rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Po przeczytaniu "Zanim się pojawiłeś" byłam zachwycona książką, chociaż nie skończyła się zbyt szczęśliwie. Polubiłam Lou i jak tylko okazało się, że autorka za namową fanów postanowiła napisać następną część już nie mogłam się doczekać, aż trafi do moich rączek.

Luisa jakoś stara się żyć po śmierci Willa, tylko kompletnie nie wie jak ma to zrobić. Żyje wspomnieniami o mężczyźnie którego kochała. Stara się żyć tak jak jej przykazał, iść do przodu, ale niezbyt jej to wychodzi. Gdy wraca z podróży z Europy, kupuje mieszkanie i zatrudnia się w barze na lotnisku. Pozornie wszystko wydaje się w porządku. Można by przypuszczać, że jakoś poukładała to swoje życie i pogodziła się ze stratą bliskiej osoby. Nic bardziej mylnego. Gdy wraca do pustego mieszkania jest nękana przez wspomnienia i rozpamiętywanie tego co się stało. Podczas spaceru na dachu budynku ma wypadek. Rodzina myśli, że chciała popełnić samobójstwo. Żeby wyprowadzić ich z błędu i udowodnić, że tak nie jest zapisuje się do grypy wsparcia dla osób, którzy stracili kogoś bliskiego. Poznaje tam nowe osoby. Czy pomogą jej one wyjść na prostą? Czy Lou otworzy się na nową miłość, która pojawi się na horyzoncie?

Już przy poprzedniej części spodobał mi się styl autorki i to się nie zmieniło. Przyznam szczerze, że troszkę obawiałam się czytać kontynuację kultowej powieści. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Czytało się z rosnącym napięciem i zainteresowaniem. Polubiłam Lou już w pierwszej części, a w tej jeszcze bardziej wzbudziła moją sympatię. Podoba mi się jak autorka wykreowała jej postać. Myślałam, że w drugiej części będzie od razu nowa miłość, nowe życie. Na szczęście wszystko dzieje się powoli, stopniowo. W tej powieści zostało ukazana żałoba po śmierci ukochanej osoby i próba pogodzenia się z rzeczywistością. Nie jest to łatwe, bo rany są wciąż jeszcze świeże i ciągle myślimy o tej osobie, o tym, że już nigdy jej nie zobaczymy. Lou właśnie była w takiej sytuacji. Will w pożegnalnym liście prosił ją, żeby żyła dalej. Ona próbuje, chociaż na początku ciężko jej to wychodzi. Poznajemy także nowe postacie: nastolatkę Lily, którą Lou się zaopiekuje i Sama, mężczyznę, który odegra w jej życiu dużą rolę. Czy Lou w końcu pogodzi się z losem i pozwoli odejść Willowi, żeby dać szansę nowemu uczuciu? Tego można się dowiedzieć z powieści.

Podobnie jak w przypadku "Zanim się pojawiłeś" także w tej powieści, mamy narratora pierwszoosobowego, co pomaga się wczuć w emocje głównej bohaterki, z którą przeżywamy jej wszystkie smutki i radości. Autorka poza momentami wzruszającymi i chwytającymi za serce wprowadziła dużą dawkę humoru. Nowe wątki i postacie wprowadziły do powieści pewną świeżość. Powieść jest ku pokrzepieniu serc. Pokazuje, że nawet po najgorszej tragedii można się podnieść i uczyć się żyć na nowo. Trzeba tylko w to mocno wierzyć. Serdecznie polecam.

Po przeczytaniu "Zanim się pojawiłeś" byłam zachwycona książką, chociaż nie skończyła się zbyt szczęśliwie. Polubiłam Lou i jak tylko okazało się, że autorka za namową fanów postanowiła napisać następną część już nie mogłam się doczekać, aż trafi do moich rączek.

Luisa jakoś stara się żyć po śmierci Willa, tylko kompletnie nie wie jak ma to zrobić. Żyje wspomnieniami o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zawsze gdy sięgam po kolejną powieść tego autora zastanawiam się, czy uda się mu kolejny raz mnie wzruszyć do łez. Tym razem sięgnęłam po "Jesienną miłość", powieść na podstawie której powstał wzruszający i chwytający za serce film "Szkoła uczuć". Pewnie jak większość historię poznałam najpierw z filmu, ale w końcu postanowiłam sięgnąć po książkę.

London Carter rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej. Do tego samego liceum uczęszcza Jamie Sullivan. Dziewczyna jest inna niż jej rówieśniczki: skromna, czytająca Biblię i opiekująca się swoim owdowiałym ojcem. Z tego też powodu jest narażona na drwiny innych, ale nie porzuca swoich zasad. Czy między pewnym siebie chłopakiem a niepozorną dziewczyną może narodzić się coś więcej? Bal licealny i świąteczne przedstawienie na pewno zmieni ich życie.

Książka wzruszyła mnie. Jest naprawdę piękna. Mimo, że film widziałam wiele razy to powieść poruszyła mnie. Uroniłam nawet kilka łez. Sparks potrafi tak pięknie pisać o miłości, uczuciach, że nie sposób się nie wzruszyć. Można by uznać, że już motyw jest oklepany i może nudzić. Skromna dziewczyna i przebojowy chłopak - ten motyw już wielokrotnie był wykorzystywany. Jednak autor uczucie opisał w tak piękny sposób, że sami chcielibyśmy przeżyć taką miłość: czystą, niewinną, bezwarunkową. Na uwagę zasługuje przemiana głównego bohatera, który pod wpływem miłości zmienił się na lepsze. Zarówno jego postać jak i Jamie została dobrze wykreowana. Dziewczyna wzbudziła we mnie szacunek i podziw tym, że zawsze niosła pomoc nie oczekując nic w zamian. Mimo, że była obiektem drwin nie straciła pogody ducha. Cieszyła się każdym dniem i chwilą w życiu. Była oparciem dla swojego ojca. Mimo, że wychowywał ją samotnie to stała się dobrym człowiekiem.

Powieść poznajemy z punktu widzenia Landona. Bardzo mi się to podobało, możemy mocniej przeżywać jego uczucia, emocje, to co w nim siedzi. Książkę dzięki lekkiemu językowi czyta się jednym tchem. Jedyną jej wadą jest to, że była za krótka. Mimo to przekazała nam wiele mądrości. Powinniśmy tak jak Jamie cieszyć się z każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo co nam przyniesie los.

Polecam książkę, bo nie tylko można się przy niej wzruszyć do łez, ale ukazuje przede wszystkim piękno prawdziwej, bezwarunkowej miłości, której w dzisiejszym świecie coraz ciężej spotkać. A na pewno nie każdy ma takie szczęście. Dzięki takim książkom chce się w nią wierzyć.

Zawsze gdy sięgam po kolejną powieść tego autora zastanawiam się, czy uda się mu kolejny raz mnie wzruszyć do łez. Tym razem sięgnęłam po "Jesienną miłość", powieść na podstawie której powstał wzruszający i chwytający za serce film "Szkoła uczuć". Pewnie jak większość historię poznałam najpierw z filmu, ale w końcu postanowiłam sięgnąć po książkę.

London Carter rozpoczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawsze gdy sięgam po książki pani Agnieszki zastanawiam się czy uda się mnie czymś jeszcze zaskoczyć. Jak się okazało tak i to wielokrotnie. Przygodę z jej twórczością zaczęłam właśnie od "Zakrętów losu". Czy czwarty tom udźwignął legendę? Jak dla mnie to powieść trzymała poziom, a nawet była z nich wszystkich najlepsza.

Akcja powieści dzieje się 20 lat później, kiedy to Łukasz i Krzysiek mają poukładane życie i realizują się w roli ojców i mężów. W dorosłe życie wchodzą ich dzieci: Kacper, Iga, Olga i Kamil. Nie wiedzą o wydarzeniach z przeszłości i nie rozumieją nadopiekuńczości swoich rodziców. Próbują się z niej wyrwać. Młode pokolenie na własnej skórze przekonają się co to jest mafia i że ona tak naprawdę nigdy nie zapomina. Poznają także smak pierwszej miłości, która niesie ze sobą nie tylko szczęście, ale także i ból.

Powieść czytało się jednym tchem, co nie zdziwiło mnie, bo już przy poprzednich powieściach poznałam styl autorki, który bardzo mi się podoba. Lekkie pióro sprawia, że nie czuje się znużenia a wręcz przeciwnie. Tym razem bohaterowie znani z poprzednich części schodzą na drugi plan, ustępując miejsca młodszemu pokoleniu, ale wciąż wiele wnoszą do historii, bo bez nich wcale by jej nie było. Podczas czytania towarzyszyła mi cała gama emocji: od wzruszeń do strachu. Autorka potrafi tak pokierować akcją, że nie ma miejsca na nudę. Po spokojnej stonowanej atmosferze następuję wielkie Buum, gdzie tętno w jednej chwili przyspiesza i niemal z szybkością błyskawicy pochłania się kolejne strony, żeby dowiedzieć się co dalej. Autorka doskonale potrafi grać na naszych emocjach. Również wykreowane postacie są nietuzinkowe, że nie sposób ich nie lubić, a ich historie miłosne wprowadzają lekkość do powieści, która można raczej określić jako dramat sensacyjny, trzymający w napięciu aż do samego końca. Fani serii "Zakręty losu" mogą odetchnąć z ulgą z obawy, że historia młodego pokolenia zepsuje całą historię. Wręcz przeciwnie: jest jej dopełnieniem. Nie czułam wcale, żeby autorka pisała ją na siłę. Wątki były przemyślane i doskonale poprowadzone. Jedynie do czego się przyczepię to postać Kamila. Wydaje mi się, że jego postać była potraktowana trochę "po macoszemu". Na pierwszy plan wysunęli się Kacper, Iga i Olga, a on tak jakby był pominięty. Jednak mimo tego powieść warto przeczytać. Nie tylko fani serii będą zadowolenia, ale także osoby, który lubią powieści pełne akcji i z miłością w tle. Serdecznie polecam!

