-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-11-14
2014-03-30
2014-10-02
Chwytająca za serce historia człowieka, który mimo doznania wielu okrucieństw i upokorzeń, nie stracił swojej godności.
Andriej Sokołow to postać, która do końca broni swojego honoru, w słusznej sprawie, jest gotowy się poświęcić dla dobra innych jeńców, z którymi los zetknął go podczas wojny.
Również po zakończeniu służby w wojsku mężczyzna nie pozostaje obojętny na cierpienie innych, do końca jest wierny szlachetnym wartościom, które w nim się zachowały, mimo nie szczędzącej go przez lata wojny.
Chwytająca za serce historia człowieka, który mimo doznania wielu okrucieństw i upokorzeń, nie stracił swojej godności.
Andriej Sokołow to postać, która do końca broni swojego honoru, w słusznej sprawie, jest gotowy się poświęcić dla dobra innych jeńców, z którymi los zetknął go podczas wojny.
Również po zakończeniu służby w wojsku mężczyzna nie pozostaje obojętny na...
2014-05-19
Podczas, gdy w Europie II wojna światowa sieje popłoch i bezlitośnie zbiera śmiertelne żniwo, w Stanach Zjednoczonych mało kto przejmuje się tym, co dzieje się za oceanem.
Na tle takiego właśnie rysu historycznego, rozgrywa się historia, którą opowiada Sarah Blake.
Jest rok 1940 w Europie trwa wojna, ludzie chronią się przed zrzucanymi bombami, uciekają przed wrogimi armiami, są bez powodu zatrzymywani. Wszędzie panuje panika, strach, bezradność. Tymczasem w amerykańskim miasteczku Franklin ludzie wiodą normalne, beztroskie życie. Oczywiście dzięki prasie i radiu wszyscy są świadomi sytuacji politycznej panującej w Europie. Mimo to, wzmianki i artykuły z gazet oraz suche fakty odczytywane ze studia radiowego nie są w stanie oddać żywych, dramatycznych obrazów cierpienia tych, którzy bezpośrednio zostali uwikłani w chaos nalotów i ataków wojennych.
Jednak dzięki pewnej amerykańskiej dziennikarce, która postanowiła opowiedzieć w swoich audycjach osobiście zaobserwowane historie z codziennego życia Europejczyków, zmagających się z wojną, Amerykanie mogli lepiej przyjrzeć się niezaprzeczalnym faktom, uświadomić sobie, że wojna naprawdę ma miejsce, jest bezwzględna i nie ma w niej miejsca na litość.
Frankie jest całkowicie pochłonięta realiami wojny. Początkowo przygląda się sytuacji w Londynie. Jest na tyle zdeterminowana,by za wszelką cenę pokazać zobojętniałej Ameryce, że tuż obok w Europie rozgrywa się koszmar niewinnych ludzi. Po zebraniu materiału w Anglii kobieta zostaje służbowo skierowana do Berlina, skąd odbywa kilkutygodniową podróż pociągiem po innych krajach Europy. Podczas jazdy Frankie nie rozstaje się ze swoim sprzętem nagrywającym i rejestruje na płytach rozmowy z towarzyszącymi jej innymi pasażerami. Chce w ten sposób udowodnić trudną sytuację wywołaną wysiedleniami. Ludzie masowo zapełniają coraz rzadziej kursujące pociągi, często nie wiedzą dokąd jadą, nie mają pewności, czy dojadą do obranego celu, boją się o swoje dokumenty. Frankie nagrywa ich krótkie wypowiedzi, bo wie, że znaczą one o wiele więcej niż odczytane przez spikera bezbarwnym głosem przypuszczenia, które nie mają żadnego potwierdzenia dla słuchaczy.
Z tą historią splatają się jeszcze dwa inne wątki. Bohaterowie często zadają sobie pytanie, które od zawsze nie daje ludzkości spokoju:"Czy to wszystko ma jakiś sens?" Czy to możliwe, że w dalszej perspektywie te wszystkie wydarzenia utworzą całość? A może wszystko opiera się na przypadku? Wychodzi się z domu do kawiarni, po wyjściu nagły alarm o nalocie bombowym informuje, że trzeba się kierować do schronu, kiedy już sytuacja się uspokaja można opuścić podziemie,ale nawet jeśli wyszło się z tego cało to obrazy jakie nagle ukazują się na powierzchni, wcale nie zachęcają by cieszyć się zachowanym życiem. Jest to schemat, który nie daje ludziom zapomnieć, że ciągle trwa wojna.
