Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Najlepsze znane mi opracowanie o metalu ogólnie. Siłą rzeczy pewne tematy potraktowano skrótowo, pod koniec chronologia nieco się rozjeżdża, ale jest naprawdę ok. Momentami tylko chyba tłumacz trochę przeszarżował z kwiecistym językiem, niestety trafiają się też literówki i drobne błędy, nie zmienia to jednak faktu, że to niezwykle ciekawa i dobra pozycja.

Najlepsze znane mi opracowanie o metalu ogólnie. Siłą rzeczy pewne tematy potraktowano skrótowo, pod koniec chronologia nieco się rozjeżdża, ale jest naprawdę ok. Momentami tylko chyba tłumacz trochę przeszarżował z kwiecistym językiem, niestety trafiają się też literówki i drobne błędy, nie zmienia to jednak faktu, że to niezwykle ciekawa i dobra pozycja.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Guy N. Smith tym razem w krótszych formach. Większość opowiadań to dosyć sztampowe, aczkolwiek naprawdę całkiem sprawnie napisane historyjki, które zupełnie dobrze się czyta - bez większych uniesień, ale i bez poczucia żenady. Solidny średniak, zawierający to co u Smitha najlepsze (odpowiednia dawka obrzydliwości, specyficzni bohaterowie), za to ze względu na niewielką długość tekstów pozbawiony typowych dla tego autora dłużyzn. Takie 6/10. Skąd więc dodatkowa gwiazdka? Ano, za pojawiające się tutaj opowiadanie z Markiem Sabatem w roli głównej - rzecz dzieje się w Polsce, fabuły po prostu nie sposób nawet nakreślić - tyle tu bzdur i niedorzeczności, w każdym razie koneserzy będą w siódmym niebie.

Guy N. Smith tym razem w krótszych formach. Większość opowiadań to dosyć sztampowe, aczkolwiek naprawdę całkiem sprawnie napisane historyjki, które zupełnie dobrze się czyta - bez większych uniesień, ale i bez poczucia żenady. Solidny średniak, zawierający to co u Smitha najlepsze (odpowiednia dawka obrzydliwości, specyficzni bohaterowie), za to ze względu na niewielką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem fanem twórczości Smitha, choć oczywiście ciężko traktować ją zbyt poważnie, niemniej jednak nagromadzenie nonsensów i debilizmów w trzecim tomie przygód Marka Sabata momentami mnie zaczęło nieco przerastać. Trochę szkoda, bo początek zapowiada się naprawdę nieźle, niestety im dalej w las tym fabuła osiąga coraz to nowe poziomy absurdu a z początku potrafiące zrobić wrażenie opisy okrucieństw dokonywanych przez kultystów już lekko nudzą od pewnego momentu. Rzecz raczej tylko dla koneserów.

Jestem fanem twórczości Smitha, choć oczywiście ciężko traktować ją zbyt poważnie, niemniej jednak nagromadzenie nonsensów i debilizmów w trzecim tomie przygód Marka Sabata momentami mnie zaczęło nieco przerastać. Trochę szkoda, bo początek zapowiada się naprawdę nieźle, niestety im dalej w las tym fabuła osiąga coraz to nowe poziomy absurdu a z początku potrafiące zrobić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe kalendarium opisujące okres poprzedzający wybuch zjawiska znanego dziś jako NWOBHM, oraz jego "5 minut sławy". Książka zawiera przede wszystkim mnóstwo wypowiedzi osób będących w samym środku tego zamieszania, zarówno muzyków (także z tych mniej popularnych grup), dziennikarzy, DJ-ów. Troszkę szkoda, że kończy się to wszystko na 1980, niektóre grupy działają przecież nawet do dziś a ich losy potoczyły się nieraz w bardzo ciekawy sposób. Brakuję też troszkę jakiegoś wykazu choćby najważniejszych singli czy albumów w jednym miejscu, ale można je bez problemu wyłapać z tekstu. Na pewno jednak każdy miłośnik ciężkiego rocka znajdzie tu coś dla siebie.

Jedną gwiazdkę odejmuję za typowe dla wydawnictwa Kagra bałaganiarstwo, to jakieś nieprzetłumaczone słówko, to znów koślawo oddany idiom... najprostsza redakcja i korekta by to wyłapały, ale nie, po co. Nie jest tragicznie pod tym względem, samo tłumaczenie jest ok, ale takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.

