Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wybrałam się ponownie do Malowniczego, zakwaterowałam się w pensjonacie Uroczysko i obserwowałam bacznie kolejne poczyniania Mai, a było na co popatrzeć...

Maja zaczyna otaczać się coraz większą liczbą ludzi. Najpierw zamieszkuje z nią jej przyjaciółka Jagoda, niebawem do "rodziny" zostaje dokoptowany Florian Miodek docelowo mający się zjamować pasieką. Oczywiście jest kochana i zbuntowana nastoletnia córa Mania i zaczyna coraz częściej pojawiać się w życiu Majki Czerek weterynarz. Czas najwyższy, aby pensjonat zaczął na siebie zarabiać i faktycznie przyjmować gości.

W życie Mai wkroczy żwawo leciwa już panna Leontyna, która z całą śmiałością rzec można wywróci jej zdawać by się mogło spokojne życie do góry nogami. Znowu będzie ciepło, serdecznie, gościnnie i tak bardzo po ludzku. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu, po ludzku tak, jak każdy znas chciałby być traktowany. Jest i czas na radości, na smutki i na chwilę zadumy. A wszystko pięknie przysypane niewyobrażalnymi ilościami śniegu.

Wybrałam się ponownie do Malowniczego, zakwaterowałam się w pensjonacie Uroczysko i obserwowałam bacznie kolejne poczyniania Mai, a było na co popatrzeć...

Maja zaczyna otaczać się coraz większą liczbą ludzi. Najpierw zamieszkuje z nią jej przyjaciółka Jagoda, niebawem do "rodziny" zostaje dokoptowany Florian Miodek docelowo mający się zjamować pasieką. Oczywiście jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytelnik szukający w tej pozycji czegoś zaskakującego czy też nowatorskiego będzie zawiedziony. Historia bowiem znana w innych odsłonach, powielana często i po części stereotypowa - oto bowiem Maja mama Marysie, którą mąż postanawia opuścić by żyć pełnią życia u kochanki. Nie dość, że dotychczasowe życie wali się Mai na głowę, to genialny małżonek narobił finansowych machlojek w rezultacie czego oprócz rozbitej rodziny Maja musi zmierzyć się z wyprowadzką z domu.

W obliczu gradu koszmarnych wydarzeń Maja postanawia na chwilę uciec od wszystkiego i wszystkich i zmyka do malowniczego miasteczka o wdzięcznej nazwie Malownicze. W Sudetach planuje pomyśleć nad planem na przyszłość i nieoczekiwanie dla niej samej zakochuje się w tym miejscu bez pamięci. Wpada na szkolny pomysł, w domy należącym kiedyś do jej ciotki postanawia otworzyć swojski pensjonat. Tą decyzją świadomie bądź nie zwiąże się z Malowniczym i jego przesympatycznymi mieszkancami.

To nie jest książka przecierająca nowe szlaki w literaturze, ale to jest tak ciepła i pełna humoru opowieść, że czytając zastanawiałam się czemu wcześniej po nią nie sięgnęłam. Czyta się ją błyskawicznie, bo przecież w otoczeniu sympatycznych bohaterów i czas płynie szybko. Cieszę się, że i ja mogłam historię z Malowniczego poznać, a moją radość potęguje fakt, że mogę po kontynuację dziejów Mai sięgnąć.

Czytelnik szukający w tej pozycji czegoś zaskakującego czy też nowatorskiego będzie zawiedziony. Historia bowiem znana w innych odsłonach, powielana często i po części stereotypowa - oto bowiem Maja mama Marysie, którą mąż postanawia opuścić by żyć pełnią życia u kochanki. Nie dość, że dotychczasowe życie wali się Mai na głowę, to genialny małżonek narobił finansowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Okrutne morderstwo nastolatki i dziwna sprawa umieszczonej w areszcie kobiety oskarżonej i osądzonej za zabicie męża. Znany już czytelnikom schemat teraźniejszość i przeszłość, współpraca Patrika działającego z ramienia policji i pragnącego rozwiązać zagadkę kryminalną oraz Eriki, pisarki pragnącej opisać w kolejnej powieści historię osadzonej w więzieniu Lai Kowalskiej.

Historie się w pewnym momencie łączą, a autorka dostarcza czytelnikowi satysfakcjonujące wyjaśnienia, co w przypadku tej historii nie idzie w parze ze szczęsliwym zakończeniem, ba co gorsza zostawia czytelnika z przekonaniem, że okrucieństwo nigdy się nie skończy.

W sferach prywatnych Eriki i Patrika oraz Anny i Dana sprawy wyglądają dobrze i mam nadzieję, że to nie koniec cyklu o losach mieszkańców Fjällbacki. Pozostaje mi zatem uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać kolejnego tomu.

Okrutne morderstwo nastolatki i dziwna sprawa umieszczonej w areszcie kobiety oskarżonej i osądzonej za zabicie męża. Znany już czytelnikom schemat teraźniejszość i przeszłość, współpraca Patrika działającego z ramienia policji i pragnącego rozwiązać zagadkę kryminalną oraz Eriki, pisarki pragnącej opisać w kolejnej powieści historię osadzonej w więzieniu Lai...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W 1974 roku w tajemniczych okolicznościach znika rodzina szanowanego nauczyciela prowadzącego prywatną szkołę na wyspie Valö. Rodzina dosłownie rozpływa się w powietrzu zostawiając bez opieki melńką Ebbę. Dochodzenie próbowano przeprowadzić, ale w związku ze zbyt wieloma niewyjaśnionymi faktami - jak choćby gdzie się Ci ludzie podziali - sprawa utknęła w martwym miejscu i do dziś pozostała niewyjaśniona.

