-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2018-06-01
2018-04-26
2009-10-30
2017-01-06
2008-06
2009-07-12
2015-07-29
2015-04-12
2015-04-12
2015-02-13
2015-02-09
2013-02-15
Eva Völler już jako dziecko lubiła wymyślać historie. W dorosłym życiu zarabiała na utrzymanie jako sędzia, później zaś jako adwokatka, zanim ostatecznie porzuciła dotychczasową pracę dla pisania. Jest znawczynią Wenecji, tam też umieściła akcję swej pierwszej powieści dla młodzieży "Magicznej gondoli".
Siedemnastoletnia Anna przyjechała do Wenecji z rodzicami, aby spędzić tam cudowne wakacje. Mama i tato intensywnie spędzają czas poświęcając się pracy, a dziewczynie zaczyna doskwierać nuda. Podczas licznych spacerów zwiedza wiele ciekawych zakątków przepięknego włoskiego miasta. Pewnego dnia, podczas odbywającej się parady historycznych łodzi Anna niefortunnie wpada do wody, z której ratuje ją przystojny młodzieniec. Nagle widok zaciera jej się przed oczami i budzi się w nocy, naga, w towarzystwie nieznanych ludzi.
Szybko okazuje się, że przeniosła się w czasie. Dziewczyna nie może w to uwierzyć w to, co się stało, bo to przecież niemożliwe, ale po pewnym czasie nabiera pewności, że wokół dzieje się coś dziwnego. Z pomocą nieznajomego trafia do kobiety, która przygarnia ją pod swój dach. Anna zdaje sobie sprawę, że ludzie w XV wieku nie mieli łatwego życia: brak Internetu, komórek, łazienek i wielu innych znanych nam wygód, na które często nawet nie zwracamy uwagi, utrudniają zaaklimatyzowanie się w nowym otoczeniu. Nastolatka poznaje tam Klaryssę - młodą szlachciankę, która znalazła się w identycznej sytuacji: kilka lat wcześniej przybyła tu z XVIII wieku; z czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, gdzie arystokracja nie była dobrze traktowana. Wspólnie pomagają gospodyni w domowym obrządku, zbliżając się do siebie i obdarzając przyjaźnią.
Anna po kilku dniach przyzwyczaja się do zaistniałej sytuacji, bowiem dowiaduje się, że przystojny młodzieniec o zacnym imieniu Sebastiano, posiadł umiejętność podróży w czasie i może pomóc jej powrócić do swego dawnego życia. Jednak będzie miał taką możliwość tylko co dwa tygodnie, dlatego nastolatka musi uzbroić się w cierpliwość i poczekać kilkanaście dni. Po tym czasie przeszczęśliwa żegna się z Klaryssą, która na razie nie może powrócić do swych czasów, a następnie wsiada do gondoli. Niestety, nic się nie dzieje i zrozpaczona dziewczyna zdaje sobie sprawę, że nadal musi tkwić w tych czasach, przynajmniej przez kolejne dwa tygodnie. Dowiaduje się również, że przybyła tu nie bez powodu. Ma do wykonania misję, której zakończenie doprowadzi ją do spełnienia największego marzenia: powrotu do domu.
"Zero żelu pod prysznic, zero pralek, zero dezodorantów. I brak spłuczki w ubikacji. Przeszłość brzydko pachniała, w najprawdziwszym sensie tego słowa."
Na Magiczną gondolę czaiłam się od dnia premiery. Z zazdrością patrzyłam na kolejne recenzje, na nieustające zachwyty nad tą powieścią. Dlatego, kiedy udało mi się ją w końcu dorwać z swe łapki, z ogromnym bananem na twarzy usiadłam do lektury i wpadłam na kilka godzin.
Nie sposób opisać, jak doskonała jest ta książka. Na uwagę zasługuje jeden z moich ulubionych motywów: podróże w czasie. Autorka idealnie opisała czasy, w których miała miejsce akcja. Pochodnie oświetlające uliczki, przepiękne rezydencje, stroje, sposób mówienia i zachowania ówczesnych ludzi został przedstawiony w taki sposób, że sama zapragnęłam tam się znaleźć i podziwiać niesamowite widoki.
"Kto w piętnastym wieku posiadał kilka torebeczek pieprzu, ten uchodził za zamożnego. Ziele angielskie, cynamon i szafran były na wagę złota. To, co ludzie w przyszłości mogli kupić za parę groszy w każdym supermarkecie, w przeszłości musiało zostać najpierw przywiezione z Dalekiego Wschodu w trakcie wielomiesięcznych morskich podróży."
Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każdy z nich jest niepowtarzalny, wyróżnia się i łatwo go zapamiętać. Anna to typowa nastolatka, która nie może obejść się bez swojego iPoda. Ale kiedy przychodzi do działania, porzuca tęsknotę za cudami techniki i poświęca się cała dla wykonania zadania. Jedną z moich ulubionych postaci była Marietta, kurtyzana, która prowadziła własny biznes i zatrudniała wiele młodych kobiet. To osoba niezależna, przepiękna, radząca sobie doskonale w każdej sytuacji, a jednocześnie niezwykle oddana przyjaciółka.
Nie brak tu oczywiście czarnego charakteru. Alvise, wróg numer jeden, to prawdziwie perfidny, złośliwy i gotowy zabić dla osiągnięcia własnego celu drań.
Magiczna gondola to niezwykle zabawna książka. Nie brak tu śmiesznych dialogów i sytuacji, dlatego zastanówcie się, czy chcecie czytać ją w środkach miejskiej komunikacji. Niezwykle komiczny był dla mnie fakt, iż słowa, które każdy z nas używa swobodnie w XXI wieku, w wielu przypadkach nie były znane wtedy, dlatego o ile Anna próbowała powiedzieć toaleta, to z jej ust wydobywał się wychodek. Nieraz wychodziły z tego naprawdę śmieszne sytuacje.
"Książki w tych czasach były tak rzadkie i tak kosztowne, że mało kto mógł sobie na nie pozwolić. Z samą tylko serią o Harrym Potterze byłabym tu niewyobrażalnie dobrą partią, a gdybym dołożyła do tego jeszcze romanse Stephenie Meyer, konkurenci do mojej ręki ustawialiby się w kolejce."
