-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2011
2011-04-28
2011-06-21
Miło było przeczytać wreszcie o dziewczynie wampirze. Szybki zwrot akcji.
Miło było przeczytać wreszcie o dziewczynie wampirze. Szybki zwrot akcji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-12-23
Macie czasami tak, że już po pierwszych stronach książki wiecie, że ona was wciągnie? Wciągnie i przytrzyma siłą, dopóki nie dojdziesz do jej końca. Właśnie tak miałam z książką pani Maggie Stiefvater. Jest to druga część trylogii o wilkołakach z Mercy Fall. Współczesna powieść o wilkołakach i wielu przeszkodach w miłości. Maggie Stiefvater umieściła tutaj dokładnie wszystko co kochamy w wilkołakach, fantastyce... Myślę, że przynajmniej większość osób, które sięgną po tą trylogię będzie zachwycona.
Grace może być już spokojna. Jej życie wydaje się niemal wręcz idealne. Ma swojego ukochanego u boku, ma świetnych przyjaciół jednak świadomość, że jej przyjaciółka Olivia nie jest już zwykłym człowiekiem nie daje jej spokoju. Wszystko się jeszcze bardziej komplikuje gdy niedaleko domu Isabel dziewczyny znajdują martwego wilka. Grace dręczy codziennie ból głowy, miewa niespokojne sny, z dnia na dzień coraz bardziej pachnie wilkiem. Na dodatek Sam przejął po Becku stanowisko jako opiekun sfory. Poznaje dwóch nowych wilków, którzy nie wydają się idealnie dobrani przez Becka. Sam zastanawia się dlaczego akurat on wybrał ich. Ne jego głowie jest jeszcze jego chora dziewczyna, którą kocha do szaleństwa. Czy druga części trylogii skończy się pomyślnie dla naszych bohaterów? Wystarczy sięgnąć i się przekonać, prawda?
Przyznam się szczerze, że okładka książki zachwyciła mnie. Należy się za nią plus, pokazane na niej jest wszystko co przeplata się w książce. Mamy wilka, mamy żurawia złożonego z papieru. Zapewne przez Sama. Gdy otworzyłam książkę w oczy rzuciły mi się od razu duże litery. Za co bardzo jestem wdzięczna, bo nie lubię śledzić małego druczku. Spodobał mi się pomysł autorki rozdzielenia narracji na kilka osób. Przez to wiemy jak cię czują bohaterowie, o czym myślą, co w danej chwili robią. Niestety zauważyłam chyba w jednym, czy w kilku zdaniach brak kropki. Nie wiem dlaczego rzuciło mi się to w oczy, bo zazwyczaj nie za bardzo zwracam na to uwagi. Być może dlatego, że to było bardzo widoczne.
Autorka utworzyła naprawdę niesamowitą historię. Ciężko jest nie polubić jej bohaterów. Każdy z nich ma w sobie coś co nas przyciąga. Tą zażyłość, tą miłość między Samem a Grace doskonale widać. Naprawdę nie mam pojęcia o co tyle jej rodzice robią szumu. Czy mają coś przeciwko szczęściu swojej córki? Akcja nie toczy się za szybko, wszystko wydaje się przemyślane i dopracowane. Przede wszystkim spodobał mi się nowy wilk - Cole. Jego przeżycia, jego idealna rodzina, jego niechęć do przyznawania się, do okazywania uczuć. Wszystko to razem wzięte zrobiło z niego postać, która podbiła moje serce. Doskonale można zrozumieć ich uczucie przez te wszystkie opisy, których jednak nie jest za dużo.
"Niepokój" polecam przede wszystkim dla tych, którzy przeczytali już pierwszą część. Mam nadzieję, że tą się nie rozczarujecie. Polecam dla tych młodszych i trochę starszych czytelników. Historia wciągnie was, aż po ostatnią stronę i zapewne będziecie chcieli więcej. Stawiam 9/10.
