Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Pochowaj me serce w Wounded Knee" nie czyta się lekko. Powodem tego nie jest styl autora ani natłok informacji, ale opis okrucieństw i niesprawiedliwości, jakich dopuścili się biali kolonizatorzy. Wyłania się stąd obraz Stanów Zjednoczonych jako imperium zbudowanego na grabieży, morderstwach, kłamstwach i ciągłym wykorzystywaniu tych, którzy nie mogli się obronić. Jest to historia walki, ucieczek i upadku plemion Ameryki Północnej, ale też historia narodzin bezwzględnego kapitalizmu, z którego do dzisiaj znane są Stany Zjednoczone.

Nie da się nie zauważyć, że autor starał się przedstawić rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej w jak najlepszym świetle, ciężko jednak o obiektywność w ocenie tak nierównej walki.

"Pochowaj me serce w Wounded Knee" nie czyta się lekko. Powodem tego nie jest styl autora ani natłok informacji, ale opis okrucieństw i niesprawiedliwości, jakich dopuścili się biali kolonizatorzy. Wyłania się stąd obraz Stanów Zjednoczonych jako imperium zbudowanego na grabieży, morderstwach, kłamstwach i ciągłym wykorzystywaniu tych, którzy nie mogli się obronić. Jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

We "Wszystko za Everest" Jon Krakauer przedstawia swoją wersję zdarzeń, które rozgrywały się na Evereście wiosną 1996 roku. Myślałam, że będzie mnie nudzić ten reportaż - w końcu dotyczy czegoś, co działo się naprawdę i wszyscy wiedzą, jak ta opowieść się kończy - jednak sposób, w jaki autor ubiera wspomnienia w słowa nie pozwolił mi się oderwać od lektury.

Mimo tego, że "Wszystko za Everest" wciąga tak bardzo, że niemal można poczuć na skórze mróz panujący na ośmiotysięcznikach, relacja Krakauera budziła we mnie dużo wątpliwości. Autor na przemian próbuje zepchnąć część odpowiedzialności na współtowarzyszy wspinaczki i tłumaczyć decyzje tych samych osób. Wytyka im błędy, które sam popełnił, poddaje w wątpliwość relacje innych wspinaczy, zarzucając im subiektywność, jednocześnie swoją opowieść traktując jako zbiór niepodważalnych faktów. Zastanawia się, co zaważyło na tym, że tyle osób zginęło tego dnia na "Bogini Matce", jednocześnie próbując umniejszyć w tym wszystkim swój udział, by na końcu rzucić cień odpowiedzialności na tych, którzy nie mogą się już obronić. Czytając ten reportaż, odnosiłam wrażenie, że Krakauer nie był częścią wyprawy, lecz obserwatorem, który spoglądał na wszystko z góry, ale nie miał na nic wpływu.

Jestem pod dużym wrażeniem pracy tłumaczki. Krystyna Palmowska, sama będąc doświadczoną alpinistką/himalaistką, nie ograniczyła się do tłumaczenia słów autora. Objaśnia szerszy kontekst sytuacji tam, gdzie Krakauer uznał to za zbędne. Zwraca także uwagę na fakty i wypowiedzi, które autor pominął - wydaje się, celowo. Bez jej wtrąceń zupełnie inaczej oceniłabym książkę i postawę jej autora.

We "Wszystko za Everest" Jon Krakauer przedstawia swoją wersję zdarzeń, które rozgrywały się na Evereście wiosną 1996 roku. Myślałam, że będzie mnie nudzić ten reportaż - w końcu dotyczy czegoś, co działo się naprawdę i wszyscy wiedzą, jak ta opowieść się kończy - jednak sposób, w jaki autor ubiera wspomnienia w słowa nie pozwolił mi się oderwać od lektury.

Mimo tego, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W "Powrocie do Whistle Stop" odwiedzamy bohaterów znanych ze "Smażonych zielonych pomidorów". Historie z pierwszej połowy XX wieku, kiedy kolejowe miasteczko tętniło życiem, przeplatają się z tymi bardziej współczesnymi, kiedy zaczęło przegrywać z prącym naprzód rozwojem urbanistycznym, by w końcu całkowicie zniknąć z map.

