rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

"Dziennik Mai" Isabel Allende stanowi osobistą historię nastoletniej Mai. Porzucona przez matkę i pozostawioną pod opieką ojca, pilota, który z racji profesji oraz własnych słabości nie jest w stanie w należyty sposób opiekować się córką. W związku z czym dziewczyna trafia pod opieką babci Nini pochodzącej z Chile oraz jej drugiego męża Popo. Którego dziewczyna obdarzyła bezgraniczną miłością. Dlatego w obliczu jego śmierci nie może się pozbierać. Nie mając bezpośredniego oparcia w najbliższych Maya zaczyna obracać się w niewłaściwym towarzystwie. Alkohol, narkotyki, prostytucja są dla niej codziennością. W momencie, gdy rodzina orientuje się w sytuacji jest już za późno. Nadzieja w ośrodku odwykowym z którego Maya ucieka. Od tej chwili ślad po niej zanika. Mimo intensywnych poszukiwań poczynionych przez najbliższych nie udaje się jej odnaleźć. Tymczasem dziewczyna stacza się coraz niżej. Trafia na ulicę Las Vegas. Skąd zostaje zwerbowana przez dealera narkotyków. Rozprowadza dla niego narkotyki na terenie miasta. Będąc pod ciągłym wpływem alkoholu oraz narkotyków traci kontakt z rzeczywistością. Pozostają jej dwie drogi śmierć lub odbicie się od dna. Dzięki ogromnemu szczęściu zdołała uciec. Jednak nie może czuć się bezpieczna, posiada informacje, które dla jej dotychczasowych mocodawców stanowią ogromną wartość. Nie cofną się przed niczym aby je uzyskać. Z jednej strony mafia a z drugiej organy ścigania pragnące rozbić szajkę przestępczą. Uciekając Maya szuka pomocy u babci. Która mimo ogromnego zawodu decyduje sie pomóc wnuczce. Ukrywa ją na chilijskiej wyspie Chiloe.
Po początkowym przerażeniu monotonią życia zaczyna doceniać spokój oraz sympatię mieszkańców do siebie nawzajem. Dzięki prostym ludziom pojmuje sens własnego życia. Poznaje miłość oraz rozczarowanie, które się ze sobą łączą . Codzienna życzliwość dotychczas jej obca stanowić będzie normę egzystencji na prowincji. Drobne gesty budują siłę oraz charakter Mai. Przez cały czas towarzyszy jej ukochany Popo, dając jej siłę ale również ostrzeżenia.
Poznając historię rodzinną Mai otrzymujemy solidną dawkę historii Chile. Przewrót dokonany przez generała Augusta Pinocheta oraz późniejsze represje doświadczyli na własnej skórze. Obozy koncentracyjne i prześladowania stanowiły codzienność. Nikt nie mógł czuć się bezpiecznie.
"Dziennik Mai" to interesująca powieść obyczajowa. W której autorka porusza kwestie dojrzewania do miłości, odpowiedzialności za własne decyzje. Alkohol, narkotyki, prostytucja to problemy z którymi boryka się spora część nastolatków. Istotne jest aby w odpowiedniej chwili dostrzec problem jeśli nie samemu to przy pomocy rodziny. Tak aby nie było zbyt późno. Można się stoczyć na samo dno, ważne aby się od niego odbić.

"Dziennik Mai" Isabel Allende stanowi osobistą historię nastoletniej Mai. Porzucona przez matkę i pozostawioną pod opieką ojca, pilota, który z racji profesji oraz własnych słabości nie jest w stanie w należyty sposób opiekować się córką. W związku z czym dziewczyna trafia pod opieką babci Nini pochodzącej z Chile oraz jej drugiego męża Popo. Którego dziewczyna obdarzyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"1Q84" Haruki Murakamiego przedstawia historię dwóch bohaterów: Aomame oraz Tengo. W okresie szkolnym uczęszczali do jednej klasy jednak nie byli przyjaciółmi właściwie to mało mieli wspólnego. Ze względu na problemy rodzinne Aomame zmienia szkołę i od tego momentu ich drogi się rozeszły. Jednak po latach coś ich ze sobą połączy. Więc spotkanie jest tylko kwestią czasu.
Aomame instruktorka sztuk walki a po godzinach morderczyni. Jej ofiarami nie są przypadkowe osoby. Nie robi tego również ze względów finansowych. Przyświecają jej wyższe pobudki. Przenosi na tamten świat mężczyzn znęcających się nad swoimi żonami. Więc swoim działaniem wyrównuje jedynie porachunki. Podczas jednego ze zleceń staje w korku na autostradzie. Wie że nie uda jej się na czas dotrzeć na miejsce. Decyduje się za radą kierowcy zejść z autostrady schodami awaryjnymi. Nie jest świadoma, że od tej chwili jej życie zdecydowanie się zmieni. A jej dalszym losom będą przyświecać słowa taksówkarza:
"...teraz zamierza Pani zrobić coś niezwykłego ... a jak się zrobi coś takiego, to potem sceny życia codziennego, ... mogą zacząć wyglądać troszkę inaczej... Więc proszę się nie dać zwieść pozorom. Rzeczywistość jest zawsze tylko jedna"... (1)
Początkowo dostrzeże z pozoru niewielkie różnice jak zmiana umundurowania oraz uzbrojenia policji. Nie zdoła przywołać w pamięci dość istotne wydarzenia z przeszłości jak strzelanina pomiędzy policją i grupą ekstremistów w górach w prefekturze Yamanashi. Zdarzenia o których było głośno w mediach a ona mimo dokładnego śledzenia wiadomości bieżących nie pamiętała o nich. Wraz z upływem czasu dojdzie do wniosku, że coś jest nie tak. Nie będzie egzystowała w roku 1984, który był ówcześnie a znajdzie się w równoległym świecie roku 1Q84. W którym wiele zdarzeń miało miejsce wbrew niej. Takich o których nie miała pojęcia.
Tengo typ samotnika. Wiedzie z pozoru uporządkowane życie. Pracuje jako korepetytor matematyki. Po godzinach próbuje swoich sił jako pisarz, wysyła swoje prace na konkursy debiutów jednak dotychczas nie uzyskał żadnej nagrody. Mimo wszystko nie załamuje się i podejmuje próby stworzenia historii, która przyniesie mu rozgłos. Pewnego dnia w jego życiu dochodzi do wydarzenia, które okaże się brzemienne w skutkach. Redaktor Komatsu proponuje Tengo poprawę utworu nadesłanego na konkurs przez siedemnastoletnią Fukaeri. Jej praca opatrzona tytułem "Powietrzna poczwarka" w formie oryginalnej nie ma szans na zwycięstwo. A jest na tyle oryginalna i ciekawa, że po gruntownej przebudowie ma szanse zostać nawet bestsellerem. Zainteresowany utworem Tengo podejmuje zadanie. Jest świadomy, że będzie to nie zgodne z prawem jednak to go nie zniechęca. Utwór jest na tyle interesujący, że z ogromnym zapałem rozpoczyna pracę.
W swojej powieści Murakami porusza szeroką gamę problemów. Mamy frywolny sex, morderstwa na zlecenie, przemoc domową, komunę rolniczą, sekty, Little People i uwaga dwa księżyce. Dziwne? Nie dla Murakamiego. Jak na jedną powieść to całkiem sporo poruszanych kwestii, prawda? Jeśli do tego dodać mistrzowski i plastyczny styl autora mamy kawał dobrej powieści. Od której nie sposób się oderwać. Strony same się przerzucają i nie wiadomo kiedy trafiamy na ostatnią stronę. Dlatego za moment zabieram się za tom II.
Czytałam opinie, że książka jest wydumana, naciągana i mogłaby zostać sporo skrócona. Ja się z nimi nie zgadzam. Plastyczność i drobiazgowa kreacja bohaterów oraz sytuacji jest ogromnym atutem Murakamiego.
(1) H. Murakami, "1Q84", Wydawnictwo MUZA, s. 19

"1Q84" Haruki Murakamiego przedstawia historię dwóch bohaterów: Aomame oraz Tengo. W okresie szkolnym uczęszczali do jednej klasy jednak nie byli przyjaciółmi właściwie to mało mieli wspólnego. Ze względu na problemy rodzinne Aomame zmienia szkołę i od tego momentu ich drogi się rozeszły. Jednak po latach coś ich ze sobą połączy. Więc spotkanie jest tylko kwestią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Człowiek nietoperz" Jo Nesbo rozpoczyna cykl o komisarzy Harrym Hole. Jest dość ekscentryczny w dodatku boryka się z alkoholizmem. Co w przypadku jego profesji jest dość kłopotliwe. Przez swoją chorobę doprowadził do wypadku samochodowego w którym zginą jego partner. A on zamiast ponieść odpowiedzialność został bohaterem. Te wydarzenia wywarły istotny wpływ na jego dalsze życie.

Harry powszechnie ceniony stróżu prawa udaje się do Australii , aby pomóc w rozwiązaniu zagadki śmierci Norweżki Inger Holter. Została ona brutalnie zamordowana. Pojawiają się istotne przypuszczenia, że padła ofiarą seryjnego mordercy. Jego partnerem zostaje Andrew, któremu zależało na pracy właśnie z Harrym. Jaka zagadka kryje się za zabójstwem Inger? Jaką tajemnicę skrywaną przez Andrew ma rozwiązać Hole? Idąc tropem zabójcy błąka się po ulicach Sydney. Spotyka alfonsów, prostytutki i typy spod ciemnej gwiazdy. Odnosiłam wrażenie, że takie postaci przyciągają komisarza. I ciemniejszy zaułek tym bardziej go pociągał. W swoich metodach śledczych nie cofnie się przed niczym. Jest gotowy na wszelką ofiarę. W toku postępowania dochodzi do kolejnych morderstw. Co właściwie je ze sobą łączy? Czy Hole zdoła rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw? Oczywiście nie powiem. Zapraszam do lektury.

Akcja książki osadzona jest w Australii, autor przybliża nam życie oraz historie tego kontynentu. Sporo uwagi poświęca Aborygenom, kilku z bohaterów jest właśnie potomkami rdzennej ludności Australii. Poprzez obecność elementów kulturowych oraz religijnych książka zyskuje na wartości. Przynajmniej dla mnie były to interesujące elementy.