Macie czasami tak, że już po pierwszych stronach książki wiecie, że ona was wciągnie? Wciągnie i przytrzyma siłą, dopóki nie dojdziesz do jej końca. Właśnie tak miałam z książką pani Maggie Stiefvater. Jest to druga część trylogii o wilkołakach z Mercy Fall. Współczesna powieść o wilkołakach i wielu przeszkodach w miłości. Maggie Stiefvater umieściła tutaj dokładnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-03-08
2011-09-01
Podobała mi się ta książka, ale o wiele bardziej lubię serię "Władca Pierścieni".
Powieść ciekawa, pełna humoru, bitw i krasnoludów. Ale nie mam nic do nich.
Bilbo jest świetnym małym hobbitem, o dobrym sercu. Nawet jeśli czasami zrobił coś źle, to chciał dobrze, nie wiedział, że tak to może się skończyć.
Te zagadki zadawane przez Bagginsa i Golluma, zupełnie nie mogłam rozwiązać. Nie dla mnie to było.
I szkoda, że bitwa nie została o wiele dokładniej opisana.
Podobała mi się ta książka, ale o wiele bardziej lubię serię "Władca Pierścieni".
Powieść ciekawa, pełna humoru, bitw i krasnoludów. Ale nie mam nic do nich.
Bilbo jest świetnym małym hobbitem, o dobrym sercu. Nawet jeśli czasami zrobił coś źle, to chciał dobrze, nie wiedział, że tak to może się skończyć.
Te zagadki zadawane przez Bagginsa i Golluma, zupełnie nie mogłam...
2011-07-01
2011-12-24
Nawet fajna, tylko czegoś mi brakowało. ;>
Nawet fajna, tylko czegoś mi brakowało. ;>
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-12-26
Nawet fajna. Chętnie przeczytam wszystkie części, chociaż w niektórych momentach trochę mnie przymulało.
Nawet fajna. Chętnie przeczytam wszystkie części, chociaż w niektórych momentach trochę mnie przymulało.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-11-26
Anioły. Kolejna powieść i kolejne rozczarowanie. Denerwuje mnie ten schemat. Denerwuje mnie ten schemat, którego prawie wszyscy przestrzegają. W mieście do szkoły chodzi pewna dziewczyna. Pewnego dnia do miasta przeprowadza się nowy chłopak. Zakochują się w sobie. Chłopak ma tajemnicę, która wychodzi na jaw. Dziewczyna przerażona ucieka, lecz potem przez długie wyjaśnienia chłopaka, wraca do niego i wszystko kończy się szczęśliwe. Denerwujące prawa? Niektóre powieści też zachowują taki schemat, lecz są bardziej kolorowe, akcja jest bardziej ciekawa, bohaterowie się lepiej dostrzegalni, aż się nie chce rozstać z nimi. A tutaj? Klapa. Dorotea De Spirito napisała swoją pierwszą książkę w wieku szesnaście lat o grupie muzycznej - Tokio Hotel. Książka odniosła sukces we Włoszech i została przetłumaczona na język niemiecki. W roku 2009 wydaje drugą książkę pt. "Anioł". Potem cisza.
"Jesteśmy bielą i czernią, światłem i ciemnością, koszmarem, przed którym należy uciekać, i pięknym snem, w którym można się schronić, wszystko jest przeciwieństwem wszystkiego, jest dobrem i złem". *
Vittoria nie jest zwykłą dziewczyną. Jest aniołem. Lecz nie jest zwykłym aniołem. Jest aniołem bez skrzydeł. Mieszka w malutkim mieście, w którym każdy zna każdego. Jeśli ktoś zgubi skarpetki, już połowa miasta automatycznie o tym wie. Wiedzą oni jednak również to, że między nimi mieszkają anioły. Nie mają nic przeciwko, gdyż są świadomi tego, że oni widzieli kiedyś powstanie ich miasteczka. Nie przejmują się tym, nie starają się ich wyganiać... Jak wspomniałam wcześniej Vittoria jest aniołem bez skrzydeł. Urodziła się bez nich i urodziła się z brązowymi włosami. Inaczej niż jej rodzice czy siostra. Wszyscy mają skrzydła. Wszyscy są złotowłosi. Nawet jej najlepszy przyjaciel Lorenzo, który chodzi z jej najlepszą przyjaciółką. Wszystko pięknie i w ogóle. Aż pewnego dnia, prawie nie rozjeżdża chłopaka, który również skrywa sekret... Następnie ciągle spotyka go na swojej drodze. On ratuje nawet jej życie, przed wrednym aniołem - Parysem, który był kiedyś zakochany w naszej głównej bohaterce, a ona złamała mu serce. Wszystko zaczyna się pięknie, a kończy się tak samo.
