-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2024-02-29
2024-02-10
Pierwszy raz przeczytałem Pięć lat kacetu bardzo dawno temu, mając około 18 lat. Wtedy było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Traktowałem wówczas tę książkę jak i jej autora wręcz z uwielbieniem. Zresztą, przy pomocy tej książki doskonale udało mi się zdać maturalny egzamin ustny z języka polskiego, bo jednym z wylosowanych tematów była „Literatura obozowo-łagrowa”. Temat ten zdominowało właśnie Pięć lat kacetu.
Dziś, kiedy od tamtego czasu minęło około 33 lata, już z takim uwielbieniem nie patrzyłem na tę lekturę. Obecnie przesłuchałem ją jako audiobook czytany przez Józefa Pawłowskiego. Do pracy lektora nie ma żadnych zastrzeżeń, doskonale słuchało mi się jego interpretacji. Nie była przesadna, ani też nudna, czy beznamiętna. Pawłowski przyłożył się do swojej pracy.
Pięć lat kacetu nadal traktuję jako doskonały przykład literatury obozowej. Książka jest napisana zupełnie inaczej, niżeli inne znane, traktujące o życiu w niemieckich obozach zagłady. Grzesiuk nie ma tematów tabu, opisuje wszystko co pamięta, nie pomija niczego, choćby były to najgorszego rodzaju morderstwa dokonane choćby przez Polaków na Polakach. Porusza wszystkie tematy, które przez okres pobytu w obozach zaobserwował i przeżył lub o nich usłyszał.
Jest jednak łyżka dziegciu w tej książce i chciałoby się o tym rozpisać i to szkalować. Ze stron bije narcyzm, przemądrzałość i nadmierne szafowanie swoim życiem.
I chętnie napisałbym na ten temat kilka słów, ale Grzesiuk na zakończenie swojej książki stosuje taki wybieg cytując słowa kolegi Stanisława Nogaja: „Ci którzy nie byli sami w obozie, niech nie sądzą tych, którzy tam przebywali.”
I na koniec sam pisze tak: „Ci, co nie byli w obozie, gdy im opowiada ktoś, lub czytają coś o obozie, niech powstrzymają się od wydawania swego sądu o ludziach i wypadkach, bo sądem swym mogą skrzywdzić tych ludzi.”
Zatem powstrzymam się od komentarzy na tematy, o których wspomniałem. Książka nadal mnie szokuje, choć pewnie mniej niż przy pierwszej lekturze. Okazało się, że pomimo upływu wielu lat, bardzo dużo pamiętam.
Na zakończenie mogę napisać tak: taka książka powinna być przymusową lekturą w szkole. I to nie tylko w polskiej szkole, na całym świecie. Aby wszyscy mogli na zawsze pamiętać co człowiek jest w stanie uczynić innemu człowiekowi. Zdaję sobie sprawę, że przy obecnym trendzie odmóżdżania dzieci w szkołach jest to tylko mrzonka. A szkoda, bo ludzie szybko zapominają swoją historię, a ta często lubi się powtarzać.
Pierwszy raz przeczytałem Pięć lat kacetu bardzo dawno temu, mając około 18 lat. Wtedy było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Traktowałem wówczas tę książkę jak i jej autora wręcz z uwielbieniem. Zresztą, przy pomocy tej książki doskonale udało mi się zdać maturalny egzamin ustny z języka polskiego, bo jednym z wylosowanych tematów była „Literatura obozowo-łagrowa”. Temat...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-04
Powróciłem do Stonera po kilu latach i tak samo jak wtedy książka mnie uwiodła. Lubię czytać takie powolne życiowe historie. Opowieść niby banalna, prosta, ale jakże poruszająca.
Powróciłem do Stonera po kilu latach i tak samo jak wtedy książka mnie uwiodła. Lubię czytać takie powolne życiowe historie. Opowieść niby banalna, prosta, ale jakże poruszająca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-30
Co nowego można napisać o książce, o której napisano już chyba wszystko? Wydaje mi się, że nic innowacyjnego już nie dam rady wymyślić. Proces to utwór dość nietypowy jak dla mnie. Pomimo tego wracam co jakiś czas do niego i czytam ponownie. Aktualne spotkanie z Procesem było trzecim. Tym razem jednak przesłuchałem Proces jako audiobook czytany przez Macieja Kowalika, który świetnie sprawdził się w roli narratora.
Myślę, że właśnie łatwiej jest Proces słuchać. Są w tej historii bowiem momenty nużące, które przy pomocy lektora łatwiej „strawić” i przyswoić. Pomimo tego, że Kafka napisał Proces w 1914 roku, to jest on nadal aktualny i prawdopodobnie nigdy na tej aktualności nie straci. Tak wiele jest interpretacji Procesu, prawdopodobnie tyle, ilu czytających. Dla mnie Proces to egzystencja, ale także współczesnego człowieka, ostrzeżenie przed totalitaryzmem. Myślę, że niech każdy zinterpretuje tę książkę po swojemu, o ile tylko zechce ją przeczytać. Nie jest to bowiem łatwa lektura i wymaga ciągłego skupienia. Pomimo, że nie oceniam utworu dość wysoko, to i tak go polecam. Warto zmierzyć się z tą lekturą.
