-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2011-09-07
hm... nie bardzo wiem, co napisać. Zwykle nie brakuje mi słów, ale w tym przypadku jest inaczej. Trudno mi opisać emocje jakie odczuwałam czytając tą książkę. Choć kilka tygodni wcześniej znałam jej zakończenie, gdy rzeczywiście zaczęłam ją czytać, wciągnęła mnie niesłychanie i wystarczyło kilkaset minut by ją dokończyć. Od momentu rozpoczęcia drugiej części nieustannie miałam przy sobie chusteczki. Choć jak wcześniej wspomniałam znałam zakończenie, to gdy śledziłam losy bohaterów, gdy Travis zastanawiał się nad podjęciem decyzji, tak niewyobrażalnie trudnej, nie byłam wcale pewna, co postanowi. Wybierze spełnienie obietnicy, czy zdecyduje się na zignorowanie ostatniej woli ukochanej? Skoncentrowałam się na czytanym tekście i tym jak bardzo na mnie działa i zupełnie nie myślałam o tym, że wiem, jak to wszystko się skończy. Myślałam tylko o tym, że nie wyobrażam sobie być w takiej sytuacji, przeżywać podobne rozterki, starać się żyć ze świadomością, że ktoś bliski wymusił na mnie obietnicę, której nie jest się w stanie spełnić, bo wiąże się ona z ostateczną, nieodwracalną stratą... Jednocześnie zazdrościłam bohaterce takiego uczucia. Choć sama go nie doświadczyłam i zastanawiam się czasem, czy kiedykolwiek doświadczę - mam wrażenie, że jest to zarezerwowane tylko dla wybrańców, a inni muszą zadowalać się półśrodkami, a ja nigdy ich nie tolerowałam - to wspaniałe, że mężczyzna potrafi w tak plastyczny i wzruszający, ale też - na początku - pełny humory sposób opowiadać o miłości.
Książka z pewnością pojawi się na mojej biblioteczce obok innych tego autora. Pozwalają mi one, zatopić się we własnych myślach i rozważać poruszane w nich problemy, i zawsze po takiej lekturze przez jakiś czas bardziej doceniam to co mam...
hm... nie bardzo wiem, co napisać. Zwykle nie brakuje mi słów, ale w tym przypadku jest inaczej. Trudno mi opisać emocje jakie odczuwałam czytając tą książkę. Choć kilka tygodni wcześniej znałam jej zakończenie, gdy rzeczywiście zaczęłam ją czytać, wciągnęła mnie niesłychanie i wystarczyło kilkaset minut by ją dokończyć. Od momentu rozpoczęcia drugiej części nieustannie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-03-01
Szczerze mówiąc byłam tak zafascynpwana - to dobre określenie - tą książką, że przeczytałam ją już chyba z dziesięć razy. Zupełnie mnie zauroczyła. Strasznie podoba mi się jej styl i sposób w jaki główny bohater opowiada swoją historię. Niby normalnie, prosto, zupełnie zwyczajnie, bez zbędnego blichtru przedstawia po prostu swoją historię i robi to - muszę to napisać - z takim wdziękiem i dowcipem, że nie sposób nie polubić tej książki. Jest ŚWIETNA. Choć nie ma w niej kryminalnych zagadek, wielkich fajerwerek spowodowanych wybuchem uczuć, to jest to jedna z najpiękniejszych książek o miłości i życiu jakie czytałam, śmiejąc się przy tym z perypetii boharera i płacząc razem z nim.
Mam tą książkę na swojej "podręcznej" biblioteczce, gdy tylko nie przechodzi z rąk do rąk moich przyjaciół, którym ją pożyczam, zachęconym moim zachwytem nad nią, i gdy chcę sobie poprawić humor, to po nią sięgam.
Nie da się też nie napisać o tym, że jest w niej tyle prawdy o naszej rzeczywistości, że człowiek czytając ją nie może nie przyznać racji autorowi i nie zastanowić się nad sensem niektórych, niby tak ważnych rzeczy, które w życiu robimy, by osiągnąć to, co wydaje nam się szczytem naszych marzeń, a często wcale nim nie jest.
