Tam będą smoki
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Wojny Rady (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- There will be dragons
- Wydawnictwo:
- ISA
- Data wydania:
- 2005-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 444
- Czas czytania
- 7 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8374180536
- Tłumacz:
- Marek Pawelec
- Tagi:
- wojna ringo sieć talbot
W przyszłości nie ma trudu, wojen, chorób i przedwczesnej śmierci. Chorych leczą nanity, replikatory produkują żywność, a dzięki teleportacji w każdej chwili można przenieść się do dowolnego miejsca na Ziemi. Dzieci rodzą się w pęcherzach siłowych, bawią się, przenosząc góry i dorastają, surfując na nartach energetycznych przez powierzchnie oceanów. Dowolnie kształtuje się ciała, wedle kaprysu nadając im formę definów, krasnoludów, smoków czy płaszczek zaprojektowanych z myślą o badaniu morskich otchłani. Jako zwierzęta domowe trzyma się olbrzymie koty i latające, upierzone jaszczurki. Chcieć równa się mieć. Choć liczba ludności spadła, świat jest rajem, a ludzie bogami.
I nagle, w jednej chwili, wszystko się kończy. Kierująca Siecią Rada wszczyna wojnę. Z samą sobą. Ludzie, którzy nigdy nie zaznali wysiłku i bólu, muszą nagle zacząć walczyć o przetrwanie. A pogoda, po tysiącleciach ograniczania przez siły, którym nie mogła sprostać, znów dowiodła swej potęgi. Jednak na całej Ziemi istnieją rozproszone grupy, które potrafią przetrwać Upadek. Z nieskończonym luksusem wiąże się nieskończona nuda, więc niektórzy wrócili do naturalnego życia na małych farmach, utrzymując się z płodów ziemi. Rekreacjoniści tworzyli fantazje przeszłości, gdy nagle nadszedł ich czas. W wiosce Raven's Mill Edmund Talbot, mistrz kowalski i wytrawny historyk, przekonuje się nagle, że na jego głowę spadają wszystkie problemy świata. Napływają uchodźcy, pola są zalane, w lasach grasują bandyci, a co najdziwniejsze, z pomocą pojawia się Bast, leśny elf. Równocześnie była ukochana Talbota wraz z córką przedziera się przez opustoszałe ziemie, a wrogowie, starzy i nowi, zbierają się niczym hieny wokół rannego lwa. Jednak hieny nie wiedzą, że choć lew może i jest stary, daleko mu do śmierci. A w przeszłości kryje się tajemnica, która czeka na ujawnienie. Nie wszystko złoto, co się świeci. Nie każdą szpetotę widać w świetle dnia. A przebrania są tylko czasowe. Wejść w drogę Edmundowi Talbotowi to pewna śmierć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 210
- 156
- 90
- 16
- 8
- 7
- 4
- 3
- 2
- 2
Cytaty
Smoki były z definicji istotami świadomymi. Istoty nie mające świadomości, które wyglądały jak smoki, nazywano wywernami.
OPINIE i DYSKUSJE
Podchodziłem do tej książki ze sporym sceptycyzmem, była w mojej biblioteczce od dłuższego czasu i w pierwszej kolejności czytałem nowsze, bardziej popularne tytuły, a jak się okazuje zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Sam świat, który wymyślił autor jest bardzo interesujący, a przedstawiona wizja dalekiej przyszłości, coś ok 2000 lat naprzód, wcale nie jest aż tak niemożliwa i absurdalna jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Świat zarządzany przez sztuczną inteligencję, nanity, modyfikacje genetyczne takie, że ludzie mogą dowolnie modelować swoje ciała, przez co trafiają się takie zmiany podobne jak elfy, krasnoludy itp. aż do momentu gdy cała technika zostaje odcięta i otrzymujemy świat fantasy w okresie późnego średniowiecza.
Zadziwiająco dobrze to wyszło i pierwsze 100 stron to nakreślenie bohaterów, świata, oraz wydarzeń przed samym "upadkiem", co może być momentami nużące, ale taki wstęp jest po prostu konieczny.