Zawsze gdy sięgam po książki pani Agnieszki zastanawiam się czy uda się mnie czymś jeszcze zaskoczyć. Jak się okazało tak i to wielokrotnie. Przygodę z jej twórczością zaczęłam właśnie od "Zakrętów losu". Czy czwarty tom udźwignął legendę? Jak dla mnie to powieść trzymała poziom, a nawet była z nich wszystkich najlepsza.

Akcja powieści dzieje się 20 lat później, kiedy to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam, jak swego czasu przeczytałam "Alibi na szczęście" jak i jej kontynuacje. Byłam zachwycona całą serią. Czy tak samo oceniam tą powieść? O tym dowiecie się czytając recenzję.

Julka to młoda dziewczyna. studentka psychologii. W wolnych chwilach razem ze swoją przyjaciółką Nelą dorabia sobie sprzątając mieszkania bogaczy, a także udzielając się jako wolontariuszka na oddziale onkologii dziecięcej. To właśnie tam, za sprawą ordynatora oddziału jej życie wywróci się do góry nogami. W jaki sposób ten mężczyzna zdołał tak skomplikować jej życie i czy powróci ono do normy?

Tą książkę czytało mi się dość długo. Była dość nużąca, ale dotrwałam do końca. To już nie było to, co czułam czytając "Alibi na szczęście". Główna bohaterka była dość irytująca, ale nie tylko ona. Jej matka jak i ciotka Klara, która była najbardziej nielubianą przeze mnie postacią sprawiały, że chciałam tą książkę rzucić w kąt i już nigdy do niej nie wrócić. Matka Julki wielokrotnie powtarzała, że ją kocha, a dziewczyna tego wcale nie docenia. A ja się pytam w jaki sposób okazywała tą miłość? Ciągłymi pretensjami i wywoływaniem poczucia winy w dziewczynie, jeśli coś nie zrobiła na czas. To dziwnie ma poczucie miłości ta kobieta. Tak samo ciotka Klara. Przez pewne wydarzenie z przeszłości, które sprawiło, że została sama. To była najbardziej odpychająca osoba, jaką mogłabym sobie wyobrazić. Ciągle wszystko jej nie pasowało zarówno u Julki jak i jej matki. Dostawało się także ciotce Mariannie. Właśnie ciotka Marianna była ciepłą i pełną serdeczności osobą. Aż chciałoby się otaczać takimi ludźmi. Również Nela, przyjaciółka głównej bohaterki, była osobą na której zawsze można było polegać i nie sposób jej nie polubić.

Książka nie była by momentami tak nużąca gdyby miała o połowę mniej stron. Autorka moim zdaniem przedobrzyła. Powtarzała często przemyślenie Julki, zamiast iść dalej z akcją. Pokazany w książce motyw miłości między młodą dziewczyną, a połowę od niej starszym mężczyzną został powielony. Już o tym czytaliśmy wielokrotnie. Co jednak nie znaczy, że nie można byłoby znowu sięgnąć po tą tematykę. Jednak jakoś w tej książce nie czułam tego. Czegoś mi zabrakło. Owszem była namiętność, miłość bez granic, ale nie przemówiło to do mnie. Może ze względu na irytującą postać głównej bohaterki, która według mnie była nijaka, jakaś mdła. Mimo tych wad, nie przekreślam powieści całkowicie. Były momenty, które mnie naprawdę wzruszyły. A był to wątek chorych na raka dzieci, których Julka odwiedzała. Dramat tych dzieci i ich rodziców powodował u mnie łzy w oczach. Julka czytając im bajki pomagała im zapomnieć o ich cierpieniu i tym co jej czeka. Tym zasługiwała na mój podziw, ale inne jej cechy nie zaskarbiły mojej sympatii. Jako przyszły psycholog powinna być silną osobą, a ona okazała się być słaba psychicznie, o czym świadczy jej załamanie. To jej zachowanie w tym przypadku uważam za irracjonalne.

Podsumowując książka jakoś nie poruszyła mną do głębi, żebym cokolwiek z niej pamiętała na przyszłość. Myślę, że za jakiś czas zupełnie zapomnę o czym była i jakoś nie rozpaczam z tego powodu. Może innym przypadnie do gustu, mi niekoniecznie. Mimo, że były momenty, które mi się podobały, to jednak było więcej na "nie". Spodziewałam się lepszej powieści autorki, ale się zawiodłam. Jednak nie przekreślajcie jej do końca, a nuż komuś się spodoba.

Pamiętam, jak swego czasu przeczytałam "Alibi na szczęście" jak i jej kontynuacje. Byłam zachwycona całą serią. Czy tak samo oceniam tą powieść? O tym dowiecie się czytając recenzję.

Julka to młoda dziewczyna. studentka psychologii. W wolnych chwilach razem ze swoją przyjaciółką Nelą dorabia sobie sprzątając mieszkania bogaczy, a także udzielając się jako wolontariuszka na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam jak swego czasu ta książka dosłownie "królowała" na blogach. Zazwyczaj nie ulegam "modom" na jakąś książkę, dlatego postanowiłam poczekać aż emocje troszkę opadną i dopiero się za nią wziąć. Czy było warto? A o tym dowiecie się poniżej.

Dwudziestosześcioletnia Lou Clark pracuje w kawiarni Bułka z masłem. Odpowiada jej ta praca, która pozwala jej spokojnie żyć. Jednak z dnia na dzień jej świat wywraca się do góry nogami. Traci pracę, która była sporym zastrzykiem gotówki dla 4-osobowej rodziny i pozwalała im wiązać koniec z końcem. Spośród wielu ofert pracy trafia się praca opiekunki sparaliżowanego mężczyzny. Lou mimo, że nie ma doświadczenia dostaje tą pracą. Tak poznaje swojego podopiecznego - Willa Traynora. Mężczyzna jest w kwiecie wieku, ale wypadek spowodował, że stracił chęć do życia. Lou musi sprawić, żeby ją odzyskał. Czy jej się uda?

Początkowo myślałam, że będzie to kolejne ckliwe romansidło z happy endem. Pomyliłam się. Ale to dobrze. Dostałam kawał dobrej literatury kobiecej. Książka porusza trudne tematy jak niepełnosprawność czy eutanazja, który stanowi temat tabu. Autorce jednak udało się tak napisać powieść, że jest łatwa w odbiorze. Jej lekki styl pióra sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Narracja jest pierwszoosobowa z punktu widzenia Lou, co sprawia, że doskonale wczuwamy się w jej sytuację, jej odczucia i razem z nią przeżywamy wiele emocji. Powiem szczerze, że coraz częściej taka forma narracji mi odpowiada.

Doskonale wykreowane postacie, zarówno Lou jak i Will. Pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale z czasem nawiązują nić sympatii, która z czasem przeradza się w coś głębszego. Lou jest przedstawiona jako kolorowy ptak, ma swój specyficzny styl ubierania, chce prowadzić spokojne życie, nie wychylać się. Ale ma to swój powód i to Will go pozna. Także on odmieni jej życie. Sprawi, że dziewczyna zacznie inaczej na nią patrzeć. Will przed wypadkiem był pełnym życia i wigoru młodym mężczyzną. Brał z życia całymi garściami. Jedna chwila sprawiła, że jego życie uległo całkowitej zmianie. Wypadek spowodował, że znalazł się na wózku inwalidzkim. To sprawiło, że stracił chęć do życia. Dzięki Lou początkowo zacznie się z niego cieszyć. Jednak czy jej poświęcenie, oddanie i miłość powstrzyma go przed dramatycznym krokiem, aby przerwać swoją egzystencję? Tego musicie sami się dowiedzieć czytając książkę. Autorka niejednokrotnie mnie zaskoczyła, tak było także w przypadku zakończenia. Spodziewałam się innego, ale widocznie taki był zamysł. Po głębszym zastanowieniu i ja uznałam, że to musiało tak być. Nawet łza zakręciła mi się w oku a to jest jak najbardziej na plus, bo rzadko trafiam na książkę, przy której się wzruszam.

Jest to wspaniała, wzruszająca powieść, która na długo zostanie w mojej pamięci. Polecam!

