-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2023-10-06
Marika Echidnas jest, jak wskazuje jej nazwisko, echidną: kobietą-wężem, a raczej istotą, która może przybierać obie te formy wedle woli. Mitologiczna Echidna była matką wielu potworów – dwugłowych i trzygłowych psów, smoków, hydr i sfinksów. W powieści Agnieszki Szmatoły jest natomiast… nieśmiertelną boginką mieszkającą w niedużym amerykańskim miasteczku i pracującą jako policjantka.
Echidna jest ni to serią opowiadań, ni to powieścią złożoną z rozdziałów prezentujących luźno powiązane ze sobą epizody kręcące się wokół kolejnych spraw, które próbują rozwiązać bohaterowie, jak w proceduralu. Osią fabuły jest Marika Echidnas, jej kariera – nadająca sens temu etapowi jej bardzo, bardzo długiego życia – i tęsknota za kimś, kto odszedł. Dramatyzmu tej tęsknocie dodaje fakt, że Marika pamięta osobę, za którą tęskni, nie ma jednak w pamięci pożegnania – ani nawet pomysłu, dlaczego do niego doszło, dlaczego pewnego dnia została sama. Taka jest cena jej nieśmiertelności: zawsze gdy, co kilkadziesiąt lat, zmienia skórę, płaci za to jednym wspomnieniem. A że los nie jest łaskawy, zazwyczaj nie zapomina tego, co jadła na śniadanie, lecz coś istotnego: twarz matki, swoje siostry, partnerów. Ostatnim razem zapomniała, dlaczego odszedł Sōami. Teraz boi się, że następna zmiana skóry, do której już się zbliża, odbierze jej całą pamięć o ukochanym, który był dla niej niezwykle ważny, wokół którego jej istnienie owijało się niczym wąż.
Warstwa emocji, uczuć, rozterek, tęsknoty, poszukiwań, odzyskiwania siebie, uniezależniania się – to wielka i ważna część tej powieści oraz bardzo mocny jej aspekt. Sprzyjają temu solidnie napisane postacie na drugim i trzecim planie.
O queerowej reprezentacji, wyidealizowanym obrazie policji i podstępnym cozy piszę w dalszej części recenzji: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/recenzja-echidna-agnieszka-szmatola/
Marika Echidnas jest, jak wskazuje jej nazwisko, echidną: kobietą-wężem, a raczej istotą, która może przybierać obie te formy wedle woli. Mitologiczna Echidna była matką wielu potworów – dwugłowych i trzygłowych psów, smoków, hydr i sfinksów. W powieści Agnieszki Szmatoły jest natomiast… nieśmiertelną boginką mieszkającą w niedużym amerykańskim miasteczku i pracującą jako...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Michał Książek – reportażysta, leśnik, ornitolog i poeta, wszystkie te oblicza pokazujący w książce – uczy, jak patrzeć. Przysiada na ławce i przez kilkadziesiąt minut czeka na znajomą sikorkę. Idzie ulicami tropem drzew i ptasich gniazd w załomach murów. Przez lupę przygląda się mchom, dostrzegając życie toczące się między mikrolistkami. Wie, co skrywa się pod płytą chodnikową, w bliźnie po uciętym konarze, w dziurce od klucza i porzuconym już gnieździe. Tu właśnie pojawia się czułość – w cierpliwości obserwatora, w jego współczuciu, zachwycie każdym przejawem życia walczącego o przetrwanie na betonowej pustyni, którą sobie tworzymy, i wreszcie w jego eksperckiej wiedzy, bo nie tylko widzi, nie tylko dostrzega, ale też rozumie – co zdaje się być zupełnie unikatowe. Nie ma chyba większej czułości niż ta u podstaw tak głębokiego, aktywnego postrzegania.
Cała recenzja tutaj: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/recenzja-atlas-dziur-i-szczelin-michal-ksiazek/
Michał Książek – reportażysta, leśnik, ornitolog i poeta, wszystkie te oblicza pokazujący w książce – uczy, jak patrzeć. Przysiada na ławce i przez kilkadziesiąt minut czeka na znajomą sikorkę. Idzie ulicami tropem drzew i ptasich gniazd w załomach murów. Przez lupę przygląda się mchom, dostrzegając życie toczące się między mikrolistkami. Wie, co skrywa się pod płytą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie można o powieści Pod szepczącymi drzwiami powiedzieć, że jest szczególnie ekscytująca pod względem akcji. Tak naprawdę niewiele się w niej dzieje. Jest jednak absolutnie fenomenalna w warstwie psychologicznej; w tym, jak pochyla się nie tylko nad żałobą, która jest oczywiście w jej centrum – zarówno żałobą po kimś, jak i, częściej, po własnych niewykorzystanych szansach i tym, na co nie miało się wpływu – ale też nad prostymi, ale bardzo poważnie i pięknie potraktowanymi kwestiami krążącymi wokół wolnej woli, życzliwości, wyborów i sprawczości, wykluczenia i odrzucenia.
