Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Początek książki był naprawdę dobry - wyprawa na północ, wprowadzenie postaci Nikolaia, dynamiczna akcja... A później zaczęły się dramaty miłosne, które mnie w tej serii tak bardzo denerwują! Alina i Mal są dla siebie toksyczni, nie czuć ani ich miłości, ani już tym bardziej przyjaźni z dzieciństwa. Postacie drugoplanowe prezentują się znacznie ciekawiej od głównych bohaterów, jesteśmy w głowie Aliny po prostu zbyt długo. Stawianie uczuć na pierwszym planie to, według mnie, największy błąd tej książki, gdyż sama historia jest dość ciekawa (ciemna strona Aliny Starkov, legendy, noce spędzone w bibliotece, podziemia, przyjęcie z przepowiadaniem przyszłości czy też cena, którą trzeba zapłacić za używanie "niewłaściwej" magii).

Początek książki był naprawdę dobry - wyprawa na północ, wprowadzenie postaci Nikolaia, dynamiczna akcja... A później zaczęły się dramaty miłosne, które mnie w tej serii tak bardzo denerwują! Alina i Mal są dla siebie toksyczni, nie czuć ani ich miłości, ani już tym bardziej przyjaźni z dzieciństwa. Postacie drugoplanowe prezentują się znacznie ciekawiej od głównych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po przeczytaniu dulogii "Szóstki Wron", "Cień i kość" sprawia trochę wrażenie fan fiction... Świat wydawał się pusty, opisy miejsc nie działały na moją wyobraźnię (może poza mroźnymi terenami Fjerdy i okolic, gdzie czułam chłód na własnej skórze). Mały Pałac na przykład zdawał się składać z kilku podstawowych pomieszczeń, pomiędzy którymi czytelnik przeskakuje, nie poznając żadnych zakamarków, nie dając się tam "wciągnąć". A bardzo czekałam na momenty w tym miejscu, na poznanie Griszów (z których niestety większość okazała się przesadnie zarozumiała lub nieciekawa). Fabuła sama w sobie nie była taka zła, ale męczyła perspektywa tylko jednej osoby, niezbyt interesującej zresztą. Podobały mi się natomiast: pomysł Fałdy, postać Baghry, Maślany Tydzień, wyjaśnienie, jak działa moc Aliny i dlaczego nie mogła z niej korzystać, a także wzmianki o Kerchu (bo mogłam przez chwilkę pomyśleć o Wronach i wyobrazić sobie, że są gdzieś tam w Ketterdamie, planując jeden ze swoich skoków).

Po przeczytaniu dulogii "Szóstki Wron", "Cień i kość" sprawia trochę wrażenie fan fiction... Świat wydawał się pusty, opisy miejsc nie działały na moją wyobraźnię (może poza mroźnymi terenami Fjerdy i okolic, gdzie czułam chłód na własnej skórze). Mały Pałac na przykład zdawał się składać z kilku podstawowych pomieszczeń, pomiędzy którymi czytelnik przeskakuje, nie poznając...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Daję najwyższą ocenę, bo książka ta (myślę, że po wielu latach, choć ostatnio czytam książkę po książce), w końcu obudziła we mnie to wspaniałe uczucie, kiedy świat bohaterów staje się twoim światem, a po zakończeniu nie możesz się z tym pogodzić, że przestajesz być jego częścią. W przerwach pomiędzy czytaniem cały czas o tym świecie myślałam, chciałam tam jak najszybciej wracać... To taka opowieść, o której za wszelką cenę chcę rozmawiać i nieważne, że kogoś to nie interesuje - i tak będę wszystkich dookoła męczyć, mówiąc, jaką świetną książkę właśnie przeczytałam :) Natomiast jeśli chodzi o samą historię - rewelacja! Wszystko mi się w tej części podobało. Jeszcze genialniejsze pomysły Kaza, świetnie przedstawione wnętrze bohaterów (nieidealnych, pełnych słabości), a przede wszystkim łączące ich relacje. Uwielbiam to, jak nieśmiały jest Wylan przy Jesperze (przy ich flirtach sama czułam się, jakbym się czerwieniła, tak prawdziwe to było!). Uwielbiam również to, jak Jesper przy całej swej nonszalancji troszczył się o Wylana i podnosił mu wiarę w siebie, jak Kaz i Inej wspólnie pokonywali swoje traumy, przekazując czytelnikowi swój ból. Doceniam również to, że związki dzieją się przy okazji, trochę w tle - dzieki temu nie mamy przesytu i cały czas chce się więcej, książka nie przeradza się w romans, a każdy moment o uczuciach jest po prostu ucztą dla czytelniczych oczu i serc. Do tego wspaniałe porównania i metafory, ktore u innych autorów często zmieniają się w patos i kicz, a tutaj sprawiają, że po prostu myślisz: jakie to wszystko piękne!

