-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
Kolejna książka z nowego kontynentu. Kolejne rozczarowanie, że seria zbacza na zły tor. Nie podoba mi się nowy kontynent ani nowe plemiona. Nie podoba mi się to, że sporo wątków nie zostało wyjaśnionych albo były za krótkie. Co z np Tsunami i Riptide (Przybój)? Praktycznie nic o nich nie było po 2 tomie. Jedynie co to wizja Moon daje informacje ze kiedyś będą razem. Ale za mało było ich na kartkach cyklu. Za mało... tak naprawdę prawie wcale. I to nie tylko te dwie postaci. Są jeszcze inne... wiele innych. Tui powinna skupić się na postaciach z 1-10 i je rozwijać! Kolejną książką z "Legends" Kolejny Winglet. (Chociaż do tych tez mam problem, bo są kurde za krótkie. Ledwo 20 stron z tekstem)
Początek książki jest nudnawy, bohaterzy nic nie robią, tylko ukrywają się. Dopiero potem to się rozwija. Po czym zwalnia i znów przyśpiesza. Dowiadujemy się także kilku szokujących/bardzo ważnych informacji. Odnośnie tego jak królowa kontroluje plemię. Odnośnie samych HiveWing-ów. Kim tak naprawdę jest Katydid dla Cricket. Czyli głównej bohaterki tego tomu.
Pojawiają się postacie z Pyrrhii. Znajdują się dosłownie na kilku stronach. W prologi i epilogu. To samo co w poprzednim tomie. Są jakby używane do tego, aby zainteresować starszego fana. I tylko tyle. Tui porzuciła starych bohaterów. Takie mam zdanie. Ale mimo wszystko mam nadzieje ze się mylę. Mam nadzieje ze w 14 i 15 tomie powrócą wszyscy z 1-10. I to, co pisałem u góry lub w poprzednich tomach, zostanie zwrócone z nawiązką.
Nie napisałem o Clearsight, a to jest najważniejsza rzecz w tej książce. Po prostu nie nie nie. Nie mogę uwierzyć ze to ona...
Kolejna książka z nowego kontynentu. Kolejne rozczarowanie, że seria zbacza na zły tor. Nie podoba mi się nowy kontynent ani nowe plemiona. Nie podoba mi się to, że sporo wątków nie zostało wyjaśnionych albo były za krótkie. Co z np Tsunami i Riptide (Przybój)? Praktycznie nic o nich nie było po 2 tomie. Jedynie co to wizja Moon daje informacje ze kiedyś będą razem. Ale za...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
(Dodam jeszcze że zgadzam się z opinią Jale | 2020-10-06 - https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4813063/tropiciel/opinia/60771529#opinia607...)
Zbiór bardziej lub mniej powiązanych ze sobą opowiadań. Zacznijmy od rzeczy, które mi się nie podobały. Przede wszystkim sceny walki i tym podobne trwały.. no właśnie kurw* wcale nie trwały. Ledwo co taka się zaczęła, to już po sekundzie był jej koniec. Dosłownie.
Kolejną rzeczą to, tym razem której jest za dużo, to chędożenie. Ciągle jest mowa o chędożeniu, CIĄGLE. Zabierało mi to dużą przyjemność z czytania bo było to monotonne.
Bohaterowie raczej płascy i mało o nich się dowiadujemy.
Piąte opowiadanie, Morski Król, jest pozbawione sensu.
Z rzeczy, które mi się podobały to przede wszystkim język. Sporo dobrze pasujących przekleństw i oczywiście humor. Nie było go aż tak dużo, co niektórzy piszą, ale był. Parafrazowanie znanych bajek również wyszło na plus, chociaż chciałbym wiedzieć z jakich gdyż nie rozpoznałem wszystkich.
Ogólnie raczej średnio i płytko.
(Dodam jeszcze że zgadzam się z opinią Jale | 2020-10-06 - https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4813063/tropiciel/opinia/60771529#opinia607...)
Zbiór bardziej lub mniej powiązanych ze sobą opowiadań. Zacznijmy od rzeczy, które mi się nie podobały. Przede wszystkim sceny walki i tym podobne trwały.. no właśnie kurw* wcale nie trwały. Ledwo co taka się zaczęła, to już po...
