-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
-
ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Biblioteczka
2023-01-21
2022-05-20
Cała recenzja: http://neavecreations.com/recenzja-98/
Nasze bohaterki spotykamy w tragicznym momencie – po niespodziewaj śmierci ojca i bankructwie fabryki, muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, znacznie różniącej się od tego do czego były przyzwyczajone. Sytuacja geopolityczna nie ułatwia im tego, jest rok 1914 i właśnie wybucha Wielka Wojna. To niezwykłe studium kobiet w czasach wojny i jak każda z nich odnajduje swoją ścieżkę, swój cel by w tej wojnie uczestniczyć.
Nina, druga w kolejności starszeństwa, wydawałoby się, żę najbardziej odpowiedzialna z sióstr, bierze na barki utrzymanie rodziny w tej tragnicznej chwili zatrudniając się, z racji zdobytego wykształcenia, jako pielęgniarka w rosyjskim lazarecie. Zosia, najstarsza z sióstr, ma zgoła odmienne podejście to rozpoczynającej się wojny i dzielnie wspiera piłsudczyków, których poznała na studiach w Krakowa. Czy te różnice poglądów u sióstr staną się nie do pogodzenia? Czy skrywane tajemnice i nagłe, mocno wpływające na dalsze życie rodziny decyzje pozwolą obrać właściwy kierunek? Julia, początkowo zdawałoby się trochę roztrzepanai mająca o sobie całkiem wysokie mniemanie pomimo zaistniałej sytuacji rodzinnej, odkrywa tajemnicę kryjącą się za finansowym upadkiem rodziny, a być może i za samobojstwem ojca. Pola, najmłodsza z sióstr, tymczasem stara się udowodnić wszystkim, że nie jest już tym małym podlotkiem i też potrafi wykonywać odpowiedzialne zadania jak starsze siostry.
A obok nich ciotka Klara, czasem trochę histeryzująca, i babcia Adela, która jeszcze wiele kryje, ale dodaje smaczku całej historii. Bo przecież, kto ma w tym towarzystwie samych kobiet, jeśli rozum miał ten którego właśnie zabrakło 😈
To co od zawsze cenię w powieściach Idy Żmiejewskiej to skupienie na detalu, na tym byśmy czuli nie tylko postaci, ale i miejsca w których je spotykamy, aby to miejsce, miasto stało się bohaterem w tle, równie ważnym jak bohaterowie. Ogromna wiedza autorki o dawnej Warszawie, czy tej końca XIX wieku (którą mogliśmy poczuć w Warszawiance), czy tej początków XX wieku, tylko dodają dodatkowej warstwy, dodatkowego wymiaru powieści którą mamy w ręku. Zawierucha, której pierwszym tomem są Iskry na wiatr, to cykl zgoła inny od Warszawianki, trochę tu więcej obyczajowości i codzienności, a troszkę mniej.. kryminału. Ale to wcale nie znaczy, że nie ma go wcale. Ida w wyjątkowy dla siebie sposób rozwija swoje wątki. A ja jestem niezmiernie ciekawa dalszych losów sióstr Keller i babci Adeli.
Cała recenzja: http://neavecreations.com/recenzja-98/
Nasze bohaterki spotykamy w tragicznym momencie – po niespodziewaj śmierci ojca i bankructwie fabryki, muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, znacznie różniącej się od tego do czego były przyzwyczajone. Sytuacja geopolityczna nie ułatwia im tego, jest rok 1914 i właśnie wybucha Wielka Wojna. To niezwykłe studium...
