-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-06-06
2024-05-05
To tylko instynkt" Karoliny Wilchowskiej to książka dla dorosłych czytelników, pełna brutalnych momentów, namiętnych uczuć oraz rozważań na temat pierwotnych instynktów i drugich szans.
Lenart to hybryda, zmodyfikowany człowiek z wszczepionym zwierzęcym DNA, natomiast Natalie jest córką naukowców, którzy pracowali w laboratorium, a następnie wypuszczali, sprzedawali takie istoty jak on. Ich los łączy się, gdy mężczyzna dostaje zlecenie na zabicie dziewczyny. Jednak wszystko się zmienia, gdy na jaw wychodzą nowe okoliczności, a bohaterowie zostają postawieni przed pytaniem czy to instynkt czy to już kochanie?
Zdecydowanie bardziej polubiłam postać Lenny'ego i rozdziały z jego perspektywy niż z Nat, z którą niezbyt się zżyłam. Mimo to, jej zachowanie było dosyć zrozumiałe, naturalne do toczących się wbrew jej woli wydarzeń. Zasługuje na kakao, ciepłe nazywanie lisiczką i pocieszenie ze strony kotki Loli, która mam nadzieję, że żyje (update: korektor książki uznał, że ta informacja nie jest istotna, ale kotka ma się podobno bardzo dobrze).
Słyszałam, że książka wzbudza dużo kontrowersji, ale naczytałam się trochę zagranicznych pozycji i nic mnie nie dziwi. Jednak trzeba się nastawić na parę mocnych, krwistych, brutalnych scen, dlatego uprzedzam. Na pewno chciałabym się więcej dowiedzieć o Leonie, bracie głównego bohatera, jego żonie Shannon, Dereku oraz przygarnąć takiego wilczka Lenarta.
[Współpraca reklamowa z Karoliną Wilchowską]
To tylko instynkt" Karoliny Wilchowskiej to książka dla dorosłych czytelników, pełna brutalnych momentów, namiętnych uczuć oraz rozważań na temat pierwotnych instynktów i drugich szans.
Lenart to hybryda, zmodyfikowany człowiek z wszczepionym zwierzęcym DNA, natomiast Natalie jest córką naukowców, którzy pracowali w laboratorium, a następnie wypuszczali, sprzedawali takie...
2024-05-11
"Jestem o krok od popełnienia największego błędu w swoim życiu. Dobra wiadomość? Dobra wiadomość jest taka, że nie będę żył na tyle długo, by go żałować."
"Blizna" Juana Gómeza-Jurado to prequel serii o Antonii Scott i Jonie, a dokładniej to historia Iriny, jednej z postaci z "Loba negra. Czarna wilczyca". Książkę można jednak czytać w dowolnej kolejności, także nie znając tamtych tomów. Jest na pewno inna, spokojniejsza w akcji, ale równie wciągająca. Opowiada o samotności, życiu w imię zemsty, o mafii i handlu kobietami oraz o tym, do czego pewne wydarzenia albo stan życia mogą zmusić człowieka do zrobienia.
"Dla tryumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili."
"Blizna" to głównie opowieść widziana oczami Simona, który miał trudne dzieciństwo, a teraz nie reaguje zbyt dobrze na presję, interakcje społeczne. Jego jedyną rodziną jest Arthur, brat z trisomią 21 oraz przyjaciel i prawnik Tom. To z tym drugim zawiązuje umowę życia z Infinity, z jedną z najbardziej znaczacych korporacji w Stanach Zjednoczonych. W krótkim czasie muszą wraz z zespołem zwiększyć efektywność algorytmu LISA, jego programowego dziecka, inaczej pozostaną z niczym. Napięta atmosfera, samotność sprawiają, że Simon sięga po pomoc wirtualną, na stronę do znajdowania żon z krajów bałtyckich. Tak w jego życia wkracza Irina, a wszystko coraz bardziej się komplikuje.
"Jestem z Chicago, urodzony i wychowany w Wietrznym Mieście."
Czytanie tej książki było dla mnie jak oglądanie wszystkiego za taflą wody, kiedy nie utożsamiasz się z żadnym bohaterem, nie popierasz ich akcji, decyzji, ale nawet rozumiesz motywy stojące nawet za najgorszym lub niewybaczalnym czynem. Z całą pewnością ta pozycja pozwoliła mi się oderwać od codzienności, wchłonęła mnie w swoje sprzeczności, tajemnice, brudy i nie chciała wypuścić.
[Współpraca reklamowa z Wydawnictwo SQN]
"Jestem o krok od popełnienia największego błędu w swoim życiu. Dobra wiadomość? Dobra wiadomość jest taka, że nie będę żył na tyle długo, by go żałować."
