rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Na tapetę biorę dziś książkę „Cela. Odpowiedź na zespół Downa” Anny Sobolewskiej, która z pewnością nie jest poradnikiem dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, ani nie jest też rozpaczliwym krzykiem niepotrafiącej odnaleźć się w nowej sytuacji matki, w stronę jeszcze bardziej nieprzygotowanego na „mongolizm” społeczeństwa. Zostały w niej zawarte przede wszystkim humor, ciemniejsze i jaśniejsze strony życia codziennego oraz Cela – ona sama.
Co ciekawe – sięgnęłam po tę książkę nastawiona na przytłaczającą lekturę, bo opacznie odczytałam jej tytuł. „Cela...” wcale nie jest opisem życia osoby z zespołem Downa, jako swoistego więzienia fizycznego, intelektualnego, społecznego i emocjonalnego. Otwierając książkę, malowałam w głowie smutne obrazy zimnej, szarej, murowanej celi więziennej, znacznie kontrastujące z wesołym usposobieniem „Downów”, o którym wcześniej słyszałam. Próbowałam wyobrazić sobie, jak takie zestawienie będzie opisane, zinterpretowane i dlaczego autorka chce zamknąć osoby niepełnosprawne w celi swojej książki.
Od pierwszych stron poznajemy małą Cecylię Sobolewską, która urodziła się z trisomią 21. chromosomu i mimo nieprzygotowania rodziców na jej chorobę, została pokochana i zaakceptowana nie tylko przez nich, ale również przez jej starszą siostrę - Justynę. Cela rozwijała się w normie – dopasowanej do swojej wady wrodzonej. Rodzina dbała o jej wszechstronny, prawidłowy rozwój, obserwowała bacznie każde z jej postępów i skrupulatnie wynotowywała zdarzenia, zachowania opisujące ją od pierwszych dni, aby następnie przedstawić je w książce, niejednokrotnie nawet cytując słowa Cecylki. Całokształt daje nam obraz uroczej dziewczynki z wielkimi marzeniami (zostanie królem lub chociaż chłopcem), bujną wyobraźnią, radosnym usposobieniem i wrażliwością, która skruszyłaby niejedną skałę. Celka przekazuje nam zasadnicze wartości - kocha wszystko i wszystkich, co widać nie tylko w jej kontaktach ze społeczeństwem, ale przede wszystkim w jej pracach plastycznych. Talentem, który posiada, jest tworzenie kart ze swojego wymyślonego świata za pomocą wielu kolorowych kresek. Te karty przenoszą nas w krainy zamknięte w jej głowie i sercu, dają znakomity obraz tego, jak dziewczynka odbiera otaczający ją świat i jak porządkuje jego postaci oraz przedmioty.
Opis dziewczynki jest tak realistyczny (a jednocześnie magiczny), namacalny, zrozumiały dla czytelnika, iż miałam wrażenie, że poznaję Celę osobiście. Zachwyciłam się nią i jej sposobem postrzegania rzeczywistości. Myślę, że będąc dzieckiem chciałabym mieć taką przyjaciółkę. Może wówczas, dzięki niej, nie zatraciłabym indywidualizmu, a wręcz go pielęgnowała i rozwijała.
Autorka – matka Cecylii, jest w swoich rozważaniach tak autentyczna i szczera do bólu, iż mam wrażenie, że nigdy nie czytałam podobnego typu książki. Zdecydowanie w większości skupia się na pozytywnych stronach posiadania dziecka upośledzonego, na wyjątkowości Celi, jej jaśniejących cechach, rozwoju społeczno-emocjonalnym oraz pomysłowości i kreatywności. Możemy przeczytać także o metodach pracy z dziećmi z zespołem Downa dostępnych w Polsce i na świecie, jak również o systemach edukacyjnych (nauczanie zintegrowane, specjalne) – ich plusach i minusach. Ta mniejsza część natomiast, poświęcona jest na przeżywanie chwil trudnych, takich jak odrzucanie Celi przez rówieśników czy picie z czary bezradności, kiedy dziecko o tak dużym potencjale, jest w pełni świadome swojej niepełnosprawności i tego, że jest ona największą przeszkodą w spełnieniu marzeń, a tym samym w osiągnięciu pełni życiowego szczęścia. Opisuje momenty wahań (np. jaka szkoła będzie odpowiednia dla córki), bólu, początkowego upokorzenia (kiedy to wszystkie matki wiozły w wózkach dzieci zdrowe), chwilowej niemocy wypływającej ze żmudnego, rutynowego funkcjonowania, opartego na ciągłym wspieraniu i „popychaniu” do przodu dziecka niepełnosprawnego intelektualnie. Całkowicie zgadzam się ze słowami Marka Radziwona, piszącego dla Gazety Wyborczej: „To książka o losie i dojrzałym jego przyjmowaniu.”
Autorka poza opisem doświadczeń bycia matką dziecka niepełnosprawnego, skupia uwagę na aspektach społecznych i socjologicznych. Poświęca nieco miejsca temu, jak świat odbiera Celę, jak reagują na nią obcy ludzie i dzieci z podwórka. Ciekawym urozmaiceniem jest przyjrzenie się bliżej temu, jak postrzegane są osoby z trisomią w świetle literatury i filmu.
Przeczytanie tej książki było dla mnie wielkim przeżyciem. Szczególną refleksją napawa mnie myśl zawarta w książce, autorstwa profesora Wiktora Zina: „W oczach Pana Boga wszyscy jesteśmy niepełnosprawni”. Wystarczy sobie to uświadomić, żeby schować próżność w kieszeń i zająć się rozsiewaniem miłosierdzia wszędzie, gdzie tylko się da.
Warto zatem sięgnąć po tę książkę, jest ona skarbnicą wiedzy i napawa nadzieją. Należy umieścić ją pod hasłem „Kto się oswoi – ten się nie boi!”. Uważam ją za lekturę obowiązkową, szczególnie dla przyszłych matek i tych kobiet, które właśnie zostały matkami dziecka z Zespołem Downa.