Zupełnie jak moja babcia i jej przyjaciele z młodości w miasteczku na styku Małopolski i Śląska, razem z Buddym Juniorem żegnamy się ze starymi mieszkańcami Whistle Stop. I kiedy już się wydaje, że jest to smutna opowieść o nieuniknionym przemijaniu, do akcji wkracza, znana nam z "Pomidorów", Evelyn Couch, z niedawno zdobytą fortuną i głową pełną pomysłów, by udowodnić, że z przyjaciółmi u boku można wszystko, a "sześćdziesiątka to nowa czterdziestka".

Jak wszystkie powieści Fannie Flagg, tak i "Powrót..." jest idealny na te dni, kiedy świat traci barwy i wydaje nam się, że wokół niewiele dzieje się dobrego. Mimo że jest to fikcja literacka, a niektóre wydarzenia i zbiegi okoliczności są co najmniej nieprawdopodobne, opowieść ta wywołała we mnie bardzo ciepłe odczucia i dodała trochę nadziei na przyszłość. Czytając "Powrót...", czułam się, jakbym wracała do domu po długiej nieobecności.

W "Powrocie do Whistle Stop" odwiedzamy bohaterów znanych ze "Smażonych zielonych pomidorów". Historie z pierwszej połowy XX wieku, kiedy kolejowe miasteczko tętniło życiem, przeplatają się z tymi bardziej współczesnymi, kiedy zaczęło przegrywać z prącym naprzód rozwojem urbanistycznym, by w końcu całkowicie zniknąć z map.

Zupełnie jak moja babcia i jej przyjaciele z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo (...) Kto rzec może, skąd chmura przywiała? Albo kto tą duszą będzie jutro?"

"Atlas Chmur" składa się z sześciu (Atlas Chmur na sekstet) pozornie odrębnych historii, w każdej z nich możemy jednak usłyszeć echa poprzedniej i zapowiedzi kolejnej. Początkowo historie ułożone są w chronologicznie od XIX-wiecznego dziennika podróżnego do zeznań fabrykanty z dalekiej przyszłości, by po kulminacyjnej post-apokaliptycznej opowieści wrócić do Adama Ewinga Dziennika Pacyficznego.

David Mitchell ukazuje powolny, ale nieustający marsz ludzkości ku Upadkowi. Siłą napędową jest tu głód - w sercach ludzi, który kazał im "wyrwać niebo i ugotować morza, i zatruć ziemię oszalałymi atomami". Bohaterowie "Atlasu" wydają się świadomi czekającej ich przyszłości, mają jednak nadzieję, że ich dusze, wędrujące przez wieki jak chmury po niebie, odnajdą się kiedyś ponownie.

"Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo (...) Kto rzec może, skąd chmura przywiała? Albo kto tą duszą będzie jutro?"

"Atlas Chmur" składa się z sześciu (Atlas Chmur na sekstet) pozornie odrębnych historii, w każdej z nich możemy jednak usłyszeć echa poprzedniej i zapowiedzi kolejnej. Początkowo historie ułożone są w chronologicznie od XIX-wiecznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ernesto Guevara, zanim stał się "Che".

"Dzienniki motocyklowe" prowadzą do źródeł fascynacji komunizmem, która ostatecznie doprowadziła Che do śmierci w Boliwii. Ernesto, jeszcze jako student medycyny, spotyka się ze skrajną biedą, wykluczeniem, dyskryminacją. Jak sam w swoich wspomnieniach zauważa, komunizm to czasem nic więcej, jak "naturalna tęsknota za za czymś lepszym, protest przeciwko uporczywemu głodowi", który mimo że niełatwy do uchwycenia, sprowadzić można do prostego hasła - "chleb dla biednych".

Lektura wspomnień z kilkumiesięcznej podróży Ernesto Guevary pozwala zrozumieć nie tylko Che, ale każdego młodego człowieka, którego porwały w tamtym okresie idee komunizmu. Jak sam przyznał, w przemówieniu, którego fragmenty zamykają to wydanie, był dzieckiem swojego środowiska. Historia życia Che pokazuje, że świat nie jest biało-czarny (lub też biało-czerwony), a komunista komuniście nierówny.

