-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-06-10
Chyba najbardziej przykre w książce wydają się dla mnie końcowe refleksje, które wciąż są mocno aktualne. Ludzie podejmują szereg durnych decyzji. Nie słuchają przy tym tych, którzy naprawdę znają się na rzeczy. Każde ostrzeżenie traktują jak atak bądź ignorują. A gdy ich decyzja okaze się durna, najczęściej odwracają kota ogonem i nie chcą brać na siebie odpowiedzialności.
Powołanie do życia czujących istot, które potem trzeba zniszczyć, bo nie przewidziało się konsekwencji ich powołania? Mocno wybrzmiało to w książce, szczególnie pod koniec. Łamie serducho.
Poza tym Lex była straszna. Naprawdę, z niecierpliwością czekałam aż zje ją dinozaur.
Chyba najbardziej przykre w książce wydają się dla mnie końcowe refleksje, które wciąż są mocno aktualne. Ludzie podejmują szereg durnych decyzji. Nie słuchają przy tym tych, którzy naprawdę znają się na rzeczy. Każde ostrzeżenie traktują jak atak bądź ignorują. A gdy ich decyzja okaze się durna, najczęściej odwracają kota ogonem i nie chcą brać na siebie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-06-12
Nie podobało mi się tak mocno jak Wojna Makowa. Mam wrażenie, że ten tom był dla mnie mocno przewidywalny, a decyzje Rin bardzo mnie irytowały.
Nie podobało mi się tak mocno jak Wojna Makowa. Mam wrażenie, że ten tom był dla mnie mocno przewidywalny, a decyzje Rin bardzo mnie irytowały.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Uważam, że ,,Nie zawiedź mnie, tato” jest na takim samym poziomie, jak ,,Zabij mnie, tato”.
Wątek głównego bohatera i ,,Olo” brzmiał dla mnie całkiem sympatycznie. Było to niewymuszone, naturalne zbliżenie się dwójki ludzi. Naprawdę miło się o tym czytało i cokolwiek z tego wyjdzie w przyszłych tomach, tu subtelność rozwijania relacji mnie kupiła. Ciekawie patrzyło się także na odnowienie starych znajomości Mokryny. Az człowiek przypomina sobie swoje wakacje na wsi: ulubione miejsca, poczciwych wujków i ciocie, a także swoje pierwsze zauroczenia czy wielkie przyjaźnie, które miały przetrwać latami.
Lubiłam zagadkę kryminalną z poprzedniego tomu, ale tu też wszystko brzmi bardzo ciekawie. Zapowiada się gruba akcja z utajnianiem dowodów, kryciem poszczególnych osób, przekupywaniem… myślę, że może być to interesująco poprowadzone. Chętnie sięgnę po następny tom aby poznać kolejne szczegóły.
Natomiast mam bardzo podobne zastrzeżenia, jak do I tomu. Ogromna ilość prywaty bohatera kosztem miejsca na śledztwo. Książka jest za gruba, można by na spokojnie wywalić milion opisów, jak Mokryna robi sobie kawę, je albo zmienia co chwilę zdanie, co do sprzedania lub zostawienia sobie domu. Za dużo mi też alkoholu u bohatera i… z przykrością stwierdzam, że za dużo mi tu błędów. Zjedzone litery/spacje w środku wyrazów/ liczne powtórzenia. Tu przykłady:
(175)tuszyliśmy zamiast ruszyliśmy
(177) ,,nie wiedziałem, co na TI wszystko odpowiedzieć”
(255),,- I nawet nie byłem na pogrzebie. Pewnie pan myśli, że zalewałem robaka…?
- Nie zastanawiałem się nad tym (…) Zauważyłem tylko, że nie było na cmentarzu”
(że co? Kogo nie było?)
(297) ,,…nigdy nie by go nie wsypał”
(347) ,,kilka minut po osiemnastej, trzydziestego sierpnia, zrobiłem sobie herbatę w dużym kubku termiczną herbatę”
(350) ,,(…)ja mam w przyszłym tygodniu mam rozpocząć pracę”
Nie wiem, skąd tyle błędów, ale wydaje mi się, że poprzedni tom wydany został z większą dbałością o korektę. Nie wiem, co tu się zadziało.
Uważam, że ,,Nie zawiedź mnie, tato” jest na takim samym poziomie, jak ,,Zabij mnie, tato”.