Powieść skonstruowana jest w interesujący sposób autor dawkuje powoli informacje. Chwilami odnosiłam wrażenie, że rozwiązanie zagadki jest już blisko, ale okazywało się, że to tylko zmyślna gra ze strony Jo Nesbo. Mająca za zadanie z jednej strony zmusić czytelnika do myślenia a z drugiej trzymać go w ciągłym napięciu. Nie jest to powieść z typu o dobrym policjancie i złym przestępcy. Bowiem Harry wcale nie jest wzorem cnót ma sporo na sumieniu. Ale przez to jego postać staje się jeszcze bardziej interesująca.

"Człowiek nietoperz" Jo Nesbo rozpoczyna cykl o komisarzy Harrym Hole. Jest dość ekscentryczny w dodatku boryka się z alkoholizmem. Co w przypadku jego profesji jest dość kłopotliwe. Przez swoją chorobę doprowadził do wypadku samochodowego w którym zginą jego partner. A on zamiast ponieść odpowiedzialność został bohaterem. Te wydarzenia wywarły istotny wpływ na jego dalsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Miłość nie rozkłada się po równo w związku. Nigdy nie jest pół na pół. To zawsze siedemdziesiąt do trzydziestu. Lub sześćdziesiąt do czterdziestu. Ktoś zakochuje się pierwszy. Ktoś stawia drugą osobę na piedestale. Ktoś staje na głowie, by życie toczyło się gładko i przyjemnie, a partner po prostu załapuje się na ten wózek." (1) Tak zaprezentowana zostaje miłość na kartach powieści Jodi Picoult "Deszczowa noc", którą miałam okazje przeczytać. Twórczość autorki mimo początkowych obiekcji zachwyciła mnie. Po raz kolejny przekonałam się że nie warto wyrabiać opinii przed lekturą. W jej twórczości zachwyciła mnie przede wszystkim życiowa tematyka. Nie są to tematy łatwe i przyjemne, ale przez to bliższe czytelnikowi. Bowiem każdy z nas może spotkać się z chorobą, śmiercią ale również konfliktami małżeńskimi a często również zdradą jako ich konsekwencją.
W powieści przedstawione zostały dwa główne wątki mianowicie Jamesa McDonalda i jego śmiertelnie chorej żony Maggie. U kobiety wykryto nowotwór, który dawał przerzutu na inne organy wewnętrzne. Nie było żadnych szans na powrót do zdrowia czekała ją śmierć. Maggie nie mogła pogodzić się z takimi następstwami, dlatego poprosiła swojego męża o skrócenie cierpień. Powieść porusza tematykę zabójstwa powodowanego miłosierdziem. Z jednej strony ból i ogromne cierpienie a z drugiej bezgranicznie kochający mąż, który z miłości jest zdolny do wszystkiego. James zdecyduje postawiony przed trudnymi dylematami. Dla niego jednak na pierwszym miejscu staje Maggi i dla niej jest gotów na wszelkie konsekwencje.
W równoległym wątku wykreowany zostaje problem konfliktu małżeńskiego Camerona McDonalda i Allie. Ona bezgranicznie zakochana, gotowa na wyzbycie się własnej osobowości byle tylko zaspokoić oczekiwania męża. Dla niego poświęciła własne życie, w najmniejszej sprawie stawała po jego stronie zapominając o własnych marzeniach i pragnieniach. Taki marazm trwał przez całe małżeństwo. Lecz pewnego dnia całe ich życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. W miasteczku pojawia się Mia, z którą Cameron wdaje się w romans. Jakie będą jego konsekwencje? Czy Allie bezgranicznie wpatrzona w męża zdoła mu wybaczyć?
Powieść "Deszczowe dni" porusza kontrowersyjne tematy, zabójstwa powodowanego bezgraniczną miłością oraz eutanazji. Przed takimi dylematami Jodi Picoult postawiła swoich bohaterów ale również nas jako czytelników. Bowiem nie sposób po lekturze nie zastanowić się nad tymi kwestiami. Przez całą książkę miałam w głowie pytanie co ja zrobiłabym na ich miejscu? Jaką podjęłabym decyzje? Czy mamy prawo ingerencji na czyjeś życie? Nawet w sytuacji gdy naszym czynom przyświeca miłość oraz współczucie. Trudno każdego dnia patrzeć na ból najbliższych i budzić się z pytaniem czy to dzisiaj przyjdzie śmierć? Pytań jest wiele nie wszystkie spotykają się z odpowiedzią. Ale nie można przejść wobec nich obojętnie.
(1) J. Picoult, "Deszczowa noc"

"Miłość nie rozkłada się po równo w związku. Nigdy nie jest pół na pół. To zawsze siedemdziesiąt do trzydziestu. Lub sześćdziesiąt do czterdziestu. Ktoś zakochuje się pierwszy. Ktoś stawia drugą osobę na piedestale. Ktoś staje na głowie, by życie toczyło się gładko i przyjemnie, a partner po prostu załapuje się na ten wózek." (1) Tak zaprezentowana zostaje miłość na kartach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Akcja "Wenecji Vivaldiego" Laurel Corony toczy się na początku XVIII w głównymi bohaterkami są dwie siostry Chiareetta i Maddalena. Zostały porzucone przez swoją matkę na schodach sierocińca. W tamtym okresie był to powszechny proceder wśród kurtyzan. Które z racji swojej profesji nie były wstanie zajmować się swoimi dziećmi. Od momentu pojawienia się dziewczynek w Piecie zostały oznaczone znakiem rozpoznawczym ośrodka. Na ich pietach wypalono literę P. Przez który miały być rozpoznawane. Okrutny proceder, przez który do końca życia zostały naznaczone. W początkowym okresie, gdy dziewczynki były małe wychowywała je za opłatą pewna rodzina z prowincji. Po kilku latach gdy nieco podrosły wróciły do Piety, aby rozpocząć proces edukacji.
Ośrodek wychowywał dzieci w duchu głębokiej wiary, rygoru oraz bezwarunkowego poświęcenia. Wszelkie odchylenia były surowo karane. Modlitwa, ciągłe zajęcia ograniczały możliwość czasu wolnego przez co ułatwione było ich wychowywanie. Lekcje ukierunkowane były na naukę gry na instrumentach oraz śpiewu. Poświęcano długie godziny, aby wykrzesać z nich jakiekolwiek oznaki talentu. W ośrodku nie można było przebywać bezterminowo. Kiedy dziewczyna osiągała szesnasty rok życia i nie wykazywała żadnych zdolności odsyłano ją do klasztoru. Aby nie pochłaniała kolejnych funduszy. Zasady były proste. Nikt nikogo nie pytał czy chce spędzić życie w zakonie. Taka była kolej rzeczy nikt nie śmiał im się przeciwstawiać. Dziewczyny które nadal pozostawały pobierały lekcje i rozwijały swoje umiejętności.
Siostry były uzdolnione muzycznie Chiaretta występowała w chórze natomiast Maddalena pobierała lekcje gry na skrzypcach u samego Antonia Vivaldiego. Pomiędzy nimi rozwinęła się głęboka więź oraz fascynacja. Ich potencjalny związek nie miał racji bytu on był księdzem i nawet jeśli zrzuciłby sutannę Pieta nie wyraziłaby zgody na ten związek. Dbała o dobre imię wychowanek nawet poza murami. W momencie śluby z podopieczną małżonek zobowiązany był podpisać klauzulę, iż jego małżonka nie będzie występować publicznie. Mogła jedynie występować w domu dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Takie zasady miały na celu ochronę ich przyzwoitości. Co dla dziewczyn które całe swoje życie oddały muzyce nie było wcale łatwe. Przez lata były sławne. Całe miast przychodziły aby ich posłuchać. A później klasztor albo życie w zaciszu domowym, gdzie oczywiście mogła potajemnie grać, ale to zupełnie co innego. Muzyka wykonywana ukradkiem dla samej siebie nie ma takiej mocy. Dopiero, gdy się nią dzielono zyskiwała na sile. Długie godziny morderczych ćwiczeń okazały się zmarnowane. W obliczu takich perspektyw dziewczyny pozostawały bezbronne. Miały dwie drogi wyboru. Klasztor? Albo oczekiwanie na potencjalnego kandydata do ich ręki. Jaki los czeka Chiarette i Maddalene? Czy uda im się osiągnąć pełnie szczęścia?
Książka Laurel Corony przesiąknięta jest muzyką. Słychać ją praktycznie na każdej stronie. W sporej mierze stanowi to zasługę Antonia Vivaldiego, którego postać pojawia się na kartach powieści. Jako mentor przysłuży dla rozwoju talentu Maddaleny.
Życie dziewczyn w Piecie nie było łatwe modlitwa, długie godziny milczenia, pełne oddanie bezwarunkowe poświęcenie powodowało frustrację. Której nie można po sobie okazywać bowiem spotykała się z karami cielesnymi bądź życiem o chlebie i wodzie. Jednak nie było innej możliwości. Z oczywistych względów musiały panować określone zasady, trudno byłoby bez nich zapanować nad grupą około ośmiuset dziewczyn a tyle mniej więcej przebywało w Piecie. Była jednak momenty odskoczni od codzienności. Dziewczyny były angażowane do występów w domach prywatnych podczas różnych uroczystości. W ten sposób mogły zasmakować życia poza murami. To była jedyna możliwość opuszczenia murów.
Książka kreuje ogromne kontrasty z jednej strony życie z zamknięciu, ubóstwie i poświęceniu. Natomiast tuż obok na tych samych ulicach tętniące życie miasto. Koncerty, karnawał i zabawa. Kobiet które oddają swoje ciało dla pieniędzy i mężczyźni którzy chętnie z ich usług korzystają. Tego rodzaju zachowanie i przyzwolenie nawet u własnych żona było standardem w tamtym okresie. A konsekwencją tych związków były kolejne dziewczynki trafiające pod dach Piety.

