Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka ta, moim zdaniem, zbyt wąsko pojmuje definicję polityki. Polityka według Cricka zbiega się ze starożytnym pojmowaniem erystyki, czyli odpowiedniego przemawiania do ludu tak, by poparł on projekt demagoga. W tym aspekcie, polityka demokratyczna jest w istocie sztuką godzenia sprzecznych interesów. Ale przecież sztuka polityczna jest nie tylko tym. Można wyróżnić różne rodzaje polityk - zarówno te tematyczne, długofalowe, jak i można spróbować za Crickiem uogólnić samo pojęcie polityki, choćby w postaci "sztuki rządzenia państwem i reagowania na sytuację międzynarodową". Gdy przyjmiemy powyższą definicję jako najbardziej adekwatną stwierdzimy, iż nie należy poddać się, tak jak autor, liberalnej historiozofii i twierdzić, że państwo i jego funkcje z czasem będą słabnąć na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, lecz stwierdzimy, że potrzebna jest synergia między arystotelejskim demosem, arystokracją i monarchią.

Książka ta, moim zdaniem, zbyt wąsko pojmuje definicję polityki. Polityka według Cricka zbiega się ze starożytnym pojmowaniem erystyki, czyli odpowiedniego przemawiania do ludu tak, by poparł on projekt demagoga. W tym aspekcie, polityka demokratyczna jest w istocie sztuką godzenia sprzecznych interesów. Ale przecież sztuka polityczna jest nie tylko tym. Można wyróżnić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomita książka! W końcu pokazała mi złoty środek między liberalizmem a wartościami, jakie powinny funkcjonować w obiegu publicznym. Niemiecki ordoliberalizm, zmodyfikowany do polskich wymagań i potrzeb, powinien stać się fundamentem polskiej gospodarki. Najistotniejszym w tej materii jest jednak potrzeba wyznaczenia konkretnych kategorii oraz granic między nimi po to, by dokonać właściwego rozpoznania problemów bez jakiejkolwiek możliwości nadużycia problematycznych kwestii.

Znakomita książka! W końcu pokazała mi złoty środek między liberalizmem a wartościami, jakie powinny funkcjonować w obiegu publicznym. Niemiecki ordoliberalizm, zmodyfikowany do polskich wymagań i potrzeb, powinien stać się fundamentem polskiej gospodarki. Najistotniejszym w tej materii jest jednak potrzeba wyznaczenia konkretnych kategorii oraz granic między nimi po to, by...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tendencje samobójcze narodu polskiego Adolf Bocheński, Aleksander Bocheński
Ocena 8,0
Tendencje samo... Adolf Bocheński, Al...

Na półkach:

To niezwykle fascynujące studium polityczne traktujące o różnicach między unifikacją a różnorodnością. Zdaniem autorów, obowiązują pewne prawa w sferze politycznej, które dotyczą kwestii rozwoju samego procesu polityczno-historycznego, ale jednak nie należy uogólniać ze względu na odrębność każdego rodzaju sytuacji konfliktowej. Tym prawom musi bez warunku podporządkować się dane państwo, mające odmienne zwyczaje polityczne od innych. Tu właśnie autorzy dopatrują się największej tragedii Polski - owe definicje zostały przypisane do niewłaściwych kategorii. Polacy niewłaściwie interpretowali najważniejsze cele polityki zagranicznej państwa powiązane ze sferą unifikacji, natomiast nadmiernie akcentowali różnorodność programów prowadzących do rozwoju. Idealnie jest tu pokazane, jak błędne rozumienie jakichkolwiek treści może nieść ze sobą katastrofalne skutki dla wizji polityki.

To niezwykle fascynujące studium polityczne traktujące o różnicach między unifikacją a różnorodnością. Zdaniem autorów, obowiązują pewne prawa w sferze politycznej, które dotyczą kwestii rozwoju samego procesu polityczno-historycznego, ale jednak nie należy uogólniać ze względu na odrębność każdego rodzaju sytuacji konfliktowej. Tym prawom musi bez warunku podporządkować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę się zdziwiłem podczas czytania tej książki. Cat zawsze kojarzył mi się jako realista najwyższej wagi, celnie odgadujący niuanse polityki światowej. W istocie, tak też było i tu, jednak zaskoczyło mnie tak częste odwoływanie się do wartości moralnych, zarówno podczas szczegółowych opisów łamanych traktatów, jak i ustalania aktu oskarżenia procesów norymberskich.

