-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-10-04
Żyjemy w XXI wieku, w pośpiechu, w biegu, naszym częstym towarzyszem jest stres. "Na głowie" mamy tysiące zobowiązań, mniejszych i większych. Tylko czas jakoś tak szybko mija, wielu rzeczy nie dajemy rady zrobić. W tym szaleństwie potrafimy zapomnieć sami o sobie, o potrzebie odpoczynku, wyciszenia, chwili dla siebie. Relaksu, który możne niekoniecznie powinien być Netflixem?
Z pomocą przychodzi mała książeczka Ewy Liegman Prognoza pogody ducha wydana przez wydawnictwo Bratni Zew.
Znajdziemy w niej kilkadziesiąt refleksji dotyczących życia, otaczającego nas świata, czasu, doceniania chwili obecnej. Tak, tego ostatniego uczy nas Autorka. Dostrzegana tych małych, niewielkich rzeczy, które jak małe promyki pojawiają się w naszej codzienności. Czasem przelatującej jak letnia, gwałtowna burza...
Te krótkie, odrobinę metaforyczne powiastki są bardzo celne, podnoszą na duchu, zatrzymują i zachęcają do przyjrzenia się temu, w czym trwamy.
Do spojrzenia na życie w sposób, o którym czasem zapominamy. Bez zatkanych słuchawkami uszu, bez smartphone przed oczami. Zobaczyć życie bez filtrów, bez ulepszaczy.
Ewa Liegman moim zdaniem chce czytelnika zaprowadzić w podróż do wnętrza siebie, by to, co w środku, w sercu spotkało się z tym zabieganym człowiekiem.
Prognoza pogody ducha to bilet do chwili dla siebie, do trybu offline, bez powiadomień.
Te krótkie refleksje zostały zebrane przez Autorkę w cztery części, podzielone na cztery, jak pory roku; wiosna, lato, jesień zima. Jak cykl świata, cykl życia.
Znajdziemy w niej bardzo różne rozważania, lekkie i zwiewne jak wiosenny wiatr, ale i też trudniejsze jak pogoda w listopadzie.
Myślę, że wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, a przede wszystkim mały restart, który pomoże wyciszyć nasz mały świat.
Format tej książeczki jest idealny, by zabrać ją ze sobą razem z notesem na spacer np. do lasu i zapisać swoje myśli. Gdy przeglądałam i czytałam Prognozę pogody ducha pomyślałam, że można z niej skorzystać na różne sposoby.
Porozważać teksty w samotności, porozmawiać razem z rodziną, czy przyjaciółmi, a nawet porozmawiać z dziećmi. Może nie wszystkie refleksje będą dla nich odpowiednie, ale z pewnością kilka z nich może być ciekawe do wspólnych rozważań.
Zachęcam do podróży do krainy wyciszenia ;)
Żyjemy w XXI wieku, w pośpiechu, w biegu, naszym częstym towarzyszem jest stres. "Na głowie" mamy tysiące zobowiązań, mniejszych i większych. Tylko czas jakoś tak szybko mija, wielu rzeczy nie dajemy rady zrobić. W tym szaleństwie potrafimy zapomnieć sami o sobie, o potrzebie odpoczynku, wyciszenia, chwili dla siebie. Relaksu, który możne niekoniecznie powinien być...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04
Człowiek rozumny (łac. Homo sapiens) to dwa łacińskie słowa, które naukowo określają to, do której grupy jako ludzie należymy. Autor w swojej książce uznaje to określenie jako przeżytek. Człowiek przez stulecia rozwinął się, przystosował do warunków i wraz z tym dostosowuje swoje życie i otoczenie do siebie. W książce Autor proponuje nowe określenie - Homo artist. Pierwszy człon jest z łaciny, drugi zaś pochodzi z języka angielskiego.
,,[...] ja posłużę się zarówno moim określeniem, jak i tytułem tejże pozycji, który brzmi ,,homo artist".Oznacza to człowieka czującego albo człowieka artystę, który narodził się gdzieś w jaskini, na której wykonał jedno z pierwszych malowideł naskalnych we francuskiej Chauvet".
,,[...] Stawiając na zbitkę słów łacińskiego i angielskiego, chcę zaznaczyć przesunięcie się bieguna kulturowego z łacińskiej, południowej Europy - basenu Morza Śródziemnego Cesarstwa Rzymskiego, do germańskiej Europy Północnej - współczesnych Wysp Brytyjskich".
Tego podważyć nie można, zmienił się świat, to i ludzie się zmienili, więc i określenia należałoby odświeżyć tutaj z Autorem się zgadzam. O naszym zyciu często mówią Facebookowe wpisy, publikowane zdjęcia, na których pokazujemy tylko jedną stronę życia - radość, zadowolenie, wygrane, wszystkie momenty, w których jest dobrze. Wiele z nas należy również do wzrokowców, nazywamy świat przy pomocy obrazków. To bardzo trafne spostrzeżenie, które Autor zawarł w dwóch słowach Homo artist.