Akcja "Wenecji Vivaldiego" Laurel Corony toczy się na początku XVIII w głównymi bohaterkami są dwie siostry Chiareetta i Maddalena. Zostały porzucone przez swoją matkę na schodach sierocińca. W tamtym okresie był to powszechny proceder wśród kurtyzan. Które z racji swojej profesji nie były wstanie zajmować się swoimi dziećmi. Od momentu pojawienia się dziewczynek w Piecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Wędrówka Marty" Maureen Lee jest powieścią obyczajową, którą autorka osadziła w trudnych realiach I wojny światowej. Odbiła ogromne piętno na losie tytułowej Marty oraz jej rodziny.
Życie jej nie oszczędzało. Wyszła za mąż za przystojnego Włocha Carla, więc wydawać by się mogło, że los się do niej uśmiechną. Jednak tak się nie stało. Od momentu gdy Carl uległ wypadkowi nie znalazł nowej pracy i szukał ukojenia w alkoholu. Taki marazm trwał przez lata. Utrzymanie siedmioosobowej rodziny spoczęło na barkach Marty. Analfabetki pracującej w firmie szyjącej worki. Prowadzili skromne życie. Jednak wbrew wszelkim przeciwnością Marta z całego serca była oddana swoim dzieciom. Dla nich była w gotowa na bezgraniczne poświęcenie. Często narażając się na poniżenie. Pewnego dnia jej z pozoru uporządkowane życie uległo zmianie. Jej czternastoletni syn Joe dobrowolnie zaciągną się do armii. W opinii komendanta nadzorującego pobór małoletni wiek chłopca nie stanowił problemu. W obliczu wojny liczą się każde ręce gotowe utrzymać karabin. Nie miało znaczenia, że to jeszcze dziecko. Jednak dla Marty decyzja Joego była jak grom z jasnego nieba. Nie mogła pogodzić się z sytuacją, pukała od drzwi do drzwi chcąc za wszelką cenę sprowadzić syna z powrotem do domu. Jednak jej argumenty nie spotykały się z żadnym odzewem ze strony męskiego świata. Słyszała tylko, że powinna się cieszyć i być dumna z syna. Ona jednak się nie poddała wyruszyła w wędrówkę, która doprowadziła ją do samego Londynu. Spotkała się z samym premierem, aby osobiście przedstawić swoje argumenty.
Autorka w swojej książce porusza trudną tematykę wojenną, codzienne zmaganie rodzin z codziennością . Taka sytuacja szczególnie odbiła się na dzieciach bowiem to one są największymi ofiarami wojny. Rozbite rodziny, śmierć najbliższych to nie są okoliczności sprzyjające dorastaniu. Jednak takie życie zgotował los dzieciom żyjących w trakcie I oraz kilkanaście lat później również II wojny światowej. Działania wojenne nie toczyły się bezpośrednio na terenie Wielkiej Brytanii, jednak ich kraj był stroną i jej obywatele byli werbowani do działań wojennych. Niestety taki los spotkał również dzieci. I mimo, że byli niepełnoletni uczestniczyli w walkach. Fakt, że zgłaszali się dobrowolnie miał się przysłużyć dla prestiżu rodziny. Dla wielu rodziców taka decyzja ich synów stanowiła powód do dumy. Ich dzieci mimo małoletniego wieku rozumiały rangę sytuacji i były gotowe na poświęcenie dzieciństwa aby stanąć w obronie kraju. Jednak nie wszyscy i to właśnie w imieniu matek oraz ojców sprzeciwiających się takim praktyką stanęła Marta. Dla niej pomarańczowa koperta, którą otrzymała bynajmniej nie stanowiła powodu do dumy. Doprowadziła ją do dramatycznej decyzji, zdecydowała się na samotną wędrówkę. Spotyka się z różnymi reakcjami nie wszyscy byli jej przychylni. Ona jednak się nie poddała, chciała za wszelką cenę głośno przeciwstawić się praktykom werbowania małoletnich.
Ogromny heroizm Marty stanowił wzór dla innych. Jej życie ulega totalnej przemianie. Wyruszyła dla Joego jednak jak się okaże zrobi wiele dla pozostałych dzieci ale również dla swojego małżeństwa. Od tego momentu nic nie będzie takie jak dotychczas. Ale czy lepsze? Jej postawę możemy z całą stanowczością odnieść również do współczesności. Bowiem również dzisiaj żyją miliony kobiet gotowe na całkowite poświęcenie dla swoich dzieci. Pozostaje mieć nadzieję, że nie przyjdzie nam stanąć w obliczu podobnej sytuacji jak Marta Rossi.

"Wędrówka Marty" Maureen Lee jest powieścią obyczajową, którą autorka osadziła w trudnych realiach I wojny światowej. Odbiła ogromne piętno na losie tytułowej Marty oraz jej rodziny.
Życie jej nie oszczędzało. Wyszła za mąż za przystojnego Włocha Carla, więc wydawać by się mogło, że los się do niej uśmiechną. Jednak tak się nie stało. Od momentu gdy Carl uległ wypadkowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka "Tańcz, Tańcz, Tańcz" Haruki Murakamiego stanowi kontynuację "Przygody z owcą" którą miałam okazję całkiem niedawno przeczytać. Od momentu gdy trafiła w moje ręce intrygował mnie jej tytuł. Nie musiałam długo czekać na jego wyjaśnienie:
..."Musisz tańczyć. Kiedy słyszysz muzykę, musisz tańczyć... Tańczyć. Ciągle tańczyć. Nie wolno ci się zastanawiać, po co tańczysz... Jeśli zaczniesz o tym myśleć, zatrzymasz się w tańcu" (1)
O jaki taniec właściwie chodzi? Czy mamy to rozumieć w dosłownym tego słowa znaczeniu? Oczywiście u Murakamiego nic nie czytamy dosłownie. Jego ukochane metafory pojawiły się również w tej powieści.
Główny bohater w swoich snach powraca do hotelu "Pod Delfinem". W którym przebywał podczas intensywnych poszukiwań owcy. Przebywał w nim ze znajomą, dlatego podejrzewa, że pojawiające się sny mają z nią bezpośredni związek. Aby zrozumieć znaczenie swoich snów decyduje się na powrót do Sapporo i ponowne zatrzymanie w hotelu. Na miejscu okazuje się, że przeszedł on totalną metamorfozę z podupadłego hotelu (określenie trochę na wyrost) przeobraził się w superkomfortowy i nowoczesny budynek. Bohater nie będzie mógł zrozumieć dlaczego mimo całkowitego przeobrażenia hotel zachował dawną nazwę. Okaże się, że ma to bezpośredni związek z nim samym. Coś go przywołało do tego miejsca z powrotem. Co albo kto tym będzie? Odpowiedź oczywiście w książce. Ja nie uchylę rąbka tajemnicy.
"Tańcz. Tańcz. Tańcz" to kolejna pozycja Murakamiego w której zacierają się bariery pomiędzy świtem rzeczywistym i irracjonalnym. Momentami trudno sie połapać w którym obecnie się znajdujemy. Wynika to z mistrzowskiego konstruowania powieści od której nie sposób się oderwać.
Główny bohater jest typem samotnika. Żyje w swoim własnym świecie chwilami trudno mu zrozumieć mechanizmy współczesności. Posiada problemy natury egzystencjalnej ma problemy z własnym określeniem. Wydarzenia z przeszłości odbiły sie na jego dalszym życiu. Aby móc iść ze spokojem przez dalsze życie musi najpierw uporać się z przeszłością. Dlatego postanowił wróci do Sapporo i odszukać swoją dawną towarzyszkę. W jego mniemaniu jego obecna sytuacja związana jest właśnie z nią. Kiedy uda mu się ją odszukać sporo się wyjaśni. Czy tak będzie? Jednak dojście do prawdy nie okaże się wcale łatwe. Na drodze ku niej staną śmierć, brak zrozumienia i akceptacji. Ale będą również wydarzenia które zmuszą go do wyborów. Opowiedzenie się pomiędzy prawdą a przyjaźnią. Każda z decyzji pociąga za sobą konsekwencje, skutki niektórych będą odczuwane w przyszłości ale to nie zmniejsza ich rangi. Miłość, przyjaźń są niezwykle istotne w codziennym życiu. Bez budowania związków międzyludzkich trudno normalnie funkcjonować. Tego typu wybory są niezwykle charakterystyczne w twórczości japońskiego pisarza. Często czytałam opinie, że jego twórczość jest schematyczna, przewidywalna. Mi jednak w żadnym razie się nie nudzi i z utęsknieniem czekam na kolejne spotkanie z twórczością Haruki Murakamiego. Do którego zachęcam również was.
(1) H. Murakami, "Tańcz, tańcz, tańcz", Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2007 s. 121