Osoby przybywające z przyszłości nie mogły również mówić niczego na temat ich czasów. Niemożność wypowiedzenia się na jakikolwiek temat, który nie był znany w XV wieku nazywano blokadą, która była też przyczyną zamiany słów na tamtejsze. Dzięki temu przeszłość pozostaje niezmieniona.
Magiczna gondola to niezaprzeczalnie jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w całym moim życiu. Dlatego serdecznie polecam ją wszystkim, bez względu na wiek. Jeśli czytaliście Trylogię czasu Kerstin Gier, to ta pozycja również Wam się spodoba.
Ciarolka, www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com
Eva Völler już jako dziecko lubiła wymyślać historie. W dorosłym życiu zarabiała na utrzymanie jako sędzia, później zaś jako adwokatka, zanim ostatecznie porzuciła dotychczasową pracę dla pisania. Jest znawczynią Wenecji, tam też umieściła akcję swej pierwszej powieści dla młodzieży "Magicznej gondoli".
Siedemnastoletnia Anna przyjechała do Wenecji z rodzicami, aby spędzić...
2014-08-24
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Bardzo trudno jest mi wypowiadać się na temat tak cienkich książek. Ta liczy zaledwie 220 stron. Podejmę jednak wyzwanie i postaram się jak najlepiej przybliżyć powieść Marcusa Sedgwicka Królowa cieni. Jej autor na co dzień pracuje w wydawnictwie, a nocami gra w zespole rockowym. Ma żonę i córkę Alice, które wspierają go każdego dnia.
Bohaterami powieści są ojciec i syn - Tomas i Peter. Żyją na odludziu, poza wioską Chust, a kontakty z jej mieszkańcami ograniczają jedynie do dostarczania drewna i przyjmowania za to zapłaty. Obaj są drwalami i jest to ich jedyny sposób na przeżycie. Są zamknięci w sobie i tak naprawdę każdy dzień spędzają razem. Peter nieco częściej odwiedza Chust, gdyż mieszka tam jego przyjaciółka Agnes. Natomiast ojciec ukrywa przed synem jakąś tajemnicę, chowa w domu skrzynkę, której zawartości nikt nie zna. To mężczyzna po przejściach, wydarzenia z przeszłości stara się zapomnieć dzięki alkoholowi, który jest jego jedynym przyjacielem.
Gdy ginie znajomy mężczyzn, także drwal, miejscowi urządzają mu pogrzeb, choć nie pochodził z ich wioski. Od tamtej pory w Chust i okolicach zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Codziennie umierają ludzie - okazuje się, że zawartość skrzynki ma wiele wspólnego z przerażającymi wydarzeniami, które mają miejsce w tym mrocznym i pełnym tajemnic świecie.
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po tej powieści. Nie czytałam wcześniej o niej żadnych opinii, a opis z tyłu był dla mnie zagadkowy. Okazało się, że Królowa cieni to powieść z dreszczykiem - cały czas gdzieś podświadomie autor serwuje nam lekki strach czy niepokój, którego przyczyną jest aura grozy i tajemniczości. Akcja ma miejsce w zimie w miejscu leżącym pośrodku niczego, otoczonym przez lasy ciągnące się kilometrami. Dodatkowo wiele wydarzeń dzieje się w nocy, ponieważ właśnie wtedy bohaterom grozi największe niebezpieczeństwo.
"Gdy długie, mroźne noce zapanują nad krajem, królowa powróci, sprowadzając choroby, pomór i cierpienie. A jej przybycie poprzedzi fala zła."
Choć powieść jest niewielkich rozmiarów, Marcus Sedgwick poświęcił chwilę relacji łączącej Tomasa i Petera. Matka chłopaka zmarła przy porodzie i od tamtej pory Tomas nie może sobie poradzić z jej stratą. Dodatkowo to, co przeżył zanim jeszcze poznał swoją żonę, odcisnęło na nim piętno i sprawiło, że stał się zamknięty w sobie, tajemniczy, momentami wredny i wiecznie niezadowolony. Natomiast Peter stara się jak może, przyzwyczaił się do zachowania swego ojca, nie reaguje przesadnie nawet na bicie ze strony Tomasa. W przeciwieństwie do niego Peter jest pełen młodzieńczej energii i szuka kontaktu z innymi ludźmi.
Ciekawostką jest fakt, iż autor inspirował się legendami i mitami. Lubię powieści oparte na różnych legendach, dlatego myślę, że jest to zaleta Królowej cieni. Uważam, że to świetny materiał na grubszą powieść, gdyby autor dodał oczywiście inne wątki i więcej bohaterów. Polecam ją, gdyż dobrze się ją czyta, choć traktuję ją raczej jako opowiadanie, gdyż nie miałam zbyt wiele czasu, aby zżyć się z bohaterami - to dobra historia na popołudnie albo na zimowy wieczór, gdy chcemy poczuć dreszczyk emocji, a nawet by serce zabiło nam przez chwilę nieco szybciej, choć nie nazwałabym jej horrorem. Jeśli dorwiecie ją na jakiejś promocji lub w bibliotece i nie będziecie mieli wygórowanych oczekiwań, to śmiało mogę ją polecić.
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Bardzo trudno jest mi wypowiadać się na temat tak cienkich książek. Ta liczy zaledwie 220 stron. Podejmę jednak wyzwanie i postaram się jak najlepiej przybliżyć powieść Marcusa Sedgwicka Królowa cieni. Jej autor na co dzień pracuje w wydawnictwie, a nocami gra w zespole rockowym. Ma żonę i córkę Alice, które wspierają go każdego...
2012-12-25
Suzanne Collins swoją pisarską karierę rozpoczęła w 1991 roku jako twórczyni telewizyjnych programów dla dzieci. Zanim stworzyła Igrzyska śmierci napisała kilka bajek i opowiadań, a w końcu zasłynęła pięcioczęściowym cyklem kronik o podziemnym świecie i Gregorze - chłopcu, który odkrywa nieznane nikomu obrazy. I ten cykl, pt. "Underland Chronicles", i Igrzyska śmierci przez wiele tygodni utrzymywały się na liście bestsellerów New York Timesa. Suzanne Collins mieszka w Connecticut z rodziną i trzema kotami.
