Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Myślę, że równie dobrze mogłaby to być książka dla dzieci. Lektura była bardzo przyjemna i nic nie da się w tej opowieści przeoczyć, autor kilkukrotnie powtarza właściwie wszystko. Na pewno zainteresowała mnie perspektywa sięgnięcia po inne pozycje japońskich autorów, bo było to moje pierwsze zetknięcie z literaturą tej części świata i sposób w jaki została napisana różnił się znacząco od tego wykorzystywanego w amerykańskich klasykach, które tak uwielbiam.

Myślę, że równie dobrze mogłaby to być książka dla dzieci. Lektura była bardzo przyjemna i nic nie da się w tej opowieści przeoczyć, autor kilkukrotnie powtarza właściwie wszystko. Na pewno zainteresowała mnie perspektywa sięgnięcia po inne pozycje japońskich autorów, bo było to moje pierwsze zetknięcie z literaturą tej części świata i sposób w jaki została napisana różnił...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja relacja z książkami Acimana to podróż pełna wzlotów i upadków. Teraz nadszedł czas na nawrót mojej miłości do tego autora.

Jeśli po „Znajdź mnie” spodziewacie się prostego przedłużenia historii z bestsellerowego Call Me By Your Name - zawiedziecie się. Ale kontynuacja jest. Niebanalna, porywająca i wzruszająca. Dostałam zakończenie, którego się nie spodziewałam, ale na które skrycie liczyłam…

Moja relacja z książkami Acimana to podróż pełna wzlotów i upadków. Teraz nadszedł czas na nawrót mojej miłości do tego autora.

Jeśli po „Znajdź mnie” spodziewacie się prostego przedłużenia historii z bestsellerowego Call Me By Your Name - zawiedziecie się. Ale kontynuacja jest. Niebanalna, porywająca i wzruszająca. Dostałam zakończenie, którego się nie spodziewałam, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szklany klosz jest jak skok w przepaść. Zaczyna się niewinnie, ale nie wiedzieć kiedy nabiera zawrotnego tempa i porywa czytelnika w smutną, ciemną otchłań. Jest trudna, chociaż napisana przystępnym językiem i wciągająca. Na pewno za jakiś czas do niej wrócę.

Szklany klosz jest jak skok w przepaść. Zaczyna się niewinnie, ale nie wiedzieć kiedy nabiera zawrotnego tempa i porywa czytelnika w smutną, ciemną otchłań. Jest trudna, chociaż napisana przystępnym językiem i wciągająca. Na pewno za jakiś czas do niej wrócę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc spodziewałam się, że książka będzie napisana trudniejszym językiem i że będę się z nią męczyć. Okazuje się, że wcale nie - czyta się ją płynnie, a rozdziały są krótkie i zwięzłe. Mimo tego jednak, czytając ją czułam się, jakbym przeniosła się do czasów szkolnych i czytała lekturę na język polski. Jest do bólu poprawna i czysta, co wielu na pewno się spodoba, jednak u mnie ten aspekt pozostawił niedosyt.

Szczerze mówiąc spodziewałam się, że książka będzie napisana trudniejszym językiem i że będę się z nią męczyć. Okazuje się, że wcale nie - czyta się ją płynnie, a rozdziały są krótkie i zwięzłe. Mimo tego jednak, czytając ją czułam się, jakbym przeniosła się do czasów szkolnych i czytała lekturę na język polski. Jest do bólu poprawna i czysta, co wielu na pewno się spodoba,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Surowa, szorstka opowieść o współczesnym upadku moralności. Momentami odrażająca, ale czy prawdziwa? Z perspektywy dwudziestokilkuletniej kobiety mam ogromną nadzieję - oby nie.

Surowa, szorstka opowieść o współczesnym upadku moralności. Momentami odrażająca, ale czy prawdziwa? Z perspektywy dwudziestokilkuletniej kobiety mam ogromną nadzieję - oby nie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

piękna opowieść o skutkach ostracyzmu społecznego, odrzuceniu i pięknie przyrody.

piękna opowieść o skutkach ostracyzmu społecznego, odrzuceniu i pięknie przyrody.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo piękna, bardzo smutna książka.