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/06/zanim-sie-pojawies-jojo-moyes.html

Pamiętam jak swego czasu ta książka dosłownie "królowała" na blogach. Zazwyczaj nie ulegam "modom" na jakąś książkę, dlatego postanowiłam poczekać aż emocje troszkę opadną i dopiero się za nią wziąć. Czy było warto? A o tym dowiecie się poniżej.

Dwudziestosześcioletnia Lou Clark pracuje w kawiarni Bułka z masłem. Odpowiada jej ta praca, która pozwala jej spokojnie żyć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dużo jest książek, które opowiadają o miłości kata i ofiary? Na pewno wiele, ale mnie akurat zafascynowała historia przedstawiona przez Justynę Wydrę. Bo czy jest możliwa miłość między esesmanem a żydówką? Na pierwszy rzut oka można przypuszczać, że to jest nierealne. Jednak autorka przekonała mnie, że to może się zdarzyć.

Debora Singer ucieka z wagonu wiozącego Żydów do Auschwitz, gdzie czeka ich tylko śmierć. W czasie ucieczki skręca nogę w kostce i nie ma siły dalej uciekać. Kryje się w zaroślach. Kiedy słyszy odgłos motocyklu, jest niemal pewna, że zginie. Jednak tak się nie dzieje. Bruno Kramer nie tylko nie wydaje na niej wyroku śmierci, ale pomaga jej, tak jak ona pomogła jemu na początku wojny kiedy był ranny. Doskonale zapamiętał osobę, która uratowała go od śmierci mimo, że stali po dwóch różnych stronach. Okazała mu człowieczeństwo i on teraz jej się tym odwdzięczył. Ich losy będą się teraz niejednokrotnie splatać, chociaż oboje należą do dwóch różnych światów, oboje stoją po przeciwnych stronach i ta miłość nie powinna się nigdy narodzić. Ale skoro się narodziła, to czy ma szanse na przetrwanie.

Już niejednokrotnie spotykałam się z podobną historią o zakazanej miłości. Jednak książka Justyny Wydry to coś więcej niż romans. Opowieść jest na tyle fascynująca, że czyta się ją z zapartym tchem. Narracja jest trzecioosobowa z punktu widzenia Debory i Bruna. Historia jest przeplatana wspomnieniami i uczuciami tym dwojga, ale także kogoś jeszcze. Kogo? Tego nie zdradzę. Świat przedstawiony przez autorkę nie jest albo czarny albo biały, tylko ma różne barwy: raz jasne raz ciemne. Pokazuje nam jak wyglądała wojna ze strony niemieckiej, w żadnej powieści do tej pory się nie spotkałam. W każdej narodowości znajdą się ci dobrzy i ci źli. Bo cóż można powiedzieć o SS-manie, który zamiast wykonać wyrok śmierci na Żydówce, narodzie, który jego kraj unicestwiał, ratuje ją? Na pewno nie to, że jest okrutny. To jest jednak niespotykane. W powieści okrucieństwa wojny autorka przedstawiła bardziej po "macoszemu". Wojna jest tutaj tłem do całej historii. Jednak bez tej wojny tych dwoje wcale by się nie spotkało.

Tło historyczne do powieści zostało bardzo dobrze przygotowane przez autorkę. To widać. Można by przypuszczać, że chyba mamy już dość czytania o wojnie i losach wielu ludzi, których to okrucieństwo dotknęło. Jednak to nasza historia, której się nie pozbędziemy. Wojna zabiera wiele istnień ludzkich, ale także wtedy rodziła się miłość. Chociaż "Esesman i Żydówka" to fikcja literacka, ja jestem o tym przekonana, że taka miłość mogła się zdarzyć. Wierzę w to, że taki "Bruno" i "Debora" żyli w tamtych czasach.

Fabuła może się wydać dość oklepana, bo ile razy słyszeliśmy o miłości miedzy osobami, które powinni być wrogami. Jednak ta powieść wciąga od samego początku do końca. Wartka akcja, doskonale wykreowani bohaterowi, których nie sposób nie lubić. Współczujemy im i staramy się zrozumieć ich rozterki oraz decyzje które musieli podejmować w tak trudnych czasach, w jakich przyszło im żyć. Bardzo ciekawiło mnie jak się skończy historia. Czy zwycięży miłość mimo wielu przeciwności losów i przeszkód? A może jednak rozstanie, które wyciśnie łzy? Zakończenie książki było dla mnie prawdziwą niespodzianką i zaskoczeniem.

Książka jest wzruszająca, wstrząsająca, ale w niektórych momentach także romantyczna. Mogę ją polecić nie tylko osobom, zainteresowanym historią II wojny światowej. Jest to na pewno pozycja warta uwagi i przeczytania.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/06/esesman-i-zydowka-wojna-i-miosc-justyna.html

Jak dużo jest książek, które opowiadają o miłości kata i ofiary? Na pewno wiele, ale mnie akurat zafascynowała historia przedstawiona przez Justynę Wydrę. Bo czy jest możliwa miłość między esesmanem a żydówką? Na pierwszy rzut oka można przypuszczać, że to jest nierealne. Jednak autorka przekonała mnie, że to może się zdarzyć.

Debora Singer ucieka z wagonu wiozącego Żydów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejne udane spotkanie z twórczością Agnieszką Lingas -Łoniewską. Jedna z jej nowszych książek i powiem szczerze, że jedna z lepszych. Do teraz wciąż targają mną emocje towarzyszące przy czytaniu.Widać, że autorka jest w świetnej formie, skoro udało jej się napisać tak dobrą powieść.

Jakub Rojalski to z pozoru zwykły, przeciętny facet, niczym się niewyróżniający. Jest pasjonatem fotografii, pracuje z polecenia, ale dobrze sobie radzi. Prowadzi spokojne, samotne życie. Utrzymuje kontakt tylko z jedną z sąsiadek, której pomaga w codziennych sprawach. Jego życie zmieni się za sprawą dwóch kobiet: Ani i Karoliny. Ta pierwsza to jego nowa sąsiadka, która wraz z mężem wprowadziła się do mieszkania obok. Jakub niejednokrotnie będzie słyszał odgłosy przemocy zza ściany. Utwierdzi się w tym zobaczywszy na twarzy kobiety siniaki. Na początku mężczyzna nie chce się wtrącać, bo wie, że z tego nie wyjdzie nic dobrego. Czy będzie mógł przejść obojętnie wobec czyjejś krzywdy? Czy jednak nadejdzie z pomocą?
Karolina Linde jest szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Jest sfrustrowana z powodu nieuchwytności seryjnego mordercy - Midasa. Na weselu przyjaciółki poznaje Jakuba, który został zatrudniony jako fotograf uroczystości. Od początku między tym dwojgiem iskrzy i nie trzeba będzie długo czekać, zanim nawiążą romans. Jak ich znajomość wpłynie na jego dalsze życie?

Pani Agnieszka jest znana z tego, że gra na emocjach czytelników. Nie na darmo jest nazywana Dilerką Emocji. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo wiem, że autorka potrafi doskonale bawić się z nami - czytelnikami. Tak też jest w przypadku "Piętna Midasa". Udało jej się stworzyć tak ciekawą i fascynującą powieść od której nie sposób się oderwać od pierwszej strony. Jej się nie czytało - ją się chłonęło całą sobą. Tak było właśnie ze mną. Tytułowy Midas jest dwuwymiarowa postacią - z jednej strony bezwzględny, okrutny morderca, a z drugiej - wrażliwy, spokojny fotograf. Autorce nie udało się długo ukrywać, że Jakub i Midas to jedna i ta sama osoba. Ja domyślałam się od samego początku. Ale w tej powieści nie chodziło, żeby odkryć jego tożsamość. W powieściach autorki nigdy nic nie jest albo czarne, albo białe. Przekonałam się o tym z zapoznając się z jej niektórymi powieściami. Midas został przedstawiony jako facet z krwi i kości. Miał swoją przeszłość, swoje marzenia, plany. Wychowywał się w patologicznej rodzinie - matka prostytutka i ojciec alkoholik. Jednak znalazł się ktoś kto wyciągnął do niego pomocną dłoń. To ukształtowało go na całe życie. Niejednokrotnie autorka wprowadza nas w przeszłość bohatera, poznajemy jego kolejne losy, żebyśmy mogli zrozumieć co sprawiło, że poszedł taką drogą a nie inną. Już niejednokrotnie pisarka udowodniła nam, że kochamy "niegrzecznych chłopców". Wcześniej Lukas z "Zakrętów losów", teraz Midas. Mimo, że powinniśmy go nienawidzić za to, że dopuścił się tylu zbrodni, to tak naprawdę nie potrafimy Jego nie da się nie lubić. Nieraz zastanawiałam się jak jedna osoba może wyzwalać w sobie tak różne emocje. Widocznie można. Plus dla autorki, że udało jej się stworzyć tak ciekawą postać.