Bohaterką powieści jest Katniss Everdeen, która nie ma łatwego życia. Jest obywatelką państwa Panem powstałego na ruinach dawnej Ameryki Północnej, podzielonego na dwanaście dystryktów. Każdy region posiada własną specjalizację. Katniss żyje w najbiedniejszym Dwunastym Dystrykcie specjalizującym się w górnictwie. Po śmierci ojca jej matka popadła w depresję, więc dziewczyna sama musi opiekować się dwunastoletnią siostrą Prim i utrzymywać rodzinę. Zajmuje się kłusownictwem - razem z przyjacielem Galem poluje na zwierzynę i zbiera rośliny niezbędne do przeżycia. Władze wiedzą o przestępstwie, które popełnia, ale w zamian za mięso udają, że nic nie widzą.
Życie w Dwunastym Dystrykcie jest tylko nudną egzystencją, ludzie są tak biedni, że ledwo starcza im na cokolwiek do jedzenia (chleb to rarytas), a często umierają śmiercią głodową. Jedynym państwowym wydarzeniem, które się tam odbywa są doroczne dożynki, podczas których młodzież - chłopiec i dziewczyna - w wieku od 12 do 18 lat wybierani są na reprezentantów dystryktu w Głodowych Igrzyskach. Ma to miejsce w całym Panem, dlatego w tych zawodach bierze udział 24 nastolatków. Nie są to jednak zwykłe zawody sportowe, co to to nie... To prawdziwa walka o przetrwanie, walka na śmierć i życie, z której tylko jeden zawodnik wychodzi zwycięsko. Obywatele bogatych dystryktów, takich jak pierwszy czy drugi przez całe życie szkolą się do tego zadania, a następnie zgłaszają się na ochotnika, dlatego mieszkańcy biedniejszych dystryktów praktycznie nie mają szans na przetrwanie.
" W Dwunastym Dystrykcie dojrzały wygląd jest nie lada osiągnięciem, bo bardzo wielu ludzi przedwcześnie umiera. Widząc osobę w podeszłym wieku, ma się ochotę podejść, pogratulować długowieczności, spytać o sekret umiejętności przetrwania. Pulchnym ludziom się zazdrości, bo najwyraźniej nie muszą z trudem wiązać końca z końcem, jak większość z nas. Tutaj wszystko wygląda inaczej. Zmarszczki są niepożądane. Duży brzuch nie świadczy o sukcesie."
Podczas losowania w Dwunastym Dystrykcie na przedstawicielkę płci żeńskiej zostaje wybrana mała siostra Katniss, która w tym roku bierze udział po raz pierwszy w "wyborach". Nasza główna bohaterka przerażona i zaskoczona zgłasza się na ochotnika, gdyż chce ochronić siostrę przed niechybną śmiercią. Zostaje okrzyknięta bohaterem, ponieważ jest pierwszą w historii dystryktu osobą, która zgłosiła się z własnej woli. Chłopakiem, który będzie jej towarzyszył, a jednocześnie będzie śmiertelnym wrogiem jest Peeta, syn piekarza. Wspólnie wyruszają na największą i najstraszniejszą przygodę swojego życia.
Na kilka dni zatrzymują się w Kapitolu, stolicy Panem. Jest to niewyobrażalnie bogate miejsce i całkowicie różne od biednego Dwunastego Dystryktu. Dlatego to, co widzą tam bohaterowie przechodzi ich najśmielsze wyobrażenia. Przechodzą tam trening i mogą zobaczyć swych przeciwników. Cały czas są kamerowani i pokazywani w telewizji w całym kraju, bo igrzyska to przede wszystkim chęć pokazania ludowi, kto tu rządzi i dostarczenie płytkim mieszkańcom stolicy i bogatych dystryktów rozrywki. Katniss będzie musiała pokazać na co ją stać i przetrwać. Nagroda dla zwycięzcy jest ogromna - ustawiony jest na całe życie a także rodzimy dystrykt otrzymuje dobra.
Jaka jest w ogóle idea igrzysk? Po co ktoś wymyślił, aby je organizować? Jest to kara za to, że przed laty Trzynasty Dystrykt zorganizował powstanie w wyniku którego cały jego obszar został zmieciony z powierzchni ziemi. Teraz wszyscy obywatele muszą pamiętać o tym wydarzeniu i wiedzieć, że władzy nie wolno się sprzeciwiać.
"Kapitol zabiera dzieci z naszych dystryktów i na naszych oczach zmusza je do bratobójczej walki. W ten sposób rządzący przypominają nam, że jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę. Mamy pamiętać, że nie przeżyjemy następnego powstania."
Dobra, dosyć już opowiadania fabuły. Choć moje streszczenie wydaje się mega długie, to tak naprawdę jest to zaledwie początek całej niesamowitej historii.
Ogromną zaletą powieści jest różnorodność bohaterów. Katniss to niezwykle odważna i waleczna dziewczyna, która zrobi wszystko, aby zapewnić rodzinie byt, choć sama nie jest jeszcze do końca dorosła. To, jak radziła sobie podczas Głodowych Igrzysk było niesamowite. Świadczy to o jej zaradności, umiejętności poradzenia sobie w każdej sytuacji. Myślę, że dzięki swemu doczesnemu życiu, potrafiła przetrwać tę istną walkę na śmierć i życie. Katniss nie jest zadufaną w sobie nastolatką myślącą o ciuchach i o chłopakach. To osoba twardo stąpająca po ziemi, posiadająca duże życiowe doświadczenie, które sprawia, że traktujemy ją jak osobę dojrzałą emocjonalnie, która zna życie i jest nieufna w stosunku do innych, często nawet spostrzegana jako osoba arogancka.
Peeta to kolejna ciekawa postać. Mimo, że jest synem piekarza to również cierpi biedę, ponieważ jego rodzinie nie wolno brać sobie chleba (no, chyba, że czerstwy), również muszą go kupować, a na to ich nie stać. Jest silny od dźwigania ciężkich worków z mąką i na początku powieści trochę dziecinny. Wydarzenia zmieniają go w mężczyznę, sprawiają, że inaczej patrzy na świat.
Na uwagę zasługuje również sytuacja w kraju Katniss. Niby ludzie są wolni, ale ustrój kojarzy mi się trochę z totalitaryzmem czy komunizmem. Nie można sprzeciwiać się władzy, choćby wypowiedzenie najdrobniejszej uwagi na temat ich "sposobów" rządzenia napawa strachem. Władza jest obłudna, pod podszewką kryje się prawda. Podobnie telewizja - doskonale ukazane tu jest, jak potrafi manipulować ludźmi. Zastanawiam się, ile tej manipulacji jest w naszym życiu? Na ile telewizja stara się przedstawiać nam różne fakty w sposób jej odpowiadający?