Wątek głównego bohatera i ,,Olo” brzmiał dla mnie całkiem sympatycznie. Było to niewymuszone, naturalne zbliżenie się dwójki ludzi. Naprawdę miło się o tym czytało i cokolwiek z tego wyjdzie w przyszłych tomach, tu subtelność rozwijania relacji mnie kupiła. Ciekawie patrzyło się...
2024-05-30
Zaczęła się naprawdę fascynująco. Czułam grozę i bałam się o główną bohaterkę. Wokół działy się dziwne rzeczy, pojawiali się przerażający ludzie, a do tego przeprowadzka w nieznane oraz postać stryja Silasa, o którym słyszało się same negatywne historie. Niestety, moje zaciekawienie stopniowo spadało aż nagle nadeszło kompletnie niesatysfakcjonujące mnie zakończenie.
Uważam, że książka niepotrzebnie została napisana w tak obszernej formie. Te ponad 500 stron to była dla mnie zbyt długa podróż. Niektóre fragmenty nużyły. Zbyt dużo było tu nic nie wnoszących przemyśleń głównej bohaterki, a dziwne wątki pseudomiłosne zupełnie bym stąd wyrzuciła.
Muszę przyznać, że bierność głównej bohaterki doprowadzała mnie do szału.
Zaczęła się naprawdę fascynująco. Czułam grozę i bałam się o główną bohaterkę. Wokół działy się dziwne rzeczy, pojawiali się przerażający ludzie, a do tego przeprowadzka w nieznane oraz postać stryja Silasa, o którym słyszało się same negatywne historie. Niestety, moje zaciekawienie stopniowo spadało aż nagle nadeszło kompletnie niesatysfakcjonujące mnie zakończenie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Podchodziłam do książki ostrożnie z myślą, że pewnie mi się nie spodoba. Dlaczego? Nie wiem, ale pożarłam ponad 600 stron w tydzień i wcale nie jest mi mało. Na bank sięgnę po II tom!
Autorka dotyka wielu tematów: uzależnienie od opium, brutalność wojny, klasowość, masa trudnych wyborów, z których tak naprawdę żadne rozwiązanie nie będzie idealne, bezsensowne śmierci w wojennym starciu, nadludzkie moce i tak mogę wymieniać jeszcze długo. Główna bohaterka zostaje rzucona w szkolne mury, a potem w wojnę. Próbuje odnaleźć się w roli, której kompletnie się nie spodziewała. A ja jako czytelnik obserwowałam jedynie podejmowane przez nią decyzję i albo je rozumiałam albo kompletnie mnie dziewczyna wkurzała. A jednak coś w sobie miała, bo powracałam do fabuły z ogromną chęcią.
Podchodziłam do książki ostrożnie z myślą, że pewnie mi się nie spodoba. Dlaczego? Nie wiem, ale pożarłam ponad 600 stron w tydzień i wcale nie jest mi mało. Na bank sięgnę po II tom!
Autorka dotyka wielu tematów: uzależnienie od opium, brutalność wojny, klasowość, masa trudnych wyborów, z których tak naprawdę żadne rozwiązanie nie będzie idealne, bezsensowne śmierci w...
,Na południe od Brazos" wciąż pozostaje dla mnie niekwestionowanym nr 1, ale ,,Szlak umrzyka" umieściłabym zaraz za nim. Call i Gus dopiero zaczynają swoją przygodę. Nie czują się jeszcze zbyt pewnie i nie potrafią wielu rzeczy potrzebnych by przetrwać podczas podróży. Chociaż wiedziałam, że nic im się nie stanie to obserwowanie licznych niebezpieczeństw, przeżywanie śmierci kolejnych osób w otoczeniu i poznawanie następnych groźnych ludzi dawało mi prawdziwą rozrywkę. Czułam przerażenie, obrzydzenie, ciekawość, współczucie, złość, a wszystko to zmieniało się z rozdziału na rozdział.
,Na południe od Brazos" wciąż pozostaje dla mnie niekwestionowanym nr 1, ale ,,Szlak umrzyka" umieściłabym zaraz za nim. Call i Gus dopiero zaczynają swoją przygodę. Nie czują się jeszcze zbyt pewnie i nie potrafią wielu rzeczy potrzebnych by przetrwać podczas podróży. Chociaż wiedziałam, że nic im się nie stanie to obserwowanie licznych niebezpieczeństw, przeżywanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-12
Bardzo dużo akcji. Zaczynamy od zaginionych dzieci, a kończymy na grubej akcji, w którą zamieszane są osoby na wysokim szczeblu. Były jednak elementy, które mi nie podeszły.
