-
Artykuły[QUIZ] Harry Potter. Sprawdź, czy nie jesteś mugolemKonrad Wrzesiński17
-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik5
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać60
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant4
Biblioteczka
Być może nie powinnam pisać opinii kilka minut po przeczytaniu, ale chciałam przelać na papier swoje świeże odczucia po odłożeniu tej książki. Dla wielu może być to tylko jedna z tych pozycji, które można kupić w kiosku w możliwie jak najniższej cenie. Zdaję sobie też sprawę, że dla znacznej części może to być także jakiś tani wyciskacz łez, napisany w nie za bardzo wyszukany sposób.
To prawda, styl jest bardzo prosty. Czytając „połyka się” oczami literki, które przekształcają się w głowie w rzeczywiste obrazy. Całość pochłonęłam w dwa wieczory. Autorka stanęła przed bardzo trudnym zadaniem gdyż poruszyła tematykę, o której trudno się rozmawia, a przy tym pisała w sposób bardzo przystępny i czasami można było się uśmiechnąć. To nie jest jedna z tych ponurych lektur, w których wpadamy w coraz większy dół podczas czytania. Owszem, „w powietrzu” czuć ciężką atmosferę, ale nie jest to tak przytłaczające.
Nie ma tutaj banałów romantycznych, w których bohaterowie całują się namiętnie co sprawia, że zaraz wszystko wychodzi i jest pięknie. Jest wątek miłosny, ale poprowadzony w sposób delikatny, bardziej zmysłowy i umysłowy. Pokazuje to uczucie w głębszy sposób, a nie jako tylko pożądanie. W niektórych momentach utożsamiałam się z główną bohaterką. Nie jest to trudne gdyż narracja jest pierwszoosobowa. Tylko niektóre rozdziały napisane są z perspektywy innych osób.
Dodam, że książka skłoniła mnie do myślenia. Każdy ma jakieś problemy, ale czasami nie doceniamy tego co mamy. Czasami nawet człowiek niepełnosprawny potrafi dostrzec więcej możliwości niż ten, który wiele może, a jest ograniczony przez własne lęki.
Być może nie powinnam pisać opinii kilka minut po przeczytaniu, ale chciałam przelać na papier swoje świeże odczucia po odłożeniu tej książki. Dla wielu może być to tylko jedna z tych pozycji, które można kupić w kiosku w możliwie jak najniższej cenie. Zdaję sobie też sprawę, że dla znacznej części może to być także jakiś tani wyciskacz łez, napisany w nie za bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDaję tej książce aż 10 gwiazdek. Dlaczego? Przez ogromny sentyment jaki do niej mam. Zaczęłam ją czytać gdy miałam dokładnie tyle lat co Harry i muszę przyznać, że jest to ulubiona książka mojego dzieciństwa. Pamiętam jak chłonęłam strona po stronie. Robiłam tylko krótkie przerwy na jedzenie i inne potrzeby. Polecam ją każdemu kto jeszcze nie czytał (rzadko spotykane, chyba, że ktoś jest mugolem zapatrzonym w komputery;)). Pełna przygód i magicznych stworzeń historia o przyjaźni, lojalności, odwadze, miłości... O wartościach, które w dzisiejszych czasach schodzą na dalszy plan.
Daję tej książce aż 10 gwiazdek. Dlaczego? Przez ogromny sentyment jaki do niej mam. Zaczęłam ją czytać gdy miałam dokładnie tyle lat co Harry i muszę przyznać, że jest to ulubiona książka mojego dzieciństwa. Pamiętam jak chłonęłam strona po stronie. Robiłam tylko krótkie przerwy na jedzenie i inne potrzeby. Polecam ją każdemu kto jeszcze nie czytał (rzadko spotykane,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przyznam szczerze, już na początku, że góry są dla mnie o wiele bardziej fascynujące niż morze. O ile polski Bałtyk kojarzy mi się z tłumem plażowiczów leżących na kocach lub spacerujących po molo i ludźmi sprzedającymi popcorn/latawce/lody, to góry są dla mnie czymś więcej. Są przygodą, przeżyciem, zmęczeniem, sprawdzeniem siebie, pięknymi widokami. Udało mi się zdobyć kilka szczytów Sudetów, Beskidów, Karpat, ale nie powiem żebym zajmowała się wspinaczką zawodowo. Książka mnie zainteresowała, gdyż jest ona z tych podróżniczych, dotyczy gór, a dokładnie tej wielkiej niebezpiecznej - Mount Everest.
