rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo pomocne informacje w męczącej formie. Książka przyniosła mi dużo zrozumienia dla reakcji własnego ciała, akceptacji dzięki wyjaśnieniu tych reakcji jako mechanizmów adaptacyjnych i praktycznych elementów jak sobie pomóc.
Możemy sobie pomóc np. muzyką i innym stymulowaniem nerwu błędnego. Możemy wpływać na swoje reakcje neuronalne oddolnie. W książce to już nie było omówione, ale wniosek z niej jest jasny: cokolwiek co stymuluje nerw błędny wpływa na zwiększenie naszego poczucia bezpieczeństwa i ogólnego dobrego samopoczucia, łączenie z różnymi religijnymi i "mistycznymi" metodami jak np. metoda Wima Hofa, które działają, ale nie do końca wiadomo dlaczego. Z tej książki wynika dlaczego: to są metoda, które stymulują nerw błędny. Cały mistycyzm opiera się na stymulowaniu odpowiednich "drutów" w ciele :D
Książka jest zbiorem wywiadów i informacje się powtarzają. Jednocześnie język jest dosyć abstrakcyjny i rozbudowany co czyni ją lekko męcząco w lekturze. Warto jednak przeczytać dla treści i zrozumienia.

Bardzo pomocne informacje w męczącej formie. Książka przyniosła mi dużo zrozumienia dla reakcji własnego ciała, akceptacji dzięki wyjaśnieniu tych reakcji jako mechanizmów adaptacyjnych i praktycznych elementów jak sobie pomóc.
Możemy sobie pomóc np. muzyką i innym stymulowaniem nerwu błędnego. Możemy wpływać na swoje reakcje neuronalne oddolnie. W książce to już nie było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fantastyczna pozycja. To niemalże książka przygodowa. Autor, dentysta, zastanawiał się dlaczego ma tylu pacjentów i jest taki bogaty. Dzięki zamożności odbył wiele podróży po całym świecie aby znaleźć odpowiedź na to pytanie. Analizował diety, śliny i szczęki ludzi z wielu kultur, zarówno indusrtializowanych jaki i dzikich i znalazł odpowiedź: niedobory żywieniowe i nadmiar cukru są przyczyną nie tylko dziur w zębach, ale zmniejszonych szczęk, w których się nie mieszczą zęby(!!!). Dzikie kultury są zdrowe, a zindustrializowane zdegenerowane. Już 80 lat temu było wiadomo że złe odżywianie prowadzi do zwężania szczęk a mimo to dziś aparaty na zęby nosi coraz więcej dzieci! Przy okazji Price obserwuje inne degeneracje, nie tylko dentystyczne, wywołane złym odżywianiem. Książka pełna jest zdjęć szczęk więc nie trzeba wierzyć obserwacjom autora, można samemu porównać.
Jedynym minusem jest zaawansowany język angielski, nie czyta się jej aż tak gładko jak dzisiejsze amerykańskie pozycje.

Fantastyczna pozycja. To niemalże książka przygodowa. Autor, dentysta, zastanawiał się dlaczego ma tylu pacjentów i jest taki bogaty. Dzięki zamożności odbył wiele podróży po całym świecie aby znaleźć odpowiedź na to pytanie. Analizował diety, śliny i szczęki ludzi z wielu kultur, zarówno indusrtializowanych jaki i dzikich i znalazł odpowiedź: niedobory żywieniowe i nadmiar...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wprowadzenie do permakultury Bill Mollison, Reny Mia Slay
Ocena 7,7
Wprowadzenie d... Bill Mollison, Reny...

Na półkach:

Bardzo treściwa i fantastycznie zilustrowana pozycja. Najbardziej podoba mi się duża ilość ilustracji z przykładami konkretnych rozwiązań. Ogólne informacje o permakutrurze są również zawarte w książce i zaprezentowane może nawet lepiej niż w innych źródłach, ale ich właśnie w innych źródłach mi nie brakowało, a konkretów owszem. Bardzo polecam.

