-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
Niestety ale dołączenie baby Jane Linskold zniszczyło to wszystko za co polubiłem 1 tom.
Praktycznie to samo co drugi tom. Ale jest pewien wyjątek. Książka jest podzielona na 2 perspektywy. Jedna to Stephanie która poleciała na Manticore i tak właściwie nic ciekawego się tam nie dzieje. A druga to Dżesika i Anders których perspektywa też nie jest zbyt ciekawa, bo nie są i nigdy nie będą Stephanie. A autorka (Tak autorka, bo Webera w ogóle tu nie widzę) usilnie próbowała nimi ją zastąpić.
Niestety ale dołączenie baby Jane Linskold zniszczyło to wszystko za co polubiłem 1 tom.
Praktycznie to samo co drugi tom. Ale jest pewien wyjątek. Książka jest podzielona na 2 perspektywy. Jedna to Stephanie która poleciała na Manticore i tak właściwie nic ciekawego się tam nie dzieje. A druga to Dżesika i Anders których perspektywa też nie jest zbyt ciekawa, bo nie są i...
Nie lubię twórczości Tolkiena. Więc dlaczego zabrałem się za Hobbit? Ponieważ uwielbiam smoki i chciałem bliżej poznać Smauga. Dodatkowo jest on jednym z bardziej popularnych.... i aktualnie stwierdzam, że jest chyba najbardziej rozczarowującym smokiem jakiego spotkałem. Na dodatek ledwo co się pojawił to zaraz ginie. Nie rozumiem skąd się bierze ta jego popularność.
Nie lubię twórczości Tolkiena. Więc dlaczego zabrałem się za Hobbit? Ponieważ uwielbiam smoki i chciałem bliżej poznać Smauga. Dodatkowo jest on jednym z bardziej popularnych.... i aktualnie stwierdzam, że jest chyba najbardziej rozczarowującym smokiem jakiego spotkałem. Na dodatek ledwo co się pojawił to zaraz ginie. Nie rozumiem skąd się bierze ta jego popularność.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajgorszy tom. Strasznie nudny i przewidywalny. Nie dałem rady.
Najgorszy tom. Strasznie nudny i przewidywalny. Nie dałem rady.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie podobało mi się to ze smok gdzieś w połowie? wcześniej? zostaje uśpiony i tyle go widzieli...
Nie podobało mi się to ze smok gdzieś w połowie? wcześniej? zostaje uśpiony i tyle go widzieli...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Cykl został zawieszony przez autora, nie ma co liczyć na kontynuację. Dlatego też ocena w dół. Co mi po książce z fabułą która się urywa.
Opis mówi wszystko. I cholernie podoba mi się ten pomysł w którym smoki rządzą światem, a ludzie są głównie niewolnikami. Ale niestety historia zarówno tej jak i kolejnych tomów co wyjdą, o ile wyjdą, zmierza w innym kierunku, niż bym bardzo chciał. Mianowicie do uwolnienia się ludzi spod panowania smoków, szkoda.
Cykl został zawieszony przez autora, nie ma co liczyć na kontynuację. Dlatego też ocena w dół. Co mi po książce z fabułą która się urywa.
Opis mówi wszystko. I cholernie podoba mi się ten pomysł w którym smoki rządzą światem, a ludzie są głównie niewolnikami. Ale niestety historia zarówno tej jak i kolejnych tomów co wyjdą, o ile wyjdą, zmierza w innym kierunku, niż bym...
Kilka problemów książki:
Sam początek. Czyli zarzucenie głównego bohatera, czyli tak naprawdę czytelnika wyjaśnieniami co, kto, dlaczego i kim jest. A więc czytanie kilku stron informacji kim są wrogowie, czym jest imperium, kim są ci i tamci i jeszcze inni. Wyjaśnienia podane na tacy czy nawet podane z przymusem. Wolałbym to odkryć później w trakcie książki. Albo w inny sposób.
Źli i wielcy wrogowie jak to zawsze przystało na wrogów, niszczą wszystko, co żywe. Dlaczego? Nie wiadomo. Może w kolejnym tomie się wyjaśni? Pewnie nie.