Z okładki spogląda na nas Martyna Wojciechowska, ubrana w pomarańczową kurtkę, zmęczona, ale zadowolona, że udało jej się osiągnąć swój cel. Podoba mi się ten pomysł, gdyż w ten sposób książka wydaje się być bardziej autentyczna. Dziwnie byłoby oglądać na okładce autorkę siedzącą u siebie w domu w fotelu albo co gorsza w obrobionej graficznie sesji zdjęciowej. Wydanie jest bardzo ładne. Chyba nikogo nie zaskoczą ciekawe, dobrej jakości zdjęcia z tej wyprawy, jest co oglądać, chociaż większą wartość stanowi tekst.
Ten co miał do czynienia już wcześniej z twórczością Martyny wie czego może się spodziewać. Pozostałym powiem, że mogą oczekiwać dobrych opisów, rad życiowych, słabości człowieka i ich przezwyciężanie. Martyna Wojciechowska pokazuje, że człowiek w obliczu góry jest naprawdę mały, ale coś ciągnie go by wyznaczać sobie nowe cele, poznawać świat, pokonywać wszelkie trudności. Nie jest to łatwe, ale im trudniejszy cel tym większa satysfakcja.
Z początku wydaje się, że książka się trochę ciągnie, bo kobieta pokazuje nam wszelkie problemy i sprawy, które trzeba dopiąć by w ogóle móc wyruszyć na taką wyprawę, a jest tego naprawdę sporo. Gdy już wydaje się, że nie będzie końca, w końcu startują. Podczas czytania czytelnik może doświadczyć wielu emocji, gdyż nie jest to książka tylko refleksyjna, ale przede wszystkim jest relacją z tej bardzo trudnej wspinaczki. Każdy zagłębiony w lekturę będzie ślizgać się po lodospadzie, przemykać w śnieżnych szczelinach, wspinać się po drabinach, topić śnieg do napicia, zgarniać śnieg z namiotu i wiele innych.
Polecam każdemu, zwłaszcza miłośnikom gór i książek podróżniczych.
Przyznam szczerze, już na początku, że góry są dla mnie o wiele bardziej fascynujące niż morze. O ile polski Bałtyk kojarzy mi się z tłumem plażowiczów leżących na kocach lub spacerujących po molo i ludźmi sprzedającymi popcorn/latawce/lody, to góry są dla mnie czymś więcej. Są przygodą, przeżyciem, zmęczeniem, sprawdzeniem siebie, pięknymi widokami. Udało mi się zdobyć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przyznam się od razu, że nie miałam wcześniej styczności z książkami Katarzyny Bereniki Miszczuk. Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie żebym miała jakieś „ale” do polskich autorów, ale nie spodziewałam się tak dobrej powieści.
Jak wynika z opisu jest to historia Julii, która budzi się w pewnym dziwnym miejscu, nie pamięta co się z nią stało, ani nawet tego kim jest. Słyszy różne fakty ze swojego dotychczasowego życia, które nie do końca są ze sobą zgodne. Zaczyna się zastanawiać czy to prawda, czy może dzieje się tutaj coś podejrzanego. Głosy i inne niewyjaśnione zjawiska utwierdzają ją w przekonaniu, że jej obawy nie są nieuzasadnione.