Ernesto Guevara, zanim stał się "Che".

"Dzienniki motocyklowe" prowadzą do źródeł fascynacji komunizmem, która ostatecznie doprowadziła Che do śmierci w Boliwii. Ernesto, jeszcze jako student medycyny, spotyka się ze skrajną biedą, wykluczeniem, dyskryminacją. Jak sam w swoich wspomnieniach zauważa, komunizm to czasem nic więcej, jak "naturalna tęsknota za za czymś...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
Ocena 7,8
Kukuczka. Opow... Dariusz Kortko, Mar...

Na półkach:

Kukuczka odczarowany.

Jerzy Kukuczka Dariusza Kortki i Marcina Pietraszewskiego to nie twarz z murali czy koszulek, nie postać-symbol złotego okresu polskiego himalaizmu, obrosły legendą lodowy Ikar, który chciał latać zbyt blisko słońca. Kukuczka, jakiego przedstawiają nam autorzy, to mąż, kolega, bliski przyjaciel, rywal... Kotrka i Pietraszewski, oddając głos ludziom z otoczenia himalaisty, powstrzymują się od własnych ocen.

"Kukuczka" to opowieść nie tylko o Kukuczce. Autorzy jakby mimochodem budują obraz polskiej rzeczywistości PRL, która na każdym kroku utrudniała młodym ludziom spełnianie marzeń. Jerzy w tej biografii jest przede wszystkim członkiem śmietanki towarzyskiej polskiego himalaizmu lat 80. Razem z nim, jako jego towarzyszy, poznajemy między innymi Wojciecha Kurtykę, Krzysztofa Wielickiego, Wandę Rutkiewicz, układającego fraszki Walentego Nendzę czy młodziutkiego wtedy Artura Hajzera. Starości dożyli nieliczni.
Jest to, w końcu, także historia miłości. Miłości wiernej i bezwarunkowej, jaką Celina Kukuczka darzyła męża - i nadal darzy, niemal 30 lat po jego śmierci. Zaakceptowała ona Jerzego razem z jego pasją, często wręcz graniczącą z obsesją i, nadal przy nim trwając, do dzisiaj dba o to, co po sobie pozostawił.

Kukuczka odczarowany.

Jerzy Kukuczka Dariusza Kortki i Marcina Pietraszewskiego to nie twarz z murali czy koszulek, nie postać-symbol złotego okresu polskiego himalaizmu, obrosły legendą lodowy Ikar, który chciał latać zbyt blisko słońca. Kukuczka, jakiego przedstawiają nam autorzy, to mąż, kolega, bliski przyjaciel, rywal... Kotrka i Pietraszewski, oddając głos ludziom z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Czysty, dobry, bez gniewu. Taki właśnie był Marek Hłasko."

Biografia naprawdę obszerna, od pierwszego wydania powiększona o ponad 200 stron. Wewnątrz fotografie, ksera dokumentów, fragmenty listów. Andrzej Czyżewski przedstawia obraz Marka Hłaski, którego polski czytelnik może do tej pory nie znać, polemizuje on z legendą, którą obrosła postać "pięknego dwudziestoletniego". Hłasko Czyżewskiego jest bowiem wrażliwym, przepełnionym emocjami człowiekiem, odnoszącym się z szacunkiem do kobiet i próbującym pomóc przyjaciołom w potrzebie, niezgadzającym się z rzeczywistością, jaką widzi wokół. Nie jest to ten bezczelny awanturnik i alkoholik, jakim widziała go władza ludowa, jakim nawet do dzisiaj widzą go autorzy wszelkiej maści anegdot i publikacji o charakterze wspomnieniowym.

