-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Dwa tomy ogromnego ładunku emocjonalnego. Miłość, samotność, szczęście i smutek, postęp i lęk przed nim, tajemnicza (i zaskakująco, jak dla mnie, katolicka) Maria, świat doczesny oraz duchowy. I spora dawka steampunku.
Dwoje przyjaciół, którzy wspólnie dorastają. Jak to zwykle bywa, pewnego dnia pojawia się też miłość. Miłość jednak nieszczęśliwa, wpisana w klasyczny trójkąt. Ale klasyczny tylko pozornie...
Kiedy kończy się miłość, a zaczyna obsesja? Ile jest w stanie poświęcić człowiek dla drugiego człowieka, jak bardzo zrezygnować z siebie? Kto powinien decydować o zahamowaniu postępu?
To tylko niektóre z mnóstwa rodzących się podczas lektury pytań.
Dwa tomy ogromnego ładunku emocjonalnego. Miłość, samotność, szczęście i smutek, postęp i lęk przed nim, tajemnicza (i zaskakująco, jak dla mnie, katolicka) Maria, świat doczesny oraz duchowy. I spora dawka steampunku.
Dwoje przyjaciół, którzy wspólnie dorastają. Jak to zwykle bywa, pewnego dnia pojawia się też miłość. Miłość jednak nieszczęśliwa, wpisana w klasyczny...
Dwa tomy ogromnego ładunku emocjonalnego. Miłość, samotność, szczęście i smutek, postęp i lęk przed nim, tajemnicza (i zaskakująco, jak dla mnie, katolicka) Maria, świat doczesny oraz duchowy. I spora dawka steampunku.
Dwoje przyjaciół, którzy wspólnie dorastają. Jak to zwykle bywa, pewnego dnia pojawia się też miłość. Miłość jednak nieszczęśliwa, wpisana w klasyczny trójkąt. Ale klasyczny tylko pozornie...
Kiedy kończy się miłość, a zaczyna obsesja? Ile jest w stanie poświęcić człowiek dla drugiego człowieka, jak bardzo zrezygnować z siebie? Kto powinien decydować o zahamowaniu postępu?
To tylko niektóre z mnóstwa rodzących się podczas lektury pytań.
Dwa tomy ogromnego ładunku emocjonalnego. Miłość, samotność, szczęście i smutek, postęp i lęk przed nim, tajemnicza (i zaskakująco, jak dla mnie, katolicka) Maria, świat doczesny oraz duchowy. I spora dawka steampunku.
Dwoje przyjaciół, którzy wspólnie dorastają. Jak to zwykle bywa, pewnego dnia pojawia się też miłość. Miłość jednak nieszczęśliwa, wpisana w klasyczny...
Jeśli podobał Wam się "Kształt wody" del Toro, to spodoba Wam się i "Neonomicon". Oczywiście nie muszę dodawać, że prawdopodobnie zakochają się w nim również fani Lovecrafta. O ile jednak w "Providence" miałam poczucie, że lekturę bardzo zubaża mi nieznajomość twórczości wspomnianego, o tyle tutaj niekoniecznie.
Alan Moore bardzo zgrabnie wykorzystuje Lovectaftowską mitologię (chylę czoła przed erudycją), tworząc ponadgatunkową, okultystyczną całość. Kilka ostrych scen powoduje, że komiks jest zdecydowanie 18+.
Jeśli podobał Wam się "Kształt wody" del Toro, to spodoba Wam się i "Neonomicon". Oczywiście nie muszę dodawać, że prawdopodobnie zakochają się w nim również fani Lovecrafta. O ile jednak w "Providence" miałam poczucie, że lekturę bardzo zubaża mi nieznajomość twórczości wspomnianego, o tyle tutaj niekoniecznie.
Alan Moore bardzo zgrabnie wykorzystuje Lovectaftowską...
