-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel1
-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński7
Biblioteczka
2024-01-16
Książka traktuje, albo chce traktować o sprawie ważnej, dużej, odkrywa inne oblicze Kanady. Natomiast im dalej w las, tym bardziej miałem wrażenie, że autorka kręci się w miejscu, dodaje niepowiązane rozdziały tylko po to, żeby przekroczyć magiczną granicę 300 stron. Często ma się wrażenie że pisze książkę pod tezę. Nie mówię, że nieprawdziwą, ale w pewien sposób wybrakowaną. Natomiast jeśli chodzi o sam sposób napisania, język, nie można nic zarzucić.
Książka traktuje, albo chce traktować o sprawie ważnej, dużej, odkrywa inne oblicze Kanady. Natomiast im dalej w las, tym bardziej miałem wrażenie, że autorka kręci się w miejscu, dodaje niepowiązane rozdziały tylko po to, żeby przekroczyć magiczną granicę 300 stron. Często ma się wrażenie że pisze książkę pod tezę. Nie mówię, że nieprawdziwą, ale w pewien sposób...
więcej mniej Pokaż mimo to
O ile kunszt literacki stoi na wysokim poziomie, to sama książka tak bardzo emanuje patosem, niemal biblijnoscią i teatralnoscią, że aż prosi się o zwrot „i rzekł przemądry Muad’dib: dźgnę cię, podły imperatorze ostrzem mym i przepadniesz”. Jest to opowieść o człowieku będącym eksperymentem genetycznym, który podczas burzy hormonalnej zastanawia się kim chce w życiu być, i postanawia być dupkiem.
Dla fanów fantastyki pozycja obowiązkowa, dla innych zbędny trud
O ile kunszt literacki stoi na wysokim poziomie, to sama książka tak bardzo emanuje patosem, niemal biblijnoscią i teatralnoscią, że aż prosi się o zwrot „i rzekł przemądry Muad’dib: dźgnę cię, podły imperatorze ostrzem mym i przepadniesz”. Jest to opowieść o człowieku będącym eksperymentem genetycznym, który podczas burzy hormonalnej zastanawia się kim chce w życiu być, i...
więcej mniej Pokaż mimo toNajgorszy gniot jaki miałem okazje czytać w ostatnich latach. O ile sam człowiek jest interesujący, tak książkę można zamknąć w zdaniu „byłem głodny ale się najebałem, plułem na lewaków i puszczałem banki”. Zmieniały się tylko szerokości geograficzne. Język z ławeczki pod blokiem, korekty zadnej… słabo..
Najgorszy gniot jaki miałem okazje czytać w ostatnich latach. O ile sam człowiek jest interesujący, tak książkę można zamknąć w zdaniu „byłem głodny ale się najebałem, plułem na lewaków i puszczałem banki”. Zmieniały się tylko szerokości geograficzne. Język z ławeczki pod blokiem, korekty zadnej… słabo..
Pokaż mimo to2020-06-01
2019-11-04
Myślę, że to czego większości recenzującym brakuje, to zdolność pogodzenia się z faktem, że każda podróż jest subiektywna. Ktoś tu wcześniej podpierał się rzekomymi nieprawdami w książce, które dotyczyły organizacji „pomocowych” w Afryce, natomiast artykuł w którym zostały te zarzuty sformułowane, był napisany przez osobę która właśnie taką organizację reprezentowała. A to że są one źródłem problemów a nie pomocy traktują już nawet ksiazki naukowe. Co do samej treści - autora trzeba też czytać z rezerwą. Krytykuje pasażerów statku na Nilu (swoją drogą polecam taki rejs) ale przecież on jest na tym statku i stołuje się w tej samej restauracji. Nie da się opisać wszystkich zjawisk w czarnej Afryce, i widać że nawet tego nie próbuje. Ale nie wzbrania się przez, właśnie, własnym subiektywnym zdaniem podpartym obserwacjami i rozmowami. To są totalnie zdezorganizowane kraje, które przez to że nie mają pomysłu na siebie, pogrążają się w kolejnych kryzysach.
Trochę szkoda że autor przez kraje mniej znane przeprawia się tak szybko, przez co zlewają się w jeden. Więcej czasu poświęca Malawi w którym kiedyś nauczał, i, niestety, nudnemu RPA. I choć nie mówi tego wprost, wyraźnie da się wyczuć co myśli o komuniście, i w pewnym sensie zbrodniarzu który usprawiedliwiał rzezie wyższą ideą, jakim był Mandela.
Książka warta przeczytania - nie zostanie na pewno na dłużej w pamięci, ale jako coś do poczytania do snu, bardzo przyjemna. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem ale raczej sięgnę po jego inne książki.
Myślę, że to czego większości recenzującym brakuje, to zdolność pogodzenia się z faktem, że każda podróż jest subiektywna. Ktoś tu wcześniej podpierał się rzekomymi nieprawdami w książce, które dotyczyły organizacji „pomocowych” w Afryce, natomiast artykuł w którym zostały te zarzuty sformułowane, był napisany przez osobę która właśnie taką organizację reprezentowała. A to...
więcej Pokaż mimo to