Po pierwsze, zakończenie... trochę za duży fart. Na zasadzie nagłego zjawienia się kogoś, kto o wszystkim od początku wiedział i stwierdzenia ,,akurat tobie pomogę, masz tu info".
Ogromnym minusem książki są rozterki miłosne bohaterki. Opisy seksualnych przeżyć Olgi nie były dobrze napisane ani potrzebne do czegokolwiek. Podobnie jak dzika walka dwóch zakochanych w niej facetów. Wywaliłabym to kompletnie z książki. Sam wątek nagłego zauroczenia po pierwszym spojrzeniu - nie, nie i jeszcze raz nie. Poza tym romanse dostają za dużo uwagi kosztem śledztwa.
Bardzo dużo akcji. Zaczynamy od zaginionych dzieci, a kończymy na grubej akcji, w którą zamieszane są osoby na wysokim szczeblu. Były jednak elementy, które mi nie podeszły.
Po pierwsze, zakończenie... trochę za duży fart. Na zasadzie nagłego zjawienia się kogoś, kto o wszystkim od początku wiedział i stwierdzenia ,,akurat tobie pomogę, masz tu info".
Ogromnym minusem...
2024-04-28
6,5.
To było interesujące doświadczenie. Od początku wiemy, kto jest wyłudzaczem oraz mordercą więc wcale nie zgadujemy tego z policją. Jednocześnie czekamy, aż ktoś zainteresuje się młodą stażystką i uwierzy w znalezione przez nią powiązania, zanim kolejnej kobiecie stanie się krzywda.
Obserwowanie grupy kobiet, które w swej samotności są w stanie uwierzyć komuś takiemu jak Adam budzi w czytelniku sprzeczne uczucia. Z jednej strony jest przerażające – pamiętając, że książka oparta jest na faktach - a z drugiej irytujące, bo przecież panie dostawały tyle sygnałów od ludzi wokół i same wiedziały o wszelkich romansach, a mimo tego nadal o niego walczyły. Natomiast sam proces fałszowania podpisów i słuchanie dziwacznych usprawiedliwień, które nadal nie uruchomiły lampki ostrzegawczej w ich głowach powodował, że naprawdę myślałam o nich jak najgorzej. Z drugiej żadna z tych kobiet nie zasłużyła na śmierć więc budziły moje współczucie i nie chciałam żeby ginęła kolejna osoba.
Chyba najbardziej uderzyła we mnie postać Zosi. Mam wrażenie, że autorka najlepiej ją wykreowała.
Męczyły mnie podrozdziały, w których Adam spotykał się z kobietami. Miałam wrażenie, że są bardzo monotonne, każda dziewczyna wybrzmiewa w nich tak samo, a do tego dialogi męczyły mi mózg. ,,Bejba”/,,skarba” , a do tego dziwne odzywki oraz zdania. Myślę, że w życiu realnym nikt takich słów nie używa podczas rozmowy. Mam nadzieję. Mam wrażenie, że potem dialogi idą już w lepszą stronę, ale początkowe kilkadziesiąt stron bolało.
6,5.
To było interesujące doświadczenie. Od początku wiemy, kto jest wyłudzaczem oraz mordercą więc wcale nie zgadujemy tego z policją. Jednocześnie czekamy, aż ktoś zainteresuje się młodą stażystką i uwierzy w znalezione przez nią powiązania, zanim kolejnej kobiecie stanie się krzywda.
Obserwowanie grupy kobiet, które w swej samotności są w stanie uwierzyć komuś takiemu...
2024-05-04
Ponad 800 stron przeczytane w 3 dni. To nie było trudne zadanie, bo autor zadbał o ogromną ilość akcji, zarówno w strefie wojennej jak i prywatnej każdej osoby. Odkładałam na chwilę, ale zaraz pojawiało się pytanie ,,dobra, ale co dalej?" więc wracałam do czytania. Każda perspektywa i problemy bohaterów, do których zdążyłam się już przywiązać, przyciągają chyba nawet mocniej niż przy poprzednim tomie.