Bardzo piękna, bardzo smutna książka.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Według mnie najlepszym elementem w tej książce nie była sama akcja, a poprzedzające ją i następujące po niej rozmyślenia głównej bohaterki.

Podobało mi się zetknięcie światów wszystkich bohaterów, którzy pojawiali się w tej historii, widoczne podczas prowadzonych przez nich rozmów. Rozmowy głównej bohaterki, Frances, z Bobbi, z Nickiem, z jej matką, z Melissą, a nawet z Philipem pokazywały różnice, które dzielą ludzi nawet, jeśli są oni ze sobą bardzo blisko.

Widząc, że do końca książki pozostało mi zaledwie kilka stron obawiałam się nadchodzącego zakończenia, jednak było ono niezwykle trafione i satysfakcjonujące mimo swojej otwartości.

Polecam otwartym głowom.

DODATKOWO: (Element obowiązkowy w recenzji dodanej pod tą powieścią): mi podobała się bardziej niż Normalni Ludzie. Zdecydowanie bardziej.

Według mnie najlepszym elementem w tej książce nie była sama akcja, a poprzedzające ją i następujące po niej rozmyślenia głównej bohaterki.

Podobało mi się zetknięcie światów wszystkich bohaterów, którzy pojawiali się w tej historii, widoczne podczas prowadzonych przez nich rozmów. Rozmowy głównej bohaterki, Frances, z Bobbi, z Nickiem, z jej matką, z Melissą, a nawet z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Taffy Brodesser-Akner wzięła w tej powieści pod lupę instytucję małżeństwa, samotność, ulotność młodości, frustrację seksualną, fałszywych i prawdziwych przyjaciół, ambicje i definicje "sukcesu" na ścieżce kariery i zmieściła się z tym wszystkim na czterystu stronach, zostawiając mnie po nich ze szczęką na podłodze.
Powieść jest wzruszająca, zabawna, czasem z odrobiną cynizmu. Perspektywy poszczególnych postaci pokazują, że nikt nie jest nigdy po prostu "dobry" albo po prostu "zły". A nowojorskie tło jedynie dodaje historii uroku.
Warto.

Taffy Brodesser-Akner wzięła w tej powieści pod lupę instytucję małżeństwa, samotność, ulotność młodości, frustrację seksualną, fałszywych i prawdziwych przyjaciół, ambicje i definicje "sukcesu" na ścieżce kariery i zmieściła się z tym wszystkim na czterystu stronach, zostawiając mnie po nich ze szczęką na podłodze.
Powieść jest wzruszająca, zabawna, czasem z odrobiną...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby "Buszujący w zbożu" Salingera i "W drodze" Kerouaca miały wspólnego potomka, który zdążyłby się już zestarzeć i przy tym odrobinę "zdziadzieć" to byłaby to właśnie "Śmierć Williama Postersa".
Powieść jest tak ludzka, tak surowa i przepełniona niezwykle życiowymi refleksjami na taką skalę, że momentami nawet spędzała mi sen z powiek.
Alan Sillitoe pisze prosto, jego język jest nienaciągany, zdecydowany i wyraża wszystko, co wymaga wyrażenia, pozostawiając czytelnikowi przestrzeń na własne refleksje, co naprawdę bardzo doceniam.
Książka równie dobrze mogłaby nazywać się zbiorem trzech dłuższych opowiadań, ponieważ autor podzielił ją na tyle właśnie części, a każda z nich była jakby nowym etapem, nową perspektywą.
Zdecydowanie polecam!

