Opinie użytkownika
Lubię uniwersum „Star Wars” – czy to w postaci filmów, czy gier. Nigdy jednak nie miałem okazji sięgnąć po żadną książkę, bazującą na tej marce, chociaż czyniłem ku temu przymiarki już od dłuższego czasu. W sumie, nie pomnę nawet, jak długo to trwa, ale ładnych lat kilka. Przygotowania trwały w najlepsze, a na mojej półce stosik książek ze stemplem „Gwiezdne Wojny” rósł i...
więcej Pokaż mimo toJuż w dzieciństwie często uciekałem myślami w mroki średniowiecza, podziwiając króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu. Lata mijają, a moja fascynacja tematyką arturiańską czy dziecięce marzenia o byciu prawym i walecznym rycerzem wcale nie osłabły, dlatego też nie mogłem sobie odmówić zagłębienia się w świat, do którego tak chętnie udawałem się w swojej głowie. I choć u...
więcej Pokaż mimo toMój rozbrat z „Pieśnią Lodu i Ognia” trwał nieco ponad rok, toteż rozpoczynając pierwszą część „Tańca ze smokami” nie byłem pewien czy od razu skojarzę wszystkie wątki, powiążę fakty czy po prostu będę pamiętał co ważniejsze wydarzenia z Westeros i „okolic”. Również po rewelacyjnych „Sieciach spisków”, oczekiwałem, iż Martin kolejny raz rzuci na kolana i dostarczy...
więcej Pokaż mimo toPodchodziłem z niemałymi nadziejami i oczekiwaniami do pierwszego tomu „Morza Drzazg”, zwłaszcza biorąc pod uwagę mnogość pozytywnych ocen, opinii czy recenzji. Duży wpływ na takie nastawienie miała przede wszystkim zachęta jednego z moich ulubionych pisarzy (przynajmniej ostatnimi czasy) – G. R. R. Martina. Ale nie tylko twórca genialnej „Pieśni Lodu i Ognia” nastroił mnie...
więcej Pokaż mimo toNie pokusiłem się o opiniowanie żadnego ze starszych dzieł Mistrza ojczystej fantastyki, dlatego uczynię to w tym przypadku. Czemu tak? Być może dlatego, że poprzednie ocierają się o ideał, być może z faktu, że już wszystko o nich zostało powiedziane i kolejna opinia utonie w oceanie innych – nie jest to istotne. W każdym razie, „nowy Wiedźmin” ośmiela mnie do napisania...
więcej Pokaż mimo toBędąc na fali demówkowego szału (bardzo cyklicznego zresztą, bądź cyklicznej) postanowiłem skrobnąć słów kilka na temat istnej skarbnicy wiedzy i wspomnień, traktującej o mojej ukochanej scenie death metalowej. Dumnie brzmiący tytuł „Szwedzki Death Metal”, bo o tej pozycji tu mowa, autorstwa Daniela Ekerotha, pozwala się przenieść w czasy przełomu lat 80 i 90, kiedy to...
więcej Pokaż mimo toUff… Wreszcie dobrnąłem do końca i niestety muszę przyznać, że (paradoksalnie) mimo lekkości czytania, umęczyłem się setnie. Na tyle, iż trzecią część rozwlekałem i rozkładałem na kilka miesięcy (!), w międzyczasie kończąc parę innych powieści. Tendencja spadkowa, przynajmniej w mojej opinii, rzuca ogromny cień na kolejne tomy sagi Flangana. „Ziemia skuta lodem” sprawiła,...
więcej Pokaż mimo toSzczęściem w nieszczęściu jest znajomość filmu Tima Burtona pod tym samym tytułem – „Powrót Batmana”. Przekonałem się o tym już na samym początku opowiadanej przez Gardnera historii, a wraz z każdym kolejnym rozdziałem jedynie moje przekonanie co do słuszności tego stwierdzenia stawało się coraz potężniejsze. Czemu tak? Ano temu, że książka w żaden sposób nie rozszerza...
więcej Pokaż mimo toPo dwóch udanych tomach, ostatnia część Trylogii Mrocznego Elfa mnie nie zawiodła. Mało tego – podobała mi się tak bardzo, że nawet rozważałem czy nie dać jej najwyższej oceny z możliwych, jednak po grubszych zastanowieniach doszedłem do wniosku, że mocna „dziewiątka” będzie bardziej adekwatna. Głównie dlatego, że nie jest to powieść wybitna, a jedynie bardzo dobre...
więcej Pokaż mimo toI znów zanim zabrałem się za drugą część „Zwiadowców” upłynęło mnóstwo czasu oraz stoczyłem sporo wewnętrznych przepychanek, bo niby pierwsza część była przyjemna, ale jednak powróciły te same obiekcje, które towarzyszyły mi przed sięgnięciem po sagę Jhona Flanagana – czyli jawna inspiracja (głównie) nazwami z „Władcy Pierścieni”. Początek wręcz obfitował w nie –...
więcej Pokaż mimo toO ile ocena wystawiona przeze mnie za pierwszy tom „Trylogii Mrocznego Elfa” była lekko naciągana, tak już nota, którą dałem drugiej odsłonie przygód Drizzta jest pewna i mocna – a co za tym idzie, wystawiona z czystym sumieniem. W moim odczuciu „Wygnanie” opisuje ciekawsze przygody niesamowitego drowa, sam język również zdaje mi się nieco lepszy i „płynniejszy”, aniżeli w...
więcej Pokaż mimo to
Swoją przygodę z Drizztem zacząłem kilka lat temu za sprawą „Tysiąca Orków” , a następnie „Samotnego Drowa”. Niewiele z tego pamiętam, poza tym, że podobało mi się – ale to zbyt mało, by móc powiedzieć, że znam najmłodszego syna z Domu Do’Urden.
Dlatego też postanowiłem, że poznam na nowo tego niesamowitego Drowa, najlepiej zaczynając od początku.
Przechodząc do „Ojczyzny”...
Do przeczytania "Zimy mej duszy" nie musiałem się specjalnie nastrajać czy przekonywać w żaden sposób. Jest to nieco dziwne w przypadku sięgnięcia po powieść nieznanego mi wcześniej autora, a co dopiero, jeśli jest to debiut - jak wiadomo, z tymi różnie bywa. Do samego zabrania się za tę lekturę zachęciły mnie w głównej mierze: tytuł i okładka, w mniejszej - cena (jedyne 10...
więcej Pokaż mimo toPrzyznam szczerze, że podchodziłem bardzo sceptycznie do owej powieści – bo jakże to tak fantasy bez elfów, krasnoludów, a przede wszystkim orków?! Do tego ewidentna inspiracja „Władcą Pierścieni” (ukierunkowana na swoistego rodzaju parafrazowanie nazw znanych z Tolkienowskiego świata), z którą mamy do czynienia w prologu, nieco potęgowała uczucie sceptycyzmu, co z kolei...
więcej Pokaż mimo to