Bardzo treściwa i fantastycznie zilustrowana pozycja. Najbardziej podoba mi się duża ilość ilustracji z przykładami konkretnych rozwiązań. Ogólne informacje o permakutrurze są również zawarte w książce i zaprezentowane może nawet lepiej niż w innych źródłach, ale ich właśnie w innych źródłach mi nie brakowało, a konkretów owszem. Bardzo polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kupiłam książkę, ponieważ chciałam zrozumieć więcej o totalnej biologii. Oglądałam na youtube wykład autorki i miałam nieodpowiedziane pytania, więc chciałam poszukać odpowiedzi w książce. Moje dwa główne pytania to: 1. Totalna biologia postuluje, że w zależności od rodzaju stresu (konfliktu emocjonalnego), występujące choroby nie są przypadkowe, ale występują w konkretnej formie zależnie od rodzaju konfliktu. Chciałam się dowiedzieć, jak to zostało zmapowane i odkryte. Nie dowiedziałam się. 2. Chciałam nauczyć się jak uwalniać konfliktowe emocje a tym samym zapobiegać chorobom. Autorka odnosi się do tego tylko pokrótce na końcu książki i poleca inną książkę na ten temat. Także tutaj moja ciekawość też w ogóle nie została zaspokojona.
Książka głównie zawiera treści: ogólnych różnorakich twierdzeń bez tłumaczenia dlaczego autorka tak twierdzi i również bardzo dużo opisów konkretnych przypadków (z praktyki autorki). Ani jedno ani drugie za dużo mi nie wniosło, chociaż jeśli trafi się akurat wśród opisów przypadków na podobny problem z jakim się boryka, to może to być dla kogoś pomocne.
Pozytywnie odbieram fakt, że autorka chociaż zaznaczyła, przy opisach wielu przypadków, że pacjent wyzdrowiał, niestety bez opisu jak.
Książka może być pomocna ewentualnie jak wprowadzenie do tematu dla osób, które jeszcze nigdy nic nie słyszały o totalnej biologii czy pokrewnych tematach, chociaż i w tym wypadku bardziej poleciłabym nagrania na ten temat na youtube np. od Biologika Polska, albo najlepiej angielskojęzyczne.

Kupiłam książkę, ponieważ chciałam zrozumieć więcej o totalnej biologii. Oglądałam na youtube wykład autorki i miałam nieodpowiedziane pytania, więc chciałam poszukać odpowiedzi w książce. Moje dwa główne pytania to: 1. Totalna biologia postuluje, że w zależności od rodzaju stresu (konfliktu emocjonalnego), występujące choroby nie są przypadkowe, ale występują w konkretnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Totalnie prawdziwa i szczera książka. Autor dzieli się swoimi odczuciami i spostrzeżeniami z własnego życia i zmagania z chorobą z dużą otwartością. Książka jest i emocjonalna i informatywna. Jest dopełnieniem książki Antyrak, w której ten sam autor zebrał wszystkie wspomagające środki przeciw rakowi, ale bez ich priorytetyzowania. W "Można się żegnać..[]" zaakcentował to co najważniejsze.

Totalnie prawdziwa i szczera książka. Autor dzieli się swoimi odczuciami i spostrzeżeniami z własnego życia i zmagania z chorobą z dużą otwartością. Książka jest i emocjonalna i informatywna. Jest dopełnieniem książki Antyrak, w której ten sam autor zebrał wszystkie wspomagające środki przeciw rakowi, ale bez ich priorytetyzowania. W "Można się żegnać..[]" zaakcentował...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osho sam nie chciał pisać swojej autobiografii, w jego światopoglądzie to niepotrzebna czynność. Książka powstała po jego odejściu jako wyciąg i chronologiczne ułożenie informacji o jego życiu na podstawie jego przemówień i wywiadów. Pierwsza i obszerniejsza część odnosi się głównie do jego podejścia i filozofii życia - i ta część podobała mi się bardziej. Jest to genialny, lekki i zabawny wyciąg na przekrój religiom, filozofiom, historii i stanie człowieka. Druga i krótsza część to już samo zestawienie faktów z życia Osho - mniej ciekawe, ale dało mi i tak silne wrażenie. Przypomniało znowu i ostro, że ten kto chce coś zmieniać, ma zawsze niełatwo...W skrócie: świetna pozycja.