W ogóle pani Agnieszce udało się wszystkie postacie doskonale wykreować. Karolina jak na prawdziwą policjantkę przystało robi wszystko, że złapać nieuchwytnego Midasa. Co się stanie jeśli dowie się, że jest nim człowiek, w którym się zakochała? Jaką decyzję podejmie? Tutaj mamy dwa alternatywne rozwiązania, każdy może wybrać swoje. Serce podpowiada nam pierwsze, ale rozum drugie. Taki musiał być zabieg autorki przy tej historii.

Książka nie jest typowym romansem, a raczej dramatem sensacyjnym. Miłość jest tutaj tylko tłem. Podobało mi się to. Myślę, że książka przypadnie do gustu wielbicielom kryminałów i lubiących bardziej ambitną lekturą, która ma "drugie dno". Powieść wciąga jak narkotyk, intryguje, fascynuje, wstrząsa. Pozwala nam zrozumieć postępowania Midasa i wejść w jego umysł. Gorąco polecam.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/05/pietno-midasa-agnieszka-lingas-oniewska.html

Kolejne udane spotkanie z twórczością Agnieszką Lingas -Łoniewską. Jedna z jej nowszych książek i powiem szczerze, że jedna z lepszych. Do teraz wciąż targają mną emocje towarzyszące przy czytaniu.Widać, że autorka jest w świetnej formie, skoro udało jej się napisać tak dobrą powieść.

Jakub Rojalski to z pozoru zwykły, przeciętny facet, niczym się niewyróżniający. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Macie ochotę na powieść z "pieprzykiem"? Jeżeli nie razi was wulgarny język, to ta pozycja jest z pewnością strzałem w dziesiątkę.

Diablo Cody, a właściwie Brook Busey, scenarzystce do filmu Juno, udało się napisać książkę pełną wulgarnych słów, obrzydliwych i wręcz niesmacznych scen.

Główna bohaterka i jednocześnie narratorka całej opowieści to 24-letnia dziewczyna. Poznaje przez internet Johnny'ego i to dla niego opuszcza Chicago i zamieszkuje u niego w Minnesocie. Tam znajduje pracę w agencji reklamowej. Wiedzie spokojne, normalne życie. Jednak czegoś jej brakuje, jakiejś adrenaliny w życiu. To właśnie sprawia, że czytając ulotkę o "Nocy amatorek" organizowanym w jednym z klubów postanawia wziąć udział. Tak zaczyna się jej kariera "striptizerki". Zmienia kluby, sceniczny wizerunek. Z pozoru można pomyśleć, że jest to łatwo zarobiona kasa, gdzie dostaniemy trochę grosza za "kręcenie tyłkiem", ale książka pokazuje, że tak nie jest. Istnieje rywalizacja między striptizerkami, ich zarabianie na "boku". Często te dziewczyny niczym się nie różnią od zwykłych prostytutek. Jednak Brook od początku ustaliła pewne zasady. Nie będzie robić na boku jak inne dziewczyny. Wytrwała w tym do końca, chociaż niejednokrotnie miała propozycje lepszych zarobków, gdyby tylko nagięła zasady, jednak ona ani razu się nie skusiła.

Nie jest to na pewno lektura jakaś wybitna, ale lekkie czytadło, jednak nie dla wszystkim. Powiedziałabym, że raczej dla dorosłych czytelników, ze względu na wulgaryzmy, pikantne szczegóły z życia striptizerek. Co wyniosłam z tej książki? Na pewno dowiedziałam się więcej o życiu tych kobiet, co nimi kierowało, że podejmowało się tej profesji. Większość z nich było zmuszonych do tego przez sytuacje materialną, ale nie wszystkie. Inne kręciło zarabianie własnym ciałem. A Brook potrzebowała jakiejś adrenaliny w życiu. W całej tej historii zdziwiona byłam, a właściwie zszokowana zachowaniem partnera życiowego. On nie tylko nie miał nic przeciwko temu, żeby jego dziewczyna występowała w nocnych klubach, ale wyraźnie ją do tego zachęcał i dawał jej różne rady. To jest jakieś chore i pokręcone. Facet ewidentnie miał coś z głową. Wątpię, czy jakiś inny by się na to godził. Chyba, że by miał coś z mózgiem nie w porządku jak właśnie Johnny.

Książka dla osób, które lubią kontrowersyjne biografie i nie wzbraniają się przed czytaniem o tematach tabu. Bezpośrednia i prosta w odbiorze, że każdą stronę czyta się niezwykle szybko. Lektura po którą inni na pewno nie sięgną, ze względu na temat, a inni wręcz przeciwnie. Ja się skusiłam i nie żałuję. Czasami warto przeczytać coś kontrowersyjnego, o prawdziwym życiu, takim jakie jest, bez zbędnego owijania w bawełnę i taką książkę dała nam Diablo Cody. Czy warto sięgnąć po tą lekturę? Musicie sami się przekonać.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/05/cukiereczek-czyli-rok-z-zycia.html

Macie ochotę na powieść z "pieprzykiem"? Jeżeli nie razi was wulgarny język, to ta pozycja jest z pewnością strzałem w dziesiątkę.

Diablo Cody, a właściwie Brook Busey, scenarzystce do filmu Juno, udało się napisać książkę pełną wulgarnych słów, obrzydliwych i wręcz niesmacznych scen.

Główna bohaterka i jednocześnie narratorka całej opowieści to 24-letnia dziewczyna....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po bestsellerową serię Virginii C. Andrews o uwięzionych na poddaszu dzieciach długo nie mogłam dojść do siebie. Tak bardzo wniknęłam w ten świat, że w dość krótkim czasie pochłonęłam całą sagę. Teraz okazuje się, że duch Kwiatów na poddaszu nie umarł, ale będzie prześladował kolejne pokolenia. Czy ta rodzina jest naprawdę przeklęta?


W tym cyklu przenosimy się do współczesności. Siedemnastoletnia Kristin Masterwood zostaje wychowywania przez ojca, który jest bardzo troskliwy i opiekuńczy i stara się jej zastąpić matkę, która zmarła. Mimo to dziewczynie bardzo jej brakuje.Pewnego dnia, będąc w ruinach spalonej rezydencji Foxworth Hall odnajduje ciekawe znalezisko: pamiętnik Christophera, który był jednym z czwórki dzieci więzionych na strychu posiadłości. Okazuje się, że Kristin w jakimś stopniu jest spokrewniona od strony matki z niesławną rodziną. Ojciec jednak nie chce na ten temat rozmawiać i nawet zabrania jej czytać pamiętnik. Dziewczyna postanawia więc w tajemnicy zagłębiać się w słowa starego pamiętnika. To zmienia jej życie. Czytanie zmienia się w obsesję. Dziewczyna nie może wytrzymać jednego dnia bez przeczytania zapisków Christophera. Poznaje jego rodzącą się fascynację i zakazaną miłość do siostry.


" Książki mogą pożółknąć, spuchnąć od wody, mieć podarte stronice, ale zapisane w nich słowa długo nie znikną."


Kristin czuje, że historia dzieci nie powinna pójść w zapomnienie. Wyczuwa obecność Christophera i wie, że on chciałby, żeby poznała ich losy. Czytanie pamiętnika jest dla niej niszczące, bo odrywa ją od rzeczywistości. Spóźnia się do szkoły, zaniedbuje swoje obowiązki, ale skutecznie ukrywa to przed ojcem, który nie jest zadowolony, że dziewczyna czyta pamiętnik. Uważa go za jakiś wymysł i absurdalną historię. Dlatego dziewczyna kryje się z tym, bo obawia się, że ojciec mógłby zniszczyć dziennik. Nikomu nie zdradza swojej tajemnicy, nawet najbliższym koleżankom. Już to, że w jakimś stopniu jest spokrewniona z rodziną Foxworth powoduje, że czuje się dziwnie.


Dla fanów "Kwiatów na poddaszu" książka nie wnosi nic nowego. To co Christopher opisuje w pamiętniku nie jest dla nas zaskoczeniem. To już wszystko wiemy, więc można powiedzieć, że ta książka jest tak jakby "odgrzewanym kotletem" w niektórych momentach. Troszkę jestem tylko zniesmaczona zmianą charakteru Cathy. O ile w tamtej powieści była osobą odważną i była podpora i zastępowała matkę młodszemu rodzeństwu, to tutaj była histeryczką i wiecznie płakała, a przecież tak nie było. To jeden z minusów powieści, brak jakiejś konsekwencji. Akcja także nie była jakaś rozwinięta. Przez większe pół książki skupiamy się tylko na czytaniu pamiętnika, nic więcej, więc może to troszkę nużyć. Pod koniec powieści to się zmieniło i sprawia, że powieść zaciekawia i skłania do sięgnięcia po drugi tom.


" Zobaczyłam Christophera Dollangangera. Czekał. Czekał, aż dołączę do niego na poddaszu"


Mimo pewnych minusów i niedociągnięć książkę czyta się dobrze, jeżeli kogoś nie znudzi początkowa wolno rozwijająca się akcja. Mnie nie znudziła, bo od początku pokochałam serię o Dollangangerach. Historii brakuje tej tajemniczości i klimatu takiego jak u wspominanej wielokrotnie przeze mnie powieści, ale warto ją przeczytać. Ja na pewno się skuszę na kolejne tomy.


https://moje-czytania.blogspot.com/2017/05/pamietnik-christophera-tajemnica.html

Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po bestsellerową serię Virginii C. Andrews o uwięzionych na poddaszu dzieciach długo nie mogłam dojść do siebie. Tak bardzo wniknęłam w ten świat, że w dość krótkim czasie pochłonęłam całą sagę. Teraz okazuje się, że duch Kwiatów na poddaszu nie umarł, ale będzie prześladował kolejne pokolenia. Czy ta rodzina jest naprawdę przeklęta?


W tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli macie ochotę na lekką lekturę z wątkiem kryminalnym, to ta pozycja z pewnością spełni te wymagania. Jest napisana tak prostym językiem, że jeden wieczór powinien Wam wystarczyć. Przyznam, że na początku trochę mnie nużyła, ale później troszeczkę nabrała tempa.

Akcja powieści dzieje się w teraźniejszości. Małżeństwo w średnim wieku, Dorota i Ryszard, postanawiają wybrać się w podróż sentymentalną do Francji. Dwadzieścia lat tamu pracowali sezonowo w jednej z winnic. Kiedyś byli tylko zwykłymi, biednymi studentami i nie stać ich było na takie wojaże po świecie. Okazuje się, że szybko konfrontują się z rzeczywistością. Dawna Francja nie przypomina tej współczesnej, gdzie na każdym kroku roi się od Arabów. Wskutek tego Francuzi są nieufni wobec innych narodowości, przebywających na terenie ich kraju.

Małżeństwo zostaje wplątane w aferę związaną z przemytem diamentów i broni. Nie mieli pojęcia, że ich z pozoru spokojna podroż zamieni się w prawdziwy koszmar. Najpierw znika Ryszard, a potem Dorota zostaje zmuszona do łamania prawa, bo inaczej jej mąż może zginąć. Zostają wepchnięci do świata, gdzie rządzi terror, przemoc. Rozdzieleni walczą o wolność i swoje życie. Dorota jest zmuszona do szukania wśród szczepów winogron woreczka z ukrytymi tam diamentami? Czy podejmując się tego zadania uniknie ukąszenie przez jadowitego pająka, który tam zamieszkuje: czarną wdowę?

Na początku powieść szczerze mnie nudziła, ale jednak postanowiłam dać jej szansę. Na szczęście potem akcja się rozwinęła i trzymała w napięciu aż do samego końca. Byłam ciekawa, czy małżeństwu uda się uwolnić z rąk islamistów i wrócić bezpiecznie do swojego domu. W książkę został wpleciony ważny problem, który nie stracił na swojej aktualności. Mianowicie jest to świat dżihadu (święta wojna). Obserwując wydarzenia na świecie i szerzący się terror widzimy, że ten spór będzie trwał wiele lat i nie wiadomo kto w nim wygra. To jest regularna wojna, która zbiera okrutne żniwo, w którym giną tysiące niewinnych istnień ludzkich.

Jeżeli ktoś szuka ambitnej pozycji, ze skomplikowaną zagadką kryminalną, to przy tej powieści się zawiedzie. Jest to napisana dość prostym językiem historia, w sam raz na jeden wieczór.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/04/krystyna-boglar-usmiech-czarnej-wdowy.html

Jeżeli macie ochotę na lekką lekturę z wątkiem kryminalnym, to ta pozycja z pewnością spełni te wymagania. Jest napisana tak prostym językiem, że jeden wieczór powinien Wam wystarczyć. Przyznam, że na początku trochę mnie nużyła, ale później troszeczkę nabrała tempa.

Akcja powieści dzieje się w teraźniejszości. Małżeństwo w średnim wieku, Dorota i Ryszard, postanawiają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiałam się, co też autorka ma do przekazania w tej powieści i czy spodoba mi się tak jak pozostałe książki, z którymi miałam przyjemność się zapoznać. Nie zawiodłam się. Kolejny raz przekonałam się, że autorka potrafi oczarować i kupić mnie kolejną historią.

Akcja powieście dzieje się na Dolnym Śląsku, w małej miejscowości niedaleko Wałbrzycha. To tutaj wraz z matką mieszka Monika Rudzka, nauczycielka z pobliskiej podstawówki. Pewne wydarzenia z jej życia sprawiły, że jest kobietą, której brakuje wiary w siebie. Jej stosunki z matką są dość oschłe, trudno im dojść do porozumienia. Jej życie zmienia się, gdy w ich miejscowości pojawi się Jarek Minc. Mężczyzna jest tajemniczy, nikt o nim nic nie wie, ale od razu wzbudza atrakcję wśród żeńskiej części miasteczka. Wynajmuje pokój właśnie w domu Moniki i tak zaczyna się ich historia. Pełna miłosnych uniesień, ale też trudna. Bo zarówno Jarek jak i Monika mają za sobą przeszłość. On ciągle gdzieś ucieka, nigdzie nie zagrzewa stałego miejsca, a ona leczy serce po pierwszej miłości, która tak naprawdę jeszcze gdzieś w niej tkwi. Czy oboje, ciężko doświadczeni przez życie dadzą szansę rodzącemu się uczuciu? Czy da się zapomnieć o przeszłości i żyć od nowa?

Na te pytania trzeba sobie odpowiedzieć czytając tą powieść. Początkowo myślałam, że to będzie kolejna historyjka miłosna, jakich wiele. Znając już trochę twórczość autorki powinnam się spodziewać, że tak nie będzie. Bo w jej wydaniu miłość wcale nie jest prosta i piękna, ale trudna i często zmagająca się z różnymi przeciwnościami losu, z którymi trzeba się zmierzyć. W tej powieści właśnie to dostajemy. Nie ma tu miejsca na proste rozwiązanie i happy end. Autorka doskonale gra na naszych emocjach. Po lekturze powieści nie mogłam długo dojść do siebie. Wspaniale skonstruowane, pełne złożoności bohaterowie, i to nie tylko ci pierwszoplanowi. Bez tych postaci pobocznych, którzy do historii wnoszą tak wiele, tak książka nie miała by sensu. Czasami miałam ochotę walnąć powieść w kąt, gdy czytałam o decyzjach podejmowanych przez bohaterów, z którymi nie zawsze się zgadzałam. Co najważniejsze autorka tak pokierowała tą historią, że kończąc ją nie sposób będzie nie sięgnąć po tom drugi. Po prostu trzeba, żeby poznać dalszą część historii, bo losy Jarka, Moniki i całej reszty bohaterów nie zamykają się tylko w tym tomie. Gorąco polecam dla fanów powieści obyczajowej i dramatu, bo raczej do tego gatunku należy zaliczyć tą książkę.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/04/atwopalni-agnieszka-lingas-oniewska.html

Zastanawiałam się, co też autorka ma do przekazania w tej powieści i czy spodoba mi się tak jak pozostałe książki, z którymi miałam przyjemność się zapoznać. Nie zawiodłam się. Kolejny raz przekonałam się, że autorka potrafi oczarować i kupić mnie kolejną historią.

Akcja powieście dzieje się na Dolnym Śląsku, w małej miejscowości niedaleko Wałbrzycha. To tutaj wraz z matką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nicholas Sparks należy do tych autorów, którego książki chyba nigdy mi się nie znudzą. Umie tak pięknie pisać o miłości, że za każdym razem ronię łzę, a nawet kilkanaście. Tak też było w przypadku powieści "Najdłuższa podróż". Po raz kolejny dałam się oczarować jego historii.

Tym razem autor przedstawił dwie historie o miłości, z czym się nie spotkałam dotychczas.

Sophia jest studentką historii sztuki. Pewnego dnia, żeby pozbierać się jakoś po rozstaniu z chłopakiem, który kolejny raz ją zdradził, daje namówić się koleżance na wypad na rodeo. Tam poznaje Luke'a, jednego z ujeżdżaczy byków. Młodzi od razu znajdują ze sobą wspólny język, choć pochodzą z zupełnie dwóch różnych światów: ona pochodzi z miasta, on prowadzi razem z matką rancho. Wkrótce ich wzajemna sympatia przeradza się w miłość. Jednak, jak to w powieściach Sparksa w którymś momencie pojawiają się problemy i młodzi muszą się z nimi zmierzyć. Czy wyjdą z tego zwycięsko?

Druga historia opowiada losy staruszka: Iry Levinsona. Jest on od kilku lat wdowcem. Wraz ze śmiercią swojej żony jego życie straciło sens. Pewnego dnia ma wypadek samochodowy i zostaje uwieziony w aucie. Jest świadomy tego, że pomoc może nie nadejść i przyjdzie mu tu umrzeć. Jedynie wspomnienie swojej zmarłej żony Ruth, pomaga mu jakoś przetrwać te ciężkie chwile. Towarzyszy mu ona przez cały czas i nie każe się poddawać. Ponadto przywołuje wspomnienia pięknych chwil, które razem przeżyli i to pomaga mężczyźnie jakoś przetrwać.