Przejdźmy do samej głównej bohaterki. Jest nią 22letnia Julia (a może nie Julia?), która nie poznaje nawet swojego odbicia w lustrze. Mamy wgląd do jej myśli i odczuć, gdyż narracja jest pierwszoosobowa. Czasami miałam wrażenie, że jej wiek jest przekręcony, gdyż zachowywała się jak osoba znacznie młodsza. Często jak dziecko nie potrafiła powiązać niektórych faktów czy robiła rzeczy absurdalne. Z drugiej strony być może było to celowym zabiegiem autorki by jeszcze bardziej zrozumieć zamotany świat osoby psychicznie chorej lub takiej, którą się przekonuje, że nie jest w pełni sprawna umysłowo.
Bardzo podobała mi się atmosfera książki. Nie zabrakło w niej elementów grozy, zamotania czy niedopowiedzeń. Lubię podczas czytania snuć różne teorie jak powieść będzie przebiegała, czy też jak się zakończy. Tutaj to było i sprawiało mi przyjemność. Być może pomysł nie jest zbyt oryginalny, ale podoba mi się jak został poprowadzony.
Wielbiciele wszelakich porównań, metafor, cedzenia i ważenia każdego słowa na pewno się zawiodą. Styl jest bardzo prosty, niektórzy powiedzą, że aż zbyt prosty. Osobiście mi to nie przeszkadzało. Dzięki temu czytało się szybko i przecież nie sięgam po powieść tego typu oczekując wyszukanego języka czy skomplikowanych zdań. Od tego mam innych autorów czy inne gatunki.
Widziałam opinie narzekające, że nie ma drugiej części tej książki. Być może byłoby to dobrym rozwiązaniem, ale właściwie wolę by było tak jak jest. Obawiam się, że mogłabym się zawieść, a tak mogę sama wymyślić ciąg dalszy tej historii.
Polecam, a nawet dodaję do swoich ulubionych, bo czemu nie?
Przyznam się od razu, że nie miałam wcześniej styczności z książkami Katarzyny Bereniki Miszczuk. Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie żebym miała jakieś „ale” do polskich autorów, ale nie spodziewałam się tak dobrej powieści.
Jak wynika z opisu jest to historia Julii, która budzi się w pewnym dziwnym miejscu, nie pamięta co się z nią stało, ani nawet tego kim jest. Słyszy...
Książkę przeczytałam dosłownie minuty temu, więc od razu przepraszam za brak ładu i składu w mojej wypowiedzi. Wciąż jestem pod wrażeniem.
Zacznę od napięcia, które towarzyszy czytelnikowi od pierwszych zdań. Nie ma czegoś takiego, jak w niektórych powieściach, że trzeba przebrnąć przez pierwsze kilkadziesiąt stron by rozkręciła się jakakolwiek akcja. Tutaj już od początku chce się wiedzieć co będzie dalej, jak do tego doszło, co się stało? Zaintrygowanie i zaciekawienie nie pozwala oderwać się od lektury.
Dodatkowym plusem są dość krótkie rozdziały, co jest idealnym rozwiazaniem dla zabieganych, którzy będą czytać w przerwie w pracy/na uczelni albo podczas kilku minut wieczornego odpoczynku. Z drugiej strony odradzam, bo myślenie o książce nie pozwoli w pełni skupić się na wypełnianiu obowiązków. Mi "połknięcie" zajęło 2 dni i cieszyłam się, że wybrałam weekend na czytanie.
Jedna z nielicznych książek, w której bohaterzy nie są idealni, każdy ma swoje wady i zalety, a główna bohaterka zdobyła moją sympatię.
Nie chcę zbytnio zdradzać fabuły, więc mogę ją po prostu polecić każdemu, nie tylko fanom kryminałów, ale także tym, którzy lubią jak się w książkach coś dzieje, sami chcą wcielić się w rolę detektywów i delikatnie poczuć klimat bycia studentem Cambridge.
