Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Legenda" to seria, w której zakochałam się już przy pierwszym tomie. Śledzenie historii bohaterów od początku do końca sprawiało mi mnóstwo przyjemności. Przed sięgnięciem po "Buntownika" nie miałam żadnych obaw, bo wiedziałam, że tutaj będzie tak samo.

Minęło 10 lat od wydarzeń z trzeciej części. Daniel i Eden przenieśli się do Antarktydy zostawiając odradzającą się Republikę za sobą. To tam Eden dorasta i teraz jest utalentowanym wynalazcą i świetnym studentem na uczelni w Ross City. Obaj bracia budują życie od nowa, próbując zapomnieć o przeszłości. Jednak nie jest to łatwe, a Eden wplątuje się coraz głębiej w ciemne strony Ross City.

Przy każdej kolejnej części mam wrażenie, że jest coraz lepsza! Autorka świetnie radzi sobie z wykreowaniem świata, bohaterów, fabuły. Do niczego tutaj nie mam zastrzeżeń.

Przede wszystkim cudownie było zobaczyć jak June, Daniel i Eden zbudowali od nowa swoje życie i kroczą własnymi ścieżkami. Widać ich rozwój, to jak dojrzali i nie są tymi samymi dzieciakami jakimi ich poznaliśmy w Legendzie. Bardzo podobał mi się też wątek relacji Edena i Daniela, która nie była taka kolorowa i pomimo wielkiej miłości i oddania, była między nimi przepaść

Dorosły Eden niejednokrotnie mi zaimponował, i pomimo podobieństw do Daniela, miał swój własny, unikatowy charakter.

To, że tym razem akcja dzieje się w Ross City nadaje powiew świeżości. Dzięki temu ta część jest taka ciekawa i różni się od poprzednich. Autorka wykreowała kolejne, fascynujące państwo, oparte na nowoczesnej technologii i systemie poziomów. Za dobre uczynki punkty są dodawane, za złe odejmowane. A im więcej punktów, tym większe wygody i korzyści można mieć. Jednak im bardziej zagłębiamy się w fabułę tym więcej wad tego systemu dostrzegamy. Jak zwykle w tej serii mamy rewolucję, walkę o sprawiedliwość oraz próby zmiany.

Cieszę się, że wszyscy bohaterowie dostali godne zakończenie na jakie zasługiwali. Niezmiennie bardzo polecam wam tę serię!

Moja ocena: 8/10

"Legenda" to seria, w której zakochałam się już przy pierwszym tomie. Śledzenie historii bohaterów od początku do końca sprawiało mi mnóstwo przyjemności. Przed sięgnięciem po "Buntownika" nie miałam żadnych obaw, bo wiedziałam, że tutaj będzie tak samo.

Minęło 10 lat od wydarzeń z trzeciej części. Daniel i Eden przenieśli się do Antarktydy zostawiając odradzającą się...

Ostatni tom cudownie magicznej trylogii Caravalu!

Ja od pierwszej części z zaciekawieniem śledziłam losy sióstr Dragna. Więc trudno było mi się z nimi pożegnać, chociaż koniec jak najbardziej mnie satysfakcjonuje.
W pierwszym tomie poznaliśmy Scarlett, w drugim przybliżona została nam postać Telli, a tutaj perspektywy obu sióstr się przeplatają. Teraz już trudniej wybrać mi ulubienicę, bo obie bardzo zyskały w moich oczach!
Tak samo, jak Legenda i Julian, którzy również są niesamowicie intrygującymi i kluczowymi postaciami. Pomimo wad, nie da się ich nie lubić!

