rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Stephen King po raz kolejny udowadnia kto jest mistrzem powieści grozy. Jego opowiadania są tak dobre, że aż strach. Znajdziemy w niej ludzi którzy muszą się zmagać z własnymi lękami i nie tylko. Bo występują tu także wątki nadprzyrodzone i zło w czystej postaci, niekiedy przybierające postać samego człowieka.

Jeśli chodzi o historie w tym zbiorze znajduje się parę słabych, ale nie o nich będę pisać. Naturalne jest to, że wśród 20 różnych historii, jakie są zawarte w tym zbiorze, znajdą się takie, które mniej lub bardziej przypadną do gustu.

Chciałabym się tu skupić na tych, które zawładnęły mym czytelniczym sercem. A takich jest wiele.
Zapadająca w pamięć, która uważam, że poruszy każdego, jest "Szkoła przetrwania", w której to główny bohater - chirurg, na skutek katastrofy liniowca ląduje na wyspie, na której musi, co tu dużo mówić - przetrwać.
Jest to naprawdę momentami szokująca opowieść, która sprawiała, że wzdrygałam się podczas lektury. I wiem, że zapamiętam ją do końca życia.

Opowiadanie "Mgła", przeczytałam dopiero parę lat po obejrzeniu ekranizacji, która zresztą bardzo mi się podobała. Jednak pomimo znajomości treści, czytałam z zaciekawieniem do samego końca. Opowiadanie idealnie wprowadza w klimat tajemniczości i niebezpieczeństwa, jakie czeka bohaterów w tym opowiadaniu. Oczywiście w filmie jest nie jest w 100 % tak jak w oryginale, ale tylko nieznacznie od niego odbiega.

Równie mocno podobało mi się opowiadanie pt. "Tratwa", w którym studenci chcą pożegnać lato i wybierają się nad jezioro. Tam chcą dostać się na platformę unoszącą się na wodzie. Jednak sytuacja nieco się komplikuje, przynosząc wiele strachu przed nieznanym.

"Edytor tekstu" to jedno z opowiadań, którego czytania nie mogłam się doczekać najbardziej. Wyobraźcie sobie, że możecie zmienić wszystko, właśnie za sprawą tytułowego edytora.
Znakomity pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Koniecznie muszę obejrzeć film.

"Babcia", to historia George'a który musi zostać sam w domu z babcią. Niestety jest pewien problem, ponieważ budzi ona w chłopaku ogromne przerażenie.
Bardzo ciekawe, trzymające w napięciu i szczerze powiem, z fascynującym zakończeniem.
I zaraz po nim zabrałam się za film "Mercy" który powstał na jego podstawie i który znacznie się od niego różnił. Oczywiście główny wątek jest zachowany, ale podany w nieco inny sposób. Dużo zdarzeń, jak i same relacje bohaterów są zmienione. Jednak w zestawieniu z opowiadaniem, uważam że książkowa wersja tej historii bardziej mi odpowiada. Film ciekawy, dla osób które lubią horrory może być dosyć intrygujący.

Pozostałe opowiadania, których jest cała masa są równie dobre, czy to "Jaunting", "Ciężarówka wuja Ottona", "Małpa", "Skrót pani Todd", "Człowiek, który nie podawał ręki" czy "Ballada o celnym strzale" to kolejne z nich, które są moimi ulubionymi (oprócz oczywiście wyżej wymienionych) opowiadaniami z tego zbioru. Każda z nich jest inna, ale utrzymana w iście Kingowskim stylu.

Pisarz czy opowiada o małpie, która przeraża jednego z bohaterów od dziecka; czy o człowieku, który nie podaje ręki, a ma ku temu dobry powód; czy rodzina, która ma wziąć udział, w jakże popularnej w ich czasach "wycieczce" na Marsa, odzwierciedla się niesamowitym dopracowaniem i pomysłami, które są fascynujące. A do tego ich realizacja jest według mnie idealna. Bo często bywa tak, że zamysł na całą historię jest, ale autor po drodze gubi swą drogę i wtedy nie wychodzi z tego nic dobrego. Tutaj jest inaczej. Idealnie dozowane napięcie i dzięki temu nie nudziłam się podczas lektury ani chwili.

Tez zbiór podobał się ogromnie, (nie biorąc pod uwagę kilku słabszych powieści) i mogę go polecić każdemu fanowi powieści grozy, pod warunkiem oczywiście, że lubicie czytać opowiadania. Wiem, że są czytelnicy, którzy nie gustują w krótkich formach i wolą "pożerać" tylko powieści.
Ale naprawdę warto.

"Szkieletowa załoga" to zbiór, który przeniesie Was do innego wymiaru, przerazi i zaszokuje historiami, które pochłania się jednym tchem.

Stephen King po raz kolejny udowadnia kto jest mistrzem powieści grozy. Jego opowiadania są tak dobre, że aż strach. Znajdziemy w niej ludzi którzy muszą się zmagać z własnymi lękami i nie tylko. Bo występują tu także wątki nadprzyrodzone i zło w czystej postaci, niekiedy przybierające postać samego człowieka.

Jeśli chodzi o historie w tym zbiorze znajduje się parę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Koontz po raz kolejny udowadnia, że on to potrafi pisać. Od samego początku odpowiednio dozuje napięcie, by później rozpędzić go do granic możliwości tym samym dążąc do finału, zresztą bardzo zaskakującego.
Pisarz tak umiejętnie stworzył postacie i całą fabułę, że z każdą przerzucaną stroną zastanawiałam się o co w tym wszystkim chodzi. I przyznam się, że kiedy powieść zdążyła mnie wciągnąć, wsiąkłam na dobre. Nie potrafiłam się od niej oderwać i poszłam spać dopiero, kiedy przeczytałam ostatnią stronę. Cały czas moja ciekawość była podsycana, dodatkowo wprowadzenie lekkiego klimatu grozy dodatkowo sprawiło, że książkę czytało się naprawdę wspaniale.

Główna bohaterka - Susan, to kobieta która przeżywa prawdziwy koszmar. W pewnym momencie sama nie wiedziałam, czy może po wypadku zwariowała, czy rzeczywiście odwiedzają ją złe duchy. Do samego końca Koontz trzyma w napięciu i nawet wtedy, kiedy wydawało się, że już wiem o co chodzi, przyszło małe zaskoczenie.

Koontz do powieści wprowadza wiele postaci, tym samym ubarwiając już i tak niezły pomysł. Każdy z bohaterów jest bardzo podejrzany. Nie wiadomo gdzie czai się zło. Podejrzenia są rzucane na wszystkich i wszystko.
Razem z bohaterką przeżywałam te chwile niepokoju, kiedy nie wiadomo było czego można było się spodziewać. Czy to umysł płata figle, czy może mordercy wrócili z zaświatów, aby się zemścić.
W tej niepewności jesteśmy trzymani naprawdę bardzo długo, dodatkowo w tej nie było momentów, aby mnie nużyła czy irytowała. Co ostatnio bardzo często się zdarza. Ale okazało się, że nie tym razem. Koontz jest jednym z najlepszych pisarzy na świecie i w tej książce to udowadnia.
Robi wszystko, żeby czytelnik mimo, szczątkowego rozwiązania przez siebie sprawy, był usatysfakcjonowany, wprowadzając rozwiązanie, które może zaskoczyć.

