Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Biedna książka leżała u mnie na półce przeszło rok i czekała aż będę mieć czas i odpowiedni nastrój, żeby wreszcie móc się nią cieszyć w pełni. W końcu się doczekała;)

Choć nie powiem, bym cieszyła się z powodu tego, o czym czytałam. Jak zwykle irytował mnie Stephen i ślepo wierząca mu Clowance... Jedyne pocieszenie jest takie, że ten osobnik doczekał się sprawiedliwego końca, a i Clowance miała wreszcie okazję przekonać się, jaki naprawdę był jej mąż.

Szkoda było mi Jeremy'ego, który nie zasługiwał na śmierć. Mam wrażenie, że jedynie Geoffrey Charles zawsze potrafił się wywinąć. Nic do niego nie mam, jednak zdaje się, że urodził się pod szczęśliwą gwiazdą.

Miło było ponownie spotkać Rossa i Demelzę. Zdążyłam zapomnieć, że doczekali się najmłodszego potomka;)

Ogólnie historia nawet mi się podobała, choć jak dla mnie opisy wydarzeń wojennych zdominowały książkę. Wiem, że te wydarzenia miały wpływ na losy bohaterów, ale przez to ta część wydała mi się mniej wciągająca niż poprzednie i zdecydowanie mniej interesująca niż pierwsze tomy.

Mimo wszystko zaraz zabieram się za ostatni tom. I przypuszczam, że po skończeniu ogarnie mnie nostalgia - tak właśnie było, gdy skończyłam oglądać ostatni sezon serialowego Poldarka. Zawsze przykro żegnać się z ulubionymi bohaterami.

Biedna książka leżała u mnie na półce przeszło rok i czekała aż będę mieć czas i odpowiedni nastrój, żeby wreszcie móc się nią cieszyć w pełni. W końcu się doczekała;)

Choć nie powiem, bym cieszyła się z powodu tego, o czym czytałam. Jak zwykle irytował mnie Stephen i ślepo wierząca mu Clowance... Jedyne pocieszenie jest takie, że ten osobnik doczekał się sprawiedliwego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz czytałam książki Barbary Freethy, ale okazuje się, że nadal lubię styl tej autorki. Jej historie, mimo że nie są jakoś specjalnie skomplikowane, czyta się płynnie i z przyjemnością. Z tą książką było podobnie: bohaterowie dali się lubić, była zagadka i był czarny charakter.

Ogólnie podobało mi się i mogę polecić jako lekkie czytadło.

Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz czytałam książki Barbary Freethy, ale okazuje się, że nadal lubię styl tej autorki. Jej historie, mimo że nie są jakoś specjalnie skomplikowane, czyta się płynnie i z przyjemnością. Z tą książką było podobnie: bohaterowie dali się lubić, była zagadka i był czarny charakter.

Ogólnie podobało mi się i mogę polecić jako lekkie czytadło.

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam. W moim odczuciu ta część była najlepsza z tych, które traktują o dorosłych dzieciach Rossa i Demelzy. Co prawda Stephen nadal okropnie mnie irytuje i - UWAGA! UWAGA! SPOILER! - nie mogę się doczekać aż autor się go pozbędzie - KONIEC SPOILERA ;) ale, na szczęście, to nie on jest tutaj główną postacią.

Skoro jestem już przy denerwujących bohaterach, to nie mogę nie wspomnieć o Valentinie. Cóż za potworek wyszedł Rossowi i znienawidzonej przeze mnie Elizabeth! Dobrze, że nie mieli więcej wspólnych dzieci, bo aż strach się bać, co by z nich wyrosło... Powiedzieć, że Valentine jest dziwny, to mało... Wydaje mi się, że jego prawdziwą podłą naturę udało się trafnie dostrzec tylko Verity. Cała reszta daje się nabrać na jego zewnętrzną maskę. Nawet Selina, której w sumie nie żałuję, bo sama się prosiła o katastrofę, najpierw wydając się za zazdrosnego starca, potem zdradzając go z młodszym od siebie o 12 lat mężczyzną, by na koniec wyjść za swojego kochanka, który dopiero po ślubie pokazał swoje prawdziwe oblicze. Mimo że nie lubię Seliny, to rzucone jej prosto w twarz wyznanie, że zamierza ją zdradzać, trochę mną wstrząsnęło. Choć właściwie, dlaczego się dziwię? Przecież wspólnie zdradzali, kiedy związali się jeszcze za życia jej męża. Cóż, chyba jednak stwierdzę, że oboje dostali to, na co zasłużyli.