"Blizna" Juana Gómeza-Jurado to prequel serii o Antonii Scott i Jonie, a dokładniej to historia Iriny, jednej z postaci z "Loba negra. Czarna wilczyca". Książkę można jednak czytać w dowolnej kolejności, także nie znając...
Czasem zastanawiam się czemu ja to sobie robię i czytam takie rzeczy?
Dark romance - porwanie, niby bohaterka z iskrą, co nie daje się swoim oprawcom, a jednak syndrom sztokholmski wchodzi tak mocno, że w szoku jestem jak bohaterka daje sobą pomiatać. Te traumy z przeszłości wcale nie są usprawiedliwieniem takich zachowań. Lubię sięgać po erotyki, różnorodne, z motywem bdsm, reverse harem, omegaverse, little girl/daddy, etc., ale tutaj ręce opadają - już większy sens porwania i tego co się dzieje ma "Wanna play a game" tej samej autorki, ale to też jest takie naciągane. Myślę, że mogłabym dać więcej gwiazdek, gdyby fabuła było sensowniejsza, a mężczyźni przeszli na końcu większą/lepszą analizę swoich uczuć - a nie tylko, że nie mogę bez niej żyć, no mogłem dać jej kawałek ubrania, szczoteczkę do zębów, hmmm no nie wiem co ona lubi, ale po nią wrócę, bo ona wcale nie ukrywa się przede mną, tylko daje sygnały, żebym ją znowu znalazł i zamknął. Plus pamiętajcie, że "good guy" zawsze idzie z prądem tego pierwszego, co porwał i jest psychiczno-socjopatyczno-obsesyjny.
Czasem zastanawiam się czemu ja to sobie robię i czytam takie rzeczy?
Dark romance - porwanie, niby bohaterka z iskrą, co nie daje się swoim oprawcom, a jednak syndrom sztokholmski wchodzi tak mocno, że w szoku jestem jak bohaterka daje sobą pomiatać. Te traumy z przeszłości wcale nie są usprawiedliwieniem takich zachowań. Lubię sięgać po erotyki, różnorodne, z motywem...
2024-03-28
Ciekawy opis, piękna okładka, wilki, wampiry, aranżowane małżeństwo - czego można chcieć więcej?
Niestety całość troszkę mnie znudziła - ok. 170-200 strony byłam już zmęczona i niektóre dłuższe fragmenty zaczęłam omijać. Chciałam, żeby zaczęło coś się bardziej dziać fabularnie oraz między główną parą (jest jedna scena prawie na końcu, więc wcale bym nie nazwała tej pozycji spicy).
Dodatkowo główna bohaterka była specyficznie wykreowana - niezbyt ją polubiłam, nie zżyłam się z nią. Wątek Sereny początkowo także nie był dla mnie jasny, wiedziałam jedynie, że to jej kotem zajmuje się teraz nasza bohaterka i miałam takie, ale kto to jest w zasadzie?
Jest też jedna rzecz której nie lubię w książkach- odrzucenia/udawania przed sobą, że się kogoś nie kocha, odpychania miłości swojego życia/mates/soulmates. Rozmowa i prawdomówność - niewiele trzeba.
Ciekawy opis, piękna okładka, wilki, wampiry, aranżowane małżeństwo - czego można chcieć więcej?
Niestety całość troszkę mnie znudziła - ok. 170-200 strony byłam już zmęczona i niektóre dłuższe fragmenty zaczęłam omijać. Chciałam, żeby zaczęło coś się bardziej dziać fabularnie oraz między główną parą (jest jedna scena prawie na końcu, więc wcale bym nie nazwała tej...
2024-03-23
"Myślę, że czasami robimy coś, bo nie chcemy dokładać innym zmartwień. Czasem chcemy też wydawać się silniejsi, bo zwyczajnie wstydzimy się tego, że jesteśmy tylko ludźmi."
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" Magdaleny Pioruńskiej to historia Agata i Frei znanych nam z poprzedniego tomu oraz z opowiadań. To także opowieść o tej gorszej stronie social mediów, o uzależnieniach, próbach dorównania oczekiwaniom rodziców, nie radzeniu sobie i poddawaniu się. Jednak pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi tęcza.
Na wciągnięcie się w fabułę potrzebowałam dłuższej chwili, jednak potem przepadłam i od połowy książki towarzyszyły mi silne emocje. Mamy w tym tomie dokończenie paru wątków, w tym konfliktu Bazyla z Agatem, poznajemy także lepiej innych bohaterów, w tym Reginę, Rafała, Radka, Azalię. Do części z nich wracamy wspomnieniami do czasów przedszkola. Bardzo podobała mi się miłość głównego bohatera do roślin, jego atlas, ogródek, kotka Chmurka. Za to zaskoczył mnie wątek Frei i jej problemów.