Autor stworzył postaci z krwi i kości; nie ma tu nikogo jednoznacznie złego albo dobrego. To kompilacja przeróżnych cech oraz wydarzeń, które doprowadzają ludzi do konkretnych zachowań. Wciąż przerażają mnie opisy pracy Glokty, a równocześnie ten człowiek mnie fascynuje. Z jakiegoś powodu to właśnie o nim najlepiej mi się czytało.
W tym tomie mocno wybrzmiała bezsensowność wojen i niesprawiedliwość świata.
Gdybym miała wskazać wadę to myślę, że czasami bohaterom idzie za łatwo. Jest budowanie napięcia, a potem magicznie zjawia się ktoś albo dzieje się coś pomocniczego, dzięki czemu wygrywają. Jak dla mnie, za dużo razy ten manewr został tu zastosowany.
Ponad 800 stron przeczytane w 3 dni. To nie było trudne zadanie, bo autor zadbał o ogromną ilość akcji, zarówno w strefie wojennej jak i prywatnej każdej osoby. Odkładałam na chwilę, ale zaraz pojawiało się pytanie ,,dobra, ale co dalej?" więc wracałam do czytania. Każda perspektywa i problemy bohaterów, do których zdążyłam się już przywiązać, przyciągają chyba nawet...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-21
Mam mieszane uczucia. Książkę lubię i nie lubię. Nie wiem czy tak można, ale chyba to najlepiej opisuje to, co myślę.
Przede wszystkim, nie byłam naszykowana na to, że książka to jeden wielki obyczaj. Owszem, są tam wątki kryminalne, bo główny bohater poszukuje zaginionych córek swojego przyjaciela, ale wszystko to dzieje się na dalszym planie. Autor mocno postawił na zapoznanie czytelnika z przemyśleniami głównego bohatera, pokazaniem spontanicznie zrodzonej przyjaźni oraz rozpadu rodziny przez porwanie. To bardzo zmienia odbiór książki i wszystko zależy tak naprawdę od tego, czy czytelnik wczuje się w życie i emocje poszczególnych bohaterów czy jednak mu się to nie uda. Ja chyba jestem gdzieś pośrodku. Wynurzenia głównego bohatera były bardzo bogate, tyle że często nic mi nie wnosiły do fabuły. Lubiłam za to wątek przyjaźni głównego bohatera z Kamilem oraz Mamajem, powolnym zostawaniem najfajniejszym wujkiem dla córek Kamila, a także więź jaką miały Daria z Wiktorią. Tyle, że cały czas jaki poświęciłam na zapoznanie z tymi więzami przyjaźni czy miłości, autor przekreślił ostatnim rozdziałem i zupełnie nie rozumiem, po co. To jakby ktoś kazał wam zapoznać się z historią miłosną na 400 stronach, a ostatnie zdanie brzmiałoby ,,no, ale to stare dzieje, bo nie pykło i w sumie bezsensu męczyliście się z czytaniem”. Tak właśnie poczułam. Poznawałam wydarzenia i czytałam pewne zapewnienia czy dialogi zupełnie bezsensu.
Chyba nie jestem też fanką zakończenia. Scena z odcinaniem palców była dla mnie jakimś odlotem i to nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Jestem za to wielką fanką tytułu i jego wyjaśnienia.
Czytałam książkę z zainteresowaniem, bo autor co jakiś czas zapewniał nowy ciekawy trop czy wątek, ale po przeczytaniu i ułożeniu sobie w głowie całości uznałam, że to nie jest coś, co będzie moją ulubioną sprawą kryminalną, o której czytałam.
Mam mieszane uczucia. Książkę lubię i nie lubię. Nie wiem czy tak można, ale chyba to najlepiej opisuje to, co myślę.
Przede wszystkim, nie byłam naszykowana na to, że książka to jeden wielki obyczaj. Owszem, są tam wątki kryminalne, bo główny bohater poszukuje zaginionych córek swojego przyjaciela, ale wszystko to dzieje się na dalszym planie. Autor mocno postawił na...
2024-03-28
Zdecydowanie podobało mi się bardziej od ,,Morderstwa w Boże Narodzenie", które dosłownie przed chwilą skończyłam. Widziałam co prawda kiedyś film więc pamiętałam, kto zabił oraz jak to się skończyło jednak poboczne wątki oraz postaci wypadły z mojej głowy i przypomniałam je sobie dopiero w czasie lektury. Wątek Tima i Rozalii jest dla mnie niesamowicie bzdurny.
