-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-06-18
2013-08-14
2012-07-06
2013-06-28
Świat czarownic, to pierwszy tom dłuższego cyklu Estcarp. Bohater powieści Simon niespodziewanie przenosi się do innej rzeczywistości. Skoro to fantastyka, to ten drugi świat jest pełen magi. Żyje na nim kilka ras ludzi różniących się wyglądem i umiejętnościami. Simon staje się obywatelem Estcarpu, tytułowego świata czarownic. Jego umiejętności byłego żołnierza nie idą na marne, bowiem nadciąga zło, klasycznie zresztą z północy. Mieszkańcy Estcarpu muszą przygotować się do wojny.
Powieść na dwa wieczory, wartka akcja, ciekawie skonstruowany świat (dobrze, że jest mapka). Wątek miłosny dość oczywisty. Jak dla mnie wybrance serca Simona trochę brak osobowości. Tego skąd pochodzą przybysze z północy można w zasadzie łatwo się domyślić. Chociaż może się zdziwię, nie wiem. Przecież to dopiero pierwszy tom. Wolałabym mniej magi, a więcej polityki, ale to pewnie wpływ "Gry o tron". Świat stworzony przez panią Norton ma potencjał, mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.
Świat czarownic, to pierwszy tom dłuższego cyklu Estcarp. Bohater powieści Simon niespodziewanie przenosi się do innej rzeczywistości. Skoro to fantastyka, to ten drugi świat jest pełen magi. Żyje na nim kilka ras ludzi różniących się wyglądem i umiejętnościami. Simon staje się obywatelem Estcarpu, tytułowego świata czarownic. Jego umiejętności byłego żołnierza nie idą na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-01
2012-01-01
2012-08-17
Catherine Webb napisała swoją powieść detektywistyczna Zadziwiające i niezwykłe przygody Horacego Lyle'a w wieku 20 lat i nie był to wcale jej debiut literacki. Pierwszą powieść napisała bowiem w wieku 14 lat i została ona opublikowana dwa lata później.
Tak jak napisałam jest to powieść detektywistyczna, ale gdzieś tak w połowie książki pojawiają się wątki fantastyczne, których wcześniej nic nie zapowiadało. Osobiście wolę od początku wiedzieć z jakim rodzajem literatury mam do czynienia. Poczepiam się jeszcze samego bohatera Horacego. Nie da się ukryć, że postać ta była wzorowana na Sherlocku, ta sama niewiarygodna zdolność dedukcji, opanowanie i pewność siebie. Pani Webb dodała jeszcze materiały wybuchowe, które Horacy zawsze ma na podorędziu, ale moim zdaniem to za mało, żeby stworzyć wiarygodną postać. Biednemu Horacemu brakuje trochę osobowości. To już ciekawsi są jego pomocnicy, dwója dzieciaków: młody arystokrata Tomasz i mała złodziejka Teresa.
Pisząc w skrócie można przeczytać, ale nie trzeba.
Catherine Webb napisała swoją powieść detektywistyczna Zadziwiające i niezwykłe przygody Horacego Lyle'a w wieku 20 lat i nie był to wcale jej debiut literacki. Pierwszą powieść napisała bowiem w wieku 14 lat i została ona opublikowana dwa lata później.
Tak jak napisałam jest to powieść detektywistyczna, ale gdzieś tak w połowie książki pojawiają się wątki fantastyczne,...
2012-08-17
2012-08-17
2012-06-11
2012-04-11
2012-03-20
Bohaterem powieści jest Joey Harker, który potrafi zgubić się dosłownie wszędzie, nawet we własnym domu. Przyznam, że od razu poczułam do niego sympatię, bo sama się często gubię. Pewnego razu jednak Joey zgubił się naprawdę. W jednej chwili był pod sklepem, a w drugiej stał pod tak samo wyglądającym budynkiem, ale już w innym świecie. Wkrótce miał się przekonać o istnieniu Altiverse, którego Ziemia, którą znał była tylko jednym z maleńkich elementów. A dokładnie jednym z kilku milionów światów alternatywnych. W Ativerse działają dwie wrogie siły HEX (siła magii) i Binary (technologia). W wyniku tych konkurujących ze sobą sił, powstają światy mniej lub bardziej magiczne, w różnym stopniu rozwinięte technicznie. W każdym z tych milionów światów Joey ma też swojego odpowiednika. Istnieje też Interworld, gdzie znajduje się Baza, której pracownicy dbają o zachowanie kruchej równowagi pomiędzy organizacjami HEX i Binary. Okazuje się, umiejętności Joey'a są w tym świecie bardzo przydatne. Jay tłumaczy Joey'owi:
"Because your talent doesn't lie in navigate the planes - it lies in navigating between them".
