-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-05-20
Kto chciałby zaoszczędzić grube tysiące na kursach z serii „Ograj swój mózg, zanim on ogarnie Ciebie”? :D Hakowanie za grosze, dla każdego, w średniej cenie trzech dyszek. Ile właśnie zaoszczędziliście? Nie dziękujcie ;)
„Hormonalna rewolucja. Jak w naturalny sposób wykorzystać moc sześciu najważniejszych hormonów”, borze zielony, coraz dłuższe te tytuły robią, nie mniej — ta oto książka powinna być jak biblia w Stanach, w każdej szufladzie, w każdym domu, hotelu czy buur de lulu. Przyswajalna dla każdego, absolutnie podstawowa i obowiązkowa instrukcja użytkowania człowieka, która gwarantuje spokój, szczęście, przyjemności czerpane garściami, ogółem dobre życie, i to bez dopalaczy. Powiem więcej, można żyć beznałogowo i mieć prawdziwy, legalny odjazd, kiedy tylko będziemy chcieli. Wystarczy odpowiednia mieszanka angel`s cocktail i rządzisz na swoim podwórku.
David JP Phillips robi nam powtórkę z biologii, snując opowieść o sześciu substancjach, które mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Gdyby tak wyglądały lekcje biologii (apeluję o przynajmniej dwie godziny poświęcone właśnie tak omawianym hormonom) świat byłby lepszy, ja byłabym lepsza, Ty też byłbyś/byłabyś lepsza <3 Absolutnie uwielbiam rozdział dotyczący dopaminy, bo Phillips bajkowo obrazuje jej działanie, odpowiada na pytanie, dlaczego tak istotny jest dla nas, społeczeństwa cyfrowego, dopaminowy detoks, różnicuje działanie wolnej i szybkiej dopaminy (kochani czytacze, czytajcie literaturę piękną, to gwarantuje najdłużej uwalnianą dawkę dopaminy ;) i jednym ostrym cięciem podcina gałąź SM, jako najgorszego trutnia, który psuje mózgi dzieciom. Błagam, niech tę książkę przeczyta każdy rodzic, zwłaszcza przed komunią (smartfony to częsty prezent, niestety).
Polecam razy milion!
IG @angelkubrick
Kto chciałby zaoszczędzić grube tysiące na kursach z serii „Ograj swój mózg, zanim on ogarnie Ciebie”? :D Hakowanie za grosze, dla każdego, w średniej cenie trzech dyszek. Ile właśnie zaoszczędziliście? Nie dziękujcie ;)
„Hormonalna rewolucja. Jak w naturalny sposób wykorzystać moc sześciu najważniejszych hormonów”, borze zielony, coraz dłuższe te tytuły robią, nie mniej...
2023-11-19
Problem z naszymi emocjami jest taki, że nie bardzo wiemy, jak o nich mówić. Upychamy je sobie gdzieś po kątach świadomości, a ta nie działa jak czarna dziura, niestety. Nawarstwione w jakimś momencie wybuchają, a potem zostaje już tylko sprzątanie po rozlanym mleku. Nic przyjemnego. Emocje, jako coś czysto abstrakcyjnego, można sobie wizualizować i wcale nie trzeba być artystą, żeby z efektów swojej pracy czerpać realną korzyść. W niezwykle ciekawą podróż w głąb siebie zaprasza Rukmini Poddar, artystka, której twórczość łączy ze sobą podstawy psychologii z całkiem niezłym storytellingiem.
„Narysuj swoje uczucia” to nic innego jak kreatywny dziennik, który krok po kroku pomaga spojrzeć na siebie z zupełnie innej perspektywy. Będziecie zaskoczeni, jak wiele środków artystycznego wyrazu macie do dyspozycji. Pośród kolejnych ćwiczeń z udziałem kredek, pisaków czy farb, trzeba będzie sobie jasno odpowiedzieć na naprawdę patowe pytania, choćby takie — którą część siebie wciąż uczysz się kochać, albo którą część siebie zaniedbujesz? Tu następuje ekstremalna trudność, czyli bycie ze sobą szczerym, bo żeby wszystkie te ćwiczenia zadziałały, szczerość jest absolutną koniecznością. I jeśli teraz myślisz sobie, eee, co w tym trudnego, to osobiście serdecznie Ci gratuluję...