Powieść ta wzmogła mą chęć, aby ponownie wrócić do tego autora i zapoznać się z nieprzeczytanymi książkami, których jest ogrom. Jak dotąd udało mi się przeczytać jakieś 7 jego powieści z całej masy książek. Praktycznie za każdym razem byłam usatysfakcjonowana lekturą jego książek, a niekiedy "piałam" z zachwytu ( w przypadku "Gromu").
Także wiem, że Koontz po długiej nieobecności w moich stosikach do czytania, zagości na dobre.

Lekturę "Pieczary gromów" uważam za niesamowicie udaną. Jest to jedna z książek, która przynosi dreszczyk emocji związanych z poznawaniem tajemnicy, która momentami może nie być wcale taka oczywista. Posiada odpowiedni klimat, który idealnie nastraja podczas czytania i trzyma w napięciu aż do ostatniej strony.
Idealnie wyważona akcja, dobrze nakreśleni bohaterowie i ta zagadka, której odkrywanie niesamowicie mi się podobało. Ten dreszczyk emocji podczas czytania, niezastąpiony.
Polecam Wam serdecznie tę powieść.

Koontz po raz kolejny udowadnia, że on to potrafi pisać. Od samego początku odpowiednio dozuje napięcie, by później rozpędzić go do granic możliwości tym samym dążąc do finału, zresztą bardzo zaskakującego.
Pisarz tak umiejętnie stworzył postacie i całą fabułę, że z każdą przerzucaną stroną zastanawiałam się o co w tym wszystkim chodzi. I przyznam się, że kiedy powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Do usług szanownej Pani" to bardzo przyjemna opowieść o 66 letnim Andrew Blake'u, który postanawia zmienić swoje życie. Opuszcza Anglię aby w posiadłości pewnej wdowy we Francji zostać majordomusem. Nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej żony, chociaż minęło sporo
czasu. Tym sposobem chce zmienić otoczenie i odnaleźć siebie na nowo.

Sięgnęłam po nią z tego powodu, że wcześniejsza książka Legardiniera - "Czego się nie robi dla mężczyzny" zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Dlatego, kiedy dowiedziałam się, że w tym roku ma miejsce premiera kolejna książka tego autora, nie omieszkałam ją wypożyczyć, kiedy tylko pojawiła się w bibliotece.
Trochę obawiałam się, że może nie spełnić moich oczekiwań w stosunku, do poprzedniej, którą ubóstwiam. I moje obawy były niepotrzebne. Książka okazała się strzałem w dziesiątkę, była ona niesamowicie pozytywną historią, która wciągnęła mnie i niesamowicie umiliła mi czas.

Główny bohater - Andrew, jest niesamowicie pozytywną postacią. Pomimo swoich problemów, tęsknoty za zmarłą żoną i tego, że nie jest zadowolony ze swoich relacji z córką, znajduje siłę, aby zmienić coś w swoim życiu. Trafia do posiadłości, gdzie wdowa jest bardzo zamkniętą na świat osobą, z ogromnymi problemami i odrzuca pomoc, ponieważ sama chce się z nimi uporać.
Inne osoby pełniące służbę w tym miejscu to:
Odile - jest głównie kucharką, ale pełni też inne bardzo ważne funkcje;
Manon- młoda dziewczyna, która sprząta i Philipe - zarządca budynku.
Kiedy główny bohater przybywa na miejsce relacje ich wszystkich są czysto służbowe, jednak Andrew jest niesamowicie ciepłym i przyjacielskim człowiekiem i powoli nawiązując z nimi kontakt wprowadza nieco uśmiechu i pozytywnej energii do ich życia.

Jest to powieść przesiąknięta niesamowicie pozytywną energią, która udzieliła mi się podczas czytania, chociaż zaczynając ją nie byłam w najlepszym humorze. Jest typowym umilaczem czasu, dzięki któremu odcięłam się od problemów i spędziłam bardzo przyjemnie czas na jej lekturze.

Autor pisze bardzo prostym językiem i stylem, który sprawia, że kolejne strony dosłownie pożerałam. Osobiście bardzo lubię książki, które są napisane w sposób łatwy i przyjemny, a do tego są dopracowane w każdym szczególe, no i oczywiście sam pomysł sprawia, że jestem ciekawa zakończenia. Jest utrzymana w lekkim i humorystycznym klimacie, przez co jej odbiór jest jeszcze przyjemniejszy. Niby wydaje się lekka, ale też niesie ze sobą wiele mądrości, które autor idealnie przedstawia nam poprzez słowa i czyny bohaterów.

Jest to książka o mocy przyjaźni, o tym aby nie żyć przeszłością, lecz tym co jest teraz i tutaj i przede wszystkim, abyśmy pamiętali o docenianiu każdej chwili którą spędzamy z bliskimi, ponieważ każda może być tą ostatnią.

Serdecznie polecam Wam "Do usług szanownej Pani", ponieważ jest to książka, która nie tylko poprawi humor, ale i przypomni o paru oczywistych rzeczach, o których tak często zapominamy.

"Do usług szanownej Pani" to bardzo przyjemna opowieść o 66 letnim Andrew Blake'u, który postanawia zmienić swoje życie. Opuszcza Anglię aby w posiadłości pewnej wdowy we Francji zostać majordomusem. Nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej żony, chociaż minęło sporo
czasu. Tym sposobem chce zmienić otoczenie i odnaleźć siebie na nowo.

Sięgnęłam po nią z tego powodu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W tej części autorka stworzyła klimat przypominający mi nieco powieści Agathy Christie.
Budynek, odcięty od świata i morderca, który jest gotowy zrobić wszystko. Wśród uwięzionych - Mario Ybl, który próbuje odkryć tożsamość mordercy. Brzmi bardzo ciekawie i też takie jest.
Marta Guzowska tym razem zabrała nas z gorącej Turcji ("Ofiara Polikseny"), do zimnego, zasypanego miejsca - śnieżyca, zimno przenikające do głębi, gdzie nikt o zdrowych zmysłach nie wystawi nosa na zewnątrz. I w tym wszystkim bohaterzy, którzy muszą odnaleźć się w trudnej sytuacji, nie tylko z powodu grasującego zabójcy, ale też trudnych warunków w jakim przyjdzie im żyć przez najbliższe dni, kiedy to muszą np. racjonować jedzenie, którego brakuje.

Na pewno głównym atutem powieści jest główny bohater - Mario Ybl, który jest tak nieobliczalny w swoich wypowiedziach, że aż strach. Obraża wszystkich i wszytko, nie liczy się z innymi i ma wszystko, najłagodniej mówiąc, gdzieś. Jest to bardzo charakterystyczna postać, dodatkowo, że autorka postanowiła wzbogacić, tego "twardziela" w bardzo ciekawą przypadłość. A mianowicie cierpi na nyktofobię - lęk przed ciemnością. Jest to bardzo ciekawe zestawienie z jego szorstkim podejściem do ludzi, do zmiany jaka w nim następuje, kiedy ta ciemność nastaje i wtedy przypomina wystraszonego królika (chce, żeby np. trzymać go za rękę).

Autorka naprowadza czytelnika różnymi tropami, dzięki czemu sami możemy wziąć udział w ustaleniu winnego. Powiem szczerze, że nie sprawiło mi wiele problemów i o ile miałam na początku podejrzenia dotyczące zabójcy, ze strony na stronę byłam tylko utwierdzana w swoich podejrzeniach. W pewnym momencie pisarka nagromadziła tyle wskazówek, że trudno ich było nie brać pod uwagę.
Lektura tej książki była dla mnie ogromną przyjemnością i niebawem sięgam po trzecią część z tego cyklu, a mianowicie "Wszyscy ludzie przez cały czas" i jestem ciekawa, co takiego Marta Guzowska zgotuje swoim bohaterom.