Przez pracę nie miałam czasu skończyć wcześniej książki, więc na świeżo piszę swoje odczucia. Niektóre pytania pozostają, zwłaszcza te dotyczące fragmentu "Nie szkoda róż, gdy płonie las". Teraz czekam na trzeci tom, który je wyjaśni i domknie całość.
Mam w sobie uczucie tęsknoty za ciepłym latem pełnym truskawek, chciałabym także siedzieć na tarasie podczas burzy, wdychać zapach deszczu i mokrej ziemi. Za to wszystko obarczam autorkę.
PS. Ze smaczków, Freya w swoim stosiku tbr ma książkę "Pochodzenie magii" Aleksandry Sadury. 🤗
[Współpraca reklamowa ze Znak Literanova]
"Myślę, że czasami robimy coś, bo nie chcemy dokładać innym zmartwień. Czasem chcemy też wydawać się silniejsi, bo zwyczajnie wstydzimy się tego, że jesteśmy tylko ludźmi."
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" Magdaleny Pioruńskiej to historia Agata i Frei znanych nam z poprzedniego tomu oraz z opowiadań. To także opowieść o tej gorszej stronie social mediów, o...
"Gdzie nie sięgają zorze" Pauliny Piontek to opowieść pełna run, magii czterech żywiołów, która pokazuje, że dopiero razem można coś osiągnąć i sprawić, żeby spośród zasp śniegu ukazały się przebiśniegi.
W Eanareth magią może posłużyć się każdy, kto zna choć trochę runy. To one wyzwalają magiczne właściwości ziół i kamieni, pozwalają porozumiewać się ze stworzeniami. Jednak Uroczyska zostają niszczone lub obumierają przez działania Veaziru, Oświeconych, którzy identyfikują się emblematem młota nad księgą.
"Tej nocy wilki nie atakowały. Tej nocy rozbrzmiał zew."
Gdy wróg nachodzi aż najdalsze krańce Północy, młoda Alvira zmuszona jest do działania. To w jej rękach oraz łowcy Einara, akolitki Liv, bliźniaczek Seiry i Rhiannon spoczywa los ich krainy. Bieda, choroby, nieurodzaj szerzą się coraz bardziej wraz ze znikającą magią i zachłannością Veaziru. Czy sami dadzą radę?
"Wszystko to zlało się w jeden ryk, który wdarł się nawet w najdalsze zakamarki miasta i odbił echem od ścian twierdzy wyrastających ze zbocza góry. A pośród tego krzyku czarownice trwały niewzruszone."
Historię poznajemy z perspektywy wspomnianej piątki bohaterów. Postacią, której kibicowałam była Alvira, a moją ulubioną Einar. Fragment z jego przeszłości pozwala nam zrozumieć jego motywy, oddanie sprawie i duchom przeszłości. Bardzo podobało mi się jak delikatnie, stopniowo rozwijała się jego więź z Alvirą.
Niezbyt za to darzę sympatią Rhiannon, była pełna rezerwy i uprzedzeń. Jednak nadaje to całości ludzki charakter - możesz się przyjaźnić, mieć swój krąg czarownic, ale nie dogadywać z każdym. Rozumiecie co mam na myśli? Dodatkowo do prawie końca książki nie mogłam się zorientować jaki kolor włosów miała, musiałam się cofnąć i jeszcze raz przeczytać jeden fragment.
Całość wciągnęła mnie w swój świat, zwłaszcza pełne akcji zakończenie, uczucie tęsknoty, jakie wywołało odłożenie książki na półkę. Dopadła mnie nostalgia za czymś nieokreślonym. Na pewno większy klimat oddałaby zima, mróz za oknem i świece obok, zamiast tego gorąca, ale po to mamy wyobraźnię. Niech działa i zabiera nas w podróż, a w tym wypadku do lasów z Uroczyskami pełnymi święcących run i zórz na niebie.
"Lód znów zaśpiewał - tak głośno, że Alvira poczuła to w kościach. W różowym świetle poranka znikały ostatnie pasma zórz, by następnej nocy znów zatańczyć w coraz to dalszych partiach nieba."
[Współpraca reklamowa z Wydawnictwo Spisek Pisarzy]
"Gdzie nie sięgają zorze" Pauliny Piontek to opowieść pełna run, magii czterech żywiołów, która pokazuje, że dopiero razem można coś osiągnąć i sprawić, żeby spośród zasp śniegu ukazały się przebiśniegi.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW Eanareth magią może posłużyć się każdy, kto zna choć trochę runy. To one wyzwalają magiczne właściwości ziół i kamieni, pozwalają porozumiewać się ze stworzeniami....