Książki Agathy Christie coś w sobie mają. Za każdym razem wciągam się w poszukiwania mordercy i z zaciekawieniem zgaduję, kto co mógł zrobić oraz dlaczego. Najlepiej bawię się chyba podczas fragmentu przesłuchań gdy wyłapuje niektóre szczegóły, podczas gdy na inne w ogóle bym nie wpadła.
Zdecydowanie podobało mi się bardziej od ,,Morderstwa w Boże Narodzenie", które dosłownie przed chwilą skończyłam. Widziałam co prawda kiedyś film więc pamiętałam, kto zabił oraz jak to się skończyło jednak poboczne wątki oraz postaci wypadły z mojej głowy i przypomniałam je sobie dopiero w czasie lektury. Wątek Tima i Rozalii jest dla mnie niesamowicie bzdurny.
Książki...
2024-03-25
6,5
Dobrze bawiłam się przy lekturze, ale muszę przyznać, że irytuje mnie Herkules Poirot, który znając już doskonale mordercę odgrywa jakiś kretyński spektakl przed całą rodziną (a może to pan zabił/a pani też miała motyw/AAAAAAA). Nie rozumiem, po co to. W życiu realnym detektywowi zależałoby na jak najszybszym zatrzymaniu sprawcy, a nie rozjuszeniu członków rodziny. Przynajmniej mam taką nadzieję.
6,5
Dobrze bawiłam się przy lekturze, ale muszę przyznać, że irytuje mnie Herkules Poirot, który znając już doskonale mordercę odgrywa jakiś kretyński spektakl przed całą rodziną (a może to pan zabił/a pani też miała motyw/AAAAAAA). Nie rozumiem, po co to. W życiu realnym detektywowi zależałoby na jak najszybszym zatrzymaniu sprawcy, a nie rozjuszeniu członków rodziny....
2024-02-18
Sara znowu ma pod górkę. Na szczęście są jeszcze osoby, które stoją za nią murem i ze wszystkich sił próbują pomóc. Ekipa wyrusza na poszukiwania, a czytelnik dostaje wyścigi, walki, trochę górskich widoków i tajemnic. No i wątek miłosny. Ja tego akurat w książkach nie szukam i rzadko uważam za potrzebne, chociaż tu nie jest nachalny, a gościu jest dla Sary miłą odskocznią w całym tym chaosie.
Ostatnie, przepełnione krwawą walką strony, czytało się świetnie.
A teraz sekcja marudzeniowa: nie rozumiem wątku poszukiwania złodzieja w hotelu. Nie lubiłam go i tylko czekałam aż się zakończy. Czy mi to przeszkadzało jakoś niezwykle w lekturze? Nie. Czy bawiłam się dobrze podczas czytania? Tak. Czy sobie pomarudziłam, bo mogę? Też tak.
A! No i wreszcie doczekałam się anima królika. Chciałabym napisać, że to cudowne stworzenie i wyrazić swój zachwyt nad nim, ale niestety. Wyrzucam go z pamięci, bo to było straszne.
Sara znowu ma pod górkę. Na szczęście są jeszcze osoby, które stoją za nią murem i ze wszystkich sił próbują pomóc. Ekipa wyrusza na poszukiwania, a czytelnik dostaje wyścigi, walki, trochę górskich widoków i tajemnic. No i wątek miłosny. Ja tego akurat w książkach nie szukam i rzadko uważam za potrzebne, chociaż tu nie jest nachalny, a gościu jest dla Sary miłą odskocznią...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-16
Wow. Wiele myśli kotłuje się w mojej głowie od czasu przeczytania.
Zagubieni ludzie odnaleźli człowieka, który wykorzystał ich naiwność w najgorszy możliwy sposób. O ile jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie na początku chcieli być częścią dobrych zmian, pokochali Jima i jego spojrzenie na nierówności rasowe, o tyle w mojej głowie nie mieści się dalsze wspieranie przywódcy, gdy jego zachowanie i priorytety uległy zmianie. Nawet kiedy staram się usprawiedliwić ludzi, bo samotność, zagubienie, strach czy lojalność skoro Jim kiedyś wyciągnął do nich rękę, to wciąż mam w głowie milion pytań. Tak wiele rzeczy nie rozumiem.