"Głowa Niobe" zawiera szeroki wachlarz postaci, od aroganckiego Maria, przez porywczego niemieckiego naukowca, do bardzo sympatycznej Juliany, koleżanki głównego bohatera.
Zagadka co prawda nie była trudna, ale całość fabuły jest znakomicie poprowadzona.
A klimat jest wyjęty rodem ze starych, dobrych powieści kryminalnych, które porwą każdego wielbiciela gatunku.

Serdecznie polecam Wam "Głowę Niobe", ponieważ jest to niesamowicie ciekawa książka, której nie powstydziłaby się sama Agatha Christie.

W tej części autorka stworzyła klimat przypominający mi nieco powieści Agathy Christie.
Budynek, odcięty od świata i morderca, który jest gotowy zrobić wszystko. Wśród uwięzionych - Mario Ybl, który próbuje odkryć tożsamość mordercy. Brzmi bardzo ciekawie i też takie jest.
Marta Guzowska tym razem zabrała nas z gorącej Turcji ("Ofiara Polikseny"), do zimnego, zasypanego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Anima Vilis" to zbiór siedmiu opowiadań, w których pojawiają się wiedźmy, demony i kosmici.
Autor zabiera nas w niesamowitą podróż przez leśne, niebezpieczne zakamarki, wprowadza nas do statku kosmicznego i wędrujemy przez pustynię. Poznajemy dusze, które nie zaznały spokoju, dziewczynkę, która chociaż nie zdaje sobie z tego sprawę, pełni bardzo ważną rolę w całej historii, parę pijaczków, którzy nie są tak bezbronni jak by się mogło zdawać, okrutnego właściciela ziemskiego, czy grupę młodych ludzi pragnących odpocząć w odludnym i trudnym dostępnym miejscu.

Przyznaję, kiedy czytałam tę książkę nie do końca byłam zadowolona ze stylu autora. Coś mi się nie kleiło, czegoś brakowało. Pomimo, dobrze dopracowanych opowiadań jakoś nie miałam chęci kontynuowania tych opowieści. Ale tu jak zwykle wina leży po mojej stronie, ponieważ myślałam o wszystkim innym zamiast porządnie przysiąść i poczytać. Kiedy odłożyłam wszystko na bok i usiadłam w ciszy i spokoju, książka zaczęła mnie wciągać i zachwycać. Muszę przyznać, że pisarz odwalił kawał dobrej roboty.

Tytułowe opowiadanie "Anima Vilis" nie jest wolno stojącą opowieścią, ponieważ łączy się z innymi historiami w tym zbiorze. Autor idealnie powiązał wszystkie wątki, wprowadził naprawdę ciekawe i intrygujące rozwiązania. Wszystkie elementy tej książki idealnie ze sobą współgrają i powiem szczerze, że niektóre z opowiadań będę wspominać latami. Szczególnie spodobała mi się ostatnia - "Losu dopełnienie", która jest przepiękną, lecz smutną historią dziejącą się na przestrzeni lat. I to ona zdobyła moje czytelnicze serce. Dopracowana do granic możliwości, mówiąca o oddaniu, przebaczeniu i zaufaniu.
Inne części tego zbioru nie ustępują mojej ulubionej, chociaż znalazła się wśród nich bardzo słaba i denerwująca mnie historia pijaczka, występującego w "Uprowadzeniu". W tym momencie myślałam, że nie dam radę przebrnąć przez to opowiadanie, ale udało się. I dalej go nie cierpię.
Ale pozostałe są naprawdę bardzo dobre.
Jedno z nich, a mianowicie "Georgie", przypominało mi trochę prześwietnego "Rolanda" Stephena Kinga. Występuje w niej John, który wycieńczony wędrówką przez pustynię, na swojej drodze spotyka mężczyznę - Georgiego. Jest to bardzo specyficzna postać, przez którą sprawy przybiorą bardzo nieciekawy obrót.

Autor idealnie łączy wątki nadprzyrodzone z historiami zwykłych ludzi. Do swoich opowieści wplata bardzo ważne zagadnienia. Nie spodziewałam się, że mały zbiór opowiadań, do tego grozy, przyniesie ze sobą tyle morałów.
"Anima Vilis" to coś więcej niż opowiastki, które mają nas przerazić, ale mają zmusić do głębszych przemyśleń.

Książkę polecam wszystkim fanom tego gatunku, bo chociaż na początku może się wydawać, że nie potrafimy wbić się w te historie, w ogólnym rozrachunku, warto zapoznać się z czymś, co jest dobrze i mądrze napisane.

"Anima Vilis" to zbiór siedmiu opowiadań, w których pojawiają się wiedźmy, demony i kosmici.
Autor zabiera nas w niesamowitą podróż przez leśne, niebezpieczne zakamarki, wprowadza nas do statku kosmicznego i wędrujemy przez pustynię. Poznajemy dusze, które nie zaznały spokoju, dziewczynkę, która chociaż nie zdaje sobie z tego sprawę, pełni bardzo ważną rolę w całej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Odd Thomas. Diabelski pakt Queenie Chan, Dean Koontz
Ocena 6,2
Odd Thomas. Di... Queenie Chan, Dean ...

Na półkach: , ,

Odd to spokojny, skromny chłopak, który posiada pewien dar. Mianowicie widzi martwych ludzi. Kontaktują się oni z chłopakiem, ponieważ potrzebują jego pomocy.
Dzięki tej zdolności Odd, pomaga stróżom prawa w prowadzonych śledztwach.
Przyznam, bardzo ciekawy pomysł i chociaż poznałam dopiero pierwszą część powieściowych przygód Odda, jestem skłonna nadrobić zaległości w jak najkrótszym czasie. Chociaż po raz pierwszy poznałam tę historię już wiele lat temu, nadal mając ją w pamięci zdecydowałam się na zakup komiksu. I tak oto, w bardzo promocyjnej cenie (na bonito.pl) trafił w moje ręce.

Opowiada on historię , w której chłopak używając swoich zdolności, musi wyjaśnić pewne zagadkowe morderstwo, zanim zabójca uderzy kolejny raz.

Wykonanie samego komiksu jest w stylu mangi i powiem szczerze, że na początku mnie to zdziwiło, ale podczas zapoznawania się z historią doceniłam stronę graficzną. Idealnie komponuje się ze scenariuszem, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Dialogi, oczywiście jak by nie mogło być inaczej - typowo komiksowe, skonstruowane są tak, aby jak najlepiej oddać charakter bohaterów. Idealnie współgrają z ich wizualną stroną wizualną, np. Stormy - dziewczyna Odda, wygląda na bardzo konkretną babkę, twardą i szorstką w podejściu i jej wypowiedzi są też takie. Czyli dopracowanie, to tym słowem mogę określić ten komiks, chociaż posiada on jeden mankament, ale o tym później.

Dodatkowym atutem komiksu jest spora dawka humoru, którym główny bohater może się poszczycić. Było to dla mnie miłym dodatkiem, który sprawił, że pokochałam ten komiks jeszcze bardziej.