Daję najwyższą ocenę, bo książka ta (myślę, że po wielu latach, choć ostatnio czytam książkę po książce), w końcu obudziła we mnie to wspaniałe uczucie, kiedy świat bohaterów staje się twoim światem, a po zakończeniu nie możesz się z tym pogodzić, że przestajesz być jego częścią. W przerwach pomiędzy czytaniem cały czas o tym świecie myślałam, chciałam tam jak najszybciej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bohaterowie za bardzo roztrząsali każdy problem, wszystkie decyzje poprzedzone były tokiem myślowym: jak zrobię to, to stanie się tamto... Przydałoby się więcej spontaniczności. Brzmiało to, jakby autor musiał usprawiedliwiać każdą decyzję podjętą przez bohaterów, jakby nie ufał, że czytelnik sam jest w stanie przewidzieć konsekwencje. To mój największy zarzut do książki. Nie spodobały mi się w tej części postacie Adare i Valyna, ich postępowanie było często nielogiczne i pełne bezsensownego uporu.

Bohaterowie za bardzo roztrząsali każdy problem, wszystkie decyzje poprzedzone były tokiem myślowym: jak zrobię to, to stanie się tamto... Przydałoby się więcej spontaniczności. Brzmiało to, jakby autor musiał usprawiedliwiać każdą decyzję podjętą przez bohaterów, jakby nie ufał, że czytelnik sam jest w stanie przewidzieć konsekwencje. To mój największy zarzut do książki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Śniadanie u Tiffany'ego" mnie rozczarowało, to historia, którą szybko zapomnę, w której bohaterowie nie wzbudzili we mnie prawie żadnych emocji. Bardziej spodobały mi się trzy opowiadania będące częścią tej książki - ciekawie mroczne, z nieprzewidywalnym zakończeniem i opisami silnie działającymi na wyobraźnię.

"Śniadanie u Tiffany'ego" mnie rozczarowało, to historia, którą szybko zapomnę, w której bohaterowie nie wzbudzili we mnie prawie żadnych emocji. Bardziej spodobały mi się trzy opowiadania będące częścią tej książki - ciekawie mroczne, z nieprzewidywalnym zakończeniem i opisami silnie działającymi na wyobraźnię.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Smutno się czyta o czasach, w których przedstawione zachowania nie uchodziły za rasistowskie, i o ludziach przekonanych o własnej wyższości, mylących czarnoskórych z małpami, wyśmiewających się z ich zwyczajow i wierzeń czy też wykorzystujących dzikie zwierzęta i zabijających je dla zabawy albo wlasnego ego. To obrzydliwa postawa - narzucać cywilizację wszystkim tym, których życie odbiega od naszego własnego, bez zastanowienia, czy oni naprawdę tego chcą. To wszystko sprawiło, że nie potrafiłam kibicować trójce podróżników. Poza tym, początek powieści był straszliwnie nudny (pół strony nazwisk w kolejności alfabetycznej lub podane w liczbach parametry balonu - czy ja czytałam instrukcję obsługi?) Muszę przyznać, że przygody okazały się jednak całkiem ciekawe i dobrze opisane, ale, jak już wspomniałam, trudno było się nimi cieszyć, nie czując sympatii do żadnego z bohaterow. Książka nie przekonała mnie do sięgnięcia po inne pozycje tego autora.