Krótka książeczka jest zbiorem 29 refleksji na temat życia człowieka, od tematów dotyczących naszej ludzkiej przeszłości - mitu o powstaniu człowieka, historii Rzymu, czasów Bizancjum, po tematy współczesności; feminizmu, seksualizacji świata, po tematy sportu, muzyki - czyli współczesnej rozrywki.
Na 53 stronach znalazłam kilka spostrzeżeń Autora, które mnie zainteresowały, z którymi się zgadzam. Znajdą się jednak i takie, z którymi się nie zgadzam. Ma na to jednak wpływ osobiste doświadczenie życiowe i myślę, że każdy może odebrać tę książeczkę inaczej.
Styl Autora jest dość lekki i bardziej eseistyczny niż naukowy, powołuje się na kilka źródeł. Aczkolwiek dla mnie osobiście niektóre kwestie są zbyt mało rozwinięte lub potraktowane zbyt skrótowo żeby móc wejść z Autorem w jakąś polemikę. Poza tym dodałabym trochę więcej chronologii tym przemyśleniom, moim zdaniem mogłoby to uspójnić cały wywód. Opisywane czasy sprzed XXI wieku powinny być po sobie, a nie tak,że czytamy mit a potem przeskakujemy do kultury anglosaskiej, czy mediów. Mnie to wprowadziło sporo chaosu.
Myślę, że może zainteresować tych, którzy lubią czytać refleksję innych osób na temat otaczającego nas świata.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Autora.
Cytaty dodane za zgodą.
Człowiek rozumny (łac. Homo sapiens) to dwa łacińskie słowa, które naukowo określają to, do której grupy jako ludzie należymy. Autor w swojej książce uznaje to określenie jako przeżytek. Człowiek przez stulecia rozwinął się, przystosował do warunków i wraz z tym dostosowuje swoje życie i otoczenie do siebie. W książce Autor proponuje nowe określenie - Homo artist. Pierwszy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06
Poduszka na parapecie, to trzecia książka Pani Izabelli, którą miałam ogromną przyjemność przeczytać. Cieszę się, że mogę się z Wami podzielić recenzją na temat tej historii.
W powieści występują trzy główne postaci. 1. Narratorka 2. Jadwiga 3. Dagmara. Pierwsza z nich jest postacią, która komentuje wydarzenia, wprowadza czytelnika w przestrzeń Krakowa, spogląda na bohaterów z pewnej perspektywy. Jej opis jest pierwszoosobowy, jednak w stosunku do Jadwigi i Dagmary jej relacja jest z jednej strony trzecioosobowa, choć czasem się zastanawiam, czy nie powinno się powiedzieć; narrator wszechwiedzący. Z pewnością ciekawy zabieg literacki, który zwraca uwagę podczas lektury, dość mocno. Przynajmniej w moim odczuciu.
Jadwigę poznajemy jako pierwszą z dwóch. Widzimy jej codzienność, obowiązki, poznajemy jej psiego towarzysza, ale też drugiego, tego mniej lubianego - samotność. Im więcej stron za nami, tym bardziej jesteśmy wstanie zobaczyć, jak bardzo Jadwiga jest uwikłana w swoje nietrafne obserwacje, nie sprawdzone domysły, jak bardzo sama odbiera sobie możliwości obcowania z innymi i bycia potrzebną. Czego z jednej strony chce, a z drugiej sobie zaprzecza i odbiera te możliwości. Zamknęła się w swoim bezpiecznym, (za przeproszeniem) ograniczonym życiu, egzystuje. Nałożyła łatki starości, żyje przeszłością, ale też bardzo surowo ocenia sąsiadów... Nie jest łatwą bohaterką, przyznam, że chwilami niemiłosiernie mnie irytowała. Jednak wraz z zagłębieniem się w tę opowieść, troszeczkę udaje się zmienić perspektywę i spojrzeć na bohaterkę inaczej. Tego zdradzać nie będę.
Dagmara, to z jednej strony ogromne przeciwieństwo Jadwigi, z drugiej... może dwóch zupełnie różnych pokoleń nie dzieli rzeczywiście aż tak dużo?
To młoda kobieta, która chce uchodzić za wielką zaradną, taka trochę Zosia samosia. Tylko czy naprawdę? Czy za odgrywaniem wielkiej bogini zaradności - nie ukrywa się właśnie samotność w wybranym i nowym życiu, a tęskni się za tym odrzuconym i rodzinnym?
Poduszka na parapecie to historia, która sięga bardzo głęboko do nas jako ludzi, do istot, które żyją w pewnej zależności od siebie. Istot społecznych. Czy można naprawdę się od tego oderwać? Hmmm, nie wiem co na to filozofowie. Natomiast autorka pokazuje nam, że samotność chwilami może być dobra, ale taka jakiej doświadcza Jadwiga i Dagmara są czymś destrukcyjnym, co tylko z pozoru wygląda na wygodne i bezpieczne. To relacje są nam potrzebne, bo bez nich zatracamy wiele cennych rzeczy. Pani Izabella w powieści podjęła trudny temat, którego czasem sobie nie uświadamiamy, bo jest w nas bardzo mocno zakotwiczony, lub my sami zamykamy się jak w szklanej kuli. Po tej historii można spojrzeć na siebie i swoje relacje z dystansem.