Osho sam nie chciał pisać swojej autobiografii, w jego światopoglądzie to niepotrzebna czynność. Książka powstała po jego odejściu jako wyciąg i chronologiczne ułożenie informacji o jego życiu na podstawie jego przemówień i wywiadów. Pierwsza i obszerniejsza część odnosi się głównie do jego podejścia i filozofii życia - i ta część podobała mi się bardziej. Jest to genialny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Można poczytać - nie trzeba czytać całej - rozdział, który nas bardziej interesuje (np. o humorze) albo jest nam bardziej potrzebny (np. o pracy). Od deski do deski to było dla mnie za dużo. Ksiązka jest napisana profesjonalnie, z antropoliginczym podejściem i zdecydowanie zwiększa zrozumienie zachowania dziwnych anglików. Niestety nie zwiększyła mojej sympatii do nich i całości nie dokończyłam.

Można poczytać - nie trzeba czytać całej - rozdział, który nas bardziej interesuje (np. o humorze) albo jest nam bardziej potrzebny (np. o pracy). Od deski do deski to było dla mnie za dużo. Ksiązka jest napisana profesjonalnie, z antropoliginczym podejściem i zdecydowanie zwiększa zrozumienie zachowania dziwnych anglików. Niestety nie zwiększyła mojej sympatii do nich i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ender musi sam sprostać swojej sławie, geniuszowi i swojemu wizerunkowi. Ciągle musi się mierzyć z uczuciem bycia małym chłopcem a wizerunkiem niezwyciężonego generała na zewnątrz....jest do nadrzędny bodziec warunkujący jego życie i działanie...i ta niemożliwość przerwania gry z niezrozumiałych przyczyn....z wbudowanej ambicji? Waleczności? Wytrwałości? Presji otoczenia? Człowiek już sam nie może rozpoznać czy to błogosławiona wytrwałość czy przeklęty krąg z którego nie potrafi się wysiąść bo trzeba realizować wbudowany program i nadrzędny cel?
Książka ma bogatą warstwę psychologiczną na tle science fiction tła wymyślonego z fantazją. Dobra dla młodzieży i dorosłych np. nawet do wspólnego czytania.

Ender musi sam sprostać swojej sławie, geniuszowi i swojemu wizerunkowi. Ciągle musi się mierzyć z uczuciem bycia małym chłopcem a wizerunkiem niezwyciężonego generała na zewnątrz....jest do nadrzędny bodziec warunkujący jego życie i działanie...i ta niemożliwość przerwania gry z niezrozumiałych przyczyn....z wbudowanej ambicji? Waleczności? Wytrwałości? Presji otoczenia?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W głębi kontinuum: Pamiętam jak na imprezie firmowej z moim kilkumiesięcznym synkiem (nie pracowałam, byłam na 3-letnim urlopie tzw. wychowawczym, ale na imprezy chodziłam) sama z siebie dorwała mnie jedna znajoma z pracy (matka trójki dzieci!) i zaczęła tłumaczyć, jaki to ma świetny sposób żeby jej dzieci nie płakały i same zasypiały: trzeba zgasić światło, wyjść z pokoju i nie reagować na płacz, ale zaglądać dopiero za jakiś czas, a potem ten czas każdego kolejnego dnia jeszcze wydłużać. O zgrozo! Pomyślałam wtedy i że przecież ja chcę zasypiać z moim dzieckiem i oglądać z nim książeczki i później czytać i śpiewać mu kołysankę. Patrzyłam na nią wybałuszonymi oczami i nic nie powiedziałam. Nie miałam odwagi ani przygotowania, żeby jej wytłumaczyć, na czym polega jej błąd. Jean Liedloff była bardzo odważna i przygotowana wieloma podróżami, latami obserwacji i wgłębieniem się w temat. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.
Napisała książkę kulturotwórczą, więc łatwo się do niej przyczepić, jeśli ktoś ma inną kulturę. Wyobrażam sobie, że po takiej pulikacji musiała na nią się spuścić ogromna fala krytyki np. od postaci ala moja koleżanka z pracy...Także to nie jest książka o faktach, ale o świadomości. Fakty się dyskutuje i udowadnia, to co jest w naszej świadomości się czuje. Ja tę książkę czuje i przemawia do mnie i bardzo zrozumiale tłumaczy to co tylko blado czułam w reakcji na koleżankę z pracy. Jean Liedloff musała też umieć myśleć przekrojowo, i dzięki temu zebrać różne obserwacje w jedną prostą koncepcję. Zaskoczyła mnie jej prostota, przekrojowość i silne odniesienie postaw kulturowych do biologii i ewolucji. My mamy oczekiwania wykształcone tysiącami lat! I one istnieją nawet jeśli w ostatnich latach nastąpiło jakieś odstępstwo...
Bardzo polecam wszystkim przyszłym mamom.

