-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2020-01-09
2020-01-04
2020-01-02
2017-11-27
2017-09-08
2017-08-03
2016-05-03
2015-12-09
2015-12-02
Jak większość książek poświęconych sytuacji kobiet w krajach muzułmańskich, tak i ta przemawia do wyobraźni i mocno porusza. Dwie kobiety, mieszkanki Afganistanu, połączone więzami krwi, żyjące jednak w odstępie około 100 lat i ich tragiczne losy, choć różne, mające coś wspólnego – to treść powieści Nadii Hashimi „Afgańska perła”. Wierzyć się nie chce, że historia tej drugiej kobiety rozgrywa się w XXI wieku. Niby świat już jest inny, niby kobiety mają więcej do powiedzenia, niby zasiadają w parlamencie, ale jak mało to jest warte widać na kartach książki. A najgorsze w tej przejmującej opowieści jest to, że to nie tylko mężczyźni stwarzają im piekło na ziemi. To również kobiety, z różnych powodów - ze strachu, lenistwa, głupoty, zazdrości, zemsty są ich wrogami. To teściowe, pierwsze żony, nałożnice króla – zamiast być razem, być dla siebie oparciem, nienawidzą i czerpią radość z niedoli innych.
Na pewno obraz kobiet w muzułmańskich realiach to nie tylko takie spektakularne, poruszające nasze uczucia losy kobiet wykorzystywanych, zniewolonych, bitych, pozbawionych wszelkich praw, zdanych tylko na łaskę mężczyzn. Wierzę, że mimo wielu ograniczeń, przynajmniej według naszych zachodnich norm, są tam też kobiety szczęśliwe i spełnione. Cieszę się jednak, że żyję w innej kulturze, doceniam to, że mogę swobodnie się poruszać, cieszyć się pełną wolnością, że moja wartość nie zależy od mężczyzny, z którym jestem.
Trochę brakowało mi w tej książce szerszego rysu historycznego, bogatszego tła, ale i tak przeczytałam ją z dużym zainteresowaniem i myślę, że jest godna polecenia.
Jak większość książek poświęconych sytuacji kobiet w krajach muzułmańskich, tak i ta przemawia do wyobraźni i mocno porusza. Dwie kobiety, mieszkanki Afganistanu, połączone więzami krwi, żyjące jednak w odstępie około 100 lat i ich tragiczne losy, choć różne, mające coś wspólnego – to treść powieści Nadii Hashimi „Afgańska perła”. Wierzyć się nie chce, że historia tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-08
To jest jak orientalna wersja bajki o Kopciuszku. Tyle że ta bajka zaczyna się od końca, a zła macocha i jej córki są zwieńczeniem całej historii. A książę z bajki?
Przeczytałam kilka, niezbyt wiele, powieści o Polkach znajdujących szczęście małżeńskie w krajach arabskich. Schemat jest podobny. Piękna, egzotyczna bajka kończy się dość szybko i pozostaje - nie proza życia, ale koszmar. Unikałam tego typu powieści, bo każda z nich przynosi podobne emocje, wstrząs, niedowierzanie, współczucie, wzruszenie i nie chciałam przeżywać tego na nowo. Tym bardziej, że zdawałam sobie sprawę, że tak niewiele wiem, rozumiem z tej muzułmańskiej kultury i wszelkie uproszczenia przedstawione w tych książkach, denerwowały mnie.
Jednak zdecydowałam się przeczytać „Perską miłość”. Pochłonęłam ją w kilka godzin, nie mogąc odłożyć ani na chwilę. Dawno nie czytałam tak wciągającej książki. Pod względem literackim jest to pozycja bardziej niż przeciętna, przynajmniej moim zdaniem. Ale treści, które niesie są niesamowite. Wiem, że postaci są przerysowane, sytuacje przejaskrawione (tak mi się przynajmniej wydaje), zakończenie naciągane i nieprzekonujące, ale dowiedziałam się naprawdę dużo. Zobaczyłam jak duże są różnice w traktowaniu kobiet, jak niesprawiedliwe jest prawo dotyczące kobiet, chłonęłam informacje o obyczajach w krajach arabskich. Odbyłam też piękną wycieczkę do Petry (pomogły mi w tym zdjęcia znalezione w Internecie). Zainteresowałam się kulturą i mentalnością Arabów i chyba już nie będę unikać takich lektur. Podsumowując –dużo wzruszeń i emocji, pod względem literackim tak sobie, pod względem wiedzy o obyczajach bardzo dobrze.
