rozwińzwiń

Hera moja miłość

Okładka książki Hera moja miłość Anna Onichimowska
Okładka książki Hera moja miłość
Anna Onichimowska Wydawnictwo: Świat Książki literatura młodzieżowa
158 str. 2 godz. 38 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2007-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-12-01
Liczba stron:
158
Czas czytania
2 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324710362
Tagi:
narkomania heroinizm heroina
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Kocham ciebie też Anna Onichimowska, Aleksandra Woldańska-Płocińska
Ocena 8,3
Kocham ciebie też Anna Onichimowska, ...
Okładka książki Pan Kluska i żaglowiec Natalia Jabłońska, Anna Onichimowska
Ocena 8,8
Pan Kluska i ż... Natalia Jabłońska,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
3565 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
16
12

Na półkach:

Trafiłam na tę książkę jak miałam 13 lat. Bardzo mną wstrząsnęła ale też wchodząc w dorosłość uratowała. Warto podsunąć nastolatce/nastolatkowi.

Trafiłam na tę książkę jak miałam 13 lat. Bardzo mną wstrząsnęła ale też wchodząc w dorosłość uratowała. Warto podsunąć nastolatce/nastolatkowi.

Pokaż mimo to

avatar
84
79

Na półkach:

Bardzo smutna opowieść, dobrze napisana, historie z perspektywy bohaterów przedstawione bardzo realistycznie

Bardzo smutna opowieść, dobrze napisana, historie z perspektywy bohaterów przedstawione bardzo realistycznie

Pokaż mimo to

avatar
58
34

Na półkach:

Na pierwszy rzut oka normalna rodzina. Grażyna i Kamil to rodzice siedmioletniego Michała i siedemnastoletniego Jacka.
Niby normalna a jednak nie tak jak by się wydawało.
Kamil ciągle poza domem w pracy. Jak wraca do domu to pijany a potem tylko widać go w fotelu przed telewizorem z butelką brandy. Grażyna zapatrzona przedewszystkim w swoją karierę bez kontaktu z dziećmi.
Jacek w klubie poznaje dziewczynę o ksywce KOMETA, o której mowią ćpunka, wariatka, mała kurewka, z którą pali swojego pierwszego skręta. Z czasem chłopak nie dostrzega, kiedy kontrola nad nałogiem wymyka mu się spod kontroli. Rodzice zapatrzeni w siebie nie dostrzegają problemu, że z ich pierworodnym dzieje się coś złego.
No i Michał. To on odkrywa tajemnice starszego brata. Kiedy Jacek leży naćpany w łóżku Michał wyciąga mu z szuflady dwa skręty.
Co mały Michał zrobi z dwoma zdobycznymi jointami? Sami sprawdźcie 😉

Na pierwszy rzut oka normalna rodzina. Grażyna i Kamil to rodzice siedmioletniego Michała i siedemnastoletniego Jacka.
Niby normalna a jednak nie tak jak by się wydawało.
Kamil ciągle poza domem w pracy. Jak wraca do domu to pijany a potem tylko widać go w fotelu przed telewizorem z butelką brandy. Grażyna zapatrzona przedewszystkim w swoją karierę bez kontaktu z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
9

Na półkach: ,

Bardzo mi się podobała. Niespecjalnie rozumiem oburzenie, że autorka nie bardzo wie jak działają konkretne substancje. Nie jestem specjalistką, ale coś tam wiem i uważam, że opisała je bardzo trafnie. Polewane domestosem rośliny mogą zmienić swoje działanie. Dużo gorzej pod tym względem wypadła według mnie Barańska z "Żegnaj Jaśmino", tamta autorka dopiero nie miała pojęcia co plecie.