Po latach do opuszczonego i zaniedbanego domu wraca Ebba we własnej osobie. Wraz z mężem będzie próbowała odremontować zrujnowany dom i otworzyć tam pensjonat. Sama niedawno przeżyła tragedię tracąc synka, i zdawać się może że takie przywracanie starej i zniszczonej rzeczy do życia może mieć świetne działanie terapeotyczne. Nic bardziej mylnego, bo wszystko wskazuje na to, że ktoś będzie chciał się Ebby z wyspy pozbyć.

Tytułowa "Fabrykantka aniołków" to wątek z zamierzchłej przeszłości jak zwykle pojawiający się w książkach o Fjällbace. Nawiązuje do okrutnej kobiety, która brała na wychowanie biedne i pokrzywdzone przez los dzieci, po czym się ich pozbywała. Jak łączy się ta zamierzchła historia z Ebbą? To już sami musicie przeczytać.

Ta część podobała mi się bardziej od wcześniejszej, choć momentami drażniła. Erika - już z trójką dzieci - tak mocno znowu się angażuje w śledztwo. Zastanawiam się jak jest to fizycznie wykonalne :). Postawa Anny mnie wyprowadziła z równowagi, ale nad ludzką głupotą napisano już wystarczająco dużo, więc powstrzymam się od komentarza. A przede mną ostatnia już część policyjnych dokonań Patrika.

W 1974 roku w tajemniczych okolicznościach znika rodzina szanowanego nauczyciela prowadzącego prywatną szkołę na wyspie Valö. Rodzina dosłownie rozpływa się w powietrzu zostawiając bez opieki melńką Ebbę. Dochodzenie próbowano przeprowadzić, ale w związku ze zbyt wieloma niewyjaśnionymi faktami - jak choćby gdzie się Ci ludzie podziali - sprawa utknęła w martwym miejscu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Annie szuka na samotnej wyspie schronienia wraz ze swoim małym synkiem. Wyspa choć bezludna jest jej bliska, tam się bowiem wychowała. A wyspa jest specjalna z dwóch powodów: po pierwsze do niedawna mieszkał na niej latarnik no i .... zwana jest Wyspą Duchów, bo takowe ponoć ją zamieszkują.

Parę dni po przybyciu Annie ginie jej dawny chłopak - Mats, który Annie na wyspie zdażył odwiedzić i na tym się trop urywa. Mats pracował w fundacji pomagającej maltretowanym kobietom stanąć na nogi. Spokojny, łagodny, bezkonfliktowy i nagle rodzice znajdują go martwego w mieszkaniu. Zaczynają się różne podejrzenia, pojawiają się narkotyki, a wszystko próbuje ogarnąć Patrik.

I tym razem jego żona angażuje się za mocno w śledztwo tłumacząc to zbieraniem materiałów do kolejnej książki i olbrzymią fascynacją historią Wyspy Duchów. Przed wieloma laty zaginęła tam bez wieści rodzina ówczesnego latarnika.

Chyba jak dotąd to była najbardziej ponura i zakręcona część z Fjällbacki. Wątek Annie oraz historia dawnego latarnika i jego rodzina były tragiczne, nie w sensie kompozycji, ale losów. Książka bazuje na podobnym co poprzednie części schemacie, ale mnie to zupełnie nie przeszkadza, bo polubiłam losy Patrika i Eriki, jej siostry Anny i Dana i zawsze z ciekawością śledzę co u nich.

Annie szuka na samotnej wyspie schronienia wraz ze swoim małym synkiem. Wyspa choć bezludna jest jej bliska, tam się bowiem wychowała. A wyspa jest specjalna z dwóch powodów: po pierwsze do niedawna mieszkał na niej latarnik no i .... zwana jest Wyspą Duchów, bo takowe ponoć ją zamieszkują.

Parę dni po przybyciu Annie ginie jej dawny chłopak - Mats, który Annie na wyspie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co zrobić jeśli żądny pieniędzy businessman chce w przepięknej okolicy rozpocząć wątpliwą dla lokalnego kolorytu inwestycję? Znaleźć powód, by prace przerwano. Najlepiej powód nie do podważenia taki jak choćby... archeologiczne odkrycie.

Przez całą historię czytelnik towarzyszy Róży, archeolog pracującej na warszawskiej uczelni, która wskutek paskudnego i fałszywego pomówienia ucieka do ukochanej babci Matyldy i przyszywanego dziadka Julka (nota bene doskonała historia zwiążku owej nietuzinkowej pary również znajduje się w powieści). Znajduje schronienie w Malowniczym - uroczym miasteczku w Sudetach, gdzie spędziła lata wszesnodziecinne i zawsze darzy owe okolice olbrzymim sentymentem. W szczególności ceni sobie stojącą na rozdrożu kapliczkę św. Antoniego. Na wieść, że jej ukochane miejsce jest zagrożone potnecjalną rozbudową/przebudową/budową postanawia zadziałać skutecznie. Ale żeby można było cokolwiek zdziałać, koniecznie trzeba namówić z osobami liczącymi się w okolicy, takimi które są darzone szacunkiem i respektem przez okolicę, wpływowymi - o najlepiej zacząc od proboszcza :).

Doskonała powieść relaksacyjna! Żywa akcja, ciągle jakieś to nowe wątki, nadgorliwi policjanci z lokalnego komisariatu, grupa archeologów ściągnięta na wyprawę - to wszystko sprawiało, że lekki uśmiech nie spełzał mi z twarzy.

Zachwyciłam się Malowniczym i jego mieszkańcami i już czekam na kolejne losy przesympatycznych ludzi i ich niewątpliwie zwariowane perypetie.

Co zrobić jeśli żądny pieniędzy businessman chce w przepięknej okolicy rozpocząć wątpliwą dla lokalnego kolorytu inwestycję? Znaleźć powód, by prace przerwano. Najlepiej powód nie do podważenia taki jak choćby... archeologiczne odkrycie.