Można zarzucać autorowi, kuzynowi Marka Hłaski, brak dystansu i subiektywność, mówiąc, że wybiela on obraz członka rodziny. Można wysuwać przypuszczenia, że celowo spogląda on na niektóre fakty z innej perspektywy, proponuje inne wersje wydarzeń, żeby zrehabilitować bliską mu w końcu osobę. Nie jest to jednak książka naukowa i autor wcale się z tym nie kryje. Jest to opowieść o jego bracie ciotecznym, człowieku o pięknym umyśle, któremu szereg czynników i wydarzeń, jednych przypadkowych, innych dokładnie zaplanowanych przez władzę, jeszcze innych sprowokowanych przez samego Hłaskę, zapewnił życie bynajmniej nie nudne, lecz też zbyt krótkie.

Być może wysiłek pokazania innego Hłaski jest skazany, po kilku dekadach tworzenia mitu "polskiego Jamesa Deana" (w którym sam Hłasko brał także aktywny udział), na porażkę. Taka próba zachwiania tak popularnym obrazem, przedstawiającym pewnego siebie, aroganckiego, butnego, w dodatku piekielnie przystojnego mężczyzny może budzić w miłośnikach jego twórczości sprzeciw. Idol kolejnego już pokolenia otrzymuje w "Pięknym dwudziestoletnim" ludzką twarz. Już nie tylko walczy z reżimem, ale jest też tego reżimu ofiarą. W dodatku wcale nie przypomina bohaterów swoich powieści - jest zagubionym w życiu marzycielem, tkwiącym zbyt długo w toksycznym związku. Znajomi w przytoczonych wspomnieniach nazywają go "hipochondrykiem". Czasem nawet ulega wpływom osób nie zawsze życzących mu dobrze.

Marek Hłasko nie może już niczego potwierdzić ani niczemu zaprzeczyć. Ja jednak lubię tę wersję i chcę w nią wierzyć (autor ułatwia mi to, każdą swoją opinię zestawiając z odpowiednim źródłem, przypuszczenia natomiast wiarygodnie argumentuje). Czytając jego twórczość widzę właśnie "Pięknego dwudziestoletniego" Czyżewskiego, nie wywracającego stoły, chlejącego na umór, nazywającego kobiety "kurwami" Hłaskę popularnego.

"Czysty, dobry, bez gniewu. Taki właśnie był Marek Hłasko."

Biografia naprawdę obszerna, od pierwszego wydania powiększona o ponad 200 stron. Wewnątrz fotografie, ksera dokumentów, fragmenty listów. Andrzej Czyżewski przedstawia obraz Marka Hłaski, którego polski czytelnik może do tej pory nie znać, polemizuje on z legendą, którą obrosła postać "pięknego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak na świeżo upieczonego antropologa, jakim w momencie pisania książki był Rabinow, odznaczał się on niezwykłym poziomem autorefleksji. Zauważa nie tylko to, jaki wpływ ma jego osoba na ludzi, których spotyka w czasie badań, ale także to, że praca badawcza nie pozostaje bez wpływu także na jego własny sposób postrzegania świata. Bez ogródek pisze o problemach napotykających badacza w terenie, o jego rozterkach i emocjach, które przecież zawsze takiej działalności towarzyszą.
Książka, dzisiaj nazywana klasykiem, przeznaczona jest nie tylko dla studentów antropologii, którzy - tak jak wtedy Rabinow - marzą o "prawdziwych" badaniach terenowych, ale także dla tych, którym etnologia kojarzy się co najwyżej z owadami.

Jak na świeżo upieczonego antropologa, jakim w momencie pisania książki był Rabinow, odznaczał się on niezwykłym poziomem autorefleksji. Zauważa nie tylko to, jaki wpływ ma jego osoba na ludzi, których spotyka w czasie badań, ale także to, że praca badawcza nie pozostaje bez wpływu także na jego własny sposób postrzegania świata. Bez ogródek pisze o problemach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wspomnienia z wojny rewolucyjnej" Che napisane są prostym językiem - lekka to lektura. Jest to zbiór esejów z wojny rewolucyjnej 1956-1959, poświęconych wybranym wydarzeniom, wątkom i osobom. Całość wzbogacona została zdjęciami z tego okresu.
Wojna partyzancka rozpoczęła się wielką klapą - później, przez całe dwa lata, żołnierze Fidela zaliczali, oprócz wzlotów, wiele upadków. Nie wiem, jak im się to udało.

