Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Nigdy nie czytałam powieści spisanej z taka pasją, erudycją, do tego stopnia rozdzierającej serce, a przy tym sprawiającej tyle przyjemności z czytania. Dawkowałam sobie "Katedrę...", by za szybko nie rozstać się z przedstawionym w niej światem, ale stało się. Mam wrażenie, że gdzieś pomiędzy stronami tej książki został fragment mojego serca.

Nigdy nie czytałam powieści spisanej z taka pasją, erudycją, do tego stopnia rozdzierającej serce, a przy tym sprawiającej tyle przyjemności z czytania. Dawkowałam sobie "Katedrę...", by za szybko nie rozstać się z przedstawionym w niej światem, ale stało się. Mam wrażenie, że gdzieś pomiędzy stronami tej książki został fragment mojego serca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy rok temu przeczytałam "Oskara i panią Różę", byłam zachwycona treścią i przesłaniem tej drobnej książeczki. Wydawało mi się, że kryje ona w sobie głębię, naukę, coś, co jeszcze nie do końca wiem, a próbuję odkryć.
ALE
Teraz, gdy przeczytałam kilka książek, których autorzy z maestrią bawili się uczuciami czytelników, ponownie sięgnęłam po tę lekturę. Byłam zdziwiona i zawiedziona, gdy okazało się, że cała opowieść jest... mdła. Tytułowy bohater to "mały stary" uważający rodziców za idiotów. Z pasją prawi morały dorosłym, godzi się ze śmiercią, zadaje dorosłe pytania i oczekuje szczerych odpowiedzi. Jest w tym tak nierealny, że aż trudno mi poczuć do niego sympatię.
Nie twierdzę, że powieść Schmitta jest ewidentnie zła, ale już nie zachwyca.

Kiedy rok temu przeczytałam "Oskara i panią Różę", byłam zachwycona treścią i przesłaniem tej drobnej książeczki. Wydawało mi się, że kryje ona w sobie głębię, naukę, coś, co jeszcze nie do końca wiem, a próbuję odkryć.
ALE
Teraz, gdy przeczytałam kilka książek, których autorzy z maestrią bawili się uczuciami czytelników, ponownie sięgnęłam po tę lekturę. Byłam zdziwiona i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Pieśń o Rolandzie" to utwór, który zaskakująco ciężko ocenić w jakiejkolwiek skali, nie podając przy tym uzasadnienia. Dla osoby żyjącej w XXI wieku jest ona pewnym odbiciem poglądów i sposobu rozumowania ludzi epoki średniowiecza. Bitwę opisuje się tu jako piękną i wspaniałą, jednocześnie zasypując czytelnika wyjątkowo brutalnymi opisami walki.
Ten francuski epos ktoś może odbierać jako obraz ówczesnej ciemnoty i okrucieństwa, a Rolanda jako postać nierealną i wynaturzoną.
Nie należy jednak patrzeć na karty "Pieśni" w sposób tak powierzchowny.
Postacie, choć opisane w dużym uproszczeniu, nie zostały przerysowane ani odrealnione. Roland wcale nie jest ideałem. Ze wszystkich sił próbuje wsławić imię Francji oraz swoje własne, chcąc stać się przykładem rycerza bez skazy. Goni za ambicją, przez co nie słucha dobrych rad i nadmiernie unosi się honorem. Niezwykle prawdziwa wydaje się przyjaźń między nim a Oliwierem istniejąca mimo różnicy charakterów.
Oko należy przymknąć na niektóre archaiczne wyrażenia, dziś przebrzmiałe, czasem śmieszne. Zapewne w czasach, gdy mało kto potrafił liczyć, sugestywne było mówienie o stutysięcznej armii opłakującej zacnego rycerza. Grozę bitwy, jakże autentyczną, podkreślały drastyczne opisy. Odnośnie ciągłego określania walki "piękną" - średniowiecze odznaczyło się jako okres wojen, niepewnych pokojów i wytyczania granic. Prawdziwie piękno polegało na pełnym oddaniu sprawie, za jaką się walczyło. Zauważmy, że nawet poganie, "ci źli", opisani zostali w sposób budzący szacunek. (Rzecz jasna, miało to również znaczenie propagandowe. Lepiej prezentuje się armia zdolna pokonać wojsko równe sobie.)
Zanim jakiś wielce zniesmaczony uczeń wystawi 1 klasyce literatury średniowiecznej, bo ta jest jego lekturą, zachęcam do użycia tego czegoś między uszami i podjęcia choćby próby interpretacji.