Przez całą historię czytelnik towarzyszy Róży, archeolog pracującej na warszawskiej uczelni, która wskutek paskudnego i fałszywego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Syrenka" to tytuł książki napisanej przez jednego z mieszkańców Fjällbacki. Mieszkający tam bibliotekarz - Christian Thydall - stworzył debiutancką powieść, która odnosi olbrzymi sukces. Mogłoby się wydawać, że w końcu wymarzona kariera przyniesie szczęście samemu autorowi oraz jego rodzinie... nic bardziej mylnego.

Christian jest jednym z trzech mężczyzn, którzy zaczynają otrzymywać listownie pogróżki. Sprawa zaczyna przybierać niebezpieczny obrót, gdy okazuje się, że podobne listy dostawał zmarły w tragicznych okolicznościach Magnus Kjellner. W akcję wkracza Patrik Hedström i powoli stara się połączyć porozrzucane fakty.

Kolejna część nie zaskakuje pewnym już szkieletem fabuły, jak w każdej w poprzednich części i mniemam w tych, które jeszcze zostały mi do przeczytania nieustraszona żona Patrika - Erika wkracza do akcji. Tym razem swoje zaanagażowanie tłumaczy znajomością z Christianem i jak zwykle chęcią niesienia pomocy. Nieustraszona - angażuje się bowiem mocno będąc już w zaawansowanej bliźniaczej ciąży.

Ponownie historia biegnie dwutorowo - w czasie teraźniejszym i we wspomnieniach małego i nastoletniego Christiana. I choć zdawać by się mogło, że wraz z kolejnymi stronami czytelnik znajduje wyjaśnienie skomplikowanej sprawy kryminalnej, muszę przyznać że sam finał mnie całkowiecie zaskoczył. Plus dla autorki, że pomimo sprawdzonej już formuły potrafi wywołać u mnie szeroko otwarte ze zdziwienia oczy :).

"Syrenka" to tytuł książki napisanej przez jednego z mieszkańców Fjällbacki. Mieszkający tam bibliotekarz - Christian Thydall - stworzył debiutancką powieść, która odnosi olbrzymi sukces. Mogłoby się wydawać, że w końcu wymarzona kariera przyniesie szczęście samemu autorowi oraz jego rodzinie... nic bardziej mylnego.

Christian jest jednym z trzech mężczyzn, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejny tom z Fjällbacki skupi się w głownej mierze na wątkach związanych z osobą Eriki. Porządkując strych napotyka na dziwne znalezisko w rzeczach kiedyś należących do jej mamy. Stary medal zawinięty w coś rodzaju maleńkiego dziecięcego kaftanika. Kto może jej pomóc w głębsze wejrzenie w przeszłość? Najlepiej nauczyciel historii, który na medalach się zna, a dodatkowo znał dobrze mamę Eriki - Elsę - jeszcze z czasów II Wojny Światowej.

Zgodnie z podejrzeniami Erika dowiaduje się, że ów medal był nazistowskim odznaczeniem, coś więcej ma się dowiedzieć niebawem. Okazuje się to trudniejsze niż przypuszczała bowiem Erik Frankl zostaje dwa dni później zamordowany. I tu do akcji mógłby zapewne wkroczyć ukochany małżonek niejaki Patrik, z tymże niekoniecznie bo właśnie przebywa na urlopie tacierzyńskim :).

Jak zwykle w książkach pani Camilli przeszłość odciska swoje piętno na teraźniejszości i determinuje dalsze losy bohaterów. Wszystko w otoczeniu dramatycznych przeżyć wojennych i jak zwykle zbyt wielu pogrzebanych tajemnic. Jedyny mankament to według mnie niefortunnie przetłumaczony tytuł. Nie zostawia zbyt wielkiego pola do popisu wyobraźni :).

Kolejny tom z Fjällbacki skupi się w głownej mierze na wątkach związanych z osobą Eriki. Porządkując strych napotyka na dziwne znalezisko w rzeczach kiedyś należących do jej mamy. Stary medal zawinięty w coś rodzaju maleńkiego dziecięcego kaftanika. Kto może jej pomóc w głębsze wejrzenie w przeszłość? Najlepiej nauczyciel historii, który na medalach się zna, a dodatkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wypadek samochodowy - cóż zdarza się, nie pierwszy i nie ostatni zapewne. Niestety fiara śmiertelna. Niby nic wyjątkowego, ale Patrik Hedström czuje pod skórą, że coś nie w tym wszystkim nie zgadza. Przeczucie go nie myliło, okazuje się bowiem, że ofiara - - miała we krwi bardzo dużo alkoholu. I to się zdarza - nie pierwszy kierowca, który spowodował tragiczny wypadek będąc pod wływem alkoholu. Ale kierująca - Marit Kaspersen - była abstynentką...

Równocześnie w Tanumshede jest kręcony reality show. Mocno kontrowersyjny jak to w przypadku tego typu programów, zgromadza wielkie grono fanów i przeciwników. Grupa młodych ludzi przed kamerami telewizyjnymi obnaża swoje życie (dosłowenie i w przenośni). Fakt umieszczenia kolejnego sezonu tego popularnego przedsięwzięcia ma wpłynąć pozytywnie na turystykę w regionie - fani będą przecież z wielką przyjemnością odwiedzać miejsca, w których przebywali ich idole. Całkiem możliwe, że tak by się stało, gdyby nie tragiczna wiadomośc jaka spada na występujących i okolicznych ludzi. Jedna z uczestniczek o wdzięcznym imieniu Barbie zostaje zamordowana.