Oprócz oczywistej korzyści terapeutycznej dziennik „Narysuj swoje uczucia” uczy kreatywności, która wyzwala się naturalnie, a dzięki tej książce ma na to wiele przestrzeni. Ty dodaj do tego swój czas i uwierz mi, zadzieje się magia. Głowa wpada na najlepsze pomysły, kiedy Tobie wydaje się, że właśnie o niczym nie myślisz :) Cudowna rzecz, którą z przyjemnością polecam. Kocham takie publikacje <3
IG @angelkubrick
Problem z naszymi emocjami jest taki, że nie bardzo wiemy, jak o nich mówić. Upychamy je sobie gdzieś po kątach świadomości, a ta nie działa jak czarna dziura, niestety. Nawarstwione w jakimś momencie wybuchają, a potem zostaje już tylko sprzątanie po rozlanym mleku. Nic przyjemnego. Emocje, jako coś czysto abstrakcyjnego, można sobie wizualizować i wcale nie trzeba być...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-30
Jestem pod niewyobrażalnym wręcz wrażeniem, jak coś takiego jak trauma i jej „radioaktywne działanie” oddziałujące na kolejne pokolenia (za prof. Yolandą Gampel) można było zawrzeć w tak skondensowanych rozdziałach, które pochłania się z niekłamaną ciekawością i zaangażowaniem. Dr Galit Atlas dokonała cudu i jak się okazuje, nie był to wyczyn jednorazowy.
Ludzka psychika, choć wciąż pozostaje dla nas nie do końca odkrytą zagadką, kreśli pewne schematy, z których powtarzalności da się wyciągnąć wnioski, które znacząco wpływają potem na zdrowie pacjentów borykających się z pozornie niezrozumiałymi dla siebie symptomami, które czasem wręcz niszczą ich życie. Dr Atlas korzysta z wiedzy stosunkowo świeżej. Epigenetyką zajęto się na poważnie w XX wieku, kiedy przypuszczeniom, że traumy dziedziczymy nie tylko po rodzicach, ale i dziadkach, nie dało się już zaprzeczyć.
Dowiedziono wówczas, że nasze DNA ulega ekspresji, która nie wiąże się ze zmianami w sekwencji DNA, lecz modyfikuje ją przez czynniki zewnętrzne, i te zmiany podlegają dziedziczeniu. Najsilniejszy ślad chemiczny pozostawia po sobie trauma. Hormon stresu wpływa na mózg, odgrywając niemałą rolę w jego rozwoju. Dziedziczymy „duchy przeszłości”, które nieświadomie wpływają na nasze zachowanie i nasze wybory. Fascynuje mnie ta książka i każdy omawiany w niej przypadek.
Dzięki niej o wiele bardziej rozumiem literaturę, ściślej mówiąc postawy bohaterów, które na pierwszy rzut oka budzą kontrowersje. Kobieta, która ucieka w przemocowy romans - „Pod słońcem Turynu”, „Historia złych uczynków” czy chłopiec, który doznaje emocjonalnego paraliżu po śmierci brata - „Braciszek”, rozumiem ich postępowanie o wiele bardziej, a oni sami stają się po prostu istotami uwięzionymi w przeszłości, których nie sposób oceniać. Jeszcze raz polecam i proszę, peace and love :)
IG @angelkubrick
Jestem pod niewyobrażalnym wręcz wrażeniem, jak coś takiego jak trauma i jej „radioaktywne działanie” oddziałujące na kolejne pokolenia (za prof. Yolandą Gampel) można było zawrzeć w tak skondensowanych rozdziałach, które pochłania się z niekłamaną ciekawością i zaangażowaniem. Dr Galit Atlas dokonała cudu i jak się okazuje, nie był to wyczyn jednorazowy.
Ludzka psychika,...
2023-07-31
Z naszymi ciałami jest trochę tak jak z miejskimi trawnikami, ma być równo, od linijki, bez żadnych chwastów. W homogenizacji naszej przestrzeni publicznej rozmiłowali się włodarze miast, ale to wygładzanie, upiększanie i ujednolicanie poszło o wiele dalej.
My sami, chcąc nie chcąc, padliśmy ofiarą wizerunku idealnego. Wpaja nam się go od dziecka, celując głównie w płeć żeńską. W zmienianiu dziecięcych wyobrażeń o swoim ciele wyspecjalizowała się firma Mattel, produkująca jedną z najbardziej znanych lalek na świecie.
Barbie króluje obecnie na ekranach kin, i w głowie mi się nie mieści, że ludzie idą na dwugodzinną reklamę, i jeszcze za to płacą. Choćby nie wiem jakie moralitety włożyć w jej ożywione usta, nie zmieni to faktu, że przez kreowanie takiego, a nie innego wizerunku wiele dziewczynek bawiących się tworem Mattel miało, ma lub będzie miało wypaczone spojrzenie na własne ciało. A to nie idealny wygląd powinien być powodem do dumy, tylko nasza indywidualność, odmienność i wyjątkowość.
Co ważne, badania pokazały, że to dzieci do około 5. roku życia są najbardziej narażone na ekspresowe przemeblowanie w głowie, którego konsekwencje ciągną się potem latami. Dlatego też Tyler Feder stworzyła książkę, która na powrót przypomina o różnorodności ciał, bo nie piękne jest piękne, a to, co nas wyróżnia. Inność jest fajna, a nasze ciała są super takie, jakie są :) Genialna książka do oglądania i dyskutowania. Od 3+
IG @angelkubrick
Z naszymi ciałami jest trochę tak jak z miejskimi trawnikami, ma być równo, od linijki, bez żadnych chwastów. W homogenizacji naszej przestrzeni publicznej rozmiłowali się włodarze miast, ale to wygładzanie, upiększanie i ujednolicanie poszło o wiele dalej.