Ciekawie obserwowało się dynamikę relacji między Scarlett i Julianem, a szczególnie między Legendą i Tellą, która nie raz zaskakiwała. Tym bardziej, gdy w ich związek wkradł się ktoś trzeci, a mianowicie Książę Serc. W pewnym momencie nie wiedziałam czyim szczerym intencjom zaufać. Przez cały czas autorka serwowała nam kolejne iluzje i złudzenia, że nie wiedziałam, w co mam wierzyć

Akcja była szybka i co najważniejsze, wszystko aż przesiąkało magią. Historia i cały wykreowany świat po raz kolejny mnie oczarował. Urzekło mnie też przesłanie i ilość miłości. Bo to właśnie ona była prawdziwą siłą i nadawała wszystkiemu magię. Niejednokrotnie rozgrzewała serce i tworzyła uśmiech na mojej twarzy.
Bardzo polecam dla miłośników iluzji, magii, czarów. Świetna fantastyczna trylogia.

Ostatni tom cudownie magicznej trylogii Caravalu!

Ja od pierwszej części z zaciekawieniem śledziłam losy sióstr Dragna. Więc trudno było mi się z nimi pożegnać, chociaż koniec jak najbardziej mnie satysfakcjonuje.
W pierwszym tomie poznaliśmy Scarlett, w drugim przybliżona została nam postać Telli, a tutaj perspektywy obu sióstr się przeplatają. Teraz już trudniej wybrać...

Zaczynając tę serię, wiedziałam, że mi się spodoba. Dystopie to totalnie moje klimaty i uwielbiam o nich czytać. Jednak nie spodziewałam się, że aż tak zżyję się z bohaterami, a pożegnanie sprawi mi tyle bólu.

Od samego początku świetnie się bawiłam, z zaciekawieniem śledziłam losy i Daya i June. Nie inaczej było z tym tomem.

Republika powoli się odradza, ale ponownie staje w obliczu zagrożenia. Teraz głównym problemem jest konflikt z Koloniami. Tuż przed podpisaniem traktatu pokojowego, republikańskie wojska zostają oskarżone o używanie broni biologicznej, na którą nie ma antidotum. Republika musi odnaleźć lek, żeby powstrzymać kolejną wojnę.

Fabuła jak zwykle jest pełna akcji, po prostu nie można się nudzić! Jest też dużo polityki, i June i Day są ważnymi osobami w kraju, dlatego oboje ścigają się z czasem, by jakoś pomóc. Poznajemy też jeszcze więcej świata, bo oprócz Kolonii i Republiki, bardzo ciekawa jest Antarktyda, którą razem z June możemy odwiedzić. I gwarantuję, że będziecie zaskoczeni!

Uwielbiam Daya i June, razem i oddzielnie. Są świetnymi bohaterami, z radością obserwowałam ich rozwój od pierwszego tomu. Z każdą kolejną stroną lubiłam ich coraz bardziej, bo na samym początku miałam dosyć mieszane uczucia, szczególnie do June. Ale przez te 3 tomy naprawdę zyskała w moich oczach! Z całego serca kibicowałam też ich relacji, która była obecna, ale co ważne, nie przytłaczała konkretnej akcji. Były momenty, kiedy byli razem, ale przez znaczną większość czasu, każdy z nich robił coś swojego. Podoba mi się to, że mamy dwie perspektywy, i równolegle poznajemy co dzieje się u Daya, a co u June.

Koniec złamał mi serce. Zupełnie się go nie spodziewałam, ale jestem usatysfakcjonowana. Naprawdę bardzo polecam wam całą serię. Dla mnie przez wszystkie tomy była nie tylko nostalgicznym powrotem do przeszłości, ale też cudowną przygodą oraz świetną zabawą. Czytajcie koniecznie!

Zaczynając tę serię, wiedziałam, że mi się spodoba. Dystopie to totalnie moje klimaty i uwielbiam o nich czytać. Jednak nie spodziewałam się, że aż tak zżyję się z bohaterami, a pożegnanie sprawi mi tyle bólu.

Od samego początku świetnie się bawiłam, z zaciekawieniem śledziłam losy i Daya i June. Nie inaczej było z tym tomem.

Republika powoli się odradza, ale ponownie...