Lily już nigdy nie będzie po prostu zwyczajną nastolatką. Nie odkąd znalazła swoją starszą siostrę w kałuży własnej krwi. Gdy Alice wraca z ośrodka, jasne staje się, że i ona nie jest tą samą osobą. Wszystko się zmieniło i zdaje się, że jedynym, co utrzymuje jej rodzinę przed rozpadem jest Lily. Jeśli będzie idealną córką, uczennicą, siostrą, może wszystko stanie się takie jak kiedyś. Prawda? A może nie, bo Lily rozpada się od środka i sparowanie do projektu szkolnego z Micah, artystycznym chłopakiem z ośrodka jej siostry, coraz bardziej uświadamia jej, że sama też jest na krawędzi. Oni wszyscy są. Ale może sztuka ich wyzwoli.
❗️TW. próba samobójcza, samookaleczanie, depresja, dręczenie.
“𝐍𝐢𝐤𝐭 𝐧𝐚𝐦 𝐧𝐢𝐞 𝐦ó𝐰𝐢, 𝐜𝐨 𝐳𝐫𝐨𝐛𝐢ć, 𝐤𝐢𝐞𝐝𝐲 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐞 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐜𝐤𝐨 𝐜𝐡𝐜𝐞 𝐮𝐦𝐫𝐳𝐞ć.”
“To, czego nie mówię” jest emocjonującą powieścią młodzieżową o zmaganiach młodzieży, przyjaźniach, rodzinie, ciężaru życia i śmierci. Historia Lily, a także Micah, Alice i ich najbliższych to opowieść o niewypowiedzianych słowach, nieusłyszanych głosach, zmaganiach z chorobą i jej wpływie na najbliższe środowisko, a także o procesie leczenia. To autentyczny obraz społeczeństwa, w którym choroba postrzegana jest jako szaleństwo, a osoba z chorobą jako problem „do naprawienia”.
Dzięki narracji Lily, wglądu w jej myśli, starania, walkę z samą sobą, czytelnik dochodzi do wnisoku, że czasami bycie w złym stanie psychicznym wręcz przypomina szaleństwo.
Na każdej stronie autorka mówi o presji społecznej i takiej, którą nakładamy na siebie, chcąc uszczęśliwić wszystkich wokół. O poczuciu, że nie jest się wystarczająco dobrym, o wątpliwościach, braku poczucia pewności i ich odbiciu na postrzeganiu siebie, świata wokół nas oraz naszym samopoczuciu. To historia opowiadająca o tłumionych uczuciach, którym nie pozwalamy się wynurzyć i tego długotrwałych konsekwencjach. Ale przede wszystkim to opowieść o bólu, samotności, smutku, depresji. „To, czego nie mówię” jest uosobieniem „rozpadania się od wewnątrz”.
Książka jest napisana głównie, ale nie tylko w formie prozy. Pojawia się też poezja, przez którą Lily wyraża swoje uczucia. Niektóre sceny zostały napisane na wzór dramatu, by ukazać jej stan nieobecności duchem w poszczególnych sytuacjach. Struktura historii pozwala lepiej zrozumieć stan umysłu, w którym znajduje się narratorka i czyni lekturę unikatowym doświadczeniem.
Ta książka uświadomiła mi, że czasami bycie trochę szalonym jest w porządku, bo ci szaleńcy są jedynymi, którzy chcą uczynić nasz świat lepszym, życzliwszym miejscem.
Projekt Lily i Micaha - jej wiersze oraz jego rysunki - oraz zamysł na historię sprawia, że będzie to idealna lektura dla fanów “Oddam ci słońce” czy “Wszystkich jasnych miejsc”, które mają podobny klimat, styl pisania oraz tematykę. Jeśli podobały Wam się tamte książki, to i ta powinna Wam przypaść Wam do gustu. Ale w odróżnieniu do wielu innych powieści dla młodzieży, ta pokazuje chorobę od jej najbrzydszej, mrocznej strony, nie romantyzuje ani gloryfikuje depresji. Przygotujcie się na surową powieść, która porusza liczne wrażliwe tematy.
Osobiście choć byłam zaintrygowana od samego początku, nie od razu potrafiłam się wczuć. Na dobre wciągnęłam się w historię dopiero w drugiej połowie. Z kolei ostatnie rozdziały wywołały we mnie łzy, ale zostawiły też z nadzieją w sercu. Jeśli podobnie jak bohaterowie, zmagacie się z czymś i czujecie się samotni lub niezrozumiani, myślę, że ta historia da Wam komfort.
Lily już nigdy nie będzie po prostu zwyczajną nastolatką. Nie odkąd znalazła swoją starszą siostrę w kałuży własnej krwi. Gdy Alice wraca z ośrodka, jasne staje się, że i ona nie jest tą samą osobą. Wszystko się zmieniło i zdaje się, że jedynym, co utrzymuje jej rodzinę przed rozpadem jest...
Rozwiń
Zwiń