Ciężko tu uświadczyć rozbudowanych postaci i dużych moralnych dylematów. Nie, żebym tego drugiego wymagał. Sama fabuła też jest raczej średnia, bohaterowie okej. Nie jest wcale źle, ale powiedzieć, że bardzo dobrze też nie można.
Z pewnością nie przeczytałbym jej jeszcze raz.
Liczyłem też na zdecydowanie większy udział samego Dahaka. Szukam książek z SI jako właśnie ważną postacią. Dahak był okej, ale nie zapadł w pamięć ani trochę jak taki np. HAL 9000, GLaDOS czy Skippy. No i przede wszystkim było go bardzo mało. Z pewnością to nie było to, czego szukałem. Ale może kolejny tom będzie lepszy.
Kilka problemów książki:
Sam początek. Czyli zarzucenie głównego bohatera, czyli tak naprawdę czytelnika wyjaśnieniami co, kto, dlaczego i kim jest. A więc czytanie kilku stron informacji kim są wrogowie, czym jest imperium, kim są ci i tamci i jeszcze inni. Wyjaśnienia podane na tacy czy nawet podane z przymusem. Wolałbym to odkryć później w trakcie książki. Albo w inny...
Mam straszne mieszane uczucia co do tej książki. Niby fajne, ale jednak ta cała Pantala.... eh... W pewnym momencie odczułem pewną monotonnie. Smoki podróżują przez las i nagle jeden z nich wpada w jakąś pułapkę. Chwile potem kolejny. O wiele, wiele dłuższa chwile kolejny i kolejny. Trochę to było za częste. Skoro niektóre z nich żyją w tym lesie od urodzenia to, czemu tak często wpadały w pułapki i były tak mało ostrożne?
Również sam las czy raczej dżungla. Była mowa ze tylko jedna roślina nie jet zabójcza. Przesadzone.
Podobało mi się odkrycie jak i sam fakt drugiej wioski Leafwingów. Fajnie to było zrobione.
Niby królowa Wasp miała być tym złym a tu jednak nie.
Na sam koniec książki okazuje się, że smoki z Pantali, a przynajmniej część, lecą na Pyrhie. Nie chciałbym, aby jedno z drugim miało coś wspólnego...
Ciekawi mnie, w jaki sposób główny antagonista zostanie pokonany.
Całkowicie bez sensu lesbijski wątek Sundew i WIllow. Po co? Mogły być tylko przyjaciółkami. Nic by to nie zmieniło. Tak teraz wygląda ameryka gdzie wszystko jest na siłę wpychane, aby zadowolić 1% społeczeństwa.
Mam straszne mieszane uczucia co do tej książki. Niby fajne, ale jednak ta cała Pantala.... eh... W pewnym momencie odczułem pewną monotonnie. Smoki podróżują przez las i nagle jeden z nich wpada w jakąś pułapkę. Chwile potem kolejny. O wiele, wiele dłuższa chwile kolejny i kolejny. Trochę to było za częste. Skoro niektóre z nich żyją w tym lesie od urodzenia to, czemu tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPorównując z pierwszym tomem to ŁAŁ! Rewelacja. Pierwszy mnie bardzo zanudził, nawet całego nie przeczytałem, bo miałem dość.
Porównując z pierwszym tomem to ŁAŁ! Rewelacja. Pierwszy mnie bardzo zanudził, nawet całego nie przeczytałem, bo miałem dość.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStrasznie nudna. W połowie się poddałem czy jakoś tak. Ale z czystej ciekawości sięgnąłem po kolejny tom i tamten już był lepszy.
Strasznie nudna. W połowie się poddałem czy jakoś tak. Ale z czystej ciekawości sięgnąłem po kolejny tom i tamten już był lepszy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jestem rozczarowany tym, czym ta książka jest. Spodziewałem się coś ala „całej” wiki wojowników skondensowanej do książki. Czyli chociażby przedstawienie każdego z kotów który pojawił się w cyklach 1-2. Jego opis, wygląd, czyny i tak dalej. Jest to, ale w bardzo małym stopniu. Tylko po kilka kotów.
Spora część książki jest też strasznie infantylna. Np gdzie jakiś kot oprowadza czytelnika po obozie.