Biorąc tę książkę do ręki, zastanawiałam się, co skrywa jej tytuł i wzmianka na okładce o honorze i miłości bliżej nieokreślonych kobiet.
Przyznaje, że książka bardzo mnie wciągnęła i w zasadzie do ostatnich stron nie wiedziałam, jak autorka postanowi zakończyć tę niezwykłą historię.
Polecam:) Warto!:)
Podczas, gdy w Europie II wojna światowa sieje popłoch i bezlitośnie zbiera śmiertelne żniwo, w Stanach Zjednoczonych mało kto przejmuje się tym, co dzieje się za oceanem.
Na tle takiego właśnie rysu historycznego, rozgrywa się historia, którą opowiada Sarah Blake.
Jest rok 1940 w Europie trwa wojna, ludzie chronią się przed zrzucanymi bombami, uciekają przed wrogimi...
2014-04-04
2014-04-15
Opowieść o czterech zżytych ze sobą mężczyznach, którzy należą do starszego pokolenia. Wspólnie ukrywają się podczas powstania warszawskiego w mieszkaniu jednego z nich przy ulicy Żurawiej, gdzie zawsze po ciężkim dniu zmagań z niebezpieczeństwami ówczesnej Warszawy, raczą się różnej maści opowiastkami, dotyczącymi ich własnych przeżyć.
Na ulicach Warszawy przelewa się krew, nieoczekiwanie spadają pociski, ludzie w popłochu kryją się w piwnicach kamienic, powstają podziemne tunele, apteki bezpłatnie wydają lekarstwa oraz środki opatrunkowe, produkuje się broń, w szpitalach z otwartymi ramionami przyjmuje się kolejne osoby chętne do pracy.. Każdy radzi sobie jak może. Również grupa czterech towarzyszy stara się w miarę swoich możliwości czynnie uczestniczyć w powstaniu. Oni również chcą czuć się potrzebni, jednak najlepiej służy im ich własne towarzystwo.
Pan Wincenty, Quadratus, Tatar i Afrykander zawsze znajdują temat do rozmowy. Dyskutują o dawnych czasach, o swojej młodości, zdobytej wiedzy. Przy czym każdy z osobna może poszczycić się zgoła inną historią życia od reszty swoich towarzyszy. Dzielą ich nie tylko zainteresowania, czy wykształcenie, ale również i religia, która nie raz bywa tematem sporów. Żaden z nich nie wstydzi się swoich poglądów, w zasadzie tematyka ich rozmów jest dość różnorodna. Na podstawie ów rozmów wysnuwane są różne ciekawe wnioski.
"Rozmawiali o rzeczach ciekawych, rzadko spotykanych, o zbiorach osobliwości i o godnych podziwu falsyfikatach. Tatar powiedział, że kiedy był studentem w Liege, mieszkał u lekarza weterynarii, który pracował w rzeźni miejskiej. Lekarz ten miał w domu małe muzeum przedmiotów znalezionych w bydlęcych żołądkach. Między innymi: dwadzieścia kilka pierścionków i obrączek ślubnych, damski zegarek, nożyczki, wieczne pióro, kilka monet, kilkanaście kluczyków, zwinięte wieczko blaszanki od konserw, poza tym skuwki, sprzączki, sto kilkadziesiąt guzików i mnóstwo innych drobiazgów. Przedmioty te były oszlifowane przez tarcie w żołądku, a pamiątkowe napisy na obrączkach stały się nieczytelne."
"Afrykander:-Z rozważań tego rodzaju wyjdzie abrakadabra.
Wincenty:-Jeżeli abrakadabra jest dobrotliwa, to po co ją odrzucać."
Jest to dość ciekawa książka, gdyż pomimo niezbyt pomyślnych czasów, przedstawia życie mieszkańców Warszawy, którzy na przekór naokoło panującemu poczuciu lęku i popłochu, starają się przetrwać ten trudny okres i nawzajem się wspierają swoim towarzystwem, nie szczędząc przy tym podczas pracowitego dnia swej pomocy innym potrzebującym.
"-Na miły Bóg, panowie, co się dzieje?
-Jak to co?-mruknął pan Wincenty.
-No bo my, stare chłopy, jeden anarchista, drugi kalwin, trzeci afrykański katolik, czwarty mahometanin, zamiast spokojnie spać zastanawiamy się nad pytaniem, czy można się modlić, jeżeli obraz przypomina renesansową modelkę. I coraz częściej wertujemy tematy teologiczne, my, świeckie chłopy. Co to ma znaczyć? Czyżby ten pokój był kwaterą bożych pomyleńców?"