Po raz trzeci autorka niesamowicie mnie zaskoczyła swoimi obserwacjami i analizą ludzkich działań. Sięga po trudny temat, ale mierzy się z nim odważnie, z empatią, odrobiną humoru i nutką pięknej wrażliwości na bliźniego. Nie wiem, kogo autorka obserwowała, ale wiem, że opisała to na wysokim poziomie.
Dagmara i Jadwiga nie należą do łatwych bohaterek, zdaje sobie z tego sprawę, jednak nawet jeśli macie wobec nich skrajne odczucia, o proszę o jedno; wytrwajcie do końca tej powieści. Warto!
Polecam!
Za możliwość przeczytania Poduszki na parapecie serdecznie dziękuję Pani Izabelli. Za książki, niesamowite dedykacje, za zaufanie!
Poduszka na parapecie, to trzecia książka Pani Izabelli, którą miałam ogromną przyjemność przeczytać. Cieszę się, że mogę się z Wami podzielić recenzją na temat tej historii.
W powieści występują trzy główne postaci. 1. Narratorka 2. Jadwiga 3. Dagmara. Pierwsza z nich jest postacią, która komentuje wydarzenia, wprowadza czytelnika w przestrzeń Krakowa, spogląda na...
2020-10-24
Moja czytelnicza przygoda z książkami Erica-Emmmanuela Schmitta zaczęła się od przeczytania w szkole Oskara i Pani Róży. Po latach wróciłam, ze swoim egzemplarzem na półce. Potem zaczęłam czytać o jego powieściach i tak trafiłam na cykl: Opowieści o niewidzialnym. To zdaje się trzecia lub czwarta książka, którą poznałam z tych opowieści. I każda z książek Schmitta robi na mnie wrażenie.
"Doświadczenie jest świecą, która oświetla wyłącznie tego, kto ją trzyma (...)".
Tajemnica Pani Ming – nie należy do najgrubszych książek, ma zaledwie 77 stron. A na kartach tej niewielkiej powieści, wielkie pokłady mądrości życiowej.
Opis:
Główny bohater Tajemnicy Pani Ming przyjeżdża do Chin z Europy, jego praca polega na współpracy z klientami z całego świata. Podczas swojego pobytu w hotelu, spotyka Panią Ming. Na początku ich spotkania, to zwykłe uprzejmości. Jedno niewielkie zdarzenie wkrótce to zmieni. Zaczynają się dłuższe rozmowy, wymiany poglądów. Bohaterka opowiada o swojej rodzinie, z której bardzo jest dumna, a wiele wydarzeń, a życiowe ścieżki jej dzieci intrygują czytelnika. Mężczyzna również bardzo chce poznać historię jej niezwykłej, dwunastoosobowej rodziny. Co w Chinach w tym czasie było rzeczą wręcz nieprawdopodobną. Koniec książki pomoże nam zrozumieć sens tytułu.
"Kto coś poznał, ustępuje temu, kto to pokochał, lecz ten, kto kocha, nie dorównuje temu, kto się zachwyca".
Opinia:
Bardzo krótka, ale niezwykle mądra powieść, z którą warto się zapoznać. Schmitt w prostych historiach potrafi pozostawić tak wiele. W szaleństwie ostatnich miesięcy, tygodni i dni dobrze jest się zatrzymać na chwilę. Wyjść poza siebie i stanąć obok, czytając tę subtelną powieść, miałam właśnie wrażenie, że pozwoliła mi ona stanąć obok. Zatrzymać się i przez sentencje, (których jest dość dużo) popatrzeć na ostatnie miesiące, na czas i na siebie. Ta książka zachęca do refleksji. Można ją przeczytać bardzo szybko, lub delektować się strona po stronie, albo zaglądać do zaznaczonych fragmentów. Autor udowadnia, że nie trzeba pisać opasłych tomów by zaprosić czytelnika do niesamowitej przygody. Dla mnie nie jest to książka nudna, ani ciężka, ale na takie jak ta powinno się mieć ochotę. Mnie jesień skłania do takich lektur... a może i wy zechcecie po nią sięgnąć?
Jeśli zaczynacie przygodę z wyżej wymienionym cyklem Schmitta, to ja osobiście polecam zacząć od Oskara i Pani Róży, lub od Zapasów z życiem. To dwie bardzo mocne historie.
Komu polecam?
Każdemu, kto lubi pomilczeć i porozmawiać w duchu z sobą, myślę, ze to będzie dobra lektura dla tych, którzy lubią krótkie, refleksyjne i mocne, mądre powieści.
Ocena końcowa: ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Moja czytelnicza przygoda z książkami Erica-Emmmanuela Schmitta zaczęła się od przeczytania w szkole Oskara i Pani Róży. Po latach wróciłam, ze swoim egzemplarzem na półce. Potem zaczęłam czytać o jego powieściach i tak trafiłam na cykl: Opowieści o niewidzialnym. To zdaje się trzecia lub czwarta książka, którą poznałam z tych opowieści. I każda z książek Schmitta robi na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-18
Paryż – piękne, znane na całym świecie miasto, co roku odwiedza je tysiące turystów. Miasto artystów, miasto kultury, miasto mody.