Sama nie wiem co mogę jeszcze napisać na temat tej książki. Tyle myśli mam w głowie, ale nie umiem ich ubrać w słowa, więc wybaczcie, jeśli moja recenzja jest chaotyczna i nieskładna. Od wielu miesięcy chciałam przekonać się, co jest takiego w tej powieści, że wszyscy chętnie ją czytają, nawet osoby, które sięgają po coś raz na rok. Na początku mojej przygody z Igrzyskami Śmierci wydawały mi się zwyczajnie średnie i zastanawiałam się, czym wszyscy tak się zachwycają. Po pewnym czasie zrozumiałam. Ciekawość, co będzie dalej, jak potoczą się losy Katniss i innych opanowała mnie do tego stopnia, że połowę książki przeczytałam w jeden dzień, mimo, że na komputerze miałam świetną nową grę, w którą chętnie bym pograła. Wybrałam Igrzyska śmierci i wcale tego nie żałuję.
Ciarolka, www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com
Suzanne Collins swoją pisarską karierę rozpoczęła w 1991 roku jako twórczyni telewizyjnych programów dla dzieci. Zanim stworzyła Igrzyska śmierci napisała kilka bajek i opowiadań, a w końcu zasłynęła pięcioczęściowym cyklem kronik o podziemnym świecie i Gregorze - chłopcu, który odkrywa nieznane nikomu obrazy. I ten cykl, pt. "Underland Chronicles", i Igrzyska śmierci przez...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-21
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Przysięga to kolejna powieść opowiadająca o rebeliantach walczących o wolność i lepsze życie. Jej główną bohaterką jest Charlaina, która posiada niezwykły dar - rozumie wszystkie języki. Musi go jednak skrzętnie ukrywać, ponieważ może tę umiejętność przepłacić życiem. W Ludanii panuje podział na klasy. Każda z nich posiada swój własny język i jeśli ktoś z klasy niższej przebywa w obecności osoby posługującej się językiem wyższym w hierarchii zmuszony jest do spuszczenia głowy i wbicia wzroku w podłogę, gdyż niedostosowanie się do tej reguły kończy się karą śmierci. Nietrudno się więc domyślić, że życie w państwie pełnym zasad i reguł, których złamanie kończy się tragicznie nie jest proste. Ludanią rządzi okrutna królowa posiadająca wielu przeciwników. Na terenie całego kraju dochodzi do przejawów buntu i rebelianci w każdej chwili mogą opanować Stolicę.
Charlaina należy do klasy kupieckiej i oficjalnie może porozumiewać się w dwóch językach: uniwersalnym anglais i przynależnym jej klasie parshon. Stara się prowadzić normalne życie, chodzi do szkoły, spotyka się z przyjaciółmi, pomaga rodzicom w restauracji i opiekuje się siostrą. Pewnej nocy na imprezie poznaje tajemniczego Maxa, który domyśla się, iż dziewczyna rozumie język, którego nie powinna. Czy doniesie na nią, tym samym skazując ją na śmierć? Czy życie Charlainy od tej pory będzie zagrożone? A może wręcz przeciwnie - Max okaże się prawdziwym przyjacielem, a może nawet kimś więcej?
Od samego początku nie nastawiałam się na to, iż Przysięga podbije moje serce i okaże się fascynującą lekturą. Oczekiwałam powieści, przy której miło spędzę popołudnie, ponieważ nie jest gruba, więc dłużej na pewno bym jej nie czytała. Spełniła moje oczekiwania i ani przez chwilę się przy niej nie nudziłam, wręcz przeciwnie, cały czas coś się dzieje, akcja jest naprawdę wartka, a uczucie, które połączyło głównych bohaterów nie wysuwa się na pierwszy plan.
"Zastanawiałam się, czemu urodziliśmy się w klasie kupieckiej. Czemu byliśmy lepsi od niektórych, ale nie aż tak dobrzy, jak inni. Ale znałam odpowiedź: to nie miało nić wspólnego z nami. Los tak zadecydował."
Cały czas miałam nieodparte wrażenie, że Przysięga przypomina mi Igrzyska śmierci. Podejrzewam, że Kimberly Derting, delikatnie mówiąc, inspirowała się tą powieścią, bo mamy tu mnóstwo wspólnych elementów np. podobne charaktery Charlainy i Katniss, młodsza siostra, ukrywanie się w schronach, najlepszy przyjaciel, trudne życie, podział społeczeństwa, okrutne rządy... Z drugiej strony ciekawy i niespotykany wydał mi się pomysł z podziałem na klasy mówiące różnymi językami.
Cieszę się, że autorka dużo uwagi poświęciła scharakteryzowaniu ustroju Ludanii. Uczniowie każdego dnia o tej samej godzinie musieli recytować na stojąco przysięgę dla królowej, poza tym w kraju szerzyło się donosicielstwo, gdyż ci, którzy to robili zdobywali przychylność władczyni. Możemy nawet przeczytać o przykładach donoszenia ojców na własne dzieci. W Ludanii istnieją także wyrzutki, którym nie wolno w ogóle odzywać się publicznie. To, że każda klasa posługiwała się innym językiem podzielił społeczeństwo.
Polubiłam Charlainę, ponieważ zawsze wiedziała, jak zachować się w każdej sytuacji, oddałaby życie za siostrę i ogólnie jest w moim typie jeśli chodzi o bohaterki. Wyjątkiem były tylko sytuacje, w których rozmawiała z Maxem, bo wtedy zachowywała się jak skończona kretynka oraz przemyślenia na jego temat w stylu:"Staram się go ignorować, ale nie mogę mu się oprzeć." Jeśli chodzi o innych bohaterów to autorka nie poświęciła im zbyt wiele uwagi, skupiła się na głównej postaci i najbardziej było mi szkoda Arona, przyjaciela dziewczyny, ponieważ miałam wrażenie, że jest interesującą osobą i należałoby mu się przynajmniej tyle uwagi, co poświęcono Brooklynn.
Jeśli szukacie lekkiej powieści, w stylu Igrzysk śmierci, bez oklepanego trójkąta miłosnego, pełnej tajemnic i z ciekawym zakończeniem, to polecam Przysięgę. Nie nastawiajcie się tylko na lekturę, która na długo pozostanie w Waszej pamięci.