Czasem okazuje się, iż więcej radości może przynieść coś, co niegdyś wydawało nam się kompletną katastrofą, od czego staraliśmy się uciec,
kolejny raz przkonać się, że najpierw trzeba coś stracić, by później to docenić.
Szczerze polecam tą lekturę. Każdy przeczyta ją w niewyobrażalnie szybkim czasie i jestem niemal pewna, że będzie niepocieszony, że tak szybko się skończyła, nie żałując, że po nią sięgnął.
Szczerze mówiąc byłam tak zafascynpwana - to dobre określenie - tą książką, że przeczytałam ją już chyba z dziesięć razy. Zupełnie mnie zauroczyła. Strasznie podoba mi się jej styl i sposób w jaki główny bohater opowiada swoją historię. Niby normalnie, prosto, zupełnie zwyczajnie, bez zbędnego blichtru przedstawia po prostu swoją historię i robi to - muszę to napisać - z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czytając tą książkę, muszę się przyznać, wciąż miałam ściśnięte gardło. Z uwagą śledziłam losy tego młodego chłopaka i nawet teraz, kiedy piszę tę opinię czuję to samo co wtedy. Na książkę natknęłam się przypadkiem, ale bardzo się cieszę, że tak się stało. Opowieść o narkomanie, który na początku brał dla zabawy, jak znaczna większość... wszytsko zmienia się po śmierci jego młodszego brata, który postanowił być taki "fajny" jak główny bohater i kończy się to dla niego tragicznie. Cierpi na tym cała rodzina, co jest zrozumiałe, ale najsmutniejsze jest, że zamiast zbliżyć ich do siebie, wydarzenie to jest podstawą do całkowitego rozpadu rodziny.
Minęło sporo czasu od kiedy miałam ją w ręku i choć pewnie wiele wyleciało mi z pamięci, to książkę i jej przesłanie zapamiętam do końca życia. Zawsze bowiem uważałam, że w życiu akceptacja i miłość ze strony najbliższych jest w stanie pomóc w pokonaniu własnych demonów, a ta książka właśnie o tym prawi...
polecam... opowieść, którą powinna przeczytać nie tylko młodzież, ale przedewszystkm rodzice... jest znacznie bardziej pouczająca niż sterty podręczników o wychowaniu dzieci i może wiele wnieść do sposobu postępowania dorosłych, jeśli właściwie ją zinterpretują, co przyjdzie - jestem pewna - bez zbędnego trudu...
Czytając tą książkę, muszę się przyznać, wciąż miałam ściśnięte gardło. Z uwagą śledziłam losy tego młodego chłopaka i nawet teraz, kiedy piszę tę opinię czuję to samo co wtedy. Na książkę natknęłam się przypadkiem, ale bardzo się cieszę, że tak się stało. Opowieść o narkomanie, który na początku brał dla zabawy, jak znaczna większość... wszytsko zmienia się po śmierci jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Luzy Maud Montgomery to nie jest moja ulubiona pisarka. Owszem znam jej biografię i lubię ją jako postać, ale jej twórczość nigdy nie robiła na mnie wrażenia. Nie umiałam przeczytać "Ani z Zielonego Wzgórza", jakoś mnie nie wciągnęła historia rudowłosej dziewczynki. Wiem, pewnie jestem sugetywna, ale sama jako rudzielec niejedno przeżyłam i nie chciało mi się jeszcze czytać o podobnych wydarzeniach w książkach. Dlatego do pomysły przeczytania "Błękitego Zamku" wcale się nie paliłam. I jak to u mnie czasem bywa sięgnęłam po nią niemal z konieczności. No może nie do końca, ale miałam do wyboru jeszcze kilka stojących na mojej biblioteczce, a ta miała... wiem, wiem, że tak się nie robi, ale ta miała - najładniejszą okłądkę... - tak, wiem - nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku wyszło to na korzyść książki. Bo gdy przebolałam już trochę denerwujący styl, zaczęłam wciągać się w losy bohaterki, ( na szczęscie ta nie miała rudch włosów, chociaż przyznam się, że teraz by mi to nie przeszkadzało) i z uwagą śledziłam jej poczynania. Powiem szczerze, że jej postępowanie, to nieco późniejsze, a nie z początku książki, bardzo mi się podobało. Zaczęła żyć swoim życiem, ale widmo choroby i nieuchronności śmierci w ciągu roku, ciążyło nad nią niczym kat. Było to tym bardziej smutne, bo w trakcie swego buntu znalazła swoją bratnią duszę i mogła zacząć szczęśliwe życie.
