Śmieszna książka

Śmieszna książka

Powróciłem do ulubionej serii mojego dzieciństwa i okazało się, że nadal nie przestała mnie bawić. Gdy byłem młodszy, bardzo lubiłem postać Grega, lecz teraz, z perspektywy czasu, dostrzegam jego liczne wady. Mimo wszystko to dobry chłopak, co pokazuje zakończenie. Moim ulubieńcem został Rowley, na którego początkowo nie zwracałem dużej uwagi, a który okazał się przeuroczą postacią. ^O^

Powróciłem do ulubionej serii mojego dzieciństwa i okazało się, że nadal nie przestała mnie bawić. Gdy byłem młodszy, bardzo lubiłem postać Grega, lecz teraz, z perspektywy czasu, dostrzegam jego liczne wady. Mimo wszystko to dobry chłopak, co pokazuje zakończenie. Moim ulubieńcem został Rowley, na którego początkowo nie zwracałem dużej uwagi, a który okazał się przeuroczą...

Greg Heffley to tytułowy cwaniaczek, który w swoim dzienniczku opowiada jakie przeżył przygody w ciągu dnia. Ma on dwóch braci - starszego i młodszego oraz przyjaciela, który mieszka nieopodal. Dziennik rozpoczyna się, gdy Greg wkracza do gimnazjum, które jest kolejnym etapem w jego życiu.
Okay, Greg jest okropnym dzieckiem, które kombinuje, nie uczy się na błędach, a co najgorsze, potrafi zwalić winę na przyjaciela. Nie jest dobrym przykładem do naśladowania, ale takiego można go poniekąd polubić.
Historyjki mnie bawiły. Rozterki Grega, jego problemy i pomysły były zabawne. Okay, czasem miałam ochotę potrząsnąć Gregiem by się trochę opamiętał (zdecydowanie Greg jest antybohaterem),jednak na ogół po prostu mnie bawił. Aaa... i przypomniał jak małe (duże dla bohatera) ma się problemy w tym wieku.
Coś mi się wydaje, że sięgnę po następne tomy.

Greg Heffley to tytułowy cwaniaczek, który w swoim dzienniczku opowiada jakie przeżył przygody w ciągu dnia. Ma on dwóch braci - starszego i młodszego oraz przyjaciela, który mieszka nieopodal. Dziennik rozpoczyna się, gdy Greg wkracza do gimnazjum, które jest kolejnym etapem w jego życiu.
Okay, Greg jest okropnym dzieckiem, które kombinuje, nie uczy się na błędach, a co...

Przez ten upał nie jestem w stanie poczytać nic sensownego, więc ciekawość zwyciężyła i sięgnęłam po Dziennik Cwaniaczka. Jako osoba wychowana na Koszmarnym Karolku i Mikołajku w ogóle nie czuję się po lekturze zrażona, acz domyślam się, czemu niektórzy rodzice mogą. Greg jest absolutnie mean spirited, nie uczy się na błędach i jest po prostu paskudnym bachorem, no ale cóż. Jeśli w literaturze dziecięcej jest antybohater, jest to właśnie Greg.

Jestem pod wrażeniem, jak inteligentny bywa humor Kinneya, ponieważ niektóre żarty wybitnie mogłyby umknąć za pierwszym razem dziecku. To po prostu zabawna książka o niezbyt wzorowej rodzinie i tyle. Czasem książka dla dzieci nie ma być niczym więcej niż rozrywką.

Przez ten upał nie jestem w stanie poczytać nic sensownego, więc ciekawość zwyciężyła i sięgnęłam po Dziennik Cwaniaczka. Jako osoba wychowana na Koszmarnym Karolku i Mikołajku w ogóle nie czuję się po lekturze zrażona, acz domyślam się, czemu niektórzy rodzice mogą. Greg jest absolutnie mean spirited, nie uczy się na błędach i jest po prostu paskudnym bachorem, no ale cóż....