Może teraz o nieco przyjemniejszych postaciach. Jeremy. Lubię go. Mimo że nie zawsze postępuje słusznie, to jednak ma więcej poczucia tego, co dobre, a co złe, niż Ross. Jeremy częściej podąża za głosem rozsądku, a nie jak jego ojciec, którym często kierowały emocje i impulsy. A już ta jego rada pod koniec książki! Złote myśli, Ross, złote myśli... <ironia zamierzona> Ten by wszystkie trudne męsko-damskie sprawy rozwiązywał siłą. Tak się nie da człowieku, bo potem potworki wychodzą;)

Od początku trzymałam kciuki za Jeremy'ego i Cuby i miałam taką cichutką nadzieję, że może jednak... I udało się! Teraz trzymam kciuki, żeby ich małżeństwo rzeczywiście było udane.

Nie rozwodzę się więcej. Ogólnie książka mi się podobała i niecierpliwie będę czekać na kolejną część, która ma ukazać się już niedługo.

Na koniec ponownie wielkie podziękowania dla tłumacza, za kolejny wspaniały przekład.

Przeczytałam. W moim odczuciu ta część była najlepsza z tych, które traktują o dorosłych dzieciach Rossa i Demelzy. Co prawda Stephen nadal okropnie mnie irytuje i - UWAGA! UWAGA! SPOILER! - nie mogę się doczekać aż autor się go pozbędzie - KONIEC SPOILERA ;) ale, na szczęście, to nie on jest tutaj główną postacią.

Skoro jestem już przy denerwujących bohaterach, to nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezmiennie uwielbiam tę serię, ale postać Stephena okropnie mnie irytuje. Do tego stopnia, że zaczęłam się zastanawiać, czy autor postanowi go ukatrupić...? Sprawdziłam spoilery i już wiem;)

W tych kolejnych częściach coraz bardziej brakuje mi dawnych Rossa, Demelzy, doktorka i jego dziedziczki. Niby nadal są, ale tak jakby przypadkiem, gdzieś tam w tle, wspomniani mimochodem. Trochę szkoda.

Niezmiennie uwielbiam tę serię, ale postać Stephena okropnie mnie irytuje. Do tego stopnia, że zaczęłam się zastanawiać, czy autor postanowi go ukatrupić...? Sprawdziłam spoilery i już wiem;)

W tych kolejnych częściach coraz bardziej brakuje mi dawnych Rossa, Demelzy, doktorka i jego dziedziczki. Niby nadal są, ale tak jakby przypadkiem, gdzieś tam w tle, wspomniani...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam książki, gdzie w głównej roli występują Szkoci. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale zwyczajnie mam do nich słabość:D Może to te ich kilty, może to ta ich wrodzona pewność siebie, a może to te otaczające ich szkockie góry? Jakby nie było, zawsze się cieszę, gdy mogę poczytać o Szkotach:)

Podobnie było z książkami z cyklu "Górscy Lordowie". Spodobały mi się tak bardzo, że zakupiłam trzy wydane u nas tomy i teraz zdobią one moją biblioteczkę:)

Zdecydowanie polecam!

Uwielbiam książki, gdzie w głównej roli występują Szkoci. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale zwyczajnie mam do nich słabość:D Może to te ich kilty, może to ta ich wrodzona pewność siebie, a może to te otaczające ich szkockie góry? Jakby nie było, zawsze się cieszę, gdy mogę poczytać o Szkotach:)

Podobnie było z książkami z cyklu "Górscy Lordowie". Spodobały mi się tak bardzo,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno temu, kiedy ta książka występowała jeszcze pod tytułem "Miłosne pochody", przeczytałam wszystkie książki z cyklu Rodzina Bridgerton. Jakoś tak wyszło, że zakodowałam sobie w pamięci, iż tom 4 opowiadający historię Penelope i Colina był tym najciekawszym.