Jednak jeśli chodzi o scenariusz, to do pewnego momentu jest on bardzo dobry. Tajemniczy morderca, prześladowanie i kolejne potencjalne ofiary. I do tego wcześniej wspomniany humor.
Jednak samo wyjaśnienie... O ile czytało mi się go niesamowicie, to samo rozwiązanie nie było satysfakcjonujące. Tak naprawdę nie wiem, co kierowało motywami zabójcy i to trochę mnie zawiodło, ale samo zakończenie jest typowo komiksowe i naprawdę znakomite.
I dlatego jestem w stanie wybaczyć fakt, że do tej pory nie znam pobudek mordercy (może coś przeoczyłam), ponieważ jest to naprawdę kawał dobrze wykonanej pracy jaką włożyli w niego jego twórcy. Sprawił on, że nabrałam ogromnej chęci do sięgania po inne komiksy.

"Odd Thomas. Diabelski pakt" to gratka dla fanów tego cyklu i nie tylko. Ponieważ kiedy zapoznacie się z komiksową wersją będziecie chcieli sięgnąć po powieści z tym bohaterem.

Odd to spokojny, skromny chłopak, który posiada pewien dar. Mianowicie widzi martwych ludzi. Kontaktują się oni z chłopakiem, ponieważ potrzebują jego pomocy.
Dzięki tej zdolności Odd, pomaga stróżom prawa w prowadzonych śledztwach.
Przyznam, bardzo ciekawy pomysł i chociaż poznałam dopiero pierwszą część powieściowych przygód Odda, jestem skłonna nadrobić zaległości w jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Wypowiedz jej imię" to historia Bobbi, Nayi i Caina - którzy w noc Hallowen, robią coś, co odmienia ich dotychczasowe życie.
Stojąc przed lustrem wypowiadają pięć razy imię KRWAWEJ MARY.
Zgodnie z legendą krążącą po Piper's Hall (to szkoła z internatem, do której uczęszczają Bobi i Naya), wypowiedzenie jej imienia, przywołuje ducha.
Ich koleżanka Sadie, która zrobiła to samo parę dni wcześniej zaczyna się dziwnie zachowywać i nagle znika. Od tej pory zaczynają się dziać przerażające rzeczy, z którymi przyjdzie się zmierzyć młodym bohaterom.

Historia zapowiadała się ciekawie, przyznam, że chociaż lubię straszne opowieści i obiło mi się o uszy coś na temat Krwawej Mery, zbytnio go wcześniej nie zgłębiałam.
James Dawson wpadł na niebywały pomysł, aby użyć tego motywu w powieści, co pisarzowi wyszło bardzo dobrze, ale...

O ile powieść zaczęła się naprawdę intrygująco - bo mamy tu scenę rodem z horroru, reszta nie trzymała mnie w takim napięciu jakiego oczekiwałam. Autor wykorzystał znane już z filmów i książek schematy.
Mamy tu nastolatków, którzy wywołują ducha i oczywiście zaczyna być bardzo niebezpiecznie, momentami zdawać by się mogło przerażająco, jest i tajemnica.
Oczywiście jest wątek miłosny, bez czego widocznie nie może się obyć żadna powieść (niestety). Wszystko dąży do nieuniknionego finału, który powiem szczerze nie zaskoczył mnie i nie zmroził krwi w żyłach.

Autor nie wymyślił nic nowego, jest to powieść niebywale przewidywalna. Gdzieś na początku lektury zdążyłam domyślić się jaką "zagadkę" skrywa Krwawa Mary.
Samo rozwiązanie tajemnicy i finał, przypomina mi nieco film, który osobiście uwielbiam (i się go boję!), ale nie zdradzę tytułu, bo wtedy mogłabym Wam za wiele zdradzić. Ale...

Klimat książki jest bardzo intrygujący, ponieważ razem z Bobbi i jej przyjaciółmi zagłębiamy się w tajemnice ducha i wędrujemy korytarzami Piper's Hall, które w nocy potrafią przestraszyć. Nie jest to może powieść po której przeczytaniu nie będziemy mogli spać, ale jest to kawał dobrej historii, mimo swojej przewidywalności. Polecam ją wszystkim żądnych wrażeń, którzy chcieliby odpocząć od innych powieści i sięgnąć po coś innego, po książkę z "dreszczykiem", bo choć dla mnie nie była straszna, niektórych z Was może przerazić.
"Wypowiedz jej imię" - jest to bardzo dobra młodzieżowa powieść grozy i mimo tego, że nie zaskoczyła mnie, stwierdzam, iż była strasznie wciągająca i interesująca. Autentycznie, trudno mi się było od niej oderwać.

Jestem w stanie wybaczyć autorowi wszystkie niedociągnięcia, tą schematyczność i wszystko inne, ponieważ jak już pisałam książka ma odpowiednią atmosferę jak na powieści grozy i czytało mi się ją znakomicie, pomimo braku dreszczy przerażenia.

"Wypowiedz jej imię" to historia Bobbi, Nayi i Caina - którzy w noc Hallowen, robią coś, co odmienia ich dotychczasowe życie.
Stojąc przed lustrem wypowiadają pięć razy imię KRWAWEJ MARY.
Zgodnie z legendą krążącą po Piper's Hall (to szkoła z internatem, do której uczęszczają Bobi i Naya), wypowiedzenie jej imienia, przywołuje ducha.
Ich koleżanka Sadie, która zrobiła to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Kości niezgody" to druga część cyklu z Aurorą Teagarden.
W której to bohaterka ma nie lada orzech do zgryzienia. Otrzymuje spadek po zmarłej Jane Engle, znajomej z którą tak naprawdę nie była blisko. Jest to dla niej wielkie zaskoczenie, tym bardziej, że zmarła zostawiła jej dom i niemałą sumkę w banku. Aurora podejrzewa jednak, że kobieta miała w tym jakiś cel związany. Przeczucie ją nie myli i tak oto bohaterka musi rozwiązać pewną zagadkę, jaka kryje się w odziedziczonym budynku.

"Kości niezgody" to kontynuacja, która jest zdecydowanie przewyższa "Prawdziwe morderstwa". Aurora musi podjąć wiele decyzji, które zaważą na jej dalszym życiu. Musi uporać się również z tym, że jej były chłopak wychodzi za mąż...
Spokojny dom przy Honor Street kryje w sobie straszną tajemnicę i jej rozwiązanie nie jest wcale łatwe.

Klimat tej książki, momentami przypominał mi atmosferę znaną ze starszych powieści detektywistycznych i to bardzo mi się podobało. Autorka zaoszczędziła nam (na szczęście) trójkąta miłosnego i to było dla mnie miłym zaskoczeniem. Dzięki temu mogłam odetchnąć od wszelkich romantycznych wątków i skupić się na najważniejszym, jakim jest owa TAJEMNICA.

Aurora Teagarden jest bohaterką, którą polubiłam bardziej niż w poprzednim tomie, bo tam nieco mnie irytowała. W "Kościach niezgody" zdecydowanie racjonalniej podchodzi do wielu spraw i zachowuje się doroślej.
No i jak to bywa w powieściach Harris, książkę czyta się naprawdę ekspresowo i przyjemnie.
Nie mogłam się doczekać rozwiązania całej sprawy, która może nie przyniosła wielkiego zaskoczenia, ale była bardzo dobrym finałem całej historii.

Muszę tu również wspomnieć, o przecudnej okładce, która idealnie oddaje treść i wspomniany wcześniej klimat. Wydawnictwo Replika wykonało kawał dobrej roboty. Również samo rozmieszczenie tekstu, wielkość liter, bardzo ułatwia czytanie. Oby takich wydań jak najwięcej.