Chyba każdy z nas spotkał się z przynajmniej jednym określeniem.
Kiedyś to również miasto okupowane przez Niemców, w czasie II Wojny Światowej.
Opis
Alice przyjeżdża z New Jersey do Paryża, na wakacje, razem ze swoją rodziną, otworzy wrota czasu. Po zmarłej babci w spadku otrzymała mieszkanie w Paryżu. Nigdy wcześniej, o tym nie słyszała, nie wiedziała nawet, co kryje przeszłość jej babci. Wraz z tajemnicą zaczynają się poszukiwania i chęć zrozumienia przez Alice historii babki i jej rodziny. Co się stało, że jej babcia znalazła się tak daleko od domu? Jakie wydarzenia wstrząsnęły Paryżem i babcią głównej bohaterki? Co kryje głęboko zakopana przeszłość?
Opinia
To nie jest prosta historia, wciągająca, ale nie na jeden wieczór.
Czytając musiałam sobie układać wydarzenia opisywane w książce. Potrzebujemy się wczuć, ponieważ Jordyn Taylor przeplata w swojej powieści przeszłość i teraźniejszość. Okupowany Paryż i teraźniejszość. W pewnym sensie nowy świat, który w murach muzeów mówi o swojej (niełatwej) historii.
Lubię takie powieści, które potrafią zaprowadzić mnie w inne meandry literatury i rozwijają przede mną swój kłębek. Zachęcając mnie do tego, bym po sznurku dążyła do poszukiwań. Książka Dziewczyna z Paryżawłaśnie mnie zaintrygowała. Mam ochotę poznać historię Paryża i jak Alice dowiedzieć się trochę, jak wyglądało wtedy życie ludzi i popatrzeć na historię Europy, nieco inaczej niż na suche fakty opisane w podręczniku od historii.
Ta książka na to pozwala i we mnie pozostawiła niedosyt. Nie jest on związany z tym, że powieść jest niedokończona, czy coś... Absolutnie nie! Jest cała i niczego jej nie brakuje. To raczej pozostawienie pragnienia, które pozwoli mi poszerzyć swoją wiedzę. Co może doprowadzić do czegoś bardzo interesującego.
Powieść czyta się bardzo dobrze, znajdziemy rozdziały, gdzie narratorką jest Alice – teraźniejszość, oraz rozdziały Adalyn, czyli te dotyczące przeszłości. Razem tworzą doskonały splot, coś jak pięknie i równo spleciony warkocz. Myślę, że to jest taka opowieść, która na długo pozostawi ślad w moim czytelniczym serduchu.
Na koniec ciekawostka:
Dziewczyna z Paryża została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, więcej o tym tutaj.
Książkę polecam każdemu, kto lubi niełatwe historie i dwie narracje.
Za możliwość przeczytania Dziewczyny z Paryża dziękuję Wydawnictwu IUVI.
Paryż – piękne, znane na całym świecie miasto, co roku odwiedza je tysiące turystów. Miasto artystów, miasto kultury, miasto mody.
Chyba każdy z nas spotkał się z przynajmniej jednym określeniem.
Kiedyś to również miasto okupowane przez Niemców, w czasie II Wojny Światowej.
Opis
Alice przyjeżdża z New Jersey do Paryża, na wakacje, razem ze swoją rodziną, otworzy wrota...
2019-11-28
Moje spotkanie z książką było odrobinę przypadkowe, choć w sumie w życiu przypadków nie ma.
Zupełnie nieświadoma tego, jakie książki wydają, podeszłam do stoiska Wydawnictwa Afera na IX Targach Ciekawej Książki w Łodzi.
Panie z wydawnictwa poleciły nam właśnie humorystyczne powieści Petra Šabacha. I stało się, kupiłyśmy z przyjaciółką, każda z nas wybrała inny tytuł.
I zaczęłam czytać, wciągnęłam się dość szybko, co trochę mnie zaskoczyło.
masłem do dołu to bardzo ciekawy tytuł, który z nie jest łatwo zrecenzować, ponieważ trzeba się odwołać i do fabuły, ale też i do wyglądu samej książki. No, ale spróbuję.
Książka to opis życia sześćdziesięcioletniego mężczyzny, jego spotkań z przyjacielem, chwil spędzonych z wnukiem oraz sytuacji, które opisują jego wcześniejsze doświadczenia. Można czytać je jako całość, powieść fabularną, myślę, że udałoby się ją też przeczytać wybranymi fragmentami, trochę tak jak pisze się w pamiętniku. Narracja często jest pierwszoosobowa, znajdziemy też wiele fragmentów, które opisują dialogi bohaterów w czasie teraźniejszym, jakbyśmy stali obok i widzieli co robią. Rozdziałów jako takich nie znajdziemy, poszczególne części, czyli pojedyncze wydarzenia są oddzielone od siebie w bardzo dobry sposób. Wyodrębnione są przy pomocy małego punktora.