"Uśmiecham się i całe szczęście, że uśmiechy nie robią hałasu." **
Książka zaczyna się nawet ciekawie, bardzo zaciekawił mnie wątek "anioła bez skrzydeł". Na dodatek rodzice nie chcieli dziecku nic mówić, skrywali przed nim sekrety. Wszystko jest dobrze, dopóki ona nie poznaje tego chłopaka. Zaczyna się schemat. Żeby on chociaż był zwykłym chłopakiem! Ponieważ miłość między aniołem, a człowiekiem jest zakazana. Ale nie... On musi być demonem. Zakochują się w sobie nawzajem i ich miłość kwitnie. Dopóki przyjaciółka Vittorii nie zostaje zamordowana, prawdopodobnie przez demona. Dziewczyna dowiaduje się prawy i unika chłopaka. Godzą się. Znowu go unika. Godzą się. Walczą z innym demonem, który chce czegoś od Guglielmo. Wygrywają i koniec. Co mi tu się jeszcze nie podoba? Zacznę od tego, że wątek dlaczego dziewczyna nie ma skrzydeł nie został w ogóle wyjaśniony. Każdy zapewne chciałby się tego dowiedzieć i zasmakować szczypty tajemnicy. Kolejny minus... Nie wiemy czego w ogóle chciała demonica od Gulielmo. Chciała go zabrać na miejsce, które mu się należy. Nic więcej. Nic nie wiemy - żadnych wyjaśnień, a ja na przykład jestem tego niezmiernie ciekawa. Czy on skrywa jeszcze jakiś sekret? A bohaterowie... Wszyscy wydają mi się tacy sami. Czują to samo, zachowują się to samo. Czasami widzimy różnicę, ale nie jest wielka. Plus należy się za Parysa. Szalony anioł. Anioła żądny zemsty. Wyróżnia się, podoba mi się. Plus jeszcze za rozdziały. Są krótkie, ciągną się przez 7 czy 8 stron. Takie rozdziały czyta się szybciej i przyjemniej niż takie długie po dwadzieścia ileś stron.
"Nigdy, nigdy nie żałuj, że zrobiłaś cokolwiek, jeśli robiąc to, byłaś szczęśliwa." ***
Na okładce książki widzimy dziewczynę, ze skrzydłami jak u anioła, która siedzi skulona. Można stwierdzić, że jest smutna... Okłada ciemna, mało kolorów. Nie zachwyca, ale i nie jest szczególnie jakaś brzydka. Po prostu w sam raz. Podsumuję to krótko... Książka nie jest idealna i nie jest, aż tak okropna. Jednak należą się brawa dla dziewczyny, w wieku 16-18 lat, wydać dwie książki - to już coś. Nie wszyscy byśmy się odważali coś opublikować, nawet jeśli byśmy to napisali. Prawda?
*, cytat ze strony 300.
**, cytat ze strony 102.
***, cytat ze strony 241.
Anioły. Kolejna powieść i kolejne rozczarowanie. Denerwuje mnie ten schemat. Denerwuje mnie ten schemat, którego prawie wszyscy przestrzegają. W mieście do szkoły chodzi pewna dziewczyna. Pewnego dnia do miasta przeprowadza się nowy chłopak. Zakochują się w sobie. Chłopak ma tajemnicę, która wychodzi na jaw. Dziewczyna przerażona ucieka, lecz potem przez długie wyjaśnienia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-04-06
Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się, że będzie to również bez sensu, jak ekranizacja. Myliłam się. Książka jest naprawdę inna niż film i warta polecenia.
Po pierwsze - Edward jest inny. Nie jest taki nie śmiały, nie ucieka tak od Belli na tej polanie i wgl, bohaterowie są inni.