2022-09-21
Cała recenzja: http://neavecreations.com/recenzja-101/
Uwielbiam w historiach tworzonych przez Idę Żmiejewską ten „sznyt historyczny”, tą dbałość o tło historyczne w takim stopniu, by historia i miasto w którym toczy się akcja stały się cichym bohaterem. Tę sztukę Ida opanowała już przy okazji poprzedniej serii autorki „Warszawiance”. Wówczas nawet się zastanawiałam, czy tytułowa Warszawianka to główna bohaterka czy miasto i jego kobiety. Jeśli znacie debiutancką trylogię Idy na pewno odnajdziecie w Zawierusze wyjątkowe smaczki. Historia pełni jak zawsze niezwykle istotną rolę – sprawia, że kompletnie się zanurzamy w powieści, te detale i szczególiki, które sprawiają, że nagle przenosimy się do zupełnie innej epoki. Dla mnie kościół Ignacego Padewskiego i ulica Senatorska będą się już zawsze kojarzyły z nowym lokum ciotki Amelii. Tym razem w mieście czujemy prawdziwą zawieruchę, trwa wielka wojna, wojska carskie przegrywają i w popłochu opuszczają miasto. Mam też nieodparte wrażenie, że swoimi powieściami z cyklu Zawierucha, Ida Żmiejewska przemyca nam ogromną wiedzę historyczną nie tylko o Warszawie, ale też o tym co się działo w Polsce w czasie I Wojny Światowej. W naszej pamięci tkwi obraz okrucieństw i brutalności II Wojny Światowej. Zaś o tej pierwszej, która jak mówią historycy „przyniosła kres epoki królów” (prof. Andrzej Chwaliba), pamiętamy przede wszystkim w kontekście odzyskanej niepodległości po zaborach. Nie pamiętamy niestety, że w tej wojnie w zaborczych armiach Polacy walczyli przeciw Polakom, tylko w innych mundurach. Nie pamiętamy, że w Warszawie ucieczka znienawidzonych Rosjan była witana z radością po tylu latach niewoli. I pewnie jeszcze o wielu, wielu innych rzeczach nie pamiętamy, bo też czasy PRL i komunistycznej powojennej Polski nie dbały o pamięć o tej wojnie tak jak to miało miejsce na Zachodzie.
Wracając jednak do naszej powieści pamiętajmy, że w powieściach autorki kobiety to najważniejsze postaci w powieściach Idy. To kobiety mające siłę, moc i własne zdanie, co w tamtych czasach nie było takie łatwie. Siostry Keller, Zofia, Nina, Julia i Polka powracają w nowej odsłonie. Odnajdujące się wojennej rzeczywistości, każda na swój, odmienny sposób. Nie da się ukryć, że każda z nich odkrywa nowe granice, nowe możliwości. Z egzaltowanych panienek z dobrego domu, co było jeszcze wyczuwalne w Iskrach, przeistoczyły się w kobiety z krwi i kości. Oczywiście na scenę powraca też niezastąpiona babcia Adela, która dla sióstr jest opoką i najwyższą instancją życia codziennego. Co by się nie działo, wydaje się, że zawsze tam będzie, by służyć radą, sprytem i mądrością. Doświadczenia życiowe, których dziewczęta doświadczyły po śmierci ojca dały im siłę by przetrwać wszystko. I nawet wojna nie mogła ich doświadczyc bardziej, sprawiła tylko, że odkryły w sobie nowe pokłady możliwości, sprytu i zapobiegawczości. Zdobywanie jedzenia na wszelkie sposoby, udział w konspiracji, to zapewne tylko nieliczne zdolności kobiet z tamtych lat.