Nie licząc w ogóle, że te opisy obozów są tragiczne.
Krótkie historyjki na 1-2 strony a czasem to nawet mniej niż pół w zasadzie niepotrzebne i bezużyteczne. Tylko te dłuższe miały sens. Jakaś mniejsza część historyjek wydaje się, że była tekstem po prostu przepisanym z innej książki. Np opowieść Żółtego Kła. Inne zaś zmieniają w jakiś sposób wydarzenia. Np Błękitna nie jest pewna czy Ognisty to kot z przepowiedni i w ogóle nie wie, czy dobrze robi. A jeśli dobrze pamiętam to w superedycji była pewna i wiedziała.
Najciekawsze z tekstów to historie z perspektywy KG czy też ogólnie o KG i kodeks, ale nie cały. Również na przykład opowieść Wroniego czy Jęczmienia. Ale to wciąż nie jest tym, czym być powinno.
Fajnie, że się dowiedzieliśmy, dlaczego Tygrysia Gwiazda tak bardzo lubił klan cienia. Bardzo mi się też podobała historia Lwiej Łapy.
Bardzo ładne wydanie zarówno okładka jak i w środku.
Jestem rozczarowany tym, czym ta książka jest. Spodziewałem się coś ala „całej” wiki wojowników skondensowanej do książki. Czyli chociażby przedstawienie każdego z kotów który pojawił się w cyklach 1-2. Jego opis, wygląd, czyny i tak dalej. Jest to, ale w bardzo małym stopniu. Tylko po kilka kotów.
Spora część książki jest też strasznie infantylna. Np gdzie jakiś kot...
Bardzo podoba mi się połączenie wszystkich 3 tomów w jeden. Szkoda, że to nie stało się z poprzednimi mangami.
Byłem bardzo zaskoczony, że owym tajemniczym kotem był... Sol. Nie spodziewałem się tego. Fajnie było poznać jego przeszłość, i jak widać od początku nie był za dobrym kotem.
Bardzo podoba mi się połączenie wszystkich 3 tomów w jeden. Szkoda, że to nie stało się z poprzednimi mangami.
Byłem bardzo zaskoczony, że owym tajemniczym kotem był... Sol. Nie spodziewałem się tego. Fajnie było poznać jego przeszłość, i jak widać od początku nie był za dobrym kotem.
Czytając, miałem wrażenie, że książka jest bardziej naiwna od poprzednich. Nie odniosłem tego wrażenia wcześniej.
Sam Turtle nie jest zbytnio interesującą postacią.
Mam też problem z Anemone która to wydawała się kompletnie inną postacią niż tą którą poznajemy w drugim tomie. Dlaczego?
Jest również problem z tłumaczeniem spowodowany zmianą tłumacza. Lub też słabą korektą albo i to i to.
Czytając, miałem wrażenie, że książka jest bardziej naiwna od poprzednich. Nie odniosłem tego wrażenia wcześniej.
Sam Turtle nie jest zbytnio interesującą postacią.
Mam też problem z Anemone która to wydawała się kompletnie inną postacią niż tą którą poznajemy w drugim tomie. Dlaczego?
Jest również problem z tłumaczeniem spowodowany zmianą tłumacza. Lub też słabą...
W końcu Ognista Gwiazda dowiaduje się o mocy trójki kotów, aż przyklasnąłem na ten moment. Dość długo czekałem kiedy w końcu pozna prawdę i stało się to o wiele szybciej niż myślałem, dobrze. Chociaż nie za dużo się przez to zmieniło, kilka rozmów Ognistego z trójką i chyba tyle.
Klan Cienia jak to Klan Cienia... zawsze irytuje swoim istnieniem. Czy oni potrafią robić cokolwiek innego niż wprowadzać chaos i kłamać? Chyba nie.
Jeden z kotów Pioruna został poważnie ranny. Jak dla mnie na plus, bo to coś ciekawszego i innego niż zwykle. Ciekawe jak to się rozwinie. Czy straci radość z życia przez swoją niemoc, czy nie? O ile wcześniej nie umrze.
Najciekawsze rzeczy jak zwykle robi Sójcze Pióro. Jego wątki są najbardziej interesujące.