BARDZO BARDZO P O L E C A M!:)
Opowieść o czterech zżytych ze sobą mężczyznach, którzy należą do starszego pokolenia. Wspólnie ukrywają się podczas powstania warszawskiego w mieszkaniu jednego z nich przy ulicy Żurawiej, gdzie zawsze po ciężkim dniu zmagań z niebezpieczeństwami ówczesnej Warszawy, raczą się różnej maści opowiastkami, dotyczącymi ich własnych przeżyć.
Na ulicach Warszawy przelewa się...
2014-03-30
Jest to książka powstała na podstawie wspomnień kobiety, która jako nastoletnia dziewczynka wraz z jej rodzicami oraz trzema innymi rodzinami żydowskimi, skrywającymi się w bunkrze, ocalała w czasie II wojny światowej.
Klara za namową matki spisywała życie codzienne 18 Żydów ukrywających się przed Niemcami, Ukraińcami, a także niektórymi Polakami. Można by pomyśleć, że już samo życie w schronie, gdzie ciągle jest gorąco, ciemno, śpi się ściśniętym z resztą ukrywających się, naokoło czuć fetor związany z brakiem toalety, ciągle brakuje jedzenia, jest czymś okropnym i przerażającym. Jednak ten właśnie schron, był miejscem o którym większość Żydów, którzy nim zginęli z rąk Niemców, tylko mogła pomarzyć.
Rodzina Klary również początkowo miała problem ze znalezieniem schronienia. Wielu ludzi bało się ukrywać Żydów, tylko nieliczni się poświęcali narażając tym również swoje życie. Jednak spośród tych nielicznych pozostawała garstka, bo byli też i tacy, którzy mając pod opieką jedynie jedno żydowskie dziecko, ostatecznie w obawie o własne życie, porzucali je na pastwę losu.
Rodzina Schwarzów długo szukała nadziei na uniknięcie najgorszego. Dopiero w takich momentach człowiek przekonuje się, komu na nim zależy. Nikt się nie spodziewał, że swoją pomoc początkowo zaoferuje im, zwolniony z więzienia morderca, który wcześniej otrzymał od ojca Klary pracę w tłoczni oleju. Jednak ze względu na jego liczną rodzinę i niewielkie mieszkanie Schwarzowie nie chcieli narażać kolejnych niewinnych.
Ostatecznie ich wybawcą okazał się znany jako pijak, kobieciarz i hulaka, volksdeutsch Walenty Beck. Był to człowiek, który jak wszyscy dotąd myśleli nienawidził Żydów i stale tkwił w długach. Mimo tak niechlubnej opinii, Beck był dla Schwarzów i trzech innych prześladowanych żydowskich rodzin, ostatnią deską ratunku.
Żydzi mimo, że znaleźli kryjówkę, nadal byli narażeni na wiele niebezpieczeństw. Do domu Becka ciągle przychodzili różni goście. Byli to zarówno niemieccy wojskowi, kolejarze, Ukraińcy. Bywało, że wielu z nich czasowo wynajmowało w tym domu pokoje. Dla bezpieczeństwa ukrywających się, w bunkrze ustanowiono zasady. Najtrudniejszym zadaniem było wytłumaczyć najmłodszym dzieciom dlaczego nagle nie mogę wyjść na dwór, zwyczajnie rozmawiać, beztrosko się bawić.
Wszystkie przeżycia z bunkra zostały spisane w 4 zeszytach jedną niebieską kredką.
To aż nie do wiary, że tych 18 Żydów, żyjących w tak okropnych warunkach i narażonych na tyle niebezpieczeństw dało radę przetrwać te wszystkie okropności, którym nieodłącznie towarzyszył strach, niepewność jutra i świadomość, że naokoło giną bliskie osoby, które nie zdążyły skryć się przed najgorszym.
"To właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nie istnieje nic takiego jak złamane serce. Będzie biło dalej, drwiło sobie i szydziło z ciebie i przekonywało, że nawet najgłębsza żałoba go nie zniszczy."
Szczerze polecam!:)
Jest to książka powstała na podstawie wspomnień kobiety, która jako nastoletnia dziewczynka wraz z jej rodzicami oraz trzema innymi rodzinami żydowskimi, skrywającymi się w bunkrze, ocalała w czasie II wojny światowej.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKlara za namową matki spisywała życie codzienne 18 Żydów ukrywających się przed Niemcami, Ukraińcami, a także niektórymi Polakami. Można by pomyśleć, że...