Smutno się czyta o czasach, w których przedstawione zachowania nie uchodziły za rasistowskie, i o ludziach przekonanych o własnej wyższości, mylących czarnoskórych z małpami, wyśmiewających się z ich zwyczajow i wierzeń czy też wykorzystujących dzikie zwierzęta i zabijających je dla zabawy albo wlasnego ego. To obrzydliwa postawa - narzucać cywilizację wszystkim tym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Im dłużej czytałam, tym większe czułam zmęczenie i rozczarowanie. Wiele informacji było powtarzanych po kilka razy, podobny sposób omawiania każdego tematu po jakimś czasie zaczynał nużyć. Niektóre informacje wydawały mi się naciągane i z mojego punktu widzenia mało możliwe, np. wzmianka o rytmie - weź jakiegokolwiek psa z sąsiedztwa i zobacz, jak szybko dostosuje się do chodzenia z tobą na smyczy. Z doświadczenia wiem, że nawet z własnym psem może być to trudne zadanie. Na plus zaliczam to, że wyraźnie czuło się miłość, jaką autorka darzyła swojego psa. Kilka zagadnień było dla mnie całkiem szokujących, szczególnie rozdział o psich oczach, np. dlaczego psy nie zwracają uwagi na telewizję. Myślę też, że po lekturze spojrzę trochę inaczej na świat psów i będę bardziej wyobrażać sobie pewne rzeczy z ich punktu widzenia. Gdy w przyszłości sprawię sobie psa, na pewno skorzystam z kilku wskazówek.

Im dłużej czytałam, tym większe czułam zmęczenie i rozczarowanie. Wiele informacji było powtarzanych po kilka razy, podobny sposób omawiania każdego tematu po jakimś czasie zaczynał nużyć. Niektóre informacje wydawały mi się naciągane i z mojego punktu widzenia mało możliwe, np. wzmianka o rytmie - weź jakiegokolwiek psa z sąsiedztwa i zobacz, jak szybko dostosuje się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo, bardzo obrazowa opowieść! Czuję się, jakbym właśnie wróciła z podróży do Afganistanu - podróży, którą tylko powieść jest w stanie umożliwić. W komentarzu do książki autor napisał, że zależało mu, by czytelnicy zobaczyli Afganistan z czasów przed wojnami - i rzeczywiście, cel ten osiągnął znakomicie. Przedtem jakoś nie przychodziła mi do głowy myśl, że Afganistan w latach 60-tych i początku 70-tych był spokojnym krajem, w którym kobiety miały dużo więcej praw niż obecnie, a dzieci cieszyły się dzieciństwem i beztroską ("W Afganistanie jest dużo dzieci, ale dzieciństwo to rzadkość"). Opowieść poruszyła mnie do głębi - szczególnie to, jak szczery z samym sobą był główny bohater, jakie piętno odcisnął na nim jeden straszliwy błąd z dzieciństwa i jak prześladowało go to przez całe życie. To jedna z tych książek, które magicznie zamieniają czas czytania na czas, w którym czuję się, jakbym słuchała opowieści starszej osoby przy kominku.

Bardzo, bardzo obrazowa opowieść! Czuję się, jakbym właśnie wróciła z podróży do Afganistanu - podróży, którą tylko powieść jest w stanie umożliwić. W komentarzu do książki autor napisał, że zależało mu, by czytelnicy zobaczyli Afganistan z czasów przed wojnami - i rzeczywiście, cel ten osiągnął znakomicie. Przedtem jakoś nie przychodziła mi do głowy myśl, że Afganistan w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Humor w tej części nie przypadł mi do gustu, sporo żartów wydawało się sztucznych, a nawet żałosnych, szczególnie widoczne było to w dialogach. Humor narratora w porządku, to chyba tylko bohaterowie byli w tej części mało śmieszni (chciałabym dodać, że to piąta część Świata Dysku, którą przeczytałam i nigdy wcześniej nie miałam zarzutów do poczucia humoru).