"Pieśń o Rolandzie" to utwór, który zaskakująco ciężko ocenić w jakiejkolwiek skali, nie podając przy tym uzasadnienia. Dla osoby żyjącej w XXI wieku jest ona pewnym odbiciem poglądów i sposobu rozumowania ludzi epoki średniowiecza. Bitwę opisuje się tu jako piękną i wspaniałą, jednocześnie zasypując czytelnika wyjątkowo brutalnymi opisami walki.
Ten francuski epos ktoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna powieść o niczym.
Spłycone życie nastolatków z PRL-u, komiczne - tak bardzo, że aż tragiczne - sytuacje, głupota bijąca z każdego zdania. Zalała mnie fala zdrobnień w tekście. Fabuła żadna. Bachora imieniem Bobcio (znowu zdrobnienie!) chętnie bym uderzyła, żeby zadławił się jednym ze swych idiotycznych pytań.
Nie mam pojęcia, co ta pomyłka robi w spisie lektur, poza tym, że jest. Nota bene, zajmuje miejsce obok niesamowitych "Dziadów", wzruszającego "Małego Księcia" oraz "Kamieni na szaniec", burząc mi przy tym krew w żyłach.
Naśladując styl autorki: książeczka skromniutka, a Krummcia już ma tyle pretensji. No, jedną zaletę dostrzegłam: moment z pisankami autentycznie mnie rozbawił.

Kolejna powieść o niczym.
Spłycone życie nastolatków z PRL-u, komiczne - tak bardzo, że aż tragiczne - sytuacje, głupota bijąca z każdego zdania. Zalała mnie fala zdrobnień w tekście. Fabuła żadna. Bachora imieniem Bobcio (znowu zdrobnienie!) chętnie bym uderzyła, żeby zadławił się jednym ze swych idiotycznych pytań.
Nie mam pojęcia, co ta pomyłka robi w spisie lektur,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nadejście wiosny wpędza mnie w większą chandrę, niż jesieni. Za dużo światła, nijakość za oknem i wszechobecna nuda powodują depresję, od której najlepszą ucieczką są bajki. Co z tego, że powinnam z nimi skończyć kilka lat temu?
"Pierścień i róża" posiada w swej naiwności urok i mądrość. Lekka opowiastka o ludzkich wadach, zaletach, złudzeniu i prawdziwej miłości. Polecam <3

Nadejście wiosny wpędza mnie w większą chandrę, niż jesieni. Za dużo światła, nijakość za oknem i wszechobecna nuda powodują depresję, od której najlepszą ucieczką są bajki. Co z tego, że powinnam z nimi skończyć kilka lat temu?
"Pierścień i róża" posiada w swej naiwności urok i mądrość. Lekka opowiastka o ludzkich wadach, zaletach, złudzeniu i prawdziwej miłości. Polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lanie wody na miarę Nobla.
Książka, w której delfina nazwano rybą.
Jeżeli to ma być pewna alegoria ludzkiego życia, to jest ono bez sensu.

Lanie wody na miarę Nobla.
Książka, w której delfina nazwano rybą.
Jeżeli to ma być pewna alegoria ludzkiego życia, to jest ono bez sensu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka przeciętna. Głównym grzechem autora jest niemiłosierne rozwlekanie akcji przy dość skromnej liczbie bohaterów oraz, co gorsze, niepełna znajomość poruszanej tematyki. Nie dowiedziałam się niczego nowego o mitologii nordyckiej, za to wyłapałam kilka kwiatków, w tym rzekome braterstwo Thora i Lokiego, a także pomylenie tego drugiego z Logim (najprościej rzecz ujmując: Loki to bóg kłamstwa i oszustwa, zaś Logi - władca ognia). Dodatkowo bawiło balansowanie na granicy stylizowanego języka oraz wyrażeń potocznych.
Co do samej fabuły - odnoszę wrażenie, że główny bohater jest półgłówkiem. Dobrze walczy, jednak rozumienie czegokolwiek sprawia mu niewyobrażalną trudność, podejmuje przeczące wszelkiej logice decyzje.
Żeby nie poprzestać na samych minusach, całość ratuje Urd, zdecydowanie najsprawniej wykreowana przez autora postać w książce. Znajdzie się również kilka ciekawszych momentów, dobrze poprowadzona narracja i efektowne opisy walk.
Powieść jest prosta jak budowa cepa, ale nawet ten ma swoje zastosowanie. Nie wbija w fotel, jednak da się przeczytać.