Podchodziłem do tej książki ze sporym sceptycyzmem, była w mojej biblioteczce od dłuższego czasu i w pierwszej kolejności czytałem nowsze, bardziej popularne tytuły, a jak się okazuje zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony.
więcej Pokaż mimo toSam świat, który wymyślił autor jest bardzo interesujący, a przedstawiona wizja dalekiej przyszłości, coś ok 2000 lat naprzód, wcale nie jest aż tak...
Smoków nie uświadczysz, ale będziesz wrzucony w daleką przyszłość z nanitami, aby później spaść do średniowiecza.
Bohaterowie budują na nowo cywilizację przedindustrialną z wiedzą w głowach na temat przenoszenia swojego ciała do np. do hologramu albo nanorobotów. Oryginalne, jeszcze tego nie czytałem.
Książka w połowie zaczyna spowalniać i mamy długie opisy samego budowania cywilizacji, miasta, ustawiania prawa, pozyskiwanie surowców, tworzenie wojska itp.
Jak lubisz punkty poniżej, przeczytaj:
+ modyfikacje, zmiana wyglądu, nanotechnologia, przyszłość, dodawanie genów zwierząt dla ludzi,
+ "średniowiecze", zbroje, miecze, opisy walki wojsk,
+ orki, elfy, homunkulusy tudzież inne postaci,
+ budowania cywilizacji, np. opisy karczowania lasu, tworzenie konstytucji, tworzenie modelu armii,
+ klasyczny finał z bitwą 2 armii,
+ wątki miłosne.
Co kuleje:
- overpower (OP) bohater, który jest niezniszczalny, kopie na nim się kruszą, wyskillowany w każdej dziedzinie, do topora, tańca i wojaczki, a w międzyczasie niejedno łóżko rozkopyrsa (xD)!
- mało plottwistów, dużo rzeczy do przewidzenia,
- nie ma magii, czarów,
- niespełnione erotyczne, mokre sny autora, czasami żenujące, czasami w tonie,
Nie sięgam po drugi tom, chyba że naprawdę nic nie będę miał do przeczytania.
Smoków nie uświadczysz, ale będziesz wrzucony w daleką przyszłość z nanitami, aby później spaść do średniowiecza.
więcej Pokaż mimo toBohaterowie budują na nowo cywilizację przedindustrialną z wiedzą w głowach na temat przenoszenia swojego ciała do np. do hologramu albo nanorobotów. Oryginalne, jeszcze tego nie czytałem.
Książka w połowie zaczyna spowalniać i mamy długie opisy samego budowania...
Uwielbiam smoki i staram się oglądać i czytać o nich jak najwięcej. Jakże mylny tytuł.. a może nie... jak się zastanowić.
W każdym razie smoków było tyle co w pierwszym sezonie GOT . Sama książka oparta na całkiem fajnym pomyśle. Najbardziej brakowało mi bardziej wyrazistych bohaterów. Takie książki potrzebują herosów których podziwiamy i tych których nie cierpimy. Tu jak dla mnie było za płasko. Jest to pierwsza część, jest więc szansa że jeszcze się to wszystko poprawi no i będą te smoki;) Ja jednak na ten moment nie będę czytał kolejnych - za dużo mam innych pisarzy do poznania.
Mam dylemat z oceną... 6 trochę za mało ale skoro dałem 7 Ostrzu Abercrombie to tu zwyczajnie nie mogę dać więcej.
Czytałem w postaci papierowej. Dla mnie druk i format książki nieprzyjazny, za mała czcionka, męczyłem się czytając, jednak osoby umiejące b. szybko czytać mogą docenić takie wydanie.
Uwielbiam smoki i staram się oglądać i czytać o nich jak najwięcej. Jakże mylny tytuł.. a może nie... jak się zastanowić.
więcej Pokaż mimo toW każdym razie smoków było tyle co w pierwszym sezonie GOT . Sama książka oparta na całkiem fajnym pomyśle. Najbardziej brakowało mi bardziej wyrazistych bohaterów. Takie książki potrzebują herosów których podziwiamy i tych których nie cierpimy. Tu jak...