Klan Gwiazdy jak to Klan Gwiazdy, często irytuje, ale miło spotkać koty, które odeszły już kilka lub kilkanaście tomów temu. Coś mam wrażenie, że Nakrapiany Liść jest najczęściej spotykanym kotem.
Bluszczowa na okładce wygląda przepięknie. Jedna z najlepszych okładek. Za to Gołębie jest tak brzydka...
Dziwne, że Sójcze nie szpiegował Bluszczowej w snach po tym jak dowiedział się o od niej, że śniła, że K Cienia miał ich zaatakować. Nie pasowało to do jego charakteru, zmarnowana scena przez autorki.
Chyba pierwszy raz w historii tych książek w końcu to Piorun atakuje inny klan, w tym przypadku, aby odebrać terytorium. Łał. Jeszcze tego nie było, aby Ognista nie był tym dobrym do granic bólu dla innych klanów. Co swoją drogą również jest i dużą wadą. Bluszczowa go zmanipulowała, a Ognista jej po prostu posłuchał. To do niego niepodobne i nie powinno mieć miejsca patrząc na jego dotychczasowe postępowanie. Duży minus za to.
W końcu Ognista Gwiazda dowiaduje się o mocy trójki kotów, aż przyklasnąłem na ten moment. Dość długo czekałem kiedy w końcu pozna prawdę i stało się to o wiele szybciej niż myślałem, dobrze. Chociaż nie za dużo się przez to zmieniło, kilka rozmów Ognistego z trójką i chyba tyle.
Klan Cienia jak to Klan Cienia... zawsze irytuje swoim istnieniem. Czy oni potrafią robić...
A więc teraz koty z MP nie dość, że mogą ginąć po śmierci (K Gwiazdy tak samo. Idiotyczne!), to teraz spokojnie mogą zrobić kilka kroków, aby z ich terytoriów dostać się na terytoria klanów (Idiotyczne!). Za chwilę koty z mrocznej puszczy nauczą się przejmować ciała żyjących kotów. Hmmm, jakbym to już gdzieś słyszał.... a no tak. #Tak_będzie (Beznadzieja!)
Dlaczego te cholerne umarłe koty nie mają sprecyzowanych zasad tego, co mogą robić a czego nie. Tylko z każdą nową książką dostają nowe moce i możliwości.
Lwi Płomień pierwszy raz dowiaduje się, że Sójcze Pióro nie jest ślepy w snach i to w dodatku, że wie, jak Lwi wygląda. Nie został ten wątek w żaden sposób rozbudowany. Dwa zdania, koniec. Wielka szkoda, byłoby to bardzo ciekawe.
Klan Gwiazdy udowadnia, że są zwykłymi kotami, które mają te same podziały co klany na ziemi. Czyli coś, co Sójcze od dawna mówił. Dziwne, że w ogóle nie zaczęły tam ze sobą walczyć i się zabijać. Bo jak wiemy, po śmierci można umrzeć jeszcze drugi raz, ale już na zawsze. (Idiotyczne!) Albo kto wie, może istnieje Klan Gwiazdy Gwiazdy gdzie trafiają umarłe koty z Klanu Gwiazdy. Nie zdziwiłbym się po tym, co Erinki robią.
Rodzina trójki, czy raczej czwórki, dowiaduje się o przepowiedni. W KOŃCU TE KOTY ZE SOBĄ ROZMAWIAJĄ.
Ognista Gwiazda był czwartym kotem z przepowiedni. To było zaskoczeniem. Nie przeszło mi nawet przez myśl, że to on. Byłem do końca przekonany, że to Ostrokrzewiasta. I szczerze... równie dobrze mógł wcale nie być tym wybranym. Nic by to nie zmieniło.
Obłoczny Ogon na właśnie oczy przekonał się, że Klan Gwiazdy istnieje. Walka z nieżyjącym kotem jest jednym ze sposobów na uwierzenie. Ciekawe jak to się rozwinie. (Pewnie nijak).
Również ciekawe co na to wszystko powie Ćmie Skrzydło. Która przecież nie wierzy w klan Gwiazdy. A teraz miała dowody przed swoimi oczami które biegają i mówią i w ogóle wszystko. Ciekawe.