Książka przeciętna. Głównym grzechem autora jest niemiłosierne rozwlekanie akcji przy dość skromnej liczbie bohaterów oraz, co gorsze, niepełna znajomość poruszanej tematyki. Nie dowiedziałam się niczego nowego o mitologii nordyckiej, za to wyłapałam kilka kwiatków, w tym rzekome braterstwo Thora i Lokiego, a także pomylenie tego drugiego z Logim (najprościej rzecz ujmując:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacząć należy od tego, iż mimo dość dużej grubości woluminu, stron książki jest raptem dwadzieścia parę. Zawierają nad wyraz szczegółową i przystępnie opisaną charakterystykę smoka wraz z licznymi ilustracjami. Młodzi smokolodzy znaleźć tam mogą cenne wskazówki dot. sposobów tropienia i obchodzenia się z tytułowym Mroźnikiem oraz podpowiedzi jak przetrwać w ekstremalnych warunkach Arktyki i Antarktyki. Całość ładnie stylizowana na starszą.
Drugą część stanowi model smoka do samodzielnego montażu. Tutaj duży plus, bo mimo łatwości w złożeniu, konstrukcja nie przejawia chęci powrotu do pierwotnego stanu, można ją zatem bezpiecznie powiesić (tylko nie w pobliżu okna ;>).
Żałuję, że ta książka wpadła mi w ręce tak późno. Obecnie jestem ciut za stara, by się nią w pełni nacieszyć.

Zacząć należy od tego, iż mimo dość dużej grubości woluminu, stron książki jest raptem dwadzieścia parę. Zawierają nad wyraz szczegółową i przystępnie opisaną charakterystykę smoka wraz z licznymi ilustracjami. Młodzi smokolodzy znaleźć tam mogą cenne wskazówki dot. sposobów tropienia i obchodzenia się z tytułowym Mroźnikiem oraz podpowiedzi jak przetrwać w ekstremalnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam. <3
Spis legend z obszaru Dolnego Śląska, zapisanych krótko i treściwie, ale posiadających klimat. Prawdopodobnie zapomnę o większości z nich za jakiś czas, ale niektóre na długo pozostaną w mojej pamięci. Dodatkowym urozmaiceniem są tu objaśnienia autora do poszczególnych opowieści. Podziwiam tego pana za wiedzę oraz umiejętność omawiania faktów bez popadania w czysto naukowy, sztywny, niekiedy wręcz komputerowy język. Przyjemnie było przeczytać kwiatki w stylu: "Czyżby już wtedy w Polsce bywało tak, że każdy kto ze wschodu to <Mongoł>, a każdy kto z zachodu "Niemiec"?

Uwielbiam. <3
Spis legend z obszaru Dolnego Śląska, zapisanych krótko i treściwie, ale posiadających klimat. Prawdopodobnie zapomnę o większości z nich za jakiś czas, ale niektóre na długo pozostaną w mojej pamięci. Dodatkowym urozmaiceniem są tu objaśnienia autora do poszczególnych opowieści. Podziwiam tego pana za wiedzę oraz umiejętność omawiania faktów bez popadania w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę dorwałam w okresie wakacyjnym... w Tesco.
Przewodnik ten jest czytelnym źródłem informacji o demonach i duchach z wielu kultur, a także światach pozagrobowych. Mamy tam proste, wiele wyjaśniające opisy, informacje na temat wybranych zagadnień, znaleźć można dodatkowo rozmaite ciekawostki. Ukłony w stronę autora, który wykazał się rozległą widzą w dziedzinie demonologii.