"Wspomnienia z wojny rewolucyjnej" Che napisane są prostym językiem - lekka to lektura. Jest to zbiór esejów z wojny rewolucyjnej 1956-1959, poświęconych wybranym wydarzeniom, wątkom i osobom. Całość wzbogacona została zdjęciami z tego okresu.
Wojna partyzancka rozpoczęła się wielką klapą - później, przez całe dwa lata, żołnierze Fidela zaliczali, oprócz wzlotów, wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Próbowałam oddzielić kwestie propagandowe i ocenić książkę jako zwyczajną beletrystykę, ale z każdą kartką język PRL-u przytłaczał coraz bardziej. Jedyną dobrą rzeczą w "Łunach..." był fragment gazety z lat 90., który ktoś w niej zostawił, zanim trafiła do antykwariatu, informujący o rehabilitacji Antoniego Żubryda.
Książki nie można, poza małymi szczegółami (jak niektóre nazwiska i miejsca), traktować jako powieści historycznej i źródła informacji o walkach w Bieszczadach. Przed przeczytaniem (jeśli ktoś ma ochotę użerać się z wyobraźnią pana Gerharda przez prawie 600 stron) proponuję zasięgnąć informacji gdzie indziej.

Próbowałam oddzielić kwestie propagandowe i ocenić książkę jako zwyczajną beletrystykę, ale z każdą kartką język PRL-u przytłaczał coraz bardziej. Jedyną dobrą rzeczą w "Łunach..." był fragment gazety z lat 90., który ktoś w niej zostawił, zanim trafiła do antykwariatu, informujący o rehabilitacji Antoniego Żubryda.
Książki nie można, poza małymi szczegółami (jak niektóre...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już po przeczytaniu pierwszej strony poznałam dziesięć gatunków roślin, dowiedziałam się też, że babka może przybrać zawadiacką postawę. Czytając kolejne bogate opisy poczułam się strasznym ignorantem (naprawdę nie zauważam tylu niezwykłych szczegółów w najbardziej przyziemnych rzeczach?)
"Nad Niemnem" miało być wyzwaniem - w końcu wszyscy odradzają i nikomu, nawet wielu nauczycielom, się nie podoba. A jednak mi się spodobało, udało mi się nawet emocjonalnie zaangażować w wątek miłości Justyny i Jana i szczerze znienawidzić Zygmunta. Bez tej całej szkolnej otoczki, bez wyszukiwania metafor i prób odpowiedzi na pytanie "Co autorka miała na myśli?", książka okazuje się porywającą (pod warunkiem, że czytelnik ma wystarczająco dużo cierpliwości do okropnie długich opisów wstrzymujących akcję na całe wieki), wielowątkową opowieścią nie tylko o pozytywistycznych ideach i drogach do odbudowy kraju, ale także o tym, co nadal okazuje się aktualne - przeróżnych stosunkach do podupadającej ojczyzny i, oczywiście, miłości, która okazuje się lekiem dla udręczonej duszy.
Nie znaczy to jednak, że jest to lekka pozycja dla każdego. Jak już wspomniałam, potrzeba tutaj wiele cierpliwości. Ale przecież nie ma książki, która podobałaby się każdemu.

Już po przeczytaniu pierwszej strony poznałam dziesięć gatunków roślin, dowiedziałam się też, że babka może przybrać zawadiacką postawę. Czytając kolejne bogate opisy poczułam się strasznym ignorantem (naprawdę nie zauważam tylu niezwykłych szczegółów w najbardziej przyziemnych rzeczach?)
"Nad Niemnem" miało być wyzwaniem - w końcu wszyscy odradzają i nikomu, nawet wielu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki, niezależnie od okresu życia czytelnika, nie pozostają bez wpływu na niego. Są też takie, które wywierają duży wpływ na całe pokolenia.
Siedem tomów serii o Harrym Potterze - Chłopcu, Który Przeżył, jest wypełnionych po brzegi złożonymi postaciami, niezwykłymi miejscami i wciągającymi wątkami. Każdy z bohaterów czegoś nas uczy, w każdym z nich możemy odnaleźć cząstkę siebie samych. W magicznym Hogwarcie niezdarny Neville w chwili zagrożenia zaskakuje wszystkich niezwykłą odwagą, skrzaty domowe stają do walki ramię w ramię z dumnymi centaurami, nawet profesor Dumbledore czasem się myli, a mocą najsilniejszą okazuje się miłość.
Czarnym Charakterem Numer Jeden jest Lord Voldemort. Sam będąc czarodziejem półkrwi, dąży do stworzenia nowego świata, w którym władzę mieliby dzierżyć tylko czystej krwi czarodzieje. Świat już to widział, prawda?