Do komisariatu w Tanumshede przybywa nowa policjantka Hanna Kruse. Profesjonalna i bardzo skryta. Będzie pomagała Patrikowi prowadzić śledztwa. Dwa tak różne wypadki, ale każdy zakończony śmiercią - czy ma to ze sobą związek?

Pywatnie Patrik przygotowuje się do ślubu z Eriką. Sama okoliczność to mnóstwo stresów, dodatkowo w pracy nie można narzekać na nudę. I od jakoegoś czasu mieszka z nimi siostra Eriki - Anna, która wraz z dziećmi próbuje zacząć życie na nowo. Sytuacja w domu jest bardzo napięta...

Kolejny tom przygód z Fjällbaki za mną. O ile można łatwo się domyśleć, kto stoi za popełnionymi zbrodniami, nie byłam w stanie rozgryźć jakie były motywy tych działań. A przecież w rozwiązywaniu zagadek to motyw niejednokrotnie podpowiada roozwiązanie... Tak jakoś od drugiej strony mi historia poszła, nie mniej czytałam z przyjemnością i niebawem zawitam ponownie do tego szwedzkiego miasteczka.

Wypadek samochodowy - cóż zdarza się, nie pierwszy i nie ostatni zapewne. Niestety fiara śmiertelna. Niby nic wyjątkowego, ale Patrik Hedström czuje pod skórą, że coś nie w tym wszystkim nie zgadza. Przeczucie go nie myliło, okazuje się bowiem, że ofiara - - miała we krwi bardzo dużo alkoholu. I to się zdarza - nie pierwszy kierowca, który spowodował tragiczny wypadek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Upływający czas i nieuchronność pewnych wydarzeń zmuszają autorkę do refleksji. Dziś jako kobieta dorosła, matka dwóch synów patrzy z nostalgią na własne dzieciństwo i wspomina. Wspomina ciepło i z rozrzewnieniem czasy, gdy sama będąc małą dziewczynką poznawała otaczający ją świat.

Małą Małgosię poznajemy w dniu, gdy na świat przychodzi jej siostrzyczka. Życie niewątpliwie zmieni się diametralnie, ale też wzbogaci się o nowe doznania. Małgosia opowiada nam o swojej kochanej babci, żyjącej nadal na wsi i dzielnie zarządzającej małym gospodarstwem. Chojnie opowiada o ukochanych rodzicach, którzy robili wszystko by ich dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo. Pokazuje nam głęboką prawdę, że nie od tego ile posiadamy nasze szczęście zależy. Szczęście to to co stwarzamy dookoła siebie, bliscy i nasze relacje z nimi.

Dorosła Małgorzata stoi u progu kolejnej, bolesnej zmiany. Starszy syn już jakiś czas temu opuścił dom rodzinny. Teraz czas przyszedł na młodszego. Ciężko jej się z tym pogodzić, bo przecież synowie przez tyle lat byli jej sensem życia, to dla nich sworzyła z mężem dom, a teraz czuje że nieunikniona zmiana będzie dla niej wyłącznie źródłem cierpienia. Stąd częste powroty we wspomnieniach do czasów, kiedy pełna ciekawości odkrywała rzeczywistość.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk wszechstronnie wykształcona - historyk teatru, scenarzystka filmowa, dziennikarka, ale dla mnie przede wszystkim pisarka. Nie wiem jak to się stało, że wcześniej z żadną inną książką tej autorki się nie spotkałam... karygodny błąd. Pani Małgosia pisze tak ciepło, tak ludzko i tak blisko memu sercu.

"Kalendarze" są doskonałym obrazem PRL-owskiej rzeczywistości, czasów jakże inny ale tak ciekawych zarazem. To jeden wielki pean pochwalny na prostotę życia, przepiękan lekcja jak cieszyć się sprawami wydawałoby się błahymi. Niesamowita mieszanka, która ma moc ogrzać serce.

Będąc po wielkim wrażeniem mojej póki co pierwszej książki autorki jestem bardzo ciekawa, czy pozostałe wywrą na mnie tak duże wrażenie.

Upływający czas i nieuchronność pewnych wydarzeń zmuszają autorkę do refleksji. Dziś jako kobieta dorosła, matka dwóch synów patrzy z nostalgią na własne dzieciństwo i wspomina. Wspomina ciepło i z rozrzewnieniem czasy, gdy sama będąc małą dziewczynką poznawała otaczający ją świat.

Małą Małgosię poznajemy w dniu, gdy na świat przychodzi jej siostrzyczka. Życie niewątpliwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już nigdy, przenigdy nie zabiorę się za książkę patrząc wyłącznie na jej okładkę. Ba, obiecuję sobie solennie sprawdzić nieznanego mi autora zawczasu, coby uniknąć takich czytelniczych wpadek :).

W mojej głowie po spojrzeniu na okładkę historia napisała się sama - 3 siostry, ewentualnie przyjaciółki z dzieciństwa i to wszystko doprawione moją ukochaną lawendą... No poniekąd tak było, bo książka to zaiste historia 3 sióstr, a ich dom rodzinny jest otoczona połaciami pól lawendowych, ale...
Ale to było romansidło w najczystszej formie! Nie potępiam gatunku absolutnie, niech każdy czyta co lubi. Frazy "na jego widok topniała jak lód na słońcu" lub "na widok jej oczy mu ciemniały z pożądania" to zupełnie nie moje kółko zainteresowań :).

Historie są trzy odrębne, bo i siostry trzy: Camille uciekła z Bostonu, bo w tragicznych okolicznościach straciła tam męża i chce znaleźć wenętrzny spokój. Violet - szalona rozwódka pragnąca dziecka, zakręcona na punkcie ziół prowadząca sklep z naturalnymi specyfikami. W końcu Daisy, mieszkająca przez lata we Francji, była żona znanego artysty wraca do domu rodzinnego z niczym i chce się zsatanowić nad dalszymi swymi losami.