My sami, chcąc nie chcąc, padliśmy ofiarą wizerunku idealnego. Wpaja nam się go od dziecka, celując głównie w płeć...
2023-05-21
Jestem pewna, że na Instagramie nie raz zetknęliście się już z reklamą i zachwytami nad AI. O sztucznej inteligencji usłyszałam ostatnio nawet na kazaniu, w czasie mszy żałobnej. Mój poziom konsternacji wystrzelił w kosmos. Księża straszą, marketingowcy zachwalają, kogo słuchać?
Prawdą jest, że obecna ilość informacji na temat AI jest wypełniona fake newsami. Ci, co wiedzą (teoretycznie) trochę więcej, żerują na strachu i braku wiedzy większości. „Mądre głowy” od budowania zasięgów na Instagramie wysyłają teraz w świat nierealne obietnice dotyczące ChatGPT w zamian za Waszą uwagę i kaskę. Wszystko sprowadza się do złapania pierwszych naiwniaków. Jeśli ktoś serio uwierzy, że AI wypisze mu krop po kroku ORYGINALNĄ I NIEPOWTARZALNĄ strategię budowania konta, to nawet mi tego ktosia nie żal. Osobiście ChatGPT wykorzystałam raz, po to, żeby przekonać się, że ten system nie jest doskonały, i jeszcze długo nie będzie (o tym będzie oddzielny post). Oczywiście, AI wygrała w Go, pokonała Kasparowa (co nie było problemem przy 200. milionach posunięć na sekundę, dla porównania Kasparów przewidywał jedynie kilka). Nie jest to jednak dowód na to, że ten komputerowy twór niebawem zastąpi człowieka. Choćby nie wiem jak wielka była moc obliczeniowa (ta zresztą podwaja się co dwa lata), na wielu polach AI nie ma szans z człowiekiem. Pokonujemy ją swoją NIEPRZEWIDYWALNOŚCIĄ, chaosem, który generujemy, intuicją i moralnością. To, czego ludzkie dziecko jest w stanie nauczyć się po kilkukrotnym pokazaniu przedmiotu, AI nie jest w stanie pojąć nawet po setkach powtórzeń. To tylko taki przykład, po więcej trzeba sięgnąć do książki.
„Zdrowy umysł w sieci algorytmów” to przewodnik po współczesnych osiągnięciach technologicznych, ich wpływie na nasze życie i sposobach zapanowania nad słabościami, które bezpardonowo wykorzystują takie firmy jak Meta czy podobne portale. Do zapoznania się z tym tytułem zachęcam każdego. To taka brakująca cegiełka w podstawowej edukacji współczesnego człowieka. Będę do niej wracać!
IG @angelkubrick
Jestem pewna, że na Instagramie nie raz zetknęliście się już z reklamą i zachwytami nad AI. O sztucznej inteligencji usłyszałam ostatnio nawet na kazaniu, w czasie mszy żałobnej. Mój poziom konsternacji wystrzelił w kosmos. Księża straszą, marketingowcy zachwalają, kogo słuchać?
Prawdą jest, że obecna ilość informacji na temat AI jest wypełniona fake newsami. Ci, co...
Czy Twoje dziecko ma tendencję do burczenia, kiedy je o coś pytasz, a wyartykułowanie pełnego zdania graniczy z cudem? A może wybucha złością, kiedy po raz dziesiąty upominasz je, żeby się ogarnęło, bo czas ucieka... A może Ty się złościsz, kiedy widzisz je, jak kolejną godzinę spędza na Robloxie?
To jest ta chwila, w której dobrze byłoby przejść się na wspólny spacer i pogadać (i celowo wspominam spacer, bo to ten moment kiedy można gadać, idąc i patrząc przed siebie, bo tak jest łatwiej pozbyć się wątpliwości, lęków i złości, tych stanów emocjonalnych, które gdzieś tam w głowie zalegają i zmieniają sposób patrzenia na świat).
„Miej lepszy dzień” to książka napisana przez młodego, walijskiego lekarza. Dr Alex George jest ambasadorem ds. zdrowia psychicznego młodzieży w Wielkiej Brytanii i stworzył on poradnik, który może pomóc nie tylko młodzieży, ale i dorosłym, kiedy Ci zechcą się z nim zapoznać. Sprawy, na które dorośli nie zwracają nawet uwagi, w umyśle dziecka urastają do niewyobrażalnych problemów, z którymi nie sposób się zmierzyć. Czy dzieci o tym mówią? Oczywiście, że nie, a przynajmniej nie rodzicom. Czasem sygnalizuje, złością, burczeniem pod nosem, prokrastynacją.