Bezsensowna śmierć, nierówna walka o odzyskanie członków rodziny, a w tle postać Jima Jonesa i snucie domysłów: dlaczego?
Jedno jest pewne, ta historia na długo pozostaje w głowie.
Wow. Wiele myśli kotłuje się w mojej głowie od czasu przeczytania.
Zagubieni ludzie odnaleźli człowieka, który wykorzystał ich naiwność w najgorszy możliwy sposób. O ile jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie na początku chcieli być częścią dobrych zmian, pokochali Jima i jego spojrzenie na nierówności rasowe, o tyle w mojej głowie nie mieści się dalsze wspieranie...
2024-01-13
6,5
Wyrwa podobała mi się aż do zakończenia. Nie lubię ostatniego rozdziału i chciałabym zobaczyć konsekwencje podjętych działań dla psychiki bohaterów. Tego mi zabrakło. Po przeczytaniu czułam jakby to był dopiero pierwszy tom z serii. Chyba, że faktycznie szykuje się kolejny tylko jestem nie w temacie. Gdyby tak było, sięgnęłabym!
To niby prosta historia, ale została przedstawiona i poprowadzona tak, że bawiłam się doskonale czytając ją. Wszystkie czyny bohaterów miały swoje logiczne usprawiedliwienie. Każda postać posiadała zarówno zalety, jak również wady, aby czytelnik w jednym rozdziale mógł polubić bohatera, a w drugim znienawidzić w sekundę.
Scena śmierci zwierzaka była straszna i pozwoliła mi kibicować w planie zamordowania napastnika.
6,5
Wyrwa podobała mi się aż do zakończenia. Nie lubię ostatniego rozdziału i chciałabym zobaczyć konsekwencje podjętych działań dla psychiki bohaterów. Tego mi zabrakło. Po przeczytaniu czułam jakby to był dopiero pierwszy tom z serii. Chyba, że faktycznie szykuje się kolejny tylko jestem nie w temacie. Gdyby tak było, sięgnęłabym!
To niby prosta historia, ale została...
2024-01-06
Początek nawet mi się podobał. Do pewnego momentu byłam bardzo ciekawa, co tam autor wymyśli dalej.
A potem moja ciekawość zgasła. Doczytywałam już tylko dla samego zakończenia, które wciąż chciałam poznać. Otoczka obchodziła mnie z każdą stroną coraz mniej. Trochę za dużo zbiegów okoliczności, nierealnych sytuacji, a wątek ojca Gniewomira opisany tak dziwacznie, że po prostu nie do uwierzenia. Co do samego zakończenia, niby jestem w nie w stanie uwierzyć, ale wciąż pozostaje tam kilka wątków, które jednak do mnie nie przemawiają. Nie wierzę też w wątek Klementyny i niemożliwym jest by z taką przeszłością dostała pracę w szkole, ponieważ musi przedstawić info o niekaralności. Nawet wyjaśnienie w stylu: zadzwonienie po znajomości czy danie kupy pieniędzy nic nie zmieni. Żadna szkoła nie zaryzykuje przyjęcia kogoś takiego, nawet za grube hajsy. Tak uważam.
Niby bawiłam się dobrze, ale w porównaniu do ,,Żmijowiska", ,,Rana" wypada w moim rankingu dość blado.
Początek nawet mi się podobał. Do pewnego momentu byłam bardzo ciekawa, co tam autor wymyśli dalej.
A potem moja ciekawość zgasła. Doczytywałam już tylko dla samego zakończenia, które wciąż chciałam poznać. Otoczka obchodziła mnie z każdą stroną coraz mniej. Trochę za dużo zbiegów okoliczności, nierealnych sytuacji, a wątek ojca Gniewomira opisany tak dziwacznie, że po...
Jestem z siebie dumna, bo sięgnęłam po klasykę.
Na pewno czytało mi się to o wiele lepiej niż za czasów gdy było moją lekturą. Nie mam do ,,Chłopów" ogromnej miłości, ale nie uważam ich też za złą książkę.
Przebija się tutaj mnóstwo emocji oraz dzikich zachowań wiejskiego otoczenia. Irytuje mnie bierność Jagny, podziwiam Hankę, nie rozumiem czym Antek tak niezwykle zauroczył kogokolwiek, bo jest strasznym człowiekiem.
