-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-11-05
2017-08-25
Najmocniejszym punktem książki jest humor, która wprowadza trochę życia - tak, tak, trochę życia w akcję, która - mimo że napakowana wydarzeniami - czasem jest przegadana i nudnawa (a zbędne zupełnie są przerywniki w rodzaju horoskopu). To nie mój klimat, ale jestem w stanie zrozumieć, że może się podobać - taką fantastykę po prostu trzeba lubić.
Najmocniejszym punktem książki jest humor, która wprowadza trochę życia - tak, tak, trochę życia w akcję, która - mimo że napakowana wydarzeniami - czasem jest przegadana i nudnawa (a zbędne zupełnie są przerywniki w rodzaju horoskopu). To nie mój klimat, ale jestem w stanie zrozumieć, że może się podobać - taką fantastykę po prostu trzeba lubić.
Pokaż mimo to2017-08-21
Franciszka poznajemy na jego życiowym zakręcie - ma 56 lat i na głowę walą mu się problemy polskiego inteligenta anno Domini 2016. Dotykają go choroby prawdziwe (nadciśnienie) i wyobrażone (guz na dłoni), niemoc twórcza i seksualna; małżeństwo z Marzeną popada w ruinę, co więcej, żona stacza się w alkoholizm. Z dziećmi kontakt nie najlepszy, kredyt nie spłacony, a krytycy uważają malarstwo Franciszka za epigońskie, słowem - czy może być gorzej? O tak - władzę w Polsce przejęli szaleńcy, którzy rujnują dorobek Solidarności, co Franciszka boli szczególnie jako opozycjonistę. Franciszek szuka pocieszenia nie tylko u psychiatry, ale również u innych kobiet i nawet one w pewnym momencie go odtrącają. Odtrąciłby go - neurotyka i hipochondryka - pewnie i czytelnik, gdyby nie narracyjne usytuowanie Franciszka pośrodku sceny i skierowanie na niego reflektorów, z czego zresztą może zdawać sobie sprawę. „Czasami Franciszkowi zdaje się, że bierze udział w jakimś wielkim spektaklu” - mówi, do tego cytuje słowa Hamleta o życiu jako „powieści idioty”. Zdarza się też, że „Franciszek jakby staje obok i obserwuje siebie jako aktora”. Ta samoświadomość jeszcze bardziej pogłębia jego stan, czuje się żałosny w swojej walce z problemami nie do rozwiązania. Cały czas szuka jednak puenty dla życia, bo „malarstwo to jedyna sztuka, która nie ma puenty”, niech więc ma ją choćby życie.
Puenta książki zaskakuje i dobrze wpasowuje się w zdystansowaną narrację, raz po raz zaznaczającą, że Franciszek jest aktorem w przedstawieniu współczesnej Polski, figurą uosabiającą wiele kryzysów: męskości, inteligencji, mocy twórczej. Ów dystans sprawia, paradoksalnie, że zaczynamy Franciszka lubić, współczuć mu i… zastanawiać się, jak my sami wyglądamy postawieni na środku życiowej sceny w obliczu własnych kryzysów. W książce Jastruna nie znajdziemy łatwych diagnoz; w zamian dostajemy dużą dawkę ironii i - na koniec - odrobinę nadziei, że może być lepiej, nawet w Polsce 2016 roku.
Franciszka poznajemy na jego życiowym zakręcie - ma 56 lat i na głowę walą mu się problemy polskiego inteligenta anno Domini 2016. Dotykają go choroby prawdziwe (nadciśnienie) i wyobrażone (guz na dłoni), niemoc twórcza i seksualna; małżeństwo z Marzeną popada w ruinę, co więcej, żona stacza się w alkoholizm. Z dziećmi kontakt nie najlepszy, kredyt nie spłacony, a krytycy...
więcej mniej Pokaż mimo toPowrót syna marnotrawnego do małego miasteczka to we współczesnej literaturze żadna nowość, ale o sukcesie "Wzgórza Psów" decyduje kilka czynników. Po pierwsze, ciekawi bohaterowie - niejednoznaczni, pogmatwani, a przy tym wzbudzający sympatię (nawet ci "źli"; cudzysłów, bo w sumie nie wiadomo, czym w tej książce jest dobro, a czym zło). Bohater główny - Mikołaj - to współczesny trzydziestolatek, z kredytem, problemami z żoną i, ogólnie rzecz biorąc, pogubiony; może trochę na wyrost, ale to bohater naszych czasów. Po drugie, żulczykowski styl wwierca się w głowę czytelnika, o kluczowych scenach nie można zapomnieć jeszcze długo po lekturze. Po trzecie, bardzo udane retrospekcje budują napięcie do ostatnich stron. Jest ich osiemset, ale zdecydowanie warto.