Nadaje to trochę takiego stylu jakby to były zwykłe zapiski czy notatki o życiu. W tej zwykłości skrywa się humor, patrzenie z przymrużeniem oka na świat, na ludzi "starych", na czeskie zwyczaje, na bibliotekarza, który chce być antykwariuszem, a z rozmarzeniem spogląda na swoją wielką, nieogarnioną biblioteczkę zbieraną przez lata, na to co robi z człowiekiem nuda i brak zajęcia.
I jak żyć, by potem nie żałować czasu, który otrzymaliśmy.
Tak, sądzę, że właśnie o tym jest książka.
Wcześniej nie miała okazji sięgnąć do czeskiej literatury, a przecież Czesi to nasi sąsiedzi. Także trochę wstyd przyznać, myślę, że po tej książce coś się zmieni, ponieważ zainteresowała mnie bardzo samym językiem, a także kulturą Czech. W książce pojawia się kilka aforyzmów i zastanowiło mnie czy one istnieją w tym samym znaczeniu, co nasze w Czechach, czy jednak mamy różne powiedzenia i tłumaczka przekładając tekst w miejsce czeskiego powiedzenia wstawiła nasz odpowiednik?
Intrygujące, prawda?
Oczywiście, że książkę polecam!
7/10
Moje spotkanie z książką było odrobinę przypadkowe, choć w sumie w życiu przypadków nie ma.
Zupełnie nieświadoma tego, jakie książki wydają, podeszłam do stoiska Wydawnictwa Afera na IX Targach Ciekawej Książki w Łodzi.
Panie z wydawnictwa poleciły nam właśnie humorystyczne powieści Petra Šabacha. I stało się, kupiłyśmy z przyjaciółką, każda z nas wybrała inny tytuł.
I...
2019-10-28
Magda Awoszko w swoim zbiorze esejów porusza wiele ważnych tematów, przygląda się problemom, społeczeństwu.
Nie filozofuje, tylko pisze prosto z mostu o tym, co widzi i słyszy, często dzieli się z czytelnikami swoimi doświadczeniami, zasłyszanymi historiami i rozmowami, co bardziej urzeczywistnia problemy i pokazuje, że nie są one wyssane z palca.
W niewielkiej książce znajduje się bardzo dużo dobrej treści, która pozwala nam spojrzeć na świat oczami innej osoby, uświadamia nam to że każdego dnia, powinniśmy patrzeć tak na innych. Bez oceniania z góry.
U autorki podoba mi się to, że nie boi się poruszać trudnych tematów, sięga też po różne tematy. Mówi to co myśli, jest szczera, czasami do bólu. Dyskutuje z czytelnikami o tym, co możemy nazwać odpowiednim strojem, otwarcie mówi o naszych przywarach i o swoich poglądach. Z opisu książki i po przeczytaniu esejów dowiadujemy się, że autorka jest przeciwniczką fałszu i obłudy. Zgadzam się z nią.
Eseje czyta się dość szybko, są bardzo interesujące i lekko napisane. Jak już wcześniej pisałam poruszają ważne problemy. Myślę, że czytanie takich form poszerza horyzonty, pomaga rozumieć inne perspektywy widzenia i rozumienia drugiego człowieka. Książki nie da się przeczytać na raz, ponieważ poruszane problemy zachęcają nas do refleksji i spojrzenia na własne życie.
Cieszę się, że mogłam przeczytać eseje.
Polecam!
Magda Awoszko w swoim zbiorze esejów porusza wiele ważnych tematów, przygląda się problemom, społeczeństwu.
Nie filozofuje, tylko pisze prosto z mostu o tym, co widzi i słyszy, często dzieli się z czytelnikami swoimi doświadczeniami, zasłyszanymi historiami i rozmowami, co bardziej urzeczywistnia problemy i pokazuje, że nie są one wyssane z palca.
W niewielkiej książce...
2019-10-03
Wielu ludzi uważa, że młodzieżówki są tylko dla nastolatek. Osobiście się
z tym nie zgadzam, każdy powinien czytać to, na co ma ochotę.
Seria Niepokornych bardzo mnie zainteresowała i jestem wdzięczna autorce za zaufanie i możliwość przeczytania przedpremierowo książki.
"Dziewczyna z ogrodu. Niepokorni" - Niepokorną jest Kamila, dziewczyna, która jest samotna i zagubiona, chodzi do liceum i pragnie dostać się na oceanografię w Gdańsku, wolny czas spędza ze swoim kumplem Staszkiem, pielęgnuje kwiaty w ogrodzie i stara się nie wchodzić w drogę swojej matce. Samo życie? Tak, ale o tym właśnie są młodzieżówki, o nas, o naszym życiu.
Kreacja bohaterki jest dobrze ukształtowana z łatwością możemy utożsamić się
z dziewczyną, rozumiemy jej perspektywę, wiemy, co dzieje się w jej życiu.
Jej w miarę uporządkowane życie odwróci o 180 stopni Kacper - chłopak znikąd, wydaje się, że jest zimny jak lód, jego spojrzenie mrozi. Bohater jest bardzo zamknięty w sobie, jednak jego przeszłość jest jak więzy, które nie chcą puścić, a w pobliżu kryje się gorąca miłość.
Czy miłość jest na tyle silna by wyswobodzić bohaterów z więzów?