"Kości niezgody" to lekka i przyjemna powieść kryminalna. Nie znajdziemy w niej przerażających morderców, posoki lejącej się strumieniami. Jest to powieść która nie wymaga większego zaangażowania od czytelnika, napisana prostym językiem, która praktycznie sama się czyta.
Już nie mogę się doczekać lektury kolejnych tomów serii i mam nadzieję, że będą one tak dobre jak ta kontynuacja.

"Kości niezgody" to druga część cyklu z Aurorą Teagarden.
W której to bohaterka ma nie lada orzech do zgryzienia. Otrzymuje spadek po zmarłej Jane Engle, znajomej z którą tak naprawdę nie była blisko. Jest to dla niej wielkie zaskoczenie, tym bardziej, że zmarła zostawiła jej dom i niemałą sumkę w banku. Aurora podejrzewa jednak, że kobieta miała w tym jakiś cel związany....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Szczygieł" to historia Theo Deckera, który wraz z mamą udaje się do muzeum, w którym to dochodzi do wybuchu. Chłopak wychodzi z niego cało, jednak w trakcie "ewakuacji" kradnie jeden z cennych obrazów, który towarzyszy mu w jego młodzieńczym i dorosłym życiu. I od tego momentu poznajemy losy chłopaka, który musi sobie radzić z żałobą po śmierci mamy, z ogromną traumą i odrzuceniem.

Autorka większą część powieści poświęciła na opisanie młodzieńczych lat bohatera, chcąc zaznaczyć jakie czynniki (oprócz katastrofy) wpłynęły na niego jako dorosłego człowieka.
Kolejne części ukazują już dorosłego mężczyznę i jego dalsze losy, które również są naznaczone dramatem i cierpieniem.

Historia życia głównego bohatera jest bardzo trudna, ale zarazem ciekawa. Wybory jakie musi dokonać są momentami przytłaczające, ale Theo zdaje sobie radzić w każdej sytuacji. Nie zawsze wychodzi mu na dobre, ale w pewnych momentach, kiedy był poddany na przeróżne wpływy, nie można go winić za taki obrót spraw. W swoim ciężkim życiu, pomimo wielu złych i deprymujących chwil, udaje się mu trafić na dobrych ludzi, którzy są dla niego podporą w trudnych sytuacjach. Chłopak cały czas żyje zdarzeniami sprzed lat, rozpamiętuje je, ponieważ nie może wyjść z traumy jakiej doświadczył jako dziecko. Jego historia jest przejmująca i poznajemy ją z jego perspektywy, ponieważ on sam jest narratorem. Jest to postać tragiczna, która skłoniła mnie do przemyśleń.

Bardzo obawiałam się, znając podobne powieści, że autorka opuści pewien etap z życia bohatera i niestety tak się stało. Po młodzieńczych latach nagle następuje osiem lat po i powiem szczerze nie lubię tego typu zabiegów w żadnej książce. Ale wchłonięta w życie tego młodego człowieka, chciałam dowiedzieć się o nim wszystkiego.

Autorce idealnie udało się oddać nowojorski klimat powieści, co było zdecydowaniem jednym z jej plusów. Ponieważ kocham wszystko co wiąże się z tym miastem, jeszcze lepiej wchłaniałam tę powieść. Ale nie cała akcja dzieje się w Nowym Jorku, zapoznajemy wiele miejsc, w których bohater spędza czas na różnych etapach swojego życia.

Spodziewałam się, że będzie to powieść ciężka, z kwiecistym językiem na miarę najważniejszych dzieł literackich, trochę trudna w odbiorze. Nie mogłam się bardziej mylić. Styl autorki jest bardzo przystępny i książkę czytało mi się bardzo dobrze. Co prawda jak na tak obszerną książkę jest bardzo mało dialogów, przez co jej czytanie nie było tak szybkie, jakiego bym oczekiwała. Nie jest to lektura, którą należy pochłonąć od razu, raczej trzeba dać jej czas (i tu nie chodzi mi o jej grubość) i poznawać powoli. Mnie zajęło to aż sześć dni, ponieważ chciałam sobie ją dozować i trochę podelektować się treścią. W pewnych momentach może przytłaczać ogromem smutku, który jest odczuwalny na każdej stronie.

Oczywiście muszę przyznać, że były momenty, kiedy nużyło mnie czytanie, ale przy tak dużo objętościowo powieści jest to normalne. Jednak szybko ustępowało ono zaciekawieniu.
A dlaczego? Bo czułam się tak, jakbym "wysłuchiwała" historii życia swojego przyjaciela. Było to bardzo intrygujące i cieszę się ogromnie, że zabrałam się za lekturę tej książki.
Ubolewam jednak, że nie mam własnego egzemplarza, tylko wypożyczony z biblioteki, ale koniecznie muszę to zmienić w niedługim czasie. Zdecydowanie muszę mieć w swojej biblioteczce książkę, która poruszyła mnie do głębi i do której będę chciała wracać po latach.
Powieść przemawia do mnie w sposób, w jaki nie udało się wielu pozycjom.
I muszę przyznać, że niektóre rozważania głównego bohatera były w pewnych momentach bardzo mi bliskie.

"Szczygieł" to nie jest książka dla każdego. Jest przeznaczona dla czytelników, którzy lubią historie życia mniej lub bardziej zwykłych ludzi. Bo tak naprawdę niewiele się w niej dzieje. Mamy tu mnóstwo wspomnień bohatera, mnóstwo rozmyślań na różne tematy, walkę z traumą i chęć ułożenia swojego życia na nowo.
Jest to powieść, która pozwoli nam trochę zwolnić w szybkim świecie, który pędzi przed siebie, czasami zdawać by się mogło - na łeb, na szyję. Jest przesiąknięta melancholią i pozostawia pewien smutek po lekturze.
Pozwoli przystanąć i choć trochę pomyśleć nad celowością ludzkiego życia i o tym, co dla każdego z nas jest ważne.
Jest to przejmująca powieść, która zasłużenie została nagrodzona Pulitzerem 2014.
Zdecydowanie polecam.

"Szczygieł" to historia Theo Deckera, który wraz z mamą udaje się do muzeum, w którym to dochodzi do wybuchu. Chłopak wychodzi z niego cało, jednak w trakcie "ewakuacji" kradnie jeden z cennych obrazów, który towarzyszy mu w jego młodzieńczym i dorosłym życiu. I od tego momentu poznajemy losy chłopaka, który musi sobie radzić z żałobą po śmierci mamy, z ogromną traumą i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Callie, to godna podziwu główna bohaterka. Dla dobra swojego chorego brata jest gotowa oddać jedyne co posiada, swoje ciało. Robi to z wielkimi oporami, ale jest świadoma tego, że to jedyna deska ratunku. Jej marzeniem jest stworzenie prawdziwego domu, w którym mogli by wieść spokojne życie.

Muszę przyznać, że Lisie Price udało się stworzyć powieść, która jest bardzo intrygująca i w jakiś sposób oryginalna. W jakże dziś popularnych dystopiach, pewne elementy zazwyczaj powtarzają się, lecz tutaj, przynajmniej jak dla mnie, autorka wprowadziła coś nowego. Musze tu zaznaczyć, że nie czytam wielu tego typu książek, więc nie mogę jej porównać do popularnych "Igrzysk śmierci". Na okładce jest zaznaczone, że jest to lektura dla fanów tej serii. Niestety ja do dziś nie zapoznałam się z nią i raczej w najbliższym czasie nie zamierzam tego zrobić.