Książkę przeczytałam dosłownie minuty temu, więc od razu przepraszam za brak ładu i składu w mojej wypowiedzi. Wciąż jestem pod wrażeniem.
Zacznę od napięcia, które towarzyszy czytelnikowi od pierwszych zdań. Nie ma czegoś takiego, jak w niektórych powieściach, że trzeba przebrnąć przez pierwsze kilkadziesiąt stron by rozkręciła się jakakolwiek akcja. Tutaj już od początku...
Z początku byłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki. Przeczytałam o niej wiele pochlebnych opinii, ale wciąż odkładałam czytanie na później. W końcu się za nią zabrałam i nie żałuję. Nie będę opisywać fabuły, gdyż jest wiele miejsc gdzie można poczytać, ale mogę polecić każdemu kto lubi czytać książki o przyszłej wizji świata, przetrwaniu... Czytając miałam wrażenie, że rzeczywiście tak może wyglądać społeczeństwo w przyszłości. Sami do tego zmierzamy. Mimo dość okrutnej tematyki książkę czyta się szybko i z łatwością można wyobrazić sobie panujące tam realia. Z początku może się nieco dłużyć, ale później akcja się rozkręca i cały czas trzyma w napięciu. Po przeczytaniu człowiek zadaje sobie pytanie czy gdyby przyszło mu wziąć udział w takich Igrzyskach to czy dałby sobie radę, czy by walczył, czy się chował, czy byłby w stanie kogoś zabić by ocalić siebie?
Z początku byłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki. Przeczytałam o niej wiele pochlebnych opinii, ale wciąż odkładałam czytanie na później. W końcu się za nią zabrałam i nie żałuję. Nie będę opisywać fabuły, gdyż jest wiele miejsc gdzie można poczytać, ale mogę polecić każdemu kto lubi czytać książki o przyszłej wizji świata, przetrwaniu... Czytając miałam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-04-29
Mówią by nie oceniać książki po okładce (w tym przypadku i po tytule). Tutaj mogłoby dojść do mylnego wrażenia, że książka jest romansem lub przedstawia historię kobiety zranionej przez mężczyznę. Nic bardziej mylnego. To elementy skomplikowanej życiowej układanki, którą czytelnik będzie próbował ułożyć.
Styl pisania jest prosty, nie ma zbyt wielu wyszukanych środków stylistycznych jak metafory czy niepotrzebne przymiotniki lub określniki. Autor postawił sobie za cel pokazanie nam tej historii niż jej opisanie. Przez zwięzłość czytelnik jest w stanie zobrazować sobie dany moment i w wyobraźni dodać potrzebne detale. Czyta się szybko i dynamicznie, gdyż nie traci się czasu na niepotrzebne zastanawianie się czy motanie w zawiłym tekście. Jedynym odejściem od minimalizmu są cytaty umieszczone na początku każdego rozdziału.
Nie oznacza to jednak, że książka jest nudna czy prosta. Wręcz przeciwnie. Rozdziały kończą się w taki sposób, że chce się dowiedzieć co będzie dalej. Przez pochłania się kolejny rozdział i kolejny i kolejny. Szybkie i niespodziewane zwroty akcji trzymają w napięciu. Ponadto dynamiki dodają zmieniające się miejsca i retrospekcje. Czytanie przypomina jazdę bez trzymanki, która z sielankowej przejażdżki zmienia się w morderczy pęd.
Dodatkowym plusem jest niezwykła różnorodność postaci, nie tylko pod względem wyglądu, ale też charakteru. Na jednolitość nie ma co narzekać. Często jest tak, że wydaje nam się, że znamy jakiegoś bohatera, a on całkowicie zaskakuje nas swoim zachowaniem. Autor nie rozpisuje emocji, a wręcz czasami mogłoby się wydawać, że ich brakuje. Jest to złudne, gdyż „zimny” sposób przedstawienia zdarzeń jeszcze bardziej podkreśla specyficzny klimat książki. Problemy postaci zmuszają do refleksji nad własnym życiem i zastanowieniem się co by się zrobiło w danej sytuacji.