Humor w tej części nie przypadł mi do gustu, sporo żartów wydawało się sztucznych, a nawet żałosnych, szczególnie widoczne było to w dialogach. Humor narratora w porządku, to chyba tylko bohaterowie byli w tej części mało śmieszni (chciałabym dodać, że to piąta część Świata Dysku, którą przeczytałam i nigdy wcześniej nie miałam zarzutów do poczucia humoru).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Momentami nie mogłam się zdecydować, czy główna bohaterka była urocza czy denerwująca w swoim szaleństwie na punkcie urody Josha, ale ostatecznie stwierdzam, że ją polubiłam (w przeciwieństwie do Josha, który od początku do końca był mi właściwie obojętny, może z wyjątkiem tego, że współczułam mu złego traktowania przez ojca). Jest to oczywiście prosta historia z kilkoma banałami (wesele, winda, konkurent), a jednocześnie paroma szczegółami, które czynią ją wyjątkową na tle innych romansów i pozwolą ją lepiej zapamiętać (truskawki, kolekcja smerfów, kolor sypialni). Spodobało mi się też kilka przełamanych stereotypów, jak np. ten, że tylko mężczyzna powinien dawać kobiecie kwiaty, a nie na odwrót.

Momentami nie mogłam się zdecydować, czy główna bohaterka była urocza czy denerwująca w swoim szaleństwie na punkcie urody Josha, ale ostatecznie stwierdzam, że ją polubiłam (w przeciwieństwie do Josha, który od początku do końca był mi właściwie obojętny, może z wyjątkiem tego, że współczułam mu złego traktowania przez ojca). Jest to oczywiście prosta historia z kilkoma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Denerwowało mnie w tej książce sporo rzeczy. To, że poznawaliśmy historię z każdej możliwej strony, przez co autor nie pozostawił żadnych niespodzianek i niedopowiedzeń, na które moglibyśmy czekać. Nie było to też zresztą zbyt ciekawe - czytać każdą możliwą rozmowę prezydenta, dziennikarzy, zamachowca, policjanta, tego czy tamtego asystenta... Sprawiło to też, że fabuła stała się mocno przewidywalna, odkąd tylko dowiedzieliśmy się, co zostało napisane w tytułowym raporcie. Poza tym, denerwowało mnie ciągłe przekładanie przez główną bohaterkę ujawnienia informacji. Wciąż powtarzała, że nie teraz, że może powie później, może po obiedzie, ale nie jest pewna, najpierw musi wypić kawę... Aż w końcu my, czytelnicy, dostajemy treść raportu podaną w kompletnie nudny sposób, wszystkie kluczowe informacje napakowane na kilka stron, podczas kiedy można było wpleść je stopniowo w dialogi. Jeśli to ciągłe przekładanie miało wzbudzać napięcie, to na mnie niestety ten "trik" nie zadziałał. Moja opinia nie jest jednak całkowicie negatywna - książkę czytało się szybko i mimo wielu momentów irytacji - dość przyjemnie.

Denerwowało mnie w tej książce sporo rzeczy. To, że poznawaliśmy historię z każdej możliwej strony, przez co autor nie pozostawił żadnych niespodzianek i niedopowiedzeń, na które moglibyśmy czekać. Nie było to też zresztą zbyt ciekawe - czytać każdą możliwą rozmowę prezydenta, dziennikarzy, zamachowca, policjanta, tego czy tamtego asystenta... Sprawiło to też, że fabuła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Myślę, że książka zyskałaby trochę, gdyby była napisana w trzeciej osobie. Bridget, opowiadając wszystko z własnej perspektywy, jest po prostu męcząca. "Słyszymy" jej wszystkie myśli, każde użalanie się nad sobą, nieustanne narzekanie na facetów... Raczej trudno ją polubić, wiedząc o niej wszystko - na przykład, że źle życzy nawet najlepszym przyjaciołom. Czułam, jakby w kimś przez całe życie zbierała się złość na mężczyzn i nagle postanowił wszystkie te myśli z siebie wyrzucić. Sama historia jest taka sobie, nic nadzwyczajnego, właściwie to nic się nie działo. Ale parę razy się uśmiechnęłam, szczególnie kiedy główna bohaterka próbowała gotować i zawsze kończyło się to katastrofą.