Co nowego można napisać o książce, o której napisano już chyba wszystko? Wydaje mi się, że nic innowacyjnego już nie dam rady wymyślić. Proces to utwór dość nietypowy jak dla mnie. Pomimo tego wracam co jakiś czas do niego i czytam ponownie. Aktualne spotkanie z Procesem było trzecim. Tym razem jednak przesłuchałem Proces jako audiobook czytany przez Macieja Kowalika, który...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-06
Wróciłem do tej książki po kilku latach i przesłuchałem ją w formie audiobooka czytanego przez Konrada Biel.
Nadal uważam Rykoszet za najlepszą powieść Stelara. Jest w niej tyle emocji, które mielą się w głowie jeszcze długo po zakończeniu lektury.
Teraz znam też innych bohaterów, których na przestrzeni lat stworzył Stelar. Jednak uważam, że najlepiej wykreował właśnie Roberta Krugłego. Jakoś jest mi on najbliższy.
Interpretacja lektora wykonana mistrzowsko.
Audiobook trwał 18 godzin, wysłuchałem go w 3 dni. Niech to będzie rekomendacją.
Wróciłem do tej książki po kilku latach i przesłuchałem ją w formie audiobooka czytanego przez Konrada Biel.
Nadal uważam Rykoszet za najlepszą powieść Stelara. Jest w niej tyle emocji, które mielą się w głowie jeszcze długo po zakończeniu lektury.
Teraz znam też innych bohaterów, których na przestrzeni lat stworzył Stelar. Jednak uważam, że najlepiej wykreował właśnie...
2021-10-22
2021-02-11
2021-01-31
Takich książek się już w dzisiejszych czsach nie pisze... A szkoda. Książka wyborna.
Takich książek się już w dzisiejszych czsach nie pisze... A szkoda. Książka wyborna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-12-05
08/15 jest pierwszą książka niemieckiego pisarza Hansa Hellmuta Kirsta. Pierwotnie składała się ona z trzech tomów:
1. 08/15 w koszarach
2. 08/15 na wojnie
3. 08/15 walczy do końca
Po latach autor stworzył jeszcze 08/15 dzisiaj i 08/15 w partii ale tych nie udało mi się nigdy nie poznać.
Do powieści tej podszedłem już drugi raz, pierwszy raz czytałem ją wiele lat temu, składającą się właśnie z trzech, oddzielnych tomów. Obecnie czytałem wersje elektroniczną, w której tomy:
1. Awanturnicza rewolta bombardiera Ascha
2. Osobliwe przygody wojenne żołnierza Ascha
3. Niebezpieczny tryumf końcowy żołnierza Ascha
Zebranie tych trzech jakby nie patrzył pełnoprawnych powieści, składa się na jeden wolumin o ilości stron równej 1016. W ten sposób powstała całkiem niezła cegła, na szczęście nie musiałem jej dźwigać. To plus wydań elektronicznych.
Zanim zabrałem się do tej lektury, wcześniej (także powtórnie) przeczytałem Fabrykę oficerów, która jest nie mniejszą cegiełką – 920 stron. I w moim przekonaniu jest o wiele lepszą powieścią niż 08/15, ale o tym później.
Zabierając się za 08/15 popełniłem dwa poważne błędy. Jako pierwszą przeczytałem Fabrykę oficerów, a czytając już 08/15 uparłem się przeczytać ją w całości, nie dzieląc jej na wspomniane tomy. Gdyby chcieć porównywać 08/15 do Fabryki oficerów to ta pierwsza wypada dość blado. W 08/15 nie uświadczysz bowiem postaci tak silnie oddziałujących na czytelnika. Generał Modersohn czy porucznik Karl Krafft to tak silne osobowości, że major/generał Luschke i Herbert Asch nie mają żadnych szans aby z nimi konkurować. Jak wspomniałem, nie mają takiej siły rażenia i nie zapadają aż tak w pamięć.
08/15 i Fabryka oficerów to ważne antywojenne książki. W prawdzie, można powiedzieć, że ta druga jest jakby kalką, jednak bez dwóch zdań jest bardziej dojrzała, mniej przygodowa (awanturnicza) – co dla mnie jest wielkim plusem. Przyznam szczerze, że o ile pierwsze dwa tomy 08/15 przeszedłem dość gładko i czytałem je z zainteresowaniem, to ostatni, przysporzył mi już trochę kłopotów. Nie mogłem już jakoś skupić się na tych przygodach, wszystko stawało się już zbyt rozwlekłe. Jeśli wcześniej poznało się Fabrykę oficerów, to 08/15 nie ma czym zaskoczyć czytelnika, a jeśli temu nie zależy na sensacyjności książki, to najlepiej będzie jeśli zdecyduje się wybrać 08/15 jako lekturę numer jeden.