Co do książki - zachwyciła mnie i chętnie przeczytam kolejną część.
Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się, że będzie to również bez sensu, jak ekranizacja. Myliłam się. Książka jest naprawdę inna niż film i warta polecenia.
Po pierwsze - Edward jest inny. Nie jest taki nie śmiały, nie ucieka tak od Belli na tej polanie i wgl, bohaterowie są inni.
Co do książki - zachwyciła mnie i chętnie przeczytam kolejną część.
2011-01-19
2011-04-13
Nie wiem co sądzić o tej książce. Czasami była nudna jak flaki z olejem, a czasami nie miałam ochoty się od niej oderwać.
Czego można spodziewać się po tej książce? Krwi. Bardzo, ale to bardzo dużo krwi. Zła. Bardzo dużo zła. I dziwnych wydarzeń.
Co do bohaterów, to żaden nie był idealny i to mi się podoba.
Polecam dla tych, którzy uwielbiają krwawe książki.
Nie wiem co sądzić o tej książce. Czasami była nudna jak flaki z olejem, a czasami nie miałam ochoty się od niej oderwać.
Czego można spodziewać się po tej książce? Krwi. Bardzo, ale to bardzo dużo krwi. Zła. Bardzo dużo zła. I dziwnych wydarzeń.
Co do bohaterów, to żaden nie był idealny i to mi się podoba.
Polecam dla tych, którzy uwielbiają krwawe książki.
2011-12-17
Chciałabym z wami podzielić się dzisiaj książką, po którą niezbyt chętnie sięgnęłam. Nie jestem fanką kryminałów. Od dziecka nie kręciła mnie żadna logika, "Przygody Sherlocka Holmesa" odrzuciły mnie nawet po dwóch pierwszych rozdziałach. Jednak musiałam się podjąć pewnego wyznania i sięgnęłam po tą książkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy wciągnęłam się głęboko w wir zbrodni. Książkę nie dało się przeczytać jednym tchem. Co kilkadziesiąt stron, musiałam odkładać ją na półkę, by sama odkryć kto jest mordercą. Jednak nie udało mi się to, bo treść i pomysł autora był zaskakujący i być może do przewidzenia.
"Nasze wybory mają czasami konsekwencje, które trudno przewidzieć." *
Detektyw Dave Gurney, gliniarz na emeryturze dostaje dziwny e-maile od swojego kolegi ze studiów. Umówiony z nim na spotkanie Mark Mellery przyjeżdża do swojego kolegi. Niczego nie spodziewający się Gurney zostaje wmieszany w zbrodnię. Zostaje poproszony o rozwiązanie zagadki. Jednak zagadka nie jest zbyt łatwa, gdyż mamy do czynią z inteligentnym psychopatą. Na początku Mellery dostał dwa listy, napisane starannie czerwonym atramentem. W jednym było napisane, by mężczyzna pomyślał liczę. Przypadek chciało, że właśnie była to liczba 658. Przerażony Mellery podejrzewa swojego prześladowcę o czytanie w myślach. Następne listy są pisane wierszem. Każdy ma w sobie dziwną zagadkę. Mellery podejrzewa, że te listy mają coś wspólnego z jego "mroczną przeszłością". Gdzie był nałogowym alkoholikiem, a ten czas jest w jego głowie wymazany. Po jakimś czasie zostaje on zamordowany. Miejsce zbrodni i cała zbrodnia wydaje się idealnie dopracowana z każdym szczegółem. Lecz każdy idealnie dopracowany szczegół, pozwala bardziej wczuć się w rolę psychopaty. Za jakiś czas ginie kolejny mężczyzna w podobnych okolicznościach. Czy morderca miał jakiś powód dla swoich czynów? Czy Gurney rozwiąże zagadkę nim zginie więcej niewinnych ludzi?
Proponuję zapoznać się z lekturą, jeśli lubicie takie klimaty. "Wyliczanka" zaraz po premierze trafiła na listę bestsellerów i sprzedawała się wyśmienicie. Co takiego sprawia, że ludzie chętnie sięgają po kryminały? Ten mały dreszczyk grozy, czy może to, że w jakiś przez nas nie oczekiwany sposób detektyw zawsze rozwiąże zagadkę?