Książkę dorwałam w okresie wakacyjnym... w Tesco.
Przewodnik ten jest czytelnym źródłem informacji o demonach i duchach z wielu kultur, a także światach pozagrobowych. Mamy tam proste, wiele wyjaśniające opisy, informacje na temat wybranych zagadnień, znaleźć można dodatkowo rozmaite ciekawostki. Ukłony w stronę autora, który wykazał się rozległą widzą w dziedzinie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Można by śmiało powiedzieć, że jest to książka niesamowita. Że posiada ona niezwykłą głębię, porusza różne aspekty psychologiczne ludzkiej natury. Że skłania do przemyśleń.
Tylko dlaczego?
Aby skończyć z całą falą "że", określę to dzieło jako niebanalne, próbując zaś uciec od tej patetycznej otoczki, powiem po prostu, iż "Światła pochylenie" bardzo wciąga. Mamy do czynienia z Helen - kobietą pozostającą w stanie Światła od blisko stu trzydziestu lat. Żeby nie przeciągać - jest po prostu duchem. Wie, że została skazana na piekło za coś, co zrobiła przed śmiercią i czego nie pamięta. Aby uniknąć cierpień, podłącza się do gospodarzy, czyli ludzi zajmujących się literaturą, zostając ich muzą.
Należy do takich Brown, nauczyciel. Któregoś dnia, siedząc na lekcji, dziewczyna czuje na sobie czyjś wzrok. Poznaje chłopaka, który widzi ją i skrywa w sobie niezwykły sekret.
Powoli, acz nieubłaganie, losy dwojga splatają się, wijąc sieć, która ma pociągnąć Helen z powrotem do świata Żywych.

Można by śmiało powiedzieć, że jest to książka niesamowita. Że posiada ona niezwykłą głębię, porusza różne aspekty psychologiczne ludzkiej natury. Że skłania do przemyśleń.
Tylko dlaczego?
Aby skończyć z całą falą "że", określę to dzieło jako niebanalne, próbując zaś uciec od tej patetycznej otoczki, powiem po prostu, iż "Światła pochylenie" bardzo wciąga. Mamy do czynienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam, kiedy dostałam "Kompendium..." od taty. Zaczynałam wtedy piątą klasę i miałam fioła na punkcie smoków. Jak się można domyślić, byłam przeszczęśliwa, gdy ujrzałam bogato ilustrowaną, pięknie wydaną książkę, której autor opisał rzekome "gatunki" smoków, ich występowanie, sposób odżywiania itp.
Teraz, kiedy jestem już starsza, nadal powracam do niej myślami. Nie jest to książka dla starszych czytelników, którym może wydać się infantylna tylko dla tych młodszych - stanowi swoistą ucztę wyobraźni i pozwala choć na chwilę uwierzyć, że te baśniowe stwory istnieją naprawdę. :)

Pamiętam, kiedy dostałam "Kompendium..." od taty. Zaczynałam wtedy piątą klasę i miałam fioła na punkcie smoków. Jak się można domyślić, byłam przeszczęśliwa, gdy ujrzałam bogato ilustrowaną, pięknie wydaną książkę, której autor opisał rzekome "gatunki" smoków, ich występowanie, sposób odżywiania itp.
Teraz, kiedy jestem już starsza, nadal powracam do niej myślami. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to pierwsza książka, której nie potrafię ocenić.

Autor przedstawia nam postać Małego Księcia. Jest to niesamowicie wrażliwy chłopiec. Niekiedy zachowuje się jak dorosły, niekiedy jak dziecko. Jest w nim czystość, niekiedy zakrawająca na naiwność, ale również bezgraniczne oddanie Róży.
Ten niezwykły utwór jest bardzo filozoficzny - stawia przed nami wizję świata widzianą oczyma dziecka i nasuwające się wciąż pytanie: "Co jest tak naprawdę ważne?". Momentami irytuje przytłaczającym morałem, ale po chwili człowiek uświadamia sobie, iż jest to brutalna prawda na temat nas samych. Nie patrzymy na zachody słońca, nie zwracamy uwagi na ludzi dookoła nas i nie dostrzegamy nawet, kiedy przemijamy.
Jest to książka take o miłości Małego Księcia do Róży, która mimo, że bywa uciążliwa, jest sensem jego życia i przyczyną śmierci. Bo cóż można zrobić, gdy ukochana osoba jest tak daleko?

Ostatnią wartą do przemyślenia rzeczą jest fakt, iż trzeba jeszcze dorosnąć, by dobrze zinterpretować książkę, która z pozoru przypomina dziecinną bajkę.

Jest to pierwsza książka, której nie potrafię ocenić.