Na tapetę biorę dziś książkę „Cela. Odpowiedź na zespół Downa” Anny Sobolewskiej, która z pewnością nie jest poradnikiem dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, ani nie jest też rozpaczliwym krzykiem niepotrafiącej odnaleźć się w nowej sytuacji matki, w stronę jeszcze bardziej nieprzygotowanego na „mongolizm” społeczeństwa. Zostały w niej zawarte przede wszystkim humor,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta właśnie książka jest sprawczynią mojego kaca książkowego!
Polecam :)

Ta właśnie książka jest sprawczynią mojego kaca książkowego!
Polecam :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do jej przeczytania zachęciła mnie moja ukochana pani Asia z osiedlowej biblioteki, ale głównie chęć zgłębienia wiedzy o chorobie, jaką jest autyzm. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym autorem. Jak się okazało, jego styl pisarski przypadł mi do gustu (to rzadkość, bo jestem wybredna!). Już pierwszy rzut okiem na okładkę wywołał u mnie wewnętrzną przyjemność, poczucie ciepła i bezpieczeństwa, bo niewątpliwie wszystko to oddaje treść...
Historia, z jaką mamy w niej do czynienia, dotyczy kilkuletniego chłopca, u którego zdiagnozowano autyzm. Jego ojciec, a tym samym autor powieści, zmęczony brakiem skuteczności najróżniejszych metod i technik terapii, postanawia zabrać syna do Mongolii - otoczenia dzikiej natury i szamanów - mając cichą nadzieję, że właśnie tam nastąpi uzdrowienie syna.
Na tych prawie czterystu stronach można znaleźć tyle emocji i autentyczności, że książka nie nudzi. Mnie urzekło to, jak wiele ojciec jest w stanie poświęcić, by jego dziecko było zdrowe, z jak wielu rzeczy zrezygnować, jak wiele wysiłku (fizycznego i psychicznego) można włożyć jeśli się kocha i desperacko czegoś pragnie.
Ta książka jest po prostu piękna i warta przeczytania! Polecam!

Do jej przeczytania zachęciła mnie moja ukochana pani Asia z osiedlowej biblioteki, ale głównie chęć zgłębienia wiedzy o chorobie, jaką jest autyzm. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym autorem. Jak się okazało, jego styl pisarski przypadł mi do gustu (to rzadkość, bo jestem wybredna!). Już pierwszy rzut okiem na okładkę wywołał u mnie wewnętrzną przyjemność,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki E-den Raymond Clarinard, Mikaël Ollivier
Ocena 5,9
E-den Raymond Clarinard, ...

Na półkach: ,

Wciągająca, młodzieżowa książka, pisana z dwóch perspektyw - ojca i syna - ze sprawą narkotykową na pierwszym planie. Przeciętny język i treść, choć fabuła i sam pomysł na nią nieprzeciętny.

Wciągająca, młodzieżowa książka, pisana z dwóch perspektyw - ojca i syna - ze sprawą narkotykową na pierwszym planie. Przeciętny język i treść, choć fabuła i sam pomysł na nią nieprzeciętny.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pan Piotr Adamczyk otworzył mi oczy na wiele spraw. Uważam go za Mistrza.