Ale wracając do "Starter", wprowadzenie Enderów i Starterów, to dla mnie nowość. Ludzi, którzy żyją bardzo długo, odbierają pracę młodym ludziom i robią wszystko, aby wrócić do młodych lat, jeszcze nie spotkałam. Nie bacząc na wartość życia drugiego człowieka, są zaślepieni i dzięki Prime Destinations mogą spełnić swoje pragnienia.

Ogólnie poprowadzenie akcji jest wprost idealne. Pomimo ciężkich dni, w trakcie których do czytania nie było mi spieszno, książkę wchłaniałam i praktycznie nie czytając skończyłam bardzo szybko. Nie czułam, że spędzam przy jej czytaniu bardzo dużo czasu, a kartki jakoś same się przewracały. A to dlatego, że cały czas się coś dzieje. Tu bohaterów goni policja, tu Callie musi dokonać bardzo trudnego wyboru, jest poddawana pewnym procedurom, itd, itd.

Styl jest bardzo prosty, dzięki któremu, jak już wspomniałam książka czyta się praktycznie sama.
I ten klimat, dzięki któremu przenosimy się do świata, w którym przywileje posiadają najbogatsi i najstarsi, a z dzieci, które przetrwały wojnę bakteriologiczną, zrobiono przedmioty, które służą do określonych celów.
Autorka zbudowała przerażający obraz świata, który może być poniekąd alegorią dzisiejszych czasów, gdzie liczy się pieniądz i władza, a ze zwyczajnym człowiekiem nie liczy się nikt. Straszne, ale prawdziwe.

W książce występuje oczywiście wątek romantyczny, który nie przytłacza, lecz jest bardzo ważny dla całości. Czasami w tego rodzaju powieściach irytują mnie wszelkie romanse, ale w tym utworze było inaczej. Wszystkie wątki idealnie uzupełniają się i powiem szczerze, że autorka nieco mnie zaskoczyła w zakończeniu, bo po takim poprowadzeniu akcji, nie spodziewałam się tego, co zostało zaserwowane na samym końcu.

Starter przedstawia próbę walki o dobro, lepszy byt, miłość i oddanie dla drugiego człowieka. Ukazuje małość człowieka w wyniszczającym systemie, gdzie jest on sprowadzony do roli towaru.

Powieść bardzo mi się podobała, spełniła moje oczekiwania w stu procentach, a nawet więcej i czekam, na kolejną część "Ender", która ukaże się już 9 września.

Callie, to godna podziwu główna bohaterka. Dla dobra swojego chorego brata jest gotowa oddać jedyne co posiada, swoje ciało. Robi to z wielkimi oporami, ale jest świadoma tego, że to jedyna deska ratunku. Jej marzeniem jest stworzenie prawdziwego domu, w którym mogli by wieść spokojne życie.

Muszę przyznać, że Lisie Price udało się stworzyć powieść, która jest bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mario Ybl, czyli słynny, główny bohater, o który tyle słyszałam.
Jest to bardzo dobrze wykreowana postać, która momentami wydaje się być przerysowana, ale taką nie jest. (Niestety, znam parę osób, które są tak samo bezczelne i aroganckie). I moim zdaniem idealnie wzbogaca historię. Mimo, że zachowuje się jak wielkie dziecko, które nikogo nie szanuje, jest na swój sposób bardzo uroczy. Jest to bohater, który niebywale mnie intryguje. W trakcie lektury, tylko czekałam co takiego zrobi lub powie. Swoimi tekstami wzbudzał śmiech na moich ustach i kręcenie głową jak dorosły facet może się tak zachowywać.
Domyślam się, że w takim podejściu do siebie i innych musi się kryć jakieś drugie dno i mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka choć trochę skupi się na problemach osobistych Maria.

Marta Guzowska oprócz interesującego głównego bohatera, stworzyła bardzo różnorodne postacie, które również polubiłam. Mamy tu biznesmana, który chce wesprzeć finansowo wykopaliska, szefa, któremu bardzo zależy na sukcesie ekipy, doktorantkę, która ewidentnie "czuje miętę" do Maria i wiele innych ciekawych bohaterów.

Autorka bardzo przystępnie obrazuje nam pracę archeologa i opisuje to w sposób niebywale ciekawy. Sam styl jest bardzo lekki, dzięki czemu przez książkę się "płynie".
Na każdym etapie książki pisarka czymś mnie zaciekawiała, przez co lektura wciągała i nie miałam ochoty jej odkładać.

"Ofiara Polikseny" to powieść mocno osadzona w tureckich realiach. Autorka idealnie przedstawiła klimat tego miejsca, dając mi możliwość (osobie, która nigdy tam nie była) poczuć i w jakiś sposób poznać to miejsce. Dzięki niej przeniosłam się w świat wykopalisk, poczułam palące słońce, tą duchotę i udrękę upału. Razem z bohaterami znajdowałam się wykopach i odkrywałam cuda starożytnych cywilizacji. Jeszcze raz to powtórzę - atmosfera tej powieści jest przecudowna!
I tu mogę stwierdzić, że Mario to jeden z najlepiej wykreowanych bohaterów z jakimi przyszło mi się spotkać. Oby więcej takich postaci!

Jeżeli spodziewacie się mocnego kryminału, to nie jest to powieść, w której krew ofiar przelewa się przez karty. Jest ona raczej spokojna, gdzie fabuła powoli, ale konsekwentnie dąży do finału i to, bardzo zaskakującego.

Nie mam pojęcia jak wytrzymam do czasu, aż w moje ręce trafią pozostałe części. Jak żyć! ;)
To co autorka zaserwowała mi w tej powieści, jest tak niesamowite, że "Ofiarę Polikseny" zdecydowanie mogę nazwać literacką perełką.
Bardzo przyjemnie czytało mi się tą książkę i mam nadzieję, że kolejne części okażą się tak dobre jak pierwsza.

Ogromnie się cieszę, z podróży jaka została mi zafundowała, uff co to była za przygoda!
Gorąco polecam Wam jej lekturę. Przeczytajcie ją jak najszybciej!

Mario Ybl, czyli słynny, główny bohater, o który tyle słyszałam.
Jest to bardzo dobrze wykreowana postać, która momentami wydaje się być przerysowana, ale taką nie jest. (Niestety, znam parę osób, które są tak samo bezczelne i aroganckie). I moim zdaniem idealnie wzbogaca historię. Mimo, że zachowuje się jak wielkie dziecko, które nikogo nie szanuje, jest na swój sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Obsydian" to książka, o której było i jest nadal głośno. Mimo, że jest kierowana do młodszych czytelników, zwróciła moją uwagę tym, że niektórzy mówili, że jest podobna do sagi Zmierzch Stephanie Meyer.
Zawsze zarzekałam się, że nigdy! nie przeczytam tych "wypocin" ("Zmierzchu"), aż do czasu, kiedy to moja ukochana siostra, przeczytała i powiedziała, że ja też muszę. Więc w jakimś stopniu zaintrygowana (jak jej się podoba, to mnie też musi) pożyczyłam od niej pierwszą część. Pochłonęłam ją bardzo szybko i później pożyczałam kolejne. Seria niesamowicie mnie wciągnęła, była dla mnie przypływem świeżości, ponieważ dotąd nie czytałam tego typu literatury.
Jak to w moim przypadku bywa, było to wiele lat później po euforii, jaką wzbudzały jej książki.
Sagę Zmierzch nadal lubię i nawet kupiłam sobie "Przed świtem", na jakiejś dużej książkowej promocji. Więc przez to podobieństwo zakupiłam "Obsydian" i zabrałam się za czytanie.

