Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ponoć na podstawie tej książki nakręcono jeden z moich ulubionych filmów mianowicie „Zieloną pożywkę”. Byłam więc podekscytowana możliwością przeczytania pierwowzoru, jednak ogromnie się rozczarowałam. W książce tej nie ma ani słowa o tajemnicy, którą odkrył główny bohater w filmie, nie ma też tytułowej „zielonej pożywki”. W ogóle nie ma żadnej tajemnicy, choć blurb sugeruje co innego. Książka przedstawia historię przepracowanego detektywa prowadzącego śledztwo w sprawie zabójstwa ważnego człowieka w przeludnionym i głodnym Nowym Jorku. Samo śledztwo jest po prostu nudne i od razu wiemy kto, jak i dlaczego zabił, ponieważ autor kilka rozdziałów poprowadził z perspektywy sprawcy. Ciekawa i dająca do myślenia jest natomiast wizja świata - przeludnionego, gdzie jedzenie, woda i wszelkie surowce naturalne prawie się skończyły i brakuje tytułowej przestrzeni dla rosnącej populacji. Jednak jest jej za mało przez co nie poruszyła mnie tak jak zrobił to film.

Ponoć na podstawie tej książki nakręcono jeden z moich ulubionych filmów mianowicie „Zieloną pożywkę”. Byłam więc podekscytowana możliwością przeczytania pierwowzoru, jednak ogromnie się rozczarowałam. W książce tej nie ma ani słowa o tajemnicy, którą odkrył główny bohater w filmie, nie ma też tytułowej „zielonej pożywki”. W ogóle nie ma żadnej tajemnicy, choć blurb...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Akcja strasznie powoli się rozkręca i dopiero przy 200 stronie zaczęło być interesująco. Autor stylem i konstrukcją fabuły przypomina według mnie mocno Agathę Christie - przez całą lekturę miałam wrażenia jakby się na niej wzorował. Zwłaszcza zakończenie przypomina jedną z jej książek i łatwo odgadnąć mordercę. Natomiast jego detektyw-amator to wyjątkowo nudna i bezbarwna postać. Niby odrobinę dziwny stary kawaler wzorem Herculesa Poirot, jednak brak mu wyrazistości i zlewa się z resztą równie papierowych postaci. Ogólnie rzecz biorą ja do 200 strony męczyłam się z tą książką przez prawie miesiąc i nie mam szczególnej ochoty na dalsze zapoznawanie się z twórczością autora (szczególnie, że to ponoć jego najlepsza książka).
Dodam jeszcze, że korekta w tej książce jest fatalna, dawno nie widziałam tylu byków jeden po drugim.

Akcja strasznie powoli się rozkręca i dopiero przy 200 stronie zaczęło być interesująco. Autor stylem i konstrukcją fabuły przypomina według mnie mocno Agathę Christie - przez całą lekturę miałam wrażenia jakby się na niej wzorował. Zwłaszcza zakończenie przypomina jedną z jej książek i łatwo odgadnąć mordercę. Natomiast jego detektyw-amator to wyjątkowo nudna i bezbarwna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli ktoś tak jak ja zainteresował się opowiadaniami o przygodach księdza Browna za sprawą świetnego serialu BBC to niestety będzie rozczarowany, gdyż nie znajdzie w nich tych wszystkich sympatycznych postaci z serialu (aż ciężko się pogodzić, że cudowna Pani McCarthy i Sid w książkach nie istnieją). Same opowiadania są interesujące, przypominają mi historie z Herculesem Poirot, jednak opisy przyrody i komentarze filozoficzno-religijne są przydługie i męczące. Autor nie skupia się w opowiadaniach tyle co na przestępstwie, ale na osobie przestępcy, a dalej na naturze ludzkiej oraz wolnej woli człowieka do popełniania zbrodni. Zdecydowanie nie jest to lekka wakacyjne lektura, ale mocno refleksyjna.