Cała recenzja tu: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/recenzja-pod-szepczacymi-drzwiami-tj-klune/
Nie można o powieści Pod szepczącymi drzwiami powiedzieć, że jest szczególnie ekscytująca pod względem akcji. Tak naprawdę niewiele się w niej dzieje. Jest jednak absolutnie fenomenalna w warstwie psychologicznej; w tym, jak pochyla się nie tylko nad żałobą, która jest oczywiście w jej centrum – zarówno żałobą po kimś, jak i, częściej, po własnych niewykorzystanych szansach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo chciałam zakochać się w tej powieści, ale niestety mi się to nie udało. Mając ciągle w pamięci fenomenalny Zakon drzewa pomarańczy, nastawiłam się być może za bardzo na coś, co będzie tym samym pod względem tonu i światotworzenia, ale zaskoczy mnie treścią – niestety jednak Dzień nastania nocy jest również tak treścią zbliżony do pierwszej powieści, że lektura mnie nudziła i zajęła o wiele więcej czasu, niż miałam zamiar jej poświęcić. Momentami miałam wrażenie, że autorka balansuje na krawędzi autoplagiatu, tak podobne do tego, co znam z Zakonu, były niektóre opisy i pomysły – nie pomagał również fakt, że powtarzały się nazwiska wielu postaci, co pewnie miało budować ciągłość, ale budowało głównie poczucie, że w tym świecie nic się nie zmienia.
Cała recenzja tu: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/recenzja-dzien-nastania-nocy-samantha-shannon/
Bardzo chciałam zakochać się w tej powieści, ale niestety mi się to nie udało. Mając ciągle w pamięci fenomenalny Zakon drzewa pomarańczy, nastawiłam się być może za bardzo na coś, co będzie tym samym pod względem tonu i światotworzenia, ale zaskoczy mnie treścią – niestety jednak Dzień nastania nocy jest również tak treścią zbliżony do pierwszej powieści, że lektura mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Godność, proszę” to nie jest książka, którą łatwo podsumować czy streścić: obejmuje bardzo szeroki temat, a do tego robi to na dwóch płaszczyznach i zdaje się mieć kilka przeplatających się funkcji. Jeśli szukacie broszurki, którą moglibyście podrzucić rodzicom czy nauczycielkom, to nie jestem pewna, czy to właściwy wybór. Książka Mai Heban jest, owszem, informacyjna i edukacyjna, wykonuje pewną porządkującą pracę, ale również wchodzi w temat transpłciowości bardzo osobiście i bardzo głęboko. Z tego względu potraktowałabym ją raczej jako pozycję dla osób bardziej zaawansowanych w temacie, mających już jakąś podstawową wiedzę, którą mają chęć poszerzyć i pogłębić. Jeśli chcecie uporządkować sobie informacje o tym, jak wygląda sytuacja osób transpłciowych w Polsce i jak kształtuje się tak zwany światowy dyskurs na ten temat w 2023 roku, a do tego poznać perspektywę bardzo konkretnej i wyrazistej osoby, aktywistki opowiadającej swoją historię – Godność, proszę będzie dla was bardzo dobrym wyborem.
Nie jest więc „Godność, proszę” ani przewodnikiem dla początkujących w temacie (na przykład rodziców, których dziecko właśnie dokonało coming outu), ani autobiografią – lecz czymś dokładnie pomiędzy, co być może sprawiło, że książka ta stawiała mi podczas lektury pewien opór. Nie na tyle jednak duży, bym nie zdołała połknąć jej w całości w jedno popołudnie i wieczór. Maja Heban, wychodząc od własnych doświadczeń, mocno i konkretnie zakreśla obraz świata osób transpłciowych, z wielką starannością podkreślając, że nie tworzą one spójnej grupy. Każde trans-doświadczenie jest osobnym wszechświatem, a żadna osoba transpłciowa nie jest rzeczniczką całej społeczności – nawet kiedy, tak jak Maja, jest aktywistką i osobą regularnie pojawiającą się w mediach (teraz również oczywiście jako autorka mocnej książki). To jedna z kilku „oczywistości”, którym poświęcono w Godność, proszę sporo miejsca – bo jednak wcale oczywiste nie są.
