Szatan w naszym domu. Kulisy śledztwa w sprawie przemocy rytualnej
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Seria Amerykańska
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2021-07-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-07-14
- Data 1. wydania:
- 1997-09-01
- Liczba stron:
- 208
- Czas czytania
- 3 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381912693
- Tłumacz:
- Agnieszka Wilga (Lakatos)
- Tagi:
- reportaż śledztwo Ameryka przemoc rytualna
Ta sprawa rozpaliła Amerykę do czerwoności. Paul Ingram – szanowany obywatel, wzorowy ojciec, zastępca szeryfa w stanie Waszyngton – został w 1988 roku oskarżony przez swoje prawie już dorosłe córki o wykorzystywanie seksualne. Początkowo zarzuty dotyczyły przemocy seksualnej w dzieciństwie, lecz stopniowo zaczęły również obejmować tortury i gwałty zaledwie sprzed paru tygodni od oskarżenia. Kolejne zeznania przynosiły coraz więcej rewelacji – w krwawych satanistycznych rytuałach brali udział nie tylko członkowie rodziny Ingramów, lecz także inni pracownicy biura szeryfa. Ponieważ w całym kraju notowano wówczas przypadki „odzyskanych wspomnień”, a sensacyjne doniesienia dotyczące działania satanistycznych sekt docierały z wielu stron, oskarżenia te przyjęto ze zgrozą, ale bez zaskoczenia. Nawet Paul Ingram i jego żona, którzy początkowo wszystkiemu zaprzeczali, wkrótce zaczęli sobie przypominać przedziwne wydarzenia, w których brali udział. Mało kto zwrócił uwagę, jak bardzo opowieści świadków i oskarżonych przypominały zeznania składane kilka wieków wcześniej podczas procesów czarownic…
Lawrence Wright z reporterską precyzją rekonstruuje przebieg tego niezwykłego śledztwa. Pokazuje też, co się dzieje, gdy aparatem pojęciowym współczesnej nauki zawładną nasze najbardziej pierwotne lęki.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Diabeł tkwi we wspomnieniach
Zwykle, drodzy Państwo, polecam książki tylko w dwóch sytuacjach: w podsumowaniach recenzji i gdy ktoś mnie o to wprost poprosi. Zakładam po prostu, że literatura mało kogo obchodzi, a nie ma nic gorszego niż namolny ewangelista jakiegoś hobby, który za cel postawił sobie przekonanie świata o jego doniosłości. Ale w przypadku „Szatana w naszym domu” nie potrafię pasji realizować w ciszy i mimo że nikt nie pytał, wszem i wobec ten tytuł chwaliłem. Nie jest to co prawda arcydzieło, nie jest to literatura zdolna zmieniać świat, ale oderwanie się od tej książki — nie tylko od samej lektury, ale i od myślenia o niej — jest niemal niemożliwe.
Choć wiem, że Lawrence Wright jest pisarzem świetnym (jakieś trzy lata temu zakochałem się w „Wyniosłych wieżach”), tak w przypadku recenzowanego reportażu nie mogę się oszukiwać — ten temat porwałby mnie, nawet gdyby wziął się za niego jakiś pośledni rzemieślnik. Epidemia strachu przed satanizmem z końcówki XX wieku to zjawisko diabelnie interesujące; nawet ja, stawiający pierwsze szkolne kroki pod koniec lat 90., kiedy odległość z Polski do Stanów wydawała się znacznie większa — nieskończona? - niż dziś, byłem świadkiem wyrzucania kart z Pokemonami do śmietnika ze względu na demoniczne zagrożenie, które miały nieść. Co w takim razie musiało dziać się w USA, gdzie wszystko się zaczęło? O tym właśnie traktuje „Szatan w naszym domu”.
I to na wielu różnorakich płaszczyznach. Fundamentem reportażu jest sprawozdanie ze śledztwa przeprowadzonego w sprawie zbrodni dokonywanych w domu Ingramów żyjących w hrabstwie Thurston na północnym zachodzie Ameryki. Nie chcę psuć Państwu radości z lektury i zbyt wiele zdradzać, dlatego napiszę tylko, iż sprawa zaczęła się od zarzucenia Paulowi, głowie rodziny, przestępstw karygodnych, ale w oczach policji prozaicznych (gdyby mężczyzna przyznał się na tym etapie i zgodził na terapię, sprawa mogłaby zakończyć się bez więzienia), a skończyła tam, gdzie diabeł mówi dobranoc – albo nie, nie mówi, bo w nocy razem ze swoimi poplecznikami, grupą zniewolonych dziewic i mniej lub bardziej dzikich zwierząt bierze udział w krwawych orgiach. Historia ta, sama w sobie fascynująca w mroczny, szokujący sposób, zyskuje głębi, gdy umieścić ją w szerszym kontekście, którego każdy element prowadzi do kolejnych szalonych pytań. Co sprawiło, że Ingram nie uciął zeznań na przyznaniu się do najmniejszej z rzekomo popełnionych zbrodni i zaczął opowiadać o rytualnych zbrodniach? Dlaczego absolutnie żadna z wymienionych okropności — pobić, gwałtów, morderstw, zabijania zwierząt — nie pozostawiła najmniejszego nawet fizycznego śladu ani na ciałach ofiar, ani na przeszukiwanych terenach? Czy wspomnienia da się zaszczepić? Jak im zaufać, jeśli nie da się odróżnić tych prawdziwych od tych wykreowanych przez czynniki zewnętrzne? Czy satanizm kiedykolwiek był rzeczywistym społecznym zagrożeniem? Czy to możliwe, żeby w państwie, w którym dochodzi do dwudziestu pięciu tysięcy potwierdzonych zabójstw ofiarami morderstw rytualnych padło kolejne sześćdziesiąt tysięcy? Dlaczego służby federalne nic z tym nie robią? Czy to wielki spisek satanistów na szczytach władzy? Czy to wielka histeria?