Jeśli ktoś tak jak ja zainteresował się opowiadaniami o przygodach księdza Browna za sprawą świetnego serialu BBC to niestety będzie rozczarowany, gdyż nie znajdzie w nich tych wszystkich sympatycznych postaci z serialu (aż ciężko się pogodzić, że cudowna Pani McCarthy i Sid w książkach nie istnieją). Same opowiadania są interesujące, przypominają mi historie z Herculesem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dla mnie była to miła i przyjemna lektura. Co prawda nie najwyższych lotów, bez niezwykłych zwrotów akcji, żadnej grozy, żadnego niesamowitego i nieprzewidywalnego zakończenia, nawet fabuła nie odznacza się żadną wielką pomysłowością. A jednak ta książka jest wspaniała, bardzo sentymentalna- a ja bardzo lubię taki styl pisania, szczególnie kiedy tak jak tu, powieść jest pisana jako wspomnienia. I to nie byle jakie wspomnienia tylko konkretny okres młodości: pierwsza praca, pierwsze złamane serce, pierwsza przyjaźń "na całe życie", pierwsze tak naprawdę kroki w dorosłość no i kulminacyjne wydarzenia, które sprawiło, że było to najwspanialsze jak i najgorsze lato w życiu głównego bohatera. Poza tym, nigdy wcześniej tak głęboko nie utożsamiłam się z głównym bohaterem :) Ah, no i jeszcze są to wspomnienia z 1973 roku, a ja uwielbiam takie powroty w przeszłość, które dowodzą, że ludzie właściwie się nie zmieniają tylko rzeczy wokół nich.

Dla mnie była to miła i przyjemna lektura. Co prawda nie najwyższych lotów, bez niezwykłych zwrotów akcji, żadnej grozy, żadnego niesamowitego i nieprzewidywalnego zakończenia, nawet fabuła nie odznacza się żadną wielką pomysłowością. A jednak ta książka jest wspaniała, bardzo sentymentalna- a ja bardzo lubię taki styl pisania, szczególnie kiedy tak jak tu, powieść jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Strasznie topornie mi się to czytało, a głównie przez to, że autor opisuje topografię Berlina jakby był samochodową nawigacją- szedł tą ulicą, potem skręcił w tamtą, a potem jeszcze wszedł w taką i taką dzielnice. Trzeba do tego dodać jeszcze te długie i trudne do wymowy niemieckie nazwy i można się nieźle zmęczyć czytając. Kryminał z tego średni, autor nawymyślał wątków i szczerze mówiąc kiepsko mu wyszło poskładanie ich do kupy. Cała historia jest mocno zagmatwana i przekombinowana, można się nieźle zgubić. Jednak atutem tej książki jest tło tzn. Niemcy w czasach III Rzeszy, Berlin kilka lat przed wojną i stosunki społeczne jakie ówcześnie panowały oraz atmosfera. Poznanie Niemcy od tej strony było naprawdę interesujące i jeśli autor trzymał się prawdy bez koloryzacji to naprawdę wiele się dowiedziałam o tamtych Niemczech i Niemcach. Dzięki takim książką historii uczona w szkołach nie jest już taka czarno-biała. Tylko to tło historyczne sprawiło, że nie skreślam jeszcze tego autora i dam mu kolejną szanse. Możliwe, że jego warsztat pisarski uległ polepszeniu w kolejnych częściach serii i wreszcie główny bohater stanie się bardziej krwisty :)

Strasznie topornie mi się to czytało, a głównie przez to, że autor opisuje topografię Berlina jakby był samochodową nawigacją- szedł tą ulicą, potem skręcił w tamtą, a potem jeszcze wszedł w taką i taką dzielnice. Trzeba do tego dodać jeszcze te długie i trudne do wymowy niemieckie nazwy i można się nieźle zmęczyć czytając. Kryminał z tego średni, autor nawymyślał wątków i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorka dalej ma tendencję spadkową, nie udało jej się wrócić do poziomu z dwóch pierwszych części serii. Po pierwsze dlatego, że to wpadanie Mercy w kłopoty zrobiło się już dobrze naciągane- kolejna walka z magicznymi istotami a to już znamy z poprzednich części. Po drugie autorka przestała ujawniać kolejne ciekawe informacje na temat wilkołaków, które moim zdanie są najlepiej wykreowanymi tego typu istotami o jakich dotąd czytałam. Uważam, że to był największy atut tej serii, coś co przyciągało jak magnes do tych książek. Jednak wilkołaków jest coraz mnie, a za dużo zrobiło się cukierkowej miłości Mercy i Adama. I najważniejsze brakuje Bena! (ci którzy czytali serie wiedzą o co mi chodzi :). Przydałoby się dorzucić coś z perspektywy samych wilków bo Mercy nie jest najlepszym źródłem informacji- chociaż jest druga serii bardziej o wilkołakach to dla mnie tam też za dużo jest miłości i problemów z nią związanych. Mam nadzieję, że pani Briggs jednak zawróci z drogi paranormal romance i wróci do prawdziwego urban fantasy, a najlepiej stworzy książkę całą z perspektywy Bena! ale to moje prywatne marzenie:) Wracając do sedna książkę czytało mi się przez pierwsze sto stron średnio i zupełnie mnie nie ciekawiła, później było lepiej ale i tak jest to powtórka z rozrywki. Moim zdaniem książka jest dla miłośników serii, którzy chcą dowiedzieć się chociaż jeszcze jednej małej rzeczy o świecie otaczającym Mercy.

