Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Już przy pierwszej stronie powieści doznałam szoku. Kiedy w bibliotece polecono mi tę książkę, wypożyczyłam ją ze wzruszeniem ramion. Nie zachwyciła mnie niebiesko-czerwona okładka i opis tym bardziej. Z początku uznałam, że książka będzie tandetna, nie warta przeczytania.

Jak bardzo się pomyliłam! Długie opisy, zamieszczone przy każdej scenie były idealnie wykreowane, wspaniale odzwierciedlały wszystkie uczucia, które kryła w sobie Celaena. Autorka sprawiła, że wszystko przeżywałam razem z bohaterami. Wszystkie Próby, przez które przechodziła Celaena, Doriana, który nie potrafił sprzeciwić się ojcu oraz chwile smutku, w których Chaol dochodził do wniosku, że jest zakochany a jego wybranka nie może być mu przeznaczona.

Przeczytałam wiele opinii na temat tej książki i wiele osób jest wręcz zakochana w Chaolu, w jego postępowaniu, uczuciach... Najwidoczniej ja jestem wyrzutkiem natury, ponieważ Chaol jest postacią, która z całego serca mnie irytuje. Nie jestem w stanie, wyjaśnić powodu. Podbnie jest z Nehemią, jednakże do jej postaci w połowie powieści wreszcie się przyzwyczaiłam. Moim ulubionym bohaterem stał stał się Dorian, następca tronu Adarlanu. Niesamowicie przystojny książę, za którym wzdychają wszystkie dwórki. On jednak ślepo zakochany w Celaenie widzi tylko ją.

Gdybym miała opisać wszystkie moje przemyślenia na temat książki, przypadkiem opisałabym większość najważniejszych wydarzeń w niej zawartych, tak więc teraz przejdę do kwestii stylu pisania Sarah J. Maas. Amerykańska autorka niezaprzeczalnie ma potężny talent w doborze słów. Nie znam autora, który wykonałby lepiej swoją pracę niż ona. Z całego serca zasługuje na moje wyrazy szacunku. W końcu nie każdy kryje w sobie taką moc rzucania czarów na czytelnika. I to właśnie tego jej zazdroszczę, oczywiście w najlepszym tego słowa znaczeniu. :)

"Szklany tron" to moim zdaniem najlepsza pozycja, jaka do tej pory wpadła w moje ręce. Mimo, iż pochłonęłam ją w zaledwie dwa popołudnia, wylegując się na łóżku skąpanym w letnim słońcu, sądzę jednak, że książkę lepiej przeczytać jesienią lub zimą, gdyż pora roku, panująca w powieści jest zgoła inna od upalnych dni, które opanowały Polskę.
Opowieść o największej Zabójczyni Adarlanu powinni przeczytać nie tylko każdy fan powieści fantastycznej lecz także wszyscy uwielbiający dreszczyk emocji.

Już przy pierwszej stronie powieści doznałam szoku. Kiedy w bibliotece polecono mi tę książkę, wypożyczyłam ją ze wzruszeniem ramion. Nie zachwyciła mnie niebiesko-czerwona okładka i opis tym bardziej. Z początku uznałam, że książka będzie tandetna, nie warta przeczytania.

Jak bardzo się pomyliłam! Długie opisy, zamieszczone przy każdej scenie były idealnie wykreowane,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świat Allie Sheridan w jednej chwili stanął na głowie. Według opisu na okładce zaginął jej brat a ona przez swoje zachowanie, budzące zastrzeżenia wylądowała w dziwnej szkole.

To dopiero namiastka tego, co ma się stać. Autorka w ciekawy sposób opisała uczucia kotłujące się wewnątrz zagubionej nastolatki. Pokazała, jak trudno znaleźć osobę, której możemy zaufać; oraz to, że za najprostszym wydarzeniem może kryć się mnóstwo tajemnic.

Jedynym nie dociągnięciem jest, moim zdaniem, fatalna narracja trzecioosobowa. Gdy tylko C.J. Daugherty spisała całą swoją wizję oczami Allie, książkę mogłabym uznać za najlepszą, którą przeczytałam, ponieważ byłaby od deski do deski zapełniona wulkanem emocji.

Świat Allie Sheridan w jednej chwili stanął na głowie. Według opisu na okładce zaginął jej brat a ona przez swoje zachowanie, budzące zastrzeżenia wylądowała w dziwnej szkole.

To dopiero namiastka tego, co ma się stać. Autorka w ciekawy sposób opisała uczucia kotłujące się wewnątrz zagubionej nastolatki. Pokazała, jak trudno znaleźć osobę, której możemy zaufać; oraz to, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Bitwa w labiryncie" to przedostatnia część serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Jak wszystkie książki Ricka Riordana, które dotychczas przeczytałam tę także pochłonęłam w zaledwie jedno popołudnie.

Paczka przyjaciół wyrusza na kolejną obozową misję, tym razem grupą herosów, cyklopów i satyrów przewodzi Anabeth. 4 przyjaciół usiłuje przejść przez Labirynt zbudowany przez Dedala by po raz kolejny uratować świat.Każde moje kolejne zdanie może zdradzić "zawartość" książki, a więc skończę z rozkminą na ten temat.

Naprawdę, w książkach tego autora jest mnóstwo pozytywnego humoru. Jest to bardzo miłe po trudnym dniu i wielu przykrych sytuacjach. Ta seria po prostu bardzo mnie zadowala i poprawia mój nastrój.

"Bitwa w labiryncie" to przedostatnia część serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Jak wszystkie książki Ricka Riordana, które dotychczas przeczytałam tę także pochłonęłam w zaledwie jedno popołudnie.