Myślę, że książka zyskałaby trochę, gdyby była napisana w trzeciej osobie. Bridget, opowiadając wszystko z własnej perspektywy, jest po prostu męcząca. "Słyszymy" jej wszystkie myśli, każde użalanie się nad sobą, nieustanne narzekanie na facetów... Raczej trudno ją polubić, wiedząc o niej wszystko - na przykład, że źle życzy nawet najlepszym przyjaciołom. Czułam, jakby w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia. Książka ma duży ładunek emocjonalny, bohaterowie przedstawieni zostali w ciekawy i różnorodny sposób, ich zachowania i decyzje wywołują sporo emocji. Zawiódł mnie natomiast styl pisarza. Wiele dialogów było sztucznych, poetyckie słowa wypowiadane przez nastolatków - nigdy nie słyszałam tak mówiących ludzi w prawdziwym życiu. Podobny efekt wywołały we mnie wielokrotnie powtarzane górnolotne stwierdzenia, które tak właściwie nie wiadomo co znaczą, np. "rozpaść się na tysiąc kawałków", "pierś pęka komuś wiele razy", "nic nie byłoby słychać, bo echo ich krzyczących serc jest zbyt ogłuszające". Te stwierdzenia wydają się przesadzone, nawet jak na tak straszny temat poruszony w książce. Nie podobały mi się również retoryczne pytania, a zaraz po nich odpowiedzi mające na celu zszokować czytelnika (często jako oddzielny paragraf, co jeszcze bardziej podkreślało, że powinnam czuć się zszokowana). Z drugiej strony, dużo porównań i metafor było naprawdę trafnych i pięknych - kiedy były użyte we właściwych momentach i z wyczuciem, a ich poetyckość nie pochodziła od bohaterów, lecz od autora.

Mam mieszane uczucia. Książka ma duży ładunek emocjonalny, bohaterowie przedstawieni zostali w ciekawy i różnorodny sposób, ich zachowania i decyzje wywołują sporo emocji. Zawiódł mnie natomiast styl pisarza. Wiele dialogów było sztucznych, poetyckie słowa wypowiadane przez nastolatków - nigdy nie słyszałam tak mówiących ludzi w prawdziwym życiu. Podobny efekt wywołały we...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W opisie książki czytamy, że Billy przeżył piekło w tureckim więzieniu. Przez dużą część lektury trochę wątpiłam, czy to dobre stwierdzenie. Przyzwyczajona już powoli do przemocy serwowanej nam przez książki i filmy typu "Gra o Tron", gdzie tortury i przemoc są rzeczą codzienną, i tutaj spodziewałam się tego rodzaju piekła. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynałam jednak coraz bardziej pojmować, na czym to piekło rzeczywiście polegało. Ból fizyczny był tylko jego częścią. Dużo straszniejsza okazała się niesprawiedliwość tureckiego systemu karania, samotność, wszechobecny brud i smród, brak pomocy od jakiegokolwiek prawnika, niemożliwość porozumienia się, zwłaszcza wtedy, kiedy mogłoby to bohaterowi uratować życie, czy w końcu niepewność - nie potrafię sobie wyobrazić, jak ja bym się czuła, gdyby w jednym momencie brakowało mi kilkudziesięciu dni do wyjścia z więzienia, a za chwilę dowiedziałabym się, że jednak grozi mi dożywocie! Zdecydowanie można to nazwać piekłem.