Autor przedstawia nam postać Małego Księcia. Jest to niesamowicie wrażliwy chłopiec. Niekiedy zachowuje się jak dorosły, niekiedy jak dziecko. Jest w nim czystość, niekiedy zakrawająca na naiwność, ale również bezgraniczne oddanie Róży.
Ten niezwykły utwór jest bardzo filozoficzny - stawia przed nami wizję świata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z nielicznych lektur, które mi się podobały.
Atmosfera "Tajemniczego ogrodu" nie przytłaczała, a wciągała mnie w cudowny świat Marry Lennox, odkrywając powoli sekrety posiadłości Cravenów i jej mieszkańców, tytułowego ogrodu oraz pozwalała mi przyglądać się wewnętrznej przemianie dziewczynki.
Często wracam do niej myślami.

Jedna z nielicznych lektur, które mi się podobały.
Atmosfera "Tajemniczego ogrodu" nie przytłaczała, a wciągała mnie w cudowny świat Marry Lennox, odkrywając powoli sekrety posiadłości Cravenów i jej mieszkańców, tytułowego ogrodu oraz pozwalała mi przyglądać się wewnętrznej przemianie dziewczynki.
Często wracam do niej myślami.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo zbierałam się na to, by napisać cokolwiek o tym "dziele".
Po pierwsze powiem, iż gdyby nie była to moje lektura szkolna, nigdy nie sięgnęłabym po tego typu książkę.
Akcja niby jest, powinny być więc jakieś emocje. Otóż nie. Autor używa języka swoich czasów, nieco dziwnego i archaicznego, przez co trudnego w odbiorze. Tytułowy Huck jest chłopcem bardzo naiwnym, co mnie dziwi. Jak, po przejściu przez tyle trudnych sytuacji, można do tego stopnia nie znać się na ludziach. Kłamstwa prędzej, czy później się wydają, a fabuła jest do bólu przewidywalna.
Książkę, którą powinnam czytać w jeden, góra dwa dni, przeczytałam w tydzień. A i tak pękłam i zamiast doczytać ostatnie 40 stron, korzystałam ze streszczenia.

Długo zbierałam się na to, by napisać cokolwiek o tym "dziele".
Po pierwsze powiem, iż gdyby nie była to moje lektura szkolna, nigdy nie sięgnęłabym po tego typu książkę.
Akcja niby jest, powinny być więc jakieś emocje. Otóż nie. Autor używa języka swoich czasów, nieco dziwnego i archaicznego, przez co trudnego w odbiorze. Tytułowy Huck jest chłopcem bardzo naiwnym, co mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Trudno mi powiedzieć coś o tej książce, nie używając słowa piękna. Była cudowna. Sięgnęłam po nią, zanim stała się dla mnie obowiązkową lekturą szkolną i nie zawiodłam się.
Być może jest pisana naiwnym językiem, ale w tym wypadku jest to wskazane. Bo jaka jest ich miłość? Naiwna, w dobrym tego słowa znaczeniu. Pełna ufności, czysta. Powieść zaczęta setki lat temu wzrusza do dziś, bo nie ma tu szczęśliwego zakończenia, łatwego rozwiązania, ani możliwości cofnięcia przeszłości.
Można się tu doszukać motywów celtyckich, m. in. podobieństwa do "Pieśni o Diarmuidzie i Grainne".

Trudno mi powiedzieć coś o tej książce, nie używając słowa piękna. Była cudowna. Sięgnęłam po nią, zanim stała się dla mnie obowiązkową lekturą szkolną i nie zawiodłam się.
Być może jest pisana naiwnym językiem, ale w tym wypadku jest to wskazane. Bo jaka jest ich miłość? Naiwna, w dobrym tego słowa znaczeniu. Pełna ufności, czysta. Powieść zaczęta setki lat temu wzrusza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo, że książka zawiera wiele ciekawych informacji, dałam jej tylko 6 gwiazdek. Dlaczego?

Za dużo było tu "zdania" autora. W niepodważalne fakty powciskał swoje teorie w ten sposób, że czytelnik poznający dopiero kulturę Celtów może się trochę pogubić. Miejscami irytowała mnie ezoteryczna otoczka, ale czytając między wierszami, wiele się dowiedziałam.