Lekka, urocza zabawa z (pop)kulturą (krasnoludki = minionki?) i historią
Jednak Gdańsk też miał swojego Twardowskiego, a komiks zdecydowanie zachęca do poszerzenia wiedzy. Do tego równie urocze rysunki. Trochę tu czuję Pratchetta, a na pewno Rowling - mam nadzieję, że trafi do niej ten album ;) Za to Czyngis-chan i Lenin w grobach się przywracają ;)
Jedyne, co osłabia, to korekta. Miejscami boli, a szkoda.
Poza tym cieszę się (zawodowo i prywatnie), że mamy tak zdolnych trójmieszczan.
Lekka, urocza zabawa z (pop)kulturą (krasnoludki = minionki?) i historią
Jednak Gdańsk też miał swojego Twardowskiego, a komiks zdecydowanie zachęca do poszerzenia wiedzy. Do tego równie urocze rysunki. Trochę tu czuję Pratchetta, a na pewno Rowling - mam nadzieję, że trafi do niej ten album ;) Za to Czyngis-chan i Lenin w grobach się przywracają ;)
Jedyne, co osłabia, to...
Jeśli podobała Wam się powieść Marii Shelley, to ta historia zdecydowanie jest dla Was. Także dla tych, którzy lubią pomyśleć nad komiksem albo chociaż obejrzeć przepiękne ilustracje.
Komiks stanowi coś w rodzaju dalszych losów Frankensteina. "Potwór" postanawia umrzeć, zasypany w śniegu, ale pewnego dnia zostaje odkopany i kolejny raz przywrócony do życia. W ten sposób ponownie trafia do świata ludzi. Lub może "ludzi".
Ten album prowokuje to wielu pytań, m.in. czy morderstwo może być usprawiedliwione, co decyduje o człowieczeństwie czy gdzie kończy się miłość, a zaczyna obsesja. Do tego przepiękne rysunki, tym lepsze, bardziej szczegółowe, że komiks ma duży format.
Bardzo warto.
Jeśli podobała Wam się powieść Marii Shelley, to ta historia zdecydowanie jest dla Was. Także dla tych, którzy lubią pomyśleć nad komiksem albo chociaż obejrzeć przepiękne ilustracje.
Komiks stanowi coś w rodzaju dalszych losów Frankensteina. "Potwór" postanawia umrzeć, zasypany w śniegu, ale pewnego dnia zostaje odkopany i kolejny raz przywrócony do życia. W ten sposób...
2017-02-19
„Tymczasem zaś strzeżcie się bardzo, żebyście i wy nie zarazili się chorobą pogardy i szyderstwa”
Wyobraź sobie, że żyjesz w świecie, w którym nie ma zwierząt. Ptaki nie śpiewają, nie szczeka pies, nie brzęczy mucha. O ich niegdysiejszym istnieniu dowiadujesz się jedynie od kilkorga osób w wiosce. Czasem Twoi rodzice się zapomną i zaćwierkają w zabawie jak ptak albo zamiauczą jak kot, by po chwili przywołać się do porządku, a Ciebie skarcić za niewygodne pytania.
Wieś w środku lasu i niby typowa społeczność. Wśród mieszkańców jest zdesperowana stara panna i rozmawiający ze strachem na wróble rolnik. Oraz chłopiec, który opowiada o snach pełnych zwierząt. Pewnego dnia znika w lesie. Kiedy wraca, mówią o nim: „uwaga, to ten, co zachorował na rżycę”.
Książkę „Nagle w głębi lasu” Amosa Oza czyta się do góry nogami, a właściwie od tyłu (dosłownie - tak została oddana forma hebrajskiego oryginału). A kiedy się już zacznie, okaże się, że ta baśń dla każdego pokolenia to miniarcydzieło. Jest historią o samotności, zemście, Bogu, demonie, naturze, strachu, miłości, wykluczeniu, dostosowaniu się, poświęceniu, nienawiści... Łatwiej powiedzieć, o czym nie jest, choć i tu miałabym problem. „Nagle w głębi lasu” uczy i uświadamia, pobudza do refleksji, pokazuje skutki bezmyślnego, egoistycznego działania człowieka względem innych i siebie samego. Jest też niczym przypowieść, opatrzona niezwykłymi ilustracjami.