Długo polowałam na książkę i wreszcie, gdy wydawnictwo Amber wydało ją pod nowym tytułem, udało mi się ją zakupić i przeczytać ponownie. I nieco się rozczarowałam, bo to już nie było to samo. Nie wiem, dlaczego, ale nie spodobała mi się aż tak, jak lata temu. Owszem, historia nadal jest ciekawa i nadal lubię głównych bohaterów, jednak nie czytałam tej historii z wypiekami na twarzy. Ktoś mógłby powiedzieć - a czego się spodziewałaś, skoro już znałaś wszystkie wydarzenia? Jednak w moim przypadku jest tak, że to, iż wcześniej czytałam daną książkę, wcale nie znaczy, że kolejny raz będę czytać ją z mniejszym entuzjazmem. Czasami jest tak, że im częściej coś czytam, tym podoba mi się bardziej. Niestety nie tym razem.

Ech, może powinnam znowu przeczytać całą serię i wtedy na nowo ocenić, która historia była najlepsza;)

Mimo wszystko polecam, bo to takie przyjemne czytadło:)

Dawno temu, kiedy ta książka występowała jeszcze pod tytułem "Miłosne pochody", przeczytałam wszystkie książki z cyklu Rodzina Bridgerton. Jakoś tak wyszło, że zakodowałam sobie w pamięci, iż tom 4 opowiadający historię Penelope i Colina był tym najciekawszym.

Długo polowałam na książkę i wreszcie, gdy wydawnictwo Amber wydało ją pod nowym tytułem, udało mi się ją zakupić...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny z moich ulubionych romansów historycznych. Już samo miejsce akcji wyróżnia nieco tę książkę i sprawia, że z jeszcze większą przyjemnością się ją czyta. Poza tym bohaterowie ciekawi i dający się lubić. Dla mnie to taka ciepła i podnosząca na duchu historia.

Polecam, zdecydowanie!

Kolejny z moich ulubionych romansów historycznych. Już samo miejsce akcji wyróżnia nieco tę książkę i sprawia, że z jeszcze większą przyjemnością się ją czyta. Poza tym bohaterowie ciekawi i dający się lubić. Dla mnie to taka ciepła i podnosząca na duchu historia.

Polecam, zdecydowanie!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo lubię ten romans, zawsze wspominam go z uśmiechem na ustach, bo też ciągle się uśmiechałam, kiedy go czytałam:) Te listy, którymi wymieniają się bohaterowie, zanim na dobre się poznają, ta atmosfera i cała akcja - to wszystko jak najbardziej przypadło mi do gustu.

Bohaterowie tej książki już na zawsze pozostaną jednymi z moich ulubionych:) Zdecydowanie polecam!

Bardzo lubię ten romans, zawsze wspominam go z uśmiechem na ustach, bo też ciągle się uśmiechałam, kiedy go czytałam:) Te listy, którymi wymieniają się bohaterowie, zanim na dobre się poznają, ta atmosfera i cała akcja - to wszystko jak najbardziej przypadło mi do gustu.

Bohaterowie tej książki już na zawsze pozostaną jednymi z moich ulubionych:) Zdecydowanie polecam!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Aż ciężko w to uwierzyć, ale książkę tę czytałam chyba przez... 10 lat!

Dostałam ją od babci i zaczęłam czytać. Potem odłożyłam ją na półkę i tak sobie leżała i leżała. Babcia odeszła, a mnie przypomniała się ta książka i wreszcie jesienią zeszłego roku dokończyłam czytać historię Elinor i Edwarda.

Kiedy już skończyłam sama zadawałam sobie pytanie, dlaczego tak długo z tym zwlekałam? Historia okazała się wciągająca. Być może po latach taka właśnie mi się wydała za sprawą filmu, który obejrzałam w międzyczasie. Mówię o miniserialu z 2008 r., bo to on spodobał mi się bardziej niż wersja z Hugh Grantem i Emmą Thompson.

Jakby nie było, fanom innych powieści Austen szczerze mogę polecić "Rozważną i romantyczną".

Aż ciężko w to uwierzyć, ale książkę tę czytałam chyba przez... 10 lat!

Dostałam ją od babci i zaczęłam czytać. Potem odłożyłam ją na półkę i tak sobie leżała i leżała. Babcia odeszła, a mnie przypomniała się ta książka i wreszcie jesienią zeszłego roku dokończyłam czytać historię Elinor i Edwarda.