Nie lubię twórczości Tolkiena. Więc dlaczego zabrałem się za Hobbit? Ponieważ uwielbiam smoki i chciałem bliżej poznać Smauga. Dodatkowo jest on jednym z bardziej popularnych.... i aktualnie stwierdzam, że jest chyba najbardziej rozczarowującym smokiem jakiego spotkałem. Na dodatek ledwo co się pojawił to zaraz ginie. Nie rozumiem skąd się bierze ta jego popularność.
Nie lubię twórczości Tolkiena. Więc dlaczego zabrałem się za Hobbit? Ponieważ uwielbiam smoki i chciałem bliżej poznać Smauga. Dodatkowo jest on jednym z bardziej popularnych.... i aktualnie stwierdzam, że jest chyba najbardziej rozczarowującym smokiem jakiego spotkałem. Na dodatek ledwo co się pojawił to zaraz ginie. Nie rozumiem skąd się bierze ta jego popularność.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie podobało mi się to ze smok gdzieś w połowie? wcześniej? zostaje uśpiony i tyle go widzieli...
Nie podobało mi się to ze smok gdzieś w połowie? wcześniej? zostaje uśpiony i tyle go widzieli...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Cykl został zawieszony przez autora, nie ma co liczyć na kontynuację. Dlatego też ocena w dół. Co mi po książce z fabułą która się urywa.
Opis mówi wszystko. I cholernie podoba mi się ten pomysł w którym smoki rządzą światem, a ludzie są głównie niewolnikami. Ale niestety historia zarówno tej jak i kolejnych tomów co wyjdą, o ile wyjdą, zmierza w innym kierunku, niż bym bardzo chciał. Mianowicie do uwolnienia się ludzi spod panowania smoków, szkoda.
Cykl został zawieszony przez autora, nie ma co liczyć na kontynuację. Dlatego też ocena w dół. Co mi po książce z fabułą która się urywa.
Opis mówi wszystko. I cholernie podoba mi się ten pomysł w którym smoki rządzą światem, a ludzie są głównie niewolnikami. Ale niestety historia zarówno tej jak i kolejnych tomów co wyjdą, o ile wyjdą, zmierza w innym kierunku, niż bym...
Mała ciekawostka. Dajmon bohaterki na dosłownie chwilę zmienia się w SMOKA :D Ale tej scenie jest poświęcone tylko 1-2 zdania.
Świat przedstawiony bardzo mi się podoba. Uwielbiam widzieć jak jakiś człowiek ma za towarzysza, przyjaciela itd jakieś zwierze, najlepiej takie, które mówi. (Czy ogólnie cokolwiek innego co, w skrócie, nie jest człowiekiem. I nie mam tu na myśli wiedźm, magów, ludzi z innej planety itd, bo to dalej człowiek). W tej książce to jest, dlatego od zawsze chciałem zapoznać się z tym cyklem. Także dajmony są tym co chciałem zobaczyć. Co prawda bardzo brakowało mi wyjaśnienia, w jaki sposób się one pojawiają. Czy po prosty znikąd tak jak znikają jak człowiek ginie? Czy się rodzą? No... nie wiadomo. Mam nadzieje ze później jest to wyjaśnione.
Fabuła... fabuła jest.. cóż... jest po prostu okej. Były rzeczy, które mi się podobały, ale również takie, które uznałem za zbyt dziwne i niezrozumiałe, zagmatwane. Przy okazji teraz już wiem, dlaczego film ma tak niską ocenę. Bo bardzo różni się od książki. Do połowy książki jako tako jest zgodny. I dość uproszczony, a potem bardzo się rozjechał, nie spodziewałbym się ze aż tak. Mam nadzieje, że nowy serial HBO będzie zdecydowanie lepszy. Ale wracając jeszcze do filmu. Mimo sporej ilości wad fabularnych co do książki to jest dobry. To dzięki niemu dowiedziałem się bardzo dawno temu ze istnieje też książka. Dla mnie wtedy jako... młodszej osoby film był jednym z najbardziej ulubionych.
Wiedziałem kim są dla Lyri Asriel i Coulter. I ich zachowanie względem dziewczynki było jedną z rzeczy, które były dziwne... niezrozumiałe?