Cała recenzja: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/godnosc-prosze-o-transplciowosci-gniewie-i-nadziei-maja-heban/?
„Godność, proszę” to nie jest książka, którą łatwo podsumować czy streścić: obejmuje bardzo szeroki temat, a do tego robi to na dwóch płaszczyznach i zdaje się mieć kilka przeplatających się funkcji. Jeśli szukacie broszurki, którą moglibyście podrzucić rodzicom czy nauczycielkom, to nie jestem pewna, czy to właściwy wybór. Książka Mai Heban jest, owszem, informacyjna i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jako wielbicielka gier komputerowych z nurtu cozy i kawy oraz osoba wierząca w moc puchatości byłam bardzo ciekawa tej książki, od kiedy tylko się o niej dowiedziałam; wydawała się skrojona dla mnie na miarę. Polskie wydanie natychmiast trafiło na listę moich czytelniczych priorytetów – jednak po kilkunastu stronach zamiast zanurzyć się w miękkość fantastycznej narracji, w dość wstrząsający sposób zderzyłam się z rzeczywistością. Z pewnym wahaniem postanowiłam napisać o książce, która zupełnie do mnie nie przemówiła, bo nie lubię tego robić – jednak zarazem jest to książka, która wydaje mi się ważna, choć może z innych powodów niż te, które pojawiają się w większości entuzjastycznych recenzji.
Cała recenzja tutaj: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/recenzja-legendy-i-latte-travis-baldree/
Jako wielbicielka gier komputerowych z nurtu cozy i kawy oraz osoba wierząca w moc puchatości byłam bardzo ciekawa tej książki, od kiedy tylko się o niej dowiedziałam; wydawała się skrojona dla mnie na miarę. Polskie wydanie natychmiast trafiło na listę moich czytelniczych priorytetów – jednak po kilkunastu stronach zamiast zanurzyć się w miękkość fantastycznej narracji, w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Gra środkowa łączy urban fantasy z opowieścią poniekąd superbohaterską, historią o dorastaniu i… wątkami alchemicznymi. Na pewnym poziomie jest tak: dawno, dawno temu była sobie alchemiczka, najlepsza alchemiczka w historii, której jednak nie pozwolono się wybić tak, jak zasługiwała. Asphodel Baker wplotła całą swoją wiedzę o konstrukcji świata i alchemicznych przemianach w serię książeczek dla dzieci, zaś jej ostatnim wielkim czynem było stworzenie swojego następcy i pogromcy. Marzeniem, celem i planem tegoż następcy, Jamesa Reeda, jest kontynuowanie jej dzieła, w tym poskromienie Doktryny Etosu, idei spajającej świat, poprzez… wcielenie jej. Na tym etapie nie brzmi to może zbyt porywająco, więc może…
Na innym poziomie: pewnego dnia w głowie siedmioletniego Rogera, ślęczącego nad zadaniem domowym z matematyki, która zupełnie go nie interesuje, odzywa się głos. Głos rozwiązuje za niego nawet dodatkowe przykłady. Zanim Roger się obejrzy, ma przyjaciółkę, która mieszka po drugiej stronie kraju – a może tylko w jego głowie? – i korzysta z jego wybitnych zdolności językowych, by zaliczyć wreszcie sprawdzian z ortografii. Czy dzieci mają wymyślonych, ale bardzo przekonujących przyjaciół, czy też w jakiś sposób doszło między nimi do połączenia? Tylko dlaczego? I w jaki sposób?
Cała recenzja tutaj: https://whosome.pl/inne-planety/recenzje-inne-planety/recenzja-gra-srodkowa-seanan-mcguire
Gra środkowa łączy urban fantasy z opowieścią poniekąd superbohaterską, historią o dorastaniu i… wątkami alchemicznymi. Na pewnym poziomie jest tak: dawno, dawno temu była sobie alchemiczka, najlepsza alchemiczka w historii, której jednak nie pozwolono się wybić tak, jak zasługiwała. Asphodel Baker wplotła całą swoją wiedzę o konstrukcji świata i alchemicznych przemianach w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to