Paczka przyjaciół wyrusza na kolejną obozową misję, tym razem grupą herosów, cyklopów i satyrów przewodzi Anabeth. 4 przyjaciół usiłuje przejść przez Labirynt zbudowany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do przeczytania książki "Złodziej pioruna" zmusiła mnie koleżanka. Nie chciałam się na to zgodzić, ponieważ nigdy nie czułam sympatii do bogów olimpijskich, więc przeczytanie o tym kolejnej książki zaraz po "mitologii"...? Nie to zdecydowanie nie dla mnie. Jednak kiedy pewnego ranka wylądowałam w szkolnej bibliotece mojego gimnazjum na prawdę nie miałam wielkiego wyboru co do książek. Sięgnęłam po "Złodzieja pioruna" i po godzinie spędzonej przy stoliku skończyłam czytać powieść. Czy spodobała mi się? A owszem!

Dzięki sympatii do pierwszej części niedługo potem sięgnęłam po część drugą. Tę książkę czytałam trochę dłużej, ze względu na Święta Bożego Narodzenia, ale mimo wszystko wczorajszego wieczoru pochłonęłam resztę stron.

... Bardzo łatwo jest wciągnąć się w tą pełną humoru i akcji powieść. Rick Riordan nie oszczędza nam zabawnych sytuacji, mogę do tego zaliczyć np. Grovera "popylającego" w sukni ślubnej. (Nic więcej nie zdradzę! :D) Spotykamy tu także bitwę dobra ze złem, tak jak w poprzedniej części bohaterowie mają zaledwie tydzień na odnalezienie magicznego przedmiotu, by tym samym uratować świat i zmniejszyć gniew bogów. Co do bogów... na lekcjach historii lub polskiego wyobrażałam sobie ich jako starców zasiadających na błękitnym tronie tuż nad sklepieniem nieba. Tymczasem spotykamy młodziutkiego Hermesa w stroju biegacza. Wcale mnie to nie zirytowało, ponieważ dzięki temu mitologia stała się dla mnie ciekawa, czymś, czemu można poświęcić swoją wyobraźnię.

Podsumowując "Morze potworów" jest warte polecenia tym młodszym jak i tym starszym czytelnikom (o ile są zainteresowani poruszonymi zagadnieniami).

Do przeczytania książki "Złodziej pioruna" zmusiła mnie koleżanka. Nie chciałam się na to zgodzić, ponieważ nigdy nie czułam sympatii do bogów olimpijskich, więc przeczytanie o tym kolejnej książki zaraz po "mitologii"...? Nie to zdecydowanie nie dla mnie. Jednak kiedy pewnego ranka wylądowałam w szkolnej bibliotece mojego gimnazjum na prawdę nie miałam wielkiego wyboru co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę Lili St. Crow "inne anioły" kupiłam... bez przemyślenia. Nie miałam co czytać podczas jazdy autokarem z wycieczki, więc zahaczyłam o kiermasz nowych książek. Przecena 70%, więc ta książka była jedną z najtańszych. Wydałam zaledwie 9.70. Nie przeczytałam streszczenia z tyłu okładki, ta także mnie nie zachwyciła. Wzięłam ją, ponieważ sądziłam, że może ohydna okładka jednak kryje jakieś dzieło. A jak było naprawdę...

Ojciec Dru Andreson jest łowcą różnych nieznanych naukowcom stworów. Rodzina żyje inaczej niż sąsiedzi. W jednym miejscu mieszkają tylko kilka miesięcy. Kiedy pewnego dnia, Dru odkrywa, że jej ostatni opiekun nie jest już sobą... Zaczyna się walka o przetrwanie. Podczas jednej ze szkolnych lekcji poznaje Gravesa... chłopak szybko się do niej przywiązuje, pomaga zmierzyć z przerażającą rzeczywistością....

Akcja jest tu nudna, nic się nie dzieje, nawet finał mnie nie zaskoczył. Wszystko wydaje się takie smutne, szare i zmulone. Przez całe 300 stron starałam się nie zasnąć o co łatwo w trzęsącym się pojeździe. Autorka wkręciła tu wiele przemyśleń o załatwianiu potrzeb fizjologicznych we wcale niekulturalny sposób.

Czytam to od 2 miesięcy, dopiero wczoraj postanowiłam ją zakończyć. Wydawnictwo amber zawiodło mnie. Wszystkie inne książki tego wydawcy zachwyciły mnie wartką akcją i świeżymi pomysłami na akcję. Skrywały w sobie mnóstwo kolorów, tymczasem wszystko wydawało się być... słabo wykreowane.

Książkę Lili St. Crow "inne anioły" kupiłam... bez przemyślenia. Nie miałam co czytać podczas jazdy autokarem z wycieczki, więc zahaczyłam o kiermasz nowych książek. Przecena 70%, więc ta książka była jedną z najtańszych. Wydałam zaledwie 9.70. Nie przeczytałam streszczenia z tyłu okładki, ta także mnie nie zachwyciła. Wzięłam ją, ponieważ sądziłam, że może ohydna okładka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dać się zabić aniołom czy uciec z zabójcą. Willow musiała dokonać trudnego wyboru. Nie wiedziała kim jest, znała tylko swój nadprzyrodzony dar czytania przyszłości z dłoni. Jedna zła decyzja zmienia wszystko. Kiedy z przepowiedni poznaje anioły nic już nie jest takie jak dawniej. Grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Zostawia wszystko co kocha i ucieka... z Aleksem.

Chłopak jest doroślejszy niż może się wydawać. Od 12 roku życia jest sam i poluje na zdrajców aniołów. Kiedy dostaje nakaz zabicia Willow wszystko się zmienia. Porywa ją i chroni ją przed aniołami, które pragną ją zabić. Rodzi się między nimi uczucie, ale czy ono przetrwa wszystko? Czy wytrwa próbę?