Ciekawe kalendarium opisujące okres poprzedzający wybuch zjawiska znanego dziś jako NWOBHM, oraz jego "5 minut sławy". Książka zawiera przede wszystkim mnóstwo wypowiedzi osób będących w samym środku tego zamieszania, zarówno muzyków (także z tych mniej popularnych grup), dziennikarzy, DJ-ów. Troszkę szkoda, że kończy się to wszystko na 1980, niektóre grupy działają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sprawnie napisana książka z pędzącą na łeb, na szyję fabułą, jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że autor trochę przedobrzył - złoczyńca z gatunku "zabili go i uciekł", zwykli policjanci o umiejętnościach i wiedzy największych specjalistów, przypadkowa sprzedawczyni ze sklepu jako błyskotliwy ekspert... Czytało się dobrze, ale momentami miałem uczucie zażenowania po kolejnych co "ciekawszych" pomysłach autora.

Sprawnie napisana książka z pędzącą na łeb, na szyję fabułą, jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że autor trochę przedobrzył - złoczyńca z gatunku "zabili go i uciekł", zwykli policjanci o umiejętnościach i wiedzy największych specjalistów, przypadkowa sprzedawczyni ze sklepu jako błyskotliwy ekspert... Czytało się dobrze, ale momentami miałem uczucie zażenowania po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna biografia - autor bez żadnej taryfy ulgowej opisuje skomplikowane, czasem zabawne, częściej smutne dzieje zasłużonej i chyba nigdy w pełni niedocenionej poznańskiej formacji, co ważne: przy okazji kreślony jest szerszy obraz sceny muzycznej w danym okresie, o czym często się w tego typu pozycjach zapomina. Warto podkreślić, że znajdziemy tu wiele wypowiedzi samych muzyków i naprawdę należy im się ogromny szacunek za to, że książka ostatecznie wygląda tak jak wygląda, bo słodzenia tu niewiele, cierpkich uwag - całkiem sporo.

Świetna biografia - autor bez żadnej taryfy ulgowej opisuje skomplikowane, czasem zabawne, częściej smutne dzieje zasłużonej i chyba nigdy w pełni niedocenionej poznańskiej formacji, co ważne: przy okazji kreślony jest szerszy obraz sceny muzycznej w danym okresie, o czym często się w tego typu pozycjach zapomina. Warto podkreślić, że znajdziemy tu wiele wypowiedzi samych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Straszna bzdura, bohaterowie z gatunku "zabili go i uciekł", zwroty fabularne o wdzięku pociągu towarowego, do tego garść łopatologicznych stereotypów i humoru raczej niskich lotów... mimo to czyta się jednym tchem, napisane jest to sprawnie i jako niewymagająca wysiłku intelektualnego rozrywka sprawdza się wybornie.

Straszna bzdura, bohaterowie z gatunku "zabili go i uciekł", zwroty fabularne o wdzięku pociągu towarowego, do tego garść łopatologicznych stereotypów i humoru raczej niskich lotów... mimo to czyta się jednym tchem, napisane jest to sprawnie i jako niewymagająca wysiłku intelektualnego rozrywka sprawdza się wybornie.

Pokaż mimo to

Okładka książki My lunatycy. Rzecz o Republice Krzysztof Janiszewski, Anna Sztuczka
Ocena 5,9
My lunatycy. R... Krzysztof Janiszews...

Na półkach:

Zbiór wywiadów z osobami bardziej lub mniej związanymi z zespołem Republika(w różnych okresach działalności grupy), w drugiej części autorzy oddają głos także fanom. Książka jest ciekawa i dobrze się ją czyta, natomiast jest to rzecz dla bardziej "zaawansowanych" fanów, typowo biograficznych fragmentów nie ma tutaj wcale.

Zbiór wywiadów z osobami bardziej lub mniej związanymi z zespołem Republika(w różnych okresach działalności grupy), w drugiej części autorzy oddają głos także fanom. Książka jest ciekawa i dobrze się ją czyta, natomiast jest to rzecz dla bardziej "zaawansowanych" fanów, typowo biograficznych fragmentów nie ma tutaj wcale.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sprawnie napisane, klasyczne SF. Zero dłużyzn, odrobina humoru i napięcie utrzymujące się od początku do końca. Chętnie obejrzałbym ekranizację tej powieści. Niestety, obecny układ polityczny zmierza dokładnie w kierunku nakreślonym przez autora, a takich "aniołów stróżów" jakich ludzkość w tej książce posiada nie mamy. Chociaż, kto wie?