Te dwie historie są rożne, ale łączy je jedno: prawdziwa, głęboka miłość. W pewnym momencie losy bohaterów się przecięły w naprawdę zaskakujący sposób. Autor potrafi w tak piękny sposób pisać o miłości, że za każdym razem, kiedy biorę do rąk jego książkę wzruszam się. Doskonale umie grać na ludzkich emocjach. Mimo, że to nie jest jakiś trzymający w napięciu kryminał to i tak kolejne rozdziały chłonęłam jak gąbka wodę, a szczególnie pod koniec to już czytało się w ekspresowym tempie, gdy autor już połączył oba wątki. Podobało mi się, że autor przeplatał między sobą dwie te historie. To sprawiło, że powieść była jeszcze bardzie fascynująca i ciekawa. Ale która z nich wydała mi się ciekawsza? Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie umiałabym na to odpowiedzieć. Niemniej jednak powieść jest naprawdę warta przeczytania. Cieszę się, że wzięłam ją do ręki przed obejrzeniem ekranizacji, którą naprawdę chciałabym zobaczyć. Powieści Sparksa także na ekranie potrafią chwycić za serce. Gorąco polecam!

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/04/najduzsza-podroz-nicholas-sparks.html

Nicholas Sparks należy do tych autorów, którego książki chyba nigdy mi się nie znudzą. Umie tak pięknie pisać o miłości, że za każdym razem ronię łzę, a nawet kilkanaście. Tak też było w przypadku powieści "Najdłuższa podróż". Po raz kolejny dałam się oczarować jego historii.

Tym razem autor przedstawił dwie historie o miłości, z czym się nie spotkałam dotychczas.

Sophia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cecelia Ahern stała się znana, dzięki powieści "P. S. Kocham Cię', na podstawie której nakręcono film z Hilary Swank i Gerardem Butlerem w rolach głównych. Ja jeszcze nie poznałam tej książki, ale jeszcze wszystko przede mną. Zapoznanie z twórczością zaczęłam od powieści "Zakochać się". Jest to pełna ciepła opowieść, która na pewno spodoba się wielbicielkom romantycznych historii.

Christine Rose to sympatyczna młoda osoba pracująca jako doradca zawodowy. Jest uzależniona od czytania wszelkich poradników, których ma niezliczoną ilość w swojej domowej biblioteczce. Dzięki nim właśnie czerpie inspiracje do życia i jak sobie radzić z problemami. Niedawno jej życie zaczyna się sypać: rozstaje się z mężem i próbując pomóc nieznajomemu, który chciał popełnić samobójstwo strzałem z pistoletu nie przewidziała, że może tylko pogorszyć tą sytuację. Z tego powodu targają nią wyrzuty sumienia i poczucie winy. Nawet nie przeczuwa, że w niedługim czasie znowu przyjdzie jej spotkać się z podobną sytuacją.

Podczas spaceru na dublińskim moście spotyka Adama Basila, który postanawia skończyć ze swoim życiem. Wśród tłumu gapiów tylko ona reaguje i nie chce pozwolić, żeby mężczyzna popełnił samobójstwo. Udaje jej się odwieść go od zamiaru, ale zawiera z nim pewną umowę: Adam zrezygnuje z samobójstwa, jeśli uda jej się przed jego trzydziestoma pięcioma urodzinami przekonać go, że ma po co żyć. Umowa jest niezwykle szalona, bo to urodzin zostało zaledwie... dwa tygodnie. Czas pędzi nieubłaganie. Christine korzystając z rad swoich poradników próbuje pomóc mu cieszyć się z życia i odzyskać utraconą miłość. Z czasem przekonuje się, że "złote rady" to nie jest to co Adamowi pomoże zrozumieć jaką wartością jest życie.

Książka choć jest dość przewidywalna, jak można wnioskować po tytule, to wcale nie nudzi. Każdy rozdział zaczyna się od słowa " Jak...", czyli można powiedzieć, że jest w formie poradnikowej nawiązując do uzależnienia głównej bohaterki. Jak wspominałam wcześniej, jest to moja pierwsza przygoda z twórczością autorki i na pewno nie ostatnia. Styl jest lekki i przejrzysty, co mi bardzo odpowiada. Każdą stronę dosłownie chłonęłam, bo chociaż akcja nie pędzi do przodu jak szalona, to jednak byłam zaciekawiona perypetiami Christine i Adama. Bohaterowie są dopracowani w każdym szczególe: zarówno Adam, któremu nie brakuje ironicznego humoru, jak i Christine - trochę zwariowana, ale przede wszystkim sympatyczna młoda osoba, której nie sposób nie polubić. Wbrew pozorom wątek miłosny nie jest tu najważniejszy. Głównym przesłaniem autorki jest sposób czerpania radości z życia i odkryciu, co jest w nim ważne. "Zakochać się" jest to pełna ciepła i czaru opowieść w sam raz na wieczór po ciężkim dniu. Przy lekturze tej książki na pewno odpoczniecie. Polecam!

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/03/zakochac-sie-cecelia-ahern.html

Cecelia Ahern stała się znana, dzięki powieści "P. S. Kocham Cię', na podstawie której nakręcono film z Hilary Swank i Gerardem Butlerem w rolach głównych. Ja jeszcze nie poznałam tej książki, ale jeszcze wszystko przede mną. Zapoznanie z twórczością zaczęłam od powieści "Zakochać się". Jest to pełna ciepła opowieść, która na pewno spodoba się wielbicielkom romantycznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz kolejny sięgnęłam po książkę pani Agnieszki i po raz kolejny się nie zawiodłam. Jak zwykle czytało się jednym tchem. W każdej jej książce, które udało mi się przeczytać aż kipi od nagromadzonych emocji. Tak też jest w tym przypadku.Jest wielka miłość, jest namiętność. Nie sądźcie, że powieść jest taka "cukierkowa". To gatunek New Adult, czyli o wkraczaniu w dorosłe życie, wyborze swojej drogi życiowej, co niejednokrotnie wiąże się z pewnymi trudnościami i kłopotami.

Historię poznajemy z punktu widzenia Antka, o jest rzadkości w tej typie literatury. Jest to osiemnastoletni, zbuntowany chłopak, który chodzi do prywatnego amerykańsko-polskiego liceum. Zazwyczaj za pomocą agresji odreagowuje wszelkie kłopoty i problemy. Gdy w jego domu pojawia się Natalia, córka zmarłej przyjaciółki jej mamy, na początku nie podoba mu się to. Nie przeczuwa nawet, jak ta dziewczyna zmieni jego życie.

Już jakiś czas powoli zapoznaję się z twórczością autorki i mogę z całą pewnością powiedzieć, że umie pisać. Naprawdę. Robi to w taki sposób, że od jej książek po prostu nie można się oderwać. "Jesteś moja dzikusko" to jej druga powieść w gatunku New Adult. Mimo, że "Skazani na ból" bardziej mi się podobało, to i ta książka ma coś w sobie. Poznajemy tutaj pierwsze miłości, namiętności młodych ludzi. Cofnęłam się do czasów szkolnych, które już dawno mam za sobą. Jednak czasami potrzebna jest taka podróż w czasie. Szkoła to nie tylko miejsce, gdzie zdobywa się wykształcenie. Autorka pokazała, że rządzą pewne reguły, nie brak prześladowań, wywyższania się uczniów pochodzących z bardziej sytuowanych rodzin, zazdrości.

Miłość Antka i Natalii jest także narażona na te wszystkie niebezpieczeństwa. Młodzi na początku kryją się ze swoim uczuciem. Antek nigdy jakoś nie przywiązywał wagi do miłości i uczuć wyższych. Zależało mu na dobrej zabawie. Pojawienie się Natalii zaczyna go zmieniać. Pozornie wszystko ich dzieli, są całkowitym przeciwieństwem, ale miłość rządzi się własnymi prawami i łączy ze sobą osoby,które są tak różne. Autorka w piękny sposób pokazała rodzące się uczucie. Sceny erotyczne były pełne smaku, niezbyt wulgarne, czego nie lubię w tego typu powieściach. Powieść pokazuje, że pod wpływem miłości każdy może stać się innym człowiekiem, zmienić się na lepsze. Nie od razu oczywiście, ale malutkimi kroczkami. Tak było w przypadku Antka. Natalia i miłość do niej sprawiła, że zaczął dostrzegać co w życiu jest naprawdę ważne i zmieniać swoje dotychczasowe zachowanie; swoją agresję, która do niczego dobrego nie prowadziła.