Brakuje mi Kruczej łapy w tych tomach. Szkoda, że z dwójki przyjaciół Ognistego tylko Szara Pręga jest z nim i walczy u jego boku. (Z tego, co wiem, to zginął w tym samym czasie co Ognisty).
Nie widzę większego sensu we współpracy między klanami, w której do każdego z klanów zostają wysłane po trzy koty z każdego innego klanu. O ile jak najbardziej powinni współpracować ze sobą, tak to akurat nie ma dla mnie sensu. Raczej koty z własnego terytorium wiedzą lepiej jak na nim walczyć. Jedynie mogliby być posłańcy proszący o posiłki czy coś w tym rodzaju. Także to trochę zrobione na siłę, aby koty współpracowały. Wolałbym, aby to wyglądało jakoś bardziej sensownie. Może na przykład zrobienie jednego wielkiego obozu na wysepce spotkań i przyprowadzenie tam wszystkich kotów i obrona tego miejsca.
A co do współpracy. Trochę za szybko przywódcy godzą się na wspólne działanie. Dopiero co wszyscy byli podzieleni i wrogo nastawieni do każdego a tu nagle zaczynają współpracę. Chociaż z drugiej strony ich medycy im to 'rozkazują', co prawda, to jednak medycy którzy są autorytetem.
Kolejna rzecz. Koty z MP powinny zaatakować każdy obóz oddzielnie, a nie wszystkie jednoczenie. Przez swoją głupotę przegrały.
Jak każdy doskonale się domyśla ta ogromna wspólna bitwa, jak i przyjaźnie międzyklanowe są tylko chwilowe. Za chwile znów pewnie wszystko będzie po staremu i klany będą siebie bardziej lub mniej nienawidzić. Nigdy nie nauczą się, że razem mogą więcej. Albo szybko o tym zapomną. I potem kolejne tomy będą tym samym, gdzie Klan Cienia jak zawsze atakuje Pioruna itd. Tak nie powinno być i mam ogromną nadzieję, że nie będzie, że się to zmieni. Bo mam dość tej do bólu schematyczności, a te wydarzenia były na tyle wpływowe, że powinny coś zmienić w tych kotach.
Ale co ja się oszukuję. Nigdy coś takiego się nie stanie. Tak samo, jak wielka wędrówka nic nie zmieniła.
Starożytne koty pomogły klanom w walce. I KLAN GWIAZDY TEŻ. W końcu klan Gwiazdy w realny sposób pomógł klanom i nie był bezużyteczny jak zawsze! Dobrze nam znane postacie, które już od dawna nie żyły, walczyły ramię w ramię ze swoim klanem, pokonując wroga. (Co nie jest bez wad, bo to udowadnia, że śmierć nie jest niczym istotnym. I równie dobrze można wrócić po śmierci do klanów i np. kogoś zabić). W końcu też pierwszy raz koty Klanu widziały na własne oczy umarłych towarzyszy z Gwiazdy. Bo przecież nigdy "normalne" koty nie widziały swoich pobratymców z KG.
Dużo z bohaterów ginie i to wcale nie tych mało znaczących. Giną ci którzy byli ważni w poprzednich cyklach, ale i nie tylko. Najbardziej mi szkoda Nakrapianego Liścia. Zniknęła na zawsze. (Co jest idiotyczne!) Nie będzie już czekać na Ognistego w Klanie Gwiazdy. Zawsze o niego dbała i pomagała mu w potrzebie. Teraz będzie w KGG.
Śmierć Złamanej Gwiazdy była beznadziejna! Deus ex machina. Tragedia, jak takie coś mogło zostać napisane.
Po tym tomie funkcjonowanie klanów powinno się zmienić. Na własne oczy widziały swoich pobratymców, przyjaciół, partnerów z Gwiazdy walczących ramię w ramię ze złem. Koty nie powinny wątpić w istnienie Gwiazdy. Tak samo jak relacja czterech klanów powinna ulec zmianie. Nie powinni rywalizować ze sobą. A wspólnie działać i pomagać sobie nawzajem w potrzebie. (Co nigdy się nie stanie).