Z początku diabelnie oderwane od rzeczywistości science - fiction (wiem, to się wyklucza ale nie jestem fanką takiej literatury...),które dość szybko przeobraża się w dystopię, którą śmiało można polecić miłośnikom średniowiecznej historii. Szok! "Tam będą smoki" to zabawna opowieść pełna wielkich bitew, baśniowych stworów i wyrwanych z baśni i rycerskich ballad przygód. To także pobieżny przegląd doktryn polityczno-społecznych i systemów wojskowych od starożytności do XXI wieku.
Pokrótce, nie zdradzając więcej niż okładka, napiszę, czym pan Ringo mnie w ogóle podbił. Przyznam, że jego koncepcja przyszłości, w której ludzie nic nie muszą za to mogą wszystko, łącznie z dowolnym kształtowaniem własnego ciała w smoka czy chmurę oraz dobrowolną pracą (bo pracować nie trzeba) np.: w fotosferze Słońca dzięki polu ochronnemu, nadszarpnęła moją wyobraźnię. Dla mnie to było trochę za dużo stąd początek książki mnie onieśmielił i zniechęcił. Opisy niektórych technologii przebiegałam tylko wzrokiem bo nie łapałam :) Na moje szczęście ten nudny, abstrakcyjny świat sybarytów dość szybko i widowiskowo upada cofając ludzkość do czasów przedindustrialnych i wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, survival pełną gębą. Okazuje się, że wśród leni, hedonistów i naukowców z bożej łaski, za których wszystko robi komputer znajdują się miłośnicy historii, "szaleńcy", którzy dla przyjemności czytali książki, uprawiali ziemię, kowalstwo czy sztukę przetrwania, i którzy teraz ratują świat:) Jednym słowem pochwała preppersów.
"Tam będą smoki" to mała perełka ukryta pod kiczowatą okładką. Powinna przypaść do gustu bywalcom jarmarków i festynów historycznych dużo w niej bowiem odniesień do stylu życia, polityki i sztuki wojennej starożytności i średniowiecza ale nie tylko. Bohaterowie są fajni, ciężko uznać, że "prawdziwi" bo to jednak s-f ale da się ich lubić nawet gdy są przesadzeni. To książka, która poprawia humor bo wiele w niej dowcipu i przygód, a dla młodych może stanowić zachętę do zgłębiania liźniętych w niej zagadnień z historii i nie tylko. Do wielokrotnego czytania.
Z początku diabelnie oderwane od rzeczywistości science - fiction (wiem, to się wyklucza ale nie jestem fanką takiej literatury...),które dość szybko przeobraża się w dystopię, którą śmiało można polecić miłośnikom średniowiecznej historii. Szok! "Tam będą smoki" to zabawna opowieść pełna wielkich bitew, baśniowych stworów i wyrwanych z baśni i rycerskich ballad przygód....
więcej Pokaż mimo toKsiążka kupiona gdzieś tam, w ciasnej księgarni wciśniętej w wąską kamieniczkę, za równowartość pieniężną piwa z dolnej półki w Biedronce. Rzut oka na generyczny tytuł, okładkę jak z lat 90. oraz nazwę wydawnictwa przestrzegał mnie, żebym nie oczekiwał za wiele po zawartości. No ale cóż, zawsze to jakieś fantasy, a na piwo z dyskontu akurat ochoty nie miałem, więc... why not?
Historia przedstawiona w książce jest dość interesująca. Daleeeeka przyszłość Ziemi (czterdziesty-któryś wiek?),wszystko jest sterowane przez Superkomputery: od globalnego klimatu, aż po narodziny dzieci. Ludzie żyją wyłącznie rozrywką, bez żadnych trosk - a wiadomo, że jak się ma za dużo wolnego czasu, to i różne dziwaczne pomysły przychodzą do głowy (skądś się jednak wzięło to powiedzenie, że od dobrobytu przewraca się tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę); oto więc Ziemianie bawią się w teleportacje, role-playing w rozszerzonej wirtualnej rzeczywistości, czy poddawanie mutacjom własnego ciała, zmieniając się we wszelkiej maści hybrydy, elfów, krasnoludów, orków, różowe jednorożce, smerfy, muminki i co tam jeszcze ich własna wyobraźnia podpowie. No po prostu idylla.