"Dziewczyna z ogrodu" - to interesująca młodzieżówka, od początku bardzo mnie wciągnęła i zainteresowała, podobała mi się niepokorna Kamila, znalazłam w niej trochę własnego odbicia. Bardzo chciałabym wiedzieć, co będzie dalej. Myślę, że każdy może sięgnąć po książkę, oczywiście pierwszym odbiorcą są nastolatki, ale i trochę starsze studentki odnajdą coś dla siebie. Dorosłym też przyda się lektura, może po niej zrozumieją lepiej świat swoich dzieci i ich problemy. Gratuluję autorce, która nie bała się poruszać trudnego problemu - dorastania.
Wielu ludzi uważa, że młodzieżówki są tylko dla nastolatek. Osobiście się
z tym nie zgadzam, każdy powinien czytać to, na co ma ochotę.
Seria Niepokornych bardzo mnie zainteresowała i jestem wdzięczna autorce za zaufanie i możliwość przeczytania przedpremierowo książki.
"Dziewczyna z ogrodu. Niepokorni" - Niepokorną jest Kamila, dziewczyna, która jest samotna i...
2019-07-01
Po przeczytaniu opisu książki – pomyślałam "To będzie świetna książka, taka zwykła, a opowiadająca o tym, co dotyczy każdego z nas – o życiu, pewnie da mi do myślenia".
Tak, zgoda. Książka opowiada o życiu, tylko tak bardzo zwyczajnie, to czego doświadcza główna bohaterka – Anita, może przydarzyć się każdemu. Mnie, Tobie, sąsiadce z bloku obok i przyjacielowi z innego miasta. W powieści Pani Mai Kamińskiej jest zwykła, szara codzienność.
Nie mam momentu, gdzie poczułabym, że potrzebuję przystanąć i przemyśleć to, co przeżyła bohaterka. Nie ma, zabrakło mi tego "czegoś", co potrafi dać do myślenia i każe przystanąć by przyjrzeć się swojemu życiu. Przeczytałam już kilka takich książek i wiem, że są takie obyczajówki.
Duży plus dla autorki za bohaterów – Anitę i Zbigniewa, czytając o nich, możemy sobie wyobrazić postaci, "zobaczyć" jak wyglądają i jacy są. Ich charaktery są dobrze opisane.
Pozostałe postaci są, ale dla mnie są zbyt słabo opisane, możemy nie rozumieć ich zachowań, reakcji. Nie znamy pewnych sytuacji, a część z nich jest albo przemilczana, albo delikatnie zaznaczona – jak tajemnicze przeżycie Anity, które zmieniło jej życie nieodwracalnie.
Anita jest kobietą, która chce być niezależna, potrafi remontować mieszkania lepiej od wielu mężczyzn. Czy ona ma być nowym wzorem kobiety XXI wieku?
Nie wiem, bo nie znalazłam na to odpowiedzi, ale tak mi się wydaje. To ma być taka nowa super moc.
Jeśli chodzi o narrację to jest ona bardzo pokręcona, raz główna bohaterka przedstawia swoje przemyślenia, nagle jest to co dzieje się poza jej myślami. Potem przeskok wspomnienia... za dużo. Można się pogubić i mnie nie raz się to zdarzyło.
Rozdziały są też dosyć długie i nie ma jednego konkretnego zakończenia.
Książka ma potencjał, ale niewykorzystany.
Podsumuję książkę cytatem ze strony 154:
Zwykłe życie, nic ciekawego.
Nie mogę powiedzieć, że jest dobra, ale też nie jest zła. Język autorki, jest w porządku, tylko fabuła nie przyciąga. Powieść jest debiutem, myślę, że przed autorką jeszcze wiele dobrych powieści.
Nie odradzam, jeśli ktoś chce niech próbuje.
Za książkę dziękuję Klubowi Recenzenta z portalu NaKanapie.pl
Po przeczytaniu opisu książki – pomyślałam "To będzie świetna książka, taka zwykła, a opowiadająca o tym, co dotyczy każdego z nas – o życiu, pewnie da mi do myślenia".
Tak, zgoda. Książka opowiada o życiu, tylko tak bardzo zwyczajnie, to czego doświadcza główna bohaterka – Anita, może przydarzyć się każdemu. Mnie, Tobie, sąsiadce z bloku obok i przyjacielowi z innego...
2019-06-22
2019-06-15
"Jeśli tam jesteś" to jedna z lepszych młodzieżówek jakie czytałam w ostatnim czasie. W powieści autorka porusza bardzo ważny temat - przyjaźń. Gdy brak nam jej w życiu, usychamy.
Czytając poznajemy Zan, która własnie na koniec wakacji musiała pożegnać się ze swoją najlepszą przyjaciółką, z którą spędziła wiele niezapomnianych chwil. Jej świat, stał się wybrakowany, jakiś inny, niezrozumiały. Zabrakło jej kogoś, kto słuchał tego, co mówi. Kogoś, kto wystarczyło, że był obok
i uśmiech był na twarzy. Tak, to jest gdy mamy najlepszych przyjaciół obok. Możemy milczeć, wystarczy, że czujemy swoją obecność. Nie potrzeba nam czekolady i innych rozweselaczy. Wystarczy być dla kogoś.
