-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ zaciekawiły mnie filmy z serii "Geneza planety małp". I jak to zazwyczaj bywa po interesującym filmie - chcę przeczytać książkę. A "Planeta małp" była jedyną namiastką tej tematyki w formie papierowej.
Nie przepadam zbytnio za sci - fi (prócz sagi "Jeźdźcy smoków z Pern", gorąco polecam!!!). Ale "Planetą małp" byłam (jestem) wręcz urzeczona. To nie książka, to arcydzieło. Po pierwsze przedstawia spójną wizję przyszłości nie tylko rasy ludzkiej, ale i Wszechświata. Po drugie porusza ważne kwestie psychologiczne, które, choć pozornie dotyczą małp, odnoszą się do ludzkiego gatunku, a nawet do jednostek. Jednak najbardziej jestem poruszona sposobem, jakim autor wybrnął z sytuacji sielankowego życia jedynego rozumnego człowieka na planecie i w jednej chwili wsadził go w istny koszmar, zmuszając do ucieczki. Nie chcę spoilerować tym, którzy dopiero zabierają się za lekturę, dlatego napiszę tylko tyle, że morał z zakończenia nasuwa się sam. Uderza człowieka dogłębnie, zmusza do myślenia.
Książka dość krótka jak na powieść, która uważana jest powszechnie za dobrą. To jest jej kolejny plus - burzy teorię, że tylko 500+ stron może stanowić wartościową lekturę.
Polecam, polecam, polecam... i jeszcze tysiąc razy - polecam!
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ zaciekawiły mnie filmy z serii "Geneza planety małp". I jak to zazwyczaj bywa po interesującym filmie - chcę przeczytać książkę. A "Planeta małp" była jedyną namiastką tej tematyki w formie papierowej.
Nie przepadam zbytnio za sci - fi (prócz sagi "Jeźdźcy smoków z Pern", gorąco polecam!!!). Ale "Planetą małp" byłam (jestem) wręcz...
Dobra, przeczytałam książkę przed obejrzeniem filmu - punkt dla mnie. Ale film też już obejrzałam i jestem pewna, że gdybym zrobiła to wcześniej, to i tak złapałabym się za książkę. Dlatego cieszę się podwójnie, bo adaptacja tak dobrze oddaje fabułę, że zaspoilerowałaby mi całą powieść.
A teraz moje wrażenia.
Hm. No to muszę zacząć od tego, że jestem w szoku. To dopracowanie każdego szczegółu, nieskazitelna wiedza autora na temat astronomii, botaniki, inżynierii, systemów NASA, termodynamiki, chemii, sytuacji społeczno-politycznej czy obowiązujących reguł prawnych. Do tego dochodzi spójna akcja, przystępny język, wprowadzanie punktów zwrotnych w z pozoru jednolitej fabule. To charakteryzuje naprawdę wybitnego pisarza i wybitne dzieło.
Ale to nie o tym chcę pisać.
Najbardziej ze wszystkiego poruszyła mnie sama kreacja głównego bohatera, Marka Watneya. Człowiek o ogromnym dystansie do siebie, niechowający uraz ani nierozwodzący się nad sprawą sprawiedliwości świata, a co najważniejsze, o niesłabnącej woli walki o życie. Prawda jest taka, że tylko ktoś o jego charakterze byłby w stanie przeżyć to co on. Za to dziękuję autorowi, za stworzenie postaci Marka Watneya, który jest metaforą czegoś większego. Który pokazał, czym jest i ile jest warte życie, który zjednoczył cały świat, całą ludzkość w jednej sprawie, który udowodnił, że niemożliwe może stać się możliwe. Że to wyłącznie kwestia podejścia, wiary w swoje możliwości.
I to dlatego ta książka jest niesamowita.
Dobra, przeczytałam książkę przed obejrzeniem filmu - punkt dla mnie. Ale film też już obejrzałam i jestem pewna, że gdybym zrobiła to wcześniej, to i tak złapałabym się za książkę. Dlatego cieszę się podwójnie, bo adaptacja tak dobrze oddaje fabułę, że zaspoilerowałaby mi całą powieść.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toA teraz moje wrażenia.
Hm. No to muszę zacząć od tego, że jestem w szoku. To...