AŻ TU NAGLE JAK NIE... No właśnie. Opowieść rozkręca się szybko, bo już w początkowych rozdziałach pojawia się motyw Upadku: oto niektórym członkom Rady zarządzającej całą tą sielanką ubzdurało się, że muszą znowu nauczyć ludzi co to praca i w ogóle zafascynowali się takim jakby faszyzmem. Druga część Rady tego nie akceptuje, w wyniku czego mamy konflikt i odcięcie energii zasilającej ów ziemski raj - nagle cały świat w jednej chwili cofa się do średniowiecza, pozbawiony wszelakich wygód oraz zdobyczy technologicznych. Jak w nowej rzeczywistości radzą sobie bohaterowie tej historii?
No właśnie, bohaterowie. Nie oczekujmy po nich przesadnej głębi: w większości są to postacie jednowymiarowe i prawie każdą dałoby się opisać jednym zdaniem, tudzież klasyfikacją rodem ze staroszkolnych erpegów: praworządny dobry przywódca Edmund Talbot, takiż sam wojownik Herzer Herrick, chaotyczny zły Dionys, neutralna dobra Bast, praworządny zły Paul Bowman, itd. itp... Większość wydarzeń poznajemy z perspektywy Herzera, kryształowego rycerza o nieskalanym żadnym występkiem (no, prawie...) sumieniu, praworządnego aż do przesady. Taka leśna elfka Bast, dla odmiany, irytuje czymś innym: swoją przesadną nimfomanią, wtrącaniem we wszystko i w każdej chwili seksualnych podtekstów oraz chęcią wylądowania w łóżku ze wszystkim, co tylko posiada odpowiednie ku temu organy. Panie Ringo, ani to śmieszne, ani sympatyczne, ani nie takie, jakie zapewne w pańskich założeniach miało być.
W ogóle wydarzenia w książce to de facto przeplatanka erotyki i polityki przemieszanej z historią. Widzimy więc Bast i Herzera podczas miłosnych igraszek, po czym zostajemy uraczeni rozważaniami Talbota na temat gospodarki ery przedindustrialnej, by zaraz potem przejść do tematu menstruacji, po którym nastąpi opis organizacji nowopowstającej armii Raven's Mill na wzór rzymskich legionów (ze wszystkimi ich dekuriami, centuriami i innymi jednostkami). W efekcie otrzymujemy coś, co ani nie jest Greyem, ani akademickim podręcznikiem do historii. A gdzie tu jeszcze miejsce na fantastykę?
,,Tam będą smoki", to typowa, modna dziś fantastyka ,,z udziwnieniami". Niby mamy elfy, krasnoludy, orków - ba, nawet magię, ale to wszystko to tak w zasadzie genetyczne mutanty i supernowoczesna technologia. Nie znajdziemy tu praktycznie nic z klasycznej fantasy w wydaniu Tolkiena, Le Guin, Eddingsa, czy Lewisa. Dla osób nieprzepadających za wymienionym towarzystwem będzie to niewątpliwie zaleta, ja jednak wolę, gdy magia jest magią, a nie chmarą nanitów kształtujących atomy podług praw fizyki kwantowej. Bohaterowie również nie są mocną stroną książki, podobnie jak irytujące historyczne rozważania oraz erotyczne wstawki (niektóre dialogi teksty Bast oraz żony Talbota to już naprawdę przesada). I, na Boga, ta kursywa! W co drugim zdaniu kursywa! Czy w czterdziestym wieku ludzie nie umieją rozmawiać inaczej, niż dosadnie akcentując co drugie słowo? Przyczepić się też mógłbym do typowego amerykanocentryzmu (,,och, na tej ziemi dawno temu istniał wspaniały kraj zwany USA, z najlepszą konstytucją na świecie, napiszmy sobie taką samą"). Poza tym, ciekawe, że większość wydarzeń z przeszłości, do jakich odwołują się bohaterowie, działy się w XXI w. i wcześniej (np. rewolucja przemysłowa, wojny światowe, czy feudalizm). Czyżby przez kolejne dwadzieścia wieków nie działo się nic wartego wspominania, poza wojnami SI? A może panu Ringo nie chciało się już wysilać wyobraźni, bo któż jest w stanie szczegółowo przewidzieć, co czeka ludzkość w przeciągu najbliższych dwóch tysięcy lat?