A co do samej Lyri nie podobał mi się kontrast jej zachowania. Raz jest mądra jak nie wiadomo co a za chwile głupia jak dziecko. Ale nie tylko ona, od czasu do czasu zachowania bohaterów pozbawione są logiki.
Co do stylu pisania.. nie podobały mi się strasznie opisy. To jest 2 książka (nie pamiętam tytułu 1) przy której strasznie nie miałem ochoty czytać tych wszystkich opisów. Od czasu do czasu przelatywałem tylko wzrokiem, bo po prostu miałem dość.
Wracając do dajmonów, czuję jakiś taki niedosyt rzeczy z nimi związanych. Chciałbym aby było ich więcej i o nich więcej.
Mała ciekawostka. Dajmon bohaterki na dosłownie chwilę zmienia się w SMOKA :D Ale tej scenie jest poświęcone tylko 1-2 zdania.
Świat przedstawiony bardzo mi się podoba. Uwielbiam widzieć jak jakiś człowiek ma za towarzysza, przyjaciela itd jakieś zwierze, najlepiej takie, które mówi. (Czy ogólnie cokolwiek innego co, w skrócie, nie jest człowiekiem. I nie mam tu na myśli...
Mam straszne mieszane uczucia co do tej książki. Niby fajne, ale jednak ta cała Pantala.... eh... W pewnym momencie odczułem pewną monotonnie. Smoki podróżują przez las i nagle jeden z nich wpada w jakąś pułapkę. Chwile potem kolejny. O wiele, wiele dłuższa chwile kolejny i kolejny. Trochę to było za częste. Skoro niektóre z nich żyją w tym lesie od urodzenia to, czemu tak często wpadały w pułapki i były tak mało ostrożne?
Również sam las czy raczej dżungla. Była mowa ze tylko jedna roślina nie jet zabójcza. Przesadzone.
Podobało mi się odkrycie jak i sam fakt drugiej wioski Leafwingów. Fajnie to było zrobione.
Niby królowa Wasp miała być tym złym a tu jednak nie.
Na sam koniec książki okazuje się, że smoki z Pantali, a przynajmniej część, lecą na Pyrhie. Nie chciałbym, aby jedno z drugim miało coś wspólnego...
Ciekawi mnie, w jaki sposób główny antagonista zostanie pokonany.
Całkowicie bez sensu lesbijski wątek Sundew i WIllow. Po co? Mogły być tylko przyjaciółkami. Nic by to nie zmieniło. Tak teraz wygląda ameryka gdzie wszystko jest na siłę wpychane, aby zadowolić 1% społeczeństwa.
Mam straszne mieszane uczucia co do tej książki. Niby fajne, ale jednak ta cała Pantala.... eh... W pewnym momencie odczułem pewną monotonnie. Smoki podróżują przez las i nagle jeden z nich wpada w jakąś pułapkę. Chwile potem kolejny. O wiele, wiele dłuższa chwile kolejny i kolejny. Trochę to było za częste. Skoro niektóre z nich żyją w tym lesie od urodzenia to, czemu tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
EDIT: WoF był magiczny, bo ludzie nigdy nie grali pierwszych skrzypiec. Byli tylko jedzeniem w tle. Ale teraz, wraz z jedną sceną z 14 i całym 15 tomem, obniżam temu ocenę na 1. Nienawidzę tego, że z WoFa robi się JWS.
Kolejny tom genialnego cyklu WoFa przeczytany.
Książka składa się z pov 3 postaci. Ivy, Leaf i Wren wraz z jej smokiem. Nie trudno się domyśleć ze najciekawsze pov jest o Wren i Sky. Te rozdziały są najlepsze, najchętniej się je czyta. A cała reszta... jak najszybciej chciałem je skończyć, aby znów powrócić do smoka i dziewczyny. Nie sprawiały mi zbytniej przyjemności, raczej coś w stylu „Eh, znowu tamci". Niestety rozdziały Wren są najkrótsze. A to jej przygody były najciekawsze. O wiele bardziej wolałbym, aby cała książka skupiała się tylko na nich.
