-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
Wszyscy mamy jakieś marzenia. Czasami mówimy "oddałbym/oddałabym wszystko, żeby się spełniło". Często jednak, nie zdajemy sobie sprawy z potęgi jaką niosą za sobą słowa. I z tego, jak potrafimy być niewolnikami własnych pragnień.
A co, jeżeli pojawiłby się ktoś, kto w zamian za owe "wszystko" spełniłby to marzenie? Gdyby to "wszystko" potraktował dosłownie i konsekwentnie to wyegzekwował? W Castle Rock pojawił się taki ktoś. W jego Sklepiku z Marzeniami kupisz wszystko. Za wszystko.
Zdradzić fabułę byłoby przestępstwem. Polecam każdemu, bez względu na to, czy jest fanem twórczości Kinga czy nie. Bo poza niesamowitym motywem przewodnim autor zawarł pewną ważną myśl - zbyt łatwo przywiązujemy się do rzeczy i do posiadania, jako sztuki samej w sobie. A to prowadzi do tego, że stajemy się niewolnikami przedmiotów.
Wszyscy mamy jakieś marzenia. Czasami mówimy "oddałbym/oddałabym wszystko, żeby się spełniło". Często jednak, nie zdajemy sobie sprawy z potęgi jaką niosą za sobą słowa. I z tego, jak potrafimy być niewolnikami własnych pragnień.
A co, jeżeli pojawiłby się ktoś, kto w zamian za owe "wszystko" spełniłby to marzenie? Gdyby to "wszystko" potraktował dosłownie i konsekwentnie...
O Lovecrafcie słyszałem już dawno temu, w szczególności o mitologii Cthulhu, Necronomiconie i Dagonie. Parę lat temu trafięłm w internecie na amatorsko przetłumaczonego "Dagona" i nie zachwycił mnie. Odepchnął wręcz swoim infantylizmem. Straciłęm wówczas chęci, żeby poznać resztę dorobku Samotnika z Providence.. I tak przez wiele lat, jedyne informacje jakie miałem o Lovecrafcie pochodziły z podań znajomych i popkultury. W końcu, jakieś 3 tygodnie temu, po namowie i zareklamowaniu przez bardzo mi drogą osobę, postanowiłem nabyć antologię "Zgroza...". I odpłynąłem. Styl Samotnika z Providence, jest archaiczny, powtarzające się co chwila "prastare" i "pradawne" mogą zirytować po jakimś czasie. Ale pomijając te małe mankamenty - świat przedstawiony przez autora jest tak surrealistyczny, tak gęsty i nieprzewidywalny, jak tylko może być. Nie straszy i nie przeraża, ale kilkukrotnie wywołał u mnie myśl "a co, jeżeli Przedwieczni naprawdę istnieją, a Lovecraft chciał, żebyśmy uwierzyli, że to tylko jego wymysł?" albo "a co, jeżeli Necronomicon istnieje naprawdę, a wieloletnie zabiegi różnych ludzi miały na celu uśpienie naszej czujności i wmówienie nam, że Lovecraft tylko to sobie wymyślił?". Nie potrafię nawet ubrać w słowa uczuć, jakie towarzyszyły mi przy lekturze. Mogę tylko polecić książkę wszystkim tym, którzy szukają czegoś ambitniejszego i subtelniejszego niż serwowana przez popkulturę fantasy coraz większa papka. Mnie Howard zachwycił.
Na osobną ocenę zasługuje wydanie (w twardej oprawie), które jest pierwszorzędne. Przekład Macieja Płazy jest nie dość, że wierny oryginałowi, to dostosowany do odbioru przez współczesnego czytelnika. Klimatyczne ilustracje dopełniają dzieła.
O Lovecrafcie słyszałem już dawno temu, w szczególności o mitologii Cthulhu, Necronomiconie i Dagonie. Parę lat temu trafięłm w internecie na amatorsko przetłumaczonego "Dagona" i nie zachwycił mnie. Odepchnął wręcz swoim infantylizmem. Straciłęm wówczas chęci, żeby poznać resztę dorobku Samotnika z Providence.. I tak przez wiele lat, jedyne informacje jakie miałem o...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to