W opisie książki czytamy, że Billy przeżył piekło w tureckim więzieniu. Przez dużą część lektury trochę wątpiłam, czy to dobre stwierdzenie. Przyzwyczajona już powoli do przemocy serwowanej nam przez książki i filmy typu "Gra o Tron", gdzie tortury i przemoc są rzeczą codzienną, i tutaj spodziewałam się tego rodzaju piekła. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynałam jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To najmądrzejsza i najbardziej wzruszająca książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Ma świetną strukturę - w pierwszej połowie autor ukazuje całe piękno naszej planety, niezwykłość przyrody, a także zagrożenia, niestety nie tak odległe, jak niektórym może się wydawać. Pisze w piękny sposób, pełen miłości do natury, zawiera w zdaniach tyle emocji, że łzy same cisną się do oczu. Czujemy, jak bardzo mu zależy na uratowaniu planety, co potwierdza zdaniem na końcu, że nie czuł się dobrze, pisząc tę książkę i zbierając wszystkie te dołujące informacje. Druga część jest jednak iskierką nadziei. Po tym jak autor podał zastraszające liczby, sugerujące, że nie ma już ratunku - nagle okazuje się, że istnieje tyle pomysłów na zatrzymanie i odwrócenie szkód, które wyrządziliśmy. Pomysłów wcale niegłupich, wręcz przeciwnie - systemowych, inteligentnych, a w niektórych przypadkach, jak np. pomysł z połowem ryb - dziecinnie prostych, a nawet korzystnych dla wszystkich. Pojedynczy ludzie niewiele jednak mogą zdziałać, naszą nadzieję musimy głównie pokładać w rządzących i dużych firmach. Już dawno książka nie podziałała na mnie w tak silny sposób. Chce się o niej mówić, opowiadać, powtarzać pomysły... Zachęca do przemyśleń i porusza serce.

To najmądrzejsza i najbardziej wzruszająca książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Ma świetną strukturę - w pierwszej połowie autor ukazuje całe piękno naszej planety, niezwykłość przyrody, a także zagrożenia, niestety nie tak odległe, jak niektórym może się wydawać. Pisze w piękny sposób, pełen miłości do natury, zawiera w zdaniach tyle emocji, że łzy same cisną się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nie jest tak zabawna jak wynikałoby z opisu na okładce, więc jeśli ktoś właśnie tego oczekuje, to może się zawieść. Chyba że nie doceniłam sarkastycznego podejścia autora. Dla mnie osobiście najzabawniejsze było kalendarium na końcu. Część historii mnie zaskoczyła, ale większość była jednak (miłą) powtórką z lekcji historii w liceum. Niektóre fragmenty wydawały mi się zbyt mocno rozciągnięte.

Książka nie jest tak zabawna jak wynikałoby z opisu na okładce, więc jeśli ktoś właśnie tego oczekuje, to może się zawieść. Chyba że nie doceniłam sarkastycznego podejścia autora. Dla mnie osobiście najzabawniejsze było kalendarium na końcu. Część historii mnie zaskoczyła, ale większość była jednak (miłą) powtórką z lekcji historii w liceum. Niektóre fragmenty wydawały mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterka opisana jest w niesamowity sposób, pełen sprzeczności - przez większość powieści ją podziwiałam, ale w pewnych momentach czułam też niechęć, współczucie, niezrozumienie, zdenerwowanie gdy sięgała po kolejną butelkę alkoholu, a nawet przerażenie jej obojętnością na pewne sprawy. I myślę, że to jest największa siła tej książki, bo bardzo trudno jest stworzyć tak bogatą postać, która wzbudza w czytelniku tyle emocji, z których, co ważne, najsilniejszą jest jednak sympatia. Dodatkowo bardzo emocjonujące partie szachów, z dobrze zachowaną proporcją między tymi dokładnie opisanymi i tymi mniej ważnymi, przez które autor tylko szybko "przebiega".