W swojej książce dr Alex zwraca się bezpośrednio do młodego odbiorcy, przedstawiając mu konkretne sytuacje, tłumacząc je, a następnie podsuwając koła ratunkowe, które omówił w jednym z pierwszych rozdziałów. Zrobił to w niezwykle prosty, rozumiały a przy tym momentami nawet zabawny sposób. To emocjonalny elementarz i gigantyczne wsparcie dla dziecka i rodziców. Premiera już 17 maja, bardzo proszę, zapamiętajcie ten tytuł.
IG @angelkubrick
Czy Twoje dziecko ma tendencję do burczenia, kiedy je o coś pytasz, a wyartykułowanie pełnego zdania graniczy z cudem? A może wybucha złością, kiedy po raz dziesiąty upominasz je, żeby się ogarnęło, bo czas ucieka... A może Ty się złościsz, kiedy widzisz je, jak kolejną godzinę spędza na Robloxie?
To jest ta chwila, w której dobrze byłoby przejść się na wspólny spacer i...
2022-12-14
Film „Johnny” sprawił, że znów zrobiło się głośno o księdzu Janie Kaczkowskim, o nim i o jego działalności. Na fali tej popularności pojawiło się kilka nowych książek, między innymi „Zamiast czekać, zacznij żyć!”, z krótkim i treściwym przesłaniem dla wszystkich tych, którzy w religii katolickiej odnajdują jeszcze jakiś sens, bo choć w filmie postać Jana wydaje się totalnie wyluzowana, jak kolega z sąsiedniej klatki, to nie przestaje on być księdzem, który ma jasno określone cele do osiągnięcia, a jednym z nich jest przytulenie każdej owieczki do mocarnej piersi Boga. Jeśli zdarzy się tak, że nie jest Wam po drodze z kościołem, to Kaczkowski przypomni Wam, podobnie jak przypominał Bartoszewski, że warto być przyzwoitym, że zawsze jest dobry czas na przebaczanie, że nie warto czekać z okazywaniem bliskości i że choć trudno dziś, w tym zabieganym świecie, wykrzesać trochę czasu dla siebie, warto go znaleźć dla innych... potrzebujących bardziej, choć nie zawsze sygnalizujących tę potrzebę. Mała książeczka o poważnych sprawach poleca się pod choinkę.
IG @angelkubrick
Film „Johnny” sprawił, że znów zrobiło się głośno o księdzu Janie Kaczkowskim, o nim i o jego działalności. Na fali tej popularności pojawiło się kilka nowych książek, między innymi „Zamiast czekać, zacznij żyć!”, z krótkim i treściwym przesłaniem dla wszystkich tych, którzy w religii katolickiej odnajdują jeszcze jakiś sens, bo choć w filmie postać Jana wydaje się totalnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-20
Anatomiczna wiedza o człowieku nie spadła z nieba. To, że dziś możemy (teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie) pójść do lekarza i w cywilizowany sposób uleczyć to, co się w ciele popsuło, to prawdziwy luksus, za który powinniśmy być wdzięczni, ale na co dzień o tym zapominamy, traktując to jako oczywistą oczywistość. I nie ma w tym nic złego, gdyby jednak kogoś naszła ochota na lekcję historii medycyny, to nowa książka Adama Kay`a jest czystym złotem, które gorąco Wam polecam.
Dla dużych i małych gwarantuję, że będziecie się przy niej śmiać do łez i puszczać pawie dalej niż sięga Wasz wzrok. „Twoja anatomia” to było zaledwie preludium do tej wspaniałości, jaką zdecydowało się wydać Insignis. Książkę wystarczy położyć gdzieś pod ręką, dzieciaki zaglądają do niej same, bez specjalnej zachęty. Mojego bratanka mocno zainteresowała okładka, kiedy zobaczył wnętrze, przepadł, kartkując w tę i nazad ;D Swoją drogą, jest co oglądać, bo Henry Parker zrobił rysunki do niemal każdej strony, i to był strzał w dziesiątkę.
