O smaku brzoskwiniowej kawy Natalia Waszak-Jurgiel 8,5
W jakim miejscu poza domem lubicie czytać?
Ja uwielbiam czytać w pociągu, ponieważ w moim odczuciu nadaje czytaniu super klimat. Dziś przychodzę właśnie z książką, która ostatnio umilała mi czas podczas podróży.
„- Popij kawą. Jak popijesz brzoskwiniowy kawą, to smakuje jak niebo. Popij! – instruuję, a on wykonuje polecenie. Na jego twarzy pojawia się tajemniczy uśmiech. – I co? Jak smakuje? Jak niebo, prawda?
- Jak twoje usta.”
Po „O smaku brzoskwiniowej kawy” sięgnęłam we współpracy barterowej z @podpisano_waszakjurgiel. Jest to kolejny sierpniowy debiut, z którym do was przychodzę, w dodatku bardzo udany. Mam do niego kilka uwag, ale przejdę do nich później. Powieść wydana przez @wydawnictwo_novaeres przedstawia lekką, niezobowiązującą historię, idealną na relaks po długim i ciężkim dniu lub jako umilacz podczas podróży. Głównymi bohaterami są tu Artur i Alicja, którzy mają zostać świadkami na ślubie bliskich im osób. Julia - siostra Artura, a przyjaciółka Ali, bardzo poważnie podchodzi do swojego zamążpójścia. Ten dzień ma być perfekcyjny i nie wyobraża sobie, by coś mogło pójść nie po jej myśli, choćby najmniejszy szczegół. Świadkowie nie pałają do siebie sympatią już od lat. Co ich tak właściwie poróżniło? Czy ich historia aby na pewno nie ma drugiego dna? Autorka postawiła na narrację naprzemienną dwuosobową, więc możemy poznać tę historię zarówno z perspektywy Alicji, jak i Artura. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób bohaterowie zostali wykreowani. Czułam tę różnicę w zmianach narracji, tak jakby ta historia naprawdę została opowiedziana przez dwie różne osoby. Ta książka jest połączniem obyczajówki z komedią romantyczną. Mamy tu dużo opisów z życia codziennego oraz sporą dawkę dobrego humoru. Chociaż jak do akcji wkraczała przyszła panna młoda, to śmiech przeradzał mi się we wkurzenie. Julia czasami doprowadzała mnie do szału, tak samo jak i swoich bliskich. A to oznacza, że wszystkie postacie zostały naprawdę idealnie przedstawione i świetnie spełniały swoje role. Bardzo podobała mi się również relacja między głównymi bohaterami. Wyczuwało się między nimi to napięcie, niechęć, ale również i chemię. Ta powieść jest lekką historią, ale wzbudza mimo tego ogrom przeróżnych emocji. Jedyne co mi przeszkadzało to gołe dialogi, które co jakiś czas przemykały gdzieś w treści. Przy potyczkach słownych między bohaterami były nawet fajnym zabiegiem i machałam na nie ręką. Natomiast podczas rozwijania akcji… Właśnie przez te gołe dialogi zatrzymywała się akcja i momentami ta pustka powodowała u mnie dezorientację względem tego, co się właśnie dzieje wokół bohaterów. Zauważyłam również skupienie zbyt dużej uwagi na wyglądzie bohaterów. Nie ma oczywiście nic złego w opisywaniu cech zewnętrznych. Po prostu tutaj były one czasami zebrane w jednym miejscu i górowały nad innymi kwestiami w danej scenie. Czułam się w takim momencie przez te opisy zbombardowana. Brakowało mi w tym jakiegoś stopniowania informacji lub wyważenia. Moje uwagi wynikają jedynie z osobistych odczuć i obserwacji. Podsumowując całokształt, ta historia zostawiła mi po sobie bardzo miłe wspomnienia. Bawiłam się przy niej przednio, a uśmiech nie chciał mi schodzić z twarzy, gdy śledziłam perypetie Artura i Alicji. Gratuluję Natalii Waszak-Jurgiel tak świetnego debiutu. To była naprawdę dobra robota. Życzę powodzenia w realizacji kolejnej powieści, po którą z ciekawością sięgnę.