Książka "Tańcz, Tańcz, Tańcz" Haruki Murakamiego stanowi kontynuację "Przygody z owcą" którą miałam okazję całkiem niedawno przeczytać. Od momentu gdy trafiła w moje ręce intrygował mnie jej tytuł. Nie musiałam długo czekać na jego wyjaśnienie:
..."Musisz tańczyć. Kiedy słyszysz muzykę, musisz tańczyć... Tańczyć. Ciągle tańczyć. Nie wolno ci się zastanawiać, po co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wyznanie. Szczeniaki" zbiór krótkich opowiadań autorstwa mistrza prozy Mario Vargas Llosa w mojej opinii klimat książki doskonale oddaje cytat:
..."napięte pod ubraniami mięśnie, prawe dłonie wściekle ściskające noże (...)nie wyglądali jak dwóch przygotowujących się do walki mężczyzn, raczej jak dwie zamazane statuy odlane z czarnej masy albo jak cienie dwóch młodych i potężnych pni..." (1)
Opowiadania są krótkie, czyta się szybko choć tematyka nie jest ani łatwa ani przyjemna. Ich bohaterami są młodzi chłopcy oraz dojrzali mężczyźni. Wśród których pokutuje wszechobecny w kulturze latynoamerykańskiej symbol macho. Nastoletni chłopcy rywalizują pomiędzy sobą w spożyciu alkoholu współzawodniczą w wyścigach pływackich. Za wszelką cenę chcą zwyciężyć i nie okażą po sobie słabości. Nawet w obliczu zagrożenia życia. Taką postawę reprezentował Ruben z opowiadania "Niedziela", który spoglądając śmierci prosto w oczy zdecydował się zwrócić do kolegi o pomoc. Choć nawet w tak trudnej prosi o milczenie. Za żadną cenę nie chce zostać określony mięczakiem i pozostać wykluczonym z grupy rówieśniczej.
W momencie ataku na najbliższych bohaterowie nie cofną się przed niczym. David oraz Juan poinformowani przez swoją siostrę o niestosownym zachowaniu Indianina względem jej osoby bez wahania zdecydowali się szukać zemsty. Byli gotowi nawet na ostateczność, byle tylko pomścić siostrę. Dla nich dobre imię siostry stanowiło priorytet, nawet za cenę życia. Take zachowanie świadczy o wszechobecnych samosądach, które w tamtej kulturze są powszechne. Często impulsywne działanie było spowodowane chwilą. A z pozoru błahostka doprowadzała do bójki na śmierć i życie. Żadna z walczących stron nie pozwoliła sobie na słabość, byli gotowi na ostateczność byle nie spotkać się z odrzuceniem kolegów.
Pokochałam Llose za jego mistrzowskie kreowanie postaci oraz brak schematyczności. U niego każde słowo jest dopieszczone nie ma mowy o jakimkolwiek słabym punkcie w opisie sytuacji bądź bohaterów. Nie boi się trudnych tematów, jak o czymś pisze to w sposób dosadny bez owijania w bawełnę. Oczywiście to może być dla wrażliwców zbyt dużo, ale czy nie takie jest życie? Pozbawione wrażliwości do granic brutalne? W którym niektóre jednostki za wszelką cenę dążą do samorealizacji kosztem słabszych?
Każde z opowiadań jest inne ale jedno je ze sobą łączy, przemoc jest zachowaniem dominującym. Postawy bohaterów są przesiąknięte agresją, brak im ludzkiej moralności. Autor pozbawił ich kręgosłupa moralnego, ale dzięki temu są bardziej realistyczni. A o to właśnie chodzi w literaturze. Kiedy czytelnik może wejść w sytuacje, dotknąć każdego z bohaterów. A momentami trudno pozbyć się chęci aby nimi potrząsnąć co TY robisz? Zastanów się czy to jest warte takiej ofiary?


(1) Mario Vargas Llosa, "Wyznanie. Szczeniaki", Wyd. Literackie Muza SA, Warszawa 2000, s. 40

"Wyznanie. Szczeniaki" zbiór krótkich opowiadań autorstwa mistrza prozy Mario Vargas Llosa w mojej opinii klimat książki doskonale oddaje cytat:
..."napięte pod ubraniami mięśnie, prawe dłonie wściekle ściskające noże (...)nie wyglądali jak dwóch przygotowujących się do walki mężczyzn, raczej jak dwie zamazane statuy odlane z czarnej masy albo jak cienie dwóch młodych i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Bękart ze Stambułu" to moje drugie spotkanie z twórczością Elif Safak. Dotychczas przeczytałam "Czarne mleko" po którym postanowiłam bezzwłocznie sięgnąć po kolejną pozycję tureckiej pisarki. Fakt, że po ukazaniu się jej tureckiego wydania autorkę postawiono przed sądem za "szkalowanie tureckości" przemawiał na korzyść lektury. Lubię książki wywołujące spore kontrowersje.
Na kartach lektury poznajemy dwie rodziny, które z pozoru nic nie powinno ze sobą łączyć. Pierwszą z nich była turecka rodzina Kazanci, składająca się z samych sióstr. Mieszkały razem jednak każda z nich była zupełnie inna. Momentami trudno uwierzyć, że były siostrami. Wróżka, militarystka i najmłodsza zbuntowana prowadząca studio tatuażu, Zeliha która jako dziewiętnastolatka urodziła Asyę. Jednak nikomu nie chciała zdradzić, kto jest jej ojcem. Ze względu na fakt, iż jej ojciec zmarł, zaś brat wyjechał do Stanów Zjednoczonych nie naciskano na nią. Jak wiemy w krajach muzułmańskich to mężczyźni stanowili pion rodziny. Poprzez swój strój, zachowanie oraz "ciotkowanie" własnej córce Zeliha próbowała odciąć się od traumatycznej przeszłości. Co ją stanowiło? oczywiście nie zdradzę, odpowiedź na kartach książki.
Za oceanem mieszkała Armanusz Czachmaczian, córka Amerykanki Rose i Ormianina Barsama. Który do swojego związku wniósł bagaż trudnej przeszłości. Zarówno swojej rodzinny ale również całej społeczności Ormiańskiej. Jego matka osiedliła się w San Francisco po wypędzeniu z Turcji w 1915 r. Przez zbytnie zaangażowanie rodziny męża Rose wzięła rozwód z Barsamem. Nie potrafiła sprostać oczekiwaniom. Dla niej wydarzenia z początku XX w. stanowiły jedynie fakty historyczne. Nie była w stanie umartwiać się nad przeszłością, która jej bezpośrednio nie dotyczyła i której do końca nie rozumiała. Początkowo na złość rodzinie byłego męża zaczęła spotykać się z Turkiem Mustafą. Ostatecznie wzięła z nim ślub zwiększając niechęć rodziny Czachmaczian. Ze względu na rozdarcie pomiędzy ojcem i matką Armanusz nie potrafiła określić swojego pochodzenia. Po części czuła się Ormiańską Amerykanką, jednak w kontaktach z matką próbowała się od tego odciąć. Chciała sprostać oczekiwaniom każdej ze stron, ale nie było to łatwe. Więc aby odszukać samą siebie postanowiła udać się w podróż do Stambułu. Z jednaj strony chciała zrozumieć przeszłość swojej rodziny ale jednocześnie nabrać siły na dalsze życie.
Książka przesiąknięta jest zapachem, kolorami Stambułu. Po jej zakończeniu nabrałam ogromnej ochoty na podróż do tego miasta i mam nadzieję, że mi się uda.
..."Stambuł to miszmasz dziesięciu milionów ludzkich żywotów"...(1) ... "był koktajlem zapachów, już to mocnych i zjełczałych, już to miłych i pobudzających. Prawie każdy przypominał (...) jakąś potrawę, aż w końcu całe miasto wydawało jej się jadalne" (2)...
Elif Safak porusza w powieści trudną kwestię konfliktu turecko-ormiańskiego. Rzeź i wypędzenie Ormian wywarło na ich przyszłości ogromne piętno. Mimo iż minęło prawie sto od tamtych wydarzeń nadal żywa pozostaje pamięć o tych wydarzeniach. Zapewne w najbliższej przyszłości niewiele się zmieni. Mimo przywołania faktów z historii nie przytłaczają one lektury. Są jedynie w umiejętny sposób wplecione w lekturę.
Autorka porusza również inne kwestie jak traumatyczne doświadczenia od których człowiek za wszelką cenę chce się odciąć. Nie ma tu znaczenia czy jesteś ofiarą czy katem nie sposób o tym zapomnieć. Przeszłość któregoś dnia wróci i będzie dopominać się zadośćuczynienia za dawne grzechy. Każdy z bohaterów ma własne cele. Dąży do ich spełnienia, jak pamięć o przeszłości, ucieczka przed rodzinną klątwą a może nieuniknionym przeznaczeniem? Książka niesie również nadzieję na przyszłość. Nie ważne ile czasu upłynie, jak długo trzeba czekać zawsze można liczyć na sprawiedliwość. Któregoś dnia dżin przeszłości przypomni sobie o nie rozstrzygniętych porachunkach.
(1) E. Safak, Bękart ze Stambułu, Wyd. Literackie 2010, s. 308;
(2) E. Safak, Bękart ze Stambułu, Wyd. Literackie 2011, s. 3011

"Bękart ze Stambułu" to moje drugie spotkanie z twórczością Elif Safak. Dotychczas przeczytałam "Czarne mleko" po którym postanowiłam bezzwłocznie sięgnąć po kolejną pozycję tureckiej pisarki. Fakt, że po ukazaniu się jej tureckiego wydania autorkę postawiono przed sądem za "szkalowanie tureckości" przemawiał na korzyść lektury. Lubię książki wywołujące spore kontrowersje....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Akcja książka „Po zmierzchu” Haruki Murakamiego toczy się w przeciągu jednej nocy. Rozpoczyna się kilka minut przed północą a kończy się tuż przed siódmą rano. W tym okresie większość mieszkańców zatłoczonego Tokio śpi ładując akumulatory na kolejny dzień. Jednak nie wszyscy Mari dziewiętnastolatka postanawia tę noc spędzić w całodobowej restauracji czytając książkę. Nie chce wracać do domu. Jej starsza siostra Eri pogrążona jest od dwóch miesięcy w nieprzerwanym śnie. Nie stanowi on bynajmniej objawu choroby. Dziewczyna znajduje się pod stała opieką lekarza który nie stwierdza żadnej jednostki chorobowej, więc nie ma powodu do zmartwień. Jednak dla Mari jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Nie może zrozumieć dlaczego jej siostra śpi tak długo. Mimo, iż relacje pomiędzy nimi nie układały się najlepiej nadal pozostają siostrami. Eri piękna modelka zawsze stawiana siostrze za wzór stanowiła niedościgniony wzorzec. Trudno się dziwić, że Mari postanowiła odpocząć od trudnej sytuacji.
Jednak z pozoru niewinne spotkanie w restauracji ze studentem Tetsuya Takahashi okaże się brzemienne w skutkach. Chłopak grał na puzonie w niewielkim zespole i na tę noc miał zaplanowaną całonocną próbę. Bohaterowie poznali się jakiś czas wcześniej na podwójnej randce jednak od tego czasu się nie widzieli więc nie istnieje pomiędzy nimi żadna zażyłość. Za jego pośrednictwem Mari poznaje Kaoru prowadzącą love hotel. Tej nocy zostaje u niej pobita i obrabowana chińska prostytutka z którą nikt nie może się porozumieć. A Mari zna chiński więc postanawia pomóc. Traumatyczne doświadczenia prostytutki dadzą jej sporo do myślenia.
Wraz z bohaterami przemierzamy tokijskie ulice, parki, sklepy oraz biurowiec. Toczy się spokojne nocne życie jednak każdy z bohaterów Murakamiego ma swój bagaż problemów, doświadczeń. W przeciągu kilku godzin uświadamiają sobie własne błędy. Prowadząc rozmowy z innymi dochodzą do wniosków, które zaważą na ich dalszym życiu. Mari która zaplanowała całonocne czytanie postanawia podjąć próbę odbudowy relacji z Eri. Jednak ona śpi, więc nasuwa się pytanie czy kiedykolwiek się obudzi? Co chce zademonstrować w ten sposób? A może postanowiła od czegoś albo kogoś uciec? I nie ma najmniejszej ochoty na konfrontacje.
Samotność, przemijanie ucieczka od własnych problemów to jedne z kwestii poruszanych przez autora. Skonstruowany przez niego świat wciąga czytelnika nie sposób przejść obojętnie wobec tych problemów. Bowiem stanowią one nieodłączny element ludzkiej egzystencji.