Na dzień książki przeczytane na raz

Na dzień książki przeczytane na raz

Mimo zapoznania się z czterema tomami, nie mamy dobrego zdania. Przepadamy za takimi tytułami , jak "Domek na drzewie", serią o Mikołajku i "Tomkiem Łebskim", liczyłam że to coś podobnego. Na pewno nie dla wrażliwych. Syn sam zauważył złe wzorce, brzydotę po prostu, rzucił w kąt. O tyle, o ile w Mikołajku niektóre sceny mogą wydać nie wychowawcze, czy nie przystają do dzisiejszych realiów szkoły, bo chłopcy często dają sobie po nosie, a rodzice klapsy, to cała sytuacja zbudowana jest komicznie i z przymrużeniem oka, a całość zawsze ma świetną pointę. Dziennik jest czarnym koniem wśród mnóstwa przeczytanych książek. Nic dziwnego, cwaniactwo, to nic fajnego.

Mimo zapoznania się z czterema tomami, nie mamy dobrego zdania. Przepadamy za takimi tytułami , jak "Domek na drzewie", serią o Mikołajku i "Tomkiem Łebskim", liczyłam że to coś podobnego. Na pewno nie dla wrażliwych. Syn sam zauważył złe wzorce, brzydotę po prostu, rzucił w kąt. O tyle, o ile w Mikołajku niektóre sceny mogą wydać nie wychowawcze, czy nie przystają do...

Greg heffley jest zwyczajnym nastolakiem któremu nic się Nie udaje. Ma dwóch braci Rodrica( starszego ) i ( młodszego) brata o imieniu Manny , którego rodzice ciągle faworyzują mówiąc"on jest tylko dzieckiem . Obaj są okropni na inny sposób . Polecam

Greg heffley jest zwyczajnym nastolakiem któremu nic się Nie udaje. Ma dwóch braci Rodrica( starszego ) i ( młodszego) brata o imieniu Manny , którego rodzice ciągle faworyzują mówiąc"on jest tylko dzieckiem . Obaj są okropni na inny sposób . Polecam

15/180/2022
Synek mi usilnie polecał, to przeczytałam. Bardzo fajne. Jak się ma kilka lat :-) Ale dorosły też się pośmieje. Mam tylko nadzieję, że skoro jeden tom zaliczyłam, to resztę mi dziecko odpuści, przecież nie będę się chichrać jak dzika przy każdej części... spodziewam się, że szybko może to stać się dla mnie nudne. Ileż stara baba może czytać o rozterkach wczesnego nastolatka?

15/180/2022
Synek mi usilnie polecał, to przeczytałam. Bardzo fajne. Jak się ma kilka lat :-) Ale dorosły też się pośmieje. Mam tylko nadzieję, że skoro jeden tom zaliczyłam, to resztę mi dziecko odpuści, przecież nie będę się chichrać jak dzika przy każdej części... spodziewam się, że szybko może to stać się dla mnie nudne. Ileż stara baba może czytać o rozterkach...

Były nieładne słowa.

Były nieładne słowa.

Rok zaczynam niestety bardzo nieambitnie. Nie z własnej woli co prawda - to tylko kolejne cudowne zadanie za zajęcia. Przyznam jednak szczerze, że zawsze chciałam przeczytać tę książeczkę, bo uwielbiam film. Dzisiaj odkryłam, że sekretem świetności owej ekranizacji jest właśnie to, że nie ma ona zbyt wiele wspólnego z tym komiksowym czytadełkiem. Uwielbiam dobrą literaturę dziecięcą i młodzieżową, więc niskiej oceny absolutnie proszę nie przypisywać nieumiejętności właściwego odczytu.
"Dziennik cwaniaczka" to okrutny pic na wodę i źródło żartów nieśmiesznych lub niedokończonych - książka ewidentnie dla kogoś, kto czytać nie lubi i nie zamierza.
Także ukłony dla reżysera, który doskonale wykorzystał i podkręcił zawartość tego jałowego pół-komiksu - jestem pod wrażeniem, jak można zrobić coś tak fajnego praktycznie z niczego.

Rok zaczynam niestety bardzo nieambitnie. Nie z własnej woli co prawda - to tylko kolejne cudowne zadanie za zajęcia. Przyznam jednak szczerze, że zawsze chciałam przeczytać tę książeczkę, bo uwielbiam film. Dzisiaj odkryłam, że sekretem świetności owej ekranizacji jest właśnie to, że nie ma ona zbyt wiele wspólnego z tym komiksowym czytadełkiem. Uwielbiam dobrą literaturę...