Porównując opis z okładki z treścią książki dostrzegam pewien błąd. Willow jest tu przedstawiona jako negatywna postać, która pragnie niszczyć ludzkość. Tak naprawdę jest ona zwykłą dziewczyną walczącą o życie i martwiącą się o matkę. Nie jest kimś złym. Prędzej nazwałabym tym mianem Alexa, przecież zabija bez skrupułów.

Sądzę, że opisanie tu aniołów w mało pozytywny sposób było świetnym pomysłem. Wykreowanie nowego wyznania, niszczenie przez nie świata i całą ludzkość. Główna bohaterka jest jedyną, która może wszystko zmienić. Opisy są na swoim miejcu, podobają mi się. Wartka akcja nie pozwala oderwać się choć na chwilę od treści. Wszakże okładka jest nijaka sama treść podoba mi się bardzo.

Dać się zabić aniołom czy uciec z zabójcą. Willow musiała dokonać trudnego wyboru. Nie wiedziała kim jest, znała tylko swój nadprzyrodzony dar czytania przyszłości z dłoni. Jedna zła decyzja zmienia wszystko. Kiedy z przepowiedni poznaje anioły nic już nie jest takie jak dawniej. Grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Zostawia wszystko co kocha i ucieka... z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O "Szeptem" słyszałam wiele a zdania były podzielone. Jedni jak najbardziej polecają tę książkę a drudzy mówią, że jest taka jak wszystkie. Podobny wątek miłosny i walka z niebezpieczeństwem ze strony istot nie istniejącym poza fantastyką. Moje zdanie jest podzielone, waha się między jednymi a drugimi, więc może pozostanę po środku...

Trudno opisać mi fabułę nie zdradzając najistotniejszych zagadnień. Pokrótce. Nora jest uczennicą liceum w Coldwater. Jej życie zdaje się być normalne, do czasu. Kiedy podczas lekcji biologii nieznośny trener zmienia miejsca wszystkich uczniów. Norze przypada dzielić stolik z Patchem. Przystojnym i tajemniczym chłopakiem, który niedawne dołączył do jej klasy. Czuje się dziwnie w jego towarzystwie. Mało tego. Od czasu ich pierwszego spotkania wszystko ulega wielkiej zmianie. Do domu dziewczyny włamują się nieznani jej dotąd ludzie, jest śledzona. A kto za tym stoi? Czyżby jej nowy kolega...?

Muszę przyznać, że książka jest nawet dobra. Łatwo, szybko się czyta. Pochłonięcie 330 stron zajęło mi niespełna jedno popołudnie. Wszystko wspaniale opisane, wręcz czułam to samo co Nora. Strach, miłość, smutek. Niestety tok akcji zasmuca mnie bardzo. Szkoda, że autorka nie wymyśliła nowego wątku, na którym oparłaby akcję.

O "Szeptem" słyszałam wiele a zdania były podzielone. Jedni jak najbardziej polecają tę książkę a drudzy mówią, że jest taka jak wszystkie. Podobny wątek miłosny i walka z niebezpieczeństwem ze strony istot nie istniejącym poza fantastyką. Moje zdanie jest podzielone, waha się między jednymi a drugimi, więc może pozostanę po środku...

Trudno opisać mi fabułę nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

GONE to seria niesamowitych thillerów dla młodzieży. Zachwyca niesamowitą fabułą, która pochłania w każdym calu w swój niesamowity świat. Wypożyczona przypadkiem, tylko dlatego, że nie było książek, na które oczekiwałam. Teraz jestem oczarowana i już nie mogę doczekać się momentu, w którym sięgnę po kolejną fazę.

Okładka nie zachwyca. Ot takie sobie zdjęcie 4 nastolatków wpatrujących się w jakiś odległy dla nas punkt na horyzoncie. Dodatkowo tytuł, autor, seria oraz krótka, mieszcząca się w dwóch zdaniach opinia Stephena Kinga. Jednak kiedy otwieramy na 1 stronie już mamy co robić. Studiujemy mapę, choć jeszcze nie znamy bohaterów książki. To nic, i tak wpatrujemy się jak wół w malowane wrota.

Perdido Beach. Kolejny poranek w szkole. Wszystko zapowiada się normalnie. Nauczyciel opowiada o wonie secesyjnej a w kolejnej chwili już go nie było. Pozostał po nim tylko złamany kawałek kredy leżący bezwładnie na linoleum. Zdziwieni uczniowie sądzą, że profesor po prostu opuścił salę. Niestety, prawda okazuje się bolesna. W jednej chwili zniknęli wszyscy mający ponad 15 lat. Nie działają telefony, telewizory i internet. Nie ma nic a niewielkie miasteczko otacza nieprzebyta bariera. Rozpoczyna się walka o przetrwanie.

Autor w tę powieść oddał bardzo dużo serca, wlał wszystkie swoje siły. Nie poszło to na marne, ponieważ książka okazuje się prawdziwym hitem na całym świecie (?). Doskonale wykreowane postacie, wybitny opsis miejsc, wydarzeń. A to wszystko w jednej książce. Kto się spodziewał, że 528 stron oprawionych badziewną okładką okaże się tak wspaniałym wypełnieniem wolnego czasu.

To nie jest kolejna oklepana książka fantasty o pogoni za własnymi marzeniami. Tu jedynym marzeniem jest powtórne spotkanie swoich rodziców. Nikt nie wstydzi się płakać, każdy się boi i walczy o przetrwanie.

GONE to seria niesamowitych thillerów dla młodzieży. Zachwyca niesamowitą fabułą, która pochłania w każdym calu w swój niesamowity świat. Wypożyczona przypadkiem, tylko dlatego, że nie było książek, na które oczekiwałam. Teraz jestem oczarowana i już nie mogę doczekać się momentu, w którym sięgnę po kolejną fazę.