Akcja książka „Po zmierzchu” Haruki Murakamiego toczy się w przeciągu jednej nocy. Rozpoczyna się kilka minut przed północą a kończy się tuż przed siódmą rano. W tym okresie większość mieszkańców zatłoczonego Tokio śpi ładując akumulatory na kolejny dzień. Jednak nie wszyscy Mari dziewiętnastolatka postanawia tę noc spędzić w całodobowej restauracji czytając książkę. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To moje drugie spotkanie z twórczością Khaleda Hosseini. Kilka lat temu czytałam "Chłopca z latawcem", który wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Po przeczytaniu recenzji na temat "Tysiąca wspaniałych słońc" spodziewałam się podobnych wrażeń. A okazało się, że książka przeszła moje oczekiwania. Być może przez fakt, że dotyczy ona losu kobiet.
Książka opisuje dzieje dwóch kobiet Mariam i Lajli. Pierwsza z nich miała trudne dzieciństwo. Była harami, czyli nieślubnym dzieckiem pokojówki oraz Dżalila. Jej poczęcie okryło hańbą obojga, przez co musiały opuścić rodzinny dom Dżalila i osiąść pod miastem z dala od ojca oraz przyrodniego rodzeństwa. Po samobójczej śmierci matki w wieku piętnastu lat za namową ojca oraz jego żon zostaje wydana za mąż za czterdziestoletniego szewca z Kabulu Raszida. Był owdowiałym Pasztunem. Jego kandydatura była doskonałą okazją do pozbycia się ciężaru oraz dowodu hańby w postaci Mariam.
Drugą bohaterką jest Lajla. Córka wykształconych mieszkańców Kabulu. Marzyła o skończeniu studiów, podjęciu atrakcyjnej pracy. Jednak wszystko uległo zmianie jej rodzice ponoszą śmierć w wyniku ataku bombowego. Nie mając żadnej rodziny, pozostawiona na pastwę losu Lajla przystaje na propozycje Raszida i postanawia zostać jego drugą żoną. Małżeństwo daje mu szansę na ojcostwo, którego nie mógł oczekiwać od Mariam. Początkowo pomiędzy żonami dochodzi do ostrej rywalizacji. Po okresie stosunkowego spokoju na drodze Mariam staje młodsza rywalka. Więc trudno się temu dziwić. Jednak z upływem czasu ostre konflikty, kłótnie przeradzają się w głęboką przyjaźń. Wystawianą na ciężkie próby. Co jeszcze pogłębia więź pomiędzy kobietami. Więcej nie będę już zdradzać, aby nie odbierać przyjemności lektury.
Oprócz losów dwóch bohaterek mamy solidną dawkę historii Afganistanu. Kraju dogłębnie dotkniętego przez los. Ingerencja sowiecka, mudżahedini oraz dotkliwe rządu talibów dotknęły najbardziej zwykłych Afgańczyków. Ciągłe walki, bombardowania, uliczne egzekucje, gwałty były na porządku dziennym. Ludzie żyli w ciągłym strachu o siebie oraz swoich bliskich. Nikt nie mógł czuć się bezpiecznym.
W tak przejmujący sposób jak Hossein mało kto potrafi pisać. W książce "Tysiąc wspaniałych słońc" mamy solidną dawkę powieści obyczajowej z elementami historii. Niesie ona przesłanie, że wbrew powszechnym potwornością istnieje szansa na prawdziwą miłość oraz bezgraniczną przyjaźń. Bowiem tylko mając nadzieję na lepsze jutro można opierać się codzienności. Która dla milionów Afgańskich kobiet nie jest łatwa. Poniżenia, przemoc fizyczna są na porządku dziennym. Mężczyzna ma prawo podnieś rękę na żonę, która w jego mniemaniu była nieposłuszna. Książka uświadomiła mi, że kobieta postawiona w ekstremalnej sytuacji jest w stanie przeciwstawić się wszystkiemu i wszystkim. A dla swoich najbliższych jest w stanie ponieść każdą cenę.

To moje drugie spotkanie z twórczością Khaleda Hosseini. Kilka lat temu czytałam "Chłopca z latawcem", który wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Po przeczytaniu recenzji na temat "Tysiąca wspaniałych słońc" spodziewałam się podobnych wrażeń. A okazało się, że książka przeszła moje oczekiwania. Być może przez fakt, że dotyczy ona losu kobiet.
Książka opisuje dzieje dwóch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na książkę "Rosyjska zima" Daphne Kalotay polowałam już od dłuższego, więc gdy trafiła się okazja cenowa nie zastanawiałam sie długo. Po odebraniu przesyłki zabrałam sie za czytanie.
Na kartach lektury poznajemy Ninę Riewską starszą, schorowaną kobietę, która przed śmiercią postanowiła wyprzedać całą swoją biżuterię. A dochód z licytacji przeznaczyć na rzecz fundacji Boston Ballet. Kwestiami aukcji zajmowała się młoda, ambitna Drew Brooks. Pewnego dnia w domu aukcyjnym pojawia się Grigorij Sołodin, który przynosi wisior pasujący do kolekcji Niny. Prosi jednak o anonimowość. Nie chce ujawnić w jaki sposób wszedł w jego posiadanie. Ta sprawa doje Drew do myślenia, postanawia dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat. Oprócz dokładnej analizy podejmuje próby uzyskania informacji od Niny, która nie chce jej pomóc. Bowiem jak twierdzi od męża Wiktora Jelsyna nie otrzymała wisiora ani jakichkolwiek informacji na jego temat. Jaka jest prawda? Co łączy Ninę Riewską z Sołodinem? Odpowiedz między innymi na te pytania znajdziecie na kartach lektury.
Nina w młodości była primabaleriną Teatru Balszoj. Praca była całym jej życiem. Od momentu, gdy pierwszy raz postawiła stopy na sali prób marzyła tylko o tańcu. Jako nastolatka podziwiała starsze koleżanki, które tańczyły partie solowe i marzyła aby w przyszłości zająć ich miejsce. I to się jej udało, odniosła sukces. Ale nie za darmo zapłaciła za niego wielogodzinnymi ćwiczeniami ponad ludzkie możliwości, hektolitrami wylanego potu. Występami mimo własnych ograniczeń jak skręcona kostka, nadwyrężone ścięgna. Bowiem tylko poprzez bezgraniczne poświęcenie można odnieść sukces w tej branży. Z drugiej strony autorka przedstawia stosunki międzyludzkie jak przyjaźń, małżeństwo, macierzyństwo. Czytelnik musi odpowiedzieć na pytanie czy możliwe są takie role społeczne w środowisku ostrej rywalizacji? Gdzie trzeba walczyć o angaż. Opierać się zazdrości, zawiści koleżanek, bowiem w danej roli można obstawić tylko jedną tancerkę. Nasuwa się więc pytanie czy wart poświęcić rodzinę, przyjaźń dla pracy. Ale to tylko jedna strona medalu bowiem z drugiej strony uwielbienie publiczności, sława, pieniądze, popularność. Nie ma jednej uniwersalnej prawdy każdy z bohaterów musi sam odpowiedzieć na pytanie co przedkłada na pierwsze miejsce? A nie jest to wcale proste i oczywiste.
Interesujący element powieści stanowi tło historyczne. Rosja okresu Józefa Stalina, gdzie przesłuchania, aresztowania stanowiły element codzienności. W każdym środowisku byli donosiciele, więc nie trudno o nieodpowiednie słowa lub zachowanie. Nikt nie mógł być pewnym czy którejś nocy nie zapukają do drzwi mieszkania. A jak doskonale wiemy zawsze można znaleźć coś na każdego. Wszechobecna propaganda, zastraszanie społeczeństwa tym co czai się za żelazną kurtyną możemy obserwować za pośrednictwem bohaterów lektury.
Książka okazała się trafionym zakupem, więc z pełną odpowiedzialnością polecam każdemu.