Powrót syna marnotrawnego do małego miasteczka to we współczesnej literaturze żadna nowość, ale o sukcesie "Wzgórza Psów" decyduje kilka czynników. Po pierwsze, ciekawi bohaterowie - niejednoznaczni, pogmatwani, a przy tym wzbudzający sympatię (nawet ci "źli"; cudzysłów, bo w sumie nie wiadomo, czym w tej książce jest dobro, a czym zło). Bohater główny - Mikołaj - to...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07
Książka Bator zachwyca na kilku poziomach. Po pierwsze, w warstwie słownej, stylistycznej - to, z jaką łatwością Bator oddaje koloryt małego miasta, jak lekko i zabawnie portretuje jego mieszkańców i jak celnie przedstawia zmorę naszych czasów - internetowych hejterów - sprawia, że od "Ciemno, prawie noc" nie sposób się oderwać. Postaci takie jak rubaszny dyrektor domu dziecka, któremu wydaje się, że jest szlachcicem, matka zaginionej Andżeliki z przedmieść czy przeciętni mieszkańcy Wałbrzycha, czyli tłum podążający za prorokiem-oszustem, stają się uniwersalni - można by ich przenieść do jakiegokolwiek miasta w Polsce i wszędzie wypadliby tak samo wiarygodnie.
To druga siła "Ciemno, prawie noc" - diagnozy części współczesnej Polski w formie instant. Zaściankowość, życie przeszłością, religijny fanatyzm - to tylko niektóre składniki gorzkiego koktajlu, który serwuje Bator. Robi to jednak z takim polotem, że gorzki koktajl przyjmujemy jako lekarstwo na rzeczywistość.
Po trzecie, książka ta nie aspiruje do bycia wprost thrillerem czy horrorem, o czym pisze wielu zawiedzionych czytelników. Owszem, "Ciemno, prawie noc" rozgrywa się w nieustannym napięciu, tajemniczości, ma znamiona horroru, ale jednocześnie nieco drwi z powieściowych konwencji - dlatego tyle tu rodzynków - bibliotekarki zmieniającej płeć, pedofili, matki-morderczyni czy kazirodztwa. Bator celowo przerysowuje, to oczywiste; dzięki temu tę rzeczywistość w pigułce dużo łatwiej przełknąć.
Wreszcie "Ciemno, prawie noc" opowiada o demonach przeszłości, radzeniu sobie ze złem. Alicja ucieka od swojej historii, próbuje zamknąć ją za drzwiami niszczejącego domu, ale przeszłość wciąż odzywa się echem. Próba jej zrozumienia niesie i dalsze cierpienie, i szansę na to, by ze zła wyrosło dobro, by ocalić czyjeś istnienie. Uciekać przed złem czy mieć odwagę, by je gonić? Ważne, by zawsze być do biegu gotowym.
Książka Bator zachwyca na kilku poziomach. Po pierwsze, w warstwie słownej, stylistycznej - to, z jaką łatwością Bator oddaje koloryt małego miasta, jak lekko i zabawnie portretuje jego mieszkańców i jak celnie przedstawia zmorę naszych czasów - internetowych hejterów - sprawia, że od "Ciemno, prawie noc" nie sposób się oderwać. Postaci takie jak rubaszny dyrektor domu...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
Żenująca projekcja marzeń współczesnych gospodyń. Tania fabuła, nieprawdopodobni psychologicznie bohaterowie, pretensjonalne dialogi. Perełka - motyw ejakulowania do umywalki. Ciarki wstydu i strata czasu.
Żenująca projekcja marzeń współczesnych gospodyń. Tania fabuła, nieprawdopodobni psychologicznie bohaterowie, pretensjonalne dialogi. Perełka - motyw ejakulowania do umywalki. Ciarki wstydu i strata czasu.
Pokaż mimo to2014
Cenię Jarniewicza za ascetyczny styl, wielość kontekstów i przychylne, ale zdystansowane spojrzenie na przeszłość. "Skądinąd" to dobra okazja do spotkania z tym ciekawym poetą.
Cenię Jarniewicza za ascetyczny styl, wielość kontekstów i przychylne, ale zdystansowane spojrzenie na przeszłość. "Skądinąd" to dobra okazja do spotkania z tym ciekawym poetą.
Pokaż mimo to2013
Miłosz osobistą tragedię - śmierć żony - przenosi w scenerię mitu o Orfeuszu i Eurydyce. Podróż do San Francisco, by zdążyć zobaczyć ukochaną, to tutaj wędrówka po Hadesie; jak sam przyznał poeta, by nie myśleć o śmierci Carol, nocami pisał poemat. "Orfeusz i Eurydyka" to nie tylko szczere wyznanie bólu i poszukiwania sensu, ale też świeże spojrzenie na uniwersalną historię Orfeusza i Eurydyki.
Miłosz osobistą tragedię - śmierć żony - przenosi w scenerię mitu o Orfeuszu i Eurydyce. Podróż do San Francisco, by zdążyć zobaczyć ukochaną, to tutaj wędrówka po Hadesie; jak sam przyznał poeta, by nie myśleć o śmierci Carol, nocami pisał poemat. "Orfeusz i Eurydyka" to nie tylko szczere wyznanie bólu i poszukiwania sensu, ale też świeże spojrzenie na uniwersalną historię...
więcej mniej Pokaż mimo to2012
Zapach murów, widok ciasnych uliczek, obserwowanie ludzi... Marzę, by zwiedzić Włochy z "Barbarzyńcą" w dłoni.