To jak zmieniała się medycyna to rzeczywiście niezwykła i ciekawa historia. Nawet te niechlubne momenty w dziejach ludzkości, takie jak wojny, przyczyniły się do jej rozwoju. Pełno w niej postaci, które uporem i ciekawością, a czasem gigantycznym kłamstwem, wniosły swój wkład w obecny kształt opieki zdrowotnej. Absolutny hicior, kupujcie dzieciakom na mikołaja, warto <3
IG @angelkubrick
Anatomiczna wiedza o człowieku nie spadła z nieba. To, że dziś możemy (teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie) pójść do lekarza i w cywilizowany sposób uleczyć to, co się w ciele popsuło, to prawdziwy luksus, za który powinniśmy być wdzięczni, ale na co dzień o tym zapominamy, traktując to jako oczywistą oczywistość. I nie ma w tym nic złego, gdyby jednak kogoś naszła...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-08
Kiedyś ktoś zapytał na Instagramie, czego obawiam się w przyszłości. Dla mnie odpowiedź była prosta, niedołężności ciała, ściślej mówiąc, mózgu. I nie chodzi tu tylko o zanikanie wspomnień. Choroba, która trawi nasz najważniejszy narząd, jest wyjątkowo okrutna. Najpierw zapomina się imienia dziecka, potem nie wie się, jaki jest rok, potem wychodząc, gubi się drogę do domu, a na koniec łóżko zamienia w toaletę, bo mózg ignoruje już najbardziej podstawowe sygnały ciała. Widziałam to, dlatego strach przed chorobą Alzheimera przeraża mnie najmocniej na świecie. Ten sam strach dotknął Maxa Lugavere, kiedy w wieku 58 lat [!] zachorowała jego matka, i ten sam strach napędzał determinację, z jaką autor analizował każdy artykuł z badaniami nad tą chorobą. Lata analiz, rozmów z lekarzami i naukowcami zaowocowały wspaniałą książką, z którą zdecydowanie warto się zapoznać.
Dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku potwierdzono, że neurogeneza nie jest procesem zachodzącym jedynie w wieku embrionalnym. Neurony tworzą się przez cały czas, aż do śmierci, a im więcej wytworzymy między nimi powiązań, tym sprawniejszy będzie nasz mózg. Jeżeli dodamy do tego odpowiednią dietę i minimalny wysiłek fizyczny, choroba Alzheimera nigdy nas nie dotknie. Max Lugavere podaje nam na tacy gotowe rozwiązania, poparte wieloma badaniami.
W książce znajdziemy wiele ciekawych informacji na temat wyboru i sposobu odżywiania. Każdy proces jest wytłumaczony w sposób przyswajalny przez przeciętnego człowieka. Nie ze wszystkimi argumentami się zgadzam (np. z tym że tylko mięso jest pełnowartościowym źródłem tłuszczy nasyconych), nie mniej spostrzeżenia zawarte w poszczególnych rozdziałach są dla mnie niezwykle cenne i większość z nich znajdzie zastosowanie w życiu codziennym. Czuję się trochę tak, jak człowiek, który dostał w końcu najlepszą instrukcję obsługi swojego osobistego procesora. Świetna książka!
@angelkubrick
Kiedyś ktoś zapytał na Instagramie, czego obawiam się w przyszłości. Dla mnie odpowiedź była prosta, niedołężności ciała, ściślej mówiąc, mózgu. I nie chodzi tu tylko o zanikanie wspomnień. Choroba, która trawi nasz najważniejszy narząd, jest wyjątkowo okrutna. Najpierw zapomina się imienia dziecka, potem nie wie się, jaki jest rok, potem wychodząc, gubi się drogę do domu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-08
Powiedzmy to sobie jasno, nic nie przebije animowanych seriali z serii "Było sobie..." autorstwa Alberta Barillé, w tym "Było sobie życie", które niejednemu uczniowi czy studentowi ułatwiło zaliczenie biologii. Francuzi byli i są niepokonani. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie próbować zmierzyć się z Mistrzem. W szranki stanął Adam Kay, były lekarz, aktualnie pisarz i komik, na marginesie, wiecie, że rodzina Kay pochodzi z POLSKI?
Kay napisał już dwie książki dla dorosłych, w których opisuje perypetie młodego lekarza rezydenta (to jest to dziwne słowo, które Polska poznała przy okazji egzaminu mamyginekolog) a teraz powrócił z książką kierowaną do dużo młodszego czytelnika. "Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele" w swojej kategorii to jedna z ciekawszych pozycji popularnonaukowych dla dzieci, jakie ostatnio miałam okazję oglądać. Zaiste jest tu sporo do oglądania, bo szatą graficzną zajął się Henry Parker, którego rysunku uzupełniają chwytliwe teksty Kaya i to jest bardzo mocny duet. Książka robi wrażenie. Rozśmiesza zarówno młodszych jak i starszych odbiorców. Idealna do wspólnego czytania w nudne wieczory. To obrazkowa instrukcja obsługi naszego ciała, jestem pewna, że niektóre ciekawostki zaskoczą i rozbawią do łez. To wybawienie dla rodzica, którego dzieciaki wciąż pytają "dlaczego", "po co" i "jak"? Biologa wytłumaczona najlepiej i najprościej jak się da, tu nie ma zapładniających pszczółek ani dzieci w kapuście, o zgrozo, na początku ciąży nie ma nawet dziecka, jakby chcieli niektórzy cofnięci w rozwoju politycy. Jeśli Wasze pociechy są w pierwszych latach nauki szkolnej, to ta książka jest i dla nich, i dla Was! Serio, ułatwi Wam życie :)
IG @angelkubrick
Powiedzmy to sobie jasno, nic nie przebije animowanych seriali z serii "Było sobie..." autorstwa Alberta Barillé, w tym "Było sobie życie", które niejednemu uczniowi czy studentowi ułatwiło zaliczenie biologii. Francuzi byli i są niepokonani. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie próbować zmierzyć się z Mistrzem. W szranki stanął Adam Kay, były lekarz, aktualnie pisarz i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-19
IG @angelkubrick
Kiedy ostatnimi czasy zaskoczyła Was jakaś książka? Ale tak pozytywnie, tak że WOW samo cisnęło się na usta? :) Mnie w taki stan wprowadziła książka Agory "Kwitnący umysł. O uzdrawiającej mocy natury" wydana absolutnie pięknie, choć nie wiem, czy ten minimalizm przekłada się na sprzedaż, bo uwierzcie mi, wnętrze jest wielobarwne, totalnie zaskakujące, gęste od informacji i zdecydowanie WARTE WASZEJ UWAGI. Powinno się wylewać kolorem na okładki, tymczasem może się tak zdarzyć, że przejdziecie obok obojętnie, nie zauważając jaki skarb macie na wyciągnięcie ręki.
