Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie wiem, jak sprecyzować dokładnie książkę Karin Slaughter, bo z jednej strony, jakby owa powieść trafiła w ręce czytelnika, który styka się pierwszy raz z powieścią kryminalną lub który jest ambiwalentny w stosunku do takich pozycji to okej - może się podobać. Trafiło na mnie - od wielu lat czytam kryminały i się nimi interesuje.. Nie zdarzyło mi się jeszcze narzekać na jakikolwiek czytany przeze mnie kryminał; Drobne problemy zaistniały przy powieściach Stiega Larssona, ale to nie jest temat na teraz. Ze Zbrodniarzem jest myk taki, że autorka próbowała'zszokować czytelnika, wbić go w ścianę' niestety, bo prawdopodobnie nieświadomie strzeliła sobie w stopę. Fabuła ciągnie się jak flaki z olejem - Przez pierwsze parę stron myślałem, że mam do czynienia z kryminałem na poziomie, ale już po chwili zorientowałem się, że jest napisana dość leniwie i chaotycznie. Po przeczytaniu tych 400 stron, końcówka książki przypominała trochę mały Armageddon, który gdzieś tam wybuchł w głowie pisarki. Dużo i to bardzo słabych plot twistów, zawirowań i bardzo duże rozczarowanie. Tylko 5/10

Nie wiem, jak sprecyzować dokładnie książkę Karin Slaughter, bo z jednej strony, jakby owa powieść trafiła w ręce czytelnika, który styka się pierwszy raz z powieścią kryminalną lub który jest ambiwalentny w stosunku do takich pozycji to okej - może się podobać. Trafiło na mnie - od wielu lat czytam kryminały i się nimi interesuje.. Nie zdarzyło mi się jeszcze narzekać na...