Zapach murów, widok ciasnych uliczek, obserwowanie ludzi... Marzę, by zwiedzić Włochy z "Barbarzyńcą" w dłoni.
Pokaż mimo to2012
Podsiadło w mistrzowski sposób pastiszuje Henry'ego Davida Thoreau i jego dzieło "Walden, czyli życie w lesie". Cisówka to zapis ucieczki na łono natury w poszukiwaniu szczęścia. Co z tego wyniknie? Z pewnością duża doza subtelnego, ironicznego humoru. Podsiadło wysokich lotów.
Podsiadło w mistrzowski sposób pastiszuje Henry'ego Davida Thoreau i jego dzieło "Walden, czyli życie w lesie". Cisówka to zapis ucieczki na łono natury w poszukiwaniu szczęścia. Co z tego wyniknie? Z pewnością duża doza subtelnego, ironicznego humoru. Podsiadło wysokich lotów.
Pokaż mimo to2013
"Oranżada" to zdecydowanie tomik gazowany - buzują w nim dziesiątki intertekstualnych odniesień, rozszerzając pole kontekstów coraz dalej i dalej. Są tu i "Czterej Pancerni", i rosyjskie piosenki dla dzieci, i, przede wszystkim, mnóstwo nośnych odwołań do Beatlesów. Najważniejsze, że nie są to jedynie poetyckie błyskotki - kulturowa mapa, którą tworzy Jarniewicz, jest tak naprawdę mapą jego myśli, a może raczej tożsamości. Poeta szuka języka, którym mógłby określić współczesność - "Oranżada" jest próbą wykorzystania do tego kulturowego języka młodości, czyli zarówno cytatów z PRL-u, jak i strzępków kultury przedzierających się z Zachodu.
"Oranżada" to zdecydowanie tomik gazowany - buzują w nim dziesiątki intertekstualnych odniesień, rozszerzając pole kontekstów coraz dalej i dalej. Są tu i "Czterej Pancerni", i rosyjskie piosenki dla dzieci, i, przede wszystkim, mnóstwo nośnych odwołań do Beatlesów. Najważniejsze, że nie są to jedynie poetyckie błyskotki - kulturowa mapa, którą tworzy Jarniewicz, jest tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2015
Sama nie wiem, co w tej książce urzeka bardziej - anegdoty, z których każda jest zabawniejsza i bardziej wzruszająca od drugiej, czy mistrzostwo stylu. Wydawałoby się, że niekończące się zdania znużą czytelnika po kilku stronach, tymczasem pozwalają wniknąć w niezwykły klimat rodzinnych opowieści i nie pozwalają odłożyć książki aż do samego końca, który następuje o wiele za szybko.
Sama nie wiem, co w tej książce urzeka bardziej - anegdoty, z których każda jest zabawniejsza i bardziej wzruszająca od drugiej, czy mistrzostwo stylu. Wydawałoby się, że niekończące się zdania znużą czytelnika po kilku stronach, tymczasem pozwalają wniknąć w niezwykły klimat rodzinnych opowieści i nie pozwalają odłożyć książki aż do samego końca, który następuje o wiele za...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
"Wymazane" to moje pierwsze spotkanie z Witkowskim i z przekonaniem mogę powiedzieć - lepiej późno niż wcale. Z jednej strony słyszy się, że to enfant terrible polskiej literatury, z drugiej - że wariat zaliczający ścianki. Joanna Bator powiedziała, że Witkowski to jeden z niewielu pisarzy, których twórczość jest idealnym odzwierciedleniem osobowości i tak właśnie jest - szalony Witkowski, szalona proza.
W kolejnej powieści Witkowski powraca na polską prowincję, by stworzyć tu groteskowe miasteczko i zaludnić je mieszkańcami - kliszami z okresu polskiej transformacji i przełomu wieków. Początkowo wydaje się, że opowieść Witkowskiego to tylko błazenada, popisywanie się pisarską sprawnością, ale im dalej w tę historię, tym więcej znajdujemy w niej gorzkich diagnoz. Z prowincji nie można się wyrwać, można się do niej tylko przystosować, jak królowa Wymazanego - Alexis. Jest też współczesna gwiazda, Damian Piękny (piękny dosłownie), skazany na bycie królem Instagrama. Konstrukcja bohaterów i Wymazanego to z pewnością najmocniejsza część powieści - akcja nie nudzi, ale jej potencjał chyba nie jest do końca wykorzystany.
"Wymazane" to moje pierwsze spotkanie z Witkowskim i z przekonaniem mogę powiedzieć - lepiej późno niż wcale. Z jednej strony słyszy się, że to enfant terrible polskiej literatury, z drugiej - że wariat zaliczający ścianki. Joanna Bator powiedziała, że Witkowski to jeden z niewielu pisarzy, których twórczość jest idealnym odzwierciedleniem osobowości i tak właśnie jest -...
więcej Pokaż mimo to