Bardzo mi się podobała. Niespecjalnie rozumiem oburzenie, że autorka nie bardzo wie jak działają konkretne substancje. Nie jestem specjalistką, ale coś tam wiem i uważam, że opisała je bardzo trafnie. Polewane domestosem rośliny mogą zmienić swoje działanie. Dużo gorzej pod tym względem wypadła według mnie Barańska z "Żegnaj Jaśmino", tamta autorka dopiero nie miała pojęcia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
90
16

Na półkach:

Książkę czyta się bardzo szybko. Przekaz płytki, autorka nie do końca rozumie, o czym właściwie opowiada. Autorka bardzo nietrafnie opisuje działania substancji

Książkę czyta się bardzo szybko. Przekaz płytki, autorka nie do końca rozumie, o czym właściwie opowiada. Autorka bardzo nietrafnie opisuje działania substancji

Pokaż mimo to

avatar
449
84

Na półkach: ,

Szczerze, aż nie wiem od czego zacząć. "Hera..." to książka w najgorszym tego słowa znaczeniu moralizatorska, płytka, banalna i do tego wszystkiego źle napisana. Jest doskonałym przykładem tego, że niektóre książki się po prostu starzeją. Teoretycznie jest ona skierowana do nastolatków, a ja, w tym właśnie przedziale wiekowym, czułam się jakby autorka próbowała mnie traktować jak, najprościej mówiąc, niedorozwiniętego dzieciaka. Uważam, że w dzisiejszych czasach powiedzenie NARKOTYKI SĄ ZŁE, ZOBACZ JAKIE TO STRASZNE nie jest niczym ani odkrywczym ani uczącym, prowadzi jedynie do frustracji spowodowanej "klepaniem banałów". Rozumiem zamysł, ale coś tutaj ewidentnie poszło nie tak. Poza tym, nie trzeba być narkomanem, żeby zobaczyć, że autorka kompletnie nie ma pojęcia o narkotykach. Wszystkie wrzuca do jednego worka i tworzy wokół nich i ich działania wyimaginowaną otoczkę. Nie pasowało mi również to, w jaki sposób autorka opisywała emocje odczuwane przez bohaterów. Odniosłam wrażenie, że są one wydumane, sztuczne, nieempatyczne i przede wszystkim miały nakierować młodego odbiorcę na "pseudo-moralizatorską ścieżkę", która w gruncie rzeczy bardziej szkodzi niż pomaga. Książkę czytało mi się wręcz żmudnie i bardzo męcząco. Gdyby nie fakt, że czytałam ją nie dla siebie, to odłożyłabym ją już po pierwszym rozdziale (a rozdziały były krótkie).

Szczerze, aż nie wiem od czego zacząć. "Hera..." to książka w najgorszym tego słowa znaczeniu moralizatorska, płytka, banalna i do tego wszystkiego źle napisana. Jest doskonałym przykładem tego, że niektóre książki się po prostu starzeją. Teoretycznie jest ona skierowana do nastolatków, a ja, w tym właśnie przedziale wiekowym, czułam się jakby autorka próbowała mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
233
85

Na półkach: ,

Niby na faktach, ale widać, że autorka z narkotykami nie miała nigdy nic wspólnego (w sumie to chyba dobrze). Myli działania substancji wrzucając wszystkie do jednego worka. Nie po każdym narkotyku ma się halucynacje i żaden nie działa tak samo. Myślę, że gdyby autorka dowiedziała się więcej mogłaby powstać naprawdę dobra historia.

Niby na faktach, ale widać, że autorka z narkotykami nie miała nigdy nic wspólnego (w sumie to chyba dobrze). Myli działania substancji wrzucając wszystkie do jednego worka. Nie po każdym narkotyku ma się halucynacje i żaden nie działa tak samo. Myślę, że gdyby autorka dowiedziała się więcej mogłaby powstać naprawdę dobra historia.

Pokaż mimo to

avatar
522
50

Na półkach: , ,

Gdy miałam 10 lat zaczęłam czytać tę książkę i wydała mi się nieciekawa. Po latach do niej wróciłam i nic się nie zmieniło. Nie doczytałam ostatnich stron, bo męczyłam się strasznie. Papierowe postaci nie ułatwiały zadania. Książka do połowy jest o czymś, później postać Komety i jej siostry to jakieś nieporozumienie a główny bohater traci autentyczność. Nie bawiłam się dobrze podczas czytania. Tematyka książki to wcale nie narkotyki, uzależnienia to tylko pretekst, by oddać cierpienie Jacka w wyniku tego, co przydarzyło się bratu. Jak już jesteśmy przy narkotykach, książka brzydko się zestarzała.