Można przeczytać. Czytadło w sam raz na zapchajdziurę pomiędzy czymś wyższych lotów.
PS: nie sugerujcie się tytułem. W całej książce nie ma ani jednego cholernego smoka. Na takie bezczelne oszustwo powinien być jakiś paragraf.
Książka kupiona gdzieś tam, w ciasnej księgarni wciśniętej w wąską kamieniczkę, za równowartość pieniężną piwa z dolnej półki w Biedronce. Rzut oka na generyczny tytuł, okładkę jak z lat 90. oraz nazwę wydawnictwa przestrzegał mnie, żebym nie oczekiwał za wiele po zawartości. No ale cóż, zawsze to jakieś fantasy, a na piwo z dyskontu akurat ochoty nie miałem, więc... why...
więcej Pokaż mimo toZasugerowalam sie tytulem - bo SMOKI :D Tego, kto taki nadal trzeba by wytarzac w pokrzywach . Smok - sztuk jedna - pojawia sie dopiero w 2 tomie Wojen Rady . Sama powiesc dla mnie ciut naiwna .Tragiczny Herzer , Charyzmatyczny Talbot i cala reszta jako tlo :P Ale czyta sie szybko , akurat na dlugi weekend .
Zasugerowalam sie tytulem - bo SMOKI :D Tego, kto taki nadal trzeba by wytarzac w pokrzywach . Smok - sztuk jedna - pojawia sie dopiero w 2 tomie Wojen Rady . Sama powiesc dla mnie ciut naiwna .Tragiczny Herzer , Charyzmatyczny Talbot i cala reszta jako tlo :P Ale czyta sie szybko , akurat na dlugi weekend .
Pokaż mimo toOd tej książki zaczęła się moja czytelnicza przygoda
i bardzo dobrze bo jeszcze bym się wziął za klasykę i odpadł
czytałem 2 razy i mimo już około 100 tytułów na moim koncie ta książka jest wciąż na podium
pierwsze około 100 stron jest lekko słabe moim zdaniem
ALE im dalej tym lepiej
zaraz po przeczytaniu musiałem wiedzieć co było w kolejnych częściach
Bardzo polecam
Od tej książki zaczęła się moja czytelnicza przygoda
Pokaż mimo toi bardzo dobrze bo jeszcze bym się wziął za klasykę i odpadł
czytałem 2 razy i mimo już około 100 tytułów na moim koncie ta książka jest wciąż na podium
pierwsze około 100 stron jest lekko słabe moim zdaniem
ALE im dalej tym lepiej
zaraz po przeczytaniu musiałem wiedzieć co było w kolejnych częściach
Bardzo polecam
Strasznie nudna. W połowie się poddałem czy jakoś tak. Ale z czystej ciekawości sięgnąłem po kolejny tom. I tamten już był spoko.
Strasznie nudna. W połowie się poddałem czy jakoś tak. Ale z czystej ciekawości sięgnąłem po kolejny tom. I tamten już był spoko.
Pokaż mimo toMoim zdaniem jedna z trzech najlepszych książek sci-fi, które czytałem. Bardzo gorąco polecam - mix odrobiny fantasy, sci-fi, przygotówki i trillera
Moim zdaniem jedna z trzech najlepszych książek sci-fi, które czytałem. Bardzo gorąco polecam - mix odrobiny fantasy, sci-fi, przygotówki i trillera
Pokaż mimo toKsiążką niezła, chociaż najwyższych lotów literatura to nie jest. Ale czyta się dobrze, więc jak chcecie po prostu ciekawej historii, polecam.
https://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2018/12/john-ringo-tam-beda-smoki.html
Książką niezła, chociaż najwyższych lotów literatura to nie jest. Ale czyta się dobrze, więc jak chcecie po prostu ciekawej historii, polecam.
Pokaż mimo tohttps://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2018/12/john-ringo-tam-beda-smoki.html