Kiedy już skończyłam sama zadawałam sobie pytanie, dlaczego tak długo z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta część podobała mi się bardziej niż pierwsza. Ubolewam tylko nad tym, że nie doczekaliśmy się wydania dalszych części. Niestety u nas tak to już jest, że wydawnictwa zaczynają wypuszczać serie na rynek, po czym nagle urywają, nie przejmując się czytelnikami...

Ta część podobała mi się bardziej niż pierwsza. Ubolewam tylko nad tym, że nie doczekaliśmy się wydania dalszych części. Niestety u nas tak to już jest, że wydawnictwa zaczynają wypuszczać serie na rynek, po czym nagle urywają, nie przejmując się czytelnikami...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lata temu przeczytałam nieoficjalne tłumaczenia kilku tomów tej serii i choć nie przepadam za paranormalami, to te książki spodobały mi się tak bardzo, że trzymałam kciuki za to, by jakieś wydawnictwo zdecydowało się zakupić prawa autorskie do wydania ich w naszym kraju. W końcu się doczekałam, jednak moje marzenia nie spełniły się całkowicie, bo wydano tylko trzy książki i słuch o reszcie zaginął... A szkoda, ponieważ w Polsce znalazłoby się spore grono fanów, którzy z chęcią zakupiliby kolejne tomy - sama się do nich zaliczam.

Mam ważenie, że mimo iż fala zainteresowania wampirami i wszystkimi nadprzyrodzonymi stworzeniami powoli opadła, to książki Frost mają w sobie coś, co nie pozwala tak łatwo o nich zapomnieć. Ja zdecydowanie nie zapomniałam o Cat i Bonesie. Podobały mi się zarówno tłumaczenia nieoficjalne, jak i oficjalne.

Cóż, nie mam pojęcia, czy kiedyś doczekam się wydania kolejnych tomów, jednak jak to mówią "nadzieja umiera ostatnia":)

Lata temu przeczytałam nieoficjalne tłumaczenia kilku tomów tej serii i choć nie przepadam za paranormalami, to te książki spodobały mi się tak bardzo, że trzymałam kciuki za to, by jakieś wydawnictwo zdecydowało się zakupić prawa autorskie do wydania ich w naszym kraju. W końcu się doczekałam, jednak moje marzenia nie spełniły się całkowicie, bo wydano tylko trzy książki i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, której fenomenu kompletnie nie rozumiem. Drażniło mnie w niej praktycznie wszystko.

Książka, której fenomenu kompletnie nie rozumiem. Drażniło mnie w niej praktycznie wszystko.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga książka, której przeczytanie było dla mnie niczym tortury... Miałam wrażenie, że czytając historię głównego bohatera cierpię bardziej od niego. Dla mnie była to lektura-koszmarek.

Druga książka, której przeczytanie było dla mnie niczym tortury... Miałam wrażenie, że czytając historię głównego bohatera cierpię bardziej od niego. Dla mnie była to lektura-koszmarek.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wśród moich znajomych jestem chyba jedyną osobą, której ta książka się podobała. Faktem jest, że tak chciałam ją posiadać, że w końcu ktoś sprezentował mi ją na urodziny:)

Wśród moich znajomych jestem chyba jedyną osobą, której ta książka się podobała. Faktem jest, że tak chciałam ją posiadać, że w końcu ktoś sprezentował mi ją na urodziny:)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Męczyłam się przy niej okropnie. Jedna z niewielu książek, które nie dość, że wcale mnie nie zainteresowały, to jeszcze przebrnięcie przez nie było istną torturą...

Męczyłam się przy niej okropnie. Jedna z niewielu książek, które nie dość, że wcale mnie nie zainteresowały, to jeszcze przebrnięcie przez nie było istną torturą...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga książka mojego dzieciństwa, która grała na emocjach. Być może nie do końca pamiętam wszystkie wydarzenia, ale pamiętam, że czytałam ją z prawdziwą przyjemnością:)

Druga książka mojego dzieciństwa, która grała na emocjach. Być może nie do końca pamiętam wszystkie wydarzenia, ale pamiętam, że czytałam ją z prawdziwą przyjemnością:)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki O psie, który jeździł koleją Ewa Bogucka Pudlis, Roman Pisarski
Ocena 7,7
O psie, który ... Ewa Bogucka Pudlis,...

Na półkach:

Skoro już jestem przy książkach, które czytałam dawno temu, a o których nie zapomniałam, to nie może zabraknąć tej, przy czytaniu której po raz pierwszy płakałam.