Każda z sióstr inaczej sobie radzi z tą zawieruchą. Polka, zdecydowanie wydoroślała, zaangażowanie w konspiracji i pomoc w jadłodajni sprawiły, że już nie postrzegamy jej jak tej przedwojennej uczennicy wpatrzonej w starsze siostry. Nina, miotająca się między pracą dającą rodzinie utrzymanie, ozdrowiałym mężem, z którym nie do końca wiadomo co zrobić i nowo poznaną rodziną, która gdyby nie babka Adela doprowdziłaby Ninę na skraj rozpaczy. Zosia, niezłomna patriotka, walcząca w kosnpiracji, odkrywa rąbka swojej miłosnej tajemnicy, dotąd mniej lub bardziej skrywanej przed rodziną. No i Julia, która po emocjonujących poszukiwaniach tajemnicy śmierci ojca i upadku fabryki wraz z doktorem, dokonała zwrotu w przeciwną stronę i szykuje swój wielki ślub z wymarzonym kandydatem. Każda sióstr zabiera nas odrobinę w podróż po Warszawie, która dla każdej z nich jest inna. A autorka dobitnie to podkreśla w swoich detalach i szczególikach, o które dba z mistrzowską precyzją, abyśmy nie tylko poznali miłosno-wojenne zawieruchy sióstr Keller, ale byśmy poczuli się jakbyśmy tam byli razem z nimi. Kroczyli warszawskimi alejami z niepokojącymi pakunkami, przmierzali korytarze szpitala po atakach biologicznych, przeżywali pierwsze uniesienia czy nawet wyruszli w podróż na poetycko jawiącą się wieś opanowaną wojną.
Nie sposób wymienić wszystkiego za co można docenić Spaloną ziemię, jest to powieść na tyle wielowątkowa i wielowymiarowa, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Będzie więc trochę obyczaju i romansu, kryminału z wojną w tle i tej cudownej historii, która kryje się czasem w mijanych na codzień murach.
Koniecznie musicie sięgnąć po powieści Idy Żmiejewskiej! To takie must have dla każdego miłośnika powieści historycznej
Cała recenzja: http://neavecreations.com/recenzja-101/
Uwielbiam w historiach tworzonych przez Idę Żmiejewską ten „sznyt historyczny”, tą dbałość o tło historyczne w takim stopniu, by historia i miasto w którym toczy się akcja stały się cichym bohaterem. Tę sztukę Ida opanowała już przy okazji poprzedniej serii autorki „Warszawiance”. Wówczas nawet się zastanawiałam, czy...
2022-08-25
http://neavecreations.com/recenzja-100/
Pomimo tego, że od początku mamy trupa, to jednak widać, że Wzorzec absolutnie nie jest kryminałem. Autorka skupia się bardziej na tym by stworzyć profil psychologiczny bohaterów – Sawy i Adama, niż na dojściu do odkrycia prawdy. Z kolei wprowadzenie prokurator jako bohaterki prowadzącej śledztwo wprowadza trochę chaosu, bo z jednej strony niewiele wprowadza do historii głównych bohaterów. Ta część historii toczy się w przeszłości, byśmy mogli zrozumieć pewne współczesne zachowania Sawy lub postawić jej zachowanie pod jeszcze większym znakiem zapytania. Chwilami miałam wrażenie, że autorka wręcz bawi się i żongluje informacjami w taki sposób byśmy mieli wrażenie, że przekazuje nam coś ważnego, co wyjaśni zagadkę by za chwilę zdziwić się, że to jednak nie tak.
Jeśli lubicie thrillery psychologiczne myślę, że ta pozycja Wam się spodoba – będzie trzymała w napięciu do ostatniej strony. Dla mnie jako wielbicielki typowego kryminału, gdzie zagadka jest rozwikłana w sposób jasny i przejrzysty, a tok myślenia jasny, klarowny i mający swój logiczny rytm czegoś tu jednak zabrakło. Raczej nie chodziło o jakieś znaczące błędy to raczej moje nowe doświadczenie z tym gatunkiem, który chyba nie do końca spełnia moje oczekiwania w stosunku do wciągającej literatury – raczej nie groziło mi zarwanie nocy, chociaż historia bardzo mnie wciągnęła. Tak jak już pisałam wątek prokurator Barbary Modrej zupełnie mi nie podszedł. Modra prowadzi śledztwo i póki się na tym skupia jest ok, z kolei wątek jej życia prywatnego niewiele wnosi i do śledztwa i do zagadki która pozostaje do rozwiązania.