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Przysięga to kolejna powieść opowiadająca o rebeliantach walczących o wolność i lepsze życie. Jej główną bohaterką jest Charlaina, która posiada niezwykły dar - rozumie wszystkie języki. Musi go jednak skrzętnie ukrywać, ponieważ może tę umiejętność przepłacić życiem. W Ludanii panuje podział na klasy. Każda z nich posiada swój własny...
2013-02-23
Po ogromnych emocjach towarzyszących lekturze Miasta kości niezwłocznie sięgnęłam po jej kontynuację. Mija tydzień od potyczki z Valentinem, który wraz z Kielichem Anioła uciekł do Idrisu, rodzinnego państwa Nocnych Łowców. Nasi bohaterowie: Clary, Jace, Isabelle, Alec, Luke, Magnus Bane i Simon nadal próbują go odzyskać i rozprawić się z ich największym wrogiem.
Valentine nie próżnuje i krok po kroku realizuje swój plan. Zdobywa kolejny Dar Anioła - Miecz, dzięki któremu będzie mógł przywołać wszystkie istniejące demony i je sobie podporządkować oraz wykorzystać do dalszych niecnych planów.
Po tym jak Jace i Clary dowiedzieli się prawdy o sobie, trudno jest im przebywać w jednym miejscu. Niewypowiedziane słowa wiszą w powietrzu, a nieraz wymykają się z ust. Dodatkowo odkrywają w sobie nowe umiejętności i zdają sobie sprawę, że nie są zwykłymi Nocnymi Łowcami. Talenty wyróżniają ich na tle Nefilimów. Jocelyn, matka Clary nadal jest w śpiączce, w powieści pojawia się rzadko, ma mniejsze znaczenie, niż w części pierwszej. Choć sądząc po zakończeniu Miasta popiołów, w kolejnym tomie spodziewam się odwrotnego zabiegu.
Poza tym u bohaterów niewiele się zmienia, w końcu, jak już wspomniałam, spotykamy ich zaledwie tydzień później, więc nadal są waleczni, odważni i gotowi poświęcić życie za siebie. Wciąż uwielbiam Jace'a za jego czarny humor, sposób bycia i arogancję, która idealnie do niego pasuje. Częściej możemy poznać go w chwilach słabości, częściej też wchodzimy do jego głowy. Pewne zmiany zachodzą za to w życiu Simona, nie będę ujawniać pikantnych szczegółów, ale autorka bardzo mnie zaskoczyła. Sądzę, że nie było to w ogóle potrzebne, ale być może w kolejnych częściach "nowy" Simon ujawni swe oblicze. Nie znaczy to jednak, że zmienił się "wewnątrz". Na szczęście nie. Bardzo go cenię, ponieważ jest świetnym i oddanym przyjacielem, dlatego cieszę się, że wraz z tą zmianą, nie stał się kimś innym.
" [Jace]: Nic mi nie jest.
[Alec]: Trudno mi to nazwać staniem, skoro potrzebna ci ściana, żeby utrzymać się na nogach.
[J]: To "opieranie się". Pierwszy etap stania."
W powieści pojawiają się również nowi bohaterowie, zaciekawiła mnie, i dlatego na niej się teraz skupię, Inkwizytorka, która przybywa do Instytutu. Surowa, tajemnicza, perfekcjonistka - te trzy słowa idealnie do niej pasują. Bardzo dobra w swojej pracy, jednak gubią ją jej osobiste krzywdy zaznane w przeszłości.
Miasto popiołów czytało mi się identycznie jak poprzedni tom. Z wypiekami na twarzy, szybciutko czytałam, aby dowiedzieć się, co będzie za chwilę. Nie mogłam się od niej oderwać. Moim zdaniem, niczym nie odbiega od poprzedniczki. Z czystym sercem mogę ją zaliczyć do grona najlepszych książek, jakie czytałam w całym moim życiu. Poszukuję teraz kolejnych części, bo nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania z bohaterami. Och, jak chciałabym znowu o nich poczytać!
"Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. musisz temu czemuś pozwolić się zmieniać."
Dobrze, koniec już moich zachwytów, bo zaraz mi się jeszcze tu rozpłyniecie od moich słodkich słów:) Na koniec jeszcze raz gorąco chciałabym polecić Wam serię Dary Anioła, ponieważ dzięki niej otrzymacie ogromną porcję rozrywki i zabawy, a Wasze tętno znacznie przyspieszy.
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Po ogromnych emocjach towarzyszących lekturze Miasta kości niezwłocznie sięgnęłam po jej kontynuację. Mija tydzień od potyczki z Valentinem, który wraz z Kielichem Anioła uciekł do Idrisu, rodzinnego państwa Nocnych Łowców. Nasi bohaterowie: Clary, Jace, Isabelle, Alec, Luke, Magnus Bane i Simon nadal próbują go odzyskać i rozprawić się z ich największym wrogiem.
Valentine...
2014-08-08
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Odnaleźć swą drogę to powieść wydana cztery lata temu nakładem wydawnictwa Fabryka Słów, którą chciałam przeczytać już od jakichś dwóch lat, lecz zawsze było mi z nią nie po drodze, bo jak to w moim przypadku często bywa, zawsze zabierałam się za coś innego. Nie wiedziałam dokładnie o czym jest, ale dla mnie to wielka zaleta, ponieważ lubię sama odkrywać fabułę, a nie mieć ją przedstawioną jak na tacy na okładce.
Powiem pokrótce o czym jest, bo chcę abyście również sami poznali szalone przygody głównej bohaterki. Ola, właściwie Olgierda Lacha, rozpoczyna studia na Uniwersytecie Nauk Magicznych. Poznaje tam swego najlepszego przyjaciela półkrasnoluda Otta, z którym zakłada biznes polegający na sprzedaży różnego rodzaju alkoholi. Ma niewielkie stypendium i dodatkowy zastrzyk gotówki pozwala jej na kupowanie ciuchów, biżuterii, słodyczy czy częstszego picia piwka z przyjaciółmi. Oczywiście ma dużo nauki, ale oprócz tego prowadzi typowo studenckie życie, które ani przez chwilę nie jest nudne.
W powieści oprócz ludzi występują różne stworzenia począwszy od krasnoludów, elfów i trolli po zombie, tak więc możemy się spotkać z ich ogromną różnorodnością. Autorka jednak nie zanudza nas szczegółową charakterystyką każdej grupy, subtelnie wplata różne cechy, które pozwalają odróżnić jedne od drugich.