Zakończenie jednym może się spodobać, a innych rozzłościć. Nie będę jednak zdradzać szczegółów. Zachęcam do przeczytania.
Mówią by nie oceniać książki po okładce (w tym przypadku i po tytule). Tutaj mogłoby dojść do mylnego wrażenia, że książka jest romansem lub przedstawia historię kobiety zranionej przez mężczyznę. Nic bardziej mylnego. To elementy skomplikowanej życiowej układanki, którą czytelnik będzie próbował ułożyć.
Styl pisania jest prosty, nie ma zbyt wielu wyszukanych środków...
Tak jak obiecałam (zwłaszcza sobie samej), zmieniłam czytany gatunek literacki. Padło na znanego wszystkim Wojciecha Cejrowskiego. Jak też wiadomo, jest on osobą dość kontrowersyjną, nie bojącą się wyrazić własnego zdania, mającą twardo zakorzenione poglądy. To nie każdemu może przypasować. Na szczęście nie ma co się zrażać i zniechęcać na początku. Myślę, że nawet tym, którzy go nie lubią „Gringo wśród dzikich plemion” przypadnie do gustu. Wystarczy lubić książki podróżnicze, a to już inna sprawa.
Styl pisania jest bardzo lekki, zabawny i nieco ironiczny. Z książki można dowiedzieć się bardzo wielu ciekawych rzeczy na temat dzikich plemion, ich kulturze, podejściu do życia. Przyswajanie tej wiedzy przychodzi bardzo łatwo, praktycznie samo się zapamiętuje. Pamiętacie nudniejsze lekcje przyrody? Albo geografii? Bylibyście w stanie powiedzieć co nieco o dżungli? Plemionach? Tutaj raczej zapamiętacie i będziecie mogli opowiedzieć jakąś ciekawostkę znajomym przy najbliższym spotkaniu.
Co urzekło mnie w „Gringo wśród dzikich plemion” to zwięzłość i sposób przekazywania informacji. Nie ma czegoś takiego jak „mrówka taka i taka z rodziny takiej i takiej, żywi się tym i tym, występowanie…”. Prędzej poznacie to jako „mrówka, która mnie ugryzła i bolało jak diabli”. Ponadto Wojciech Cejrowski nie boi się bawić tekstem. To co ma być podkreślone zdecydowanie takim będzie. Jeśli jest cisza, będzie cisza. Komentarz do przypisów? Czemu nie.
Książka przybliżyła mi życie Indian oraz środowisko dżungli, która bardzo często różni się od tej z naszych wyobrażeń. Dzikie plemiona wydają się być „dzikie”, ale wydaje mi się to właśnie od nich moglibyśmy się wielu nauczyć. Oni skupiają się na tym co teraz, w przeciwieństwie do nas. My ciągle za czymś gonimy, do czegoś dążymy albo wręcz przeciwnie, tkwimy w przeszłości. Dodatkowo autor w bardzo ciekawy sposób porusza temat ingerencji białego człowieka w tamtejszą kulturę i próbę jej zmiany. Z „Gringo wśród dzikich plemion” można naprawdę dużo wyciągnąć, ale nie będę streszczać, bo po co psuć przyjemność czytania i element zaskoczenia.
Powiem jedno. Po tej lekturze ludzie odważni i nieco szaleni poczują się trochę jak spokojne szare myszki.
Polecam.
Tak jak obiecałam (zwłaszcza sobie samej), zmieniłam czytany gatunek literacki. Padło na znanego wszystkim Wojciecha Cejrowskiego. Jak też wiadomo, jest on osobą dość kontrowersyjną, nie bojącą się wyrazić własnego zdania, mającą twardo zakorzenione poglądy. To nie każdemu może przypasować. Na szczęście nie ma co się zrażać i zniechęcać na początku. Myślę, że nawet tym,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to