Nie powiem jednak, że zupełnie mi się nie podobała, o to to nie! Połączenie współczesnej historii prowadzonego śledztwa przeplatanego wcześniejszą burzliwą historią miłosną Sawy i Adama bardzo wciągała. Autorka nie komplikowała tej opowieści długimi, nic nie wnoszącymi opisami. Było zwięźle i konkretnie, chociaż nadal potrafiła pożonglować naszymi myślami i sprawić by to co jest oczywiste przestało się takie wydawać. Bo jak inaczej wytłumaczyć zaserwowane nam zakończenie historii? Mnie dość mocno zaskoczyło, chociaż w pewnym momencie zbliżając się do końca śledztwa, wiedziałam, że nie mogę się spodziewać oczywistego zamknięcia historii i spodziewałam się, że zakończenie mnie zaskoczy. I tak też było.
Jeśli thriller psychologiczny to Wasz gatunek, myślę, że będziecie usatysfakcjonowani tą historią i tym jak się potoczyła. To po prostu debiut po który Warto sięgnąć mimo wszystko! A nuż się okaże, że to idealna pozycja dla Was. Ja się cieszę, że zdałam się na swój instynkt i spróbowałam poznać historię trochę inną niż te dotychczasowe.
http://neavecreations.com/recenzja-100/
Pomimo tego, że od początku mamy trupa, to jednak widać, że Wzorzec absolutnie nie jest kryminałem. Autorka skupia się bardziej na tym by stworzyć profil psychologiczny bohaterów – Sawy i Adama, niż na dojściu do odkrycia prawdy. Z kolei wprowadzenie prokurator jako bohaterki prowadzącej śledztwo wprowadza trochę chaosu, bo z jednej...
2022-08-11
http://neavecreations.com/recenzja-99/
Książka, jak możecie się domyślić, skupia się na świecie w okół dziesięcioletniego Pawełka i jego życiowych problemów. Problemów, które z punktu widzenia dorosłego mogą wydawać się banalne i trywialne. Pamiętajmy jednak, że nasz bohater nie jest dorosłym i ma swoje super ważne tematy, odpowiednie dla ucznia szkoły podstawowej. Czasem trochę banalne (prostest o przywrócenie drożdżówek), czasem spełniające marzenia, ale nie do końca tak jakbyśmy chcieli (pies Roko), czasem burzący marzenia (teoria grania w gry komputerowe niewiele ma wspólnego z graniem i rzeczywistość może być całkiem brutalna).
Pawełek całkiem skutecznie przypomina mi bohatera pewnych książek, które czytywałam jako dziecku – o Mikołajku. Oczywiście Pawełek osadzony jest w całkiem współczesnym świecie, w którym gry są na początku dziennym i „bez choćby jednego palca człowiek nie wygrałby żądnej rozgrywki”. Oraz w całkiem polskiej, warszawskiej rzeczywistości, gdzie wszędzie jest „dwadzieścia minut drogi”. Bardzo mi się podobały błyskotliwe spostrzeżenia Pawełka o życiu dorosłych, nie umknęła mu żadna niekonsekwencja, a cięty język i całkiem niezły humor tylko dodały smaczku. W książce znajdziemy 10 rozdziałów, z których każdy jest osobną przygodą naszego bohatera. Książka jest napisana prostym, odpowiednim dla dzieci językiem. Zdania są proste i zwięzłe. Nie wiem czy to moja zawodna pamięć, czy z czasów dzieciństwa pamięta się inaczej, ale miałam wrażenie, że z Mikołajkiem potrafiłam spędzić całkiem sporo czasu, a z Pawełkiem upłynął mi tylko jeden wieczór. Zdecydowanie za krótko! Ale z drugiej strony dla takich tekstów zdecydowanie było warto:
„Tata natomiast również jest zdenerwowany i zmęczony, ale nie sprzątaniem ani robieniem zakupów czy pieczeniem i gotowaniem. Jest zmęczony unikaniem robienia tego wszystkiego.”