Sprawnie napisane, klasyczne SF. Zero dłużyzn, odrobina humoru i napięcie utrzymujące się od początku do końca. Chętnie obejrzałbym ekranizację tej powieści. Niestety, obecny układ polityczny zmierza dokładnie w kierunku nakreślonym przez autora, a takich "aniołów stróżów" jakich ludzkość w tej książce posiada nie mamy. Chociaż, kto wie?

Pokaż mimo to

Okładka książki Magiczny numer 10 Vladir Lemos, Andre Ribeiro
Ocena 5,5
Magiczny numer 10 Vladir Lemos, Andre...

Na półkach:

Nie interesuję się od dobrej dekady piłką jak kiedyś, mimo to nie dowiedziałem się z tej książki praktycznie nic nowego - ot, lekko podkoloryzowane (najczęściej w irytujący sposób) biogramy znanych zawodników, przy czym w zasadzie wszystkie fakty tu zamieszczone można obecnie znaleźć choćby w Wikipedii. Do tego denerwujące, pełne widocznych od razu błędów tłumaczenie - można się na przykład z tej książki dowiedzieć, że George Weah największe triumfy święcił w barwach... Interu Mediolan. No przecież to jest kpina z czytelnika. Tematyka książki jest arcyciekawa, to powinna być co najmniej wciągająca pozycja, niestety jest zupełnie inaczej. Nie polecam, szkoda czasu.

Nie interesuję się od dobrej dekady piłką jak kiedyś, mimo to nie dowiedziałem się z tej książki praktycznie nic nowego - ot, lekko podkoloryzowane (najczęściej w irytujący sposób) biogramy znanych zawodników, przy czym w zasadzie wszystkie fakty tu zamieszczone można obecnie znaleźć choćby w Wikipedii. Do tego denerwujące, pełne widocznych od razu błędów tłumaczenie -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zwolennicy wyłącznie wartościowej, ambitnej literatury niech trzymają się od tej książki z daleka. Fani horroru klasy "Z" powinni za to być w siódmym niebie. Smith w pigułce - mnóstwo krwi, flaków i oczywiście krabów. Koślawa fabuła poszczególnych opowiadań, kompletnie papierowe postacie. I o to chodzi. A przez to, że mamy tu krótsze formy to Guy nie miał okazji ponudzić, jak to czasem miewał w zwyczaju.

Zwolennicy wyłącznie wartościowej, ambitnej literatury niech trzymają się od tej książki z daleka. Fani horroru klasy "Z" powinni za to być w siódmym niebie. Smith w pigułce - mnóstwo krwi, flaków i oczywiście krabów. Koślawa fabuła poszczególnych opowiadań, kompletnie papierowe postacie. I o to chodzi. A przez to, że mamy tu krótsze formy to Guy nie miał okazji ponudzić,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeciętny średniak, ale dobrze i szybko się czyta. Fabułka banalna i przewidywalna, za to dosyć ciekawie opisana fauna tajemniczej wyspy na "końcu świata". Jako typowo rozrywkowe czytadło wypada całkiem nieźle.

Przeciętny średniak, ale dobrze i szybko się czyta. Fabułka banalna i przewidywalna, za to dosyć ciekawie opisana fauna tajemniczej wyspy na "końcu świata". Jako typowo rozrywkowe czytadło wypada całkiem nieźle.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ogólnie ciekawa, choć momentami napisana w nieco przesadzonym stylu. Podobało mi się dobrze zarysowane tło historyczne, przypomnienie dzieł, którymi George Lucas się inspirował, oraz fakt, że książka nie jest tylko i wyłącznie laurką ku czci. Niestety, polskie wydanie to jedna wielka masakra. Nie jestem jakimś wielkim fanem sagi Gwiezdnych Wojen, ale jak przeczytałem o "Złowrogim Zakonie 66, który miał zniszczyć Jedi" to już mocno parsknąłem śmiechem - a zapewne ktoś siedzący w temacie głębiej wyłapie takich translatorskich kwiatków o wiele więcej. Do tego dochodzi masakryczna redakcja i korekta, to już nie są nawet pojedyncze literówki, tylko na przykład wydrukowane dwa razy po sobie całe zdania - jeśli to nie jest przegięcie, to już nie wiem co nim jest. Tak więc ocena jaką wystawiam tyczy się wyłącznie polskiego wydania - książka sama w sobie jest co najmniej dobra, ale forma w jakiej się ukazała to kpina z czytelników.