Jennifer Green to amerykańska pisarka mająca na swoim koncie liczne nagrody literackie. Urodzona w Michigan pisała już od najmłodszych lat i na tamtejszym uniwersytecie ukończyła studia z Angielskiego oraz z filozofii.

Książka ma dwa plusy: przewija się w niej często motyw lawendy (to mnie głównie skusiło, bo wielbię ją nieprzerwanie od lat miłością absolutną) i jest doskonałym panaceum dla osób zmagających się z bezsennością - wystarczy parę stron (nudnych, do bólu przewidywalnych, zdających się być składanką wszystkich wcześniejszych tego typu historii) i człowiek zapada w objęcia Morfeusza. I tyle w temacie :).

Już nigdy, przenigdy nie zabiorę się za książkę patrząc wyłącznie na jej okładkę. Ba, obiecuję sobie solennie sprawdzić nieznanego mi autora zawczasu, coby uniknąć takich czytelniczych wpadek :).

W mojej głowie po spojrzeniu na okładkę historia napisała się sama - 3 siostry, ewentualnie przyjaciółki z dzieciństwa i to wszystko doprawione moją ukochaną lawendą... No...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poznajcię Josephine Fayolle - kobietę w 37 wiośnie życia, matkę dwóch synów walczącą z byłym mężem o każdą możliwą głupotę, autorkę książek młodzieżowych i osobę zdecydowanie życiowo nieposkładaną.

Josephine nie panuje nad własnym życiem, czego efektem jest chociażby solidnie przekroczony debet. W życiu zawodowym działa niezwykle chaotycznie, o i właśnie popsuła się jej zmywarka. Nic to, nie pierwsza to przecież w jej życiu sytuacja awaryjna i dotychczas udawało jej się jakoś z wszystkich tarapatów wybrnąć. No za wyjątkiem tego głupiego sms'a, którego wysłała do swojego nowego szefa. Tak, operowanie telefonem komórkowym pod wływem alkoholu zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. I co teraz będzie - utrata pracy ? Co z debetem? Nic tak nie poprawi humoru jak zakup nowych butów...

Mazarine Pingeot to francuska pisarka, ukończyła filozofię. Jej imię to nazwa najstarszej biblioteki we Francji (oboje rodzice pałali milością do książek). O rodzicach - w szczególności o jej ojcu w pewnym momencie było głośno chyba na całym świecie, gdy wyszło na jaw że Mazarine jest długo ukrywaną nieślubną córką prezydenta Fracji Francoisa Mitterand. Prywatnie mama trójki dzieci.

Myślę, że z założenia historia miała być zabawna. Zmagająca się z przeciwnościami samotna, lekko szalona matka, która nie boi się ryzyka. Wyszło nudnawo i mdło, w tyle głowy cały czas mi szumiało, że przy książce najlepiej bawiła się chyba wyłącznie sama autorka.

Poznajcię Josephine Fayolle - kobietę w 37 wiośnie życia, matkę dwóch synów walczącą z byłym mężem o każdą możliwą głupotę, autorkę książek młodzieżowych i osobę zdecydowanie życiowo nieposkładaną.

Josephine nie panuje nad własnym życiem, czego efektem jest chociażby solidnie przekroczony debet. W życiu zawodowym działa niezwykle chaotycznie, o i właśnie popsuła się jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kontynuacja historii Julii i Aleksa, których mogłam poznać w pierwszym tomie . O ile część pierwsza podobała mi się bardzo, tutaj już załamywałam się z kolejną stroną...

Oczywiście jest wątek główny przewijający się przez całość, a mianowicie działająca cuda roślina zwana herbarią. Naturalny lek będący panaceum na wszystkie dolegliwości ciała i wzmacniający umysł zarazem. Jego wielką uprawę rozpoczęto w podupadającym peegerowskim K. znanym z poprzedniej części historii i zdecydowanie nowość ta wpłynęła pozytywnie na uśpione okolice - nowe miejsca pracy, inwestycje, a co za tym idzie poprawa bytu większości mieszkańców. I tu po staremu pani Cygler wprowadziła wątek kryminalno - bandycki, który trzeba będzie rozwikłać.

O ile ten motyw był do zniesienia, to już wątek relacji Julia - Aleks był jakimś koszmarem. Połączeni węzłem małżeńskim przypieczętowanym już pojawieniem się na świecie dwójki pociech, zamiast cieszyć się ze stworzonego szczęścia ludzie Ci walczą ze sobą w zasadzie o wszystko. Julia zbyt ambitnie podchodzi do pracy, czego efektem jest wieczna absencja w domu. Aleks chce coś światu na siłę udowodnić - że jest mężczyzną potrafiącym zadbać o rodzinę, że mimo niepowodzeń nadaje się na prawnika, że chce mieć żonę przy sobie, że go jednak żona drażni i po co mu to wszystko, że już sama nie wiem bo się pogubiłam.

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z podobną parą, która tak bardzo się mija we wszystkim - być razem, nie być, a może jednak lepiej być bo są dzieci, a może olać wszystko. Niezwykle irytująca relacja doprowadziła mnie do lekkiej migreny. Książka przeczytana, kontynuacja odfajkowana, arivederci.

Kontynuacja historii Julii i Aleksa, których mogłam poznać w pierwszym tomie . O ile część pierwsza podobała mi się bardzo, tutaj już załamywałam się z kolejną stroną...

