-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-04-08
2021-04-02
2021-03-31
2021-03-30
2020-04
2019-02-10
2018-08-09
Książka do przeczytania w godzinę. Krótka, całkiem przyjemna. Taki trochę horror dla dzieci. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej po tym jak naczytałam się tyle pozytywnych recenzji. A przypomina mi to trochę klimatem serial "Gęsia skórka" z moich dziecięcych lat. Coś pomiędzy fantasy, a grozą w wersji dla dzieci. Jakiś morał na pewno z tego płynie ale mimo wszystko nie jestem zachwycona. Ale może jestem już na to po prostu za stara :)
Pomysł świetny ale niewykorzystany w pełni.
Książka do przeczytania w godzinę. Krótka, całkiem przyjemna. Taki trochę horror dla dzieci. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej po tym jak naczytałam się tyle pozytywnych recenzji. A przypomina mi to trochę klimatem serial "Gęsia skórka" z moich dziecięcych lat. Coś pomiędzy fantasy, a grozą w wersji dla dzieci. Jakiś morał na pewno z tego płynie ale mimo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-10
Young adult. Gatunek po który nie sięgam od wielu lat. Po całym roku polonistyki i czytania wyłącznie literatury klasycznej, wymagającej, postanowiłam sięgnąć jednak po coś niezobowiązującego. Padło na "Laristę".
Co mogę powiedzieć? Nie jest to literatura najwyższych lotów :) Dopatrzyłam się kilku niespójności, błędów stylistycznych, niektóre momenty wydawały mi się dość trywialne, narracja jest prosta, czasem wręcz banalna, akcja na początku powieści leży... całkowicie. Rusza dopiero po 60 stronie, ale rusza! I to całkiem nieźle bo historia bohaterów zaczyna czytelnika interesować. Natomiast sami bohaterowie... są dość prości, najłagodniej mówiąc. Niezbyt się rozwijają, nie mają złożonych osobowości, są raczej albo czarni albo biali. Nie ma nic pomiędzy. Zakończenie jak dla mnie bardzo przewidywalne. Zdążyłam pomyśleć "o to pewnie zaraz stanie się to..." i się stało. Ale w sumie... To powieść dla młodzieży z gatunku książek raczej lekkich i przyjemnych, a nie przesadnie ambitnych, więc czego więcej oczekiwać? :)
Jednakże, jako powieść na jeden dzień, dla odprężenie przy czymś prostym, jak najbardziej się sprawdza. Przy czytaniu bawiłam się nieźle, dwa ostatnie zdania pozostawiły nutkę tajemniczości, która zapewne ma zachęcać do sięgnięcia po kontynuację. No cóż, ja nie sięgnę ale w sumie polecam. Jako takie niewymagające czytadełko.
Young adult. Gatunek po który nie sięgam od wielu lat. Po całym roku polonistyki i czytania wyłącznie literatury klasycznej, wymagającej, postanowiłam sięgnąć jednak po coś niezobowiązującego. Padło na "Laristę".
Co mogę powiedzieć? Nie jest to literatura najwyższych lotów :) Dopatrzyłam się kilku niespójności, błędów stylistycznych, niektóre momenty wydawały mi się dość...
2018-02-26
Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele. Od dawna nie czytam młodzieżówek tzw. young adult, to już nie jest typ literatury, który by do mnie trafiał. Dlatego też po "Illuminae" sięgnęłam z ciekawości, głównie ze względu na to, że klasyczna narracja została tutaj zastąpiona przez dossier. Zbiór dokumentów, akt, zapisy rozmów, plany pomieszczeń, zapisy z kamer - to jest narracja tej książki. I jest to wyjątkowy zabieg, bo jak dotąd nie spotkałam się z drugim takim dziełem.
Historia zaczyna się w roku 2575 w koloni Kerenza. Zaczyna się od ataku na planetę przez BeiTech. To co następuje dalej to oczywiście ewakuacja i próba przeżycia w kosmosie na statkach wojennych i badawczych. Nie jest to proste, a sprawę utrudnia fakt, że nasi ewakuowani bohaterowie są ścigani przez tych, którzy dokonali inwazji na planetę. Dodatkowo na pokładzie jednego ze statków rozprzestrzenia się wyjątkowo groźny wirus, a sztuczna inteligencja odpowiadająca za dbanie o bezpieczeństwo pasażerów, zaczyna działać przeciw nim.