W głębi kontinuum: Pamiętam jak na imprezie firmowej z moim kilkumiesięcznym synkiem (nie pracowałam, byłam na 3-letnim urlopie tzw. wychowawczym, ale na imprezy chodziłam) sama z siebie dorwała mnie jedna znajoma z pracy (matka trójki dzieci!) i zaczęła tłumaczyć, jaki to ma świetny sposób żeby jej dzieci nie płakały i same zasypiały: trzeba zgasić światło, wyjść z pokoju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Napisana lekko, ciekawie i wciągająco. Bardzo dobrze dopracowane szczegóły. Podobały mi się realia takie jak np. dzieci jadły kanapki z musztardą i ogórkiem kiszonym. Czytałam na głos mojej prawie 6-cio latce i podobało jej się. Sama jednak miałąm trochę mieszane uczucia...Janeczka i Pawełek donosiły policji, niby w słusznej sprawie, ale przecież to było w czasach totalitarnego ustroju, gdy państwo zbraniało obrotu złotem, to ludzie chociaż się bronili i schodzili z tym do podziemia, a Janeczka i Pawełek musieli nakapować na sąsiadkę i milicja ją aresztowała. To jest dla mnie anytpedagogiczna książka...pro systemowa, i to jeszcze pro poprzedni system!

Napisana lekko, ciekawie i wciągająco. Bardzo dobrze dopracowane szczegóły. Podobały mi się realia takie jak np. dzieci jadły kanapki z musztardą i ogórkiem kiszonym. Czytałam na głos mojej prawie 6-cio latce i podobało jej się. Sama jednak miałąm trochę mieszane uczucia...Janeczka i Pawełek donosiły policji, niby w słusznej sprawie, ale przecież to było w czasach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W trzecim tomie było dla mnie najciekawsze to czego tam nie ma: jak zaczęła palić papierosy (bo jest, że paliła) jak się zajmowała dziećmi (bo przecież je miała i o tym jest ale minimalanie i jak już o zaopatrywaniu ich materialnie), na czym polegała urokliwość Wojtka (przecież jakoś z nim była prawie cały trzeci tom mimo że był diabłem) itp. Za to jest dużo o bryżu, wyścigach konnych, Daniii - czy to po to aby było zavawniej, czy po prostu tym właśnie żyła w tamtym okresie?. Przynajmniej już wiodła zda się weselsze życie niż w drugim tomie, ale nadal głównie oddane chyba pracy i teraz już też pisaniu. Osoba chłonąca życie całą sobą, która się ani na chwilkę nie zatrzymała. Sięgnę po następny tom, ale dlatego że podjrewam, że znowu będzie inaczej niz w każdym poprzednim....