Książka ogólnie ciekawa, choć momentami napisana w nieco przesadzonym stylu. Podobało mi się dobrze zarysowane tło historyczne, przypomnienie dzieł, którymi George Lucas się inspirował, oraz fakt, że książka nie jest tylko i wyłącznie laurką ku czci. Niestety, polskie wydanie to jedna wielka masakra. Nie jestem jakimś wielkim fanem sagi Gwiezdnych Wojen, ale jak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki OkoLica Strachu nr 1/2016 Wojciech Chmielarz, Kazimierz Kyrcz jr, Marek Stelar, Juliusz Wojciechowicz
Ocena 7,6
OkoLica Strach... Wojciech Chmielarz,...

Na półkach:

Wreszcie pojawiło się czasopismo poświęcone szeroko rozumianej grozie skierowane do nieco bardziej dojrzałego czytelnika. Opowiadania prezentują dobry, na pewno nie wybitny ale niezły poziom, publicystyka bardzo ciekawa. Pochłonąłem pierwszy numer w zasadzie w dwóch posiedzeniach, z niecierpliwością czekam na następny!

Wreszcie pojawiło się czasopismo poświęcone szeroko rozumianej grozie skierowane do nieco bardziej dojrzałego czytelnika. Opowiadania prezentują dobry, na pewno nie wybitny ale niezły poziom, publicystyka bardzo ciekawa. Pochłonąłem pierwszy numer w zasadzie w dwóch posiedzeniach, z niecierpliwością czekam na następny!

Pokaż mimo to

Okładka książki Krew Ogień Śmierć Jon Jefferson Klingberg, Ika Johannesson
Ocena 7,0
Krew Ogień Śmierć Jon Jefferson Kling...

Na półkach:

„Krew, ogień, śmierć” to już druga wydana w Polsce książka opisująca fenomen szwedzkiej sceny metalowej. O ile jednak „Szwedzki death metal” autorstwa Daniela Ekerotha jak sama nazwa wskazuje skupiał się na jednym konkretnym gatunku, tak publikacja autorstwa dwójki – a jakże – szwedzkich autorów prezentuje o wiele szersze ujęcie. Książka obejmuje piętnaście rozdziałów poświęconych najważniejszym wykonawcom oraz nurtom szwedzkiej sceny. Rozdziały mają formę swego rodzaju reportaży, co rodziło pewne obawy czy aby na pewno wszystkie nurtujące czytelnika sprawy zostaną jeśli nie wyjaśnione to przynajmniej poruszone. Już po kilku pierwszych tekstach doszedłem do wniosku, że taka a nie inna forma to strzał w dziesiątkę. Całość napisana jest żywym, barwnym językiem, naturalnym dla metalowca, ale i przeciętny zjadacz chleba nie powinien się przy lekturze pogubić. O ile nie rzuci książki w cholerę czytając o wyczynach świrów z Shining. „Krew…” roi się od wypowiedzi muzyków, czasem nawet całych wywiadów, co najważniejsze są to rozmowy przeprowadzone na potrzeby książki i naprawdę w większości przypadków można się sporo dowiedzieć.

Cała recenzja na: http://metalrulez.pl/17295/krew-ogien-smierc-historia-szwedzkiego-metalu-ika-johannesson-jon-jefferson-klingberg

„Krew, ogień, śmierć” to już druga wydana w Polsce książka opisująca fenomen szwedzkiej sceny metalowej. O ile jednak „Szwedzki death metal” autorstwa Daniela Ekerotha jak sama nazwa wskazuje skupiał się na jednym konkretnym gatunku, tak publikacja autorstwa dwójki – a jakże – szwedzkich autorów prezentuje o wiele szersze ujęcie. Książka obejmuje piętnaście rozdziałów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardzo ciekawa, nawet bardziej "zaawansowani" fani kilku nowych rzeczy z niej się dowiedzą. Niestety, efekt psuje fatalne, tragiczne, miejscami żałosne wręcz tłumaczenie. Te "ścieżki" czy "szesnaście studyjnych albumów, sprzedanych w ponad stu pięćdziesięciu egzemplarzy" będą mi się śniły po nocach. Jak się wydaje książki, za które się potem woła 50 zł to wypadałoby zadbać o taki "drobny szczegół" jakim jest tłumaczenie!

