-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz5
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
jako zbiór nierówny. skrajne opowiadania (wspomniane: "pajac", "tonio kroger" i "mario i czarodziej") warte uwagi. przez kilka dni stanowiły pokarm dla mojego głodnego refleksji umysłu.
jako zbiór nierówny. skrajne opowiadania (wspomniane: "pajac", "tonio kroger" i "mario i czarodziej") warte uwagi. przez kilka dni stanowiły pokarm dla mojego głodnego refleksji umysłu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tolubię oniryzm. i lubię też świat opisywany przez człowieka, który chociaż mgliście wie, jak to jest myśleć ideami. więc mi "urania" się podobała. co do treści to zarzut płaskości jest raczej nietrafny, zwyczajnie chybiony. no, ale. muszę się wziąć za dwie inne książki, które też poruszają temat zdarzeń w Canudos z końcówki XIX wieku.
lubię oniryzm. i lubię też świat opisywany przez człowieka, który chociaż mgliście wie, jak to jest myśleć ideami. więc mi "urania" się podobała. co do treści to zarzut płaskości jest raczej nietrafny, zwyczajnie chybiony. no, ale. muszę się wziąć za dwie inne książki, które też poruszają temat zdarzeń w Canudos z końcówki XIX wieku.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
zasługuje na dziewiątkę, albo i wyżej. ciężka lektura, niepokojąca, ale cholera - prawdziwa. "matki" nie są gotową interpretacją, to bardziej fikcyjny reportaż, uwrażliwiony do granic możliwości, zaglądający w serca.
i kocham tę książkę, bo wychodzi poza to, czym literatura jest w swej istocie - poza sen. proza Dimowej jest na granicy rzeczywistości i sztuki, to łączenie świata realnego z wewnętrznym światem jednostki. oszałamia.
zasługuje na dziewiątkę, albo i wyżej. ciężka lektura, niepokojąca, ale cholera - prawdziwa. "matki" nie są gotową interpretacją, to bardziej fikcyjny reportaż, uwrażliwiony do granic możliwości, zaglądający w serca.
i kocham tę książkę, bo wychodzi poza to, czym literatura jest w swej istocie - poza sen. proza Dimowej jest na granicy rzeczywistości i sztuki, to łączenie...
przepraszam panów i panie, ale jestem zgorzkniała, bo mnie okłamano. to nie jest wielka literatura. jest wielki, odległy świat, owszem, są rzeczy obce i niedostępne, ale to nie jest TEN reportaż, który uwodzi. porównanie do Kapuścińskiego na wyrost, o wiele na wyrost. i choć pan Hugo-Bader jest dobry w tym co robi i bardzo go szanuję, to nie ma on tego zmysłu i tej wrażliwości, właściwej naprawdę wielkim reportażystom czy pisarzom. jest w gruncie rzeczy rzemieślnikiem. dobrym, ale tylko rzemieślnikiem.
przepraszam panów i panie, ale jestem zgorzkniała, bo mnie okłamano. to nie jest wielka literatura. jest wielki, odległy świat, owszem, są rzeczy obce i niedostępne, ale to nie jest TEN reportaż, który uwodzi. porównanie do Kapuścińskiego na wyrost, o wiele na wyrost. i choć pan Hugo-Bader jest dobry w tym co robi i bardzo go szanuję, to nie ma on tego zmysłu i tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toliteratura chyba ma komentować, a "kochanie, zabiłam nasze koty" to dobry i smutny komentarz.
literatura chyba ma komentować, a "kochanie, zabiłam nasze koty" to dobry i smutny komentarz.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toto mądra sztuka. ma jeszcze parę innych zalet: jest wciągająca, akcja nie nuży, język jest przystępny, postacie wyraziste, a treść niebanalna, niebłaha, niepospolita. we mnie zasiała jednak pewien niepokój, pomimo pozornie gładkiego i zabawnego pozoru. nie porusza kwestii zbyt dużych, nie jest to dzieło dramatyczne w senie patosu, jest drobne, skromne, ale - mądre i bardzo dobre.
to mądra sztuka. ma jeszcze parę innych zalet: jest wciągająca, akcja nie nuży, język jest przystępny, postacie wyraziste, a treść niebanalna, niebłaha, niepospolita. we mnie zasiała jednak pewien niepokój, pomimo pozornie gładkiego i zabawnego pozoru. nie porusza kwestii zbyt dużych, nie jest to dzieło dramatyczne w senie patosu, jest drobne, skromne, ale - mądre i bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo topanowie w łódce są pogodni i pełni humoru. człowiek ma ochotę zawsze ich gdzieś ze sobą nosić, bo są pocieszni, rubaszni, swojscy, a jednak mądrzy. będę wracać do tej książki, do tego humoru i tych postaci. ujęła mnie też jakaś dziwna więź, która powstaje między czytelnikiem, a nieżyjącym Jerome'em. autor zdaje się prowadzić dialog między XIX wiekiem, a XXI, i to też jest cudne.
panowie w łódce są pogodni i pełni humoru. człowiek ma ochotę zawsze ich gdzieś ze sobą nosić, bo są pocieszni, rubaszni, swojscy, a jednak mądrzy. będę wracać do tej książki, do tego humoru i tych postaci. ujęła mnie też jakaś dziwna więź, która powstaje między czytelnikiem, a nieżyjącym Jerome'em. autor zdaje się prowadzić dialog między XIX wiekiem, a XXI, i to też jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toot, są książki, które trzeba przeczytać.