Oczywiście jest wątek główny przewijający się przez całość, a mianowicie działająca cuda roślina zwana herbarią. Naturalny lek będący panaceum na wszystkie dolegliwości ciała i wzmacniający umysł zarazem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Natasza, żona Sebastiana i mama 6-cio letniej Gosi jest zdecydowanie kobietą obdarzoną dużym poczuciem humoru oraz zdrowym dystansem do otaczającego ją świata. Podejmuje pracę w pewnej gazecie, początkowo jako korektorka, potem namaszczona przez naczelnego na prowadzenie działu z odpowiedziami na listy czytelników.

Natasza jest dwudziestokilkuletnią kobietą starającą się godzić nie tylko życie rodzinne z zawodowym, ale stara się również podołać teściom i własnym rodzicom - warto zaznaczyć, że mama przeżywa "drugą młodość" fundując mężowi rewolucyjne przemiany w dotychczasowym życiu.

nika - 48 tygodni z życia Nataszy. Czyta się ją wybornie, a uśmiech z ust nie schodzi. Doskonała pozycja odstresowująca na wszechobecną szarugę :).

Magdalena Kordel zadebiutowała ową powieścią. Było to również moje pierwsze spotkanie z jej twórczością - zapewne nie ostatnie :). Prywatnie to mama 2 dzieciaków, szczęśliwa żona, wielbicielka zwierząt i przyrody.
Uwielbiam takie "normalne" klimaty i będę z niecierpliwością czekała na kolejne spotkanie z jej twórczością.

Natasza, żona Sebastiana i mama 6-cio letniej Gosi jest zdecydowanie kobietą obdarzoną dużym poczuciem humoru oraz zdrowym dystansem do otaczającego ją świata. Podejmuje pracę w pewnej gazecie, początkowo jako korektorka, potem namaszczona przez naczelnego na prowadzenie działu z odpowiedziami na listy czytelników.

Natasza jest dwudziestokilkuletnią kobietą starającą się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pola Gajda właśnia zdała sobie sprawę, że jej życie nie ma sensu. Zdobywając sławę jako aktorka wpadła w anoreksję, a jej ukochany właśnie znalazł sobie nowy obiekt uczuć. Żyjąc od wiadomości do wiadmości podanych przez prasę brukową i przejmując się wszystkim co inni o niej pomyślą postanawia zakończyć taką bezsensowną egzystencję. I być może by się jej to udało, gdyby nie paparazzo Konrad, który tropiąc ją w poszukiwaniu niewątpliwej sensacji ratuje jej życie.

Pola jest w zupełnej rozsypce, a wszystko wskazuje na to, że zupełnie straciła wolę życia. Konrad wpada na ryzykowny pomysł, zabiera Polę w miejsce dla niego najdroższe - do własnego domu na wsi. Życie proste aż do bólu, brak wygód ale co najważniejsze miłość oferowana przez ojca Konrada okaże się mieć zbawienny wpływ na życie Kasi (Pola była tylko imieniem scenicznym). Ale żeby wszystko zaczęło funkcjonować jak powinno potrzebny będzie czas, uporanie się z bolesną niejednokrotnie przeszłością i olbrzymie pokłady cierpliwości.

Agnieszka Olejnik to polonistka i anglistka, mama 3 synów zajmująca się profesjonalną hodowlą psów. Aktywna, podróżująca i mieszkająca z dala od miejskiego zgiełku - ten fakt jest bardzo wyraźnie zarysowany w książce i zdecydowanie jest peanem pochwalnym w stronę życia wiejsko - sielsko - prostego.

O tym jak poskładać rozbite na kawałki życie jest to książka. Życie pomieszane między egzystencją przez wielu wymarzoną, a dziwną i nieodpartą chęć bycia zupełnie gdzie indziej. O powrotach do korzeni i potrzebie prostowania pokręconej przeszłości.

Czytało się żywo, momentami było przyciężkawo, ale widać tematyka tego wymagała. Czasem było zbyt dosadnie, ale generalnie pozytywnie. Lubię jak z potłuczonej filiżanki po misternej pracy sklejania wyłania się piękny kształt.

Pola Gajda właśnia zdała sobie sprawę, że jej życie nie ma sensu. Zdobywając sławę jako aktorka wpadła w anoreksję, a jej ukochany właśnie znalazł sobie nowy obiekt uczuć. Żyjąc od wiadomości do wiadmości podanych przez prasę brukową i przejmując się wszystkim co inni o niej pomyślą postanawia zakończyć taką bezsensowną egzystencję. I być może by się jej to udało, gdyby nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kobiety zjednoczone siłą przyjaźni - siła nie do pokonania! Znają się od lat, polegają na sobie i zdały już nie jeden test lojalności i wsparcia. Co je łączy? Szeroko rozumiane macierzyństwo.

Zuzanna prowadzi Dom Otwarty dla Pań, bynajmniej to nie jest je własne mieszkanie, ale stworzone w sąsiedztwie sklepu z artykułami do rękodzieła miejsce, w którym osoby pałające pasją rękodzielniczą mogą się spotykać i poszerzać horyzonty korzystając z kursów wprowadzających w tajniki nowych technik. Zuzanna ma kochanego męża, łobuzerskiego psiaka i wspaniałą mamę/niemamę.

Gabriela wychowuje sama nastoletnią Julię, córkę wyjątkową o odważnych poglądach. Sama twardo stąpa po ziemi i po doświadczeniach różnych nie planuje, by w jej życie wkroczył jakikolwiek mężczyzna.

Edyta jest mamą małego brzdąca i właśnie się dowiedziała, że straciła pracę. I jest jeszcze Michalina - jak dla mnie najbardziej zagadkowa persona, nosząca na barkach ciężar wielkiej tragedii i otaczana troską przez najbliższą rodzinę i przyjaciółki.