"Dobra rada: patrz częściej na to, co się dzieje wokół. Uważnie. To bywa pożyteczne. I przestań w końcu karmić, tulić i pieścić swoje kompleksy."
Odnaleźć swą drogę nie ma budowy typowej powieści czyli początek - rozwinięcie - koniec. No, jeśli ktoś chciałby się przyczepić to może znalazłby te elementy. Jest to po prostu zbiór luźnych opowieści o przygodach i perypetiach głównej bohaterki na przestrzeni czterech lat studiów, które posiadają kilka wspólnych elementów dzięki czemu tworzą jedną powieść. Mam nadzieję, że w miarę klarownie to wytłumaczyłam :) Możemy poczytać o początkach nauki Oli, o jej różnych miłostkach, trudnych egzaminach, przyjeździe nękających ją w liceum "koleżanek", o nieudanych próbach odebrania sobie życia i wielu innych problemach. Wszystko to utrzymane jest w humorystycznym, a czasem lekko ironicznym klimacie.
"Ech, baby... Nie zdążą jeszcze dobrze gałów otworzyć, a już - lusterko."
Na uwagę zasługuje przyjaźń Oli i Otta. Półkrasnolud, posiadacz długiej i poplątanej brody, jest jej najwierniejszym kompanem często ratującym ją z opresji i pocieszającym w trudnych chwilach, zresztą vice versa. Nie jest to relacja przesłodzona, tylko taka na dobre i na złe, taka z krwi i kości. Są to przyjaciele, którzy z pewnością podołają wszystkim przeciwnościom losu. Są sobie niezbędni, bo oprócz wspólnego interesu, nie raz bez pomocy drugiego nie mogłoby się obyć.
Ola to bardzo zdolna a jednocześnie leniwa dziewczyna. Kombinuje jak by tu ułatwić sobie życie, co dzięki magicznym zdolnościom jej i jej przyjaciół często kończy się sukcesem. Ma różne pomysły, wszędzie jej pełno, wywnioskowałam, że ma początki uzależnienia od alkoholu, ponieważ często lubiła sobie wypić piwko i nie tylko. To taka dziewczyna, której nie da się nie lubić i nawet to, iż momentami jest infantylna i głupiutka, nie przeszkadza mi, ponieważ pasuje to do niej, a nawet było to przyczyną wielu zabawnych sytuacji.
"Miłość jest przydatna tylko do posiaduszek przy księżycu i... hm... jeszcze paru rzeczy. A kiedy ktoś ma kłopoty - wtedy najważniejsza jest przyjaźń!"
Odnaleźć swą drogę to powieść okraszona humorem; momentami była tak zabawna, że zaśmiewałam się w głos. Obiecuję, że nie będziecie się przy niej nudzić. Zastanawiam się tylko, co to za typ na okładce, który chce złapać Olę, bo nie potrafię utożsamić go z żadnym bohaterem. Nie przypominam sobie, bym czytała kiedykolwiek powieść ukraińskiego autora i jeśli takowej poszukujecie, to skorzystajcie z mojej propozycji, dla wielbicieli miłości też coś się tu znajdzie :) Ja tymczasem planuję lekturę drugiego tomu, który na szczęście jest w mojej bibliotece.
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Odnaleźć swą drogę to powieść wydana cztery lata temu nakładem wydawnictwa Fabryka Słów, którą chciałam przeczytać już od jakichś dwóch lat, lecz zawsze było mi z nią nie po drodze, bo jak to w moim przypadku często bywa, zawsze zabierałam się za coś innego. Nie wiedziałam dokładnie o czym jest, ale dla mnie to wielka zaleta, ponieważ...
2013-01-18
Isaac Marion urodził się w 1981 roku na północnym zachodzie stanu Waszyngton, gdzie mieszka do dziś. Wykonywał różne zawody; przywoził łóżka pacjentom hospicjów, pracował z dziećmi w rodzinach zastępczych... Ciepłe ciała są jego debiutem.
Bohaterem powieści jest R, który jest zombie. Nie pamięta niczego, co miało miejsce przed przemianą, nawet swego imienia. Żyje na opuszczonym lotnisku wraz z innymi, podobnymi mu stworami. Są to bezuczuciowi krwiopijcy, których jedyną potrzebą jest głód, zaspokojony tylko po zabiciu człowieka. R nie jest jednak taki, jak oni; posiada inne uczucia: samotność, tęsknotę, nienawiść do tego, czym się stał, bezsilność z powodu tego, że nie może sobie niczego przypomnieć.
Zombie tak się rozprzestrzeniły, że ludzie w obawie o swoje życie opuścili domostwa i przenieśli się do Twierdzy - miejsca pilnowanego przez Straż, gdzie mogą czuć się bezpiecznie.
Podczas jednej z wypraw do miasta na polowanie R zabija chłopaka i zachowuje sobie jego mózg "na później". Faktem jest to, że podczas spożywania tego narządu, zombie widzi wspomnienia ofiary. Tak jest również w tym przypadku i kiedy R zjada kawałeczek mózgu (fuj), zauważa Julie, dziewczynę swojego "obiadu" i dziwnym odruchem postanawia ją uratować. Wymazuje ją krwią, aby ukryć jej ludzki zapach i zabiera na swoje lotnisko. Tam zaprzyjaźniają się. R dotkliwie odczuwa swą inność, dlatego wraz z Julie postanawiają walczyć z panującym systemem i spróbować przeciągnąć zombiaków na dobrą stronę. Nie jest to jednak łatwe, bo za rogiem czai się Straż oraz Kościści - stwory gorsze niż zombie.
Szczerze powiedziawszy, większą uwagę na tę powieść zwróciłam po bardzo pozytywnej opinii mojej koleżanki. Słyszałam już o niej wcześniej, ale była raczej moim dalszym planem. Kiedy usłyszałam, jak świetne są Cieple ciała szybciutko się za nie zabrałam. Co o niej myślę?
Świat, w którym żyją bohaterowie jest pełen zła. Ludzie odżywiają się jakimiś substytutami, żyją w ukryciu, gdyż opuścili swe domy. Zombie są jak zaraza - nie da się ich wytępić, ciągle jest ich coraz więcej. R nie jest zwykłym potworem. Odczuwa swe fizjologiczne potrzeby, ale brzydzi się ich; bardzo, ale to bardzo chciałby być człowiekiem. Ma kogoś w rodzaju przyjaciela, M, z którym za pomocą krótkich sylab może się porozumieć, gdyż zombie nie mówią normalnie.