Pan Piotr Adamczyk otworzył mi oczy na wiele spraw. Uważam go za Mistrza.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po raz kolejny nie zawiodłam się na lekturze z rąk Tomka Tryzny. W swojej niepowtarzalnej kategorii jest dla mnie geniuszem.

"Idź, kochaj
i niech ci nie pomoże
żadne na ziemi
rzecz"

Po raz kolejny nie zawiodłam się na lekturze z rąk Tomka Tryzny. W swojej niepowtarzalnej kategorii jest dla mnie geniuszem.

"Idź, kochaj
i niech ci nie pomoże
żadne na ziemi
rzecz"

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tanie romansidło nieciekawej treści. Szybkie do przełknięcia z uwagi na dużą czcionkę liter.

Tanie romansidło nieciekawej treści. Szybkie do przełknięcia z uwagi na dużą czcionkę liter.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek szczególnie wzruszający, byłam pod zachwytem.

Początek szczególnie wzruszający, byłam pod zachwytem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Wiesz, trzęsie Mnie taka leciutka febra, ale to jest nawet miłe. Kołdrę mi kupiłaś za krótką, a może to dzisiaj taki dzień!"

"Życie pastwi się nade Mną z niebywałym okrucieństwem. W słowach też nie znajduję żadnej pociechy ani przytułku. Suche słowa mi się sypią, sypkie, oddzielne. A lubię słowa lekkie, kleiste, nawet za kleiste, układające się w różne figury, wręcz niebezpieczne."

"Przytul Mnie, wytul, ucałuj, może ostatni już raz, a co wypiłam nie żałuj..."

"Ciebie jedną tylko mam i tylko ciebie nie mam..."

"Serce czuliło mi się nieprzytomnie."

"Przy twojej nieposkromionej zmysłowości sprowadzisz mnie jeszcze na złą drogę."

STWORZONKO:

"Czułość nieczułość w jednym stały domu. Piszę tylko dlatego, że nie masz dla mnie czasu... A właśnie, że nie! Gwiżdżę na to. Wcale mnie nie obchodzi - masz czas, czy nie masz. Piszę, bo lubię. Jak podrożeją znaczki, będę pisała do kaczki. Taki czarny jest ten listopad, taki zimny, taki obolały od deszczu, od wspomnień, od mokrych rękawiczek - aż strach (...) Boże, spraw, żebym już nie był listopadem, żeby mi nie było tak ciemno wieczorem i tak mglisto nad ranem, i żeby nie bolały mnie wszystkie liście i żeby nie dokuczał mi reumatyzm miłości (...) Tak on sobie płacze ten listopad niewysłuchany. Ta beksa."

"Potem zobaczyłam, że na krześle wisi twoja nowa koszula: cała w paski, a kołnierzyk gładki. Powiedziałam - zmierz, nie znam jej. Zdjąłeś to bure wdzianko i przez chwilę stałeś półnagi pośrodku kuchni. Pomyślałam głupio, że tak już zostaniesz i piersi mi się zjeżyły jak na wiosnę. Ale tyś się zaraz przebrał - tam i z powrotem, i znowu tam i z powrotem, a potem nastawiłeś telewizor i siedziałeś spokojnie jak góral."

"(...) byłam cała krucha i skruszona, wszystkie te strzępki dookoła serca trzeszczały mi jak gałązki."

"Mnie to jest po prostu wściekle przykro, kiedy w czarny, skotłowany, listopadowy wieczór, siadamy przy telewizji, i czułość usypia pomiędzy nami jak stare zmęczone zwierzę."

"Żyło mi się z tym Moim Pierwszym jak w cierniach, jak w kolczastym koszu z wikliny. Do dziś, kiedy go czasem widzę - a widzę go czasem - to odwracam oczy, żeby mnie nie wessało do kosza."

"Dopiero kiedy tyś się pojawił i było lato i przeciągnąłeś mi malutką nagietką po grzbiecie - wolno, niezmiernie wolno - i kiedy potem leżeliśmy sobie jak w gorącym mleku, to zrozumiałam, że ta trawa, czy to łóżko, czy ta plaża - wszystko jedno - ten kojec dla dwojga ludzi, to jest niebo. Była taka bułgarska świątynia, nieduża, błękitna, a na tej świątyni napis: Jeżeli gdzieś jest niebo, to tu. Ale widzisz, jest jeden problem: ja tylko z tobą potrafię to czuć."