"Obsydianu" to powieść o nastolatkach w której, siedemnastoletnia Katy wraz z mamą wprowadza się do małego miasteczka w Wirginii Zachodniej. Tam, częściowo za namową rodzicielki poznaje Daemona, bardzo przystojnego sąsiada, na widok którego brakuje jej słów. Ma on też siostrę bliźniaczkę - Dee, która pragnie zaprzyjaźnić się z Katy. Jednak brat nie chce na to pozwolić. A dlaczego? Otóż rodzeństwo skrywa tajemnicę, której odkrycie przez innych może być dla nich bardzo niebezpieczne. Jednak utrzymywanie Katy na dystans nie należy do najłatwiejszych, ponieważ pomiędzy Daemonem a dziewczyną zdecydowanie iskrzy. Łączy ich niechęć powiązana z wzajemną fascynacją.

To z perspektywy Katy poznajemy całą historię. Prowadzi ona książkowego bloga, który jest praktycznie całym jej życiem, ale odmienia się to, kiedy poznaje rodzeństwo z naprzeciwka. Jest bardzo rozsądna, dojrzała jak na swój wiek, i w momentach, kiedy wielu uciekło by z płaczem, potrafi odgryźć się i tupnąć nogą. Jest to bardzo sympatyczna postać, która chce być silna i pomimo różnych przeszkód, pomóc innym. Jej relacja z Daemonem jest skomplikowana i to właśnie dzięki niej atmosfera jest tak elektryzująca.

Daemon to bardzo schematyczna postać - szorstki przystojniak, który mógłby mieć każdą i zdaje sobie sprawę z tego jak działa na dziewczyny. Takie postacie przeważnie zawsze zdobywają moją sympatię. Ma on bardzo uroczą siostrę - Dee, która pomimo wielu trudności chce żyć normalnie i przyjaźnić się z innymi.

Historia nastolatków, to bardzo intrygująca powieść, która pomimo swojej schematyczności porwała mnie w wir wydarzeń. Oczywiście w pewnych momentach strasznie przypominała mi "Zmierzch", jednak autorka wprowadziła tu coś innego. Wielu z was już pewnie wie co ta "inność" znaczy. Jednak dla osób, które są totalnie "zieloni" (ale mi się napisało ;)) nie zdradzę tego sekretu. Bo moim zdaniem tego nie powinien zdradzić nikt. Powinniśmy się o tym dowiedzieć sami, podczas czytania książki. I ja tego nie zrobię.
Ten pomysł, bardzo dobrze się sprawdził, był dotąd w tej formie dla mnie nieznany.

Powieść bardzo, ale to bardzo mi się spodobała i strasznie zaciekawiła, pomimo mojego zdawać by się mogło, nieodpowiedniego wieku. Bo jak już wcześniej wspomniałam, jest ona skierowana do młodzieży.
Mimo, że jest taka jak inne tego typu książki i oczywiście domyśliłam się jak ta historia będzie wyglądać, jednak wciągnęła mnie do reszty.
To iskrzenie pomiędzy Katy a Daemonem momentami jest nie do wytrzymania. Chciałoby się powiedzieć - Chłopie, na co czekasz!, ale autorka trzyma nas w napięciu. I dlatego ta powieść jest taka dobra. No i ta zagadka, której odkrycie budzi tak wielkie emocje w bohaterach i która jest zagrożeniem dla nich wszystkich.

Nie jest to może książka arcydzieło, powalająca językiem jakim posługuje się autorka. Jest to po prostu bardzo prosto, ale dobrze napisana powieść, która należy do "czasoumilaczy" i nie wymaga specjalnego skupienia od czytelnika. Jest to książka, które praktycznie sama się czyta. Jest taka jak powinny być młodzieżówki, lekka i przyjemna. Może nie zwala z nóg, ale na pewno jest warta uwagi.
Jedynym minusem, o którym muszę napisać jest słaba jakość okładki. Ja jako osoba, przesadnie dbająca o książki, jestem trochę zawiedziona. A to dlatego, że po paru godzinach trzymania książki w rękach okładka nie wygląda tak jak powinna. Na brzegach zaczyna się rozdwajać, czego bardzo nie lubię. Nie chcę nawet pomyśleć jak wyglądałaby po wielokrotnym czytaniu. A szkoda, bo sam projekt okładki jest naprawdę cudny, ale ta jakość.
Natomiast samo rozmieszczenie tekstu jest idealne i litery są w sam raz. Takie książki cenię, dzięki temu czyta się je bardzo szybko i nie męczą tak oczu jak drobne literki, praktycznie wchodzące na siebie.
Dla mnie właśnie to, jest jednym z ważniejszych czynników, jeśli chodzi o odbiór książki (oczywiście poza treścią). Nawet nie wiadomo jak wspaniała powieść może odrzucić, kiedy widzimy ten drobny maczek. Spotkałam wiele osób, które pomimo zaciekawienia powieścią, nigdy nie wezmą jej do ręki właśnie przez samo rozmieszczenie i rozmiar tekstu.

Wracając do samej treści książki, jest to idealna pozycja dla ludzi lubiących książki paranormalne z dużą dozą romantycznego wątku. Bo to on dominuje w tej powieści. Jest to nic innego jak romans dla młodszych czytelników, i sama nie wierzę, że to piszę, romans który bardzo mi się spodobał. Jestem niesamowicie ciekawa dalszych losów bohaterów, tym bardziej, że mój apetyt został wzmożony poprzez dodany na końcu fragment "Onyksu", czyli drugiej części serii Lux.
A czego seria Lux? Tego dowiecie się w trakcie czytania tej przyjemnej powieści, do czego bardzo Was zachęcam.

W książce znajdziemy również dodatek, w którym opisane są wybrane sceny przedstawione z perspektywy Daemona. Pozwalają nam one "wejść" w głowę bohatera i poznać jego odczucia w danych momentach.

"Obsydian" to książka, o której było i jest nadal głośno. Mimo, że jest kierowana do młodszych czytelników, zwróciła moją uwagę tym, że niektórzy mówili, że jest podobna do sagi Zmierzch Stephanie Meyer.
Zawsze zarzekałam się, że nigdy! nie przeczytam tych "wypocin" ("Zmierzchu"), aż do czasu, kiedy to moja ukochana siostra, przeczytała i powiedziała, że ja też muszę. Więc...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny (Wydanie ilustrowane) Jim Kay, J.K. Rowling
Ocena 8,6
Harry Potter i... Jim Kay, J.K. Rowli...

Na półkach: , , ,

Już od początku książki czułam ten niesamowitym, magiczny klimat. Powieść przeniosła mnie do Hogwartu, gdzie wszystko wydaje się być ekscytujące. Do świata gdzie je się fasolki wszystkich smaków (które naprawdę istnieją), likorowe pałeczki i wiele innych przysmaków, jakie tylko mogła wymyślić sobie autorka.