Filip, lat 11, z przyjemnością się w niej zanurzył. A z młodszym Erykiem pewnie do niej zajrzymy jeszcze przed końcem wakacji. To zdecydowanie ten typ książki który warto podrzucić dziecku. Zwłaszcza w okresie wakacyjnym – do pochłonięcia w 1 dzień. Sprawdzone i testowane na dzieciach 🤣🤣🤣 Mam nadzieję, Jacku, że za to testowanie na dzieciach się nie pogniewasz 😉 A ja liczę, że to nie był jednorazowy zryw, tylko zapowiedź całkiem fajnego cyklu, który stanie się równie kultowy co Mikołajek Goscinnego.
http://neavecreations.com/recenzja-99/
Książka, jak możecie się domyślić, skupia się na świecie w okół dziesięcioletniego Pawełka i jego życiowych problemów. Problemów, które z punktu widzenia dorosłego mogą wydawać się banalne i trywialne. Pamiętajmy jednak, że nasz bohater nie jest dorosłym i ma swoje super ważne tematy, odpowiednie dla ucznia szkoły podstawowej. Czasem...
2021-06-14
2021-06-07
http://neavecreations.com/recenzja-81/
Zastanawialiście się kiedyś czym tak naprawdę jest stres? Jednym z początkowych rozdziałów książki jest ten opisany jako „Nauka o stresie, czyli dlaczego tak fatalnie się czujesz?” W którym Jennifer wprowadza nas w opowieść o stresie – wbrew pozorom nie jest to nudny naukowy rozdział, a bardzo interesujący wstęp do pierwszej części książki. W tej części dowiemy się przede wszystkim czym jest Metoda pięciu kroków. I w zasadzie w tradycyjnych poradnikach z którymi do tej pory się spotykałam to właśnie ta część stanowiłaby clue książki o ile nie całą książkę.
Tymczasem tutaj, po zapoznaniu się z teorią, czyli tym jest stres i jak sobie można z nim radzić, w wersji bardzo przyjaźnie napisanej i okraszonej przykładami, przechodzimy do tak zwanej części praktycznej. Druga część książki, Metoda pięciu kroków w praktyce, składa się z opowieści o konkretnych przypadkach i w jaki sposób w tych sytuacjach dana osoba zmagająca się z problemem oraz terapeuta zastosowali tę metodę.
Przyznaję, że taki podział książki w której teoria stanowi ok. 40%, a praktyka to kolejne 60% bardzo przypadła mi do gustu. Ponadto opowieść o teoriach mimo wszystko przez przykłady i opowieści jest zdecydowanie ciekawszą formą poradnika niż suche fakty, które myślę, że jak w wielu sytuacjach po prostu by mnie znudziły. Znalazłam tam wiele ciekawych odniesień, przykładów, pomysłów jak podejść do pewnych problemów, ograniczeń, które dotykają nam nas na codzień i mając wiedzę, że ich nie unikniemy, możemy natomiast się przygotować do konfrontacji. Bardzo mi się spodobało zdanie mówiące o frajdzie w naszym dorosłym życiu:
„Frajda wydarza się wtedy, gdy coś budzi nasze wewnętrzne dziecko. Kiedy śmiejemy się z całego serca i przestajemy martwić tym, co pomyślą sobie o nas inni.”
http://neavecreations.com/recenzja-81/
Zastanawialiście się kiedyś czym tak naprawdę jest stres? Jednym z początkowych rozdziałów książki jest ten opisany jako „Nauka o stresie, czyli dlaczego tak fatalnie się czujesz?” W którym Jennifer wprowadza nas w opowieść o stresie – wbrew pozorom nie jest to nudny naukowy rozdział, a bardzo interesujący wstęp do pierwszej części...
2021-08-04
2021-05-26
2021-05-15
2021-05-19
2021-04-25
2021-05-08
2021-04-25
http://neavecreations.com/recenzja-80/
Dlaczego piszę opowieścią, a nie biografią? Książka Caroline Bernard to de facto opowieść, którą snuje wcielając się w rolę Fridy. Możemy o tym przeczytać w słowach autorki na końcu książki. Mając dostęp do wielu źródeł, listów, powieści oraz twórczości starała się jak najwierniej oddać obraz Fridy.