"Wiesz co myślę? Ja myślę, że ty we mnie zmieniłeś Skład Organiczny. Ja dawniej miałam w sobie zupełnie inne Pierwiastki. Potrzebowałam kolegów, pływalni, imienin, autorytetów i Pana Boga. A teraz co? Zmieniłam się w twój bezcenny breloczek. Wiesz co? Zakręć mi loczek i połóż mnie spać!"

"Z naszą miłością coś się dzieje, coś się stało. Jeszcze w lecie, jeszcze na wydmach, kochałeś mnie cierpliwie i w natchnieniu i w zachwycie (...) kochaliśmy się w zapamiętaniu, w abrakadabrach i komplikacjach, bez zegarka w głowie, dawaliśmy sobie prezenty, a potem zamienialiśmy się we wspólny puls."

"Chcę, żebyś przybliżył się do mnie i dotulił, i żebyś trzymał mi w nocy rękę na brzuchu, kiedy się boję. Chcę z tobą mieszkać w pokoiku ciasnym jak szafa dla Żyda, a najbardziej chciałabym być jedwabnikiem. Siedzieć z tobą w kokonie dwuosobowym (mam nadzieję, że są dwuosobowe) i żebyś nigdzie beze mnie nie wychodził."

"Kiedyś byłam taka smutna jak biegun, jak zgubiona rękawiczka na śniegu...znasz to? Nie znasz, bo to moje."

"Alkohol szkodzi zdrowiu, ale pomaga życiu. Znasz to? Nie znasz, bo to moje."

"Kochany, piszę na gorąco, uważaj, żebyś się nie poparzył."

"Och ty, jaki ty jesteś bardzo ty i nikt inny!"

"Wiesz, trzęsie Mnie taka leciutka febra, ale to jest nawet miłe. Kołdrę mi kupiłaś za krótką, a może to dzisiaj taki dzień!"

"Życie pastwi się nade Mną z niebywałym okrucieństwem. W słowach też nie znajduję żadnej pociechy ani przytułku. Suche słowa mi się sypią, sypkie, oddzielne. A lubię słowa lekkie, kleiste, nawet za kleiste, układające się w różne figury, wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pogodny, optymistyczny zbiór felietonów, napisany lekko i zrozumiale dla każdego. Polecam :)

"Szczęście nie polega na tym, żeby zdobyć to, czego pragniesz. Polega na tym, żeby pragnąć tego, co już masz."

"Zasady, dogmaty i hierarchia kościelna nie mają żadnego znaczenia. W ostatecznym rozrachunku Bóg zada ci tylko jedno pytanie: Czy kochałaś?"

Pogodny, optymistyczny zbiór felietonów, napisany lekko i zrozumiale dla każdego. Polecam :)

"Szczęście nie polega na tym, żeby zdobyć to, czego pragniesz. Polega na tym, żeby pragnąć tego, co już masz."

"Zasady, dogmaty i hierarchia kościelna nie mają żadnego znaczenia. W ostatecznym rozrachunku Bóg zada ci tylko jedno pytanie: Czy kochałaś?"

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Poezja jest to szczery głos duszy ludzkiej, wybuch pewnej formy namiętności. Ten rzut ducha musi być walką o rzeczy nowe, głoszeniem tajemnic nieznanych."

"Sama siebie pytam, czego mi się chcieć może i ciągle, nie mówiąc sobie tego, stwierdzam, że pragnęłabym tylko jednej rzeczy: nie być."

"Tęsknota, tęsknota...uczucie najbardziej niewypowiedziane, stan próżny wszelakiej ulgi, ucisk serca ciągły i jednostajny."

"Poezja jest to szczery głos duszy ludzkiej, wybuch pewnej formy namiętności. Ten rzut ducha musi być walką o rzeczy nowe, głoszeniem tajemnic nieznanych."

"Sama siebie pytam, czego mi się chcieć może i ciągle, nie mówiąc sobie tego, stwierdzam, że pragnęłabym tylko jednej rzeczy: nie być."

"Tęsknota, tęsknota...uczucie najbardziej niewypowiedziane, stan próżny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Poezji nie można ograniczać jedynie do tworzywa, jakim jest słowo. Poezję możemy znaleźć w muzyce, w fotografii, nawet w posiłku, przygotowanym w wyrafinowany sposób. We wszystkim, w czym uda nam się odkryć coś nowego, w czym znajdziemy jakieś objawienie. Coś takiego może zdarzyć się w zwykłym dniu, samo w sobie zwykłym nie będąc. Oczywiście, piszcie o niebie, o uśmiechu dziewczyny, ale jeśli to robicie, niech wasza poezja wyczaruje sąd ostateczny albo zbawienie, albo coś jeszcze bardziej nadzwyczajnego. Nieważne co, byle wzruszało, oczarowywało, przenikało do głębi, budziło dreszcze! I żeby sprawiało, że poczujemy się nieśmiertelni." ♥ ♥ ♥

Pięknie zapisana definicja poezji, jej fragmenty oraz zakończenie, które doprowadziło mnie do płaczu.