To jest jak orientalna wersja bajki o Kopciuszku. Tyle że ta bajka zaczyna się od końca, a zła macocha i jej córki są zwieńczeniem całej historii. A książę z bajki?
Przeczytałam kilka, niezbyt wiele, powieści o Polkach znajdujących szczęście małżeńskie w krajach arabskich. Schemat jest podobny. Piękna, egzotyczna bajka kończy się dość szybko i pozostaje - nie proza życia,...
2015-07-28
I znowu dzieje się, jak to zwykle u Daniela Silvy bywa, bardzo dużo. Z miasta do miasta, z państwa do państwa, Gabriel Allon przemierza odległości, styka się z najważniejszymi osobami, podąża za zbrodniarzami, wydawałoby się wyprzedzając ich o krok, a w rzeczywistości prowadzony przez nich jak po sznurku. Wszystko zaczyna się w Bazylice św. Piotra w Watykanie i tam kończy, w podobnej scenerii, ale najważniejsze wydarzenia rozgrywają się w Jerozolimie. Ciężki i skomplikowany temat wybrał sobie Silva na treść tej książki – konflikt izraelsko-palestyński, terroryzm, zbrojenia nuklearne Iranu, wizja wojny światowej spowodowanej przez świat muzułmański, a na tym tle nielegalny handel starożytnymi dziełami sztuki i jakby mało jeszcze było komplikacji, to pojawia się tu postać papieża, który w Wielki Piątek przybywa do Ziemi Świętej na pielgrzymkę.
Na szczęście jest Allon, super szpieg i jego zespół. Nie ma w tym zdaniu ironii, chociaż jego poczynania czasem ocierają się o nieprawdopodobne wręcz sytuacje. Zrewidowałam swoją opinię o Gabrielu. Nie nazywam go już więcej zabójcą, bo on sam mówi: „Nie jesteśmy zabójcami (…). Jesteśmy tymi, którzy zapobiegają zabójstwom.”
Powieść ciekawa, przykuwająca uwagę, jest w niej to, co najbardziej lubię u tego autora – dużo odniesień do historii, religii i sztuki. Trochę zagmatwana, momentami nie czytało się jej zbyt łatwo, ale wszystko zostaje na końcu powiązane i wyjaśnione.
I znowu dzieje się, jak to zwykle u Daniela Silvy bywa, bardzo dużo. Z miasta do miasta, z państwa do państwa, Gabriel Allon przemierza odległości, styka się z najważniejszymi osobami, podąża za zbrodniarzami, wydawałoby się wyprzedzając ich o krok, a w rzeczywistości prowadzony przez nich jak po sznurku. Wszystko zaczyna się w Bazylice św. Piotra w Watykanie i tam kończy,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-07-09
Piękna książka. Trudno zresztą znaleźć słowa na określenie tych wszystkich emocji, którymi od wczoraj, kiedy zaczęłam czytać książkę, żyję. Były łzy, niedowierzanie, współczucie, smutek, przygnębienie, poczucie beznadziei. I świadomość, że to wszystko dzieje się na naszych oczach od wielu lat. Już nie reagujemy, tak jak powinniśmy, kiedy co jakiś czas słyszymy w wiadomościach, że giną ludzie. Wiem, że nic nie jest czarne ani białe, że wina leży po obu stronach, że zarówno Izraelczycy jak i Palestyńczycy mają swój udział w tym konflikcie. Moja sympatia jednak, mimo słabej znajomości tematu, skłaniała się dotąd w stronę Izraela. Bo powszechna opinia to taka, że Arabowie to terroryści, że są nieobliczalni i bezwzględni, że są niebezpieczni. Nie potrafimy zrozumieć ich mentalności, ich działania, ich religii. Nie znamy, potępiamy, boimy się.