Gdy miałam 10 lat zaczęłam czytać tę książkę i wydała mi się nieciekawa. Po latach do niej wróciłam i nic się nie zmieniło. Nie doczytałam ostatnich stron, bo męczyłam się strasznie. Papierowe postaci nie ułatwiały zadania. Książka do połowy jest o czymś, później postać Komety i jej siostry to jakieś nieporozumienie a główny bohater traci autentyczność. Nie bawiłam się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Cóż, niestety książka to zwykły moralitet, bez większej wartości. Dodatkowo opis - na faktach - po paru rozdziałach budzi wielkie wątpliwości, podważa jeszcze bardziej wiarygodność książki, zamiast ją umacniać. Działa chyba tylko na osoby zupełnie oderwane od tematu. Przecież ktokolwiek, kto wie coś o narkotykach, o młodzieży, nie da temu wiary, przez co nawet w sferze "odstraszającej" tą powieść jest w zasadzie przeciwsuteczna. Dzisiejsza młodzież miała już do czynienia z takimi czy innymi narkotykami, zwłaszcza marihuaną. Wobec tego przedstawienie tego narkotyku jako morderczego halucynogenu, po którym popełnić można samobójstwo jest zupełnie niewiarygodne, może budzić śmiech, nie lęk. Myślę, że wobec braku własnych doświadczeń porządny reaserch, przed pisaniem tego typu książki to pewne minimum, którego zabrakło. Wg autorki większość narkotyków działa tak samo - daje jakiegoś niezdefiniowanego "kopa" i powoduje wizję, halucynacje. Nie ważne, czy to spidy, czy opiaty, czy marihuana. Żadnego rozróżnienia poza tym, że heroina powoduje zależność fizyczna - ale znów. Od pierwszego razu już mamy jakieś objawy odstawienne - dreszcze, uczucie zimna, bóle. Tymczasem, poza tym, że opiaty mogą faktycznie początkowo dawać objawy niepożądane tj. powodować wymioty itp., to bardzo szybko pojawia się dużą psychofizyczna przyjemność, która jest tak kusząca właśnie dlatego, że po herze nie ma kaca. Uzależnienie fizyczne rozwija się powoli, a kiedy narkoman to zauważa, jest już głęboko uzależniony także psychicznie. Tu mamy poplątanie z pomieszaniem - z jednej strony bohaterka ma głody, ponoć heroinowe, więc wszyscy szukają dla niej działki - najlepiej browna, ale przecież feta też może być. Tylko jak ona ma niby zaspokoić głód opiatowy? Zupełnie też nie ma pokazanych mechanizmów uzależnienia. Jasne, że pobieżnie autorka nam przedstawia narkotyki jako ucieczkę od rzeczywistości, zabieganych rodziców etc. Jednak to banał. Skoro każdy narkotyk to daje - kopa i wizję, to po co bohater zaczyna brać herę? Jak to się dzieje, że decyduje się, że potrzebuje, czegoś wiecej? Bo mamy tylko kolejny schemat niczym slogan - od marychy do strzykawki tylko krok.... Dalej - wkładanie rurki do nosa tj. wciąganie substancji. Akurat brown w Polsce zażywany jest na dwa główne sposoby - palenie z folii albo dożylnie. Tu natomiast chyba ktoś pomylił herę z kokainą czy amfetaminą.... Wobec powyższego uważam, że wszelkie przestrogi zawarte w książce na współczesną młodzież nie podziałają - to co wyżej napisałam, to nie jest wiedza tajemna. Jak wskazałam, z miękkimi narkotykami znaczna część młodzieży już miała kontakt. Skoro czytają, jak to mordercza jest marihuana, jakie to zioło powoduje halucynacje, a ich doświadczenia są zgoła odmienne, to i cała reszta staje się niewiarygodna. A może i kusząca - skoro tak zniechęcają do trawki, (która w istocie niesie zagrożenia, ale na pewno nie w takiej uproszczonej formie - tymczasem o anhedonii, problemach z pamięcią i koncentracją, braku motywacji itp. nie ma słowa),którą młodzież zna, lubi, nie demonizuje, to może pozostałe narkotyki też nie są takie złe, a jedynie taki pijar się im robi w moralizatorskich tekstach? Przesłucham z ciekawości, z rosnącym zdumieniem. Jednocześnie uważam, że tylko osoby bez jakiejkolwiek znajomości tematu - też teoretycznej!- heroinisci pewnie po taką literaturę nie siegną, bądź po paru akapitach odłożą, mogą pisać o książce "przerażająca", "szokująca" itd. Myślę, że dla młodzieży - zwłaszcza tej, faktycznie zagrożonej narkomanią, jest co najwyżej zabawna. Niestety. Ciekawy temat, ciekawy warsztat nawet jak dla mnie (budowa zdań całkiem fajnie oddaje świat nastolatka),ale brak wiedzy ją totalnie położył.