"Ból pozostaje właśnie dlatego, że odmawiamy szukania jego źródła. Nie potrafimy go zidentyfikować, bo odmawiamy poszukania jego korzeni." **
Książka z początku wydaje się trochę nudna, ale z biegiem tych kilkudziesięciu stron akcja nabiera tempa. Nie zwalnia. Każda zbrodnia, każdy dialog, każdy bohater wydaje się idealnie dopracowany. Każdy bohater ma inny charakter, każdy dokłada coś do sprawy. Najlepszym sposobem na rozwiązanie zagadki jest według Gurney'a myślenie jak morderca. Jednak wszystkie dopracowane morderstwa jakoś mu tego nie ułatwiają. Jednak autor wplątał trochę smutku w życie detektywa, a ten poprzez rozwiązywanie zagadek odkłada swój problem na bok. Żyje rozwiązywaniem tych zagadek, z czego jego żona nie jest chyba zbyt szczęśliwa. Typowy problem, który mógłby pojawić się w każdym kryminale. Jednak najbardziej chyba wciąga nas do tej książki ten psychopata. Bo jak trudno, jest zagrać, narysować, napisać idealnie przerażającego i inteligentnego mordercę? Mordercę, który wszystko robi bezbłędnie, który na początku wydaje się zwykłym człowiekiem zamieszanym w tą sprawę. Myślałam, że tym zbrodniarzem będzie ktoś z poza sprawy. Jednak tak jak w każdym chyba kryminale, przebiegły psychopata to ten, którego my najmniej podejrzewamy.
Książka jest napisana zwykłym językiem. Nic trudnego do wymawiania. Opisy i dialogi tam gdzie trzeba. Przemyślenia, monologi tam gdzie trzeba. Zaczyna się spokojnie, kończy się sentymentalnie. Koniec właśnie mi się nie spodobał. Na końcu dowiadujemy się kto jest mordercą, zaraz w następnym rozdziale on umiera, a w ostatnim Gurney nadrabia zaległości z rodziną. Jak dla mnie mogłoby się to lepiej skończyć. Jednak chyba wszyscy będziecie zadowoleni tym kryminałem.
* cytat ze strony 233.
** cytat ze strony 127.
Chciałabym z wami podzielić się dzisiaj książką, po którą niezbyt chętnie sięgnęłam. Nie jestem fanką kryminałów. Od dziecka nie kręciła mnie żadna logika, "Przygody Sherlocka Holmesa" odrzuciły mnie nawet po dwóch pierwszych rozdziałach. Jednak musiałam się podjąć pewnego wyznania i sięgnęłam po tą książkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy wciągnęłam się głęboko w wir...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-02-17
2011-02-17
2011-08-14
Z niechęcią stwierdzam, że kolejną część mam za sobą. Z każdą kartką, z każdym zdaniem, z każdym słowem coraz bardziej przywiązuję się do tej fantastycznej serii.
Takie obrotu sprawy nie przewidziałam. Leesha jako żona Jarida? Panie Boże broń. Ale na szczęście miała ona w głowie trochę rozsądku.
Powrót Renny? Również się nie spodziewałam. Tym bardziej, że ona chciała być taka jak Alren.
Nowe demony? Aż mnie ciarki po plecach przechodzą.
A spotkanie Arlena i Regana i reszty z Milna... Ryczałam jak głupia.
Oby Alren dał sobie radę. ;*
Z niechęcią stwierdzam, że kolejną część mam za sobą. Z każdą kartką, z każdym zdaniem, z każdym słowem coraz bardziej przywiązuję się do tej fantastycznej serii.
Takie obrotu sprawy nie przewidziałam. Leesha jako żona Jarida? Panie Boże broń. Ale na szczęście miała ona w głowie trochę rozsądku.
Powrót Renny? Również się nie spodziewałam. Tym bardziej, że ona chciała być...
2011-08-12
I wreszcie przeczytałam kolejną część. :D Teraz jestem w stu procentach pewna, że zakochałam się w tej serii. Pan Brett jest na dodatek znakomitym pisarzem.