czy przezwyciężyła chorobę, czy przebolała fakt, że mąż poślubił ją tylko z litości i w końcu, czy byłąby zdolna uwierzyć, że znaczy dla niego o wiele więcej, na tyle by nie umiał on sobie wyobrazić swojego życia po jej śmierci???
książkę czytałam jeszcze w gimnazjum, albo i wcześniej, dokładnie nie pamiętam, ale niedawno siędnęłam po nią znowu. Styl jak zawsze trochę mnie denerwował, ale ogólne przesłanie nadal podobało.
czy warto przeczytać??? nie wiem, na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
Luzy Maud Montgomery to nie jest moja ulubiona pisarka. Owszem znam jej biografię i lubię ją jako postać, ale jej twórczość nigdy nie robiła na mnie wrażenia. Nie umiałam przeczytać "Ani z Zielonego Wzgórza", jakoś mnie nie wciągnęła historia rudowłosej dziewczynki. Wiem, pewnie jestem sugetywna, ale sama jako rudzielec niejedno przeżyłam i nie chciało mi się jeszcze czytać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-05-01
Chyba nigdy nie oduczę się najpierw zaglądać a na ostatnią stronę książki. Tak było i tym razem. Nic na to nie poradzę, uważam, że w książce najważniejsze jest zakończenie, i już. To ono nadaje sens całej historii. Przeczytałam ostatnie zdanie... Czasem to wystarczy by zaciekawić mnie, albo wręcz przeciwnie uspokoić moją ciekawość i pozwolić mi czytać od początku, bez tej guli niepokoju w gardle... W tym przypadku to ostatnie zdanie podziałało jak bardzo mocny katalizator. Dosłownie ostatnie zdanie, bo tylko je zdążyłam przeczytać. Przeważnie ogarniam wzrokiem cały tekst, ale czasem, gdy czegoś szukam, zdarza mi się, że wyłąpuję w tekście tylko to co mnie interesuje. I tym razem padło na ostatnie zdanie: "Marzenia wymagają sporo pracy." Pewnie dlatego je dostrzegłam i na nim skoncentrowałam, zanim zaczęłam czytać, ponieważ zgadzam się z tym w zupełności. Cała historia jest dla mnie, można powiedzieć ciut abstrakcyjna, ale z mocno bującym sercem śledziłam to co się działo w życiu głównej bohaterki. Może dlatego, że doskonale ją rozumiem??? tyle tylko, że na mojej drodze nie stanął jeszcze nikt, kto by mi ukazał taką prawdę jaką opiewa w swojej książce Coelho. Ta religijność i umiejętność czerpania z niej radości jest mi niestety obca. Bardzo nad tym ubolewam, bo gdy byłam dzieckiem nie wyobrażałam sobie niedzieli bez mszy świętej, ale z biegiem lat zatraciłam tą dziecięcą euforię związaną z obrzędami religijnymi. Może w przyszłości znów poczuję tą energię i siłę ciągnącą mnie do kościoła. Na razie zazdroszczę tym ludziom, których przedstawia Paulo C., bo oni mają coś czego brakuje wielu ludziom... wielką wiarę, taką która nie jest ograniczona żadnymi regułami, a po prostu jest... silna, prawdziwa, wielka...