W trzecim tomie było dla mnie najciekawsze to czego tam nie ma: jak zaczęła palić papierosy (bo jest, że paliła) jak się zajmowała dziećmi (bo przecież je miała i o tym jest ale minimalanie i jak już o zaopatrywaniu ich materialnie), na czym polegała urokliwość Wojtka (przecież jakoś z nim była prawie cały trzeci tom mimo że był diabłem) itp. Za to jest dużo o bryżu,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Biegiem zwolnienia lekarskiego (jak zwykle potrzeba zwolnienia, żebym jakąś książkę przeczytała) przeczytałam drugi tom autobiografii Chmielewskiej. Po pierwszym tomie byłam pewna, że będzie dalej wiodła rozrywkowe życie pełne atrakcji i mądrości życiowej ze wszystkich przeczytanych w dzieciństwie książek. Było zupełnie odwrotnie. Mimo własnych dzieci udało jej się skończyć studia, podjąć pracę zawodową, zrobić uprawnienia budowlane, ale jakim nakładem pracy! Tytana! (I nakładem pracy jej rodziny!)) Żadnych atrakcji i rozrywek niemalże, niekończący się ciąg obowiązków i pracy po pracy i jeszcze dzieci....Wszystko jest opisane jak komedia i dobrze na mnie podziałało bo postanowiłam na własną pracę patrzeć się bardziej jak na komedię, ale nie zmienia to faktu, że obiektywnie odwalała pracę i pracę....Wogóle jej nie zazdroszczę takiego życia jakie wiodła przez 11 lat małżeństwa i drugiego tomu. Nie jest też z książki jasne dlaczego się rozwiodła, ale zdaje się że nie dostrzegła faktu, że jeśli będzie tylko pracowała, to nie wiem kiedy jakoś może rozwijać związek z mężem? Jednocześnie znalazłam argument nie do podważenia dla własnego męża: czytanie książek nic nie daje. Mąż i teściowa ciągle marudzą, że nasz syn nie czyta książek i że bez tego nie ma jak nabrać horyzontów i mądrości życiowej. Na przykładzie Chmielewskiej widać, że to nic nie daje. Na pewno pomaga na wyrobienie językowe, które u Chmielewskiej jest wyśmienite, ale jeśli akurat ktoś nie zamierza zostać dziennikarzem albo pisarzem to nie widzę wyraźnych korzyści życiowych. Świetna, prawdziwa pozycja o prawdziwym życiu i polskich realiach powojennych, bardzo jest za nią autorce wdzięczna.

Biegiem zwolnienia lekarskiego (jak zwykle potrzeba zwolnienia, żebym jakąś książkę przeczytała) przeczytałam drugi tom autobiografii Chmielewskiej. Po pierwszym tomie byłam pewna, że będzie dalej wiodła rozrywkowe życie pełne atrakcji i mądrości życiowej ze wszystkich przeczytanych w dzieciństwie książek. Było zupełnie odwrotnie. Mimo własnych dzieci udało jej się skończyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę przeczytałam w czeskim orgninale: "Plachetnicí kolem světa pro pírko tučňáka", więc nie jestem w stanie odnieść się do warstwy językowej po polsku. Z ksiązki Rudolfa Krautschneidera "Wnuczka oceanu" wiem, że jego język polski pozstawia trochę do życzenia. Natomiast jego język czeski jest wyśmienity, więc w orginale warstwa językowa jest bardzo dobra.
Co do treści: jest to książka przede wszystim o ludziach, o całym kalejdoskopie ludzi, których Ruda spotkał podczas wyprawy - przez pryzmat których poznajemy nowe miejsca - o jego współtowarzyszach i pośrednio, ale najbardziej o nim samym. Ponieważ poznajemy świat jego oczami, poznajemy przez to jego samego. Musi to być bardzo silna osobowość, która niczym się nie przejmuje, na nic nie ogląda, skromna, zdolna do szczęśliwego życia w ciężkich materialnie warunkach, uczuciowa mimo wszystko i pełna fantazji. Takich ludzi się prawie nie spotyka. Dobrze, że można chociaż za pośrednictwem książki.