„Drzewo migdałowe” jest opowieścią o Palestyńczykach. Jest to obejmująca kilkadziesiąt lat historia Ahmeda, Palestyńczyka, przedstawiona na tle konfliktu izraelsko-arabskiego. Ahmed to niezwykle uzdolniony chłopak, wywodzący się z rodziny, która kiedyś była bogata, jednak Izraelczycy wszystko jej odebrali. Bieda, upokorzenie, śmierć najbliższych, głód, wszechobecny strach, ciągłe zagrożenie - to wszystko towarzyszy mu na co dzień. Wydaje się, że każde tragiczne wydarzenie, poczynając od bezsensownej śmierci siostry na zaminowanym polu, przez wyrzucenie rodziny z domu, aresztowanie ojca, wypadek brata jest już ostatnim, które dotknie Ahmeda i jego rodzinę. Bo ile człowiek może znieść? Ale nie. Los jest bezwzględny, a właściwie Izraelczycy będący jego wykonawcą. W końcu jednak, Ahmed dostaje swoją szansę. Bierze udział w konkursie i otrzymuje stypendium na uniwersytecie. Poznaje profesora Szarona, który odmieni jego życie…
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Tematyka mnie zainteresowała, ale przyznać muszę, że nie jest to książka idealna. Język prosty (choć to niekoniecznie jest wadą), postaci w niej przedstawione są jednowymiarowe, bohater wręcz idealny, pewne sytuacje, chociaż chwytają za serce są naiwnie nakreślone i sentymentalne. Dość nieprawdopodobna wydaje się też metamorfoza profesora. Ale to naprawdę nie ma znaczenia. Najważniejsze są uczucia i emocje towarzyszące jej czytaniu. I to, że inaczej spojrzałam na to, co działo się i dalej dzieje się na Bliskim Wschodzie.
Piękna książka. Trudno zresztą znaleźć słowa na określenie tych wszystkich emocji, którymi od wczoraj, kiedy zaczęłam czytać książkę, żyję. Były łzy, niedowierzanie, współczucie, smutek, przygnębienie, poczucie beznadziei. I świadomość, że to wszystko dzieje się na naszych oczach od wielu lat. Już nie reagujemy, tak jak powinniśmy, kiedy co jakiś czas słyszymy w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-15
Niezwykle trudno jest mi uspokoić własne myśli, ubrać je w słowa. To bardzo mocna lektura, wywołująca intensywne uczucia, zmuszająca do poszerzenia wiedzy. Ta powieść to kolejny głos w sprawie konfliktu izraelsko- palestyńskiego, będącego tłem, ale również głównym sprawcą historii palestyńskiej rodziny, uwikłanej w dramatyczne wydarzenia od czasu powstania państwa Izrael do początków XXI wieku. Ten głos jest jednostronny, pokazuje jedynie tragedię narodu palestyńskiego, wysiedlanego ze swoich ziem, upokarzanego, zniewolonego, mordowanego, traktowanego w nieludzki sposób. Przyznaję, że obrazy opisane przez autorkę są bardzo bolesne i poruszające, nie mogą pozostawić nikogo obojętnym. Szkoda, że brakuje w tej książce bardziej ludzkiego obrazu Izraela. Widać tylko ogromną nienawiść do Izraelczyków, ale niestety Izrael jest tutaj bezosobowy – pojawia się zaledwie kilku żołnierzy izraelskich i Ari, jedyna pozytywna postać Żyda-antysemity, przyjaciela z lat dziecinnych Hasana, ojca bohaterki.
Wstrząsnęła mną ta książka i mocno wzruszyła, chociaż zdaję sobie sprawę z niepełnego i subiektywnego spojrzenia na konflikt. Książkę warto przeczytać, również po to, żeby zrozumieć, że prawda ma dwa oblicza i nic nie jest jednoznaczne. Każda strona konfliktu ma swoje racje i nikt nie jest tutaj bez winy.
„Dwudziestego marca zamachowiec samobójca zabił siedmiu Izraelczyków w Galilei w odwecie za zabicie trzydziestu jeden Palestyńczyków dwunastego marca, będące zemstą za zabicie jedenastu Izraelczyków jedenastego marca w rewanżu za zamordowanie czterdziestu Palestyńczyków ósmego, i tak dalej.”
Narracja dość ciekawa, zmieniająca się z historii pisanej w trzeciej osobie na formę pamiętnika. Niestety, górnolotny, kwiecisty i zanadto wyszukany styl niejeden raz mnie raził i trochę przeszkadzał.
Niezwykle trudno jest mi uspokoić własne myśli, ubrać je w słowa. To bardzo mocna lektura, wywołująca intensywne uczucia, zmuszająca do poszerzenia wiedzy. Ta powieść to kolejny głos w sprawie konfliktu izraelsko- palestyńskiego, będącego tłem, ale również głównym sprawcą historii palestyńskiej rodziny, uwikłanej w dramatyczne wydarzenia od czasu powstania państwa Izrael do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-18
„Ulica Rajskich Dziewic” to pełna czaru, ale i okrucieństwa saga egipskiego rodu Raszid. Główną bohaterką jest Yasmina, która przeklęta i wypędzona przez swoją rodzinę, po latach wraca do Egiptu zmierzyć się ze swoją przeszłością. Jednak osią, wokół której to wszystko się kręci jest Amira, seniorka rodu, kobieta z tajemniczą i nieznaną przeszłością (która w cudowny, wręcz niezwykły sposób na końcu się wyjaśni, co można zresztą łatwo przewidzieć od samego początku). Dużo jest w tej powieści tajemnic, dużo jest też nieprawdopodobnych przypadków, wręcz zrządzeń losu. Świat kairskiej arystokratycznej rodziny jest opisany od czasów króla Faruka, tuż po zakończeniu wojny światowej aż do końca lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wydarzenia historyczne, rewolucja, abdykacja króla, wojny, przemiany społeczne i obyczajowe, głęboka religijność, islamskie zwyczaje i rytuały, oraz obowiązkowo, jak to zawsze bywa w tego typu powieściach sytuacja kobiet w państwie muzułmańskim– te wszystkie elementy, które stanowią trzon powieści, dodają niezwykłego smaczku losom egipskiej rodziny.