Okładka nie zachwyca. Ot takie sobie zdjęcie 4 nastolatków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę "Anioł" traktuję tu z wielką delikatnością, ponieważ napisała ją włoska pisarka mająca zaledwie 17 lata. Dorotea De Spirito wcześniej napisała tylko książkę o zespole Tokio Hotel, więc nie miała gdzie nabrać rozpędu, głębszych pomysłów. Jest tu kilka niedociągnięć. Nie poznajemy powodu śmierci Alessii, ani powodu, dla którego Vittoria nie ma skrzydeł. Co tak naprawdę spowodowało rozpad związku przyjaciół głównej bohaterki... Można by znaleźć jeszcze głębsze niedociągnięcia, ale zachwycił mnie język, którym posłużyła się autorka. Te metafory, dogłębne opisy uczuć i postaci... Gdyby nie biografia na okładce nigdy nie dałabym pisarce tak młodego wieku. Dostała dar, bo na pewno nie jest to sprawka tłumacza. ;)

Książkę "Anioł" traktuję tu z wielką delikatnością, ponieważ napisała ją włoska pisarka mająca zaledwie 17 lata. Dorotea De Spirito wcześniej napisała tylko książkę o zespole Tokio Hotel, więc nie miała gdzie nabrać rozpędu, głębszych pomysłów. Jest tu kilka niedociągnięć. Nie poznajemy powodu śmierci Alessii, ani powodu, dla którego Vittoria nie ma skrzydeł. Co tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Świat mody, to nie miejsce dla dziewczyn takich jak Ted Pstrąg. To miejsce typowych fashionistek, które nie wytrzymają dnia bez tony makijażu i drogich ubrań znanych marek. Ted, jest przeciętna dziewczyną, która w pełni oddaje się sztuce rysunków. Jednak pewnego popołudnia gra na tamburynie wraz z Avą, swoją starszą siostrą. Spotyka tam Simona, który całkowicie odmienia jej życie.

Świat mody otwiera przed nią swe tajemnice, ale czy jest odpowiednio piękna jak te wszystkie modelki z okładek stylowych magazynów. Tym czasem Ava czuje się coraz gorzej, lekarze stwierdzają chłonniaka. Nadchodzi czas na długotrwałą Chemioterapię. Czy przyniesie skutki? Prawda może okazać się bolesna. Ted rozdziela swoje życie między rodzinę, modeling a... rodzącą się miłość.

Ksiażka zawiera głęboki przekaz. Możemy być tylko i wyłącznie sobą. Nie odnajdziemy szczęścia udając kogoś innego. Prawdzie szczęście nie przynoszą pieniądze. Główna bohaterka przez sesje zdjęciowe zyskuje poparcie koleżanek ze szkoły, tylko czy sława jest naprawdę taka dobra?

Autorka, Sophia Bennett, przedstawia modelki nie jako narcystyczne anorektyczki, lecz naiwne dziewczyny czasem stawiające poprzeczkę zbyt wysoko. Rezygnują ze szkoły i miłości, aby znaleźć się na okładce magazynu.

W książce urzekły mnie sceny między Avą a Ted. Siostry. Kiedyś kłóciły się o spodnie koszulki. Teraz wspierają się z całego serca. Pragną tylko szczęścia tej drugiej. Choroba zmienia wszystko a rodzina z niej leczy. Scena, kiedy dziewczyny razem goliły głowy, sprawiła, że z mych oczu pociekły łzy.

Książka bardzo wciągająca. 360 stron pochłonęłam w jedno popołudnie, ale było warto. Głębokie przesłanie otworzyło mi oczy na moje często pochopne i niemądre wybory...

Świat mody, to nie miejsce dla dziewczyn takich jak Ted Pstrąg. To miejsce typowych fashionistek, które nie wytrzymają dnia bez tony makijażu i drogich ubrań znanych marek. Ted, jest przeciętna dziewczyną, która w pełni oddaje się sztuce rysunków. Jednak pewnego popołudnia gra na tamburynie wraz z Avą, swoją starszą siostrą. Spotyka tam Simona, który całkowicie odmienia jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytając Bramy Raju czułam ten prawdziwy dreszczyk emocji. Pani Melissa aż do ostatniej strony trzymała mnie w niepewności. Nie wierzyłam w taki finał, a jednak niesamowicie mnie wzruszył. Pokazał, że możemy naprawdę zostać wynagrodzeni za nasze osiągnięcia. Czy to miłością lub szczęściem, które zawiedzie nas do spokojnej starości.

Schuyler od chwili swoich narodzin miała swoje przeznaczenie. Uratować niebo przed srebrnokrwistymi.Tak naprawdę nigdy nie powinna powstać, półkrewki nie powinny deptać tej ziemi. Allegra mimo wszystko zbyt mocno kochała swoją córkę, aby pozwolić jej umrzeć. Dlatego czarnowłosa rozpoczynając przemianę zajęła się wykonaniem tego, co było jej dane od początku świata.

Jako, że jest to ostatnia część serii błękitnokrwistych postanowiłam opisać moje wszystkie odczucia wywarte przez ten cykl. Czytając pierwszy tom, czułam niepotrzebne błędy, ale także wielkie zaangażowanie autorki. Na siłę próbowała stworzyć prawdziwy bestseller. Niestety wprowadziło to do książki wiele niepotrzebnych wątków. Pokazy mody, sesje zdjęciowe, zakupy. Z każdą częścią poznawałam nowe tajemnice, zanurzałam się w nieznany mi dotąd podziemny świat. Piekło. Miejsce, dla potępionych.

Wkrótce wszelkie błędy i niedociągnięcia zaczęły topnieć, a ja zaczęłam odbierać jeszcze więcej radości z kolejnych wydań. Naprawdę cieszę się, że pierwszy egzemplarz tak całkiem przypadkiem wylądował w moich dłoniach. Odciągnął mnie od zgiełku rzeczywistości i pokazał, jak naprawdę jest być obrzydliwie bogatym. A to nie przynosi szczęścia...