Książki, niezależnie od okresu życia czytelnika, nie pozostają bez wpływu na niego. Są też takie, które wywierają duży wpływ na całe pokolenia.
Siedem tomów serii o Harrym Potterze - Chłopcu, Który Przeżył, jest wypełnionych po brzegi złożonymi postaciami, niezwykłymi miejscami i wciągającymi wątkami. Każdy z bohaterów czegoś nas uczy, w każdym z nich możemy odnaleźć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmuszanie się do przerywania czytania i zwalnianie tempa nic nie dało - koniec sagi i tak zbliżał się nieubłaganie. Mimo że to nie było pierwsze spotkanie z "Wiedźminem", ostatnią stronę powitałam z nostalgią - z ulubionymi bohaterami żegnałam się jak ze starymi przyjaciółmi. Postaci, które stworzył Andrzej Sapkowski, nie są płaskie i banalne, każda z nich ma swoją historię, porywczą naturę i szeroki wachlarz unikalnych cech, każda pełna jest sprzeczności. Każda z nich wywołuje w czytelniku różne emocje, od miłości do nienawiści. Bohaterowie nie próbują i nie chcą być bohaterami. Mimo to zapadają w pamięć, a ich sława ich wyprzedza. Kto z nas nie słyszał o Wiedźminie Geralcie?

Nierzadko można się natknąć na próby porównania Sapkowskiego i Tolkiena, jednak polska saga jest całkiem inna (mimo że imiona niektórych elfów jakby znajome, gdzieś już przeczytane, a poczucie nieuchronnego przemijania, zbliżającego się końca, obecne jest i tutaj). Bardziej dynamiczna, poruszająca tematy bliskie każdemu z nas. Przeznaczenie i nieskończoność przeplatają się z ludzkimi uczuciami i wątpliwościami. Autor nie boi się też pokazywania podstawowych ludzkich potrzeb i nie stroni od żartu. A ponadto - w fabułę wplątany jest nasz rodzimy bestiariusz.

I my mamy się czym pochwalić. O wyjątkowości tej sagi świadczyć może sukces trylogii gier, w której spotkamy naszych ulubionych bohaterów. Fantasy nie jest dla każdego (w końcu odmienne są gusta książkowe), ale "Wiedźmin" zasługuje na to, żeby przynajmniej spróbować dać mu szansę.

Zmuszanie się do przerywania czytania i zwalnianie tempa nic nie dało - koniec sagi i tak zbliżał się nieubłaganie. Mimo że to nie było pierwsze spotkanie z "Wiedźminem", ostatnią stronę powitałam z nostalgią - z ulubionymi bohaterami żegnałam się jak ze starymi przyjaciółmi. Postaci, które stworzył Andrzej Sapkowski, nie są płaskie i banalne, każda z nich ma swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po kilku latach przyszedł czas na odświeżenie pamięci o Wiedźminie Geralcie, nowiutkie książki już od kilku miesięcy czekały na półce na swoją kolej (są książki, które powinno się mieć - żeby móc do nich zaglądać w każdej chwili i dla samej świadomości posiadania w domu tej niezwykłej sagi, klasyki polskiej fantasy).

Coś się kończy, coś się zaczyna, a "Wiedźmin", mimo upływu lat, wywołuje tak samo intensywne emocje. "Ostatnie życzenie" i "Miecz przeznaczenia", dwa zbiory opowiadań, wprowadzają nas do świata, w którym wieczny ogień płonie w świątyniach Novigradu, strzygi wychodzą nocą na polowanie, mniejsze zło nie istnieje, nieludzie walczą o przetrwanie, a przeznaczenie jest najmocniejszą siłą.