Wcale nie zamierzam nikogo przekonywać, że 08/15 jest złą książką, przeciwnie, to dobra opowieść. Na to, że trochę kręcę nosem wpływa pewnie to co napisałem wcześniej: zła kolejność lektury i chęć przeczytania wszystkiego za „jednym zamachem”.
Nie wiem czy zdecyduję się jeszcze kiedyś na inne książki Kirsta. Wydaje mi się, że posiadam w swoich zbiorach Błyskawiczne dziewczyny. Oczywiście nie żałuję, że po latach wróciłem ponownie do 08/15. Pewnie, kiedy byłem jeszcze młodzieńcem, książka ta wywarła na mnie większe wrażenie. Choć teraz pewnie więcej z niej zrozumiałem. Zachęcam do czytania „starej” literatury. Jest zdecydowanie lepsza od wielu współcześnie powstających powieści. Nie popełnijcie jedynie tych samych błędów, które popełniłem ja.
Ocena: 4/6
08/15 jest pierwszą książka niemieckiego pisarza Hansa Hellmuta Kirsta. Pierwotnie składała się ona z trzech tomów:
1. 08/15 w koszarach
2. 08/15 na wojnie
3. 08/15 walczy do końca
Po latach autor stworzył jeszcze 08/15 dzisiaj i 08/15 w partii ale tych nie udało mi się nigdy nie poznać.
Do powieści tej podszedłem już drugi raz, pierwszy raz czytałem ją wiele lat temu,...
2018-10-26
2012-03-22
Rzadko się zdarza, żebym ponownie czytał książkę, nawet tę, która jest w moim posiadaniu. "Ktoś we mnie" jest pozycją jakby wyjątkową. Pomimo tego, że czytałem ją w miarę niedawno, siedziała w mojej głowie i od czasu do czasu o sobie przypominała. Choć nie jest książką rewelacyjną, postanowiłem ponownie do niej sięgnąć, bo jej klimat jest czymś, co lubię najbardziej. Atmosfera tajemniczości, grozy no i oczywiście stary podupadający dwór. W tym przypadku, autorka zaserwowała tak wiele opisów budynku Hundreds Hall, pobudzających moją wyobraźnię. Być może, to dlatego chciałem wrócić do tej powieści. Ponownie chciałem zwiedzać chylący się ku upadkowi dom i szukać w nim śladów sił nadprzyrodzonych.
Ocena 5/6
Rzadko się zdarza, żebym ponownie czytał książkę, nawet tę, która jest w moim posiadaniu. "Ktoś we mnie" jest pozycją jakby wyjątkową. Pomimo tego, że czytałem ją w miarę niedawno, siedziała w mojej głowie i od czasu do czasu o sobie przypominała. Choć nie jest książką rewelacyjną, postanowiłem ponownie do niej sięgnąć, bo jej klimat jest czymś, co lubię najbardziej....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-16
2015-04-05
2011-09-16
2011-09-01
2011-08-16
2011-07-08
Jeśli uważasz, że twoje życie jest bez sensu, los rzuca ci ciągle pod nogi kłody i kiedy tylko wstaniesz z łóżka, musisz borykać się z wieloma przeciwnościami, to biegnij szybko do biblioteki i czytaj Zamek. Opisane w książce niepowodzenia bohatera (ale nie tylko samego K.), lęki oraz atmosfera osaczenia, pozwalają na zastanowienie się nad sensem życia współczesnego człowieka. Powieść skonstruowana została w taki sposób, że można jej treść odczytywać na wiele sposobów. Na tym chyba polega jej genialność. Jako, że Zamek nie został nigdy ukończony, nigdy nie dowiemy się czy udało się K. osiągnąć cel. Nasze życie zaś toczy się dalej i my możemy do swojego celu brnąć dalej. Ja przynajmniej próbuję.
Jeśli uważasz, że twoje życie jest bez sensu, los rzuca ci ciągle pod nogi kłody i kiedy tylko wstaniesz z łóżka, musisz borykać się z wieloma przeciwnościami, to biegnij szybko do biblioteki i czytaj Zamek. Opisane w książce niepowodzenia bohatera (ale nie tylko samego K.), lęki oraz atmosfera osaczenia, pozwalają na zastanowienie się nad sensem życia współczesnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-12-28
Pierwsza część, ta o Pólnocy i Górskiej Straży mnie zachwyciła, a ta o Południu i ludzie Issaram, trochę znudziła.
To było moje ponowne spotkanie z tym tomem, teraz jednak w audiobooku. Filip Kosior, jak zawsze niedościgniony.
Pierwsza część, ta o Pólnocy i Górskiej Straży mnie zachwyciła, a ta o Południu i ludzie Issaram, trochę znudziła.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo było moje ponowne spotkanie z tym tomem, teraz jednak w audiobooku. Filip Kosior, jak zawsze niedościgniony.