Memento mei
Niezależność w podejmowaniu decyzji oraz kierowanie własnym losem nie jest niczym nadzwyczajnym we współczesnym świecie. Jednak patrząc wstecz i chociaż pobieżnie znając historię jesteśmy świadomi, że nie zawsze tak było. Tylko silny miał rację, a coś co ustaliła grupa możnych i wpływowych osób było jedyną prawdą, nawet jeśli kłóciła się ona ze zdrowym rozsądkiem. Osoby, które nie tolerowały tak zastanej rzeczywistości lub nie godziły się na narzucony im schemat zawsze były wyrzucane po za margines społeczeństwa, bądź też ich sytuacja bywała znacznie gorsza. Zwłaszcza kobiety w historii nie miały łatwo. Mogły realizować się w roli żony i matki a wszelkie odstępstwa były surowo traktowane. Najczarniejszym okresem były tzw. „polowania na czarownice”, które z punkty widzenia współczesnych były idiotyczną nagonką w myśl fanatycznej ideologii, natomiast w ówczesnych nazwijmy ich światłych umysłach takowe kobiety wzbudzały strach poprzez swą niezależność w myśleniu, działaniu i podejmowaniu decyzji. Należny hołd tym wszystkim samodzielnie myślącym „czarownicom” oddała Elżbieta Cherezińska, pierwsza dama polskiej beletryzowanej literatury historycznej.
Elżbieta Cherezińska w niezwykle umiejętny sposób potrafi łączyć prawdziwe wydarzenia i zapiski historyczne z legendami oraz fikcją literacką. Dawne wydarzenia prawie dosłownie odżywają na naszych oczach a to co zapomniane może ujrzeć światło dzienne. Nawet tam gdzie historia milczy, autorka tak wplata fikcję w osnowę znanej historii, że trudno odróżnić prawdę od wymysłów wyobraźni. Legendarna czarownica, wymarła dynastia oraz historyczne księstwo to główne tematy ciekawej lecz mało znanej dla ogółu społeczeństwa historii, nieodzownie związanej z Pomorzem. Tak jak w innych powieściach, Elżbieta Cherezińska potrafi być przekonująca w swych opisach, angażuje czytelnika w opowiadaną historię, lecz tym razem zabrakło większej wyrazistości a to co najciekawsze pozostawiła na sam koniec. „Sydonia. Słowo się rzekło” tak naprawdę jest historią o życiu Sydonii von Bork na przełomie XVI i XVII wieku w Księstwie Pomorskim a proces „czarownicy” w stosunku do rozmiarów całej książki jest jedynie dodatkiem do całości, natomiast opis na okładce sugeruje zupełnie inne proporcje.
Na przełomie XVI i XVII stulecia Księstwo Pomorskie przeżywało swój złoty wiek, a przez Europę przetaczała się fala polowań na czarownice. Dotarła do Szczecina. Tam, w 1620 roku stracono Sydonię von Bork. Jej procesem żyło całe Księstwo, bo oskarżona należała do najstarszego szlacheckiego rodu Pomorza, a wśród stawianych jej zarzutów znalazł się jeden szczególny: uśmiercenie panującego księcia. Broniła się niemal rok. Odwoływała zeznania złożone podczas tortur. W końcu przyznała się i została stracona. Tyle, że po jej śmierci książęta z panującego rodu Gryfitów zaczęli umierać jeden po drugim. Na oczach przerażonych Pomorzan wymarła 600-letnia dynastia. Legenda o klątwie rzuconej przez Sydonię na ród Gryfitów na trwale zagościła w umysłach mieszkańców. Mówiono, że to zemsta za niedotrzymaną obietnicę.
Osoby zaznajomione z twórczością Elżbiety Cherezińskiej doskonale wiedzą, że w zgłębianiu tematu, którego się podjęła, nie ma sobie równych. Dokładna analiza wszelkich dostępnych źródeł, nie tylko dotyczących danych osób, lecz również okresu i otoczenia, w którym żyli sprawia, że powieści autorki wypadają bardzo realistycznie. Tym razem zabrała czytelników w podróż do Księstwa Pomorskiego sprzed 400 lat, którym rządził ród Gryfitów. Niezwykłą dynastię, której początki sięgają okresu pogańskiego spotkał równie spektakularny koniec. Do dziś przetrwało przekonanie, że ostatni przedstawiciele rodu wymarli bezpotomnie z powodu klątwy rzuconej przez pewną pomorską szlachciankę osądzoną i skazaną za bycie „czarownicą”, czyli Sydonię von Bork.
Wokół głównej bohaterki wyrosło wiele mitów i wymysłów. Wiadomym jest , że żyła na przełomie XVI i XVII wieku oraz, że w marionetkowym procesie za bycie „czarownicą” została skazana na śmierć. Zachowało się sporo dokumentów dotyczących jej procesu, lecz stosunkowo mało z wcześniejszych lat życia. Elżbieta Cherezińska w powieści skupia się na kobiecie, postaci z krwi i kości, która w świecie męskiej dyktatury miała własne zdanie a przede wszystkim domagała się sprawiedliwości. Przedstawia całą jej drogę docierając do momentu, gdzie otoczono ją nimbem legendy, której dalekie echo można usłyszeć do dziś.