Trochę się zdziwiłem podczas czytania tej książki. Cat zawsze kojarzył mi się jako realista najwyższej wagi, celnie odgadujący niuanse polityki światowej. W istocie, tak też było i tu, jednak zaskoczyło mnie tak częste odwoływanie się do wartości moralnych, zarówno podczas szczegółowych opisów łamanych traktatów, jak i ustalania aktu oskarżenia procesów norymberskich.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świętochowski słusznie stwierdza, iż większość kwestii, które dla ludzi mają jakiekolwiek znaczenie w istocie jest tylko zlepkiem subiektywnych faktów, będących dla nas symbolami pewnych wydarzeń, utrwalanych w naszej pamięci. Ma również rację w tym aspekcie, że wszystkie te subiektywne fakty są w gruncie rzeczy umowne. Problem, jaki wynika z rozważań autora, nie uwzględnia jednak zasadniczej dychotomii pomiędzy istotą rzeczy a samą rzeczą. Istnieją bowiem dwie rzeczy na świecie, które są stałe i nie podlegają jakiejkolwiek relatywizacji: istnienie rzeczywistości oraz historia, która to istnienie opisuje. Tu z kolei zauważyłem ciekawą rzecz, mianowicie o istnieniu stałej rzeczywistości Świętochowski wspomina, jednak później poddaje to w wątpliwość. Uważam, iż tok myślenia autora staje się niezwykle problematyczny w momencie, gdy względność opanowuje wszelkie dziedziny życia społecznego, bowiem zaprzepaszcza dorobek dotychczasowego życia jednostkowego.

Świętochowski słusznie stwierdza, iż większość kwestii, które dla ludzi mają jakiekolwiek znaczenie w istocie jest tylko zlepkiem subiektywnych faktów, będących dla nas symbolami pewnych wydarzeń, utrwalanych w naszej pamięci. Ma również rację w tym aspekcie, że wszystkie te subiektywne fakty są w gruncie rzeczy umowne. Problem, jaki wynika z rozważań autora, nie uwzględnia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, iż początkowo podchodziłem do tej książki sceptycznie. Teraz, kiedy ją przeczytałem, jestem zmuszony stwierdzić, że otworzyła moje oczy na wiele aspektów, o których wcześniej nie zdawałem sobie sprawy. Ale po kolei.
Zdziwiło mnie przeniesienie punktu ciężkości konieczności uzasadnienia przez Zychowicza swojej tezy z osoby gen. Denikina na gen. Wrangla. Autor wyraźnie stwierdza, że z tym pierwszy jakakolwiek ugoda terytorialna nie była możliwa, toteż porozumieć należało się głównie z tym drugim, zwłaszcza w momencie, gdy po sierpniu'20 byliśmy stroną inicjatywną. Wrangel był bowiem zdeklarowanym realistą, który zamiast przeprowadzać jałowe spory w sprawach niebędących odwzorowaniem terytorialnym Rosji wolał dyskutować o stanie faktycznym. Zapadł mi w pamięć także drugi argument - że Rosja biała z pewnością dłużej podnosiłaby się z kolan niźli Rosja czerwona. I choć trzeba przyznać rację temu stwierdzeniu (choćby dlatego, iż biali zajmowali mniej terytorium rosyjskiego niż czerwoni), nie sądzę, abym został przekonany przez Zychowicza.
Choćby dlatego, że nadal uważam, że czerwoni stanowili dla nas mniejsze zło. Autor sądzi, że konsekwencją powstania ZSRR był rok 1939. Jak bardzo się to kłóci z "Paktem Ribbentrop-Beck", w którym Zychowicz pisał w tej materii tylko o konieczności sojuszu niemiecko-polskiego! Gdy spojrzymy obiektywnie na dzieje sowieckiej Rosji, to stwierdzimy, iż przez całe Międzywojnie był to jeden wielki burdel, który złapał nieco wiatru w żagle w latach 40., podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, i to na dodatek dostaw z Lend-Lease'u, dzięki którym poznano nowe technologie, które zaczęto powielać na gruncie radzieckim.
To, z czym zgodzę się w 100%, jest problem traktatu ryskiego, który straszliwie okroił nasze państwo i zabrał nam to, co dla powstania mocarstwowej Polski było konieczne - historyczną i kulturową podwalinę w postaci straconych ziem, które stanowiły o charakterze Rzplitej przez cały jej okres przedrozbiorowy. Cat-Mackiewicz pisał kiedyś, że okrojenie Kresów Wschodnich stanowi ogromny problem dla naszego państwa, ponieważ przestajemy być konstruktem osadzonym w historii, dzięki czemu tracimy automatycznie status mocarstwa, a nawet państwa aspirującego do tego statusu.
Niemniej jednak, książka warta przeczytania. Niesamowicie poszerza horyzonty, a chyba przede wszystkim o to chodzi w historii alternatywnej?