Wiosna podobała mi się bardziej od jesieni i zimy. Może dlatego, że nie ma tam mielenia między Jagną, Antkiem i Boryną, a ten motyw najbardziej irytował mnie w poprzednich częściach.
Tu za to nie mogłam czytać o tym, jak bardzo wieś stoi i umiera kiedy brak w niej chłopów. Chciałabym powiedzieć tym kobietom, że też są myślącymi samodzielnie jednostkami oraz mają ręce i nogi.
Lato absolutnie mnie kupiło. Może dlatego, że chociaż nie rozumiem ludzkiej ciemnoty ukazanej w książce to jestem już absolutnie wciągnięta w losy bohaterów.
Jestem z siebie dumna, bo sięgnęłam po klasykę.
Na pewno czytało mi się to o wiele lepiej niż za czasów gdy było moją lekturą. Nie mam do ,,Chłopów" ogromnej miłości, ale nie uważam ich też za złą książkę.
Przebija się tutaj mnóstwo emocji oraz dzikich zachowań wiejskiego otoczenia. Irytuje mnie bierność Jagny, podziwiam Hankę, nie rozumiem czym Antek tak niezwykle...
2024-04-16
Trochę pochwalę, a trochę pomarudzę.
Na pewno reportaż porusza bardzo ważny temat nieprzestrzegania przepisów, nadmiernej prędkości oraz poczucia, że jest się kierowcą doskonałym więc jeśli przez 10 lat nie mieliśmy wypadku to nigdy go mieć nie będziemy. Równocześnie, autor pokazuje chyba wszystkie możliwe perspektywy, usiłując wytłumaczyć skąd bierze się problem: tiry, kurierzy, taksówkarze, złe rozplanowanie dróg w mieście, no po prostu wszystko. Swoją drogą, ciekawie czytało się o nielegalnych wyścigach we własnym mieście.
Jednak są takie fragmenty, które budzą we mnie mieszane uczucia.
Przede wszystkim, nie podobał mi się atakujący ton autora podczas rozmów z ludźmi. Bardzo mnie to odrzucało. Doskonale widać, po której stronie sporu stoi i jak bardzo usilnie pokazuje czytelnikowi, że ma rację, tyle że ja sama muszę wyrobić sobie opinię na podstawie argumentów obu stron, a nie tego, co sądzi autor.
Wątek dotyczący firm poszukujących osób poszkodowanych w wypadkach to dla mnie lekkie zdziwienie. Nie wiem, czy było mi to potrzebne w reportażu mającym wyjaśnić - sądząc po tytule i po wszystkim, co w międzyczasie stamtąd przeczytałam - dlaczego ludzie decydują się jeździć tak, a nie inaczej. Wydaje mi się to ciekawym tematem, ale na inny reportaż.
Trochę pochwalę, a trochę pomarudzę.
Na pewno reportaż porusza bardzo ważny temat nieprzestrzegania przepisów, nadmiernej prędkości oraz poczucia, że jest się kierowcą doskonałym więc jeśli przez 10 lat nie mieliśmy wypadku to nigdy go mieć nie będziemy. Równocześnie, autor pokazuje chyba wszystkie możliwe perspektywy, usiłując wytłumaczyć skąd bierze się problem: tiry,...
2024-03-27
Cudowne!
Jak ja wczułam się w życie Lawendowego Dworku! Jak przeżywałam każde pójście na cmentarz wraz z bohaterami! Trochę jakbym dostała klimat serialu Downton Abbey z cmentarzem i straszydłami. Nie spodziewałam się, że polubię książkę aż tak.
Cudowne!
Jak ja wczułam się w życie Lawendowego Dworku! Jak przeżywałam każde pójście na cmentarz wraz z bohaterami! Trochę jakbym dostała klimat serialu Downton Abbey z cmentarzem i straszydłami. Nie spodziewałam się, że polubię książkę aż tak.
Jest mi straszliwie przykro. Ludzie odnaleźli w książce ogrom emocji, a ja po przeczytaniu nie czuję zupełnie nic.
Jest mi straszliwie przykro. Ludzie odnaleźli w książce ogrom emocji, a ja po przeczytaniu nie czuję zupełnie nic.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to