Książka bardzo ciekawa, nawet bardziej "zaawansowani" fani kilku nowych rzeczy z niej się dowiedzą. Niestety, efekt psuje fatalne, tragiczne, miejscami żałosne wręcz tłumaczenie. Te "ścieżki" czy "szesnaście studyjnych albumów, sprzedanych w ponad stu pięćdziesięciu egzemplarzy" będą mi się śniły po nocach. Jak się wydaje książki, za które się potem woła 50 zł to wypadałoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż, bez owijania w bawełnę - zdecydowanie najlepszy zbiór odpowiadań Lovecrafta dostępny w Polsce. Nie dość, że wybrano chyba faktycznie najlepsze teksty Howarda Phillipsa(może poza nieszczęsnym, wczesnym "Dagonem"), to jeszcze nowe tłumaczenie jest nieskończenie lepsze od poprzednich. Oczywiście nadal nie jest to proza dla każdego, jednak dzięki temu wydaniu opowiadania czyta się po prostu lepiej, momentami wręcz ciężko oderwać się od lektury. Zbiór godny polecenia zarówno tym, którzy wychowali się na kultowym tomiku "Zew Cthulhu"jak i tym, których dotychczas Lovecraft niespecjalnie porywał.

Cóż, bez owijania w bawełnę - zdecydowanie najlepszy zbiór odpowiadań Lovecrafta dostępny w Polsce. Nie dość, że wybrano chyba faktycznie najlepsze teksty Howarda Phillipsa(może poza nieszczęsnym, wczesnym "Dagonem"), to jeszcze nowe tłumaczenie jest nieskończenie lepsze od poprzednich. Oczywiście nadal nie jest to proza dla każdego, jednak dzięki temu wydaniu opowiadania...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pierworodni Stephen Baxter, Arthur C. Clarke
Ocena 6,8
Pierworodni Stephen Baxter, Art...

Na półkach:

Zakończenie trylogii "Odyseja czasu" niestety nie spełniło moich oczekiwań, przynajmniej nie do końca. Niektóre wątki rozwleczono do absurdalnych rozmiarów, inne potraktowano zbyt zdawkowo. Zakończenie nie zachwyca, daje furtkę do kontynuacji - co chyba nie jest najlepszym pomysłem. Mimo wszystko książkę czyta się dobrze, osobiście dużo frajdy sprawiły mi liczne nawiązania do pomysłów z wcześniejszych powieści Sir Clarke'a. Ogółem - "Pierworodni"(i w zasadzie cały cykl "Odyseja czasu") to pozycja mimo wszystko udana, choć po nazwiskach Clarke i Baxter można było spodziewać się czegoś lepszego.

Zakończenie trylogii "Odyseja czasu" niestety nie spełniło moich oczekiwań, przynajmniej nie do końca. Niektóre wątki rozwleczono do absurdalnych rozmiarów, inne potraktowano zbyt zdawkowo. Zakończenie nie zachwyca, daje furtkę do kontynuacji - co chyba nie jest najlepszym pomysłem. Mimo wszystko książkę czyta się dobrze, osobiście dużo frajdy sprawiły mi liczne nawiązania...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Planeta Śmierci 4 Harry Harrison, Ant Skalandis
Ocena 6,3
Planeta Śmierci 4 Harry Harrison, Ant...

Na półkach:

Całkiem zgrabna kontynuacja popularnej trylogii, fabuła zmierza w niespodziewanym kierunku, jednak efekt końcowy jest ciekawy. Polecam.

Całkiem zgrabna kontynuacja popularnej trylogii, fabuła zmierza w niespodziewanym kierunku, jednak efekt końcowy jest ciekawy. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię takie książki - fabuła mknie w zabójczym tempie, bohaterowie są niezniszczalni i w zasadzie wszystko im wychodzi, do tego sporo laserów i wojownicy ninja - czego chcieć więcej od tego typu literatury?

Lubię takie książki - fabuła mknie w zabójczym tempie, bohaterowie są niezniszczalni i w zasadzie wszystko im wychodzi, do tego sporo laserów i wojownicy ninja - czego chcieć więcej od tego typu literatury?

Pokaż mimo to