Warto wspomnieć o strukturze powieści. Składa się z prologu oraz dwóch części. Prolog nawiązujący do czasów słowiańskich poprzez swą magiczność rytualną oraz pogaństwo nadaje nutę czegoś tajemniczego oraz uzmysławia czytelnikom, że ród głównej bohaterki jest równie stary jak całe Pomorze. Zresztą dewizą, która przylgnęła do rodu Borków było stwierdzenie, że coś jest „stare jak Bork i diabeł”. Pierwsza część powieści, która stanowi główny trzon nie do końca opowiada o Sydonii von Bork. Owszem ona cały czas przewija się między poszczególnymi wątkami, lecz w głównej mierze Elżbieta Cherezińska opisuje historię Księstwa Pomorskiego, powolny upadek rodu Gryfitów, codzienność mieszkańców tamtego okresu oraz liczne przepychanki sądowe między bohaterką a rodziną. Niestety czasami po prostu jest nudno, gdyż nic istotnego się nie dzieje. Owszem można ubolewać nad brakiem sprawiedliwości względem Sydonii, która wiodła harde życie pełne procesów sądowych, lecz gdyby nie „proces o czary” znikłaby w cieniu historii jak wiele innych osób przed nią i po niej.
Sydonia jawi się jako silna i odważna kobieta. Niezwykle inteligenta i wykształcona jak na tamte czasy, ale poprzez swe samozaparcie nie potrafiąca odpuścić. Może miejscami wydać się czytelnikom antypatyczna i kłótliwa. Skoro my współcześni do osób ciągle wykłócających się, czy też o błahe powody pozywających innych do sądów mamy negatywne nastawienie, więc nie powinno dziwić, że ówcześnie żyjący odczuwali podobnie. Jednakże w przypadku Sydonii racja była po jej stronie, lecz sprawiedliwość czasami aż nazbyt bywa ślepa. Upór, ambicja oraz niezależność z jednej strony czyniły z niej silną kobietę, lecz stały się również przyczynkiem do jej zguby. Choć powieść „Sydonia. Słowo się rzekło” nie dorównuje innej dylogii traktującej o równie ambitnej kobiecie, czyli Świętosławie, córce Mieszka I („Harda”, „Królowa”) to wspólnym mianownikiem będzie ukazanie silnych kobiet w świecie zdominowanych przez mężczyzn. Elżbieta Cherezińska wyraźnie pokazuje, że nie tylko mężczyźni tworzyli historię.
Charakterystyczną cechą stylu Elżbiety Cherezińskiej jest wplatanie elementów kultury słowiańskiej, czy też wierzeń pogańskich w opowiadaną historię. Również takowe elementy w „Sydonii. Słowo się rzekło” się znalazły nadając jej nie co baśniowo-fantastyczny wymiar, co wbrew pozorom nie umniejsza, lecz wzbogaca powieść. Oczywiście nie wszystkim czytelnikom może przypaść do gustu, lecz niewątpliwie Cherezińska buduje swą historię na tym co było elementem życia naszych praprzodków a czego nie powinniśmy się wstydzić.
Dopiero ostatnia część powieści, jakieś sto końcowych stron, jest adekwatna do opisu znajdującego się na okładce. Jej losy najbardziej przykuwają uwagę w momencie posądzenia o czary. Niezwykle emocjonalna część, wzbudzająca wręcz gniew wobec bezsilności w stosunku do bezlitosnej machiny rzekomego prawa. W posłowiu Elżbieta Cherezińska informuje, że wiele akt procesowych przetrwało do dziś, a nawet słów, które wypowiedziała lub napisała sama Sydonia. Tym bardziej ostatnia część powieści uderza nas swym realizmem. Sydonia śmiercią zapłaciła za narodziny legendy. Choć wiemy, że nie była czarownicą, to ziarnko niepewności pozostawia moc sprawcza słowa, czyli tytułowe „Słowo się rzekło”. Zastanawiające, że po śmierci Sydonii wymarła w ciągu kilku lat dynastia, która panowała na Pomorzu prawie 600 lat. Nigdy nie dowiemy się prawdy, ale czymże ona jest? Tym co chcemy powiedzieć? Czy tym co chcemy usłyszeć?
Podsumowując, poprzez zmyłkowy opis na okładce większość czytelnikom może oczekiwać czegoś innego niż w rzeczywistości dostali. Elżbieta Cherezińska skupiła się raczej na panującym rodzie Gryfitów, nierówności w traktowaniu kobiet, codzienności mieszkańców Księstwa Pomorskiego a pomiędzy tym przewija się Sydonia i jej procesy sądowe. Proces „czarownicy” jest jedynie dodatkiem do całości. Choć powieść nie ma tego samego kalibru co „Harda”, czy też „Królowa” to dała możliwość wglądu w brutalny świat, który karał wszystkich odstających od panujących ówcześnie norm społecznych.
Memento mei
Niezależność w podejmowaniu decyzji oraz kierowanie własnym losem nie jest niczym nadzwyczajnym we współczesnym świecie. Jednak patrząc wstecz i chociaż pobieżnie znając historię jesteśmy świadomi, że nie zawsze tak było. Tylko silny miał rację, a coś co ustaliła grupa mo...
Rozwiń
Zwiń