Na książkę "Rosyjska zima" Daphne Kalotay polowałam już od dłuższego, więc gdy trafiła się okazja cenowa nie zastanawiałam sie długo. Po odebraniu przesyłki zabrałam sie za czytanie.
Na kartach lektury poznajemy Ninę Riewską starszą, schorowaną kobietę, która przed śmiercią postanowiła wyprzedać całą swoją biżuterię. A dochód z licytacji przeznaczyć na rzecz fundacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Zima w Madrycie" C.J. Sansoma trafiła w moje ręce przez zupełny przypadek. Przechodząc obok niej w bibliotece zaintrygował mnie tytuł. Przeczytałam opis z tyłu i nie zastanawiałam się długo. Po nadrobieniu zaległości zabrałam się za jej czytanie.
Akcja rozgrywa się w Madrycie w 1940 roku. Europa uwikłana jest w wielką wojnę. Mimo, iż Hiszpania pozostaje neutralna w każdej chwili istnieje możliwość przyłączenia się jej do II wojny światowej. W obliczu trudnej sytuacji politycznej Anglik Harry weteran wojenny. Ranny podczas bitwy pod Dunkierką zostaje zwolniony z czynnej służby ze względu na spory uszczerbek na zdrowiu. Mimo własnych ograniczeń nie chce pozostać jedynie biernym obserwatorem, chce przysłużyć się dla dobra kraju. Zostaje zwerbowany jako agent wywiadu. Jego zadaniem jest odbudowanie znajomości oraz zaufania z kolegą z czasów szkolnych Sandym Forsythem. Harry w okresie nauki w Rookwood był jego jedynym bliższym kolegą, dlatego okazał się najbardziej odpowiednią osobą do tego zadania. Firma Sandyego współpracowała z hiszpańskim Ministerstwem Górnictwa. Płaszczyzna ich współpracy oraz sieć zależności leżała w kwestii zainteresowania Anglii. Rola Harrego polegała na zdobyciu jak największej ilości informacji. W dość łatwy sposób udaje mu się zdobyć zaufanie Sandyego. Przy jego udziale zostaje zaangażowany w ważny projekt, co do którego pewne podejrzenia miała strona brytyjska jednak nie mieli pojęcia o co dokładnie mogło chodzić. Harry zdobywa wszelkie informacje, więc wydawać by się mogło, że wywiązał się doskonale ze swojej roli. A jednak wcale tak nie było. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że Sandy związany jest z Barbarą miłością jego przyjaciela Berniego. Który według oficjalnych dokumentów poległ podczas bitwy pod Jaramą. Ciała nigdy nie znaleziono, więc Barbara ma nadzieję, iż pozostaje przy życiu. Poznaje Luisa, którego brat jest strażnikiem w jednym z obozów. Dzięki otrzymanym od niego informacją okazuje się, że Bernie żyje i przebywa w obozie pod Cuencą. W tajemnicy przed Sandym Barbara postanawia wbrew zdrowemu rozsądkowi pomóc ukochanemu.
Historia przedstawiona jest w interesujący, płynny sposób. Autor przywołuje zdarzenia z przeszłości bohaterów np. okresu szkolnego Harrego, co obrazuje kształtowanie ich przyjaźni oraz poczynione przez niego działania mające na celu uzyskanie informacji o losie Berniego po 1937 r. Śledzimy rozwój głębokiego uczucia pomiędzy Barbarą i Berniem. Mimo iż ich znajomość nie trwała długo okazała się prawdziwą miłością. Jednak sytuacja polityczna doprowadziła do rozłąki, jak się okazało tragicznej w skutkach. Przedstawiona przez Sansoma historia przypomniała mi książkę P. Simons "Tatiana i Aleksander". Co prawda akcja ma miejsce w Hiszpanii a nie Rosji jednak obserwujemy to samo głębokie uczucie, bezwarunkowe poświęcenie. Miłość mimo świadomości straty najbliższej osoby. Momentami zahaczającej o szaleństwo.
Akcja powieści toczy się w trakcie II wojny światowej więc autor nie mógł pozostać obojętny na sytuację zwykłych obywateli. Zmagania z codziennością, ograniczony dostęp do żywności, rozdzielanej na kartki. Odłączanie prądu brak dostępu do podstawowych dóbr materialnych jak odzież, obuwie, imanie się różnych zajęć byle tylko przetrwać obserwujemy dokładnie na przykładzie rodziny Sofii. Ogromna charyzma, próba przetrwania mimo wszystko stała się nieodzownym elementem ludności której przyszło żyć w trakcie wojny.
Książka okazała się naprawdę interesującą lekturą. Mogę ją polecić czytelnikom zainteresowanym codziennością w obliczu wojny oraz chętnych na zderzenie z bezwarunkową miłością.

Książka "Zima w Madrycie" C.J. Sansoma trafiła w moje ręce przez zupełny przypadek. Przechodząc obok niej w bibliotece zaintrygował mnie tytuł. Przeczytałam opis z tyłu i nie zastanawiałam się długo. Po nadrobieniu zaległości zabrałam się za jej czytanie.
Akcja rozgrywa się w Madrycie w 1940 roku. Europa uwikłana jest w wielką wojnę. Mimo, iż Hiszpania pozostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka "Pół życia" Jodi Picoult to moje drugie spotkanie z autorką. Dotychczas miałam okazję przeczytać "Głos serca" po którym miałam mieszane uczucia. "Pół życia" przeszło moje oczekiwania, początkowo podchodziłam do twórczości autorki z rezerwą. Okazało się że moje obawy były całkowicie chybione. Więc nie pozostało mi nic innego jak nadrobić zaległości i zapoznać się z pozostałymi pozycjami Jodi Picoult. Co napawa mnie radością bowiem nie ma nic lepszego jak pozytywne zaskoczenie lekturą.
Luke Warren był miłośnikiem zwierząt, co w konsekwencji doprowadziło do połączenia pasji z pracą zawodową. Został biologiem, a jego specjalizacją okazały się wilki. Był nimi zafascynowany jednak informacje podręcznikowe oraz wiedza nabyta na podstawie obserwacji i częstego bytowania nie spełniała jego oczekiwań. Pragną dowiedzieć się jak najwięcej na temat tych zwierząt. A nie ma lepszego sposobu niż współbytowanie. Początkowo ograniczył się do nocowania, spożywania posiłków ze zwierzętami będącymi pod jego opieką. Jednak żyły one w niewoli więc naturalnie ich zachowanie odbiegało od tych które zachodzą w dzikich watahach bądź pośród samotnych osobników.
Głębokie zaangażowanie w prace zawodową odbiło się na życiu rodzinnym Luke, zresztą trudno aby było inaczej. Jego żona Georgie oraz syn Edward kompletnie nie mogli zrozumieć jego bezgranicznego zaangarzowania. Jedynie córka Cara popierała działalność ojca, a nawet pomagała mu opiece nad zwierzętami. Uważała, że postępuje słusznie a jego działalność to ogromna misja na rzecz wilków. Aby dowiedzieć się więcej na ich temat postanowił udać się w ich naturalne środowisko. Dwa lata spędził w kanadyjskich lasach, zaowocowało to poszerzeniem wiedzy na temat życia wilków. Stał się popularny udzielał wywiadów, występował w programach telewizyjnych był przez jednych podziwiany a przez innych uważany za dziwaka, a nawet za wariata. Bowiem kto o zdrowych zmysłach porwałby się na takie działanie. Jednak coś kosztem czegoś mimo poszerzył wiedzę na temat wilków ale doprowadził do rozpadu rodziny. Rozwiódł się z Georgią, Edward wyjechał bez słowa do Bangkoku czym pogłębił kryzys w rodzinie.
Jednak pewnego dnia dochodzi do dramatycznego zdarzenia, które pociągnie za sobą ogromne następstwa. Luke z Carą ulegają poważnemu wypadkowi samochodowemu. Po otrzymaniu informacji Edward wraca do kraju. Stan Luke jest na tyle poważny, że organizm popada w stan wegetatywny. Lekarze nie dają mu szans na powrót do zdrowia. Rodzeństwo staje przed trudnym wyborem rokowania nie są pomyślne, ale z drugiej strony Cara kocha ojca bezwarunkowo i za wszelką cenę chce zachować go przy życiu. Wierzy, że ojciec odzyska zdrowie, wbrew lekarzom i medycynie. Innego zdania jest Edward, który chce dopełnić woli Luke. Uważa, że ojciec nie chciałby być sztucznie przytrzymywany przy życiu. Poprzez odłączenie od respiratora mógłby ocalić życie innym zostając dawcą organów. Czy w obliczu takich decyzji rodzeństwo osiągnie porozumienie? Każde z nich chce spełnić wolę ojca, ale ich pojmowanie woli jest skrajnie rozbieżne.
Książka porusza trudne tematy, stan zdrowia Luke był na tyle ciężki że nie rokował na poprawę. Jego mózg nie był w stanie podjąć samodzielnej pracy, serce działało dzięki podłączeniu do respiratora. W obliczu takiej sytuacji rodzina zostaje poproszona o podjęcie dramatycznej decyzji. Decyzja o odłączeniu od respiratora czy podtrzymywanie życia i przeniesienie Luke na stałe do specjalistycznego ośrodka. Rodzeństwu przyświeca wola ojca, a on przez całe życie uczył dzieci życia przedstawiając im za przykład wilki. Dla których rodzina stoi na pierwszym miejscu. Jednak dochodzi czasami do sytuacji gdy słabe jednostki muszą ponieść ofiarę aby nie narażać watahy na ryzyko. Wtedy pozostają samotnikami bądź podejmują powolną agonię. Wilki były dla niego całym świtem stawiał je za wzór, żył jak one więc może pragną również umrzeć nie narażając bliskich na poświęcenie. Nie będąc dla nikogo ciężarem, a swoją śmiercią mógłby się przysłużyć dla innych.
Od momentu, gdy wzięłam książkę do ręki niezwykle zaintrygował mnie tytuł "Pół życia", szybko przekonałam się iż jest on bardzo trafiony. W pełni adekwatny do treści:
" Stałem się mostem pomiędzy światem ludzi i światem zwierząt. Pasowałem do obu i do żadnego nie należałem. Połowa mojego serca została z wilkami, połową mieszkałem z rodziną" (1)
Oddaje to w pełni sytuację Luke bowiem pół życia spędził z wilkami jednak nie mógł w stu procentach do nich należeć. Nie jest w stanie pozbyć się człowieczeństwa, zaś od świata "ludzi" z własnej woli się oddalił, a czasu nie da się cofnąć. Podjętych decyzji nie można odwołać należy stawić czoło wszelkim przeciwnością. Był człowiekiem wewnętrznie rozdartym. Zarówno wilki jak i ludzie nie mogli go w pełni zaakceptować.
Książka z całą pewnością zasługuje na zainteresowanie nie sposób się od niej oderwać dlatego z pełną odpowiedzialnością polecam również tym którzy do jej twórczości podchodzą z rezerwą.
(1) J. Picoult "Pół życia, s. 427

Książka "Pół życia" Jodi Picoult to moje drugie spotkanie z autorką. Dotychczas miałam okazję przeczytać "Głos serca" po którym miałam mieszane uczucia. "Pół życia" przeszło moje oczekiwania, początkowo podchodziłam do twórczości autorki z rezerwą. Okazało się że moje obawy były całkowicie chybione. Więc nie pozostało mi nic innego jak nadrobić zaległości i zapoznać się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Antologia "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" to moje drugie spotkanie z opowiadaniami autorstwa Haruki Murakamiego. Dotychczas miałam okazje przeczytać "Zniknięcie słonia". I mimo, że nie jestem fanką krótkich form literackich i tym razem się nie zawiodłam. Zbiór składa się z dwudziestu czterech opowiadań z których każde jest na swój sposób interesujące i niepowtarzalne. Żadne nie jest słabe w każdym znajdziemy jakąś iskierkę inspiracji. Mimo iż kilkakrotnie spotkamy sie z otwartym zakończeniem nie czułam się przez to rozczarowana. Niedokończona historia umożliwia nakreślenie własnego zakończenia.
Opowiadania powstawały na przestrzeni lat więc z łatwością dostrzegamy zmiany w warsztacie pisarza. Jego twórczość wyraźnie ewoluowała. Prawdę mówiąc im nowsze opowiadanie tym w mojej opinii lepsze, choć oczywiście to nie reguła. Miałam już do czynienia z niektórymi powieściami Murakamiego więc z łatwością dostrzegam wyraźne związki. Przykładem na to są opowiadania "Robaczek świętojański" inspiracja dla "Norwegian wood" oraz "Koty ludojady" rozbudowane w książce "Sputnik Sweetheart". Wymieniłam tylko dwie wyraźne analogie, ale na tym oczywiście się nie kończy. W zbiorze dostrzegamy wszystko co charakterystyczne dla Murakamiego samotność, śmierć, miłość niemożliwa do spełnienia oraz nieodzowne elementy zwierzęce: koty, kangury, małpy. Taka mieszanka tylko u Murakamiego, więc na pewno warto poświęcić swój czas na przeczytanie zbioru "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta". Wydaje mi się, że spodoba się ona również tym czytelnikom, którzy nie są fanami jego twórczości.