"Cudze chwalicie, swojego nie znacie". Saga o Wiedźminie jest własnie takim "swoim", które warto poznać.

Po kilku latach przyszedł czas na odświeżenie pamięci o Wiedźminie Geralcie, nowiutkie książki już od kilku miesięcy czekały na półce na swoją kolej (są książki, które powinno się mieć - żeby móc do nich zaglądać w każdej chwili i dla samej świadomości posiadania w domu tej niezwykłej sagi, klasyki polskiej fantasy).

Coś się kończy, coś się zaczyna, a "Wiedźmin", mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli miarą książki są emocje, które wywołuje, ta plasuje się na wysokiej pozycji.
Historia młodych ludzi, zaledwie kilkunastoletnich, których przyszłość nie jest pewna, dla których każde kolejne jutro jest darem. I historia pierwszej miłości. Z pozoru prosty przepis na wyciskacz łez dla nastoletnich czytelników, jednak John Green stworzył niezwykłą opowieść, która poruszyła nie tylko moje uczucia, ale też mojej mamy.
Z pewnością sięgnę po więcej pozycji tego autora. John Green, ma pan piękny umysł.

Są historie, które raz przeczytane, zostają z nami na zawsze. To jest taka historia.

Jeśli miarą książki są emocje, które wywołuje, ta plasuje się na wysokiej pozycji.
Historia młodych ludzi, zaledwie kilkunastoletnich, których przyszłość nie jest pewna, dla których każde kolejne jutro jest darem. I historia pierwszej miłości. Z pozoru prosty przepis na wyciskacz łez dla nastoletnich czytelników, jednak John Green stworzył niezwykłą opowieść, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do przeczytania książki skłoniła mnie zasłyszana dyskusja dotycząca nieświadomego noszenia wizerunku Che na koszulkach. Szukałam źródeł kultu Ernesta "Che" Guevary i próbowałam wyrobić sobie swoją opinię. Ta obszerna biografia dostarczyła mi wszystkich potrzebnych informacji.
Autor stara się nie zabarwiać swojej opowieści emocjonalnie, jednak momentami nie udaje mu się zachować neutralności i wydaje się, że stara się podtrzymywać legendę comandante Guevara. Język, jakim się posługuje sprawia, że historia nie nuży, a całość oparta jest na licznych źródłach (niektóre z nich pierwszy raz ujrzały światło dzienne), co czyni ją wiarygodnym dokumentem. Wielkim plusem tej pozycji są wcześniej niepublikowane zdjęcia i kopie dokumentów.

Do przeczytania książki skłoniła mnie zasłyszana dyskusja dotycząca nieświadomego noszenia wizerunku Che na koszulkach. Szukałam źródeł kultu Ernesta "Che" Guevary i próbowałam wyrobić sobie swoją opinię. Ta obszerna biografia dostarczyła mi wszystkich potrzebnych informacji.
Autor stara się nie zabarwiać swojej opowieści emocjonalnie, jednak momentami nie udaje mu się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakie wartości są tak naprawdę ważne? Czym powinniśmy się kierować w życiu? Kim chcielibyśmy, żeby były kiedyś nasze dzieci? Kim my chcemy się stać?

Książka o tolerancji i o tym, że czasem trzeba powiedzieć „nie”, kiedy wszyscy wokół mówią „tak.”. Kiedy myślę o tej powieści, przypomina mi się fragment utworu polskiego rapera – Eldo:
„Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku,
bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze, niż spokój”

Jakie wartości są tak naprawdę ważne? Czym powinniśmy się kierować w życiu? Kim chcielibyśmy, żeby były kiedyś nasze dzieci? Kim my chcemy się stać?

Książka o tolerancji i o tym, że czasem trzeba powiedzieć „nie”, kiedy wszyscy wokół mówią „tak.”. Kiedy myślę o tej powieści, przypomina mi się fragment utworu polskiego rapera – Eldo:
„Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Manifest bitników, pokolenia powstałego w USA w połowie ubiegłego wieku, przedstawiający wartości, które uznali za nadrzędne, które wyrażali swoim życiem i twórczością.