W książce poznajemy przyjaźń Zan i Pri, bohaterka jako narratorka powoli wprowadza nas w ich relację. Poznajemy ją prawie od początku, od tego jak dziewczyny się poznały, co związane jest też z historią rodziców. Relacja dziewcząt nie jest nam przybliżana jako ciekawostka. To jest bardzo potrzebne w fabule. Zan nie może się pogodzić z tym, że jej towarzyszka się do niej nie odzywa. Nie tak się umawiały, miały zachować kontakt pomimo wszystko.Zan nie wierzy w to, że Priya nagle zmieniła zdanie i nie chce się z nią kontaktować. Uważnie obserwuje to, co dzieje się wokół jej przyjaciółki, wnikliwie obserwuje media społecznościowe Pri.
Zaczyna prowadzić śledztwo, chce rozwiązać tajemnicę, która kryje się za tym milczeniem. Prawdziwa przyjaźń jest w stanie poświęcić naprawdę wiele i to pokazuje Zan. Historia uczy nas tego, by wnikliwie obserwować to, co dzieje się obok nas, u naszych przyjaciół, kolegów i koleżanek. Otwórzmy oczy.
Książka chwilami bardzo zaskakująca, a zakończenie... hmmm... mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, chociaż chętnie przeczytałabym kontynuację historii.
Mam troszeczkę niedosyt, ale taki pozytywny.
Bohaterowie zostali bardzo ciekawie wykreowani, są pełni, a nie papierowi, co zdarza się niestety w młodzieżówkach. Jeśli szukacie wciągającej historii, która może Was zaskoczyć to polecam, młodszym i starszym!
"Jeśli tam jesteś" to jedna z lepszych młodzieżówek jakie czytałam w ostatnim czasie. W powieści autorka porusza bardzo ważny temat - przyjaźń. Gdy brak nam jej w życiu, usychamy.
Czytając poznajemy Zan, która własnie na koniec wakacji musiała pożegnać się ze swoją najlepszą przyjaciółką, z którą spędziła wiele niezapomnianych chwil. Jej świat, stał się wybrakowany, jakiś...
2019-05-25
W pierwszych słowach opinii, proszę Was przeczytajcie "Twoje fotografie".
Powieść Tammy Robinson to historia o życiu, pięknie życia, ale i o jego kruchości. O tym, o czym zapominamy bardzo często, by żyć nie myśląc o przeszłości i przyszłości. Historia Avy ma nam przypominać o tym byśmy żyli dniem dzisiejszym, cieszyli się każdą minutą i czerpali z życia tyle ile się tylko da.
W pierwszych słowach opinii, proszę Was przeczytajcie "Twoje fotografie".
Powieść Tammy Robinson to historia o życiu, pięknie życia, ale i o jego kruchości. O tym, o czym zapominamy bardzo często, by żyć nie myśląc o przeszłości i przyszłości. Historia Avy ma nam przypominać o tym byśmy żyli dniem dzisiejszym, cieszyli się każdą minutą i czerpali z życia tyle ile się...
2019-04-20
"Wiśniowe serce" Cathy Cassidy, to niezwykła powieść dla młodzieży, której motywem przewodnim jest słodka, pyszna czekolada. Kto nie lubi czekolady?
Książka jest pierwszym tomem serii:"Bombonierki".
W pierwszej części poznajemy 13-letnią Cherry, która jest marzycielką, uwielbia opowiadać niezwykłe historie, które przenoszą w świat fantazji. Niestety...Wisienka nie zdobywa swoimi opowieściami zbyt wielu przyjaciół. Ludzie jej nie rozumieją, odwracają się od niej. Dziewczynka nie poddaje się. Wydaje się, że jest to klasyczna historia, którą znamy z innych młodzieżówek? Nic bardziej mylnego. Życie nastolatki gwałtownie się zmieni. Razem ze swoim tatą przeprowadza się do jego dziewczyny, gdzie poznaje cztery siostry Tanberry. Żywiołowe, zwariowane, barwne jak egzotyczne ptaki, każda z sióstr jest inna, jak żywioły. Coco, Skye, Summer i Honey. Tak, ich imiona odrobinę o nich mówią. I jak w tym zwariowanym świecie ma się odnaleźć dwójka marzycieli? Jak poradzi sobie Cherry? Czy siostry zaakceptują dziewczynkę, która ma piękne marzenie?
Chcesz się przekonać? To sięgnij po książkę, która wciągnie cię i osłodzi smakiem czekolady. Spróbuj.
Z niecierpliwością czekam na drugi tom, mam nadzieję, że o tej książce będzie bardzo głośno. Niesie ze sobą mądre lekcje, o których czasami zapominamy.
Zakończenie pierwszego tomu trochę mnie zaskoczyło, trochę poruszyło, ale dogłębnie wzruszyło.
POLECAM!!!
"Wiśniowe serce" Cathy Cassidy, to niezwykła powieść dla młodzieży, której motywem przewodnim jest słodka, pyszna czekolada. Kto nie lubi czekolady?