Bohaterka opisana jest w niesamowity sposób, pełen sprzeczności - przez większość powieści ją podziwiałam, ale w pewnych momentach czułam też niechęć, współczucie, niezrozumienie, zdenerwowanie gdy sięgała po kolejną butelkę alkoholu, a nawet przerażenie jej obojętnością na pewne sprawy. I myślę, że to jest największa siła tej książki, bo bardzo trudno jest stworzyć tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozwiązanie akcji na zamku Stygga tak bardzo mnie rozczarowało i zdenerwowało, że odłożyłam książkę na prawie rok. Postawy bohaterów zupełnie dla mnie niezrozumiałe. Rozumiem, że Geralt był zmęczony bitwą i że stracił grupę przyjaciół, ale nie po to przebył pół świata, żeby nagle pogodzić się z losem i pozwolić oddać Ciri w ręce Emhyra. Miałam wrażenie, że Sapkowski w ogóle tego nie przemyślał - za bardzo skupił się na samych poszukiwaniach Ciri, a zapomniał zastanowić się nad tym, jak to wszystko sensownie zakończyć. Wyglądało to tak, jakby sam już był zmęczony pisaniem. Po tych wydarzeniach książka się trochę poprawiła, choć sprawy polityczne zostały opisane zbyt szeroko.

Rozwiązanie akcji na zamku Stygga tak bardzo mnie rozczarowało i zdenerwowało, że odłożyłam książkę na prawie rok. Postawy bohaterów zupełnie dla mnie niezrozumiałe. Rozumiem, że Geralt był zmęczony bitwą i że stracił grupę przyjaciół, ale nie po to przebył pół świata, żeby nagle pogodzić się z losem i pozwolić oddać Ciri w ręce Emhyra. Miałam wrażenie, że Sapkowski w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kadziu. Siatkówka & rocknroll Łukasz Kadziewicz, Łukasz Olkowicz
Ocena 7,5
Kadziu. Siatkó... Łukasz Kadziewicz,&...

Na półkach: ,

Wzruszyły mnie momenty, gdy Łukasz opisywał, jak zmagał się z problemami zdrowotnymi, jak zdał sobie sprawę, że musi zakończyć karierę. Bardzo wartościowa książka - pozwala spojrzeć na sportowca łaskawszym okiem i zrozumieć jego problemy. Cieszę się, że Łukasz opisał swoje relacje z większością zawodników i pamiętny mecz z Rosją w 2006 r. Momentami czułam się, jakbym była tam razem z nimi - na boisku, w szatni, na imprezie...

Wzruszyły mnie momenty, gdy Łukasz opisywał, jak zmagał się z problemami zdrowotnymi, jak zdał sobie sprawę, że musi zakończyć karierę. Bardzo wartościowa książka - pozwala spojrzeć na sportowca łaskawszym okiem i zrozumieć jego problemy. Cieszę się, że Łukasz opisał swoje relacje z większością zawodników i pamiętny mecz z Rosją w 2006 r. Momentami czułam się, jakbym była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje ulubione momenty w tej części: spacer Ciri i Fabio po Gors Velen, bankiet czarodziejów z uganiającymi się za wiedźminem kobietami i wprowadzenie do powieści Szczurów. Mam nadzieję, że Szczury pojawią się w kolejnych częściach jeszcze wiele, wiele razy. Z każdą książką lubię Ciri coraz bardziej, ale trochę brakowało mi Geralta. Na szczęście, kiedy już się pojawiał, każda jego wypowiedź i myśl była trafna, a niektóre po prostu bezbłędne i miażdżące.

Moje ulubione momenty w tej części: spacer Ciri i Fabio po Gors Velen, bankiet czarodziejów z uganiającymi się za wiedźminem kobietami i wprowadzenie do powieści Szczurów. Mam nadzieję, że Szczury pojawią się w kolejnych częściach jeszcze wiele, wiele razy. Z każdą książką lubię Ciri coraz bardziej, ale trochę brakowało mi Geralta. Na szczęście, kiedy już się pojawiał,...

więcej Pokaż mimo to