Postać głównego bohatera - McMurphy'ego - jest pełna przekory. Walczy o wolność, godność i indywidualizm - wartości, które powinny być ważne dla każdego człowieka, jednak w środowisku, do którego trafia wydają się już nie mieć znaczenia. Sam bohater nie stanowi dobrego przykładu, większość jego wypowiedzi przed przytoczeniem wymaga cenzury, jednak w konflikcie z władzami szpitala walczy w dobrej sprawie. Wyraża bunt przeciwko systemowi, zasadom, ograniczeniom, schematom i biernej postawie.

Pozycja nie bez powodu zaliczona do klasyki literatury współczesnej. Jest to książka, którą powinno się znać, podobnie jak film na jej podstawie.

Manifest bitników, pokolenia powstałego w USA w połowie ubiegłego wieku, przedstawiający wartości, które uznali za nadrzędne, które wyrażali swoim życiem i twórczością.

Postać głównego bohatera - McMurphy'ego - jest pełna przekory. Walczy o wolność, godność i indywidualizm - wartości, które powinny być ważne dla każdego człowieka, jednak w środowisku, do którego trafia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytułowym „podpieraczem ścian” jest Charlie – 15-latek, którego życie poznajemy z listów wysyłanych do przyjaciela. Na początku wydaje się dziecinny i naiwny, na wiele sytuacji reaguje płaczem, jednak z każdym kolejnym listem powstaje obraz wrażliwego chłopca, próbującego odnaleźć swoje miejsce, uważnie obserwującego otoczenie i wyciągającego bardzo trafne wnioski. Nie zadowala się samymi obserwacjami, szuka przyczyn i skutków, próbuje zrozumieć.

Książka lekka, łatwa i przyjemna, jednak mam wrażenie, że polskie tłumaczenie nie do końca oddaje sens oryginału.

„(…) jesteśmy tacy, jacy jesteśmy z wielu powodów. Być może nigdy nie odkryjemy większości z nich. Ale nawet jeśli nie mamy wpływu na to, skąd pochodzimy, do nas należy wybór, w którą pójdziemy stronę.”

Tytułowym „podpieraczem ścian” jest Charlie – 15-latek, którego życie poznajemy z listów wysyłanych do przyjaciela. Na początku wydaje się dziecinny i naiwny, na wiele sytuacji reaguje płaczem, jednak z każdym kolejnym listem powstaje obraz wrażliwego chłopca, próbującego odnaleźć swoje miejsce, uważnie obserwującego otoczenie i wyciągającego bardzo trafne wnioski. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O "Annie Kareninie" można powiedzieć wiele i wydaje mi się, że zostało już powiedziane wszystko. Mogę tylko dodać, że urzekło mnie barwne życie rosyjskiej arystokracji XIX wieku, postać Anny bardzo mnie zaintrygowała i zmusiła do refleksji, a sama książka przekonała mnie do zagłębienia się troszkę w historię i kulturę Rosjan.
I oczywiście miłość, wszędzie miłość. Miłość odwzajemniona, odrzucona, spełniona, zakazana, utracona, miłość matki, zdradzonego współmałżonka, brata, młodych, pierwsza miłość, miłość zaskakująca, podporządkowująca sobie wszystko, diametralnie zmieniająca życie, miłość na przekór konwenansom. Bo w końcu cóż jest ważniejszego i piękniejszego od miłości?

„Jeśli prawdziwe jest powiedzenie: ile głów, tyle rozumów, to również prawdziwe: ile serc, tyle rodzajów miłości.”

O "Annie Kareninie" można powiedzieć wiele i wydaje mi się, że zostało już powiedziane wszystko. Mogę tylko dodać, że urzekło mnie barwne życie rosyjskiej arystokracji XIX wieku, postać Anny bardzo mnie zaintrygowała i zmusiła do refleksji, a sama książka przekonała mnie do zagłębienia się troszkę w historię i kulturę Rosjan.
I oczywiście miłość, wszędzie miłość. Miłość...

więcej Pokaż mimo to