Zakończenie książki, te kilka ostatnich stron, było piękne. Pożegnaliśmy Ognistą Gwiazdę. Teraz już jest w Klanie Gwiazdy. Szkoda. (Ale hej, przecież zawsze może wrócić i znów przewodzić klanem, przecież może tak zrobić, Erinki to umożliwiły, więc dlaczego nie?).
Jak się okazuje "Tylko ogień uratuje nasz klan" jest wciąż ciągnięte.
Niestety jego śmierć była bardzo idiotyczna w taki sposób jaki została pokazana. Już bym wolał, aby Tygrysie go zabił, a potem on sam został zabity przez Lwiego Płomienia. Bo pokazanie tego, że stoi w sumie bez ran i zostaje zasłonięty dymem, a potem już leży martwy, jest tak bardzo idiotyczne.
Z wiki:
"Kiedy Kate została zapytana, dlaczego Ognista Gwiazda nie został po prostu zabity przez Tygrysią Gwiazdę, autorka odpowiedziała, że nie mogła pozwolić, by "zło go zabiło", tylko miał zginąć z powodu "przeznaczenia itp."[67]."
No fajnie, spoko. Niech będzie, ale nie w taki sposób jaki to zrobiła.
Walka klanów z MP została za szybko rozegrana, była mało satysfakcjonująca. Powinno to zająć większą część książki niż to, co dostaliśmy. (W końcu od trzeciego cyklu te koty z MP przygotowywały się do starcia). Walka z Tygrysim również była mało satysfakcjonująca. Nie licząc tego co pisałem wyżej.
Mianowanie Wiewiórczego Lotu zastępcą przez Jeżynowego było głupie. Zrobił to tylko dlatego, aby pokazać, że jej wybaczył. Nie widzę, aby to akurat ona na to zasługiwała. I nie dlatego że za kłamstwa itd. A po prostu były lepsze koty na to miejsce.
Niestety wydawnictwo doi $$$ z serii, ile się da. Dlatego oto nastał koniec znanej nam serii Wojowników i niech tak pozostanie.
Omen Gwiazd okazał się najsłabszym cyklem z dotychczasowych.
Czy ten ostatni tom jest godnym zakończeniem i pożegnaniem 24 książek w których śledziliśmy poczynania kilku pokoleń kotów, z czego część z nich pokochaliśmy? Nie.
A więc teraz koty z MP nie dość, że mogą ginąć po śmierci (K Gwiazdy tak samo. Idiotyczne!), to teraz spokojnie mogą zrobić kilka kroków, aby z ich terytoriów dostać się na terytoria klanów (Idiotyczne!). Za chwilę koty z mrocznej puszczy nauczą się przejmować ciała żyjących kotów. Hmmm, jakbym to już gdzieś słyszał.... a no tak. #Tak_będzie (Beznadzieja!)
Dlaczego te...
Najlepsza nowelka z wojowników!
Najlepsza nowelka z wojowników!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Survivors is not written by the original Erin Hunters, but two other authors have joined the team under the same pen-name"
Także takie oszustwo. Nie ma co się spodziewać ze ten cykl/książka będzie tak dobry jak cykl wojownicy. Zresztą podobnie jak z nowym tomem wiedźmina - Szpony i kły. Niby na okładce pisze Sapkowski a tak naprawdę nie ma z tym nic wspólnego.
Trochę irracjonalna jest ta fabuła. Trzęsienie ziemi wszystkich ludzi zabiło, a kogo nie zabiło, to uciekł. Ale pomoc w szukaniu ocalonych nie nadchodzi. Może dopiero w kolejnych tomach? No i same psy były jakieś takie niezbyt psie. Jakby w ogóle straciły może nie całą, ale prawie całą swoją psowatość. Nie podobał mi się ten tom i nie zamierzam sięgać po kolejne.
"Survivors is not written by the original Erin Hunters, but two other authors have joined the team under the same pen-name"
Także takie oszustwo. Nie ma co się spodziewać ze ten cykl/książka będzie tak dobry jak cykl wojownicy. Zresztą podobnie jak z nowym tomem wiedźmina - Szpony i kły. Niby na okładce pisze Sapkowski a tak naprawdę nie ma z tym nic wspólnego.