Czytając Bramy Raju czułam ten prawdziwy dreszczyk emocji. Pani Melissa aż do ostatniej strony trzymała mnie w niepewności. Nie wierzyłam w taki finał, a jednak niesamowicie mnie wzruszył. Pokazał, że możemy naprawdę zostać wynagrodzeni za nasze osiągnięcia. Czy to miłością lub szczęściem, które zawiedzie nas do spokojnej starości.

Schuyler od chwili swoich narodzin miała...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Osaczona Kristin Cast, Phyllis Christine Cast
Ocena 6,9
Osaczona Kristin Cast, Phyll...

Na półkach: , ,

Kiedy przeczytałam "Nieposkromioną" chwilę później postanowiłam sięgnąć po "Osaczoną". Duet pisarek P.C i Kristin Cast po raz kolejny wprowadziły nas w świat Domu Nocy, odkrywają przed nami kolejne tajemnice Neferet oraz Czerwonych Adeptów.

Jak zdążyliśmy zauważyć czytając poprzednie książki z cyku domu nocy, bogini Nyks jest bardzo hojna jeśli chodzi o Zoey i jej "baranie stadko". Niestety mimo wszystko krążący nad Tulsą Kalona przeciąga na swoją złą stronę większość niebieskich adeptów. Panna Redbird musi uratować świat przed mrocznymi mocami.

Tak jak zawsze książki pań Cast, ten tom pochłonęłam niemal w jedno popołudnie. Tomik mieści w sobie równo 400 stron rozwlekłej, ciągnącej się fabuły. Niespodzianką okazuje się to, że akcja trwa niespełna dwa dni. Gdyby nie rozwlekłe problemy sercowe głównej bohaterki i niepotrzebne, ciągle powtarzające się opisy akcja z łatwością zmieściła by się w jednym dniu i 200 stronach. Jednak autorki postanowiły zrobić po swojemu. Niby już się przyzwyczaiłam, w końcu to już 5 tom... Nie ważne. Ciekawy okazał się finał powieści, ponieważ nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Znów jestem mile zaskoczona. Podobały mi się momenty, w których Zoey w pełni panuje nad 5 żywiołami a także sposób, w który pokonuje niebezpieczeństwa czyhające za każdym zakrętem.

Czyta się lekko i szybko, na pewno jest ciekawym oderwaniem się od rzeczywistości po ciężkim dniu.Potrafi przysporzyć całkiem dobrą rozrywkę. Mimo kolejnych błędów popełnionych w tej części sięgnę po kolejny tom i liczę, że będzie jeszcze lepszy.

Kiedy przeczytałam "Nieposkromioną" chwilę później postanowiłam sięgnąć po "Osaczoną". Duet pisarek P.C i Kristin Cast po raz kolejny wprowadziły nas w świat Domu Nocy, odkrywają przed nami kolejne tajemnice Neferet oraz Czerwonych Adeptów.

Jak zdążyliśmy zauważyć czytając poprzednie książki z cyku domu nocy, bogini Nyks jest bardzo hojna jeśli chodzi o Zoey i jej "baranie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z serią "Błękitnokrwiści" autorstwa Melissy De La Cruz spotykam się już od dłuższego czasu. Mimo niedociągnięć i błędów każda cześć wywarła na mnie ogromne wrażenie. Było tak również w przypadku książki "Zagubieni w czasie". Była na prawdę wspaniała, pochłonęłam ją w jedno popołudnie.

Jak zwykle tom został podzielony między trzy bohaterki. Oczywiście jest to Schuyler (której imienia nadal nie umiem pisać), która wyjechała wraz z Jackiem. Tym razem celem ich podróży jest Egipt. Aby spełnić dziedzictwo Van Alenów dziewczyna musi odnaleźć 7 bram strzegących wejścia do piekła. Podczas wyjazdu pogłębia uczucia do ukochanego, ale czy ta miłość przyniesie jej szczęście? Okaże się...

Kolejną postacią, dzięki której poznajemy losy upadłych aniołów jest Mimi Force. Jest zaborcza i za wszelką cenę pragnie spełnić swoje zachcianki. Co chce zrobić? Pragnie uwolnić z podziemi Kingsleya, którego darzy gorącym uczuciem oraz zabić swojego gwiezdnego brata... Jacka. Oba te zadania są bardzo trudne, wręcz niewykonalne. Jednak aby doznać szczęścia może zrobić wszystko. Ale czy poświęci przyjaciela....

Ostatnią osobą jest Allegra Van Alen, Gabriela Bez Skazy. Poznajemy jej przeszłość, początki jej aktualnego wcielenia. Jakie błędy popełnia teraz i w przeszłości? Sama nie wie, ale jej bezgraniczne uczucia do człowieka przysparzają jej ogromne niebezpieczeństwo. Co tak naprawdę się stało?

Książka znów porwała mnie w swój wspaniale wykreowany świat. Akcja dzieje się w Nowym Jorku, Kairze, Aleksadrii... piekle.

Najmniej podobała mi się historia opowiedziana przez Mimi. Miałam wrażenia, że nie myśli o upadającym Zgromadzeniu i problemach atakujących jej rasę. Pragnęła tylko swojego szczęścia z Kingsleyem Martinem i tylko to było tematem powszednim tego tomu.

Schuyler też mnie nie zachwyciła. Owszem, zrobiła wiele i starała się zrobić wszystko co w jej mocy aby uratować wampiry. Niestety ciągle martwiła się o niczym niezagrożonego Jacka, który w razie ewentualnych problemów doskonale sobie poradzi. Została opisana jako postać idealna, świętoszka bez wad.