„A co, jeśli znów zaczną drwić? Albo się znęcać? Co będzie, jeśli znów obudzi się we mnie pragnienie, by dokuczać i robić na złość, żeby odegrać się na wszystkich? - Przerwał na moment, po czym dodał: - A co będzie, jeśli rośli i krzepcy chłopi (...) znów zaczną okładać psy pałkami, smagać konie batem i truć bezpańskie koty, a myszy topić w beczkach z pomyjami, i znów zaczną chodzić ze strzelbami do lasu, żeby mordować sarny? (...) Oczywiście, że krowy wszyscy przyjmą z powrotem z radością, konie z otwartymi ramionami, tak samo kury znoszące im jajka, kozy, gęsi, owce i gołębie. (...) Ale co poczną ze szczurami? Z robakami? Co spotka tam karaluchy, komary i domowe pająki? Co stanie się tam z Nimim? I ze mną?”
Wyobraź sobie, że w Twoim świecie nie ma zwierząt i prawdopodobnie nigdy nie będzie. A potem przeczytaj „Nagle w głębi lasu”. Sobie i swojemu dziecku.
„Tymczasem zaś strzeżcie się bardzo, żebyście i wy nie zarazili się chorobą pogardy i szyderstwa”
Wyobraź sobie, że żyjesz w świecie, w którym nie ma zwierząt. Ptaki nie śpiewają, nie szczeka pies, nie brzęczy mucha. O ich niegdysiejszym istnieniu dowiadujesz się jedynie od kilkorga osób w wiosce. Czasem Twoi rodzice się zapomną i zaćwierkają w zabawie jak ptak albo...
2016-09-02
Książki o antyutopiach zyskują ostatnio na popularności, a to zapewne dzięki "Igrzyskom śmierci". Na szczęście nie zawsze wychodzi to epigońsko. W tym przypadku wartka akcja, ciekawe pomysły i trzymająca w napięciu fabuła to niewątpliwe zalety "Więźnia...". Niewątpliwą wadą jest zaś dramatyczna, tragiczna wręcz korekta, a raczej jej brak. Wydawnictwo "Papierowy Księżyc" zafundowało nam zdania pełne powtórzeń, z błędami wszelkiego typu. Przyznaję, że tak tragiczny język zaburzył mi odbiór ciekawej lektury, za co jestem zła na wydawcę. Fuszerka niestety odstrasza i nie trzeba być Miodkiem, aby ją stwierdzić. Od tej pory informuję czytelników o takiej korekcie i szczerze boję się innych książek wydanych przez Papierowy Księżyc. Niestety, zgłoszenie pozostało bez odpowiedzi, dlatego mam szczerą nadzieję, że kiedyś ktoś tutaj zajrzy i pomyśli, że korektor to jednak niezbędny członek zespołu wydawniczego...
Książki o antyutopiach zyskują ostatnio na popularności, a to zapewne dzięki "Igrzyskom śmierci". Na szczęście nie zawsze wychodzi to epigońsko. W tym przypadku wartka akcja, ciekawe pomysły i trzymająca w napięciu fabuła to niewątpliwe zalety "Więźnia...". Niewątpliwą wadą jest zaś dramatyczna, tragiczna wręcz korekta, a raczej jej brak. Wydawnictwo "Papierowy...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-11
Ktoś napisał, że grupa wiekowa to 9-12. Tymczasem statystyki czytelnicze temu zaprzeczą. Mimo że książka aż kipi od baśniowych stworzeń, uważam, że starsza młodzież również znajdzie coś dla siebie. Ja znalazłam.
Pewnego dnia, kiedy stałam przy półce z fantastyką młodzieżową, mój wzrok zatrzymał się na książce o nietypowym, fascynującym i doskonale skonstruowanym tytule. Kiedy wzięłam ją w domu do ręki i zaczęłam czytać, zupełnie odpłynęłam. Myślałam, że po "Harrym Potterze" nie znajdę już lektury młodzieżowej, która otworzy przede mną takie uniwersum, nie obnaży tak ogromnej wyobraźni autora, nie wciągnie takim tłumaczeniem. A jednak. Dziś jestem na 4 tomie i już mi żal, że został tylko jeden.