Trochę...
Ocena wystawiona w 2016 roku
Pomimo moich wysokich ocen nie uważam cyklu Talon za coś niesamowicie wybitnego. Ale podczas czytania w 2016 niesamowicie dobrze się bawiłem. Być może wtedy potrzebowałem czegoś lekkiego i prostego, a Talon mi to dostarczył.
Ocena wystawiona w 2016 roku
Pomimo moich wysokich ocen nie uważam cyklu Talon za coś niesamowicie wybitnego. Ale podczas czytania w 2016 niesamowicie dobrze się bawiłem. Być może wtedy potrzebowałem czegoś lekkiego i prostego, a Talon mi to dostarczył.
Bardzo nie podobał mi się Żółw. Jest strasznym hipokrytą. Skrywa ogromny sekret i nie chciałby, aby ujrzał on światło dziennie, a bez żadnego problemu wyjawia wszystkim sekret Moon.
Druga najlepsza pozycja od Tui (Pierwsza to Darkstalker). Bardzo lubię Moon, nie da się jej nie lubić. Jest taka urocza. Miała trudne dzieciństwo i potężny dar. Bardzo żałuje ze jej matka tak krótko wystąpiła na kartkach książki. Chciałbym lepiej ją poznać. Jak opiekowała się Moon itd.
Potężny Szpon opowiada naszej Moon (w dużym skrócie) jak wygląda typowa lekcja Nocoskrzydłego smoczęcia na wulkanie.
"Na lekcjach [...] Jak kłamać, jak stworzyć przekonująca przepowiednię, jak robić wrażenie, jakby czytało się w czyiś myślach. Wszystko to cię ominęło."
Chciałbym bardzo zobaczyć, jak to wszystko wyglądało, bardziej zagłębić się w tą część życia Nocoskrzydłych, typowego Nocoskrzydłego smoczęcia. Bo aktualnie każdego Nocoskrzydłego, jakiego poznajemy głębiej, jest... wyrzutkiem. Nie jest za bardzo przywiązany do plemienia. Moon, Starflight, Fatespeaker, nawet po części Deathbringer.
Bardzo nie podobał mi się Żółw. Jest strasznym hipokrytą. Skrywa ogromny sekret i nie chciałby, aby ujrzał on światło dziennie, a bez żadnego problemu wyjawia wszystkim sekret Moon.
Druga najlepsza pozycja od Tui (Pierwsza to Darkstalker). Bardzo lubię Moon, nie da się jej nie lubić. Jest taka urocza. Miała trudne dzieciństwo i potężny dar. Bardzo żałuje ze jej matka tak...
W końcu premiera książki się odbyła. Jest to interesujący tom. Pokazuje jak bardzo zła jest zmiana smoków w coś lub kogoś innego przy pomocy magii animusów. Szkoda tylko, że Tui o tym zapomniała pisząc 10 tom.
Dodatkowo zastanawia mnie, czemu Groźba jest aż tak bardzo popularna będąc, jakby nie patrzeć, morderczynią, a Darkstalker z góry jest skazywany na tego złego.
W końcu premiera książki się odbyła. Jest to interesujący tom. Pokazuje jak bardzo zła jest zmiana smoków w coś lub kogoś innego przy pomocy magii animusów. Szkoda tylko, że Tui o tym zapomniała pisząc 10 tom.
Dodatkowo zastanawia mnie, czemu Groźba jest aż tak bardzo popularna będąc, jakby nie patrzeć, morderczynią, a Darkstalker z góry jest skazywany na tego złego.
Niestety ale dołączenie baby Jane Linskold zniszczyło to wszystko za co polubiłem 1 tom.
Z ciekawej książki w której najważniejszą rzeczą jest obca inteligentna rasa robi się książka o tym jak główna bohatera znajduje nowych przyjaciół, zakochuje się... słaba typowa młodzieżówka.
Niestety ale dołączenie baby Jane Linskold zniszczyło to wszystko za co polubiłem 1 tom.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ ciekawej książki w której najważniejszą rzeczą jest obca inteligentna rasa robi się książka o tym jak główna bohatera znajduje nowych przyjaciół, zakochuje się... słaba typowa młodzieżówka.