Kim była Frida Kahlo i dlaczego jest tak znana? Najbardziej znana meksykańska artystka, słynnąca ze swoich wielokolorowych, pełnych anatomicznych odniesień obrazów z pogranicza surrealizmu i realizmu magicznego. Odkryta na nowo w latach 70-tych w czasach narodzin feminizmu. Szokowała swoimi obrazami, na których przedstawiała towarzyszący jej przez całe życie ból.
Opowieść Caroline Bernard rozpoczyna się chwilę przed wypadkiem, który zaważył na całym życiu Fridy. Młodziutka Frida, uczennica szkoły medycznej, po tym strasznym wypadku jest przykuta do łóżka przez wiele miesięcy. I wtedy odkrywa nową zdolność – malarstwo:
„Mogłabym ładnie pomalować swoje życie, tak jak to zrobiłam z gorsetem.”
To w malarstwie odnajdzie ujście wszystkich emocji towarzyszących jej z powodu ciągłego bólu, po wypadku, który pozostanie z nią do końca życia. Kilka lat po wypadku ponownie spotyka słynnego meksykańskiego muralistę Diego Riverę. Nie licząc krótkiej przerwy, będą małżeństwem do końca życia. Kobieciarz Diego przysparza swojej drobnej małżonce wielu smutków swoimi ciągłymi zdradami. Jednak chociaż ciężko im żyć ze sobą, bez siebie jest im jeszcze gorzej. Diego wciąż motywuje Fridę do malowania, do poświęcania czasu malarstwu. Kto wie, może to właśnie dzięki niemu, Frida rozwinęła swój talent tak byśmy mogli dzisiaj podziwiać jej autoportrety.
Patrząc na jej obrazy mamy wrażenie, że to złożone opowieści o jej życiu. To przelane na płótno, zebrane wrażenia zastanego życia, miejsca „dobre i złe, inspirujące i odpychające”. Jak ona sama – kolorowy ptak, który przylatywał by nadać kolorów codzienności. Frida, dzięki licznym podróżom do Stanów Zjednoczonych widziała jak zmienia się ona sama będąc w innym otoczeniu. Podziwiana, oburzająca i zawsze politycznie zaangażowana. Taki obraz słynnej malarki wyłania się z opowieści snutej przez Bernard. Jednocześnie zastosowana narracja sprawia, że mamy wrażenie jakby opowieść snuła sama Frida, wyciągala do nas rękę mówiąc „chodźcie, poznajcie mnie, opowiem Wam o sobie”. Dzięki temu historia wciąga nas jeszcze bardziej, z drugiej strony pozostawia ochotę na więcej. Z pewnością poszukam biografii napisanych przez Barbarę Mujica czy tą Haydena Herrera.
http://neavecreations.com/recenzja-80/
Dlaczego piszę opowieścią, a nie biografią? Książka Caroline Bernard to de facto opowieść, którą snuje wcielając się w rolę Fridy. Możemy o tym przeczytać w słowach autorki na końcu książki. Mając dostęp do wielu źródeł, listów, powieści oraz twórczości starała się jak najwierniej oddać obraz Fridy.
Kim była Frida Kahlo i dlaczego...
2021-03-27
http://neavecreations.com/recenzja-93/
Klątwa Lucyfera, to trzeci tom cyklu o Adamie Bergu. O poprzednich tomach Liście Lucyfera oraz Boskim znaku może przeczytać we wcześniejszych recenzjach na blogu. Bardzo sobie cenię sposób w jaki p. Krzysztof pisze swoje powieści, które są częścią cyklu, pewnej całości, jednak nigdy nie zostawiają czytelnika w zniecierpliwieniu, że to już koniec, że zagadka się nie wyjaśniła. Zdecydowanie nie należę do fanek „cliffhangerów” – dlatego zwykle seriale oglądam całymi sezonami, a serie książkowe czytam kiedy jest dostępna całość. Chociaż ostatnio łamię te zasady. Jednak dla tytułów Krzysztofa Bochusa zdecydowanie warto! To dzisiaj stwierdzam, że poznanie Listy Lucyfera dzięki Justynie 3 lata temu musiało być cudownym zbiegiem okoliczności!