ot, są książki, które trzeba przeczytać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toczasem mam wrażenie, że ludzie zachwycają się nazwiskami. ale to tak na marginesie. "biedni ludzie" to dobra i mądra powieść. można przez jej pryzmat oceniać, doceniać i podziwiać warsztat autora, ale nie talent, bo forma nie pozwala na rozwinięcie jegoż skrzydeł. ta powieść to przede wszystkim świetne portrety trzech bytów: panny Warwary, pana Diewuszkina i życia. wzrusza C:
czasem mam wrażenie, że ludzie zachwycają się nazwiskami. ale to tak na marginesie. "biedni ludzie" to dobra i mądra powieść. można przez jej pryzmat oceniać, doceniać i podziwiać warsztat autora, ale nie talent, bo forma nie pozwala na rozwinięcie jegoż skrzydeł. ta powieść to przede wszystkim świetne portrety trzech bytów: panny Warwary, pana Diewuszkina i życia. wzrusza C:
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"fakultet snów" nie jest wyjątkowy, a język i styl są ot, po prostu, nie rzucające się w oczy i nie budzące emocji. ale i tak dostrzegam w nim pewne piękno. to przyjemne dwie setki stronic, choć może nieco smutne. mam sentyment.
"fakultet snów" nie jest wyjątkowy, a język i styl są ot, po prostu, nie rzucające się w oczy i nie budzące emocji. ale i tak dostrzegam w nim pewne piękno. to przyjemne dwie setki stronic, choć może nieco smutne. mam sentyment.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
narracja, bohaterowie i irracjonalność fabuły ujmują. uwodzą intelekt, przynajmniej mój, który zdaje się lubi takie nieco sadystyczne zabawy.
świetny komentarz do dni dzisiejszych. a może nie komentarz. może to po prostu relacja z tego, co się dzieje na obrzeżach naszego rozsądnego świata.
narracja, bohaterowie i irracjonalność fabuły ujmują. uwodzą intelekt, przynajmniej mój, który zdaje się lubi takie nieco sadystyczne zabawy.
świetny komentarz do dni dzisiejszych. a może nie komentarz. może to po prostu relacja z tego, co się dzieje na obrzeżach naszego rozsądnego świata.
"rok 1984" jest świetnie napisany. zręcznie, z wyraźną refleksją, wciąż podziwiam sposób, w jaki Orwell mieszał w głowie w części III.
przy okazji to książka - pytanie, książka - sygnał SOS, książka pod patronatem Sokratesa, która pyta "czym jest wolność?", "czym jest prawda?", "ile jest w człowieku człowieka?" i nie tylko.
"rok 1984" sprawia, że trzeba zrobić sobie przemeblowanie w umyśle i światopoglądzie, zredefiniować parę rzeczy. to gorzka pigułka na przebudzenie, ale chyba jednak zbyt gorzka, żeby ją przełknąć - patrząc na to, co się dziś dzieje naokoło.
"rok 1984" jest świetnie napisany. zręcznie, z wyraźną refleksją, wciąż podziwiam sposób, w jaki Orwell mieszał w głowie w części III.
przy okazji to książka - pytanie, książka - sygnał SOS, książka pod patronatem Sokratesa, która pyta "czym jest wolność?", "czym jest prawda?", "ile jest w człowieku człowieka?" i nie tylko.
"rok 1984" sprawia, że trzeba zrobić sobie...
trudno ocenić. duża wartość intelektualna, ale ze względu na treść dość odpychające dzieło.
chociaż ten odczłowieczony pesymizm momentami fascynuje.
trudno ocenić. duża wartość intelektualna, ale ze względu na treść dość odpychające dzieło.
chociaż ten odczłowieczony pesymizm momentami fascynuje.
może się podobać. lecz rozczaruje tych, którzy oczekują świeżości, odrobiny błyskotliwości, czegoś wartościowego. da się znaleźć w tej książce coś, co budzi sympatię. mam mieszane uczucia.
właściwie to pan Loe przypomina trochę Coelho ze Skandynawii.
może się podobać. lecz rozczaruje tych, którzy oczekują świeżości, odrobiny błyskotliwości, czegoś wartościowego. da się znaleźć w tej książce coś, co budzi sympatię. mam mieszane uczucia.
właściwie to pan Loe przypomina trochę Coelho ze Skandynawii.
"niezwyciężony" jest jak brzoskwinia lub jakiś inny owoc, którego sercem jest nasionko. miąższem, niekoniecznie miękkim, jest cała fabuła uchwycona w rzeczowe opisy techniki, w pobieżnie potraktowaną psychologię bohaterów, w wartką, wciągającą akcję. najważniejsza jednak jest idea wciśnięta między słowa. życie nieorganiczne, z którym my, ludzkość, nigdy się nie porozumiemy.
trudno sobie uświadomić, jak wielki mógłby tu być problem, którego nie rozwiązałby ani Chrystus, ani Gandhi, nawet Orfeusz ze swoją muzyką kojącą zmysły. może jedynie Hanibal albo Napoleon.
"niezwyciężony" jest jak brzoskwinia lub jakiś inny owoc, którego sercem jest nasionko. miąższem, niekoniecznie miękkim, jest cała fabuła uchwycona w rzeczowe opisy techniki, w pobieżnie potraktowaną psychologię bohaterów, w wartką, wciągającą akcję. najważniejsza jednak jest idea wciśnięta między słowa. życie nieorganiczne, z którym my, ludzkość, nigdy się nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
czytać tę książkę to trochę jak usiąść na najwyższej z gór i objąć wzrokiem cały kontynent. mnóstwo informacji i historii, trochę mniej ludzi, ale i tak - cudnie.
czytać tę książkę to trochę jak usiąść na najwyższej z gór i objąć wzrokiem cały kontynent. mnóstwo informacji i historii, trochę mniej ludzi, ale i tak - cudnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to