Najnowsze artykuły
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać417
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[5]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytała:
2021-08-20
2021-08-20
Średnia ocen:
7,8 / 10
1656 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 5885
Opinie: 284
Przeczytała:
2021-03-11
2021-03-11
Średnia ocen:
6,7 / 10
393 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (9 plusów)
Czytelnicy: 789
Opinie: 93
Zobacz opinię (9 plusów)
Popieram
9
Przeczytała:
2020-05-27
2020-05-27
Średnia ocen:
7,8 / 10
2290 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 4351
Opinie: 353
Cykl:
Szóstka wron (tom 2)
Średnia ocen:
8,5 / 10
7359 ocen
Oceniła na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 13275
Opinie: 680
Cykl:
Szóstka wron (tom 1)
Średnia ocen:
8,3 / 10
10270 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 22567
Opinie: 1184
Długo zastanawiałam się nad oceną (to jest kilka godzin po premierze, więc nie tak znowu długo), bo z pewnością nie jest to część najlepsza, ale z drugiej strony tak bardzo wyczekiwana...
W głowie ułożyłam sobie genialny plan, by nie nastawiać się, aż tak pozytywnie, bo jednak minęło osiem lat od premiery pierwszej części, a wiemy jak to z kontynuacjami jest. Nie zawsze wychodzą. Czy tak było w tym przypadku? Absolutnie nie. Dlaczego więc taka, a nie inna ocena, skoro jest to moja ukochana seria? Wynika to z faktu, że już od kilku dni chodziłam nabuzowana, a gdy wzięłam swoją świeżutką kopię do rąk, uderzyła we mnie tak silna nostalgia, jak jeszcze nigdy w życiu. Jest wiele powodów, dla których tak bardzo kocham te książki. Ja po prostu okrutnie bałam rozstawać się z bohaterami... Dalej czuję w sobie pustkę, którą potrafię opisać słowami, ale i tak nie jest to wystarczające, by określić stan, w jakim się teraz znajduję. Mam po prostu mieszane uczucia.
Czy płakałam? Tak.
Czy się śmiałam? Jak najbardziej.
Czy mój głód został zaspokojony? Prawdę mówiąc przydałby mi się bon na jedzenie (kto wie, ten wie).
Nie wiem, naprawdę nie wiem, od czego zacząć.
Na pewno bliżej poznajemy paczkę przyjaciół, chociaż chciałabym więcej Alex, która w tej części jest wyjątkowo upierdliwa (do tego wrócę pod koniec), a mniej Evy, której historia była absolutnie zbędna. Również matka Emely nie popisała się swoim zachowaniem, ale właśnie dlatego tak kocham tę serię – bo nie zawsze jest cukierkowo i perfekcyjnie, a bohaterowie nie są płascy; są po prostu ludźmi ze swoimi wadami i zaletami.
Tutaj cała fabuła opiera się na naszej głównej parze, no prawie, bo często wracano do tematu Jessici. I absolutnie nie jest to złe, że autorka dała jej trochę ekranowego czasu, natomiast nie do końca było to wyważone. A może twierdzę tak dlatego, że chciałam jeszcze więcej Emely i Elyasa.
Sytuacje były urocze, prześmieszne i prawdziwe; oczywiście było też romantycznie. Kilka wątków zostało otwartych, ale tylko odrobinkę, a autorka nie wróciła już do nich pod koniec, co natychmiast wywołało pytanie – czy pojawi się "Jesień..."? Wyobrażacie sobie tę dwójkę i ich przyjaciół na przykład dziesięć lat później? Jest to coś, na co w głębi serca liczę. Muszą być cztery tomy, koniec kropka.
W mojej głowie nawet uroiła się myśl, że Netflix powinien się tą serią zainteresować, bo ilość sarkazmu jaki wypływa z każdej strony jest po prostu nie do przyjęcia. Jakby nie patrzeć, Carina Bartsch operuje językiem sarkazmu perfekcyjnie. Przy czym nie jest ani chamsko, ani sucho. Jest tak, jak powinno być.
Moimi ulubionymi momentami było w "bezczelny" sposób wręczenie Emely prezentu świątecznego, jak i powrót do pewnych listów. Tutaj akurat niezdarność Emely na coś się przydała.
Czy było warto? Absolutnie. Ten tom przeczytałam najszybciej z całej trójki, bo w nieco ponad trzy godziny. Styl autorki poprawił się, przez powieść leciałam i leciałam, aż nagle uderzył we mnie koniec. I to w jak bardzo elyasowym stylu... Chociaż, nie zaprzeczam, chciałam tego elyasowego stylu więcej. Niestety obyło się bez pikanterii.
Daj, daj, daj, zupełnie jak mewy z filmu "Gdzie jest Nemo". No cóż ja mogę poradzić, więź jaką poczułam z bohaterami, od wielu lat nie rozerwała się i raczej nigdy do tego nie dojdzie. Ja tylko ładnie proszę o czwartą książkę...
Za jakiś czas przeczytam tę część jeszcze raz i niewątpliwie moja ocena się zmieni.
Każdy, kto pokochał bohaterów i ich świat wykreowany przez Carinę Bartsch, obowiązkowo musi sięgnąć po tę część.
***
Uwaga, poniżej kilka linijek tekstu dla osób, które mają już lekturę za sobą.
*
*
*
Po pierwsze.
Czy nieznośność Alex wynikała z ciąży? Wszystkie gwiazdy na niebie na to wskazywały, a w rozdziale "Rodzina i inne tragedie" (swoją drogą, trafniej być nie mogło) myślałam, że w jakiś sposób świat się o tym dowie. Jednak nie, a więc pozostało nam gdybać.
Po drugie.
Chyba każdy wie, że Eva ma nierówno pod sufitem i chyba każdy wiedział, że ma nimfomańskie zapędy. Poza tym jej wątek absolutnie niczego nie wniósł do fabuły, a autorka mogła poświęcić te kilka stron na coś znacznie lepszego. Nie wiem, cokolwiek, byle nie ona.
Po trzecie.
Dlaczego Purpurowy Królik zamienił się w "Purple Haze"? Tłumaczka albo zapomniała, albo stwierdzono, że lepiej pozostać przy oryginale. Absolutnie nieistotne, zwróciło tylko moją uwagę.
Po czwarte.
Wspomniałam już, że musi powstać tom czwarty?
Długo zastanawiałam się nad oceną (to jest kilka godzin po premierze, więc nie tak znowu długo), bo z pewnością nie jest to część najlepsza, ale z drugiej strony tak bardzo wyczekiwana...
więcej Pokaż mimo toW głowie ułożyłam sobie genialny plan, by nie nastawiać się, aż tak pozytywnie, bo jednak minęło osiem lat od premiery pierwszej części, a wiemy jak to z kontynuacjami jest. Nie zawsze...