Wracając do książki, w trzecim tomie Adam Berg na prośbę przeoryszy trafia do klasztoru w Chełmnie by rozwiązać zagadkę kradzieży, a za nią nadchodzą i morderstwa. Jak zawsze nie zabraknie sporej dawki historii, która zgrabnie przeplata główny wątek, podobnie jak subtelnie wspominaną pandemię covid. Umiejscowienie fabuły w klasztorze tylko potęguję wrażenie klaustrofobiczności. Zakonnice nie dokońca trzymają się znanym standardom, czy to wiekowym, czy charakterologicznym, a do tego dochodzą jeszcze pacjenci szpitala psychiatrycznego na terenie klasztoru. Idealne miejsce na porządny kryminał z elementami noir toczący się współcześnie. Kiedy Adam dostaje telefon z prośbą o prywatne, dalekie od uszu policji śledztwo, nie zastanawia się zbyt długo co powinien zrobić, zwłaszcza, że przedniotem śledztwa będzie XIV wieczny artefakt. Śledztwo Berga nie będzie łatwe, zwłaszcza że podejrzani będą wszyscy. Tok wskazówek wyśle bohatera aż do Chorwacji, a na dokładkę pozna nowe fakty odnośnie własnej rodziny. Płyniemy przez powieść sprawnie i wartko aż do końca. Jedyne czego mi trochę zabrakło w tej historii to większego odwołania do Lucyfera, tego z pierwszego tomu, bo to do niego odwoływał się tytuł, ale jest szansa i na to.
http://neavecreations.com/recenzja-93/
Klątwa Lucyfera, to trzeci tom cyklu o Adamie Bergu. O poprzednich tomach Liście Lucyfera oraz Boskim znaku może przeczytać we wcześniejszych recenzjach na blogu. Bardzo sobie cenię sposób w jaki p. Krzysztof pisze swoje powieści, które są częścią cyklu, pewnej całości, jednak nigdy nie zostawiają czytelnika w zniecierpliwieniu, że to...
2021-03-18
Pełna recenzja: https://www.instagram.com/neavecreations
Końcówka XIX wieku i zagadka kryminalna to połączenie kojarzone ze znaną postacią detektywa Sherlocka Holmes’a. Cóż więc może się wydarzyć, jeśli w zagadkę kryminalną zaangażuje się dama z wyższych sfer? No cóż, mówiąc wprost, w zasadzie wszystko.
Hrabina Frances Harleigh nie jest typową damą z wyższych sfer londyńskiej arystokracji. Niezależna, młoda i w dodatku świeża wdowa, tak pokrótce można by przedstawić główną bohaterkę, jakby tego było mało jest z pochodzenia amerykanką, co również bywa solą w oku wyższych sfer. Czy w dobrym tonie jest rozmawiać o kradzieżach czy morderstwach przez damy? Nie bardzo, ale czy droga Frances robi wszystko zgodnie z zasadami etykiety? Czy może w zgrabny sposób lawiruje pomiędzy tym co wypada, a czego zdecydowanie szanowanej damie, a tym bardziej wdowie nie wypada. Bo wpadać bezstrosko przez ogród do domu samotnego sąsiada zdecydowanie nie wypada.
Pełna recenzja: https://www.instagram.com/neavecreations
więcej Pokaż mimo toKońcówka XIX wieku i zagadka kryminalna to połączenie kojarzone ze znaną postacią detektywa Sherlocka Holmes’a. Cóż więc może się wydarzyć, jeśli w zagadkę kryminalną zaangażuje się dama z wyższych sfer? No cóż, mówiąc wprost, w zasadzie wszystko.
Hrabina Frances Harleigh nie jest typową damą z wyższych sfer...