Gdyby "Buszujący w zbożu" Salingera i "W drodze" Kerouaca miały wspólnego potomka, który zdążyłby się już zestarzeć i przy tym odrobinę "zdziadzieć" to byłaby to właśnie "Śmierć Williama Postersa".
Powieść jest tak ludzka, tak surowa i przepełniona niezwykle życiowymi refleksjami na taką skalę, że momentami nawet spędzała mi sen z powiek.
Alan Sillitoe pisze prosto, jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tą książkę po obejrzeniu na Netflixie serialu Mae Martin o... Mae Martin, bo byłam jej postacią po prostu zauroczona.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to to, że autorka ewidentnie nie jest zaawansowaną w swej karierze pisarką, ba, że jest raczej zielona w te klocki, ale postanowiłam mimo wszystko dać jej szansę.
"Can Everyone Please Calm Down" jest czymś w rodzaju podręcznika z dziedziny seksualności, ale raczej dla osób w wieku gimnazjalnym, przede wszystkim bowiem autorka omawia w nim kwestie, które przynajmniej mi były znane już od dawna i raczej nie wniosły nic nowego do mojego życia.
Bardzo podobała mi się jednak świeża perspektywa i lekkość, którą sobą reprezentowała, no i oczywiście, jak na książkę napisaną przez stand-uperkę, nietuzinkowy humor, który sprawiał, że momentami chichotałam na głos.
Mimo wszystko, jeśli do tej pory nie interesowaliście się tematem ludzkiej seksualności, albo dopiero co otwieracie się na świat literatury (i nie tylko) nieheteronormatywnej to na pewno warto po nią sięgnąć.

Sięgnęłam po tą książkę po obejrzeniu na Netflixie serialu Mae Martin o... Mae Martin, bo byłam jej postacią po prostu zauroczona.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to to, że autorka ewidentnie nie jest zaawansowaną w swej karierze pisarką, ba, że jest raczej zielona w te klocki, ale postanowiłam mimo wszystko dać jej szansę.
"Can Everyone Please Calm Down" jest czymś w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiadania zawarte w tym zbiorze idealnie oddają esencję geniuszu Salingera.
Na pewno nie przypadną do gustu każdemu, ale myślę, że mimo tego każdy powinien dać im szansę. Są głębokie, czasem absurdalne, ale (jak to u Salingera) bez przekraczania granic przesady i każde z nich spokojnie mogłoby rozwinąć się w porywającą powieść.
Jeśli mogę coś doradzić czytelnikom - po przeczytaniu każdego opowiadania najlepszą opcją jest bardzo długi spacer, na którym poukładamy sobie myśli, albo conajmniej kilka minut spędzonych w ciszy. Te słowa trzeba dobrze wchłonąć.
Wiadomo, nie wszystkie teksty są sobie równe i niektóre będą nam się bardziej, a niektóre mniej podobać (ja na przykład utonęłam na dobre w "Niebieskim okresie De Deurmiera-Smitha"), ale kłamstwem byłoby stwierdzenie, że którekolwiek z nich nie jest literackim arcydziełem.
Jerome, ponownie dziękuję.

Opowiadania zawarte w tym zbiorze idealnie oddają esencję geniuszu Salingera.
Na pewno nie przypadną do gustu każdemu, ale myślę, że mimo tego każdy powinien dać im szansę. Są głębokie, czasem absurdalne, ale (jak to u Salingera) bez przekraczania granic przesady i każde z nich spokojnie mogłoby rozwinąć się w porywającą powieść.
Jeśli mogę coś doradzić czytelnikom - po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Generalnie nie jestem fanką literatury popularnonaukowej, a ta pozycja była prezentem i tylko dlatego ją przeczytałam, ale nie zwiodłam się i bardzo się cieszę, że mimo wszystko trafiła w moje ręce. Porusza wiele kwestii, które są najzwyczajniej w świecie bardzo ciekawe i które później, jeśli nas zainteresują, możemy rozwijać we własnym zakresie. Bardzo mi się to spodobało.
Nie sądzę, żeby autorka wyczerpała temat, ale może to i lepiej. Niedosyt też bywa dobry.
Momentami książka była w mojej opinii może trochę chaotyczna, tzn. nie rozumiałam analogii, z której autorka korzystała, ale nie był to jakiś wielki minus.
Jest bardzo przydatnym fundamentem w dyskusjach między innymi o wegetarianizmie, niewolnictwie, czy
pedofilii, zawiera jasne statystyki i opisy eksperymentów psychologicznych, a nawet momentami, akcenty humorystyczne, czy satyryczne.