Autorka dalej ma tendencję spadkową, nie udało jej się wrócić do poziomu z dwóch pierwszych części serii. Po pierwsze dlatego, że to wpadanie Mercy w kłopoty zrobiło się już dobrze naciągane- kolejna walka z magicznymi istotami a to już znamy z poprzednich części. Po drugie autorka przestała ujawniać kolejne ciekawe informacje na temat wilkołaków, które moim zdanie są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nazywanie autora tej książki islandzkim Mankellem to duża przesada. Przez całą książkę w ogóle nie miałam, żadnego skojarzenia z "królem" skandynawskich kryminałów. Nawet tak trochę mało w niej tej skandynawskiej atmosfery. Jest jednak obowiązkowa rodzinna tragedia, i odrobina przemyśleń nad jej związkiem z historią całego narodu islandzkiego. Jednak brakuje tutaj tego aspektu społecznego, autor nie wysilił się nawet na wzmiankę o tym jak jak wygląda społeczeństwo islandzkie (poza wzmianką o jego homogeniczności), jak wygląda sytuacja w kraju, jakieś powiązania społeczne, cokolwiek co odmalowało by jakoś Islandczyków. Jedyne czego dowiedziałam się o Islandii to to, że zbrodnie są tam nudne i ogólnie raczej mało się dzieje, a i jeszcze to ,że policjant nie cieszy się żadnym poważaniem. O opisach islandzkich krajobrazów też trzeba zapomnieć. Mamy jedynie morderstwo, głównego bohatera -komisarza policji, któremu brak charyzmy i chęci aby awansować. Który standardowo jest po rozwodzie z żoną, jest kiepskim ojcem i w ogóle kiepsko radzi sobie w życiu prywatnym, a do tego jest mało zainteresowany śledztwem oraz swoim otoczeniem. Nie zaszczyca nas żadną myślą na temat swoich dwóch partnerów, zupełnie tak jakby go w ogóle nie obchodzili. Sam autor też jest skąpy w informacjach, a przez to jego bohaterowie są okropnie papierowi, brak w nich po prostu życia takiego jak w bohaterach powieści Mankella. Dowiedziałam się ponadto, jeszcze jednej rzeczy o Islandczykach, choć może to tylko brak umiejętności autora, a mianowicie mieszkańcy Islandii nie mają w zwyczaju odpowiadać na pytania, a rozmowa między dwoma osobami wygląda jakby każda mówiła na zmianę o czym innym. Jeszcze jedna rzecz, i nie wiem czy to kiepski tłumacz czy jednak autor, ale używanie zdań typu "(...) kiedy widzę tę twoją abnegację(...)" oraz powtarzane bardzo często słowo "konfirmacja" i nie wyjaśniając tego, bo nie wszyscy znają ewangelickie sakramenty, jest dziwne/ konsternujące (trzeba biec do słownika:). Ach i jeszcze ta oczywistość, że mężczyźnie czy to molestowanie czy przemoc czy coś innego zawsze mu się upiecze jest dla mnie naprawdę dziwne - jednak nie wiem czy to specyfika społeczeństwa czy po prostu autorowi nie chciało się rozbudowywać wątku. Choć wymieniła szereg zastrzeżeń do tej powieści to jednak oceniam ją dość wysoko ponieważ szybko i sprawnie mi się ją czytało poza kilkoma wzmiankowanymi momentami, całe śledztwo jest bardzo interesujące i kolejne odkrywane fakty wciągają. Widać, że to najbardziej dopracowana część książki. Brakuje mi tylko więcej życia w bohaterach i jakiegoś zaznaczenia, że jesteśmy w konkretnym kraju. A i przeszkadzało mi jeszcze brak wyjaśnień co do geografii, niestety zupełnie nie orientuje się w tym jak wygląda Islandia, wiem że stolicą jest Reykjavik jednak o żadnym innym mieście nie słyszałam. A tu autor rzuca długimi, skomplikowanymi w wymowie islandzkimi nazwami nie wyjaśniając czy to dzielnica Reykjaviku czy może jakieś miasteczko nie daleko niego (dla mnie to było po prostu poruszanie się z punktu a do b i w pewnym momencie nie wiedziałam czy dalej jesteśmy w stolicy czy już nie). Nie przekreślam jednak autora i chętnie sięgnę po kolejną książkę ponieważ mam dobre wrażenie po tej powieści, zagadka kryminalna naprawdę mu się udała, moje zainteresowanie autor miał aż do samego końca. Brakuję tylko tych elementów wokół- może autor bał się żeby nie zanudzić i przez przypadek nie napisać zamiast kryminału obyczajówkę. W każdym razie mimo wszystkiego polecam, jest naprawdę ciekawie.