Natomiast pojawienie się Allegry pozytywnie mnie zaskoczyło. Przez kilka pierwszych części była w śpiączce i nic nie działo się przy jej osobie. Tym czasem sama opowiada o swoich wyborach. Na jej miejscu spodziewałam się Bliss, ewentualnie Deming.

Autorka wreszcie odpuściła sobie te drogie marki, pokazy mody i przeróżne słynne miejsca, gdzie lansują się Błękitnokrwiści. To wspaniale.

Książkę mogę śmiało polecić wszystkim fanom powieści fantasty. Przysięgam, że naprawdę można się wciągnąć. Napisana lekkim piórem, nie mam zastrzeżeń.

Z serią "Błękitnokrwiści" autorstwa Melissy De La Cruz spotykam się już od dłuższego czasu. Mimo niedociągnięć i błędów każda cześć wywarła na mnie ogromne wrażenie. Było tak również w przypadku książki "Zagubieni w czasie". Była na prawdę wspaniała, pochłonęłam ją w jedno popołudnie.

Jak zwykle tom został podzielony między trzy bohaterki. Oczywiście jest to Schuyler...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Błękitnokrwiści" to na pewno seria zawierająca mnóstwo ważnych szczegółów, które wyparowują nam z głowy podczas dalszych rozdziałów albo też po prostu uważamy je za nie istotne. Jednak "Klucze do repozytorium" powstały po to, aby co nieco nam przypomnieć. Dodatkowo poznajemy zaplecze powstania cyklu a także pomysłu na "Wilczy pakt".

Książka dla prawdziwych fanów. To prawdziwy bonus. To nagroda za oczekiwanie kolejnych tomów. Cieszę się, że natknęłam się na tę książkę, ponieważ nim sięgnęłam po "zbłąkanego anioła" w moje dłonie wpadło jeszcze kilka innych książek. Przypomniałam sobie to co powinnam i lecimy z kolejnym tomem!

"Błękitnokrwiści" to na pewno seria zawierająca mnóstwo ważnych szczegółów, które wyparowują nam z głowy podczas dalszych rozdziałów albo też po prostu uważamy je za nie istotne. Jednak "Klucze do repozytorium" powstały po to, aby co nieco nam przypomnieć. Dodatkowo poznajemy zaplecze powstania cyklu a także pomysłu na "Wilczy pakt".

Książka dla prawdziwych fanów. To...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nieposkromiona Kristin Cast, Phyllis Christine Cast
Ocena 6,8
Nieposkromiona Kristin Cast, Phyll...

Na półkach: , ,

Każdy z nas ma przyjaciół, kolegów, znajomych i rodzinę. Jednak kiedy oni odchodzą i zostajemy całkowicie samotni nawet w największym wrogu znajdziemy przyjaciela. Tak było także w przypadku Zoey. Musiała kłamać inaczej wszyscy, na których jej zależało mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie.

Na szczęście w tej części wszystko pięknie się wyjaśniło, przyjaciele przyszłej kapłanki dowiedzieli się o wszystkim, ale nadal nie jest jak przedtem. Coś się święci, ale to nic pozytywnego. Pewne pradawne moce powoli odzyskują prowizoryczne skrzydła. W samym finale sieją spustoszenie. To było naprawdę dobrze opisane, nie ukrywam, że resztę nocy po prostu bałam się zasnąć.

Opisy autorek nie uległy dużej zmianie, nadal pojawiają się wieczne opisy Bliźniaczek, Damiena, Jacka, Erika, Stevie Rae i innych. Po dłuższym czasie naprawdę doprowadza do szału. Na tym nie koniec. Idiotyczne dialogi także chwilami miał miejsce. Nie wspomnę już o tych docinkach ze strony Afrodyty do Erin i Shanuee i odwrotnie. Jest to po prostu żałosne i w nawet najmniejszym stopniu nie śmieszne.

Tak czy owak finał mnie zaskoczył, nie był pozytywny co znaczy, że jest to chyba pierwsza książka z takim finałem. Sądziłam, że Zoey i jej banda pokonają zło i wszystko znów pójdzie jak po maśle.

Książka napisana łatwym słownikiem, łatwo zrozumieć o co chodzi. Jest poświęcona na pewno tym młodszym nastolatkom, dla starszych są to banały. Tak czy owak gorąco polecam po ciężkim dnu pracy.

Każdy z nas ma przyjaciół, kolegów, znajomych i rodzinę. Jednak kiedy oni odchodzą i zostajemy całkowicie samotni nawet w największym wrogu znajdziemy przyjaciela. Tak było także w przypadku Zoey. Musiała kłamać inaczej wszyscy, na których jej zależało mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie.

Na szczęście w tej części wszystko pięknie się wyjaśniło, przyjaciele przyszłej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zdradzona Kristin Cast, Phyllis Christine Cast
Ocena 6,6
Zdradzona Kristin Cast, Phyll...

Na półkach: , ,

Mimo negatywnych odczuć, których doświadczyłam przy "Naznaczonej" co dziwne po kolejną część sięgnęłam także ochoczo. Muszę przyznać, że zauważyłam dość dużą różnicę przy obu częściach. Czytało się całkiem dobrze. Nie ukrywam, iż niektórych scen po prostu nie rozumiałam.

Tłumaczka definitywnie nie wykazała się tu znajomością gramatyki języka polskiego. Ileż to razy spotkałam się z wyrazem tą zamiast TĘ. Mi wystarczyło tylko raz powiedzieć a zapamiętałam na całe życie. Na prawdę słownictwo na prawdę tu razi. Więc... no nie przyzwyczaiłam się, jak to miałam w nadziei. Liczne powtórzenia zawarte w JEDNYM akapicie zajmującym 1/4 ksiązki. Dobrze uczę się z naszego ojczystego języka, dlatego sprawia mi to problemy.