W gruncie rzeczy, po uprzednim wyczuleniu się na wymienione wyżej błędy, pan Matela przedstawił wierzenia i zwyczaje celtyckie w przystępny sposób. Opisał święta, symbole, motywy, miejsca kultu i sposób życia w ciekawy sposób. Uważam, że gdyby nie otoczka subiektywnych opinii autora, "Kod druidów i sekrety celtów" byłoby dziełem rewelacyjnym. Teraz jednak pozostało tylko "dobre". ;)

Mimo, że książka zawiera wiele ciekawych informacji, dałam jej tylko 6 gwiazdek. Dlaczego?

Za dużo było tu "zdania" autora. W niepodważalne fakty powciskał swoje teorie w ten sposób, że czytelnik poznający dopiero kulturę Celtów może się trochę pogubić. Miejscami irytowała mnie ezoteryczna otoczka, ale czytając między wierszami, wiele się dowiedziałam.

W gruncie rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo charakterystycznego, naukowego języka, książkę czyta się dość dobrze. Brückner dokładnie rozważa nie tylko mitologię, ale także zwyczaje i przesądy ludów zamieszkujących Litwę. Nie ma w książce zbyt wielu odniesień do innych mitologii, co nie wprowadza zamętu do umysłu czytelnika. Warto przeczytać.

Mimo charakterystycznego, naukowego języka, książkę czyta się dość dobrze. Brückner dokładnie rozważa nie tylko mitologię, ale także zwyczaje i przesądy ludów zamieszkujących Litwę. Nie ma w książce zbyt wielu odniesień do innych mitologii, co nie wprowadza zamętu do umysłu czytelnika. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie myślałam, że może istnieć książka lepsza od "Lasu ożywionego mitu". Myliłam się.
"Lavondyss" zawładnęło mną do reszty. Niesamowitość i dziwność tej książki wykracza poza granice wyobraźni. Wciąga w inny świat. Pan Robert Holdstock stworzył niezwykłą, zagmatwaną powieść, której nie sposób zapomnieć, czy oprzeć się jej w jakikolwiek sposób. Nie potrafię napisać nic więcej, radzę więc sięgnąć po to dzieło i przeżyć to samemu.

Nie myślałam, że może istnieć książka lepsza od "Lasu ożywionego mitu". Myliłam się.
"Lavondyss" zawładnęło mną do reszty. Niesamowitość i dziwność tej książki wykracza poza granice wyobraźni. Wciąga w inny świat. Pan Robert Holdstock stworzył niezwykłą, zagmatwaną powieść, której nie sposób zapomnieć, czy oprzeć się jej w jakikolwiek sposób. Nie potrafię napisać nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Weteran wojenny, Steven Huxley, powraca do domu - posiadłości położonej nieopodal tajemniczego lasu Ryhope. Jego opętany obsesją na punkcie puszczy ojciec nie żyje, jednakże pałeczkę przejmuje po nim jego brat, Chris. Jak się szybko okazuje, żyją tam niesamowite istoty, wykreowane na przestrzeni wieków przez mieszkańców Wysp Brytyjskich. Chris znika w lesie, tymczasem Steve odkrywa drugie dno tej wyprawy - Guiwenneth, niesamowitą dziewczynę - mitotwór, w której zakochiwali się kolejno: ojciec, Chris, a teraz on sam.
Las stopniowo zbliża się do posiadłości, żyjące tam stworzenia, w tym Guin, zaczynają stawać się częścią codzienności mężczyzny. Nic jednak nie trwa wieczne: nagle sielanka burzy się, a ukochana Stevena zostaje porwana przez najmniej oczekiwaną osobę wgłąb Ryhope.
Tak oto rozpoczyna się pościg.
Książka ta zdecydowanie oczarowuje, niekiedy przeraża, a czasem skłania do refleksji. Nie jest to znane wszystkim, mediewistyczne fantasy, a dziwna, magiczna powieść, w której nic nie jest takie, jak się wydaje...

Weteran wojenny, Steven Huxley, powraca do domu - posiadłości położonej nieopodal tajemniczego lasu Ryhope. Jego opętany obsesją na punkcie puszczy ojciec nie żyje, jednakże pałeczkę przejmuje po nim jego brat, Chris. Jak się szybko okazuje, żyją tam niesamowite istoty, wykreowane na przestrzeni wieków przez mieszkańców Wysp Brytyjskich. Chris znika w lesie, tymczasem Steve...

więcej Pokaż mimo to