Nazywanie autora tej książki islandzkim Mankellem to duża przesada. Przez całą książkę w ogóle nie miałam, żadnego skojarzenia z "królem" skandynawskich kryminałów. Nawet tak trochę mało w niej tej skandynawskiej atmosfery. Jest jednak obowiązkowa rodzinna tragedia, i odrobina przemyśleń nad jej związkiem z historią całego narodu islandzkiego. Jednak brakuje tutaj tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest to żaden klasyczny kryminał, jeśli ktoś szuka czegoś podobnego do Mankella, Lackberg czy może Christie to zdecydowanie nie znajdzie tego w tej książce. Wątek detektywistyczny/kryminalny czyli poszukiwanie zabójcy z mercedesa jest moim zdaniem poboczny, jest tylko tłem. To powieść o dwóch postaciach, po pierwsze o emerytowanym policjancie, którego życie stało się jedynie egzystencją w której każdy dzień wygląda tak samo- talk showy w telewizji, podgrzewane jedzenie w mikrofali oraz codzienne przeglądanie broni, czekając na dzień aby jej użyć. Stephen King stworzył poprzez tą postać, moim zdaniem, obraz wielu setek tysięcy ludzi egzystujących w ten sposób w "zachodnim raju". Stephen King świetnie odmalował dzisiejszą rzeczywistość i trochę ją oczywiście przejaskrawił czyli: źle opłacane praca, brak perspektyw, wszechobecny internet jako najlepszy przyjaciel i mrożone jedzenie. Pojawia się tu masa iPadów, laptopów itd, widać, że król idzie z duchem czasu :) Drugim bohaterem jest tytułowy pan mercedes, człowiek to którego idealnie pasuje opis powyżej, plus posiadający parę skrzywień psychicznych. Przez większość książki obserwujemy wymianę korespondencji (postów na forum) pomiędzy tymi dwoma bohaterami. Pan mercedes przez przypadek motywuję ekspolicjanta do próby złapania go. Reszta fabuły to nie spieszne próby, przy wsparciu dość dziwnie dobranych kompanów, rozwikłania kim jest pan mercedes. Akcja zdecydowanie nie jest zawrotna, za to przyspiesza pod koniec i uważam, że zakończenie jest bardzo udane, co nie często zdarza się Kingowi. Podobało mi się bardzo obserwowanie jak zmienia się życie obu bohaterów: jeden nareszcie ma poco żyć a życie drugiego zaczyna walić się jak domek z kart. Jestem bardzo zadowolona z lektury, żałuje nawet, że nie kupiłam własnego egzemplarza. A stało się to przez nie zbyt pochlebne opinie o tej książce, rozumiem że jeśli oczekuje się prawdziwego śledztwa i wielkiego odkrycia kim jest zabójca (tutaj wiemy prawie od początku książki) to można się rozczarować. Ja jednak polecam tą powieść i na pewno przeczytam kolejną część.

Nie jest to żaden klasyczny kryminał, jeśli ktoś szuka czegoś podobnego do Mankella, Lackberg czy może Christie to zdecydowanie nie znajdzie tego w tej książce. Wątek detektywistyczny/kryminalny czyli poszukiwanie zabójcy z mercedesa jest moim zdaniem poboczny, jest tylko tłem. To powieść o dwóch postaciach, po pierwsze o emerytowanym policjancie, którego życie stało się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem pod głębokim wrażeniem tej książki. Nie jest to typowy kryminał, jak sugeruje opis, śledztwo w sprawie zabójstwa znajduje się na drugim planie. Jest to raczej książka o wewnętrznym dramacie głównego bohatera, o jego powrocie na wyspe, na której się wychował, po 18 latach, a z której już tak na prawdę nie pamięta dlaczego uciekł, o jego konfrontacji z demonami z przeszłości, ale też o rozpaczy i bólu teraźniejszości. Śledztwo nie zawiera wiele miejsca w tej książce, dopiero pod koniec następuje prawdziwy przełom i przyśpieszenie akcji. Książka napisana jest pięknie (nie potrafię inaczej tego nazwać), autor pięknie układa zdania, szczególnie cudowne są opisy przyrody na targanej wiatrami szkockiej wyspie, a także opisy morza i pogody. Zupełnie nie męczące. Fabuła rozwija się powoli a rozdziały na przemian dotyczą teraźniejszości i wybranych fragmentów z dzieciństwa(tak jak on je zapamiętał) głównego bohatera. Końcówka książki mocno mną poruszyła, myślę że wiele ma w tym zasługi nastrój tej powieść- melancholia, żal, deszcz i ciemność przelewająca się przez kolejne kartki. Na prawdę polecam, jednak nie tym którzy oczekują szybkiej i dynamicznej akcji oraz wielkiego śledztwa z mnóstwem "gadżetów".