Sprawę przekładu już oceniłam. Teraz z komentarzami przeniosę się na nasze panie Cast. W książce zawarły bardzo dużo własnych prywatnych wywodów, poglądów. Na przykład Oklahoma była wywyższana niemal w każdym rozdziale. OK! Kochają swoją ojczyznę. W tym mieście się urodziły. W Tulsie uczy się Kristin. Tylko... Nasza ojczyzna jest tak wielka i piękna, że zamiast ciągle opisywać jedne i te same miasta dało się wybrać jeszcze 10 innych miast.

Kolejne poglądy. Tym razem na temat miłości do dziecka do rodziców. W przypadku Zoey rozumiem nie chęć do ojczyma, ale matce mogła przecież odpuścić, prawda? Rozumiem, że mało się o nią troszczyła po ślubie z Jonem. Ale przez poprzednie lata okazała jej wiele miłości. Bohaterka powinna o tym pamiętać. O dobrych rzeczach wielu zapomina...

A teraz trochę o zachowaniu Zoey, które nie jest już związane z pisarkami lub tłumaczką. Dziewczyna jest nie stała przy sprawach sercowych. Erik (moją opinią najlepszy kandydat na bezgraniczną miłość jeśli chodzi o tę książkę), Heath (nie potrzebnie go naraża, tyle ode mnie) oraz Loren (powinien odpaść od razu, gdy stanął na start, ponieważ jest po prostu za stary). Pojechała sobie na 3 fronty. Pięknie, wspaniale, wyśmienicie. Jeżeli w kolejnych tomach będzie płakać, bo każdy chłopiec ją zostawił wyśmieję ją. Obiecuję!

Istnieją plusy. Nawet całkiem duże. Akcja całkiem mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się po Neferet takiej zmiany. Choć zapewne od pierwszej części taka była. (Duch Elizabetch a także Elliota). Afrodyta i postawa jej przyjaciół zaskoczyła mnie. Sądziłam, ze między dziewczynami stoczy się "krwawa" wojna, tymczasem zakopały topór wojenny. Przynajmniej na razie. Przy finale spodziewałam się ostrej sieczki. Jednak tu też wszystko potoczyło się inaczej. Zadowalająco dla mnie. I ta śmierć tej pewnej osoby... przekonacie się, czytając książkę. ;)

Mimo negatywnych odczuć, których doświadczyłam przy "Naznaczonej" co dziwne po kolejną część sięgnęłam także ochoczo. Muszę przyznać, że zauważyłam dość dużą różnicę przy obu częściach. Czytało się całkiem dobrze. Nie ukrywam, iż niektórych scen po prostu nie rozumiałam.

Tłumaczka definitywnie nie wykazała się tu znajomością gramatyki języka polskiego. Ileż to razy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Naznaczona Kristin Cast, Phyllis Christine Cast
Ocena 6,4
Naznaczona Kristin Cast, Phyll...

Na półkach: , ,

"Naznaczona" została napisana przez dwie autorki. Matkę oraz córkę. Powieść utrzymuje się w... mrocznym(?) klimacie.

Książka opowiada o nastolatce, Zoey, która zostaje naznaczona. Jej znak na czole (jest on oznaczeniem wampirów) jest bardziej wyraźny niżby u innych adeptów. Kiedy trafia do szkoły wampirów- Domu Nocy niemal umiera. Jest inna niż jej rówieśnicy. Rozwija się niesamowicie szybko. W końcu spotyka najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Między nimi rodzi się silne uczucie. Niestety tak jak zawsze spotykają przeciwności losu. Była dziewczyna Erika pragnie władzy...i powrotu ex. Jednak Zoey nieumyślnie zachwiała jej pozycję społeczną...

Akcja w powieści P.C + Kristin Cast nabiera tempa dopiero w dalekiej połowie. Jak na ponad 320 stron to trochę późno. Wierzę, że jest to spowodowane stresem pierwszego tomu serii. Jeżeli będzie tak w "Zdradzonej" nie sięgnę po wybraną. Po co, skoro te książki maja być słabym badziewiem?

"Naznaczona" została napisana przez dwie autorki. Matkę oraz córkę. Powieść utrzymuje się w... mrocznym(?) klimacie.

Książka opowiada o nastolatce, Zoey, która zostaje naznaczona. Jej znak na czole (jest on oznaczeniem wampirów) jest bardziej wyraźny niżby u innych adeptów. Kiedy trafia do szkoły wampirów- Domu Nocy niemal umiera. Jest inna niż jej rówieśnicy. Rozwija się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Dziedzictwo" Melissy de la Cruz, czyli kolejna część serii o "Błękitnokrwistych" całkowicie mnie pochłonęła. Opowieść o Nowojorskiej śmietance wampirów jest absolutnie rewelacyjna. Nie zdołałam oderwać się od niej ani na chwilę.

Shuyler po śmierci Lawrenca Van Alena jest zmuszona uciekać w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela Olivera. Jeżdżąc z miasta do miasta, z kraju do kraju, bohaterka zaczyna tracić siły i atakuje ją dziwna choroba. Po zdarzeniu na paryskim przyjęciu, po prostu jest zmuszona wrócić do rodzimego miasta. Niestety znów przebywa w ukryciu.

Tymczasem z Bliss także dzieje się coś nieodgadnionego, dziwnego. Zapomina kim właściwie jest, co robiła kilka minut temu. Stała się marionetką samego szatana. Czy uwolni się od złych mocy miotających jej ciałem? Odpowiedź na to pytanie odnajdziemy w książce, bardzo jasno wyjaśnioną. Ale w tym momencie powinniśmy postawić kolejny znak zapytania... Czy odpowiedź będzie dla niej pozytywna...?