Coraz mniej zdajemy sobie sprawę z tego, że grzebanie w ziemi własnymi rękoma to nie obciach, nie wstyd i hańba, nie przypał na dzielni, tylko pielęgnowanie własnej psychiki sposobem naturalnym i najtańszym na świecie. Dla dzieci i młodzieży takie bezpośrednie zaangażowanie w ziemię to nauka poprzez doświadczenie. Jean Piaget, twórca postaw psychologii dziecka, nazwał ten proces rozwojem sensoryczno-motorycznym, co stanowi absolutną podstawę rozwoju poznawczego. Niech ten brud pod paznokciami nie przeraża młode mamy, niech nie lecą od razu z mokrymi chusteczkami i niech nie krzyczą o brudnym ubranku i śmiercionośnych bakteriach. Grzebanie w ziemi jest twórcze i pobudza kreatywne myślenie. Zwłaszcza w dzieciństwie potrzebne są działania, które mają wpływ na środowisko. Każdy potrzebuje poczuć, że ma moc sprawczą. Potwierdzeniem takiej mocy jest choćby ogrodnictwo. Kto nie poczuł dumy, kiedy udało się wyhodować jakąś roślinkę?
Wiecie, że z psychologicznego punktu widzenia drzewa sprawiają, że czujemy się bezpieczni i chronieni? Drzewa dają miejscu strukturę i poczucie TRWANIA ŻYCIA. Działają kojąco na nerwy, co potwierdził Harold Searles, badając ludzi po załamaniach nerwowych. Co ciekawe, ci pacjenci znajdowali w nich przyjaźń, czyli coś, czego nie doświadczyli od innych ludzi. 20 minut na łonie natury wystarczy, by przywrócić żywotność umysłu. Trochę więcej czasu wymaga zaleczenie neurastenii.
Sięgnijcie po tę książkę i dajcie się zaskoczyć. Dużo tu psychologii więc tym bardziej wciąga. Polecam gorąco!
IG @angelkubrick
Kiedy ostatnimi czasy zaskoczyła Was jakaś książka? Ale tak pozytywnie, tak że WOW samo cisnęło się na usta? :) Mnie w taki stan wprowadziła książka Agory "Kwitnący umysł. O uzdrawiającej mocy natury" wydana absolutnie pięknie, choć nie wiem, czy ten minimalizm przekłada się na sprzedaż, bo uwierzcie mi, wnętrze jest wielobarwne, totalnie zaskakujące,...
2021-05-06
Liczba osób z nadwagą z roku na rok rośnie, tego nie da się ukryć. Dorabianie do tego ideologii #ciałopozytywność nie jest rozwiązaniem problemu. Uważam to nawet za szkodliwe. Nadwaga nie ma w sobie nic, powtarzam, NIC pozytywnego. Generuje wiele chorób, które dodatkowo obciążają fizycznie i psychicznie. Wiem o tym dobrze, bo sama mam ten problem.
Głównym winowajcą tego stanu rzeczy jest przemysł żywieniowy. Armia chemików wie, czego użyć, żeby dany produkt był atrakcyjny, zjadliwy i uzależniający. Wykorzystują słabość organizmu, który w tempie ekspresowym przyzwyczaja się do "dobrych" rzeczy. Rezygnacja z dawki przyjemności to wysiłek, który niechętnie podejmujemy. Niestety, zła dieta mocno wpływa na układ hormonalny i dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe "schody".
Na domiar złego Natura trochę sobie z kobiet zakpiła. Jest nam trudniej zrzucić wagę, bo mamy mniej testosteronu, a to właśnie on pobudza metabolizm i pomaga zachować szczupłą sylwetkę. Czy to nie czysta złośliwość losu?
