Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Sądzę, że można śmiało powiedzieć, że "Piter" jest lepszą lekturą od samego "Metra 2033". Czyżby uczeń przerósł mistrza? Bynajmniej. Postaci są nietuzinkowe, wyraźnie nakreślone i samemu chciałoby się przebywać pośród nich, a to już wróży połowę sukcesu. Tempo fabuły jest odpowiednie, choć mnie osobiście nieco drażniły "przerywniki" w poszczególnych rozdziałach. Już dawno nie spotkałam się z czymś takim, mimo że doskonale wiem, na czym ten zabieg polega.
Nie wiem natomiast czy jest to wina tłumaczenia, czy też nie, ale mniej więcej do połowy książki czasy teraźniejszy i przeszły mieszały się ze sobą. Może to błąd, może nie. Nie zmienia to faktu, że nie pogardziłabym kolejną książką tego autora. Mógłby nawet stworzyć "Piter 2", choć patrząc na "Metro 2034", to może lepiej nie zabierać się za pisanie kontynuacji.

Sądzę, że można śmiało powiedzieć, że "Piter" jest lepszą lekturą od samego "Metra 2033". Czyżby uczeń przerósł mistrza? Bynajmniej. Postaci są nietuzinkowe, wyraźnie nakreślone i samemu chciałoby się przebywać pośród nich, a to już wróży połowę sukcesu. Tempo fabuły jest odpowiednie, choć mnie osobiście nieco drażniły "przerywniki" w poszczególnych rozdziałach. Już dawno...

Kawał przyjemnej lektury, lecz głównie dla tych, którzy siedzą w temacie ciężkich brzmień (oczywiście, są jeszcze cięższe) i wiedzą z czym to się je. Zwierz to typowy przedstawiciel środowiska, w którym niejako się obracam, dlatego jego dialogi i zachowanie jest mi poniekąd znane. Książkę jak najbardziej polecam, choć niezwykle irytujący jest w niej inny bohater - Benjamin. Nie pogniewałabym się, gdyby w drugim tomie został uśmiercony.
Ave metal!

Kawał przyjemnej lektury, lecz głównie dla tych, którzy siedzą w temacie ciężkich brzmień (oczywiście, są jeszcze cięższe) i wiedzą z czym to się je. Zwierz to typowy przedstawiciel środowiska, w którym niejako się obracam, dlatego jego dialogi i zachowanie jest mi poniekąd znane. Książkę jak najbardziej polecam, choć niezwykle irytujący jest w niej inny bohater - Benjamin....

Już wiem, dlaczego nie lubię tego typu powieści. Pomyślałam: "Nic nie zaszkodzi sięgnąć choć raz po taką książkę", ale ten jeden raz to zdecydowanie za dużo. Co o niej myślę? Jest to doskonałe pytanie, ponieważ już dawno nie czytałam czegoś tak słabego. Początkowo sądziłam, że natrafiłam na jakąś fankę "Pięćdziesięciu twarzy Greya", co w sumie może nie być takie dalekie od prawdy, skoro na tę lekturę składają się: uniesienia miłosne i tragiczny wypadek. Główna bohaterka, która dla mnie jest po prostu niezłą świruską nie potrafi zachować się w niemalże żadnej sytuacji, natomiast zawsze ciągnie ją do seksu. Przepraszam bardzo, czy tego się nie leczy? Na usta ciśnie mi się także inne słowo opisujące tę postać, ale to kulturalny portal, a ten wyraz -zbyt wulgarny.
Mogłabym pokusić się o krótką recenzję, lecz najzwyklej w świecie nie mam na to ochoty.
Zdecydowanie nie polecam.

Już wiem, dlaczego nie lubię tego typu powieści. Pomyślałam: "Nic nie zaszkodzi sięgnąć choć raz po taką książkę", ale ten jeden raz to zdecydowanie za dużo. Co o niej myślę? Jest to doskonałe pytanie, ponieważ już dawno nie czytałam czegoś tak słabego. Początkowo sądziłam, że natrafiłam na jakąś fankę "Pięćdziesięciu twarzy Greya", co w sumie może nie być takie dalekie od...