Jestem pod głębokim wrażeniem tej książki. Nie jest to typowy kryminał, jak sugeruje opis, śledztwo w sprawie zabójstwa znajduje się na drugim planie. Jest to raczej książka o wewnętrznym dramacie głównego bohatera, o jego powrocie na wyspe, na której się wychował, po 18 latach, a z której już tak na prawdę nie pamięta dlaczego uciekł, o jego konfrontacji z demonami z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo mi się podobała. Klimat podobny jak w szwedzko-duńskim serialu "Most nad Sundem", który szczerze polecam. Powieść spodoba się wszystkim tym, którym podobał się serial i na odwrót. Nie mogłam się wprost oderwać od tej książki,tempo akcji bardzo mi się podobało- to przyspieszało, to zwalniało. Jednak gdy pojawiały się tzw.martwe okresy w śledztwie to nie zaczynało wiać nudą. Powróciła do mnie wiara w skandynawskie kryminały po tak dla mnie nie udanej "Kobiecie w klatce" Adler-Olsen'a, w której autor już w połowie ujawnia porywacza, jego motywy i właściwie znika ciekawość i ochota aby dokończyć książkę. W "Mordercy bez twarzy" pojawia się społeczny problem, co jest charakterystyczne dla skandynawskiej literatury, tutaj są nim uchodźcy i nielegalni imigranci w Szwecji. Czyli temat dzisiaj na topie, z tym, że to książka z 1990 roku i Europa stoi dopiero na początku tego problemu. W Szwecji dopiero rodzi się strach i niechęć do obcych. Jak mówi proroczo główny bohater nadchodzą gorsze czasy. To bardzo ciekawe móc zobaczyć ten nadchodzący problem z dzisiejszej perspektywy. Bardzo się cieszę i uważam za wielki atut tej powieści to, że autorowi udało się zataić tożsamość mordercy prawie do końca, ujawniając ją dopiero na ostatnich 50 stronach. Lektura była świetną odskocznią od kryminałów Agathy Christie, tutaj nie mogłam typować z grona podejrzanych mordercy ale za to miałam kilka ciekawych policyjnych pościgów. Jedyne co mnie denerwowało w tej książce były osobiste problemy głównego bohatera i jego użalanie się nad końcem jego małżeństwa. Jednak bardzo polecam tą książkę, szczególnie, w te upały ponieważ mi bardzo podobała się zima i nadchodzący śnieg gdy za oknem słońce leje się strumieniami.