Sky jest... uroczym, dziwaczny smokiem. Strasznie brakuje mi w nim tej całej... smoczości. Bycia mimo wszystko prawdziwym smokiem, a nie kociakiem. Z drugiej strony Pustułka, czyli jego matka chciała go zabić, a tylko dzięki szczęściu tak się nie stało i jego nową 'mamą' została Wren. Więc czy dlatego jest, jaki jest, bo wychował go człowiek? W jaki sposób udało im się przeżyć też tyle lat skoro Sky.. brakuje mu piątej klepki.
Z lataniem tez ma problemy, mimo iż jest Nieboskrzydłym. Czyli powinien być najlepszym lotnikiem. Przynajmniej lepszym od innych plemion. Nie ma ognia, co też jest wielkim problemem, bo to podstawowa forma obrony. Nie licząc zębów i pazurów. Ale jakoś przeżywają. Do końca książki lubiłem Skya. Ale końcówka trochę tandetnie wyglądała kiedy będąc smokiem zachowuje się... no... dziecinnie.
Lubi zwierzęta czy może nawet ma na ich punkcie obsesję. Nie je mięsa, tylko owoce. Dlaczego?
Nie podobał mi się sposób przedstawienia zabicia królowej Oasis. Fart jeden na nigdy.
W książce również można spotkać Deathbringera nazwanego zabawnie Murderbasket. To była... trochę dziwna scena. Zachowuje się zbyt normalnie jak na gadającego wyskrobka... bądź halucynację... która go kłuje mieczem w łapę.
Muszę jeszcze wspomnieć o najbardziej słodkim i zabawnym smoku, jaki pojawił się w tej książce – Sweetface. Czyli po smoczemu Cereus. Kurdę, jaka ona jest urocza. Aż mnie ciekawi, jakim sposobem lubi wyskrobki. Bo raczej mało kto za nimi przepada i tym bardziej nie uważa ich za przekąskę.
EDIT: WoF był magiczny, bo ludzie nigdy nie grali pierwszych skrzypiec. Byli tylko jedzeniem w tle. Ale teraz, wraz z jedną sceną z 14 i całym 15 tomem, obniżam temu ocenę na 1. Nienawidzę tego, że z WoFa robi się JWS.
Kolejny tom genialnego cyklu WoFa przeczytany.
Książka składa się z pov 3 postaci. Ivy, Leaf i Wren wraz z jej smokiem. Nie trudno się domyśleć ze...
Porównując z pierwszym tomem to ŁAŁ! Rewelacja. Pierwszy mnie bardzo zanudził, nawet całego nie przeczytałem, bo miałem dość.
Porównując z pierwszym tomem to ŁAŁ! Rewelacja. Pierwszy mnie bardzo zanudził, nawet całego nie przeczytałem, bo miałem dość.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStrasznie nudna. W połowie się poddałem czy jakoś tak. Ale z czystej ciekawości sięgnąłem po kolejny tom i tamten już był lepszy.
Strasznie nudna. W połowie się poddałem czy jakoś tak. Ale z czystej ciekawości sięgnąłem po kolejny tom i tamten już był lepszy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo podobne do poprzednich tomów nie licząc drugiego. Ma swoje wady, ale całkiem zabawne.
Bardzo podobne do poprzednich tomów nie licząc drugiego. Ma swoje wady, ale całkiem zabawne.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKtoś się powinien wstydzić, że za takie coś chce pieniądze. Pozycja do "wydania" na wattpadzie. Chociaż tam można znaleźć zdecydowanie lepsze rzeczy.
Ktoś się powinien wstydzić, że za takie coś chce pieniądze. Pozycja do "wydania" na wattpadzie. Chociaż tam można znaleźć zdecydowanie lepsze rzeczy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po jednej stronie granicy współczesny, dobrze znany nam świat a po drugiej stronie starożytne "potwory" - smoki. Zarówno jedna jak i druga strona żyją dzięki kruchemu rozejmowi, który zmierza w stronę wojny.
W końcu książka, która zawiera to co od dawna szukałem: współczesny świat, smoki i co najważniejsze zarówno jedna jak i druga strona wiedzą o swoim istnieniu.