Myślę, że Interwold ma wszystko co niezbędne dobrej powieści dla nastolatków (tych młodszych): bohater, który nie jest doskonały, ale zjednuje sobie przyjaciół i bierze udział w misji ratowania świata. Teoretycznie motyw stary jak świat, jednak Neil Gaiman na tej bazie potrafił stworzyć coś zupełnie nowego. Jest też w Interworld niezwykła szkoła (to też chwytliwy motyw), przy której trudy "zwykłej" to bułka z masłem:
"It was like being a new kid in a school you hated. Only worse. It was like being a new kid in a school you hated that was run by the army on vaguely sadistic principles, where everyone was from a different country and they had just one thing in common. They hate you".
Interworld to bardzo dobra powieść fantastyczno-przygodowa dla dzieci i młodzieży od dziesiątego do mniej więcej czternastego roku życia. Starsi też mogą ją przeczytać, oczywiście :)
Recenzja też na moim blogu
Bohaterem powieści jest Joey Harker, który potrafi zgubić się dosłownie wszędzie, nawet we własnym domu. Przyznam, że od razu poczułam do niego sympatię, bo sama się często gubię. Pewnego razu jednak Joey zgubił się naprawdę. W jednej chwili był pod sklepem, a w drugiej stał pod tak samo wyglądającym budynkiem, ale już w innym świecie. Wkrótce miał się przekonać o istnieniu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-03-30
2010-01-01
Poddaj się czytelniku, nie masz ze mną żadnych szans!
Kiedy skończyłam ostatni tom The Book of the New Sun Gene Wolfe, mój mąż oświadczył, że jestem jedyną znaną mu osobą, która przeczytała wszystkie 5 części i jeszcze twierdzi, że jej się podoba. Czytelnicy, którym polecam ten cykl zwykle utykają gdzieś w połowie trzeciego tomu. Gene Wolfe dostał za pierwszy tom nagrodę Nebula Award, nagrodę dla najlepszej powieść fantasy. Ta powieść nie jest nudna, ani rozwlekła i na pewno nie można o niej powiedzieć, że jest wtórna. W czym tkwi więc problem?
Kiedy przeczytaliśmy ileś tam powieść fantasy, czy chcemy tego czy nie, w naszej pamięci układają się gotowe schematy. Kiedy zatem bohater cyklu the New Sun zdobywa cenny artefakt, myślimy sobie: "Aha! Na pewno ten przedmiot pomoże mu w decydującej walce". "A to ciekawe" - powiedziałby Gene Wolfe. Na naszych oczach Kopciuszek zamienia się w piękną księżniczkę. "Na pewno rozkocha w sobie kogoś ważnego, może wybuchnie przez to wojna" - zakładamy z góry. "Zdumiewające" - powiedziałby autor," że też na to nie wpadałem". Przez kilka rozdziałów Severian zbliża się do bitwy, mija rannych, dezerterów, docierają do niego strzępki relacji. Czego się spodziewamy? Oczywiście barwnych opisów bitwy, szarży jazdy i pojedynków. "Ale ty jesteś naiwny mój drogi czytelniku" - rzekłby Gene Wolfe. Albo się poddamy i damy "poprowadzić się za rączkę" w ten niezwykły świat fantazji, albo mocno poirytowani odłożymy książkę.