A co dzieje się z zakochanej w samej sobie Mimi Force? Trwają przygotowania do ceremonii odnowienia więzi z Jackiem. Niestety właśnie w tym momencie serce płata jej figle, a ona sama nie wie czego tak naprawdę chce. Kingsley Martin- dawny srebrnokrwisty- został przydzielony blondynce podczas poszukiwań obserwatorki. Wspólne chwile chyba coś znaczą.

Autorka tym razem postarała się nie wykorzystać w swojej pracy tak licznych mark, górujących nad wszystkimi innymi. Owszem, pojawiają sie tu kolejne pokazy mody, lub też sesje zdjęciowe, jednakże nie doprowadzają do szału jak to było w poprzednich częściach. Książkę polecam dla każdego kto lubi powieści fantasty. Potrafi wciągnąć, ale nie jest największym dziełem sztuki...

"Dziedzictwo" Melissy de la Cruz, czyli kolejna część serii o "Błękitnokrwistych" całkowicie mnie pochłonęła. Opowieść o Nowojorskiej śmietance wampirów jest absolutnie rewelacyjna. Nie zdołałam oderwać się od niej ani na chwilę.

Shuyler po śmierci Lawrenca Van Alena jest zmuszona uciekać w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela Olivera. Jeżdżąc z miasta do miasta,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnia część serii z cyku o "nieśmiertelnych" napisana przez Alyson Noel przyniosła mi duże zdziwienie. Ever musi zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. Jeszcze raz przeżywa swoje pierwsze wcielenie jako Adelina, później przepływa przez rzekę, która potrafi odebrać pamięć duszy. Na sam koniec odbywa niesamowicie trudną podróż, do Drzewa Życia... A co na to Damen? Nie zdradzę tego, ale nie ukrywam, że zdarzenia są zaskakujące.

W książce jak zwykle wszystkie opisy są na swoim miejscu. Powtórzę się, jeśli powiem, że bardzo lubię styl pisania pani Alyson. Ma lekkie pióro i świetne pomysły. Jednak nie ukrywam, iż do wszystkich części wkradły się błędy. A raczej nie błędy tylko... opis Damena, Ever jak i innych bohaterów odbiega od moich dogłębnych wyobrażeń. Moim zdaniem w opisie Ever powinny być brązowe lub czarne włosy. A jednak jest blondynkom...Po rozmowie z innymi czytelnikami dochodzę do wniosku, że mamy te same przeczucia.

Do książki podeszłam z pewnym dystansem. Bałam się, że zasnę z nudów. Wcześniejsze części miały podobną akcję. Zakochani się kłócili, główna bohaterka ma tarapaty a potem wszystko się wyjaśnia. Jasne! Ile można tego samego. Cieszę się, że tu spotkało mnie coś, co odbiegło od wybranych wcześniej pomysłów.

Polecam przeczytanie całej serii, ponieważ jest dość łakomym kąskiem. Aż chce się więcej. Teraz postanowiłam sięgnąć po przygody opisane przez tę samą pisarkę.

Ostatnia część serii z cyku o "nieśmiertelnych" napisana przez Alyson Noel przyniosła mi duże zdziwienie. Ever musi zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. Jeszcze raz przeżywa swoje pierwsze wcielenie jako Adelina, później przepływa przez rzekę, która potrafi odebrać pamięć duszy. Na sam koniec odbywa niesamowicie trudną podróż, do Drzewa Życia... A co na to Damen? Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znasz to uczucie, kiedy na tyle straciłeś nadzieję na lepsze jutro, że odnajdujesz na niebie największą świecącą gwiazdę i prosisz ją o pomoc? Zapewne tak, ponieważ każdego z nas wreszcie dopadnie bezsilność. To samo czuła Ever, kiedy jej przyjaciółka Haven zeszła na drogę złej nieśmiertelności. Prosiła o lepsze jutro, o pomoc w podjęciu najlepszej dla wszystkich decyzji.

Kiedy wreszcie dobrałam się do nocnej gwiazdy wreszcie poczułam radość. Zniecierpliwiona oczekuję chwili kiedy wreszcie na półce w bibliotece mignie mi przed oczami ta niebieska okładka. Przedstawia dziewczynę, która trzyma w dłoniach takie dziwne coś. Wydaje mi się, że ta okładka w żadnym wypadku nie nawiązuje do treści książki, albo choć do tytułu. Mogę się mylić. Ten flakonik trzymany w jej dłoni równie dobrze może być gwiazdą, lub fiolką eliksiru, która jako jedyna może pomóc jej dotknąć Damena.

Skora już omówiłam moje podejście do okładki jak i książki przejdę kolejno do jej treści. Czytając tę powieść mam wrażenie deja'vu. Każda część cyklu odbywa się podobnie. Damen i Ever są w separacji a blondynka ma problemy. Jej chłopak w końcu jednak wraca do niej i jej pomaga a wszystko kończy się dobrze i szczęśliwie. Irytuje mnie to! Każda książka, zwłaszcza w serii jednego autora powinna być inna. A tu wszystko to samo. No niestety tak i bywa.

Kolejny minus dla Alyson Noel dotyczy uśmiercania bohaterów. Od pierwszej części ktoś ginie. A to rodzina Ever, Drina, Romano, Haven i kto tam jeszcze? Coś na pewno. Ile można? Obmyśliłam tę sytuację. Można było rozwinąć to inaczej. Tego jestem bardziej niż pewna.

Znasz to uczucie, kiedy na tyle straciłeś nadzieję na lepsze jutro, że odnajdujesz na niebie największą świecącą gwiazdę i prosisz ją o pomoc? Zapewne tak, ponieważ każdego z nas wreszcie dopadnie bezsilność. To samo czuła Ever, kiedy jej przyjaciółka Haven zeszła na drogę złej nieśmiertelności. Prosiła o lepsze jutro, o pomoc w podjęciu najlepszej dla wszystkich...

więcej Pokaż mimo to