Wright mnoży pytania bezlitośnie, ale, trzeba przyznać, stara się też na nie w pewien sposób odpowiedzieć. To znaczy: wyraźnie przechyla się na jedną ze stron, co części z nas – w tym mnie – na pewno wydaje się oczywiste, szczególnie dziś, po ponad trzydziestu latach. Ale chwila refleksji wystarczy, aby stwierdzić, że „Szatan w naszym domu” wcale nie musi być tylko wyłącznie ciekawostką historyczną. Świetny serial dokumentalny produkcji HBO „Q: Nadchodzi burza” pokazuje, iż wielu Amerykanów wciąż, mówiąc wprost, boi się szatana harcującego po sąsiedzku i unikającego odpowiedzialności dzięki bliskim związkom z władzami. Ale nie trzeba szczególnego intelektualnego wysiłku, by pójść dalej — zostawić na boku demony i przejść do innych teorii spiskowych, które dzisiaj, w dobie powszechnie dostępnego Internetu, padają na grunt równie żyzny — o ile nie bardziej — niż dekady temu. Reportaż Wrighta w pewnym stopniu traktuje także o kryzysie racjonalizmu i wiary w naukę, którą zastępuje się ludowym zdrowym rozsądkiem, co potrafi złamać niejedno życie.
Jedno tylko mogę „Szatanowi w naszym domu” zarzucić — zostawił mnie z wrażeniem niedosytu. Nie jest to jednak niedosyt negatywny, wynikający z tego, żeby Wright jakichkolwiek obowiązków autorskich nie dopełnił, bo historię Ingramów opisał wystarczająco dokładnie, a kontekst na tyle, aby był on całkowicie zrozumiały; to raczej wywołane we mnie palące zainteresowanie tematem. Nie pozostaje mi nic innego niż zaprosić Państwa do grupy osób, którym ten reportaż polecam – ta krótka książka to ekstrakt z tego, co w Serii Amerykańskiej najlepsze.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 1 176
- 1 147
- 185
- 97
- 59
- 36
- 26
- 23
- 21
- 20
Cytaty
Teoria wyparcia może mieć wartość jako koncepcja naukowa lub narzędzie terapeutyczne, lecz niekwestionowana wiara w jego moc stała się równie groźna jak lęk przed czarownicami.
Opinia
Szanowany obywatel, pozornie szczęśliwa rodzina i wiszące nad nimi widmo rytualnej przemocy. Kim jest Paul Ingram? Czy opisane w książce wydarzenia naprawdę miały miejsce? Nie zdradzę czy otrzymamy odpowiedź na te dwa pytania. Dostajemy natomiast podróż po meandrach ludzkiej psychiki – nie ukrywam, że niektóre z zakrętów są mocno zaskakujące.
Cała opowieść skrywa się za zasłoną niepewności w wielu miejscach wymyka się racjonalnej interpretacji. Nie nam, czytelnikom, oceniać kto ma tutaj rację, zresztą nie reportażowość tej książki jest jej największą zaletą, tylko perspektywa z której zostaje przedstawione funkcjonowanie ludzkiego umysłu.
Przyznam szczerze, że nie rozumiem trochę głosów oburzenia wskazujących na to, że niektóre osoby sięgające po tę książkę czują się oszukane bo jest nieaktualna. Tak, reportaż ten powstał w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że od tego czasu nasza wiedza na temat psychologii poszła do przodu i zmieniły się paradygmaty. To wszystko prawda, ale wystarczy potraktować tę lekturę jak książkę historyczną. Przecież jakkolwiek przedstawiona jest sytuacja i jakimikolwiek narzędziami i teoriami autor się posługuje były one aktualne i obowiązujące w chwili pisania. Idąc tropem myślenia krytykujących, można nie czytać tekstów Freuda, bo przecież wiele z nich zostało zdyskredytowanych, ale można też z nimi się zapoznać, żeby nadać wszystkiemu dodatkową warstwę. Czyja perspektywa jest bogatsza? Kogoś, kto celowo ogranicza swoje źródła czy kogoś kto czerpie z większej ich ilości? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie.
„Szatan w naszym domu”, to książka pod wieloma względami brudna. Opisywane w niej sytuacje – niezależnie od tego czy prawdziwe, czy wymyślone – są kolokwialnie mówiąc niepokojące. Nawet jeżeli uznamy, że wszystkie wydarzenia są wytworem umysłu córek Ingrama, to lektura tej książki przypomina o jednym. Zło istnieje i czasem umiejętnie ukrywa się przed naszym wzrokiem.
Polecam jako pewnego rodzaju trening uważności.
Szanowany obywatel, pozornie szczęśliwa rodzina i wiszące nad nimi widmo rytualnej przemocy. Kim jest Paul Ingram? Czy opisane w książce wydarzenia naprawdę miały miejsce? Nie zdradzę czy otrzymamy odpowiedź na te dwa pytania. Dostajemy natomiast podróż po meandrach ludzkiej psychiki – nie ukrywam, że niektóre z zakrętów są mocno zaskakujące.
więcej Pokaż mimo toCała opowieść skrywa się za...