Autorka kupiła mnie swoją historią, która jest nie tylko opowieścią o trudnej miłości. Jest to także powieść o przyjaźni, poszukiwaniu własnych korzeni, jak w przypadku Natalii, która nigdy nie poznała ojca, a także o walce o swoje marzenia. Książka lekka i przyjemna w odbiorze. Każdą stroną dosłownie się łyka. Nie ma tu miejsca na nudę. Akcja jest wartka, ciekawa i pojawia się nawet wątek kryminalny co bardzo lubię. Można by powiedzieć, że z tego typu powieści już dawno wyrosłam. Uważam jednak, że to książka dobra zarówno dla młodzieży jak i rodziców. Warta przeczytania. Gorąco polecam.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/03/jestes-moja-dzikusko-agnieszka-lingas.html

Po raz kolejny sięgnęłam po książkę pani Agnieszki i po raz kolejny się nie zawiodłam. Jak zwykle czytało się jednym tchem. W każdej jej książce, które udało mi się przeczytać aż kipi od nagromadzonych emocji. Tak też jest w tym przypadku.Jest wielka miłość, jest namiętność. Nie sądźcie, że powieść jest taka "cukierkowa". To gatunek New Adult, czyli o wkraczaniu w dorosłe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminał Marcina Wrońskiego jest zaliczany do kryminałów w stylu retro. Akcja powieści dzieje się w Lublinie, w dwudziestoleciu międzywojennym, gdzie główny bohater Zygmunt Maciejewski zwany "Zygą" pełni służbę w policji kryminalnej. Stara się wyjaśnić sprawę dwóch morderstw: najpierw redaktora naczelnego prawicowej gazety i cenzora politycznego.

Od początku podobał mi się styl powieści. Na uwagę zasługuje szczególnie Zyga. Autorowi udało się stworzyć nietuzinkową postać, która z jednej strony irytuje, ale z drugiej nie sposób jej nie lubić. Jest bardzo przenikliwy i inteligentny, co sprawia, że udaje mu się wpaść na kolejne tropy przybliżające go do rozwiązania zagadki morderstw.

Podoba mi się obraz Lublina, jaki przedstawił autor. To miasto jest mi bliskie, więc doskonale wyobraziłam sobie te wszystkie uliczki które były opisane. Ukazał cały klimat pasujący do tamtych czasów. Wspaniale skonstruowana intryga powoduje, że razem z komisarzem Maciejewskim próbujemy odkryć kto stoi za tymi morderstwami. Pościgi za złoczyńcami, niekiedy walka na ringu, to tej to mnie przyciąga w kryminałach. Także humor jest na poziomie. Autor zostawił nam w powieści otwartą furtką, do końca nie wiemy, czy sprawiedliwość zwycięży, zakończenie powieści jest niejednoznaczne. Stosunkowo rzadko spotkałam się z takim zabiegiem, ale nie jest to źle. Wyzwala w nas wyobraźnię. Polecam dla fanów kryminału, na pewno nie będę zawiedzone.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/03/morderstwo-pod-cenzura-marcin-wronski.html

Kryminał Marcina Wrońskiego jest zaliczany do kryminałów w stylu retro. Akcja powieści dzieje się w Lublinie, w dwudziestoleciu międzywojennym, gdzie główny bohater Zygmunt Maciejewski zwany "Zygą" pełni służbę w policji kryminalnej. Stara się wyjaśnić sprawę dwóch morderstw: najpierw redaktora naczelnego prawicowej gazety i cenzora politycznego.

Od początku podobał mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

awsze po literaturę grozy zazwyczaj sięgałam po zagranicznych autorów, nigdy rodzimych. Powód? Zawsze wydawało mi się, że nie oferują nic ciekawego. Cieszę się, że powieść Stefana Dardy zmieniła moje myślenie. Niesamowity klimat, zaskakujące zwroty akcji i lekki styl sprawiły, że książkę dosłownie "połknęłam"


Głównym bohaterem powieści jest Witold Uchmann, warszawski dziennikarz. Na prośbę tajemniczego mężczyzny postanawia wybrać się do Guciowa - wioski umiejscowionej na Roztoczu. Tam od nieznajomego dostaje brulion, z kart którego poznaje historie Starszyzny - wioski zapomnianej przez Boga, gdzie czas stoi w miejscu a po okolicy snują się tajemnicze zjawy, które potrzebują ofiar. Witold coraz bardziej jest zafascynowany i próbuje rozwikłać zagadkę i tajemnicę wspomnianej wioski. Czy mu się uda?

Nie będę wiele zdradzać, ale powiem jedno. To jest TO co lubię w powieściach grozy najbardziej. Jest tajemnica, jest niesamowity klimat. Co prawda nie miałam kłopotów z zaśnięciem po przeczytaniu powieści, ale niekiedy czułam ciarki po plecach. Podoba mi się umiejscowienie fabuły: na Roztoczu. Miejsce jest mi bliskie, gdyż znam tamte tereny. Mogłam doskonale wczuć się w historię. Wartka akcja i prosty język sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Powieść ma dwóch narratorów: z jednej strony jest to sam Witold a z drugiej Rafał Gielmuda, który w swoich notatkach opowiada swoją historię swoją i "wioski przeklętych", do której trafił. To sprawia, że powieść jest naprawdę interesująca i wciąga niemal od pierwszych stron. Z racji tego, że jest umiejscowiona w polskich realiach, czuje się pewną " swojskość", tak jakby to toczyło się blisko nas.

Tak naprawdę po horrory rzadko sięgam, bo to nie mój gatunek, to powieść Dardy sprawiła, że zmieniam zdanie o tej literaturze. Chyba czas zagłębić się bardziej w tą literaturę, bo wyzwala dreszczyk emocji i strach. Czasami lubimy się bać. Z Dardą mam ochotę bać się troszkę dłużej. Wybieram się więc na Czarny Wygon, żeby poznać dalszą historię bo czuje pewien niedosyt. Naprawdę gorąco polecam tą powieść. Może nie jest jakaś wybitna, ale w sam raz na odstresowanie się i odreagowanie po ciężkim dniu. Na pewno będziecie się dobrze bawić przy tej lekturze.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/03/soneczna-dolina-stefan-darda.html

awsze po literaturę grozy zazwyczaj sięgałam po zagranicznych autorów, nigdy rodzimych. Powód? Zawsze wydawało mi się, że nie oferują nic ciekawego. Cieszę się, że powieść Stefana Dardy zmieniła moje myślenie. Niesamowity klimat, zaskakujące zwroty akcji i lekki styl sprawiły, że książkę dosłownie "połknęłam"


Głównym bohaterem powieści jest Witold Uchmann, warszawski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze jak sięgam po jakiś romans to wydaje mi się, że to będzie kolejna oklepana miłosna historia, która dobrze się kończy. Nic bardziej mylnego. Tutaj dostałam coś zupełnie innego i jestem zadowolona, że nie była to kolejna historyjka o miłości jakich wiele.

Bill Fitzgerald jest znanym korespondentem wojennym amerykańskiej telewizji. Wyczerpany pobytem w targanej wojną Bośni przyjeżdża do Wenecji. Tam, pewnego deszczowego dnia poznaje Vanessę Stewart, utalentowaną projektantkę szkła artystycznego. Nie może zapomnieć o kobiecie. Ta przypadkowa znajomość zamienia się w głębokie uczucie. Jednak piętrzą się przeszkody: Vanessa jest mężatką a Bill podróżuje po całym świecie. W końcu dają się ponieść uczuciu. Planują wspólną przyszłość. Bill jest jednak bardzo zaangażowany w swoją pracę i wyjeżdża do Bejrutu przygotować reportaż o terrorystach. Vanessa czeka na niego w Wenecji, jednak on się nie zjawia.

Tak jak wspomniałam wcześniej myślałam, że historyjka będzie bardzo naiwna, jednak okazała się nie. Nie powiem, żeby to było jakiejś wybitne czytadło, ale na zimowy wieczór nadaje się w sam raz. Nie zabraknie w nim wzruszeń i smutku. Książka pokazuje jak ludzkie życie jest krótkie i że nie zawsze możemy oczekiwać szczęśliwego zakończenia, jak zwykle bywa w życiu. Jednak mimo tragedii jaka nas spotyka, musimy się jakoś otrząsnąć i żyć dalej. Historia trochę smutna, ale pokazująca wiele prawd życiowych..

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/02/potajamny-romans-barbara-taylor-bradford.html

Zawsze jak sięgam po jakiś romans to wydaje mi się, że to będzie kolejna oklepana miłosna historia, która dobrze się kończy. Nic bardziej mylnego. Tutaj dostałam coś zupełnie innego i jestem zadowolona, że nie była to kolejna historyjka o miłości jakich wiele.

Bill Fitzgerald jest znanym korespondentem wojennym amerykańskiej telewizji. Wyczerpany pobytem w targanej wojną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść została uznana za najlepszą powieść fińską 2011 roku. Teraz po lekturze śmiem twierdzisz, że jest wiele lepszych. Ale jest to moje skromne zdanie.

Akcja powieści została umiejscowiona w nieodległej przyszłości, kiedy to świat zmienił się pod wpływem zmian klimatycznych i jedynym miejscem do życia stała się północ. Helsinki, w których dzieje się akcja także nie były oszczędzone pod wpływem tej katastrofy. Miasto jest niszczone przez powodzie, kończą się zapasy wody pitnej i jedzenia a jakby tego było mało po mieście grasuje morderca, któremu nadano pseudonim Uzdrowiciel, który winą za zmiany klimatyczne obarcza prezesów korporacji i to na nich się mści zabijając ich całe rodziny.