Chyba nigdy nie oduczę się najpierw zaglądać a na ostatnią stronę książki. Tak było i tym razem. Nic na to nie poradzę, uważam, że w książce najważniejsze jest zakończenie, i już. To ono nadaje sens całej historii. Przeczytałam ostatnie zdanie... Czasem to wystarczy by zaciekawić mnie, albo wręcz przeciwnie uspokoić moją ciekawość i pozwolić mi czytać od początku, bez tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-03-01
Sięgając po ten tytuł miałam mieszane uczucia. Po pierwsze był to okres przedmaturalny i byłam już ciut znużona szkołą i ciągłym gadaniem nauczycieli - uczyłam się dobrze, więc tym bardziej pod koniec nie miałam już siły, po drugie chyba się uprzedziłam. Bo niby co może mi dać przeczytanie wywiadu z jakimś doktorkiem??? no i tu znów się pomyliłam. Przyznaję się bez bicia, można powiedzieć zgrzeszyłam tak myśląc. :) i jak to w przypadku książek, które czytam z przymusu usadowiłam się wygodnie z kawusią i ciasteczkami, i zaczęłam. (Już tak mam, że gdy "napalę" się na jakąś książkę, mogę ją czytać w przerwie między mieszaniem sosu na obiad a obieraniem ziemniaków, ale gdy tak nie jest, dbam o odpowiedni nastrój :]) może nie warto już nawet wspominać, ale ta właśnie lektura była później na maturze ... :))) zdziwiło mnie to, bo niestety w naszym kraju rzadko na egzaminie dojrzałości pojawiają się teksty z wartościowych lektur. Wracając do książki. Na początku trochę denerwowała mnie forma, w jakiej była napisana, ale po przeczytania kilku stron wpadłam w rytm i dalej poszło już z górki. Pewnie dlatego, że przestałam się zastanawiać nad jej formą i stylem, a zaczęłam bacznie śledzić to co opisywała. I tu po raz kolejny mogłam przenieść się w czasy, których ani nie pamiętam, bo to niemożliwe, ani nie rozumiem. Nie trudno się dziwić... przedstawienie historii w naszych szkołach jest potworne. Zamiast jeździć do muzeów i oglądać filmy dzieciaki uczą się na pamięć dat, które "wryte" na szybko przed klasówką wypadają z głowy zaraz po niej. Wiem po sobie. Zawsze miałam genialne oceny, ale z kilku przedmiotów, na czele których stała histotria niewiele zostało mi po kilkunastu latach nauki. Kojarzę co nieco, ale uważam, że i tak za mało. Dlatego taka właśnie książka jest wg mnie o wiele lepszym przedstawieniem historii niż tekst podręcznika, który czytany nawet kilkakrotnie nie da takiej wiedzy i nie dostarczy takich emocji jak taka lektura. Polecam jej przeczytanie każdemu, nie tylko uczniom szkół ponadgimnazjalnych...
ciekawy tekst opiewający o powstaniu w getcie żydowskim... warto przeczytać.