Generalnie nie jestem fanką literatury popularnonaukowej, a ta pozycja była prezentem i tylko dlatego ją przeczytałam, ale nie zwiodłam się i bardzo się cieszę, że mimo wszystko trafiła w moje ręce. Porusza wiele kwestii, które są najzwyczajniej w świecie bardzo ciekawe i które później, jeśli nas zainteresują, możemy rozwijać we własnym zakresie. Bardzo mi się to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka była inna, niż się tego spodziewałam. Nastawiłam się na historię dziewczyny, nagły zwrot akcji spowodowany miłością, kolejny zwrot akcji spowodowany złamanym sercem no i oczywiście happy end. To nie była jednak historia jednej miłości, a całego życia - wzlotów i upadków, pracy i związków, podróży i wojny. Czułam się, jakbym czytała biografię, co czasem bardzo mi się podobało, a momentami irytowało. Nie wiedziałam do czego autorka zmierza. Mimo wszystko warto sięgnąć po tę pozycję - jest lekka, ale skłania do refleksji i odkrywa zależności między stereotypową kobiecością, a wyzwoleniem, co nadaje jej feministyczny wydźwięk.

Książka była inna, niż się tego spodziewałam. Nastawiłam się na historię dziewczyny, nagły zwrot akcji spowodowany miłością, kolejny zwrot akcji spowodowany złamanym sercem no i oczywiście happy end. To nie była jednak historia jednej miłości, a całego życia - wzlotów i upadków, pracy i związków, podróży i wojny. Czułam się, jakbym czytała biografię, co czasem bardzo mi się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czapki z głów. Ta powieść to kawał dobrej roboty. Dbałość o szczegóły, wprowadzanie czytelnika w skrajne emocje, bezkonkurencyjna umiejętność budowania napięcia - to wszystko, czego możecie się po niej spodziewać.

Potrzebowałam trochę czasu, zanim się wciągnęłam w historię (głównie dlatego, że byłam przekonana, iż rozwikłałam zagadkę zanim choćby poznałam jej szczegóły-nic bardziej mylnego!), ale gdy już się to stało - nie było odwrotu. Momentami było brutalnie, czasem wręcz obrzydliwie, a Carrisi odsłaniał przede mną ludzkie okrucieństwo, nie dając mi pozostać naiwnie nieświadomą.

Podsumowując, "Zaklinacz" Carrisiego to naprawdę dobra książka. Odejmuję dwie gwiazdki za fakt, że nie porwała mnie natychmiast, a także za nieco przerysowane według mnie zakończenie. Mimo wszystko bardzo tą książkę polecam!

Czapki z głów. Ta powieść to kawał dobrej roboty. Dbałość o szczegóły, wprowadzanie czytelnika w skrajne emocje, bezkonkurencyjna umiejętność budowania napięcia - to wszystko, czego możecie się po niej spodziewać.

Potrzebowałam trochę czasu, zanim się wciągnęłam w historię (głównie dlatego, że byłam przekonana, iż rozwikłałam zagadkę zanim choćby poznałam jej szczegóły-nic...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ ta książka to było orzeźwiające przeżycie!

"Współlokatorzy" to zabawna, pełna ciepła i nadziei opowieść o wielu obliczach miłości. Czytało się ją lekko i przyjemnie, rozdziały są krótkie i zwięzłe, wszystko opowiedziane zostało "w punkt".
Nie była przesadnie oczywista, przesadnie słodka, przesadnie romantyczna-Beth O'Leary udało się więc coś trudnego do osiągnięcia przy tworzeniu romansów, czyli generalny brak przesady.

Idealna pozycja dla wszystkich lubiących od czasu do czasu obejrzeć znad miski popcornu komedię romantyczną, w której od złamanych serc więcej jest tych uleczonych.

Osobiście już nie mogę doczekać się większej dawki talentu O'Leary, a także ekranizacji, o którą powieść aż się prosi!

Ależ ta książka to było orzeźwiające przeżycie!

"Współlokatorzy" to zabawna, pełna ciepła i nadziei opowieść o wielu obliczach miłości. Czytało się ją lekko i przyjemnie, rozdziały są krótkie i zwięzłe, wszystko opowiedziane zostało "w punkt".
Nie była przesadnie oczywista, przesadnie słodka, przesadnie romantyczna-Beth O'Leary udało się więc coś trudnego do osiągnięcia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Oceniajcie, lub nie, ale w te wakacje skupiłam swoją uwagę głównie na romansach. Póki co w większości sytuacji się zawodziłam i tak też było w przypadku mojego pierwszego zetknięcia z Coleen Hoover.