Było to w którejś klasie podstawówki i chyba nawet nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy, że istnieją książki, które potrafią wycisnąć łzy z oczu. Ta była pierwsza. Płakałam jak bóbr, a do tego okropnie wstydziłam się tych łez, no bo kto to widział, żeby płakać nad książką? Później zdałam sobie sprawę, że płacz to żaden wstyd, nawet jeśli płaczemy nad fikcyjnymi bohaterami. A poza tym, jak tu nie przejąć się losem tego wiernego psa?

Ech, dzieciństwo... :)

Skoro już jestem przy książkach, które czytałam dawno temu, a o których nie zapomniałam, to nie może zabraknąć tej, przy czytaniu której po raz pierwszy płakałam.

Było to w którejś klasie podstawówki i chyba nawet nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy, że istnieją książki, które potrafią wycisnąć łzy z oczu. Ta była pierwsza. Płakałam jak bóbr, a do tego okropnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana

Przeczytana

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z tej książki mam jedną ulubioną historię, do której wracałam kilkakrotnie. Mam na myśli rozdział drugi zatytułowany "Prawdziwy Cecyl". Nie mam pojęcia, co w nim tak do mnie przemawia, ale po prostu podoba mi się ta historia:)

Z tej książki mam jedną ulubioną historię, do której wracałam kilkakrotnie. Mam na myśli rozdział drugi zatytułowany "Prawdziwy Cecyl". Nie mam pojęcia, co w nim tak do mnie przemawia, ale po prostu podoba mi się ta historia:)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pojęcia nie mam, jakim cudem nie umieściłam jej dotąd na półce z ulubionymi książkami... Bo zdecydowanie jest to moja ukochana książka. Wystarczy, że spojrzę na okładkę mojego wydania i od razu czuję się tak, jakbym przeniosła się w czasie i sama była jedenastolatką, która po raz pierwszy przeczytała historię rudowłosej Ani - Ani, której wybujała wyobraźnia niesamowicie mi wtedy imponowała:D Patrząc na tę okładkę przypominają mi się też zapachy dzieciństwa. Niesamowite, jak potrafi działać na nas zwykła książka:)

Od lat powtarzam sobie, że muszę wrócić nie tylko do tej książki, ale do całej serii, jednak zawsze pojawia się coś, czego jeszcze nie czytałam i tak powrót do Avonlea ciągle odwleka się w czasie. Ale kiedyś powrócę do tej serii i cóż to będzie za przyjemność ponownie spotkać się z Anią i Gilbertem!:D

Gdzieś kiedyś wyczytałam, że Gilbert dla wielu czytelniczek był pierwszą miłością. Zdecydowanie się z tym zgadzam. Ja kochałam go pewnie niewiele mniej niż Ania Shirley:) Mam kilku ulubionych książkowych bohaterów i Gilbert jest wśród nich. Do dziś nie mogę się zdecydować, kto zająłby pierwsze miejsce w tym moim prywatnym rankingu: Gilbert, Mr. Darcy (tego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać;)) czy John Thornton ("Północ i Południe" - Elizabeth Gaskell)? Pewne jest to, że każdy z nich miał to coś:)

Co ciekawe, niedaleko miejsca, w którym mieszkam, znajduje się wzgórze, które zawsze kojarzyło mi się z tym książkowym Zielonym Wzgórzem. W myślach nadal je tak nazywam;)

Przy okazji książki nie sposób też nie wspomnieć o ekranizacji. Dla mnie najlepsza zawsze będzie tylko jedna - ta z niesamowitą Megan Follows i Jonathanem Crombie. W mojej wyobraźni tak właśnie wyglądają Ania i Gilbert:)

Jeśli gdzieś tam jest ktoś, kto jeszcze nie zna historii Ani, niech szybko naprawi ten błąd!;) Zdecydowanie polecam!

Pojęcia nie mam, jakim cudem nie umieściłam jej dotąd na półce z ulubionymi książkami... Bo zdecydowanie jest to moja ukochana książka. Wystarczy, że spojrzę na okładkę mojego wydania i od razu czuję się tak, jakbym przeniosła się w czasie i sama była jedenastolatką, która po raz pierwszy przeczytała historię rudowłosej Ani - Ani, której wybujała wyobraźnia niesamowicie mi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to