A macierzyństwo przewija się w najróżniejszych odsłonach przez wszystkie strony książki. Od świadomego, poprzez przygodną wpadkę. Są pragnienia i marzenia, by dzieci posiadać i zmagania z tymi, które już twardo stawiają na swoim. Wszystkie doznania piękne i wypływające z tego wyjątkowego rodzaju miłości jaki niesie ze sobą po prostu bycie mamą.

Renata Kosin to z wykształcenia humanistka wielbiąca prowincję, nie przepadająca za wielkimi miastami, ale ceniąca sobie bardzo otaczających ją ludzi. Zdecydowana idealistka i niepoprawna optymistka ceniąca w ludziach zdolność doceniania rzeczy prostych i czerpania z tego pokładów energii.

Autorka stworzyła bardzo piękną opowieść o przyjaźni, o doświadczaniu rodzicielstwa i o konieczności wymiany myśli - słowa niewypowiedziane ciążą jednej ze stron, a drugiej nie niosą ulgi bo przecież są gdzieś skrywane.

W pewnym momencie czytania zaczęła mnie mocno intrygować postać Michaliny, coś tam się działo i nie działo zarazem, jakieś niewyjaśnione kwestie i pełno przypuszczeń. Chwilami miałam obawę, że coś istotnego dla fabuły mi po prostu umknęło, ale na szczęście niebywale zaskakująca końcówka wszystko wyjaśniła. To zdecydowanie nie jest lekkie czytadło, to głęboka historia dająca każdemu do myślenia.

Moje kolejne literackie odkrycie zdecydowanie na plus i już się cieszę na kolejne spotkania z dziełami autorki.

Kobiety zjednoczone siłą przyjaźni - siła nie do pokonania! Znają się od lat, polegają na sobie i zdały już nie jeden test lojalności i wsparcia. Co je łączy? Szeroko rozumiane macierzyństwo.

Zuzanna prowadzi Dom Otwarty dla Pań, bynajmniej to nie jest je własne mieszkanie, ale stworzone w sąsiedztwie sklepu z artykułami do rękodzieła miejsce, w którym osoby pałające...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Paige - porzucona przez mamę w dzieciństwie, kończy szkołę i ucieka do Chicago. Zostawia za sobą mroczną tajemnicę, złamane serce i obawę, że tym zrobiła zraniłaby własnego ojca. Ucieka i niespodziewanie napotyka człowieka, z którym będzie żyła.

Nicholas studiuje medycynę, wywodzi się z rodziny stojącej wysoko w hierarchii społecznej i finansowej. Zafascynowany dziewczyną znikąd - zakochuje się w Paige bez pamięci i rozpoczyna z nią wspólne życie wbrew sprzeciwowi rodziców. A sprzeciw oznacza brak finansów na kontynuację studiów medycznych. Paige bierze na siebie odpowiedzialność zadbania o domowy budżet odkładając na bok własne marzenia związane z rysunkiem.

Jak grom z jasnego nieba spada na nią wiadomość, że zostanie mamą. Początkowo przytłoczona tym faktem żyje nadzieją, że po urodzeniu dziecka poczuje czym jest macierzyństwo. Syn przychodzi na świat, zachwyca ojca, który zajęty robieniem kariery nie bardzo się w rodzicielstwo angażuje. Niestety Paige nie doznaje objawienia i na swoje dziecko patrzy z lękiem i rezygnacją. Jako matka nie radzi sobie zupełnie i zaczyna zatracać się w pełnej obowiązków codzienności. Aż pewnego dnia ucieka i postanawia odnaleźć zaginioną przed laty matkę. Tymczasem Nicolas będzie musiał się zmierzyć z ojcostwem w pojedynkę.

Poruszająco - przygnębiająca opowieść i poszukiwaniu straconego dzieciństwa, o braku zdolności do stworzenia własnemu dziecku tego, czego pragnęło się samemu i o tym, z czym zmaga się kobieta zostając mamą.

Paige - porzucona przez mamę w dzieciństwie, kończy szkołę i ucieka do Chicago. Zostawia za sobą mroczną tajemnicę, złamane serce i obawę, że tym zrobiła zraniłaby własnego ojca. Ucieka i niespodziewanie napotyka człowieka, z którym będzie żyła.

Nicholas studiuje medycynę, wywodzi się z rodziny stojącej wysoko w hierarchii społecznej i finansowej. Zafascynowany dziewczyną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gordon Cload jest wielbiony przez całą rodzinę, niekoniecznie ze względu na czarującą osobowość czy wyjątkową miłość. Powodem uwielbienia są pieniądze i to nie byle jakie, Gordon bowiem jest milionerem. Rodzina bliższa i trochę dalsza nie musi się o nic martwić, bo Cload we swej wspaniałomyślności zapewnia im wszystkim byt na wysokim poziomie. Sielanka trwałaby zapewne w najlepsze, gdyby starszemu panu amory nie przysłoniły świata i tak oto młodziutka Rosaleen staje się panią Cload. Sprawa staje się nieprzyjemna dla rodziny, gdy niespodziewanie Cload ginie, a jako jedyną spadkobierczynię fortuny pozostawia młodą żonkę. Cała rodzina, zawiedziona niebywale sporządzeniem nowego testamentu będzie teraz próbowała uszczknąć coś dla siebie.

Większych komplikacji dostarcza fakt istnienia brata Rosaleen - David Hunter sprawiający wrażenie absolutnego sterowania swoją siostrą i w efekcie trzymający rękę na pulsie i fortunie. Jak to u Agathy kolejni ludzie zaczynają ginąć i tylko Poirot może rozwiązać tajemnicę...

Jeśli ktoś lubi oko zawiesić na ruszających się kolorowych obrazach (bo ja to lubię bardzo) polecam film nakręcony na podstawie powyższej powieści będący jej bardzo swobodną przeróbką :).

Chciwość czai się wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze. Im ich więcej tym niegodziwości więcej. Dobrze, że Poirot stoi na straży.