Muszę przyznać, iż początkowo podchodziłem do tej książki sceptycznie. Teraz, kiedy ją przeczytałem, jestem zmuszony stwierdzić, że otworzyła moje oczy na wiele aspektów, o których wcześniej nie zdawałem sobie sprawy. Ale po kolei.
Zdziwiło mnie przeniesienie punktu ciężkości konieczności uzasadnienia przez Zychowicza swojej tezy z osoby gen. Denikina na gen. Wrangla. Autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wybitna pod wieloma względami. Bardzo charakterystycznym punktem tej publikacji jest brak przejawiania przez autora odchyleń poglądowych w jakąkolwiek stronę. To rzetelna analiza stosunków historyczno-kulturowo-cywilizacyjnych, która pozwala na wytworzenie postawy wstrzemięźliwości w odniesieniu do kreowanych wizji świata. Autor stara się wyraźnie udowodnić, że niezależnie od poglądów świat zdąża w jednym kierunku i obecność danego nurtu politycznego nie będzie oddziaływać na społeczeństwa państw dopóty, dopóki nie przywróci się na nowo takiego ducha Europy, w jakim została wychowana.

Książka wybitna pod wieloma względami. Bardzo charakterystycznym punktem tej publikacji jest brak przejawiania przez autora odchyleń poglądowych w jakąkolwiek stronę. To rzetelna analiza stosunków historyczno-kulturowo-cywilizacyjnych, która pozwala na wytworzenie postawy wstrzemięźliwości w odniesieniu do kreowanych wizji świata. Autor stara się wyraźnie udowodnić, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze przyznam się, że przebrnąłem tylko przez wstęp tej książki. Co ciekawe, nie zdecydowałem się na kontynuowanie jej nie dlatego, że uważam ją za bełkot. Nie dałem rady ze względu na niekonsekwencję i częstą nieostrość pojęć, pomijam tu oczywistą weryfikację części tez przez rzeczywistość. Nie rozumiem, jak można opisywać stałość procesu historycznego, powołując się na przykład pojawiania się podobnych form ustrojowych (mam tu na myśli oczywiście liberalną demokrację). Autor twierdzi, że demokracja liberalna będzie zawsze na piedestale, bo większość państw do niej dąży. Zapomina jednak o tym, że historia to nauka poddająca się sinusoidzie dziejów. Część pojęć, takich jak religia czy naród, uważa za mniej uniwersalne od demokracji i w związku z tym pośrednio uważa je za niegodne do dyskusji w obrębie ustroju, który, o ironio, hołubi różnorodność. I, co najciekawsze, uważa, że skoro demokracja liberalna wykształciła równorzędne stosunki między ludźmi, to takie same muszą zapanować pomiędzy państwami.

Staram się czytać wszystko, nie tylko książki zgodne z moimi przekonaniami. Ale wybaczcie, nie dałem rady. Nie lubię propagandy.

Szczerze przyznam się, że przebrnąłem tylko przez wstęp tej książki. Co ciekawe, nie zdecydowałem się na kontynuowanie jej nie dlatego, że uważam ją za bełkot. Nie dałem rady ze względu na niekonsekwencję i częstą nieostrość pojęć, pomijam tu oczywistą weryfikację części tez przez rzeczywistość. Nie rozumiem, jak można opisywać stałość procesu historycznego, powołując się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która jest używana do tej pory przez większość polityków na świecie. Co ciekawe, przez większość pewnie jest w ogóle nieznana. Mimo iż przedstawia ona świat, a przede wszystkim ludzi, w sposób niezwykle brutalny i okrutny, to nie sposób się z nią nie zgodzić. Już kilkaset lat temu Machiavelli odkrył, że ludzie zawsze byli, są i będą tacy sami, że nic nie zmieni nawet jednego człowieka na przestrzeni wieków. W związku z tym, aby uniknąć przykrości, trzeba zachowywać się tak samo jak oni. Od momentu przeczytania stałem się jej gorliwym wyznawcą i jestem nim do tej pory.