Jedna z dziennikarek helsińskiej gazety - Johanna Lehtinen znika podczas zbierania materiałów do reportażu na ten temat. Jej zniknięcie bardzo niepokoi jej męża - Tapio i chyba tylko jego. Policja jak i jej przełożony mają związane ręce, poza tym mają ważniejsze sprawy na głowie. Tapio jest zdany tylko na siebie i sam postanawia odnaleźć żonę. W trakcie śledztwa odkrywa, że Johannę i głównego podejrzanego łączyło kiedyś uczucie, a osoby, których uważał za najlepszych przyjaciół także coś odkrywają. Tylko co?

Styl autora jest lekki, dzięki czemu szybko się czytało książkę. Świat przedstawiony przez autora nie wydaje się aż taki odległy. Pozbawione prądu miasto,dzielnice biedy, brudne dzielnice, gdzie panoszą się wszelkie choroby. Nie wiemy dokładnie czy za kilkanaście lat świat nie będzie tak wyglądał. Jednak ta wizja, którą nam ukazał autor wydaje się naprawdę przerażające. Czułam dreszcze wyobrażając sobie to wszystko. Całą książkę czytało się z emocjami, bo zastanawiałam się nad rozwikłaniem zagadki zniknięcia Johanny. Myślałam, że finał będzie spektakularny. Zawiodłam się. Może inni lubią takie zakończenia, ja niestety nie. I to zakończenie zepsuło mi zachwyt książką. Niemniej jednak może innym się spodoba.

Tak do końca jednak nie można skreślać książki, bo autor przedstawił nam katastrofalną wizję świata, której mam nadzieję, że nigdy nie zobaczę. Doskonale wyczuwało się ten klimat powieści. Powodowała ona we mnie trochę grozy i strach. Już to jest na plus dla autora, że potrafi w czytelniku wzbudzić takie emocje, pobudzić wyobraźnię. Zagadka ciekawa, ale jak dla mnie zbyt mało udane było zakończenie.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/02/uzdrowiciel-antii-tuomainen.html

Powieść została uznana za najlepszą powieść fińską 2011 roku. Teraz po lekturze śmiem twierdzisz, że jest wiele lepszych. Ale jest to moje skromne zdanie.

Akcja powieści została umiejscowiona w nieodległej przyszłości, kiedy to świat zmienił się pod wpływem zmian klimatycznych i jedynym miejscem do życia stała się północ. Helsinki, w których dzieje się akcja także nie były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy każdy ma prawo do miłości? Nawet francuska kurtyzana? Autor udowadnia, że tak. Powieść jest oparta na prawdziwej historii romansu kurtyzany Marii Duplessis z autorem książki.

Tytułową bohaterką jest Małgorzata Gautier w kręgu nazywana "Damą kameliową" ze względu na swoje ulubione kwiaty - kamelie, które często wpinała w suknie. Jako kobieta lekkich obyczajów starannie dobierała sobie kochanków, przede wszystkim tych z zasobnym portfelem i mogących zapewnić jej życie na odpowiednim poziomie. Nie wierzyła w miłość do chwili aż spotkała Armanda Duvala, młodego studenta. Mężczyzna zakochuje się niej od pierwszego wejrzenia. Małgorzata na początku stroi sobie z niego żarty, ale później także obdarzy do uczuciem. Czy taka miłość w ogóle jest możliwa? Czy nie jest skazana na niepowodzenie?

Przyznam szczerze, że rzadko sięgam po klasykę, ale czasami mi się to zdarza. Nie żałuję, że sięgnęłam właśnie po tą powieść. Na początku myślałam, że styl autora będzie raczej taki trudny do zrozumienia, jak często bywa w przypadku powieści klasycznych. Okazało się inaczej. Nie czułam się jakbym czytała powieść napisaną kilkadziesiąt lat temu. Styl jest tak prosty i lekki, że jakby ktoś nie wiedział, pomyślałby, że została napisana w czasach współczesnych. W tak krótkiej powieści jest cała gama emocji. Przeżywałam razem z bohaterami ich wzloty i upadki. Jest to naprawdę przepiękna historia miłosna. Szczerze mogę ją polecić wielbicielom romansu i klasyki. Dzięki narracji w pierwszej osobie można wszystko dokładnie przeżywać, to co autor chciał nam przekazać. Jest to powieść nie tylko o miłości, ale przede wszystkim o poświęceniu. Ile jesteśmy gotowi zrobić dla drugiej osoby? Czy zostaniemy za to nagrodzeni?

Przepiękna historia, która mnie oczarowała i wzruszyła do łez. Polecam.

https://moje-czytania.blogspot.com/2017/01/dama-kameliowa-aleksander-dumas-syn.html

Czy każdy ma prawo do miłości? Nawet francuska kurtyzana? Autor udowadnia, że tak. Powieść jest oparta na prawdziwej historii romansu kurtyzany Marii Duplessis z autorem książki.

Tytułową bohaterką jest Małgorzata Gautier w kręgu nazywana "Damą kameliową" ze względu na swoje ulubione kwiaty - kamelie, które często wpinała w suknie. Jako kobieta lekkich obyczajów starannie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która potrafi wstrząsnąć chyba każdym. Autor pokazał jak w ekstremalnych warunkach potrafi zmienić się człowiek. Ile tego prawdziwego "człowieczeństwa" w nim zostanie.

Akcja powieści dzieje się z nienazwanym kraju i nienazwanym mieście, na które pewnego dnia spada epidemia białej ślepoty. Dotyka niespodziewanie zwykłych ludzi zajętych codziennymi sprawami. Nie oszczędza nikogo: kobiety, mężczyzn, starców a nawet dzieci. Nie jest to jednak zwykła ślepota, bo ludzie, których ta choroba ogarnęła nie widzą tak zwykli niewidomi ciemności, tylko mlecznobiałą jasność, nazywana "białą ślepotą". Rząd chcąc zapobiec rozprzestrzeniania się zarazy podejmuję decyzję o poddaniu kwarantannie ludzi, których dopadła epidemia. Zostaną umieszczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, gdzie zostaną uwolnione ich najgorsze instynkty.

Pierwszy raz spotkałam się z książką, gdzie bohaterowie są bezimienni. Autor jedynie ogranicza się do określeń jak np. "Żona lekarza", czy " Dziewczyna w czarnych okularach". Jednak ich imiona to jest sprawa drugorzędna. Książka ukazuje jak człowiek zachowa się w obliczu tragedii, w tym przypadku jest to nagła utrata wzroku. Pokazuje, że w sytuacji tragicznej włączają się ludziom najgorsze instynkty. Ważne jest, żeby przetrwać w tej sytuacji w jakiej się znaleźli. Powinni trzymać się razem w tej sytuacji w jakiej się znaleźli, ale tak się nie dzieje. Następuje rozłam między nimi: na silniejszych i słabszych, na oprawców i ofiary. Jedzenia, którego dostarczają żołnierze jest coraz mniej. Dochodzi do najgorszych zachowań: gwałtów, przemocy i zatraceniu podstawowych wartości. Tylko jedna osoba wśród tego społeczeństwa "ślepców" z jakichś przyczyn nie straciła wzroku. Jest to "żona lekarza". Udaje niewidomą i razem z mężem zostaje zamknięta w szpitalu. Można powiedzieć, że jako jedyna ma szczęście, ale dla niej jest to jak klątwa i przekleństwo. Bo wolałaby oślepnąć niż widzieć te wszystkie okropności i bestialstwo.

Książka jest napisana w sposób trudny stylistycznie. Nie znajdziemy tu typowych dialogów, wszystko jest zlane w jedną całość w tekście. Z początku może się wydawać, że będzie trudno czytać taką książkę napisaną w specyficzny sposób Jednak można się przyzwyczaić do tego. Ja się przyzwyczaiłam i ne przeszkadzało mi to. Bardziej skupiłam się na treści, która niesie ze sobą przesłanie. Bo spróbujmy postawić się w sytuacji bohaterów. Jakbyśmy postąpili na ich miejscu? Czy tak jak oni walczylibyśmy na wszelkie sposoby o przetrwanie zatracając wartości, którymi do tej pory kierowaliśmy się w życiu? Jak w obliczu tej tragedii zmienilibyśmy się? Jak bardzo stalibyśmy się źli?

Wbrew pozorom książka wcale nie jest o ślepcach, jak z początku może sugerować tytuł. Ślepota jest tutaj metaforą. Możemy widzieć, ale być ślepi. Widząc tylko siebie, czubek własnego nosa nie zauważamy to co jest ważne w życiu. Nie widzimy cierpienia, potrzeb innych ludzi. Kieruje nami egoizm. Jeżeli w porę się nie opamiętamy i nie otworzymy oczu może już być za późno.

Książka godna przeczytania. Polecam.

https://moje-czytania.blogspot.com/2016/12/miasto-slepcow-jose-saramago.html

Książka, która potrafi wstrząsnąć chyba każdym. Autor pokazał jak w ekstremalnych warunkach potrafi zmienić się człowiek. Ile tego prawdziwego "człowieczeństwa" w nim zostanie.

Akcja powieści dzieje się z nienazwanym kraju i nienazwanym mieście, na które pewnego dnia spada epidemia białej ślepoty. Dotyka niespodziewanie zwykłych ludzi zajętych codziennymi sprawami. Nie...

więcej Pokaż mimo to