Każda z postaci skradła moje serce. Nawet Drako Malfoy, postać negatywna, jest tak skonstruowana, że aż nie da się go nie lubić. Hermiona Granger, rozbawiała mnie tym ciągłym wyrywaniem się do odpowiedzi na wszystkich lekcjach. Ron Wesley - zabawny młody człowiek, który towarzyszył Potterowi, w każdym ważnym momencie.
Rubeus Hagrid, pełniący funkcję Leśniczego w Hogwarcie, jest tak prześmieszną postacią. Jego teksty typu "cholibka", czy "Mamusia nigdy o Tobie nie zapomni", zwalały mnie z nóg.
Profesorzy Hogwartu - Dumbledore, Quirrel, McGonnagall, Snape (bardzo tajemnicza postać) są bardzo charakterystycznymi bohaterami, o wielkich mocach, którzy pragną nauczyć magii kolejne pokolenie czarodziejów.
A główny bohater, tej nadzwyczajnej powieści - Harry, jest niesamowicie oddany swoim przyjaciołom. Jest ciekawy wszystkiego co wiąże się z magią. Hogwart staje się dla niego domem, o jakim nawet mu się nie śniło. To dopiero w tym wybornym miejscu odnajduje przyjaciół i zakątek w którym chce pozostać.

Wszelkie wydarzenia w tej książce - jak przydzielanie do odpowiednich domów (Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw, Slytherin) za pomocą Tiary, czy wędrówki Harrego po Hogwarcie, nawet gra w quidditcha pochłonęły mnie tak bardzo, że naprawdę nie mogłam się oderwać od tej książki.

"Harry Potter i kamień filozoficzny", to przepiękna historia, podczas czytania której poczułam się znowu jak dziecko - beztrosko, lekko, gdzie wszystkie problemy dnia codziennego stały się na moment mniej ważne. Gdzie Hogwart stał się dla mnie domem na te kilka godzin. I z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że NARESZCIE!! odnalazłam idealną fikcyjną rzeczywistość, do której chciałabym się przenieść. Dotąd kiedy ktoś mnie pytał o mój ulubiony powieściowy świat, nie miałam bladego pojęcia, aż do dzisiaj, i został nią HOGHWART!!

W tej lekturze nie ma słabych punktów. Wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe.
Jest to powieść przepełniona magią, którą mogą czytać zarówno najmłodsi, jak i najstarsi. To jest pewne, że urzeknie każdego, nawet osobę, która dotąd nie zaczytywała się w książkach.
Nie oszukujmy się, tą powieść powinni znać wszyscy i sama się sobie dziwię, że zrobiłam to dopiero teraz. Jedynie mogą sobie pluć w brodę, że tą niesamowitą podróż odkładałam tak długo.
Powieść ta niesie ze sobą tak pozytywną energię, że po jej lekturze uśmiech na długo zagości na mojej twarzy. Już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po kolejne przygody Harrego (choć znam je z filmowej wersji).

Już od początku książki czułam ten niesamowitym, magiczny klimat. Powieść przeniosła mnie do Hogwartu, gdzie wszystko wydaje się być ekscytujące. Do świata gdzie je się fasolki wszystkich smaków (które naprawdę istnieją), likorowe pałeczki i wiele innych przysmaków, jakie tylko mogła wymyślić sobie autorka.

Każda z postaci skradła moje serce. Nawet Drako Malfoy, postać...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Terror na Manhattanie Michael Ledwidge, James Patterson
Ocena 7,0
Terror na Manh... Michael Ledwidge, J...

Na półkach: ,

Bardzo dobrze napisana powieść sensacyjna, która sprawia, że wyczekujemy rozwiązania w napięciu. Czyta się bardzo szybko, za sprawą krótkich rozdziałów i szybkiej akcji. James Patterson pisze książki, które wciągają od pierwszych stron i sięgając po jego książkę wiem, że nigdy się nie zawiodę.

Bardzo dobrze napisana powieść sensacyjna, która sprawia, że wyczekujemy rozwiązania w napięciu. Czyta się bardzo szybko, za sprawą krótkich rozdziałów i szybkiej akcji. James Patterson pisze książki, które wciągają od pierwszych stron i sięgając po jego książkę wiem, że nigdy się nie zawiodę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa powieść z mało zagadkowym morderstwem, ale za to z klimatem starych powieści detektywistycznych. Postacie ciekawe, które wzbudziły moją sympatię. Pisana prostym językiem, przez co czyta się ją naprawdę szybko.

Ciekawa powieść z mało zagadkowym morderstwem, ale za to z klimatem starych powieści detektywistycznych. Postacie ciekawe, które wzbudziły moją sympatię. Pisana prostym językiem, przez co czyta się ją naprawdę szybko.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolejna kontynuacja przygód niesamowitego Charliego Mortdecaia. Jeszcze lepsza niż poprzednia - pełna intryg, nowych postaci. Niezwykła. Książka przy której śmiałam się do rozpuku. Gorąco polecam!

Kolejna kontynuacja przygód niesamowitego Charliego Mortdecaia. Jeszcze lepsza niż poprzednia - pełna intryg, nowych postaci. Niezwykła. Książka przy której śmiałam się do rozpuku. Gorąco polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo intrygująca historia o kobiecie, która musi odkryć przerażającą prawdę, która zagraża zarówno jej jaki i jej rodzinie.
Na początku bardzo trudno było mi się wciągnąć w fabułę książki, a to przez styl autorki. Jednak okazało się, że jest to całkiem intrygująca historią, którą pomimo wielu moich narzekań, chciałam poznać do końca. Samo rozwiązanie akcji okazało się całkiem ciekawe, jednak nie jestem pewna czy kiedyś jeszcze sięgnę po książki autorstwa Sophie Hannah.

Bardzo intrygująca historia o kobiecie, która musi odkryć przerażającą prawdę, która zagraża zarówno jej jaki i jej rodzinie.
Na początku bardzo trudno było mi się wciągnąć w fabułę książki, a to przez styl autorki. Jednak okazało się, że jest to całkiem intrygująca historią, którą pomimo wielu moich narzekań, chciałam poznać do końca. Samo rozwiązanie akcji okazało się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Styl autora kompletnie mi nie spasował. A główni bohaterowie irytujący, szczególnie komisarz Malin Fors. Wątek kryminalny raczej nie intryguje i szczerze mówiąc było mi obojętne, kto jest mordercą. Książkę skończyłam tylko dlatego, że nie lubię odkładać nie przeczytanych książek. Raczej nie sięgnę już po nic autorstwa Monsa Kallentofta. Ale muszę to przyznać, okładki jego książek są cudowne.

Styl autora kompletnie mi nie spasował. A główni bohaterowie irytujący, szczególnie komisarz Malin Fors. Wątek kryminalny raczej nie intryguje i szczerze mówiąc było mi obojętne, kto jest mordercą. Książkę skończyłam tylko dlatego, że nie lubię odkładać nie przeczytanych książek. Raczej nie sięgnę już po nic autorstwa Monsa Kallentofta. Ale muszę to przyznać, okładki jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to powieść o utracie tożsamości, życiu w strachu, gdzie nigdy i nigdzie nie możemy czuć się bezpieczni.

Jest to powieść o utracie tożsamości, życiu w strachu, gdzie nigdy i nigdzie nie możemy czuć się bezpieczni.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przerażająca historia rodziny Twisdenów. Powieść, po którą powinien sięgnąć każdy fan powieści grozy.

Przerażająca historia rodziny Twisdenów. Powieść, po którą powinien sięgnąć każdy fan powieści grozy.

Pokaż mimo to