Oczywiście, zdarzały się miejsca przynudne lub wątpliwe. Wciąż irytuje mnie postać rozwydrzonego, durnowatego Setha, który powinien - moim zdaniem - zostać zamieniony w to, co zrobił pewnej istocie. Poza tym jednak wartka akcja, wielowątkowość, zwroty w fabule i - co jest dla mnie ważne jako moderatorce Klubu Książki - pytania do czytelników (doskonały pomysł!!) sprawiają, że książkę naprawdę warto polecić i warto ją przeczytać.
Ktoś napisał, że grupa wiekowa to 9-12. Tymczasem statystyki czytelnicze temu zaprzeczą. Mimo że książka aż kipi od baśniowych stworzeń, uważam, że starsza młodzież również znajdzie coś dla siebie. Ja znalazłam.
Pewnego dnia, kiedy stałam przy półce z fantastyką młodzieżową, mój wzrok zatrzymał się na książce o nietypowym, fascynującym i doskonale skonstruowanym tytule....
2016-11-11
Intertekstualności, korekta i przepaść wiekowa...
Zaczęłam czytać tę książkę po namowach mojej młodzieży oraz wielu głosach polecających. Spodziewałam się wartkiej akcji i fantastycznych (w sensie: nierealnych) postaci. Tymczasem akcja była dość spokojna, bohaterów niewielu, zaś atmosfera opowieści raczej Andersenowska. Wydaje się, że szczęśliwe zakończenie jest tu dość trudne, choć nie niemożliwe.
Co mnie nurtuje, to znaczenie nazwisk - wszak niektórym może wiadomo, że Poe miał na Boudelaire'a niemały wpływ, by wspomnieć choćby przekłady na francuski. Wspaniałe nawiązanie ukryto we fragmencie o brzdko pachnących kwiatach ;) Pojawia się przecież, choć bardzo epizodycznie, sam Edgar, z I tom nie podpowiada, jak ma na imię opiekun materialny dzieci.
Pytanie tylko, dla kogo wobec tego jest ta książka? Czy młodzież jest w stanie skojarzyć te nazwiska i czy powinna iść tym tropem?
Najbardziej zniechęcająca była zaś dla mnie korekta. W książce można bowiem znaleźć każdą możliwą wariację nazwisk - odmianę, nieodmienienie. Najwyraźniej znowu poprawna polszczyzna jest najmniej ważna (choć w porównaniu z "Więźniem labiryntu" jest doskonała). No cóż, szkoda, że Egmont nie dba o język swoich książek.
Tak czy inaczej - chyba nie skuszę się na kolejne tomy. Książka jest dla mnie przeciętna i nie rozumiem jej fenomenu. Fabułę nadrabia ciekawa narracja - to znacząca zaleta. Chociaż regularnie czytam książki dla młodzieży z racji prowadzenia Klubu Książki, dopiero teraz mam wrażenie, że mój wiek może mieć wpływ na odbiór tej lektury.
Intertekstualności, korekta i przepaść wiekowa...
Zaczęłam czytać tę książkę po namowach mojej młodzieży oraz wielu głosach polecających. Spodziewałam się wartkiej akcji i fantastycznych (w sensie: nierealnych) postaci. Tymczasem akcja była dość spokojna, bohaterów niewielu, zaś atmosfera opowieści raczej Andersenowska. Wydaje się, że szczęśliwe zakończenie jest tu dość...
Jakże zabawna historia Ilony i Andrzeja. Przyznam, że nie spodziewałam się tego po Demie. Lekkie, satyryczne ujęcie niektórych wspólnych nam problemów życiowych.
Jak dobrze, że urzędnicy nie mają pagerów (jeszcze?)
Jakże zabawna historia Ilony i Andrzeja. Przyznam, że nie spodziewałam się tego po Demie. Lekkie, satyryczne ujęcie niektórych wspólnych nam problemów życiowych.
Pokaż mimo toJak dobrze, że urzędnicy nie mają pagerów (jeszcze?)