Gordon Cload jest wielbiony przez całą rodzinę, niekoniecznie ze względu na czarującą osobowość czy wyjątkową miłość. Powodem uwielbienia są pieniądze i to nie byle jakie, Gordon bowiem jest milionerem. Rodzina bliższa i trochę dalsza nie musi się o nic martwić, bo Cload we swej wspaniałomyślności zapewnia im wszystkim byt na wysokim poziomie. Sielanka trwałaby zapewne w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla mnie - mamy - hasło "najczarniejszy strach" kojarzy się od razu z jakąś tragedią związaną z własnym dzieckiem. Ciekawa byłam zatem, czym ten strach się okaże w przypadku Myrona Bolitar.

Jakim zdziwieniem dla mnie była informacja, że Myron ma problem, który jawi się jako koszmar właśnie rodzicom - śmiertelna choroba zagrażająca dziecku. I co najciekawsze dziecko owe - syn jest dzieckiem Myrona!

Byłam tak samo jak główny bohater zaskoczona, z tymże on zapewne mocniej, bo nie co dzień człowiek się dowiaduje, że jest ojcem 13-letniego chłopca. Dawna dziewczyna Emily zaskakuje go tą wiadomością. Ale sam fakt wydaje się drobnostką w obliczu prawdziwego problemu. Jeremy cierpi na rzadką odmianę białaczki i na chwilę obecną uratować go może wyłącznie przeszczep szpiku kostnego. W banku dawców szpiku znajduje się ktoś spełniający kryteria poszukiwanego materiału do przeszczepu, jednak człowiek ten zapadł się pod ziemię. Dlatego Emily decyduje się na powiadomieniu Myrona o całej sprawie i błaga go o pomoc dla ich syna.

Ósmy - według mnie póki co najlepszy - tom przygód Myrona za mną. Czytało się go fantastycznie i błyskawicznie. Myron staje na wysokości zadania i robi wszystko, by uratować życie syna. Historia ociera się mocno o sprawę sprzed lat i seryjnego zabójcę, który był przekonany o spełnianiu swojej misji. Jest dużo akcji, mnóstwo niespodzianek i świetne zakończenie.

Dla mnie - mamy - hasło "najczarniejszy strach" kojarzy się od razu z jakąś tragedią związaną z własnym dzieckiem. Ciekawa byłam zatem, czym ten strach się okaże w przypadku Myrona Bolitar.

Jakim zdziwieniem dla mnie była informacja, że Myron ma problem, który jawi się jako koszmar właśnie rodzicom - śmiertelna choroba zagrażająca dziecku. I co najciekawsze dziecko owe -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Popełniono zbrodnię, znaleziono winnego, nie potwierdziło się jego alibi, wykonano wyrok, życie toczy się dalej. Inaczej sprawy się mają, gdy po jakimś już czasie - niestety za późno dla skazanego - zjawia się jego niepotwierdzone wcześniej alibi. Bo jeśli nie zabił posądzony o morderstwo, to musiał być to przecież ktoś zupełnie inny i najwyraźniej zbrodnia uszła mu na sucho.

Artur Carlgary zjawia się w posiadłości Argylel'ów z rewelacyjną wiadomością. Jest poszukiwanym alibi dla Jacko, posądzonego o zabójstwo matki. Świadek zjawił się z tak dużym opóźnieniem, ponieważ wyjechał z kraju na ekspedycję naukową i po powrocie przeczytał w starej gazecie, że jest pilnie poszukiwany. Zamiast szczęśliwego zakończenia informacja przynosi wielki niepokój całej rodzinie, wiadomo że Rachel Argyle została zamordowana przez kogoś z najbliższego otoczenia. Jeśli nie był to Jacko... ktoś inny się dobrze ukrywa.

Ponowne dochodzenie pokazuje, że każdy miał powód do pozbycia się despotycznej Rachel z życia. Jej dzieci - wszystkie adoptowane skrywały w sobie wiele żalu i pretensji. Na męża miała chrapkę jego sekretarka, a i mąż miał swoje za uszami. Trzeba na nowo odgrzebać rodzinny skandal i znaleźć rozwiązanie.

Filmowo niespodzianka, bo do fabuły wkręcono pannę Marple, która w książce nie występuje.
Marple trafia do rodziny na zaproszenie Gwendy, dawniej sekretarki Leo Arggyle'a, obecnie jego narzeczoną. W weekend ma się odbyć ich ślub, a Gwenda jako dawna wychowanka panny Marple pragnie z nią dzielić te chwile szczęścia. Choć fabułę zmieniono w stosunku do książkowej, końcowy motyw o osoba winna pozostają bez zmian.

Po raz kolejny Christie odmalowały świetny obraz psychologiczny, tym razem chodzi o zamordowaną Rachel. Kobieta, która nie mogła mieć własnych dzieci, stanęła dosłownie na głowie, aby zapewnić sobie dużą rodzinę. Dysponując fortuną stawia wszystkim warunki i chorobliwie kontroluje najbliższych. Zaślepiona swoimi uczuciami zdaje się nie dostrzegać potrzeb tych, którzy ją otaczają. Bolesne, niewątpliwie prawdziwe. Świetny kryminał z rodzinną tajemnicą w tle.

Popełniono zbrodnię, znaleziono winnego, nie potwierdziło się jego alibi, wykonano wyrok, życie toczy się dalej. Inaczej sprawy się mają, gdy po jakimś już czasie - niestety za późno dla skazanego - zjawia się jego niepotwierdzone wcześniej alibi. Bo jeśli nie zabił posądzony o morderstwo, to musiał być to przecież ktoś zupełnie inny i najwyraźniej zbrodnia uszła mu na...

więcej Pokaż mimo to