Antologia "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" to moje drugie spotkanie z opowiadaniami autorstwa Haruki Murakamiego. Dotychczas miałam okazje przeczytać "Zniknięcie słonia". I mimo, że nie jestem fanką krótkich form literackich i tym razem się nie zawiodłam. Zbiór składa się z dwudziestu czterech opowiadań z których każde jest na swój sposób interesujące i niepowtarzalne....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo zwlekałam z przeczytaniem jakiejkolwiek książki tureckiej pisarki Elif Ṣafak ze względu na ogromne rozczarowanie spowodowane twórczością Orhana Pamuka. Postanowiłam się jednak przełamać i głęboko ubolewam, że dopiero teraz się zdecydowałam. Bowiem książka okazała się zdecydowanym przeciwieństwem literatury prezentowanej przez Pamuka. "Czarne mleko" obala mit cukierkowatego, tiulowego macierzyństwa, które reprezentują kolorowe magazyny i programy telewizyjne. Co zwiększa autentyczność książki, bowiem rzeczywistość jest zupełnie inna. O czy z pewnością mogła przekonać każda matka w tym również ja.
Główną bohaterką jest sama pisarka Elif, która w przejmujący, do bólu szczery sposób opisała własne doświadczenia. Przemówiła nie tylko w swoim imieniu, ale również jako reprezentantka milionów kobiet na całym świecie, które mają podobne doświadczenia. Ale o takich problemach mówi się mało albo wcale, choć sytuacja ostatnio i tak się poprawia. Kobiety się wstydzą, same się potępiają jako złe matki. A nie mają najmniejszego wpływu na swój stan zarówno psychiczny jak i fizyczny. Uważają że są osamotnione ze swoimi problemami, a ponadto depresje poporodowe są nadal tematem tabu. Środowiska nie są przychylne kobietą w depresji, najbliższe otoczenie odczytuje to jako fanaberie. Więc nie trudno się dziwić, że wolą o tym nie mówić. Dlatego takie książki jak "Czarne mleko" są niezwykle wartościowe, między innymi przez fakt, iż zwiększają świadomość społeczną. Pod takim życiorysem jak Elif Ṣafak może podpisać kilka milionów kobiet na całym globie. Oczywiście nie w każdym przypadku sytuacja była aż tak dramatyczna, ale z całą pewnością niektóre elementy mogą stanowić oś związku.
"Czarne mleko" stanowi nie tylko o depresji, ale również a może przede wszystkim o dojrzewaniu do kolejnych roli społecznych, budowaniu świadomości o własnym ja. Podejmowaniu decyzji o zamążpójściu, macierzyństwie. Wraz z kolejnymi etapami życia dochodzi to transformacji światopoglądu, zmiany pozycji w życiu prywatnym, co wymusza do podejmowania decyzji. One często nie są ani łatwe ani oczywiste.
Elif w niezwykle interesujący sposób opisała swój stan wewnętrzny, bowiem dopuściła każde "ja" do głosu określając je jako Chór Niewspółbrzmiących Głosów. Na który składa się sześć Calineczek: Panna Intelektualistka Cyniczna, Milady Ambicja Czechowska, Panienka Praktyczna, Mamcia Pudding Ryżowy, Pani Derwisz, Blue Belle Bovary. Każda z nich zostaje dopuszczona do głosu. Reprezentują na wskroś różne poglądu przez co dochodzi pomiędzy nimi do sprzeczek. Żadna nie chce ustąpić ze względu na własne przekonania. Dla pisarki każda z płaszczyzn samorealizacji jest równie ważna, z jednej strony chce w pełni oddać się literaturze natomiast odnajduje w sobie również pragnienia założenia rodziny oraz posiadania dzieci. Każda z małych Calineczek reprezentuje różne cechy osobowości autorki, pisarka, literatka, pacyfistka, żona, matka to tylko kilka z funkcji społecznych składających się na Elif, żadna nie może istnieć samodzielnie. Dopiero poprzez połączenie stworzą jej pełną osobowość. Ważne jest wsłuchanie w wewnętrzne głosy i udzielenie odpowiedzi na podstawowe pytania. Kim tak naprawdę chcę być? Aby niczego nie żałować, a z drugiej strony przeżyć życie w zgodzie z własnym sumieniem. Czasu nie można cofnąć, a wewnętrzny spokój pozwoli na spokojną koegzystencję .
W książce przywołane zostają życiorysy kobiet, matek, feministek, pisarek żyjących w przeszłości, jak Virgina Woolf, Ayn Rand czy Zofia Tołstoj. Każda z nich podejmowała decyzję w kwestii zamążpójścia oraz macierzyństwa. Na podstawie ich życiorysów przedstawione zostały konsekwencje każdej z decyzji bowiem zarówno samotność jak i założenie rodziny pociąga za sobą następstwa. Nie mamy jednej uniwersalnej prawdy, bowiem taka nie istnieje. Elif analizując ich życiorysy podjęła własną decyzję, zdecydowała zostać najpierw żoną a dwa lata później również matką. Co wcale nie było dla niej łatwe. Bowiem życie nigdy nie jest łatwe.
Książka "Czarne mleko" jest wciągającą, interesująca i stanowi przedsmak kolejnych pozycji autorki do których z pewnością zajrzę w niedługiej przyszłości.

Długo zwlekałam z przeczytaniem jakiejkolwiek książki tureckiej pisarki Elif Ṣafak ze względu na ogromne rozczarowanie spowodowane twórczością Orhana Pamuka. Postanowiłam się jednak przełamać i głęboko ubolewam, że dopiero teraz się zdecydowałam. Bowiem książka okazała się zdecydowanym przeciwieństwem literatury prezentowanej przez Pamuka. "Czarne mleko" obala mit...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W ostatnim czasie w moje ręce wpadła książka Ingrid Hendstrὂm "Nauczycielka z Vilette" . Ostatni bum na skandynawskie kryminały przekonał mnie do spontanicznego zakupu książki szwedzkiej debiutantki. Jak dla mnie debiut można uznać z całą stanowczością za udany.
Akcja powieści rozrywa się w belgijskim mieście Vilette w 1994, toczy się w przeciągu kilku dni jednak to wystarczyło na stworzenie interesującej historii. Nieduże miast w którym większość mieszkańców znała się przynajmniej z widzenia pozwoliło na stworzenie względnego spokoju. Jednak pewnego dnia wszystko uległo zmianie. A może zmiana miała miejsce znacznie wcześniej tylko nie każdy miał o niej pojęcie?
Pewnego kwietniowego dnia zostaje potrącona nauczycielka Jeanne Demaret. Jej śmierć nie była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Było to morderstwo z premedytacją, o czym świadczą zeznania naocznych świadków. Jej śmierć wywołała spore poruszenie wśród lokalnej społeczności, pracowała w mieście od początku lat sześćdziesiątych, więc była powszechnie znana oraz szanowana. Pojawia sie tylko pytanie, dlaczego komuś zależało na śmierci kobiety? Sprawę zabójstwa prowadziła komisarz śledcza Martine Poirot. Młoda, ambitna, dociekliwa, nieulegająca naciskom. Wszystkie jej cechy okażą się niezwykle przydatne podczas prowadzonego śledztwa. W trakcie czynności okaże się że motywu zabójstwa należy szukać przed laty, a pojawią się tacy którym będzie zależało na zatuszowaniu niewygodnych faktów z przeszłości.
Książka posiada wszystkie cechy udanego kryminału interesującą historie, z wyraźnym związkiem z przeszłością. Paletę różnorodnych postaci, z których wielu skrywa tajemnice z przeszłości. Akcja jest wartka, trzymająca w napięciu do samego końca. Więc nie sposób się od niej oderwać. Momentami miałam mętlik w głowie, wydawało mi się, że już rozwiązałam zagadkę, ale okazało się inaczej, co stanowi zaletę książki, bowiem potrafi zaskoczyć. Książka nie jest zachwycająca trudno ją porównywać do Larssona, ale z pewnością zasługuje na uwagę. Ja z pewnością zakupie kolejną część serii stworzonej przez Ingrid Hedstrὂm.