Przez pierwszą część "Niehonorowe zwycięstwo" brnęłam z niecierpliwością. Cały czas czekałam na Alrena vel Naznaczonego. Nie ma sensu ukrywać tego, że jest on moim ulubionym bohaterem.
Jadir budzi we mnie obrzydzenie. Czytając to, co on wyprawiał myślałam tylko o nim "potwór". Nawet to co przeżył, na daje mu prawa do takich zbrodni.
I wreszcie przeczytałam kolejną część. :D Teraz jestem w stu procentach pewna, że zakochałam się w tej serii. Pan Brett jest na dodatek znakomitym pisarzem.
Przez pierwszą część "Niehonorowe zwycięstwo" brnęłam z niecierpliwością. Cały czas czekałam na Alrena vel Naznaczonego. Nie ma sensu ukrywać tego, że jest on moim ulubionym bohaterem.
Jadir budzi we mnie obrzydzenie....
2011-08-06
Okej, klamka zapadła. Zaczęłam uwielbiać tą serię. Ona jest genialna, cóż więcej mogę powiedzie?
Arlen i Leesha? Nie spodziewałabym się. :D
Arlen zmienił się aż nie do poznania, a z demonami radzi sobie chyba najlepiej. ;D
Ostatni fragment, ostatniego rozdziału mnie nie pokoi. Coś będzie się działo.
Okej, klamka zapadła. Zaczęłam uwielbiać tą serię. Ona jest genialna, cóż więcej mogę powiedzie?
Arlen i Leesha? Nie spodziewałabym się. :D
Arlen zmienił się aż nie do poznania, a z demonami radzi sobie chyba najlepiej. ;D
Ostatni fragment, ostatniego rozdziału mnie nie pokoi. Coś będzie się działo.
2011-08-02
Czy wyobrażaliście sobie, że może być coś potężniejszego od wampira czy demona? Nie? A słyszeliście kiedykolwiek o kitsune?
Fell's Church zostało opętane przez zło. Dzieci zachowują się jak psychopatyczni mordercy. Rodzice muszą chować się przed własnymi dziećmi. Nikt już nie czuje się bezpieczny.
Odkąd Damon stał się człowiekiem, Elena boi się go bardziej niż na początku ich znajomości. Jest rozdarta między miłością do braci Salvatore. Grupa przyjaciół próbuje ochronić swoje miasteczko. Gdy Elena, Bonnie, Stefano i Damon wyruszają w niebezpieczną podróż w której każdy może stracić w życie, w tym samym czasie Matt, Meredith i pani Flowers muszą walczyć z przywódczynią kitsune. Jak zaregują na tajemnicę którą skrywa pani Flowers? Kto tak naprawdę kazał zniszczyć ich i to miasteczko? I kogo wreszcie wybierze Elena? A kto umrze?
"Północ" Lisy Jane Smith jest prawdziwym przykładem na to, że nigdy nie wiemy co nas czeka w powieściach. Po tych wszystkich zmaganiach postaci, po tych wszystkich potworach myślimy, że gorzej być nie może. I tu się mylimy. Pani Smith robi wszystko by pomieszać nam w głowie tymi wszystkimi sekretami i miesza nam w głowie samymi bohaterami. Jej postacie są tak niesamowite, że ciężko nie kochać nawet wrednej Caroline.
W tej części będziemy mieli tylko fragment o wilkołakach i mało Sage. Nie wiem jak wy, ale ja pokochałam tego wampira. Koniec książki może was zaskoczyć, może spowodować, że się rozpłaczecie, albo znienawidzicie Smith (w moim przypadku był to płacz). Ale dla tej książki warto zaryzykować.
Czy wyobrażaliście sobie, że może być coś potężniejszego od wampira czy demona? Nie? A słyszeliście kiedykolwiek o kitsune?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFell's Church zostało opętane przez zło. Dzieci zachowują się jak psychopatyczni mordercy. Rodzice muszą chować się przed własnymi dziećmi. Nikt już nie czuje się bezpieczny.
Odkąd Damon stał się człowiekiem, Elena boi się go bardziej niż na początku...