Dr Sara Gottfried w swojej książce "Dieta 7 hormonów" krok po kroku przeprowadza czytelnika przez proces, dzięki któremu pozna on nie tylko działanie i wpływ poszczególnych hormonów na swój organizm, ale też będzie miał szansę na zmianę złych przyzwyczajeń żywieniowych. Przez trzy tygodnie swoistego resetu połączonego z autodiagnozą każdy ma szansę na poznanie i ugruntowanie nowych nawyków, które wpłyną pozytywnie nie tylko na ciało, ale też psychikę.
To, co wyróżnia tę publikację, to liczne badania, którymi podpiera się dr Gottfried w swoim programie odnowy, rozprawiając się przy okazji z mitami, które latami były nam wpajane. Jeśli zaś chodzi o przepisy, to jest ich kilka, ale pojawia się w nich mięso, co może być problemem dla tych, którzy z niego już wcześniej zrezygnowali. Ogólnie jednak książka jest ciekawa, pouczająca i godna zainteresowania.
IG @angelkubrick
Liczba osób z nadwagą z roku na rok rośnie, tego nie da się ukryć. Dorabianie do tego ideologii #ciałopozytywność nie jest rozwiązaniem problemu. Uważam to nawet za szkodliwe. Nadwaga nie ma w sobie nic, powtarzam, NIC pozytywnego. Generuje wiele chorób, które dodatkowo obciążają fizycznie i psychicznie. Wiem o tym dobrze, bo sama mam ten problem.
Głównym winowajcą tego...
2020-10-14
IG @angelkubrick
Wczesną wiosną w Dolinie Chochołowskiej spacerujący turysta może usłyszeć gwizdanie. To wystraszone świstaki oznajmiają światu swój strach. Mają się czego bać. Mimo tego, że świstak tatrzański znajduje się na czerwonej liście zwierząt zagrożonych wyginięciem, co roku, są łapane i zabijane. Uśmiercamy to słodkie zwierzę, którego większość kojarzy z alpejską czekoladą, dla jego tłuszczu. Który mamy rok? 2020?! Wyobraźcie sobie zatem, w co wierzono i jakie lecznicze właściwości przypisywano innym częściom zwierząt w czasach, kiedy medycyna była jeszcze w powijakach.
Na przestrzeni wieków zgromadzono całkiem pokaźną wiedzę na temat anatomii człowieka oraz ziołolecznictwa, jednak magia i czary przez długi czas nie ustępowała tradycyjnym metodom leczenia. Niestety, większość starożytnych mądrości upadła wraz z Imperium Rzymskim. Może to i dobrze, bo skoro Galen, rzymski lekarz greckiego pochodzenia, uważał, że MÓZG to tylko wielki zakrzep śluzowy a kobiety nie różnią się za bardzo od mężczyzn, są jedynie BARDZIEJ ZACOFANE, to kij im w oko z tymi umiejętnościami.
Do medycznego bumu doszło w okresie renesansu, kiedy to bezlitośnie cięto każdego "wolnego" trupa, a żywym dokonywano amputacji. Te rozczłonkowane ciała pozwoliły poznać tajemnice budowy i działania ludzkiego organizmu a wiek XVIII i XIX zrewolucjonizował medycynę dzięki technologicznym nowinkom.
Jeśli myślicie, że w rozumowaniu zwykłego człowieka coś się zmieniło, to jesteście w błędzie. Wracając do początku, maści, balsamy i leki robiono z ludzkich włosów, usznego wosku, kału czy zmielonych narządów, jak serce. Jako cudowny medykament stosowano sproszkowaną czaszkę, którą uważano za naczynie dla boskiej energii.
Wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć, ludzką istotę nigdy.
Kolejna wspaniała dawka okropności podana przez fantastycznego historyka, Jonathana J Moorea.
IG @angelkubrick
Wczesną wiosną w Dolinie Chochołowskiej spacerujący turysta może usłyszeć gwizdanie. To wystraszone świstaki oznajmiają światu swój strach. Mają się czego bać. Mimo tego, że świstak tatrzański znajduje się na czerwonej liście zwierząt zagrożonych wyginięciem, co roku, są łapane i zabijane. Uśmiercamy to słodkie zwierzę, którego większość kojarzy z alpejską...
2020-09-30
IG @angelkubrick
Będąc niedawno w szpitalu, spotkałam chłopaka, który zwrócił moją uwagę swoim obuwiem. Miał bardzo ładne NIKE a wiadoma sprawa, że ja do łyżwy mam słabość. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeden z butów miał około 10 cm podeszwę. To po raz kolejny uświadomiło mi, że ludzki organizm jest naprawdę niesamowity, że codziennie rano, stojąc w łazience i patrząc w lustro, powinniśmy mu podziękować. Dziękować np. za to, że mamy dwie ręce i dwie nogi, które są mniej więcej tej samej długości. Co by to było, gdyby nasze kończyny rosły sobie w samopas?!