W ostatnim czasie w moje ręce wpadła książka Ingrid Hendstrὂm "Nauczycielka z Vilette" . Ostatni bum na skandynawskie kryminały przekonał mnie do spontanicznego zakupu książki szwedzkiej debiutantki. Jak dla mnie debiut można uznać z całą stanowczością za udany.
Akcja powieści rozrywa się w belgijskim mieście Vilette w 1994, toczy się w przeciągu kilku dni jednak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Haruki Murakamiego "Na południe od granicy na zachód od słońca" jest jakkolwiek to zabrzmi najbardziej "normalną", realną pozycją autora jaka miałam okazję dotychczas przeczytać. Przez moment nawet myślałam czy to aby na pewno Murakami? Gdzie jego bohaterowie oraz wydarzenia balansujące na pograniczu snu oraz realizmu? Ale odpowiedź przyszła szybko ten sam mistrzowski sposób kreacji bohaterów oraz przedstawienia historii jakich świat widział już wiele.
Hajime trzydziestosiedmioletni mąż i ojciec dwóch córek prowadzi wydawać by się mogło ułożone, szczęśliwe życie. Ma kochającą żonę, nieźle prosperujący biznes, zdrowe dzieci, jednak do czasu pewnego dnia harmonia zostaje naruszona. Do jego baru przychodzi młodzieńcza miłość Shimamoto, od tego momentu jego życie ulegnie przemianie. Poznali się w wieku szkolnym i szybko się zaprzyjaźnili. Z pewnością wynikło to z faktu, że oboje byli jedynakami, co w tamtych czasach należało do rzadkości, a takie dzieci były uważane za egoistów. Ale to nie jedyny wspólny mianownik mieli również wspólne zainteresowania jak muzyka klasyczna, książki. Dzięki czemu w wielu kwestiach rozumieli się bez słów. Pomiędzy bohaterami kształtowały się w tym okresie zalążki miłości oraz oraz wzajemny pociąg seksualny. Gdy oboje skończyli dwanaście lat ich drogi się rozeszły, każde poszło do innego gimnazjum i ich drogi naturalnie się rozminęły. Od tego momentu Hajime poznawał nowe kobiety uprawiał sex jednak w pamięci zachował obraz Shimamoto. Swoje przyszłe partnerki porównywał do pierwowzoru, przez co nigdy nie czuł się w pełni szczęśliwy. Dopiero gdy poznał swoją przyszłą żonę Yukiko poczuł, że to kobieta, z którą gotowy jest założyć rodzinę. Pojawienie się Shimamoto po latach doprowadziło do ogromnych zmian w życiu Hajime. Stanie przed trudnym wyborem, bowiem z jednej strony stanie żona oraz dzieci zaś po przeciwnej jego dawna miłość. Każda z decyzji pociągnie za sobą konsekwencje, które mogą okazać się brzemienne w skutkach.
Historia ukazana przez Murakamiego wydaje się na pozór banalna, jednak została w mistrzowski sposób przedstawiona. Wielu z nas na pewno słyszało o podobnej historii. Mężczyzna przed czterdziestką spotyka swoją dawną miłość, odradza się w nim dawna fascynacja, powracają wspomnienia. Minęło jednak sporo czasu, każde z nich sporo przeżyło, dźwiga swój bagaż doświadczeń. Często trudnych, którymi trudno się z kimś podzielić, o których najchętniej chcemy zapomnieć. Jednak nie można uciec od przeszłości. Czy uda mi się mimo wszystko odbudować dawny związek, nie bacząc na wszelkie przeciwności?
Każdy z bohaterów książki jest inny i na swój sposób atrakcyjny i indywidualny. Mimo, że historia jak każda inna, jednak przedstawiona w taki sposób, że nie sposób się od niej oderwać. Po raz kolejny kolejny mamy do czynienia z zagubionym, osamotnionym młodym mężczyzną poszukującym własnego szczęścia. Trudne wybory, ponoszenie odpowiedzialności za własne decyzje to element naszego życia przez co przedstawiona historia zyskuje na autentyczności.
Podsumowując książka poruszająca, wobec której nie sposób przejść obojętnie, z pełną odpowiedzialnością mogę polecić ją każdemu.

Książka Haruki Murakamiego "Na południe od granicy na zachód od słońca" jest jakkolwiek to zabrzmi najbardziej "normalną", realną pozycją autora jaka miałam okazję dotychczas przeczytać. Przez moment nawet myślałam czy to aby na pewno Murakami? Gdzie jego bohaterowie oraz wydarzenia balansujące na pograniczu snu oraz realizmu? Ale odpowiedź przyszła szybko ten sam ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka "Zniknięcie słonia" Haruki Murakamiego to moje kolejne spotkanie z autorem. Lecz pierwsze jeśli chodzi o antologie. Prawdę mówiąc nie jestem miłośniczką opowiadań. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi dłuższe formy beletrystyczne. Zdecydowałam się na zakup ze względu na zamiłowanie do autora. I z całą pewnością nie żałuję poświęconego czasu.
Antologia składa się z siedemnastu opowiadań, więc z oczywistego względu nie będę ich pokrótce streszczać.
Poruszane przez autora tematy oraz kształtowani przez niego bohaterowie są jedyni w swoim rodzaju. Każde opowiadanie jest inne ciężko odnaleźć jakąś część wspólną. Zresztą wszystko co wyszło spod pióra Murakamiego jest jedyne w swoim rodzaju. Autor w mistrzowski sposób porusza się na pograniczu realizmu oraz magii. I to właśnie przez to go pokochałam. O szarości naszego życia pisze wielu autorów, zaś o magii będącej częścią ludzkiej egzystencji już niewielu.
Mnie osobiście najbardziej podobały się dwa opowiadania "Sen" oraz "Tańczący karzeł". Choć tak naprawdę żadne z siedemnastu opowiadań mnie nie rozczarowało. We wszystkich odnalazłam jakiś interesujący element bądź postawę społeczną.
Wyraźnie dostrzegamy analogie pomiędzy opowiadaniami a wydanymi powieściami, szczególnie w tym zatytułowanym "Ptak nakręcacz i wtorkowe kobiety" stanowiące preludium do pełnej wersji czyli "Kroniki ptaka nakręcacza". Choć to nie jedyne skojarzenie również pojawiające się dwukrotnie nazwisko Noboru Watanabe.
Przedstawione przez Murakamiego wzorce zachowań są uniwersalne i ponadczasowe, każdy czytelnik może odnaleźć w nich element, który jest mu bliski bądź utożsamić się z którymś z bohaterów. Przedstawiony za pomocą metafor, irracjonalnych postaci świat Murakamiego oddaje wyraźnie realizm naszego życia. Ludzkie wady, schematy zachowań czy uleganie wpływowi mas to element naszej codzienności, ale również bliskie bohaterom książki. Samotność, niezrozumienie ze strony bliskich, brak akceptacji w społeczności szkolnej, który może w konsekwencji doprowadzić do samobójstwa słabych jednostek. Rozwody, zdrady to i wiele innych odnajdziemy w skonstruowanym przez autora świecie. Ale mamy również elementy świata snu. A może magia jest elementem naszego życia? Tylko my jej nie dostrzegamy.
Ja jako osoba nie przepadająca za opowiadaniami czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Więc z całą stanowczością mogę polecić każdemu. Zresztą czy do Murakamiego trzeba w ogóle kogokolwiek zachęcać. Dla mnie była to pozycja obowiązkowa.

Książka "Zniknięcie słonia" Haruki Murakamiego to moje kolejne spotkanie z autorem. Lecz pierwsze jeśli chodzi o antologie. Prawdę mówiąc nie jestem miłośniczką opowiadań. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi dłuższe formy beletrystyczne. Zdecydowałam się na zakup ze względu na zamiłowanie do autora. I z całą pewnością nie żałuję poświęconego czasu.
Antologia składa się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W zeszłym roku przeczytałam "Zeszyty don Rigoberta" prawdę mówiąc dopiero po przeczytaniu dowiedziałam się, że stanowi ona kontynuacje. W trakcie czytania bynajmniej mi to nie przeszkadzało, historia była w pełni zrozumiała. Więc gdy w bibliotece zauważyłam "Pochwałę macochy" nie zastanawiałam się długo i postanowiłam jeszcze raz spędzić wieczór w towarzystwie Fonsita, doni Lukrecji oraz don Rigoberta. Książka jest krótka, czyta się w jeden wieczór, co na plus to ładne wydanie wzbogacone ilustracjami.
Czterdziestoletnia dona Lukrecja wyszła za mąż za rozwodnika z synek z poprzedniego małżeństwa. Alfonso uczeń chodzący w mundurku szkolnym rozkochuje w sobie swoją macochę. Na pierwszy rzut oka może się wydawać NIE to nie może być prawda. Jak kobieta w tym wieku może się wdać w romans z dzieckiem a w dodatku swoim pasierbem, a jednak u Llosy wszystko jest możliwe. W całej książce to właśnie postać Fonsita wywołała u mnie najwięcej uśmiechu. Bowiem podeszłam do tej książki pół żartem pół serio. Przepełniona jest ona sexem, wyuzdaniem, perwersją jednak jest to opisane poetyckim językiem więc na pewno nie razi a wręcz zachęca do dalszej lektury. Współcześnie, gdzie literatura erotyczna została bardzo rozpowszechniona ta historia nie powinna nikogo szokować. A jeśli tak to powtarzając "Nie, nie czytaj tej książki".
Fonsiu śniący o swej mocosze, podglądający ją podczas kąpieli, a przez jej pozorne odrzucenie doprowadzony do myśli samobójczej okazał się panem sytuacji. Jedyne co zmusza do zastanowienia to pytanie skąd u takiego chłopca zainteresowanie własną seksualnością. A z drugiej strony jego niewinność i dziecięce pytania czym jest orgazm?. W dużej miejże zapewne jego zachowanie wynika z perwersyjnych postaw jego ojca, którego chłopiec każdego dnia oglądał. Więc musiało to wpłynąć na jego zachowanie oraz moralność.
Niedowierzanie, zacieranie granicy pomiędzy rzeczywistością a absurdem i pytania o granicę ludzkiej moralności to wszystko znajdziemy w książce Llosy. Więc jeśli nie jesteście gotowi na tę wybuchową mieszankę lepiej nie bierzcie do ręki "Pochwały macochy".

W zeszłym roku przeczytałam "Zeszyty don Rigoberta" prawdę mówiąc dopiero po przeczytaniu dowiedziałam się, że stanowi ona kontynuacje. W trakcie czytania bynajmniej mi to nie przeszkadzało, historia była w pełni zrozumiała. Więc gdy w bibliotece zauważyłam "Pochwałę macochy" nie zastanawiałam się długo i postanowiłam jeszcze raz spędzić wieczór w towarzystwie Fonsita, doni...

więcej Pokaż mimo to