Książka, która jest używana do tej pory przez większość polityków na świecie. Co ciekawe, przez większość pewnie jest w ogóle nieznana. Mimo iż przedstawia ona świat, a przede wszystkim ludzi, w sposób niezwykle brutalny i okrutny, to nie sposób się z nią nie zgodzić. Już kilkaset lat temu Machiavelli odkrył, że ludzie zawsze byli, są i będą tacy sami, że nic nie zmieni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moralność, wysuwająca się na najistotniejsze zagadnienie powieści, jest według Nałkowskiej cechą prawdziwej dojrzałości psychicznej. Oto widzimy Zenona Ziembiewicza, który dla wszelkich bogactw i wygodnictwa wyrzeka się własnej tożsamości, własnych doświadczeń, siebie samego. Autorka przedstawia go - zresztą słusznie - jako osobę niestałą emocjonalnie, a co za tym idzie - niestałą psychicznie. Ta powieść jest ostrzeżeniem przed takimi postawami. Jeżeli zabraknie ludzi naprawdę uczciwych, to jaki stanie się ten świat?

Moralność, wysuwająca się na najistotniejsze zagadnienie powieści, jest według Nałkowskiej cechą prawdziwej dojrzałości psychicznej. Oto widzimy Zenona Ziembiewicza, który dla wszelkich bogactw i wygodnictwa wyrzeka się własnej tożsamości, własnych doświadczeń, siebie samego. Autorka przedstawia go - zresztą słusznie - jako osobę niestałą emocjonalnie, a co za tym idzie -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Panny z Wilka" są fantastycznym przykładem opowiadania o przemijaniu. O tym, co było kiedyś, ale czego już dawno nie ma i nigdy już nie będzie, nawet przy pomocy wszelkich starań. Retrospekcje Wiktora Rubena ukazują jemu samemu, jak wiele stracił szans i możliwości, które już nigdy nie powrócą. Znamienna jest tu scena kończąca opowiadanie, w której to Ruben zmierza na pociąg, odprowadzany przez jedną z dziewcząt. Zdaje sobie sprawę z tego, że tak, jak kilkanaście lat temu stracił szansę na lepsze życie, tak teraz stracił ją już na zawsze.

"Panny z Wilka" są fantastycznym przykładem opowiadania o przemijaniu. O tym, co było kiedyś, ale czego już dawno nie ma i nigdy już nie będzie, nawet przy pomocy wszelkich starań. Retrospekcje Wiktora Rubena ukazują jemu samemu, jak wiele stracił szans i możliwości, które już nigdy nie powrócą. Znamienna jest tu scena kończąca opowiadanie, w której to Ruben zmierza na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed przeczytaniem jakiejkolwiek powieści Schulza słyszałem, że jego opisy miasta są arcydziełami samymi w sobie. Po przeczytaniu "Sklepów cynamonowych" muszę przyznać, że wszyscy ci, którzy tak sądzili, mieli rację. Miasto - niby takie pospolite, ale u Schulza nabiera cech baśniowych, fantastycznych, nie z tego świata. Te opisy pozwalają przenosić się nam w czasy współczesne autorowi i choć na chwilę zagłębić się w jego filozofie.