"Poezji nie można ograniczać jedynie do tworzywa, jakim jest słowo. Poezję możemy znaleźć w muzyce, w fotografii, nawet w posiłku, przygotowanym w wyrafinowany sposób. We wszystkim, w czym uda nam się odkryć coś nowego, w czym znajdziemy jakieś objawienie. Coś takiego może zdarzyć się w zwykłym dniu, samo w sobie zwykłym nie będąc. Oczywiście, piszcie o niebie, o uśmiechu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim zdaniem - perła!!!
Zgadzam się z opinią, że książka ta jest zaproszeniem do szaleństwa. Nie szaleństwa - zabawy, tylko szaleństwa psychicznego.

Moim zdaniem - perła!!!
Zgadzam się z opinią, że książka ta jest zaproszeniem do szaleństwa. Nie szaleństwa - zabawy, tylko szaleństwa psychicznego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najdłuższa książka, jaką przeczytałam i gdyby nie wątki miłosne oraz chęć poznania zakończenia, nie dobrnęłabym do końca. Nuda!

Najdłuższa książka, jaką przeczytałam i gdyby nie wątki miłosne oraz chęć poznania zakończenia, nie dobrnęłabym do końca. Nuda!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Podobno bratem bliźniaczym mądrości bywa u ludzi smutek."

"Podobno bratem bliźniaczym mądrości bywa u ludzi smutek."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wybitna książka. Opis na okładce "Powieść zbyt realistyczna, by była magiczna, i zbyt magiczna, by była realistyczna" odzwierciedla ją w stu procentach. Jestem zdziwiona, gdyż autorką tej lektury jest polka po studiach matematycznych!!! No niesamowita, jedna z najlepszych!

Wybitna książka. Opis na okładce "Powieść zbyt realistyczna, by była magiczna, i zbyt magiczna, by była realistyczna" odzwierciedla ją w stu procentach. Jestem zdziwiona, gdyż autorką tej lektury jest polka po studiach matematycznych!!! No niesamowita, jedna z najlepszych!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wybitna książka, przepięknie napisana, wciągająca.
Czytałam z niezwykłą lekkością, w sam raz na wakacyjne popołudnia.
Z małą ilością dialogów - lubię to!
Zakończenie było dla mnie zaskoczeniem, ale i rozczarowaniem.
Liczyłam na to, że poznam Rosę, a nie jej przeszłość :)

Wybitna książka, przepięknie napisana, wciągająca.
Czytałam z niezwykłą lekkością, w sam raz na wakacyjne popołudnia.
Z małą ilością dialogów - lubię to!
Zakończenie było dla mnie zaskoczeniem, ale i rozczarowaniem.
Liczyłam na to, że poznam Rosę, a nie jej przeszłość :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjnie napisana i wciągająca lektura z ciekawymi wątkami. Pobudza do refleksji. Polecam każdemu :)

Rewelacyjnie napisana i wciągająca lektura z ciekawymi wątkami. Pobudza do refleksji. Polecam każdemu :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Demon i panna Prym" to pierwsza przeczytana przeze mnie opowieść pisarza Paulo Coelho. Pierwsze 45 stron rozłożyło mnie na łopatki i zaprzestałam lektury. Niestety nie w moim guście - nuda! Może kiedyś do niej powrócę...

Książka "Demon i panna Prym" to pierwsza przeczytana przeze mnie opowieść pisarza Paulo Coelho. Pierwsze 45 stron rozłożyło mnie na łopatki i zaprzestałam lektury. Niestety nie w moim guście - nuda! Może kiedyś do niej powrócę...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przepiękna książka zasługująca na wysoką notę. Przeczytana w 5 godzin jednego dnia. Zagadkowa, ciekawa, z interesującymi bohaterami. Godna polecenia. W sam raz dla każdego :)

Przepiękna książka zasługująca na wysoką notę. Przeczytana w 5 godzin jednego dnia. Zagadkowa, ciekawa, z interesującymi bohaterami. Godna polecenia. W sam raz dla każdego :)

Pokaż mimo to