"Teraz jesteśmy stłoczeni w Twierdzy i nie mamy nic do roboty, byle tylko przetrwać do końca dnia. Nikt nie pisze, nikt nie czyta, nikt nawet tak naprawdę nie rozmawia."
Julie to odważna dziewczyna, nie jakaś tam płaczka skupiająca się wyłącznie na sobie. To dziewczyna z jajami, potrafi przywalić, kiedy trzeba, ale jest przy tym bardzo kobieca. Nie boi się zombie, choć czasami jej reakcje mnie dziwiły, ponieważ wszystko przyjmowała ze stoickim spokojem.
"- Nie myślicie o nowych rzeczach? Nie szukacie? Co to w ogóle znaczy? Nie szukacie muzyki? Nie wiecie, że muzyka to życie? To fizyczna emocja - można jej dotknąć! To energia wyssana z ducha i wtłoczona w fale dźwiękowe, które odbierają twoje uszy."
Ogromnym plusem tej powieści jest sposób narracji. Narratorem jest R, który zwraca się bezpośrednio do czytelnika, przez co ma się wrażenie, że siedzi się z nim przy kawie i słucha opowieści.
Ciekawy jest też pomysł poznania Julie poprzez wspomnienia z mózgu jej chłopaka Perrego. R po kawałeczku go sobie zjada i dowiaduje się wielu ciekawych rzeczy o dziewczynie, aż w końcu Perry zagnieżdża się w jego umyśle i podpowiada, co ma robić.
Nie mam za bardzo do czego się przyczepić, ale nie podobało mi się to, że z zombie, z krwiożerczych potworów, najgorszych ludzkich koszmarów po pewnym czasie zrobiły się ciepłe kluchy, stali się dobrzy aż do przesady, a ich prawdziwa natura zanikła. Rozumiem, że to może był etap ich transformacji, ale raczej tak szybko by nie zmienili swego usposobienia.
A rzeczą, która mnie maksymalnie wnerwia, są słowa Stephenie Meyer na samym przodzie okładki. Czy naprawdę jest z niej tak wybitna pisarka, takie guru w świecie literatury, że bardziej niż nazwisko autora, rzucają się jej zachwyty nad powieścią? Dlaczego na połowie książek obecnie wydawanych widnieje jej nazwisko? Wg niej każda książka jest najlepszą, którą czytała.
Ciepłe ciała to opowieść o poszukiwaniu drogi w życiu, o niezatracaniu swego człowieczeństwa, o bardzo zagubionej istocie. Trudno mi ją jednoznacznie ocenić, bo podobała mi się, ale czterech liter nie urywa. Decyzję o jej przeczytaniu pozostawiam Wam, ale myślę, że warto zwrócić na nią uwagę.
Ciarolka, www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com
Isaac Marion urodził się w 1981 roku na północnym zachodzie stanu Waszyngton, gdzie mieszka do dziś. Wykonywał różne zawody; przywoził łóżka pacjentom hospicjów, pracował z dziećmi w rodzinach zastępczych... Ciepłe ciała są jego debiutem.
Bohaterem powieści jest R, który jest zombie. Nie pamięta niczego, co miało miejsce przed przemianą, nawet swego imienia. Żyje na...
2012-08-22
Kerstin Gier to niemiecka autorka pisząca powieści dla kobiet. "Niemoralna superoferta" w 2005 roku przyniosła jej nagrodę Delia dla najlepszej powieści kobiecej roku. Jednak największą popularnością cieszy się Trylogia Czasu opowiadająca o przenoszeniu się w czasoprzestrzeni.
Gwendolyn to szesnastoletnia zwykła dziewczyna, która mieszka w pięknym dużym domu z lokajem. Żyje w cieniu swojej kuzynki, będącej w tym samym wieku i chodzącą razem z nią do klasy. Charlotta po lekcjach nie zajmuje się chodzeniem do kina czy na basen. Jest przygotowywana do bezpiecznej "inicjacji" przeniesienia się w czasie. Posiada bowiem unikatowy gen, powtarzający się raz na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, który właśnie jej to umożliwia. Wszyscy, łącznie z Gwendolyn wyczekują tego pierwszego, niespodziewanego razu.
Nieoczekiwanie to Gwendolyn przenosi się w czasie. Na szczęście po kilku minutach cała i zdrowa, ale przestraszona wraca do teraźniejszości. Przecież to Charlotta ma gen, a nie ona. Jednak prawda okazuje się inna. Kiedy przenosi się jeszcze dwukrotnie, postanawia powiedzieć o wszystkim mamie. Ta, przerażona, prowadzi ją w pewne ekskluzywne miejsce, gdzie nastolatka dowiaduje się wielu interesujących rzeczy. Rozpoczyna się największa przygoda jej życia, podczas której ma do wypełnienia bardzo ważną misję. Wraz z kilka lat starszym Gideonem przenosi się w przeszłość, gdzie dzieją się niezwykłe wydarzenia, podczas których mogą stracić nawet życie.
Akcja książki nie zatrzymuje się nawet na moment. Co chwilę wydarza się coś takiego, co sprawia, że ma się ochotę czytać i czytać.... aż dobrnie się do ostatniej strony i chciałoby się zabrać za kontynuację.
Innych bohaterów odebrałam bardzo pozytywnie. Wszystkich obdarzyłam sympatią, no może oprócz Charlotty, która zachowywała się, jakby była lepsza od innych, choć nie ma się co jej dziwić, w takim przeświadczeniu wychowywana była całe życie; nie polubiłam również szkolnych znajomych Gwendolyn (z wyjątkiem ducha Jamesa), ale na szczęście pojawili się tylko kilka razy. Na uwagę zasługuje również Leslie, najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, która rozbrajała mnie swą otwartością, odwagą i szczerością. Prosto z mostu mówiła wszystko, co uważała za słuszne. Była wesoła, radosna, od razu poprawiała nastrój.
Przeszłość została opisana w niesamowity sposób. Ubrania, widoki, miejsca - wszystko zostało przedstawione ze szczegółami, ale nie było nużące. Doskonale można sobie to wszystko wyobrazić. Aż chce się tam przenieść samemu, aby na własnej skórze przeżyć tam chociaż kilka godzin.