Przed przeczytaniem jakiejkolwiek powieści Schulza słyszałem, że jego opisy miasta są arcydziełami samymi w sobie. Po przeczytaniu "Sklepów cynamonowych" muszę przyznać, że wszyscy ci, którzy tak sądzili, mieli rację. Miasto - niby takie pospolite, ale u Schulza nabiera cech baśniowych, fantastycznych, nie z tego świata. Te opisy pozwalają przenosić się nam w czasy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałem tę książkę ładnych kilka lat temu, lecz wrażenia, jakie na mnie wywarła są tak silne, iż śmiem twierdzić, że Białoszewskiego będę do końca życia nosił w sercu. Te krótkie, zdawkowe, składające się z jednego wyrazu zdania najlepiej oddają charakter tamtych ciężkich, niespokojnych dni, w których każdy z nich mógł być twoim ostatnim. Przyznaję, iż na początku styl książki trochę mnie niepokoił, jednak po kilka stronach stwierdziłem, że nic innego na ten temat nie trafiło by do mnie tak, jak "Pamiętnik...". Kolejną rzeczą, która mnie pozytywnie zaskoczyła był brak jakichkolwiek opisów walk. Mimo iż jestem entuzjastą historii, taki rozwój sprawy niezwykle mnie uradował. Brakowało bowiem książki, która całkowicie oddałaby charakter tamtych dni panujący pośród zwykłej ludności. Z pewnością Białoszewski odcisnął trwały ślad na mojej duszy. Liczę, by każdemu z nas, kto tę książkę przeczyta, zostało takie wspomnienie tragedii i ostrzeżenie przed nią w przyszłości.

Czytałem tę książkę ładnych kilka lat temu, lecz wrażenia, jakie na mnie wywarła są tak silne, iż śmiem twierdzić, że Białoszewskiego będę do końca życia nosił w sercu. Te krótkie, zdawkowe, składające się z jednego wyrazu zdania najlepiej oddają charakter tamtych ciężkich, niespokojnych dni, w których każdy z nich mógł być twoim ostatnim. Przyznaję, iż na początku styl...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy w życiu nawet nie przeszło by mi przez myśl, by rewolucję w Rosji i okres trwania komunizmu przedstawić za pomocą takiej alegorii. Ale jednocześnie, przecież świnia w ludzkich umysłach jest uosobieniem cwaniactwa, kłamstwa i wszechobecnego szwindlu! To jest tak oczywiste, że aż zadziwiające swoją prostotą! Taka historia trafi do ludzi o wiele lepiej niż drobiazgowe studium teoretyki na temat psychologii totalitaryzmu.

Nigdy w życiu nawet nie przeszło by mi przez myśl, by rewolucję w Rosji i okres trwania komunizmu przedstawić za pomocą takiej alegorii. Ale jednocześnie, przecież świnia w ludzkich umysłach jest uosobieniem cwaniactwa, kłamstwa i wszechobecnego szwindlu! To jest tak oczywiste, że aż zadziwiające swoją prostotą! Taka historia trafi do ludzi o wiele lepiej niż drobiazgowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakież to realistyczne! Słowa Tyrmanda, kreślone przez niego tak bardzo uderzają w wyobraźnie i zapadają w pamięć, że zaczynają żyć swoim literackim życiem. Nigdy nie spodziewałem się, że z taką pasją można opisać to, o czym przeważnie nikt nie myśli - tłumy stojące w kolejkach, bazarki, wszelkie bramy, kamienice. Tyrmand w tym wszystkim odnalazł duszę. W tym, w czym zazwyczaj pisarze nie szukają nawet interesujących przedmiotów! To właśnie opis miasta, jego życia, jego podnoszenia się z kolan po ciężkich czasach okupacji stanowi główną oś tej książki. Nie historia poszukiwań Złego, nie działania policji, tylko właśnie Warszawa.

Jakież to realistyczne! Słowa Tyrmanda, kreślone przez niego tak bardzo uderzają w wyobraźnie i zapadają w pamięć, że zaczynają żyć swoim literackim życiem. Nigdy nie spodziewałem się, że z taką pasją można opisać to, o czym przeważnie nikt nie myśli - tłumy stojące w kolejkach, bazarki, wszelkie bramy, kamienice. Tyrmand w tym wszystkim odnalazł duszę. W tym, w czym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeszcze ze szkoły wiem, iż pisano tę książkę "ku pokrzepieniu serc". Sienkiewicz nie przewidział wówczas, że "Potop" będzie szkolną lekturą (choć nią już chyba nie jest) ani faktu, że tak głęboko wrośnie się w świadomość narodową Polaków. Była to powieść, która miała pomóc przetrwać trudne czasy. Czy pomogła? Tego nie wiem. Jednak mogę domniemywać, że tak, skoro jest ona dla nas tak ważna. Nie ma tu żadnej prawdy historycznej, a jednak Kmicic wrósł w świadomość także historyków jako człowiek walczący ze Szwedami podczas potopu. Bo czyż nie jesteśmy podobni do owego Kmicica? Porywczego, zbuntowanego, nierzadko czyniącego prywatę tylko po to, by spełnić swoje zachcianki? Może to dlatego ta książka jest tak poczytna? Bo przedstawia nas samych.