Bardzo mi się podobała. Klimat podobny jak w szwedzko-duńskim serialu "Most nad Sundem", który szczerze polecam. Powieść spodoba się wszystkim tym, którym podobał się serial i na odwrót. Nie mogłam się wprost oderwać od tej książki,tempo akcji bardzo mi się podobało- to przyspieszało, to zwalniało. Jednak gdy pojawiały się tzw.martwe okresy w śledztwie to nie zaczynało wiać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szczerze mówiąc dotarłam tylko do połowy szóstej opowieści ale nie mam najmniejszej ochoty marnować więcej czasu na tak nie udany zbiór opowiadań. Szkoda, że nie sprawdziłam,że to w ogóle są opowiadania bo tych z zasady nie lubię. Niestety z opisu książki nic takiego nie wynikała, wręcz przeciwnie streszczono na odwrocie książki pierwsze opowiadanie i to prawie w całości, które bardzo wiele obiecywało. Jednak z każdą kolejną historią było tylko gorzej. Opowiadania są bardzo krótkie i w każdym z nich występuję tytułowy pan Quin oraz główny bohater tego zbioru pan Satterthwaite. Pierwsza postać jest w zasadzie tylko naszkicowana, pojawia się i znika nagle, czasami wypowiada tylko dwa zdania i to zawsze coś w rodzaju:"na pewno nie wiesz?" lub "pomyśl jeszcze raz?". Totalnie nudna i bez charakteru, ta "tajemniczość" jest całkowicie przesadzona, poza tym ta postać jest zbyt nierealistyczna- ja jej nie kupuje. Jeśli chodzi o głównego bohatera to chyba jest nawet gorszy. Człowiek w podeszłym wieku, którego całe życie opiera się na zaspokajaniu własnych przyjemności. Które nie ma i nigdy nie miał żony ani dzieci bo to przecież sam kłopot. Człowiek, który uważa, że zna całą śmietankę towarzyską(i jest to jego największe osiągnięcie), ale tak na prawdę nie ma żadnych przyjaciół. Człowiek, który przeszedł przez życie wcale go nie doświadczając i które sam siebie określa mianem świetnego obserwatora i znawce kobiecej natury. I oczywiście dżentelmena, ze świata, który powoli odchodzi do lamusa( i oczywiście jest oburzony tym faktem, szczególnie, ze plebs jeździ na wakacje tam gdzie on).Dla mnie jest to postać wyjątkowa nie sympatyczna a przede wszystkim żałosna i godna pogardy. Zdaję sobie sprawę, ze nie taki był zamysł Agathy Christie- zapewne miał to być wspaniały dżentelmen rodem z Jane Austen ale zupełnie to nie wyszło. Każda z historii dotyczy jakieś tajemnicy, czasami z przeszłości, czasami z teraźniejszości. No i główny bohater jest tak ośmielony przez "tajemniczego pana Quina", że zaczyna się wtrącać.I tak jest tak genialny, że siedząc przy stole potrafi rozwikłać zagadkę sprzed kilku lat, co nie udało się policji. I to tylko opierając się na faktach z gazet (wielu gazet bo główny bohater nie ma własnego życia więc śledzi pilnie innych). To by nawet przeszło gdyby te historie nie były po prostu nudne, brakuję tutaj charakterystycznego dla Christie napięcia i wielkiego rozwiązania. Nie polecam tej książki, w życiu jest za mało czasu na takie buble ;)

Szczerze mówiąc dotarłam tylko do połowy szóstej opowieści ale nie mam najmniejszej ochoty marnować więcej czasu na tak nie udany zbiór opowiadań. Szkoda, że nie sprawdziłam,że to w ogóle są opowiadania bo tych z zasady nie lubię. Niestety z opisu książki nic takiego nie wynikała, wręcz przeciwnie streszczono na odwrocie książki pierwsze opowiadanie i to prawie w całości,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza część "przygód" drugiej równie sławnej postaci jak Hercules Poirot czyli panny Marple i moja pierwsza książka z nią.Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, kryminał bardzo dobrze się czyta nawet pomimo nie lubianej przeze mnie konwencji czyli narratorem jest jeden z uczestników wydarzeń i opowiada on historię, która już się wydarzyła, po prostu ją relacjonuje. Nie lubię jej ponieważ mamy obraz sytuacji tylko z perspektywy tej postaci i dużo miejsca zajmują jej osobiste przemyślenia, a trudno jest poznać innych bohaterów. Tego właśnie mi tutaj bardzo brakuje, za mało jest samej panny Marple, a za dużo opinii o niej. Jednak sama historia jest dobrze i ciekawie napisana. Choć moim zdaniem zabrakło spektakularnego odkrycia mordercy tak jak to się często dzieje w książkach z Herculesem Poirot. Największą zaletą tej powieści jest obraz angielskiej prowincji, malutkiej wioski gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. To moje ulubione miejsce akcji więc jak najbardziej polecam fanom prowincji.

Pierwsza część "przygód" drugiej równie sławnej postaci jak Hercules Poirot czyli panny Marple i moja pierwsza książka z nią.Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, kryminał bardzo dobrze się czyta nawet pomimo nie lubianej przeze mnie konwencji czyli narratorem jest jeden z uczestników wydarzeń i opowiada on historię, która już się wydarzyła, po prostu ją relacjonuje. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta część serii o Herculesie Poirot nie jest zła ale też nie najwyższych lotów, szczególnie kiedy ma się już za sobą,tak jak ja, kilkanaście innych książek Agathy Christie. Książka ta jest napisana w takim samym stylu jak inne kryminały autorki, czyli detektyw bada sprawę, w której nikt (również czytelnik) nie dostrzega rozwiązania, Poirot jak zwykle trochę mąci, następnie doznaje olśnienia/tudzież coś mało znaczącego naprowadza go na rozwiązanie a potem voila mamy finał czyli zebranie podejrzanych i wskazanie mordercy. Christie w niczym nie zaskakuje, kilka razy podczas czytania miałam wrażenie,że to już było i pewne elementy tej książki były już w poprzednich powieściach. Samo morderstwo wyjątkowo mało ciekawe, tak samo jak postać domniemanego mordercy. Opisywane miasteczko i jego mieszkańcy moim zdaniem strasznie naciągani. Chrystie udało się jednak dobrze mącić w faktach i tym samym zwieść czytelnika (a przynajmniej w moim przypadku).