Książkę przeczytałam w czeskim orgninale: "Plachetnicí kolem světa pro pírko tučňáka", więc nie jestem w stanie odnieść się do warstwy językowej po polsku. Z ksiązki Rudolfa Krautschneidera "Wnuczka oceanu" wiem, że jego język polski pozstawia trochę do życzenia. Natomiast jego język czeski jest wyśmienity, więc w orginale warstwa językowa jest bardzo dobra.
Co do treści:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W pierwszym impulsie sięgnęłam po książkę, bo chciałam poczytać coś o czasach, w których żyła moja babcia. Nie rozczarowałam się, realia są oddane szczegółowo. Ta książka to dużo wiecej. Lekki i zabawny humor - autorka ma do siebie samej dużo dystansu, może jak dla mnie momentami aż za dużo, nazywają się skretyniałą itp.? Mimo to widzę w niej bardzo intelegentnego człowieka, rządnego przygód, zbawnego, świaomego siebie, który wie czego chce i to realizuje - a to tylko dziecko, bo tom pierwszy niemalże nie wykracza poza dzieciństwo. Wszystkie te poczynania są opisane bardzo dokładnie, polecałabym tą książkę przede wszystkim młodzieży, ale też każdemu.

W pierwszym impulsie sięgnęłam po książkę, bo chciałam poczytać coś o czasach, w których żyła moja babcia. Nie rozczarowałam się, realia są oddane szczegółowo. Ta książka to dużo wiecej. Lekki i zabawny humor - autorka ma do siebie samej dużo dystansu, może jak dla mnie momentami aż za dużo, nazywają się skretyniałą itp.? Mimo to widzę w niej bardzo intelegentnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uznanie dla autora/głownego bohatera: za werwę, za odwagę, za tupe na tarana, za podrabiane dokumnety, za znoszenie wszystkich niewygód, za przeżycie chwil z kosmatą paniką, za ogromną szczerość w opisach. To nie tylko książka podróżnicza, to książka o podejściu do świata.

Uznanie dla autora/głownego bohatera: za werwę, za odwagę, za tupe na tarana, za podrabiane dokumnety, za znoszenie wszystkich niewygód, za przeżycie chwil z kosmatą paniką, za ogromną szczerość w opisach. To nie tylko książka podróżnicza, to książka o podejściu do świata.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uroczy zbiór wierszyków. Pięknie zilustrowany. Bawi i uczy...pokazuje świat, w którym dziś już mało dzieci żyje, bo ile dzieci ma chruściany płotek naookoło swojego ogórdka, ale może w przyszłości zapragną? Skąd mają się dowiedzieć, że ropucha jest pożyteczna w ogórdku? Mojej prawie 5 letniej córeczce książka się bardzo podobała i chiała przez 2 tygodnie, żeby jej codziennie z niej poczytać. Sama też sobie oglądała obrazki.

Uroczy zbiór wierszyków. Pięknie zilustrowany. Bawi i uczy...pokazuje świat, w którym dziś już mało dzieci żyje, bo ile dzieci ma chruściany płotek naookoło swojego ogórdka, ale może w przyszłości zapragną? Skąd mają się dowiedzieć, że ropucha jest pożyteczna w ogórdku? Mojej prawie 5 letniej córeczce książka się bardzo podobała i chiała przez 2 tygodnie, żeby jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mała książeczka z wielką treścią. Bardzo dobra pozycja dla tych, którzy chcą porpawiać swoją swerę psychiczną/duchową na drodze świeckiej. Cztery proste umowy, które podpowiadają nam jak żyć. Wszystkie cztery wychodzą w zasadzie z jednej myśli: dbaj o czystość słowa. Słowa mają wielką moc. Ta myśle jest rozwinięta i przystępnie wytłumaczona.