Książka jest pierwszym tomem serii:"Bombonierki".
W pierwszej części poznajemy 13-letnią Cherry, która jest marzycielką, uwielbia opowiadać niezwykłe historie, które przenoszą w świat fantazji. Niestety...Wisienka nie...
2019-04-06
2019-03-15
"Cham" Elizy Orzeszkowej, to powieść, która powstała w epoce pozytywizmu. Epoka, która moim zdaniem skupia się na obserwacji człowieka i na jego funkcjonowaniu w społeczeństwie. Czytając poznajemy realia życia na wsi, codzienność bohaterów, ich umiejętności i sposób życia. Obserwujemy, jak funkcjonują żyjąc zgodnie z naturą, jak szanują jej prawa. Na początku poznajemy Pawła, tytułowego Chama. Jest on bohaterem o spokojnym usposobieniu, odrobinę wycofanym ze swojego społeczeństwa, jest samodzielnym silnym mężczyzną, rybakiem. Łowienie ryb jest jego ukochanym zajęciem, na wodzie, czuje się bezpiecznie, jest szczęśliwy, nie czuje się samotny. Pewnego dnia poznaje Frankę. Dziewczynę, która pochodzi z miasta. Jest trochę zagubiona. Paweł to widzi, jednak dziewczyna "coś" w nim porusza. Potem następują wydarzenia, które łączą bohaterów. Jednak...
Powieść Elizy Orzeszkowej, to niełatwa książka, ale bardzo ważna, ponieważ pisarka przedstawiła w niej portret psychologiczny kobiety z miasta, która żyje wśród Chamów, jest wyobcowana ze społeczeństwa, które jej nie rozumie. Wie, że jest inna i to jej przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu wśród innych kobiet, jest odrzucana przez swoje dziwne pomysły. Jej natura sama ją gubi. Natura, której ona sama nie potrafi, a może nie chce okiełznać. Wydaje mi się, że jest to opowieść o zagubionej jednostce, która z jednej strony nie chce się zmieniać, z drugiej pragnie pełnej akceptacji. Tylko, że Franka nie rozumie prawideł życia na wsi. Miejsca, gdzie społeczność żyje w równości i szacunku. Tam nie ma panów. Tylko jeśli kobieta ma być równo traktowana, to staje się współodpowiedzialna za gospodarstwo i rolę. Musi pracować, Franka tego nie akceptuje. Przez co i ludzie żyjący wokół niej i Pawła nie potrafią jej zaakceptować. Trochę czasu zajęło mi przeczytanie książki, niełatwo było mi się wciągnąć na początku, zastanawiałam się co chciała przekazać nam pisarka. I chyba wreszcie odnalazłam ten sens. Przeczytajcie koniecznie i spójrzcie na samych siebie. Daje do myślenia i za pytania a ja gdzie jestem?
Polecam!
"Cham" Elizy Orzeszkowej, to powieść, która powstała w epoce pozytywizmu. Epoka, która moim zdaniem skupia się na obserwacji człowieka i na jego funkcjonowaniu w społeczeństwie. Czytając poznajemy realia życia na wsi, codzienność bohaterów, ich umiejętności i sposób życia. Obserwujemy, jak funkcjonują żyjąc zgodnie z naturą, jak szanują jej prawa. Na początku poznajemy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-12-29
2018-09-13
"Miej mniej" Natalii Kraus-Kowalczyk to świetnie napisana książka, która jest poradnikiem. Znajdziemy w nim porady na temat oczyszczenia swojego otoczenia i posiadania mniej. Żyjemy w czasach, gdzie posiadanie wielu rzeczy popularnych i drogich marek mówi o zaradności w życiu, czy też powodzeniu. To jednak bywa bardzo złudne, bo jesteśmy nie tylko przytłoczeni ilością przedmiotów, ale i informacji i funkcjonujemy w takim zabałaganieniu. Autorka zachęca nas do oczyszczenia swojej przestrzeni, nie tylko jeśli chodzi o szafę, kosmetyki, czy inne przedmioty, ale też o inne zasoby, nawet na Facebooku. Na prostych przykładach z życia wziętych, pokazuje, że mniej, to też lepiej, ponieważ odzyskujemy nieco wolności i miejsca, bo warto zrobić też porządek w swoich zainteresowaniach i planu dnia. Aby mieć chwilę na odpoczynek i odprężenie. Bardzo polecam, choć to poradnik, to Pani Natalia opisała wszystko w bardzo przyjemny sposób, czyta się jak świetną powieść i nie wiadomo kiedy "Miej mniej" się kończy. Teraz czas spróbować nieco wykorzystać porady i uporządkować nie tylko szafę.
"Miej mniej" Natalii Kraus-Kowalczyk to świetnie napisana książka, która jest poradnikiem. Znajdziemy w nim porady na temat oczyszczenia swojego otoczenia i posiadania mniej. Żyjemy w czasach, gdzie posiadanie wielu rzeczy popularnych i drogich marek mówi o zaradności w życiu, czy też powodzeniu. To jednak bywa bardzo złudne, bo jesteśmy nie tylko przytłoczeni ilością...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to