Sięgając po ten tytuł miałam mieszane uczucia. Po pierwsze był to okres przedmaturalny i byłam już ciut znużona szkołą i ciągłym gadaniem nauczycieli - uczyłam się dobrze, więc tym bardziej pod koniec nie miałam już siły, po drugie chyba się uprzedziłam. Bo niby co może mi dać przeczytanie wywiadu z jakimś doktorkiem??? no i tu znów się pomyliłam. Przyznaję się bez bicia,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-03-01
kolejna lektura... jestem na 100% przekonana, że gdyby nie to, nigdy bym po nią nie sięgnęła. Błąd... ale na szczęscie naprawiony. Gdy zostałam zmuszona - w szkole tak już jest, że albo jest wydanie Greg, albo trzeba się męczyć :) - do jej przeczytania, byłam zła, że nie ma streszczenia. Lubię czytać i prawdę powiedziawszy niewiele jest lektur, które ominęłam, ale zawsze lepiej mieć w zanadrzu małą pomoc. W przypadku tej książki jest to niestety niemożliwe. Dlatego po prostu siadłam z nią i notatnikiem w wygodnym fotelu i zaczęłam... nie żałuję. Jest to tekst, który powinien znać każdy, kogo choć trochę utożsamia się z Polską i nie odcina się od tragicznej hitrorii naszego natrodu. Nie przepadam za książkami wojennymi. Niezbyt też lubię historię... a w tej książce jest coś, co sprawiło, że lepiej zrozumiałam np. zachowanie mojej babci. Może nie przeżyła tego co bohater książki, ale niewątpliwie żyłą w tych czasach, tych potwornych czasach. Warto poczytać takie książki, by sobie co nam, młodemu pokoleniu jest dane: wolny kraj. I możemy sobie narzekać, że cukier zdrożał o 50 gr., że znów zdrożał prąd, gaz, benzyna... dla tamtych ludzi takie problemy byłyby zabwawą. Nie chcę poweidzieć, że w dzisiejszych czasach ludziom nie bywa ciężko. To inna rzeczywistość. Ten tytuł jest świetny... niewątpliwie pasuje do treści w niej zawartych. Czytając ją zobaczyłam ile mnie jako nastolatce było dane... może i żyjemy w świecie przemocy, niebezpieczeństw, ale patrząc na to co przeżywali tamci ludzie ten świat i tak jest idealny.
kolejna lektura... jestem na 100% przekonana, że gdyby nie to, nigdy bym po nią nie sięgnęła. Błąd... ale na szczęscie naprawiony. Gdy zostałam zmuszona - w szkole tak już jest, że albo jest wydanie Greg, albo trzeba się męczyć :) - do jej przeczytania, byłam zła, że nie ma streszczenia. Lubię czytać i prawdę powiedziawszy niewiele jest lektur, które ominęłam, ale zawsze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-03-01
w książce można znaleźć wiele pięknych aforyzmów, a ponadto jest to ciekawa historia dwojga ludzi, którzy pogrążeni w szarej codzieności zaczynają tracić siebie. Od rozstania i pogrążenia w rutynie życia ratuje ich kilkumiesięczny rejs "Dalekimi wiatrami"...
w książce można znaleźć wiele pięknych aforyzmów, a ponadto jest to ciekawa historia dwojga ludzi, którzy pogrążeni w szarej codzieności zaczynają tracić siebie. Od rozstania i pogrążenia w rutynie życia ratuje ich kilkumiesięczny rejs "Dalekimi wiatrami"...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jak to w przypadku książek Sparksa przeczytałam ją szybciej niżbym chciała. Niezmiernie poruszyła mnie ta historia, tym bardziej, że dobrze wiem jak zmieniają się ludzie dotknięci, tak jak główna bohaterka bezwzględną i trudną do przetrwania - nie tylko dla chorego, ale przede wszystkim dla rodziny i bliskich - chorobą. Niezmiernie podobał mi się język i styl książki. Może nie potrafię tego dobrze określić, ale czasem, gdy czytam takie powieści, mam nieodparte wrażenie, że ludzie, którzy doświadczają takiego uczucia, pomimo przeciwności losu i często jego brutalności, są i tak o niebo szczęśliwsi i bardziej spełnieni niż Ci, którzy wiedli spokojne, bezpieczne życie, pozbawione upadków i uniesień miłosnych.
Jak to w przypadku książek Sparksa przeczytałam ją szybciej niżbym chciała. Niezmiernie poruszyła mnie ta historia, tym bardziej, że dobrze wiem jak zmieniają się ludzie dotknięci, tak jak główna bohaterka bezwzględną i trudną do przetrwania - nie tylko dla chorego, ale przede wszystkim dla rodziny i bliskich - chorobą. Niezmiernie podobał mi się język i styl książki. Może...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to