Ta część serii o Herculesie Poirot nie jest zła ale też nie najwyższych lotów, szczególnie kiedy ma się już za sobą,tak jak ja, kilkanaście innych książek Agathy Christie. Książka ta jest napisana w takim samym stylu jak inne kryminały autorki, czyli detektyw bada sprawę, w której nikt (również czytelnik) nie dostrzega rozwiązania, Poirot jak zwykle trochę mąci, następnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Samo śledztwo nie zbyt interesujące, trochę wręcz przekombinowane.Na siłę, moim zdaniem,autor próbował z tego zrobić wielką międzynarodową aferę.Najwięcej miejsca w książce zajmowało nie śledztwo a wątek kryzysu wieku głównego bohatera- komisarza Montalbano.Prowadzony z resztą od kilku już części serii, bez widocznej nadziei na poprawę stanu ducha wspomnianego komisarza.Trochę nudnawa akcja rehabilituje się pod sam koniec, pojawia się nagły zwrot akcji i szybkie tempo a potem spektakularne zakończenie śledztwa.Książka będzie odpowiadać przede wszystkim fanom serii, inni bez znajomości wcześniejszych książek, a tym samym wątków z życia głównego bohatera może rozczarować.Mam ogromną nadzieję,że autor porzuci tudzież rozwiąże w końcu problem z narastającym kryzysem i melancholią komisarza Montalbano.I pozwoli mu na więcej zaangażowania w prowadzone śledztwo.

Samo śledztwo nie zbyt interesujące, trochę wręcz przekombinowane.Na siłę, moim zdaniem,autor próbował z tego zrobić wielką międzynarodową aferę.Najwięcej miejsca w książce zajmowało nie śledztwo a wątek kryzysu wieku głównego bohatera- komisarza Montalbano.Prowadzony z resztą od kilku już części serii, bez widocznej nadziei na poprawę stanu ducha wspomnianego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W trzeciej części przygód o nadinspektorze Richardzie Jurym, akcja znów zwalnia tempo i moim zdaniem trochę za bardzo. Ale autorce znowu udało się do końca ukryć tożsamość mordercy, a sama końcówka okropnie melancholijna.

W trzeciej części przygód o nadinspektorze Richardzie Jurym, akcja znów zwalnia tempo i moim zdaniem trochę za bardzo. Ale autorce znowu udało się do końca ukryć tożsamość mordercy, a sama końcówka okropnie melancholijna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Naprawdę świetny kryminał, do końca miałam 20 stron i wciąż nie wiedziałam kto jest mordercą. Ta część jest zdecydowanie bardziej dynamiczna od poprzedniej. Jestem pod wrażeniem talentu Marthy Grimes, od jej książek trudno się oderwać.

Naprawdę świetny kryminał, do końca miałam 20 stron i wciąż nie wiedziałam kto jest mordercą. Ta część jest zdecydowanie bardziej dynamiczna od poprzedniej. Jestem pod wrażeniem talentu Marthy Grimes, od jej książek trudno się oderwać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeden z najlepszych kryminałów jaki czytałam. Przywodzi na myśl książki Agaty Christie. Świetnie odmalowana angielska prowincja, bohaterowie ciekawi i wyraziści, chyba jedynie z wyjątkiem głównego bohatera, o którym nie wiele wiadomo. To sympatyczna postać ale wyjątkowo mało charakterystyczna, może autorka w kolejnych częściach więcej zdradzi na jego temat. Za to "pomocnik" detektywa arystokrata Melrose Plant to szalenie interesująca postać. Ta powieść bardzo trafiła w moje gusta ale zupełnie nie jest dla fanów szybkiej akcji pełnej nagłych zwrotów, pościgów i tego typu rzeczy. W tej książce bowiem akcja płynie dość powoli, jest tylko detektyw, nudna ale urokliwa prowincja, no i charakterystyczni ludzie dla niej. Wielką jej zaletą, jest to, że autorce długo udało się ukryć tożsamość mordercy. Ponad 2/3 książki i w sumie nie ma żadnego widocznego tropu do mordercy dlatego wielu osobom tak książka wyda się nudna. Chociaż ja szczerze ją polecam :)