Jeszcze ze szkoły wiem, iż pisano tę książkę "ku pokrzepieniu serc". Sienkiewicz nie przewidział wówczas, że "Potop" będzie szkolną lekturą (choć nią już chyba nie jest) ani faktu, że tak głęboko wrośnie się w świadomość narodową Polaków. Była to powieść, która miała pomóc przetrwać trudne czasy. Czy pomogła? Tego nie wiem. Jednak mogę domniemywać, że tak, skoro jest ona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta niczym nie różni się od pierwszej części w zakresie merytoryczności. Oczywistym jest, że miejsce wypraw, opisanych w pierwszym tomie zastąpiły inne, jeszcze bardziej rozpalające wyobraźnię. Jest tutaj dodany także drugi wątek, którym jest przygotowanie eksploracji od strony praktycznej - zaznajomienie czytelnika z metodami badań. Jeśli ktoś przeczytał I tom, to "Mapa tajemnic 2" będzie dla niego idealnym rozszerzeniem zagadnień znanych do tej pory.

Książka ta niczym nie różni się od pierwszej części w zakresie merytoryczności. Oczywistym jest, że miejsce wypraw, opisanych w pierwszym tomie zastąpiły inne, jeszcze bardziej rozpalające wyobraźnię. Jest tutaj dodany także drugi wątek, którym jest przygotowanie eksploracji od strony praktycznej - zaznajomienie czytelnika z metodami badań. Jeśli ktoś przeczytał I tom, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kto ogląda (a właściwie oglądał) program "Było... nie minęło" ten wie, że ta pozycja jest dla niego obowiązkowa! Opisy wypraw zawarte przez pana Adama są niezwykłe nie tylko pod względem merytorycznym, ale także są niezwykle barwne i pełne. Zawierają podłoże historyczne danej wyprawy, sposób jej przeprowadzania, przy czym to wszystko jest pięknie osnute opisami przyrody, z którą eksploratorzy mają do czynienia i która pomaga im odkrywać te tajemnice na nowo. Aż samemu chciałoby ruszyć się w pole z wykrywaczem w ręku i samemu prześwietlać to, co dla zwykłego człowieka jest niewidoczne i schowane w głębi ziemi.

Kto ogląda (a właściwie oglądał) program "Było... nie minęło" ten wie, że ta pozycja jest dla niego obowiązkowa! Opisy wypraw zawarte przez pana Adama są niezwykłe nie tylko pod względem merytorycznym, ale także są niezwykle barwne i pełne. Zawierają podłoże historyczne danej wyprawy, sposób jej przeprowadzania, przy czym to wszystko jest pięknie osnute opisami przyrody, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak bardzo jest dla nas istotna miłość, ukochana osoba, bez której nie wyobrażamy sobie reszty życia? Historia z kamizelką w tle pokazuje nam, że możemy nawet kłamać, tylko po to, aby nie odbierać ostatnich chwil szczęścia drugiej osobie. Jednak, czy takie kłamstwa są wyjściem? Przecież prędzej czy później prawda musi wyjść na jaw? Co robić? Mówić wprost czy kłamać? Oto odwieczny dylemat miłości, tej prawdziwej, pełnej uniesień.

Jak bardzo jest dla nas istotna miłość, ukochana osoba, bez której nie wyobrażamy sobie reszty życia? Historia z kamizelką w tle pokazuje nam, że możemy nawet kłamać, tylko po to, aby nie odbierać ostatnich chwil szczęścia drugiej osobie. Jednak, czy takie kłamstwa są wyjściem? Przecież prędzej czy później prawda musi wyjść na jaw? Co robić? Mówić wprost czy kłamać? Oto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony instrument, z drugiej marzenia niewidomego dziecka. O czym? O tym, by, tak jak każdy, normalnie widzieć i cieszyć się życiem. Ponadczasowe, prawda?

Z jednej strony instrument, z drugiej marzenia niewidomego dziecka. O czym? O tym, by, tak jak każdy, normalnie widzieć i cieszyć się życiem. Ponadczasowe, prawda?

Pokaż mimo to