Po przeczytaniu "Maybe someday" od razu zajrzałam tutaj, żeby się upewnić, że to ona faktycznie jest aż tak wysoko oceniana. Nie mam pojęcia, co jest w niej takiego wyjątkowego, czytając ją czułam się trochę, jakbym... jadła mydło? Tak, to najprawdopodobniej najtrafniejsze porównanie. Książka była według mnie mdła, sprawiała, że co kilka stron się krzywiłam, ale mniej więcej w połowie jakoś pogodziłam się z losem, wiedząc, że lepiej raczej nie będzie.

Nie kibicowałam głównym bohaterom, miałam nadzieję, że nie będzie tak, jak się spodziewałam od pierwszych stron. I, sama nie wiem, w tym wszystkim głównie myślałam o sytuacji Maggie i Warrena. Poza tym czemu, do cholery, główna bohaterka NON STOP płakała?! Ja rozumiem być emocjonalnym człowiekiem, ale bądźmy realistami!

W dużym skrócie jeżeli nie jesteście fanami typowych romansideł dla nastolatków to raczej polecam trzymać się z daleka. Ja po dzieła Hoover już najprawdopodobniej nie sięgnę, szczególnie, skoro to uważane jest za najwybitniejsze.

Oceniajcie, lub nie, ale w te wakacje skupiłam swoją uwagę głównie na romansach. Póki co w większości sytuacji się zawodziłam i tak też było w przypadku mojego pierwszego zetknięcia z Coleen Hoover.

Po przeczytaniu "Maybe someday" od razu zajrzałam tutaj, żeby się upewnić, że to ona faktycznie jest aż tak wysoko oceniana. Nie mam pojęcia, co jest w niej takiego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dlaczego, Acimanie, dlaczego?

Nie dałam do siebie przemówić negatywnym opiniom tego dzieła i mimo wszystko, kierując się zachwytem, jaki wywołały we mnie "Tamte dni, tamte noce" sięgnęłam po nie. I teraz bardzo, bardzo żałuję, bo przestałam mieć Acimana za geniusza, za jakiego miałam go przedtem.

Główni bohaterowie są tak irytujący, że momentami opuszczałam książkę na kolana tylko po to żeby głośno westchnąć i przewrócić oczami. Nikomu nie życzę spotkania takich osób w swoim życiu, a póki jeszcze macie wybór - oszczędźcie sobie także spotykania ich na papierze.
Momentami żałowałam że nie mogę wejść na moment pomiędzy bohaterów, złapać Clary za ramiona i potrząsnąć nimi z całej siły, krzycząc przy tym "KOBIETO, OGARNIJ SIĘ!".
Szczerze nie mam pojęcia jakim cudem ktokolwiek się za nią uganiał, a już w szczególności główny bohater, będący również narratorem opowieści, którego cały czas przezywała, była dla niego nad wyraz chamska, bawiła się jego uczuciami i oczekiwała, że ten przystanie na wszystko, co ona powie. Spoiler alert: robił to z wielką chęcią!

Czasami przemawiały do mnie rozważania prowadzone w książce, bo faktycznie rozumiem dylematy natury "zadzwonić, czy nie zadzwonić?", "walczyć, czy rzucić to wszystko?". Rozumiem, początki bywają trudne. Ale czemu oni musieli sobie wszystko dodatkowo AŻ TAK utrudniać? Myślę, że na to pytanie już raczej nie dostanę odpowiedzi.

Jeżeli mogę Wam coś doradzić to to, żebyście po prostu nie czytali tej książki.

Dlaczego, Acimanie, dlaczego?

Nie dałam do siebie przemówić negatywnym opiniom tego dzieła i mimo wszystko, kierując się zachwytem, jaki wywołały we mnie "Tamte dni, tamte noce" sięgnęłam po nie. I teraz bardzo, bardzo żałuję, bo przestałam mieć Acimana za geniusza, za jakiego miałam go przedtem.