Mała książeczka z wielką treścią. Bardzo dobra pozycja dla tych, którzy chcą porpawiać swoją swerę psychiczną/duchową na drodze świeckiej. Cztery proste umowy, które podpowiadają nam jak żyć. Wszystkie cztery wychodzą w zasadzie z jednej myśli: dbaj o czystość słowa. Słowa mają wielką moc. Ta myśle jest rozwinięta i przystępnie wytłumaczona.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W 1931 O.H. Wartburg zdobył Nagrodę Nobla za odkrycie, że metabolizm guzów uzależniony jest od spożycia glukozy. Kiedy spożywamy cukier lub białą mąkę - poziom glukozy we krwi gwałtownie rośnie, ponieważ organizm uwalnia dawkę insuliny pozwalając glukozie wyniknąć do komórek. Wydzielaniu insuliny towarzyszy wydzielanie IGF którego zadaniem jest stymulowanie wzrost komórek. Insulina i IGF sprawiają że komórki rosną, ale też podsycaja procesy zapalne. Bezśluzowo ~= bez cukru.
Lista z bezśluzowymi pokarmami pokrywa się w dużej mierze z listami produkow z niskim indeksem glikemicznym i listami produktów antynowotworowych. Teoria o śluzie, uważam nie jest poprawna, ale praktyka tak! Ehret starał się brzmieć naukowo, ale naukowy nie był. Ale jego praktyczne doświadczenia są prawdziwe - wierzę, że doświadczył właśnie tego co opisuje. Książka zawiera dużo spostrzeżeń z praktyki które może warto poznać jeśli chcemy sami w tą stronę na sobie eksperymentować albo zmotywować się do zmiany diety i jedzenia mniej. Ehret też dużo eksperymentował z postami i w swoich książkach zawart dużo informacji na teamat jak bezpiecznie pościć.

W 1931 O.H. Wartburg zdobył Nagrodę Nobla za odkrycie, że metabolizm guzów uzależniony jest od spożycia glukozy. Kiedy spożywamy cukier lub białą mąkę - poziom glukozy we krwi gwałtownie rośnie, ponieważ organizm uwalnia dawkę insuliny pozwalając glukozie wyniknąć do komórek. Wydzielaniu insuliny towarzyszy wydzielanie IGF którego zadaniem jest stymulowanie wzrost komórek. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już sam tytuł mi się nie podobał. Przyczytałam tylko dlatego, że dostałam w prezencie. Zdecydowanie nie polecam.

Już sam tytuł mi się nie podobał. Przyczytałam tylko dlatego, że dostałam w prezencie. Zdecydowanie nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ma dwie główne części - tematy. Na początku obszernie rysuje życie Anasty w jej poprzednim wcieleniu, w epoce przedlodowcowej. Druga część - aż do końca to opis kolejnych odwiedzinn narratora u Anastazji. Obytwie części podobały mi się - powtarzały i rozszeżały widzenie poprzednich części, ale też miały niedomówienia. Zwłaszcza druga część pozostawiała wiele znaków zapytania, a była napisana w 2009 roku. Mamy 2019 a kolejnej książki chyba nie ma? Można jednak zignorować te niejasności związane z przyszłością i nieodkrytymi jeszcze możliwościami a skupić się na tym co da się z książki zrozumieć i wykorzystać dla siebie. Druga część przedstawia konkretne problemy przy planowaniu konkretnej siedziby i znajduje konkretne rozwiązanie - może to być inspirujący materiał. Wiele z tych pomysłów można obecjnie znaleźć rozwiniętych i urzywanych w permakultourowym podejściu do ogrodów, a w Anastazji oczywiście ma to szerszy kontekst filozoficzny i światopoglądowy. Ciekawe czy będzie następna część i co się dzieje dziś z Wołodnią, Anastą i Anatazją? Może Wołodnia żyje szczęśliwie w jednej z istaniejąych już przecież osad?

Książka ma dwie główne części - tematy. Na początku obszernie rysuje życie Anasty w jej poprzednim wcieleniu, w epoce przedlodowcowej. Druga część - aż do końca to opis kolejnych odwiedzinn narratora u Anastazji. Obytwie części podobały mi się - powtarzały i rozszeżały widzenie poprzednich części, ale też miały niedomówienia. Zwłaszcza druga część pozostawiała wiele znaków...

więcej Pokaż mimo to