Skąd te nerwy? Bo niczego nie da się przewidzieć w książkach Gene Wolfe. Nie mamy żadnej "władzy" nad tą powieścią. Możemy zapomnieć o radosnym "a teraz pewnie zdarzy się to i to". Nic z tego. Na początku powieść mamy w zasadzie podane jej zakończenie i absolutnie niczego to nie zmienia. Brniemy coraz głębiej w historię, a po każdym tomie mamy w dłoni coraz większy plik luźnych wątków. Tego świata wyobraźni nie da się ogarnąć, nie da się przewidzieć. I to jest właśnie fascynujące. Trzeba też uważać na szczegóły. Nawet najdrobniejsze wydarzenie z pierwszych tomów, może okazać się później wyjątkowo istotne lub okazuje się posiadać zupełnie inne znaczenie niż się wydawało na początku.
Ważna informacja dla tych, którzy podejmą się trudu/przyjemności przeczytania tej powieści. Ta historia ma zakończenie i wszystko się wyjaśnia. W trakcie lektury często w to wątpiłam, ale to prawda. Trzeba też pamiętać o tym, że w tle zawsze towarzyszył nam będzie chichot Gene Wolfe.
Tekst ukazał się oryginalnie na moim blogu (http://aclodz.blogspot.com/2010/03/poddaj-sie-czytelniku-nie-masz-ze-mna.html)
Poddaj się czytelniku, nie masz ze mną żadnych szans!
Kiedy skończyłam ostatni tom The Book of the New Sun Gene Wolfe, mój mąż oświadczył, że jestem jedyną znaną mu osobą, która przeczytała wszystkie 5 części i jeszcze twierdzi, że jej się podoba. Czytelnicy, którym polecam ten cykl zwykle utykają gdzieś w połowie trzeciego tomu. Gene Wolfe dostał za pierwszy tom nagrodę...
2012-01-05
2011-12-30
O "Sezonie burz" krążą w sieci skrajne opinie. Postanowiłam przekonać się sama, czy książka warta jest zakupu. I nie, nie stanie obok całej serii przygód wiedźmina Geralda z Rivii.
Postać Wiedźmina została ostatnio rozpopularyzowana przez grę komputerową, czytałam też o planach nakręcenia serialu. Postaciami z gry komputerowej zostały nawet przyozdobione okładki jednego z ostatnich wydań Sagi. Pamiętam, że na spotkaniu autorskich, w którym uczestniczyłam, pan Sapkowski nie wyglądał na zbyt zadowolonego takim rozwojem sytuacji. Nie to, żeby nie cieszył się z zysków, ze sprzedaży praw autorskich, ale martwiło go, że części młodych czytelników Gerald kojarzy się tylko z grą komputerową. Nie słyszeli o pierwowzorze. Podejrzewam, że "Sezon burz" był próbą przypomnienia o sobie.
Przebicie się przez pierwszą część książki... to była udręka. Kilkukrotnie myślałam o tym, żeby dać sobie spokój i oddać ją do biblioteki. Czułam się tak jakbym czytała mało udany debiut literacki przypadkowego fana fantasy. Te wstawki nawiązujące do teraźniejszości zupełnie tam nie pasowały. To co miało być zabawne, wcale nie było śmieszne a czasami wręcz żenujące. Czyżby sam autor męczył się niezmiernie tworząc ten tekst? Bo czytelnik zmęczył się na pewno. Potem, gdzieś tak od połowy jest już lepiej. Akcja zaczyna płynąć w miarę wartko, tak jakby pisarz przypomniał sobie jak to należy robić. Jakby pierwsza połowa, to była tylko rozgrzewka. Ale w takim razie, czy nie lepiej by było po skończeniu całości wrócić i dopracować początek? Ciekawa jestem ile osób nie dotrwało do połowy książki. Mimo wszystko mam nadzieję, że skoro Sapkowski już się rozpędził, to powstanie kolejny tom, może tym razem lepszy.
O "Sezonie burz" krążą w sieci skrajne opinie. Postanowiłam przekonać się sama, czy książka warta jest zakupu. I nie, nie stanie obok całej serii przygód wiedźmina Geralda z Rivii.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPostać Wiedźmina została ostatnio rozpopularyzowana przez grę komputerową, czytałam też o planach nakręcenia serialu. Postaciami z gry komputerowej zostały nawet przyozdobione okładki jednego z...