Bardzo ciekawa, intrygująca, wciągająca na kilka wieczorów lektura, skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że jest to książka niezwykła i literatura najwyższych lotów. Doskonałe czytadło, momentami zmuszające do refleksji lub emocji, dostarczające też sporej dawki wiedzy, ale też dość przewidywalne, z bohaterami płaskimi, jednowymiarowymi. Moim zdaniem warto przeczytać i zagłębić się w tej urokliwej, egzotycznej opowieści.
„Ulica Rajskich Dziewic” to pełna czaru, ale i okrucieństwa saga egipskiego rodu Raszid. Główną bohaterką jest Yasmina, która przeklęta i wypędzona przez swoją rodzinę, po latach wraca do Egiptu zmierzyć się ze swoją przeszłością. Jednak osią, wokół której to wszystko się kręci jest Amira, seniorka rodu, kobieta z tajemniczą i nieznaną przeszłością (która w cudowny, wręcz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie jest mi łatwo ocenić tę powieść. Jako romans książka jest bardziej niż przeciętna, żeby nie powiedzieć słaba. Mało tego, uczucia łączące Leylę i Hansa, czy francuskiego kapitana i rosyjską księżniczkę, przeradzają się w sentymentalny melodramat. Końcówka naprawdę mnie rozłożyła, z niesmakiem i bez przekonania czytałam ostatnie strony. Bohaterowie są nudni, płascy, jednowymiarowi, a główna postać kobieca, Leyla, chociaż pod prawie każdym względem pozytywna, nie budzi we mnie ani trochę sympatii czy współczucia. Niechęci zresztą też nie. Jest mi całkowicie obojętna. Jedyną postacią wywołującą trochę żywsze uczucia jest teściowa Leyli, Gülbahar Hanim, symbol odchodzącej na zawsze epoki. To co jednak najbardziej mnie w powieści Theresy Revay drażni to styl, który miejscami jest nie do zniesienia – górnolotny, mocno kwiecisty, nienaturalny, po prostu straszny.
Ale już jako powieść opisująca realia życia w Stambule po zakończeniu I wojny, okupację kraju przez aliantów, życie wyższych sfer w Turcji, rodzenie się ruchu narodowego, jest nieźle. Czuje się klimat Orientu, niemal wszystkie zmysły są pobudzone. Niestety dotyczy to tylko pierwszej połowy powieści. Potem ten urok gdzieś zanika, rozmywa się, chociaż w dalszym ciągu czytałam książkę z zainteresowaniem (poza zakończeniem). Nie ukrywam, że jest ta książka dla mnie źródłem informacji, bo to pierwsza przeczytana przeze mnie powieść o Turcji po I wojnie. Nie wykluczam, że gdybym miała wcześniej większą wiedzę o końcu Państwa Osmańskiego, wojnie i rewolucji Mustafy Kemala Atatürka, początku republiki, oceniłabym tę książkę gorzej.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mi się spodobała – w końcu przeczytałam powieść o muzułmańskich kobietach, światłych, inteligentnych, wykształconych, mówiących kilkoma językami. Nareszcie coś innego, już nie muszę litować się nad stłamszonymi, pozbawionymi ludzkiej godności, poniżanymi przez mężczyzn kobietami.
Nie jest mi łatwo ocenić tę powieść. Jako romans książka jest bardziej niż przeciętna, żeby nie powiedzieć słaba. Mało tego, uczucia łączące Leylę i Hansa, czy francuskiego kapitana i rosyjską księżniczkę, przeradzają się w sentymentalny melodramat. Końcówka naprawdę mnie rozłożyła, z niesmakiem i bez przekonania czytałam ostatnie strony. Bohaterowie są nudni, płascy,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to