Nie dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze nasza pula genów niesie ze sobą już jakąś informację o tym, jak wysoko odbijemy się od ziemi, po drugie, decydujące zdanie ma tu hormon wzrostu. Hormony odkryto dopiero w 1902 roku, co może zakrawać na cud, bo tak naprawdę nie da się ich zobaczyć. Unoszą się w krwi i mają znaczący wpływ na wszystkie tkanki, tym samym na jakość naszego życia. Rozmnażanie bez nich byłoby niemożliwe. Seks, apetyt, wzrost, wygląd zewnętrzny, trawienie, rytm snu czy przekwitanie. Wszystko kontroluje niewidzialna armia hormonów.
Dziś coraz częściej dotykają nas problemy, które wynikają z zaburzeń hormonalnych. Otyłość, spadek libido, cukrzyca czy bezdzietność. Aby zrozumieć rolę i sposób działania naszego organizmu, zespół ekspertów opracował książkę, która w sposób zrozumiały i przyjemny dla oka, odsłania wszystkie tajemnice układu hormonalnego. Podpowiadają, jak wspomóc jego funkcjonowanie a czego nie robić, by nie szkodzić. Myślę, że zwłaszcza w obecnej rzeczywistości jest to ważne i potrzebne. Służba zdrowia zawodzi na całej linii. Apteki zamieniły się w przychodnie. Ludzie w XXI wieku są pozostawieni samym sobie. Wiedza, zwłaszcza podana w tak przystępny sposób, jest na wagę złota. Gorąco polecam Wam tę pozycję. Dzieciom także, przyda się nie tylko na lekcji biologii.
IG @angelkubrick
Będąc niedawno w szpitalu, spotkałam chłopaka, który zwrócił moją uwagę swoim obuwiem. Miał bardzo ładne NIKE a wiadoma sprawa, że ja do łyżwy mam słabość. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeden z butów miał około 10 cm podeszwę. To po raz kolejny uświadomiło mi, że ludzki organizm jest naprawdę niesamowity, że codziennie rano, stojąc w...
Definicji kultury nie da się zawrzeć w kilku krótkich zdaniach, czego dowodem niech będzie książka dr hab. Krzysztofa Wieleckiego, profesora uczelni UKSW, który badał ten termin/zjawisko kilkadziesiąt lat, zaś owocem tych dociekań jest wspaniale wydana „Kultura versus Kultura masowa”. Pozycja ta umożliwia szerokie spojrzenie na kształtowanie się kultury na przestrzeni dziejów z uwzględnieniem człowieka jako twórcy i niejako konsumenta tworu, który ułatwia definiowanie swojego miejsca w świecie. Wewnętrzna różnorodność kultur na całym globie zmusza uruchomienie procesów poznawczych, które pozwolą na pełniejszy odbiór dóbr kulturalnych, i choć może wydawać się to skomplikowanym procesem, zapewniam, że wysiłek wynagradza włożony trud. Przykładem niech jest powieść Marlona Jamesa „Czarny Lampart, Czerwony Wilk”. Tytuł zbierający skrajne opinie a przecież wybitny w swojej klasie. Przed lekturą wystarczyło tylko zapoznać się z mitologią Afryki, spisaną choćby przez panią Zofię Sokolewicz, by zrozumieć, słowo klucz otwierający wiele bram, co też James ukrył nie tyle na kartach powieści, ile między wierszami, bo im głębiej poznajemy jakąś kulturę, tym pełniej ją odbieramy. Profesor Wielecki w swojej pracy stosuje metodę mapowania, znajdziemy tu analizy i cytaty, ale to czytelnik musi dojść do swoich wniosków. „Kultura versus Kultura masowa” to intelektualna podróż przez kulturowe wzorce, które wraz z postępem cywilizacyjnym zmieniają się w coraz szybszym tempie. Wiele kultur ulega naturalnemu rozkładowi, a na ich miejsce pojawiają się nowe, czy lepsze, czas pokaże. W dobie transhumanizmu kuszącego lenistwem, cyfrowym hedonizmem, emocjonalną i intelektualną regresją, to kultura ma szansę na uchronienie ludzkiej godności i człowieczeństwa. Bądźmy na nią otwarci.
IG @angelkubrick
Definicji kultury nie da się zawrzeć w kilku krótkich zdaniach, czego dowodem niech będzie książka dr hab. Krzysztofa Wieleckiego, profesora uczelni UKSW, który badał ten termin/zjawisko kilkadziesiąt lat, zaś owocem tych dociekań jest wspaniale wydana „Kultura versus Kultura masowa”. Pozycja ta umożliwia szerokie spojrzenie na kształtowanie się kultury na przestrzeni...
więcej Pokaż mimo to