Cóż, niestety książka to zwykły moralitet, bez większej wartości. Dodatkowo opis - na faktach - po paru rozdziałach budzi wielkie wątpliwości, podważa jeszcze bardziej wiarygodność książki, zamiast ją umacniać. Działa chyba tylko na osoby zupełnie oderwane od tematu. Przecież ktokolwiek, kto wie coś o narkotykach, o młodzieży, nie da temu wiary, przez co nawet w sferze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
32

Na półkach: ,

OSTRZEŻENIE O ZAWARTOŚCI: narkotyki [zażywane przez nieletnich], nieumyślne samobójstwo (powieszenie),pedofilia, kazirodztwo

"HAIKU 13

Samotny
jak zapomniany
ziemniak"

Ta książka jest oparta na sraktach, a nie faktach. Można z niej bardzo szybko wywnioskować, że Onichimowska nigdy nie miała do czynienia z narkotykami. Czy to źle? No nie, to wręcz bardzo dobrze, bo lepiej nie mieć, niż mieć. Problem w tym, że autorka nie miała do czynienia nawet z RISERCZEM na temat narkotyków, no bo po co. Lepiej napisać straszak dla nastolatków, bazując na oderwanych od rzeczywistości fantazjach.

Tak więc na kartach tej niedorzecznej powieści znajdziemy dzikie halucynacje dziesięć sekund po wypaleniu jointa (Aż mi się przypomina "Kogel Mogel 3" i scena z traktorem - poziom podobny.). Finał jest tragiczny: chłopiec niechcący się powiesił, bo chciał być długi jak żyrafa, czy jakoś tak to szło. Naprawdę nie potrafię traktować tej książki poważnie.
Onichimowskiej ogólnie mieszają się stymulanty z opiatami, wszystko zlane jest w jedno; objawy są te same, czy zajarasz na imprezie, czy nafaszerujesz się fetą w krzakach. Strzeżcie się, niewinne nastolatki!

Jest też wątek pedofilii i kazirodztwa podany w sposób porównywalny do strzała w mordę z łopaty, bo przecież patologie, tragedie i traumy muszą być skumulowane, żeby do czytelnika dotarł rozmiar ogólnej beznadziei.

Polska literatura młodzieżowa w sile formy: płytka, fałszywa, moralizatorska, a przede wszystkim kompletnie pozbawiona wrażliwości.

OSTRZEŻENIE O ZAWARTOŚCI: narkotyki [zażywane przez nieletnich], nieumyślne samobójstwo (powieszenie),pedofilia, kazirodztwo

"HAIKU 13

Samotny
jak zapomniany
ziemniak"

Ta książka jest oparta na sraktach, a nie faktach. Można z niej bardzo szybko wywnioskować, że Onichimowska nigdy nie miała do czynienia z narkotykami. Czy to źle? No nie, to wręcz bardzo dobrze, bo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    6 878
  • Chcę przeczytać
    1 319
  • Posiadam
    689
  • Ulubione
    230
  • Z biblioteki
    40
  • Literatura polska
    38
  • Teraz czytam
    35
  • Chcę w prezencie
    35
  • 2012
    22
  • 2014
    21

Cytaty

Więcej
Anna Onichimowska Hera moja miłość Zobacz więcej
Anna Onichimowska Hera moja miłość Zobacz więcej
Anna Onichimowska Hera moja miłość Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także