Brzmi banalnie? Możliwe. Ale banalne nie jest.
Ta historia niesamowicie wciąga. Przez to, że cały czas poznajemy ją poprzez przeglądanie dokumentów, czujemy się jakbyśmy byli wewnątrz niej, jakbyśmy brali w tym wszystkim udział. Nie brak tu momentów zabawnych ale wraz z posuwaniem się akcji do przodu nie brak tu także momentów przerażających, smutnych, takich, które dotykają serce czytelnika i wywołują ogromne emocje.
Książkę "połyka" się w ekspresowym tempie. Zarówno dzięki temu jak została napisana ale również dzięki wciągającej fabule.
I tak historia po której nie spodziewałam się wiele pochłonęła mnie bez reszty. Mam nadzieję, że kolejne części również zostaną wydane w Polsce.
Super.
Bardzo pozytywne zaskoczenie.
Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele. Od dawna nie czytam młodzieżówek tzw. young adult, to już nie jest typ literatury, który by do mnie trafiał. Dlatego też po "Illuminae" sięgnęłam z ciekawości, głównie ze względu na to, że klasyczna narracja została tutaj zastąpiona przez dossier. Zbiór dokumentów, akt, zapisy rozmów, plany pomieszczeń, zapisy z kamer - to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Cmentarz Zapomnianych Książek to cykl powieści, który absolutnie mnie oczarował i sprawił, że powieści Zafona chciałabym czytać codziennie przez całe swoje życie. Po przeczytaniu ostatniej części cyklu czułam poważny niedosyt. Nadszedł więc czas, aby nadrobić inne dzieła autora, wydane wcześniej, może nieco mniej popularne.
I tak w moje ręce trafił "Książę mgły".
Właściwie to oczekiwałam bardzo wiele, choć przeczuwałam, że debiutancka powieść o takiej grubości może nie dorównać tym, które Zafon stworzył później.
I niestety moje przeczucia się sprawdziły.
Jaki jest "Książę mgły"?
No więc, nie jest to zła opowieść. Naprawdę. Jednak jeśli ktoś poznał Zafona poprzez cykl o Cmentarzu Zapomnianych Książek, to może czuć pewien niedosyt.
Historia Maxa i jego rodziny nie jest historią oryginalną. To opowieść o nastolatkach odkrywających sekret z przeszłości owiany aurą magii. Trochę tu tajemnic, które zbyt szybko się wyjaśniają, trochę tu bardzo mądrych jak na swój wiek nastolatków, trochę tu magii, dziwności i morza. Brzmi całkiem nieźle, prawda? Prawda. Brak mi tu jednak dopracowania. Fabuła jest dziurawa i zbyt prosta, wszystkie tajemnice bardzo szybko przestają nimi być, bohaterowie nie mają głębi - nie są wykreowani pod względem jakiejkolwiek psychologii, sporo tu naiwnych zachowań, prostych rozwiązań.
Po prostu od razu widać, że to debiut, że na tym etapie swojej pisarskiej twórczości Zafon musiał jeszcze wiele w swoim warsztacie dopracować (co jak wiemy, świetnie się później udało).
Polecałabym tę powieść raczej młodszej młodzieży, która szuka niewymagającej, historii, rozrywki czytelniczej. Jest to powieść bardzo przyjemna ale równocześnie bardzo prosta.
Nie jest źle i nie jest dobrze.
Ot, nic specjalnego.
Cmentarz Zapomnianych Książek to cykl powieści, który absolutnie mnie oczarował i sprawił, że powieści Zafona chciałabym czytać codziennie przez całe swoje życie. Po przeczytaniu ostatniej części cyklu czułam poważny niedosyt. Nadszedł więc czas, aby nadrobić inne dzieła autora, wydane wcześniej, może nieco mniej popularne.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI tak w moje ręce trafił "Książę mgły".
Właściwie...