Wszystko byłoby pięknie gdyby nie średnie wykonanie. Książka nie jest jakaś dobra. Ale zaciekawiła mnie, nie nudziła i nie irytowała.
Po jednej stronie granicy współczesny, dobrze znany nam świat a po drugiej stronie starożytne "potwory" - smoki. Zarówno jedna jak i druga strona żyją dzięki kruchemu rozejmowi, który zmierza w stronę wojny.
W końcu książka, która zawiera to co od dawna szukałem: współczesny świat, smoki i co najważniejsze zarówno jedna jak i druga strona wiedzą o swoim istnieniu....
https://www.fanfiction.net/s/13006735/1/An-Honest-Conversation
Dla wszystkich niezadowolonych z tego co Tui zrobiła.
ROZCZAROWANIE. Największą wadą jest zakończenie książki. Zamiana Darkstalkera w... w zupełnie innego smoka przy użyciu jego magii animusa. Wymazali mu całą pamięć i zmienili w jedno letniego smoczka. Oszukali go. Byłem przekonany, że w jakimś dobrym celu Foeslayer pojawia się w 2 arcu. Jest ona w zasadzie tam zbędna. Już lepsze byłoby zabicie go. WSZYSTKO byłoby lepsze.
CAŁY 2 arc opiera się na uświadomieniu czytelnikowi poprzez bohaterów, że zmiana smoków przy użyciu magii animusa jest zła. Więc, co robią bohaterowie? Postępują jak ci źli i robią to. Najwyraźniej oni mogą i wtedy jest to dobre. Cel uświęca środki tak? Dobry morał Tui, dzięki.
Darkstalker jest… skomplikowaną postacią. Jedni twierdzą ze złą a inni ze nie jest wcale zły. Nie uważam, że był zły. Miał trudne dzieciństwo. Nie tylko ze względu na to ze ojciec od razu po jego wykluciu się go nienawidził. Ale również inne smoki, ponieważ jego rodzice zapoczątkowali wojnę. Oni sam nie chcieli do tego doprowadzić. Również królowa chciała go zabić. I ach... ta wojna, nienawiść Lodo-Noco. Arctic i Foeslayer tylko się zakochali. Romeo i Julia trochę. Szkoda, że Artic stał się taki.
Darkstalker był inteligentnym smokiem i został zdradzony przez smoki, które kochał. (Chociaż mam wrażenie ze autorka w tym tomie próbowała zabrać mu tę inteligencję i zrobić głupszym.) Zasłużył na lepszy los.
Jakby tak się zastanowić to osobowość Darka po prostu znikła. Jakby nigdy nie istniał. I zakładając, że istnieje miejsce, gdzie po śmierci trafiają smoki to Dark tam nie trafi bo... bo nie istnieje, nie spotka ani Clearsight, ani Whiteout.
Peril zabijała setki smoków na arenie, a jakoś nikt jej za to nie wini. Więc dlaczego winić Darkstalkera?
Winter. Winter został potraktowany przez autorkę w bardzo słaby sposób. Od 6 tomu było widać ze Moon x Winter mieli najwięcej czasu antenowego ze sobą. Niby dla kogo Winter poświęcił swoje życie w królestwie Lodu? Tylko i wyłącznie dla brata? Nie. Oczywiście, że nie. Wiedział, że gdzieś na świecie ma smoka na którego może liczyć. Na oficjalnej stronie autorki była ankieta z kim powinna być Moon. Większość bo 70%+ zagłosowała na Wintera.
A dlaczego wybrała Qibliego? Bo jest on wzorowany na jej synu. Tyle i aż tyle. Słabe to bardzo.
W ogóle Winter został potraktowany jak zapomniana postać przez ostatnie 2 tomy. Nie tyle, ile w samej 10, ale już od 8 był ten problem.
https://www.fanfiction.net/s/13006735/1/An-Honest-Conversation
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla wszystkich niezadowolonych z tego co Tui zrobiła.
ROZCZAROWANIE. Największą wadą jest zakończenie książki. Zamiana Darkstalkera w... w zupełnie innego smoka przy użyciu jego magii animusa. Wymazali mu całą pamięć i zmienili w jedno letniego smoczka. Oszukali go. Byłem przekonany, że w jakimś dobrym celu...