Główni bohaterowie są tak irytujący, że momentami opuszczałam książkę na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zwięzła, zamknięta historia, przeciętniak, "thriller dla mas".

Główna bohaterka rzuca się po całym domu, rozlewa wino, biega od okna do okna i śpi. Wtedy nagle dzieje się coś niespodziewanego, przez kilkanaście stron panuje chaos, a potem... Potem wszystko wraca do punktu wyjścia. I tak w kółko, aż do zakończenia, które, jeśli mam być szczera, trochę mnie rozbawiło. Czułam się trochę, jak przy oglądaniu "Scooby-Doo".

Jeśli chodzi o samą formę to nie zrozumiałam koncepcji podziału opowieści na 100 rozdziałów, które mają po kilka stron i tworzyłyby spójną całość, gdyby ktoś nie zdecydował się pociąć jej na kawałeczki chyba tylko po to, żeby książka nie skończyła się mając 200 stron.
Poza tym, może się czepiam, ale pod koniec myślałam już, że dostanę szału, jak widziałam słowo "szklaneczka". Pojawiało się ono CAŁY CZAS. Dla przykładu - w rozdziale 68 słowo to padło 6 razy. (Myślę, że istotne jest podkreślenie, że rozdział ten miał 4 strony. Nawet niecałe. Co oznacza ponad półtorej szklaneczki na stronę. Miałam dość).

Plusy ode mnie za dosyć nieprzewidywalne zakończenie (to, jak zostało napisane to już inna sprawa), ciekawe tło głównej postaci i płynne, dość realistyczne dialogi.

Nie dziwię się, że powstaje ekranizacja i nie dziwię się, że tworzy ją Century Fox. Chyba nawet pójdę na film, gdy już się pojawi. Myślę, że najprawdopodobniej da mi więcej frajdy niż sama książka.

Zwięzła, zamknięta historia, przeciętniak, "thriller dla mas".

Główna bohaterka rzuca się po całym domu, rozlewa wino, biega od okna do okna i śpi. Wtedy nagle dzieje się coś niespodziewanego, przez kilkanaście stron panuje chaos, a potem... Potem wszystko wraca do punktu wyjścia. I tak w kółko, aż do zakończenia, które, jeśli mam być szczera, trochę mnie rozbawiło....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podobno ludzie dzielą się na trzy części: tych, którzy kochają "Buszującego w Zbożu", tych, którzy go nienawidzą oraz tych, którzy jeszcze go nie przeczytali.
Ja zdecydowanie należę do tych pierwszych.
Ta książka była pierwszą, która kiedykolwiek mnie porwała i wraz z nią uświadomiłam sobie, że to wcale nie tak, że nie lubię czytać - po prostu do tej pory nie trafiałam na właściwą literaturę.
Mogę niczego nie przerysowując powiedzieć, że zmieniła moje życie. Przemyślenia Holdena pomogły mi rozprawić się z problemami młodości, a także dogłębnie zmienić perspektywę.
Sądzę, że każdy człowiek ma w sobie coś z głównego bohatera, a tę książkę należy przeczytać w swoim życiu conajmniej dwa razy - pierwszy, zanim zacznie się w ogóle próbować zrozumieć świat, a drugi - kiedy będzie się miało wrażenie, że wie się o nim już wszystko. Ona bowiem szybko wyprowadzi Was z błędu - nigdy nie wiemy wszystkiego o świecie.

Wracam do niej co jakiś czas i daję się ponownie porwać pięknemu językowi Salingera, przeplatanego na zmianę z ciepłem i okrucieństwem związanym z dorastaniem i związanym z nim buntem.
Zdecydowany must read.

Podobno ludzie dzielą się na trzy części: tych, którzy kochają "Buszującego w Zbożu", tych, którzy go nienawidzą oraz tych, którzy jeszcze go nie przeczytali.
Ja zdecydowanie należę do tych pierwszych.
Ta książka była pierwszą, która kiedykolwiek mnie porwała i wraz z nią uświadomiłam sobie, że to wcale nie tak, że nie lubię czytać - po prostu do tej pory nie trafiałam na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to