Jeden z najlepszych kryminałów jaki czytałam. Przywodzi na myśl książki Agaty Christie. Świetnie odmalowana angielska prowincja, bohaterowie ciekawi i wyraziści, chyba jedynie z wyjątkiem głównego bohatera, o którym nie wiele wiadomo. To sympatyczna postać ale wyjątkowo mało charakterystyczna, może autorka w kolejnych częściach więcej zdradzi na jego temat. Za to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to książka kończąca przygody Herculesa Poirot.I moim zdanie niezbyt udana, ot po prostu Agata Christie postanowiła uśmiercić swojego genialnego bohatera.Trzeba też dodać, że jego śmierć jest wyjątkowo nudna, oczekiwałam czegoś tak spektakularnego jak w przypadku Scherlock'a Holmes'a.W ogóle zawiodłam się na całej fabule, akcji prawie nie ma, Poirota zresztą też nie, Hastings miota się między swoimi rozterkami,a poboczni bohaterowie są moim zdaniem mało interesujący i źle dobrani.Cały czas podczas czytania miałam wrażenie, że ta książka została napisana na siłę.Uważam, że ta książka jest zdecydowanie dla fanów Herculesa Poirot i dla tych, którym podobała się "Tajemnicza historia w Styles", gdzie przygody genialnego detektywa i jego wiernego przyjaciela się zaczęły.Pomysł aby powrócić do Styles uważam za świetny i jednocześnie niewykorzystany, za mało jak dla mnie atmosfery tamtego ciekawego śledztwa.A jeśli chodzi o samego tropionego mordercę to nie jest on według mnie tak intrygujący jak jest on przedstawiony w opisie powieści, sądzę,że Poirot mierzył się z lepszymi.Jedynym zdumiewającym punktem, jest złamanie żelaznych zasad jakimi zawsze Poirot się kierował, nie sądziłam, że autorka tak zmieni jego dobrze znany wielbicielom światopogląd.

Jest to książka kończąca przygody Herculesa Poirot.I moim zdanie niezbyt udana, ot po prostu Agata Christie postanowiła uśmiercić swojego genialnego bohatera.Trzeba też dodać, że jego śmierć jest wyjątkowo nudna, oczekiwałam czegoś tak spektakularnego jak w przypadku Scherlock'a Holmes'a.W ogóle zawiodłam się na całej fabule, akcji prawie nie ma, Poirota zresztą też nie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim zdaniem jedna z najbardziej nieudanych powieści Agathy Christie.Jest po prostu nudna,akcja toczy się powoli.Występuje w niej Hercules Poirot ale w sumie nie wiem po co.Autorka zupełnie nie wykorzystała jego geniuszu, a właściwie w ogóle go nie wykorzystała.Detektyw tym razem w ogóle nic nie wie, nie ma zaskakującego finału.Narrator krąży od bohatera do bohatera zdradzając jego myśli i opisując go.Poirot jest tutaj całkowicie zbędny- narrator w ogóle nie ukazuje toku jego myśli i jego śledztwa.

Moim zdaniem jedna z najbardziej nieudanych powieści Agathy Christie.Jest po prostu nudna,akcja toczy się powoli.Występuje w niej Hercules Poirot ale w sumie nie wiem po co.Autorka zupełnie nie wykorzystała jego geniuszu, a właściwie w ogóle go nie wykorzystała.Detektyw tym razem w ogóle nic nie wie, nie ma zaskakującego finału.Narrator krąży od bohatera do bohatera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najlepszym punktem tej książki,są opisy otoczenia - egzotycznej Jerozolimy i Jordanii oraz świetnie nakreślony portret psychologiczny ofiary- domowego tyrana.Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak niecodzienną i budzącą przerażenie postacią.Detektyw Poirot pojawia się naprawdę dopiero od połowy książki,a jego śledztwo ogranicza się tym razem tylko do kilku rozmów a wysnucie prawdy zajmuje mu zaledwie 24 godziny.Ten punkt książki mnie rozczarował zamiast "porządnego śledztwa" mamy dominacje portretów psychologicznych.Tym co mnie zirytowało w tej książki to punkt kulminacyjny czyli tradycyjne zebranie Poirota na którym wskazuje mordercę.Było zdecydowanie za długie,miałam już dość tego: a teraz przyjrzyjmy się możliwej winie tej osoby, a teraz jej możliwej niewinności- i tak po kolei z bodajże 8 osobami.

Najlepszym punktem tej książki,są opisy otoczenia - egzotycznej Jerozolimy i Jordanii oraz świetnie nakreślony portret psychologiczny ofiary- domowego tyrana.Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak niecodzienną i budzącą przerażenie postacią.Detektyw Poirot pojawia się naprawdę dopiero od połowy książki,a jego śledztwo ogranicza się tym razem tylko do kilku rozmów a...

więcej Pokaż mimo to