Tak jak wszystkie inne recenzje tej książki, które miałam okazję przeczytać, moja również jest jak najbardziej pozytywna. Zapoznanie się z tą powieścią było moim marzeniem czytelniczym i jestem szczęśliwa, że się spełniło. Przede mną dwie kolejne części, których jestem bardzo bardzo ciekawa.
Zapraszam na mojego bloga: www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com
Kerstin Gier to niemiecka autorka pisząca powieści dla kobiet. "Niemoralna superoferta" w 2005 roku przyniosła jej nagrodę Delia dla najlepszej powieści kobiecej roku. Jednak największą popularnością cieszy się Trylogia Czasu opowiadająca o przenoszeniu się w czasoprzestrzeni.
Gwendolyn to szesnastoletnia zwykła dziewczyna, która mieszka w pięknym dużym domu z lokajem....
Powieść Gayle Forman po raz pierwszy została wydana w Polsce w 2010 roku pod innym tytułem - Jeśli zostanę. Jednak głośno zrobiło się o niej dopiero niedawno, gdyż w kinach pojawiła się jej ekranizacja z Chloe Grace Moretz i Jamiem Blackleyem w rolach głównych. Ja również dałam się złapać w tę pułapkę dopiero teraz, choć wielokrotnie widziałam ją w bibliotece jeszcze w starym wydaniu - leżała sobie jakby zapomniana przez cały świat. Podejrzewam, że większość osób nadal nie kojarzy starej okładki i tytułu. Chciałam się przekonać, czy historia Mii rzeczywiście jest tak dobra i gdy tylko nadarzyła się taka okazja, zaczęłam ją czytać.
Mia to zwykła nastolatka, która wiedzie niemalże idealne życie - ma kochającą, szczęśliwą rodzinę, cudownego chłopaka, wspaniałą przyjaciółkę i pasję - grę na wiolonczeli. Jak to zwykle bywa, nic nie zapowiada tragedii, która się jej przydarza. Zwykły dzień, zwykła przejażdżka z rodziną, podczas której zmienia się wszystko. W jednej chwili szczęśliwa rodzina istnieje, a w następnej już nie. Codziennie słyszymy o wypadkach samochodowych, jednak nie poświęcamy im większej uwagi, ponieważ nas nie dotyczą. Jednak dla Mii coś, co zdarza się na drogach każdego dnia jest końcem wszystkiego. A może początkiem czegoś nowego?
Dusza dziewczyny opuszcza ciało i Mia patrzy na wszystko z innej perspektywy. Widzi służby ratunkowe, martwych najbliższych, siebie w stanie krytycznym. Obserwuje reakcje rodziny i znajomych i wspomina dobre i złe chwile, które przeżyła. Czy zdecyduje się zostać i żyć bez tych, którzy byli dla niej całym światem? A może odejdzie, gdyż taka perspektywa wydaje się być zbyt bolesna...
"Umieranie jest proste. To życie jest trudne."
Powiem szczerze, że gdyby nie "szał" na tę powieść i jej ekranizację, nie sięgnęłabym po nią, gdyż tak jak wspominałam, miałam już wielokrotną okazję, aby wypożyczyć ją z biblioteki, jeszcze w starszym wydaniu. Lubię jednak historie, które nie są płytkie i nie służą jedynie zabiciu czasu (choć po takowe również z chęcią sięgam). I choć zakończenia tej historii domyśliłam się jeszcze zanim zaczęłam ją poznawać, to nie zmieniło to mojej chęci to dowiedzenia się, jak się to wszystko potoczyło.
Mia miała ogromne szczęście, że urodziła się w takiej rodzinie. Nie mam na myśli jedynie tego, że nie było w niej żadnych patologii, głodu czy biedy, ale o relacje, które łączyły ją z rodzicami i bratem. Wszyscy nawzajem obdarzali się nie tylko miłością, ale również przyjaźnią; mogli zawsze o wszystkim porozmawiać. Sama także mam młodszego brata, wiążą nas podobne relacje i dzięki temu mogłam się utożsamić z główną bohaterką. I to właśnie wspomnienia dotyczące małego Teddy'ego najbardziej mną poruszyły. Na uwagę także zasługuje niezwykle dojrzała więź, jaka istniała pomiędzy nią a Adamem - jej chłopakiem. To, że posiadała takich najbliższych sprawia, że jeszcze trudniej pogodzić się nam z tym, że już ich nie ma, sami czujemy ból i wysyłamy ogromne dawki wsparcia dla Mii.
"A teraz jestem tutaj, samotna jak nigdy dotąd. Mam siedemnaście lat. Nie tak miało być. Nie tak miało wyglądać moje życie."
Niestety podczas lektury miałam nieustanne wrażenie, że "gdzieś już o tym czytałam". Po pewnym czasie uświadomiłam sobie dlaczego. Zostań, jeśli kochasz przypominało mi dwie inne powieści, które miałam okazję przeczytać: Potem Rosamund Lupton, w której główna bohaterka także "opuszcza" swoje ciało, które walczy o życie w szpitalu oraz Po tamtej stronie ciebie i mnie Jess Rothenberg, w której nastolatka analizuje swoje życie (różni się tym, że bohaterka już nie żyje).
Zostań, jeśli kochasz nie jest oryginalną historią, nie odmieni naszego życia, ale dobrze się ją czyta. Uważam, że świetnie nadaje się dla młodych czytelników, nastolatków, gdyż mimo niewielkiej objętości, pozwala zatrzymać się na chwilę i dostrzec, że rodzina - coś oczywistego dla większości z nas to ogromny skarb, o który powinniśmy dbać każdego dnia. Pomaga również w nauce cieszenia się z tego, co posiadamy. To dobra lekcja dla dorastającej młodzieży i nie tylko.
[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]
Powieść Gayle Forman po raz pierwszy została wydana w Polsce w 2010 roku pod innym tytułem - Jeśli zostanę. Jednak głośno zrobiło się o niej dopiero niedawno, gdyż w kinach pojawiła się jej ekranizacja z Chloe Grace Moretz i Jamiem Blackleyem w rolach głównych. Ja również dałam się złapać w tę pułapkę dopiero teraz, choć wielokrotnie widziałam ją w bibliotece jeszcze w...
więcej Pokaż mimo to